Skocz do zawartości

PZPN PZPN


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

We wtorek delegacja PZPN, z prezesem związku Grzegorzem Latą na czele, spotkała się w Szwajcarii z prezydentem Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Josephem Blatterem. Według rzecznika PZPN Andrzeja Strejlaua, spotkanie było bardzo owocne.

- Prezes PZPN Grzegorz Lato był niezwykle zadowolony z rozmowy z panem Blatterem. Szef FIFA zadeklarował daleko idącą pomoc przy rozwiązywaniu najważniejszych i najpilniejszych problemów związków, z budową nowej siedziby włącznie - powiedział Andrzej Strejlau.

 

Oprócz Laty, w skład delegacji PZPN wchodzili sekretarz generalny Zdzisław Kręcina, wiceprezes ds. zagranicznych Adam Olkowicz oraz Marta Alf.

10 grudnia Lato spotka się w Nyonie z prezydentem UEFA Michelem Platinim. Do rozmowy "w cztery oczy" dojdzie po posiedzeniu Komitetu Sterującego UEFA, podczas którego będą omawiane przygotowania do organizacji w Polsce i na Ukrainie piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku.

 

http://sport.onet.pl/0,1248675,1873317,wiadomosc.html

:doh!: :doh!: :doh!:

Budowa siedziby jednym z najpilniejszych problemów PZPN. Oni się nigdy niczego nie nauczą, chociażby mordy na kłódkę trzymali, szkoda słów...

Odnośnik do komentarza
Grzegorz Lato, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, nie miał pojęcia o kolejnych zatrzymaniach ws. afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej.

O wtorkowym aresztowaniu Grzegorza G. i jego asystenta Tomasza S. i poniedziałkowym zatrzymaniu Jarosława Ż. dowiedział się dopiero od dziennikarza RMF FM.

 

- Pierwsze słyszę od pana. Kogo zatrzymano? Aha - dziwił się prezes PZPN w rozmowie z RMF.

- A wczoraj kogo zatrzymano? Ż? Dobrze - stwierdził Grzegorz Lato.

 

http://sport.onet.pl/0,1248675,1877839,wiadomosc.html

 

Nie ma co :/ Prezesina pełną gębom :/ To chyba tyle w sprawie walki z korupcją w PZPN :D

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Gość MitnickMike
Jeszcze kilka dni temu Antoni Piechniczek i Leo Beenhakker mieli problem z podaniem sobie dłoni na zgodę. Ale minęło trochę czasu i wszystkie urazy poszły w niepamięć - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".

Do tego stopnia, że wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek zaprasza swojego niedawnego adwersarza do swojego domu na wigilię. - Zapewniam, że selekcjoner reprezentacji Polski czułby się u mnie przy wigilijnym stole, jak u siebie. Jeżeli nie ma żadnych planów na święta, to serdecznie zapraszam - powiedział Piechniczek.

 

- Mówiłem już, że Beenhakker czuje się w Polsce samotny i brakuje mu kogoś, kto pokazałby mu prawdziwe oblicze naszego kraju. Święta są do tego doskonałą okazją. U mnie w domu, zgodnie z tradycją, zawsze na wigilijnym stole jest przygotowane nakrycie dla niespodziewanego gościa. Naprawdę cieszyłbym się, gdyby w tym roku był nim Leo - dodał Piechniczek.

 

za onet.pl

 

Źródło lipne ale sam fakt takiej propozycji jest niezły :lol: Jak nie kijem go to pałą, dobra zasłona dymna. I przed kominkiem po kielonku można by zrobić :kekeke: Cyrk :]

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
Kazimierz Greń: chciałem popełnić samobójstwo (video)

Szokujące wyznanie złożył prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej Kazimierz Greń.

 

- Nie wiem jak długo będziecie niszczyć moje życie, ale już wiem, że niedługo. Wiem, że są wyznaczone nagrody za moją głowę... - mówił Kazimierz Greń.

W obecności działaczy z całego Podkarpacia i dziennikarzy Greń wyznał, że jego życie po wyborze Grzegorza Lato na prezesa PZPN zmieniło się w koszmar. W końcowej części wystąpienia przyznał, że chciał popełnić samobójstwo.

- Poparłem złego kandydata. Strona rządowa chciała, by został nim ktoś inny. Teraz odczuwam to ja i moja rodzina - grzmiał z mównicy Greń.

 

Prezes mówił prawie dwie godziny. Najpierw dokonał podsumowania 4-letniej działalności. Z przypiętym mikroportem, analizował dokonania swoje i zarządu z pomocą mulimedialnej prezentacji wyświetlanej na ekranie. Potem stanął za mównicą.

