Skocz do zawartości

I had a dream


stucky

Rekomendowane odpowiedzi

Miewałem już graczy bez psychiki, którzy walili jak szaleni. Pozostaje mi w to wierzyć, albo wierzyć w to, że się rozwinie.:P

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Odbyło się, rzecz jasna, losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Powiem szczerze, szczęścia to my nie mieliśmy. Przez najbliższe kilka miesięcy będziemy walczyć o pucharową fazę turnieju z Barceloną, Paris S-G i Benficą. Niczego nie można przewidzieć. Pozytywnie zaskoczyła mnie natomiast warszawska Legia, która także będzie grała w fazie grupowej. Polacy zmierzą się z Interem, Atletico oraz Fenerbahce.

 

Dziś raczej nie uda się nam powtórzyć wyniku z pierwszej wyjazdowej kolejki Premier League. Powód? Bardzo silny rywal - Manchester United. Czerwone Diabły mają na swoim koncie cztery punkty, raz wygrali oraz raz zremisowali. Bądź co bądź mam nadzieję, że uda nam się wygrać. Gospodarze nie dokonali żadnych spektakularnych transferów, więc raczej nic nas nie zaskoczy.

 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy, którzy najprawdopodobniej chcieli jak najszybciej zepchnąć nas do defensywy. Na jakiś czas im to się udało, ale w okolicach 25. minuty to my zaczynaliśmy dochodzić do głosu. Bramki jednak nie padały, a to zasługa bramkarzy, którzy bronili tego popołudnia fenomenalnie. Do przerwy bezbramkowy remis. Druga część gry przypominała pierwszą, znaczy tempo było wysokie, akcje ładne, ale bramek nie oglądaliśmy. Do czasu. W 81. minucie Marc Albrighton dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, głową futbolówkę przedłużył Sebastien Bassong, a bramkę zdobył niepilnowany w polu karnym Darren Bent. Gdy wydawało się, że wywieziemy z Old Trafford historyczne trzy punkty gola wyrównującego strzelił Portugalczyk Nani. Szkoda, bo byliśmy naprawdę blisko victorii. Trzeba jednak już o tym zapomnieć, i skupić się na najbliższym ligowym meczu z Newcastle.

 

Premier League - 3. kolejka - 31.08.2013 r.

[5.] Manchester United 1 : 1 Aston Villa [1.]

Bent 81' [0:1]

Nani 90' [1:1]

 

Widzów - 75797

MoM - Jason Steele [8,5]

Notatnik - Jason :eusa_clap:

Odnośnik do komentarza

Polacy we wrześniowych spotkaniach eliminacyjnych zaskoczyli chyba wszystkich, wraz ze mną na czele. Biało-czerwoni najpierw po dwóch bramkach Irka Jelenia, grającego na co dzień w Juventusie, ograli 2:0 Gruzję, a w drugim spotkaniu dzięki trafieniom Rogera i Tomka Kupisza takim samym stosunkiem ograli Turcję. Do 2. miejsca, czyt. baraży, brakuje naszym orłom dwóch oczek. Jeśli jakieś szanse są, to tylko iluzoryczne.

 

Początek sezonu jest niezwykle ważny, głównie ze względu na morale zawodników. Jeśli wejdzie się w zwycięski rytm to sezon prawie zawsze kończy się sukcesem. Dziś o ligowe punkty powalczymy na Villa Park z Newcastle. Goście jak na razie radzą sobie słabo, mają na koncie dwa remisy i jedną porażkę. Tak więc powinniśmy dzisiaj wygrać i to z zapasem. Na szczęście jak na razie omijają nas kontuzje.

 

Spotkanie rozpoczęło się od naszych ataków, ale były one niestety nieskuteczne. W 16. minucie Neymar odpalił rakietę, ale futbolówka trafiła tylko w poprzeczkę bramki Newcastle. Jednak co nieuniknione stało się w 31. minucie gry. Wtedy to Steven N'Zonzi prostopadłym podaniem wystawił piłkę Darrenowi na strzał, a Bent uderzeniem po długim rogu otworzył wynik tego meczu. Mimo jeszcze jednej 100% sytuacji Anglika pierwsza połowa zakończyła się skromnym 1:0. Druga część gry toczyła się pod nasze dyktando, ale byliśmy wręcz diabelnie nieskuteczni. Czasami także brakowało nam szczęścia, raz piłka trafiła w poprzeczkę, a raz w słupek bramki Tima Krula. Wynik 1:0 utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra. Oddaliśmy w tym spotkaniu 27 strzałów, a bramkę strzeliliśmy jedną, szok! Musimy się poprawić.

 

Premier League - 4. kolejka - 14.09.2013 r.

[3.] Aston Villa 1 : 0 Newcastle [14.]

Bent 31' [1:0]

 

Widzów - 50070

MoM - Sebastien Bassong [7,5]

Notatnik - Skuteczność..

Odnośnik do komentarza

@poczatkujacy_menago - Dzięki, bardzo mnie to cieszy :)

------------------------------------------------------------------------------

Zaczynamy walkę o najważniejsze trofeum europejskiej, klubowej piłki. Pierwsze spotkanie rozegramy na Villa Park, a naszym rywalem będzie portugalska Benfica. Raczej powinniśmy wygrać, choć personalnie Portugalczycy są niezwykle silną drużyną. Trzeba będzie po prostu uważać, szczególnie w obronie. Legia Warszawa podejmie przed własną publicznością tureckie Fenerbahce.

 

Już w pierwszej minucie spotkania mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale Darren Bent przegrał indywidualny pojedynek z goalkeeperem gości - Roberto. Nasze pozycyjne ataki nie ustawały, a Portugalczycy skupiali się wyłącznie na kontratakowaniu. W 32. minucie Luisao sfaulował wychodzącego sam na sam z Roberto Darrena Benta, za co sędzia wyrzucił Brazylijczyka z boiska. Od tego momentu nasze ataki jeszcze bardziej przybrały na sile, a w ostatniej minucie pierwszej połowy wyszliśmy na prowadzenie. Darren Bent urwał się lewą flanką, wrzucił piłkę na długi słupek, a gola zamykając tą akcję zdobył Steven N'Zonzi. Druga część gry toczyła się pod nasze dyktando. W 57. minucie wynik meczu podwyższył uderzeniem z szesnastki Darren Bent. Końcówka spotkania była jednak trochę nerwowa ponieważ w 74. minucie bramkę kontaktową dla gości zdobył Boliwijczyk Diego Suarez. Na szczęście utrzymaliśmy prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego. Martwi mnie skuteczność. W tym meczu oddaliśmy 25 strzałów, a goli z tego malutko..

 

Paris S-G 0 : 1 Barcelona (Messi)

Legia Warszawa 2 : 1 Fenerbahce (Patrick, Holzhauser - Dia)

 

Liga Mistrzów - 1. kolejka - 18.09.2013 r.

[X.] Aston Villa 2 : 1 Benfica [X.]

Luisao 32'

N'Zonzi 45' [1:0]

Bent 57' [2:0]

Suarez 74' [2:1]

 

Widzów - 51653

MoM - Darren Bent [8,7]

Notatnik - Skuteczność.. x2

Odnośnik do komentarza

@ajerkoniak - Carlos Kameni :] - złe wspomnienia

@buli1992 - Widzę, że moje poczynania śledzi więcej osób niż mi się wydawało :P Dzięki ;)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszego popołudnia zmierzymy się na Emirates Stadium z londyńskim Arsenalem. The Gunners sezon rozpoczęli średnio, od dwóch zwycięstw oraz dwóch remisów. Mimo tego, że londyńczycy to drużyna grająca wybitnie przed własną publicznością, liczę na to, że jakieś punkty po tym spotkaniu nam wpadną.