 

- Chciałem powiedzieć, jak wygląda cała prawda o naszej piłce - zabrzmiało intrygująco. Ale jak się później okazało szokująca była tylko końcówka. - Ten telefon od czterech miesięcy jest na podsłuchu - zaczął przemowę Greń, machając swoją komórką.

 

Potem przez 52 minuty mówił o konsekwencjach jego udziału w sztabie wyborczym Grzegorza Lato, atakując rząd, służby i samego Grzegorza Latę. Prezes grzmiał, że on i jego współpracownicy są traktowani przez prokuraturę jak przestępcy, czego przejawem miał być sposób dokonania rewizji w biurze związków.

 

- To nie koniec ataków na regionalne związki, które poparły Latę - dodał.

 

Na dowód pokazał wezwanie na policję w charakterze podejrzanego, upoważnienie trójki funkcjonariuszy CBA do sprawdzenia prawdziwości oświadczeń majątkowych. Przypomniał też znane powszechnie kulisy wyboru prezesa PZPN i próbę wywarcia wpływu na kandydatów przez szefa ukraińskiej federacji Hrihorija Surkisa. Oberwało się samemu Lacie.

 

- Zaprosiłem tutaj Grzegorza, ale pojechał do Zakopanego. Ja wolałbym być tutaj, bo z tej ziemi się wywodzę.

 

Przypomniał też działaczom, którzy dostali się do komisji w piłkarskiej centrali, komu zawdzięczają awans.

Na koniec Greń pokazał odznaczenia, które otrzymał swego czasu, a które ma zamiar oddać podczas najbliższego zjazdu PZPN w Warszawie. Są to m.in Srebrny Krzyż Zasługi, złota odznaka PZPN, medal od ministra sportu. Na koniec odczytał list, który miał być wysłany policji. Był to list pożegnalny, a Kazimierz Greń był tak zdesperowany nagonką na swoją osobę, że zamierzał popełnić samobójstwo.

 

- Nie wiem jak długo będziecie niszczyć moje życie, ale już wiem, że niedługo. Wiem, że są wyznaczone nagrody za moją głowę... - tak zaczynał się list.

 

Końcówkę czytał z łamiącym się głosem, po czym wyszedł z sali.

 

Kilka osób zaczęło skandować "Zostań z nami”. Widząc, że tłum nie podjął hasła, usiedli. Po kilkunastu minutach podano obiad.

No, piękna pokazówka. I po co się pchałeś do tego gówna, Kaziu? Teraz władza nasza morduchna znajdzie twój najdrobniejszy szwindel. Wieść niesie, że chodzi o jakieś pieniądze z PZPN i lewe faktury załatwiane w jednej z rzeszowskich hurtowni sportowych.

 

http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/artic...ORT01/213716164

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
Siedzę sobie w domu w piątkowe popołudnie. Dzwoni do mnie Janusz Basałaj: "Grzesiek, gratuluję Ci nowej funkcji".

Inni znajomi dzwonią i śpiewają mi do słuchawki: "PZPN, PZPN, je... PZPN".

 

Nie wiedziałem o co chodzi. Okazuje się, że podobno zostałem wybrany do Wydziału Zagranicznego PZPN. Wszedłem oficjalną stronę Związku i moje zdziwienie było jeszcze większe: faktycznie zostałem włączony w skład Wydziału Zagranicznego, a na dodatek "uchwała weszła w życie z dniem podpisania".

 

Co ciekawe, nikt z PZPN-u do mnie nawet nie zadzwonił, czy zamierzam kandydować do Zagranicznego, czy jakiegokolwiek innego wydziału. Członkiem mimo woli stałem się na wniosek przewodniczącego Wydziału Ekstraklasy - Janusza Jesionka. Nie muszę chyba dodawać, że tego pana w ogóle nie znam.

 

Nie wiem dlaczego takie obyczaje panują przy Miodowej. Może mają przepis, że po 10 występach w reprezentacji Polski już się po prostu jest w rodzinie i nie masz innego wyjścia! Nie gram już trzy, czy cztery lata w piłkę, a tu dostałem kolejne powołanie. Tym razem nie do reprezentacji, tylko do PZPN-u.

 

Grzegorz Mielcarski, Ekspert Canal +

 

Hehehe, organizacja w naszej centrali piłkarskiej zakrawa na kpinę. Jakoś jestem skłony uwierzyć Mielcarskiemu, bo jego związki z PZPN są dość luźne.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...
Jak dowiedziały się "Gazeta Wyborcza" i Sport.pl podczas tajnej części obrad zarządu PZPN w środę uchwalono głosami 13:2 gigantyczną podwyżkę dla prezesa Grzegorza Laty. Będzie zarabiał 50 tys. zł. Informację potwierdził nam rzecznik PZPN, choć początkowo nic o podwyżce nie wiedział.