 

Od początku meczu gospodarze próbowali nam narzucić swój własny styl gry, ale my się nie daliśmy. Graliśmy swoje, a na efekty długo czekać nie musieliśmy. W 13. (pechowej?) minucie meczu fantastycznego gola strzałem z dystansu zdobył Patrick Matip. Kameruńczyk do zespołu wszedł znakomicie. Strzela i asystuje, coś niebywałego. Gospodarze szukali bramki wyrównującej, a my zamiast szukać bramki zdobywaliśmy. W 27. minucie futbolówkę z narożnika boiska dośrodkował Miralem Pjanic, a bramkę uderzeniem głową zdobył Michael Mancienne. Mimo jeszcze kilku okazji, głównie graczy Arsenalu, pierwsza połowa zakończyła się naszym prowadzeniem 2:0. W drugiej połowie działo się trochę mniej niż w pierwszej, może to ze względu na to, że już praktycznie nie atakowaliśmy bramki rywali. Skarcił nas za to rezerwowy napastnik - Ricky van Wolfswinkel. W 83. minucie spotkania na strzał z odległości zdecydował się Cesc Fabregas. Jason Steele co prawda piłkę sparował, ale wprost pod nogi holenderskiego napastnika. Będący na fali, głównie rezerwowi The Gunners, gospodarze do wyrównania doprowadzili w 85. minucie gry. Eden Hazard podał prostopadłą piłkę do Holendra, a ten mocnym strzałem, przy krótkim słupku ustalił wynik meczu na 2:2. Szkoda, bo dziś ewidentnie straciliśmy dwa oczka. Jak na razie bezbłędnie gra Chelsea Londyn, która wygrała wszystkie pięć spotkań.

 

Premier League - 5. kolejka - 21.09.2013 r.

[8.] Arsenal Londyn 2 : 2 Aston Villa [3.]

P. Matip 13' [0:1]

Mancienne 27' [0:2]

van Wolfswinkel 83' [1:2], 85' [2:2]

 

Widzów - 60361

MoM - Ricky van Wolfswinkel [8,6]

Notatnik - brak.

Odnośnik do komentarza

@ajerkoniak - Bardzo dobry bramkarz :)

--------------------------------------------------------

Blackpool jak na razie zadziwia wszystkich swoją grą. Popularne Mandarynki wygrały cztery z dotychczas rozegranych pięciu spotkań. Dla przypomnienia poprzedni sezon goście ukończyli na ostatnim bezpiecznym, 17. miejscu w tabeli. Tym bardziej ich dobra dyspozycja może dziwić. Nie ma jednak co zachwycać się grą rywali, trzeba skupić się na własnych boiskowych poczynaniach. Myślę, że wygramy, ale nigdy nie wiadomo. Może nas czymś zaskoczą?

 

Już w 3. minucie gry powinniśmy wyjść na prowadzenie, ale piłka po uderzeniu Jadsona trafiła tylko w słupek bramki gości. Mimo niepowodzenia nie przestawaliśmy atakować, co nam się bardzo opłaciło. W 20. minucie spotkania piłkę w pole karne wrzucił Sebastian Jung, opanował ją na piątym metrze Neymar, i strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik tego meczu. Do końca pierwszej połowy mogliśmy jeszcze wynik podwyższyć, ale brakowało wykończenia akcji. W 50. minucie przeprowadziliśmy kopię bramkowej sytuacji z 20. minuty meczu. Z tą różnicą, że tym razem w rolę strzelca wcielił się Darren Bent. Poszliśmy za ciosem, dzięki czemu w 57. minucie prowadziliśmy już 3:0. Futbolówkę z lewej flanki zacentrował Sebastien Bassong, a gola uderzeniem głową zdobył Fabian Delph. Goście coś tam ugrać dla siebie próbowali, ale jakoś się to im nie kleiło. Wynik meczu w 77. minucie, wykorzystując sytuację jeden na jeden z bramkarzem, ustalił nasz rezerwowy napastnik Daniel Sturridge. Szczerze zawiodłem się na Blackpool, bo myślałem, że spotkanie będzie bardziej wyrównane. Dzięki tej victorii awansowaliśmy na pozycję wicelidera.

 

Premier League - 6. kolejka - 28.09.2013 r.

[4.] Aston Villa 4 : 0 Blackpool [3.]

Neymar 20' [1:0]

Bent 50' [2:0]

Delph 57' [3:0]

Sturridge 77' [4:0]

 

Widzów - 47829

MoM - Sebastian Jung [8,4]

Notatnik - Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu.

Odnośnik do komentarza

Doczekaliśmy się. Dziś na Camp Nou podejmiemy fenomenalną Barcelonę. Oczywiście mamy się czego bać, na przykład jakiegoś wysokiego wyniku do zera. Jednak na to się nie zapowiada. W lidze popularna Barca gra słabo. Niby jeszcze nie przegrali, ale jedna wygrana i cztery remisy cieszyć nie mogą. Myślę, że w tym momencie, w jakim znajdują się Hiszpanie, jesteśmy w stanie ich pokonać. Może to jedyna szansa na ogranie Blaugrany? Nie będziemy okopywać własnej bramki, podejmiemy się zażartej walki. Przynajmniej taka jest teoria..

 

Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli szybko objąć w tym meczu prowadzenie. Udało nam się jednak przetrwać ich oblężenie, i z czasem to my zaczęliśmy przeważać na placu gry. Świetnie jednak w bramce Barcelony bronił Victor Valdes. Z resztą to samo można, a nawet trzeba, powiedzieć o Jasonie Steele'u. Jednak nie wszystko da się obronić, nikt nie jest nieomylny. W 44. minucie piłkę z narożnika boiska dośrodkował Miralem Pjanic, a bramkę uderzeniem głową zdobył Davide Astori. Stałe fragmenty gry są naszą bardzo silną bronią. Do przerwy więc sensacyjnie prowadziliśmy 1:0. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy, szukających bramki wyrównującej. Nie mieli jednak tego wieczoru szczęścia, ponieważ piłka dwa razy w ciągu kilku minut lądowała na poprzeczce naszego goalkeepera. Za to my biliśmy skuteczni jak diabli. No i mieliśmy troszkę więcej fartu niż nasi rywale. W 65. minucie na bramkę Blaugrany uderzył Miralem Pjanic, ale Victor Valdes poradził sobie ze strzałem Bośniaka, niefortunnie wybijając futbolówkę przed siebie. Do piłki dopadł Darren Bent i strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania na 2:0. Recz jasna piłkarze Barcelony próbowali jeszcze coś ustrzelić, ale brakowało im precyzji. Ograliśmy dziś wielką Barcę, i to na Camp Nou!

 

Benfica Lizbona 1 : 1 Paris S-G (Kardec - Nene)

Atletico Madryt 3 : 2 Legia Warszawa (Piatti, Aguero, Gourcuff - Nowak, Chinyama)

 

Liga Mistrzów - 2. kolejka - 02.10.2013 r.

[2.] Barcelona 0 : 2 Aston Villa [1.]

Astori 44' [0:1]

Bent 65' [0:2]

 

Widzów - 82048

MoM - Davide Astori [9,0]

Notatnik - Historyczne zwycięstwo!

Odnośnik do komentarza

@Flat Eric - Nie nie, jeszcze nie pora na Ligę Mistrzów. Jestem realistą :D

@ajerkoniak - Dzięki ;)

@H! Vltg3 - Proszę - Neymar.

---------------------------------------

Po sensacyjnym ograniu słynnej Blaugrany, na ich własnym obiekcie, wracamy do Anglii na ligowe spotkanie z Wolverhampton. Popularne Wilki jak na razie w lidze nie błyszczą, plasują się na 18. pozycji w ligowej tabeli. Osobiście nie widzę innej opcji niż nasze pewne zwycięstwo. Jednak nie będzie tak łatwo, ponieważ nie zagra dziś kilku bardzo ważnych graczy, takich jak na przykład Jadson i Fabian Delph. Dostaną za to szanse rezerwowi.

 

Spotkanie rozpoczęło się po naszej myśli, ponieważ już po 19. minutach gry prowadziliśmy 1:0. Gael Kakuta cudownym podaniem obsłużył Brazylijczyka Neymara, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Nie zwalnialiśmy tempa, dzięki czemu po zaledwie trzech minutach prowadziliśmy już 2:0. Futbolówkę z prawej strony boiska płasko wrzucił Darren Bent, a bramkę, nabiegając na pierwszy słupek, zdobył Gael Kakuta. Nasi rywale jakoś specjalnie do odrabiania strat się nie kwapili, więc nie zmieniając taktyki, wciąż graliśmy swój ofensywny futbol. W 32. minucie meczu Neymar wypuścił sam na sam z bramkarzem Wilków Gaela Kakutę. Francuz postanowił uderzyć w krótki róg, ale trafił w słupek. Futbolówka odbiła się jednak tak, że wróciła pod jego nogi, i tym razem Gael już się nie pomylił, ustalając tym samym wynik pierwszej połowy na 3:0. W przerwie próbowałem ich jeszcze zmotywować do lepszej gry. W 62. minucie Miralem Pjanic zdobył cudowną bramkę, lobem z około 25 metrów. Doprawdy prześliczne trafienie Bośniackiego pomocnika. Na otarcie łez gospodarze strzelili honorową bramkę w 67. minucie gry. Asystę zapisał sobie Matt Jarvis, a gola strzelił Christophe Berra. Dzięki temu zwycięstwu oraz z powodu małego załamania formy londyńskiej Chelsea wskoczyliśmy na fotel lidera Premier League!

 

Premier League - 7. kolejka - 05.10.2013 r.

[18.] Wolverhampton 1 : 4 Aston Villa [2.]

Neymar 19' [0:1]

Kakuta 22' [0:2], 32' [0:3]

Pjanic 62' [0:4]

Berra 67' [1:4]

 

Widzów - 29303

MoM - Gael Kakuta [9,5]

Notatnik - Jest forma!

Odnośnik do komentarza

Dlaczego go jeszcze nie zwolnili? No dlaczego?! O kim mowa? Oczywiście o Franku Smudzie, który sprowadził polską kadrę do poziomu Liechtensteinu. W październiku biało-czerwoni rozegrali dwa mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2014. W pierwszym z nich zasłużenie ograł ich 2:0 Kazachstan, a w drugim nasze orły przegrały u siebie z Irlandią (2:3). Jak się okazało Franek pozycję selekcjonera zatrzymał (o zgrozo :ściana:). Ja natomiast dostałem propozycję z Czech, i nie zastanawiając się ani sekundy ofertę przyjąłem.

 

Po przerwie na spotkania reprezentacji wraca ligowa piłka. Dzisiejszego popołudnia w ramach 8. kolejki angielskiej ekstraklasy zmierzymy się na Villa Park ze Stoke City. Goście żadną tam piłkarską potęgą nie są, ale krwi napsuć może przecież każdy. Na szczęście wszyscy nasi reprezentanci wrócili do klubu cali i zdrowi, nie będzie więc żadnych problemów kadrowych. Liczę na zwycięstwo, bo przecież u siebie wygrywać trzeba wszystko, jeśli chce się walczyć o najwyższe cele.

 

Od pierwszych minut meczu mieliśmy na boisku ogromną przewagę, jednak do zdobycia bramki zawsze nam czegoś brakowało. Tu zagraliśmy niedokładnie, tam ktoś zmarnował 100% okazję, i tak w koło Macieja. W dodatku jak na złość prześladował nas dzisiaj jakiś pech, związany z kontuzjami. W 23. minucie boisko musiał opuścić Miralem Pjanic, zastąpił go Patrick Matip. W przerwie natomiast musiałem zmienić Antunesa, który nie wiadomo dlaczego nie miał siły wyjść na drugą połowę meczu. Tak też dwie wymuszone zmiany mieliśmy już za sobą. W drugiej połowie nic się nie zmieniało. Stwarzaliśmy okazje, które seryjnie marnowaliśmy, a i kontuzje się od nas nie odwróciły. W 61. minucie słabo dziś grającego Jadsona zmienił Gael Kakuta, który pięć minut później boisko opuścił z powodu.. kontuzji! Tak też przed ponad 20 minut graliśmy w osłabieniu. Mimo przewagi liczebnej goście wciąż okopywali własną bramkę, widocznie remis ich w pełni zadowalał. My natomiast atakowaliśmy, co nam się opłaciło w 89. minucie spotkania. Wtedy to właśnie przecudną bramkę z rzutu wolnego strzelił 18-letni Patrick Matip. Mieliśmy dzisiaj pecha jak nigdy, brakowało także skuteczności, ale jakoś udało się wygrać. To cechuje tylko najlepszych (?).

 

Sunderland 1 : 7 Manchester City :kekeke:

 

Premier League - 8. kolejka - 19.10.2013 r.

[1.] Aston Villa 1 : 0 Stoke City [11.]

P. Matip 89' [1:0]

 

Widzów - 45305

MoM - Patrick Matip [7,9]

Notatnik - Ależ to było pechowe spotkanie..

Odnośnik do komentarza

W trzeciej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów zmierzymy się na Villa Park z francuskim Paris S-G. Jak dotąd goście nie mają na koncie jakiejś wielki liczby oczek, ale wszystko się może jeszcze zmienić. W lidze natomiast paryżanie radzą sobie całkiem nieźle, zajmują 5. miejsce w tabeli. W spotkaniu nie wystąpi niestety Gael Kakuta, który w poprzednim meczu ligowym nabawił się niegroźnej kontuzji. Dmucham na zimne.

 

Początek spotkania był w naszym wykonaniu niesamowity. Już w 1. minucie gry, po cudownym rozegraniu akcji, klepce z pierwszej piłki, na prowadzenie, wykorzystując sytuację sam na sam, wyprowadził nas Darren Bent. Na kolejna bramkę czekaliśmy zaledwie pięć minut. Po raz kolejny rozklepaliśmy obronę rywali, po czym na czystą pozycję wyszedł Neymar. Brazylijczyk strzałem w krótki róg pokonał bezradnego goalkeepera gości. W tym momencie myślałem, że już nic piękniejszego się w tym meczu nie wydarzy. Myliłem się. W 32. minucie cudowną bramkę z rzutu wolnego zdobył asystent przy obu poprzednich trafieniach Miralem Pjanic. Gol marzenie. Goście atakowali w sposób bardzo nieśmiały, widocznie nie chcieli ryzykować jakiejś szybkiej kontry w naszym wykonaniu. Druga połowa przypominała pierwszą - działo się dużo, ale praktycznie tylko pod jedna bramką. Jednak mimo słabej gry, gościom udało się zdobyć w tym spotkaniu gola. W znacznym stopniu przyczyniliśmy się do tego my, a konkretnie Sebastian Jung, który w dość dziwnych okolicznościach umieścił piłkę w bramce Jasona Steele'a. Więcej bramek tego wieczoru nie oglądaliśmy. Dzięki temu zwycięstwu jesteśmy o krok od zapewniania sobie gry w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

 

Benfica Lizbona 1 : 2 Barcelona (Cardozo - Iniesta, Messi)

Inter Mediolan 5 : 0 Legia Warszawa (Krhin x2, Hulk, Ranocchia, Diego Renan)

 

Liga Mistrzów - 3. kolejka - 23.10.2013 r.

[1.] Aston Villa 3 : 1 Paris S-G [3.]

Bent 1' [1:0]

Neymar 6' [2:0]

Pjanic 32' [3:0]

Jung sam. 63' [3:1]

Widzów - 52873

MoM - Miralem Pjanic [9,1]

Notatnik - brak.

Odnośnik do komentarza

Budżet - 74 miliony, a na transfery prawie 84..

----------------------------------------------------------------

Trochę zmęczeni po spotkaniu w ramach Ligi Mistrzów podejmiemy dzisiejszego popołudnia na The City Ground Nottingham Forest. Zeszłoroczny beniaminek radzi sobie jak na razie średnio, zajmują 14. pozycję w ligowej tabeli. Oczywistością jest, że dla nas liczy się tylko i wyłącznie komplet punktów. Martwi mnie trochę forma kondycyjna moich piłkarzy, którzy mają w nogach o wiele więcej minut niż gospodarze. Bądź co bądź to my jesteśmy faworytem, musimy udowodnić, że oczekiwania wobec nas nie są tylko czczymi marzeniami.

 

Początek spotkania był niemrawy w wykonaniu obydwu drużyn. Do 22. minuty graliśmy bardzo chaotyczny futbol, kopaliśmy futbolówkę na pałę do przodu, na tak zwaną aferę. Obraz gry zmieniła wspomniana przed chwilą 22. minuta meczu. Wtedy to Paul Anderson technicznym uderzeniem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Ta bramka podziała na nas piorunująco, można powiedzieć, że odrodziliśmy się jak feniks z popiołu. Przejęliśmy inicjatywę, dzięki czemu na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy na tablicy wyników ponownie widniał remis. Gola strzelił Darren Bent, a asystę zaliczył Brazylijczyk Neymar. Na początku drugiej części gry napastnik Canarinhos fantastycznym uderzeniem z przed pola karnego pokonał zasłoniętego bramkarza gospodarzy Lee Campa. Nie zwalnialiśmy szalonego tempa, dzięki czemu w 55. minucie prowadziliśmy już 3:1. Jadson wypuścił na wolne pole Darrena Benta, a 29-letni Anglik minął goalkeepera Nottingham, i strzałem do pustej bramki ustalił wynik tego spotkania. Oczywiście mogliśmy jeszcze podwyższyć, ale brakowało nam dokładności. Wygraliśmy dziś bardzo pewnie, choć początek spotkania był w naszym wykonaniu koszmarny.

 

Premier League - 9. kolejka - 26.10.2013 r.

[14.] Nottingham Forest 1 : 3 Aston Villa [1.]

Anderson 22' [1:0]

Bent 43' [1:1], 55' [1:3]

Neymar 47' [1:2]

 

Widzów - 24640

MoM - Darren Bent [8,8]

Notatnik - Bent :eusa_dance:

Odnośnik do komentarza

Ostatnie dwa tytuły Carling Cup wylądowały w naszej gablocie na puchary. Dziś zaczynamy walkę o trzeci już rzędu Puchar Ligi. Przed własną publicznością podejmiemy ekstraklasowy Bolton, ale mimo tak trudnego rywala na boisko wybiegnie kilku rezerwowych. Ogólnie pierwsza jedenastka będzie swoistą mieszanką zawodników o różnych obecnie statusach w drużynie. Liczę na awans, innego wyjścia nie ma.

 

Pierwsze minuty spotkania były dość spokojne, ani my, ani nasi rywale nie rwali się do jakiś hiper-ofensywnych ataków. W 22. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Daniel Sturridge, ale zbyt długo sobie nie dryblował, ponieważ w polu karnym skosił go prawy obrońca Boltonu - Anele. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Jadson, i pewnym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie. Więcej bramek w tej połowie nie oglądaliśmy, ale nawet samych sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Druga część gry rozpoczęła się dla nas wspaniale. Najpierw w 49. minucie bramkę uderzeniem głową, po dośrodkowaniu Patricka Matipa z narożnika boiska, zdobył Joel Matip, a następnie w 54. minucie Jadson uderzeniem z rogu pola karnego pokonał zasłoniętego bramkarza gości. Mimo wysokiego już prowadzenia nie zwalnialiśmy tempa, choć na gole musieliśmy chwilę zaczekać. W 70. minucie goście tak się zapędzili, że gdy futbolówkę przejął Nathan Delfouneso, to biegł z nią przez nikogo nie niepokojony przez jakieś pół boiska. Rzecz jasna swój rajd wykończył podwyższając wynik spotkania na 4:0. Siedem minut później na 5:0 fantastycznym golem z rzutu wolnego podwyższył Fernando Forestieri. Chwilę potem z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Sebastian Jung. Ależ się działo, fantastyczne spotkanie. Honorową bramkę dla Boltonu, wykorzystując idealne dośrodkowanie Chrisa Brunta, strzelił głową Fabrice Muamba. Jednak ostatnio słowo w tym pojedynku należało do nas. W ostatniej minucie spotkania w polu karnym sfaulowany został Nathan Delfouneso, a jedenastkę na bramkę, po raz drugi w tym meczu, zamienił Brazylijczyk Jadson. Wygraliśmy dziś nadzwyczaj pewnie, dobrze zagrali rezerwowi.

 

Carling Cup - 4. runda - 30.10.2013 r.

Aston Villa 6 : 1 Bolton

Jadson kar. 23' [1:0], 54' [3:0], kar. 90' [6:1]

Matip 49' [2:0]

Delfouneso 70' [4:0]

Forestieri 77' [5:0]

Jung 80'

Muamba 83' [5:1]

 

Widzów - 48661

MoM - Jadson [9,5]

Notatnik - Jadson <3

Odnośnik do komentarza

Nie ma nic ważniejszego niż wygrana w derbach. Jeśli zdobędzie się mistrzostwo, a przegra w derbach, to sezon będzie można uznać za stracony. Dziś na Villa Park podejmiemy naszych największych wrogów - Birmingham. Jak dotąd nasi rywale radzą sobie w lidze średnio, zajmują 11. pozycję w tabeli. Jednak my punktów mamy od nich więcej niż dwa razy więcej. Wiem, śmiesznie brzmi, ale tak właśnie jest. W ostatnim czasie Birmingham formą nie błyszczy, więc postaramy się ich dopić, najdosadniej jak się tylko uda.

 

Do ataku ruszyliśmy równo z pierwszym gwizdkiem arbitra. Już w 19. sekundzie spotkania bramkę trafić mógł Fabian Delph, ale strzał mu kompletnie nie wyszedł. Udało mu się natomiast w 10. minucie meczu, gdy to strzałem głową dobił uderzenie Neymara. Więcej bramek w tej części gry nie oglądaliśmy ale działo się co nie miara. W 29. minucie lekko kontuzjowanego Jadsona zmienił Patrick Matip. Rzecz jasna okazje do podwyższenia wyniku były, ale brakowało wykończenia, bądź też paradą popisywał się Ben Foster. Początek drugiej połowy należał do gości, ale trwało to zaledwie kilka minut. W 55. minucie Jerry Vandam sfaulował w polu karnym Stevena N'Zonziego, a jedenastkę na gola zamienił Darren Bent. Więcej już w tym spotkaniu goście zaatakować nie spróbowali. My natomiast atakowaliśmy, tylko problem w tym, że nie potrafiliśmy pokonać genialnie broniącego Bena Fostera. A nawet gdy się nam udało, to sędzia odgwizdał spalonego. Najważniejsze że pewnie ograliśmy w derbach Birmingham! Miasto jest nasze! :matrix:

 

Premier League - 10. kolejka - 02.11.2013 r.

[1.] Aston Villa 2 : 0 Birmingham [11.]

Delph 10' [1:0]

Bent kar. 55' [2:0]

 

Widzów - 55000

MoM - Sebastien Bassong [7,9]

Notatnik - Poprawić skuteczność..

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...