 

Prezes Grzegorz Lato zarabia więc od dziś dokładnie dwa razy tyle, co krytykowany latami jego poprzednik Michał Listkiewicz. Podwyżka dla prezesa oznacza też automatyczny wzrost pensji innych członków władz PZPN, w tym sekretarza generalnego Zdzisława Kręciny.

 

Zarząd - oficjalnie działający w PZPN społecznie - przegłosował również... własne diety. Od teraz za każde posiedzenie członek najwyższych władz związku będzie dostawał 2 tys. zł. W zarządzie jest 17 osób.

 

Najważniejszym punktem obrad środowego zarządu PZPN miało być przesłuchanie Leo Beenhakkera. Tymczasem po godzinie do dziennikarzy wyszli uśmiechnięci od ucha do ucha Lato z Beenhakkerem.

 

- Nie ma takiej możliwości, żeby trener został zwolniony - stwierdził prezes PZPN.

 

Po załatwieniu sprawy Beenhakkera zarząd PZPN miał się zająć swoimi zwyczajowymi sprawami, w większości mało istotnymi dla przeciętnego kibica (np. reformą rozgrywek trzeciej ligi). Ale według naszego źródła, w porządku obrad pojawił się bulwersujący punkt. Podwyżka dla prezesa, który - jedyny w wybieralnych władzach związku - oficjalnie bierze za działalność w PZPN pieniądze.

 

Tajemniczy (dopiero w przygotowanej nowej ustawie o sporcie kwalifikowanym jest punkt o obowiązkowym ujawnianiu finansów związków sportowych) wniosek zakładał gigantyczną podwyżkę dla zarabiającego do tej pory miesięcznie ok. 28 tys. zł Grzegorza Laty. Jego pensja miałaby wzrosnąć do okrągłych 50 tys. zł. Działacze PZPN doskonale zdawali sobie sprawę, że może to być bardzo niepopularna decyzja, dlaczego na czas jej podejmowania... zamknęli obrady, wypraszając za drzwi wszystkich, którzy formalnie członkami zarządu nie są.

 

To zapewne dlatego rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski najpierw nie miał pojęcia o sprawie. A oczywiście członkowie zarządu, z którymi udało się nam porozmawiać, chytrze odsyłali do niego...

 

Późnym popołudniem Kwiatkowski oddzwonił do nas. - Rzeczywiście, potwierdzam informację, że podczas zamkniętego fragmentu posiedzenia zarząd uchwalił podwyżkę dla prezesa - powiedział Sport.pl rzecznik PZPN.

 

Spotkanie władz PZPN uczcili również stróże prawa. Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało w środę kolejnych dwóch sędziów, a policja - piłkarza Górnika Polkowice. O tym czy dostaną zarzuty zadecyduje prokuratura we Wrocławiu po przesłuchaniu całej trójki. Liczba zatrzymanych w aferze korupcyjnej coraz bardziej oddala się w górę od 200.

Od dziś zostaję działaczem sportowym. Społecznym. Za 2 tys. PLN. Za 10 lat zostanę prezesem związku i dostanę 25 razy tyle za miesiąc pierdzenia w stołek, zamiatania wszystkiego pod dywan i wycieczki po świecie połączone z konsumpcją trunków wysokich oktanów...

Odnośnik do komentarza

Przekleję zabawny post z forum WL:

 

PZPN wypichcił projekt uchwały o eksponowaniu transparentów, flag itp na meczach piłkarskich. Bez wchodzenia na razie w szczegóły (bo to projekt) - poziomem głupoty przebili własne wyśrubowane normy:

 

"Zabronione jest prezentowanie na transparentach, flagach, banerach lub innych podobnych przedmiotach albo na ciele napisów, symboli, rysunków wyrażających treści:

 

a. totalitarne, faszystowskie, komunistyczne, rasistowskie,

b. inne nawołujące do nietolerancji, szowinizmu, ksenofobii, chuligaństwa, wulgarne lub zachęcające do działań agresywnych,

c. obrażające jakikolwiek klub lub jego przedstawicieli (tu wietrzę rękę Waltera),

d. nie związane z klubem lub rozgrywkami."

 

Czyli jeżeli ktoś zdejmie na meczu koszulkę i pokaże tatuaż o treści "kocham Ziutę", narazi klub na karę dyscyplinarną do 10.000 złotych. A więc uwaga: tatuować sobie tylko Kolejorza. Ziuta będzie musiała wybaczyć. I żeby nikt nie wpadł na pomysł "ściągamy koszulki, obracamy się plecami i prezentujemy napis: PZPN nie jest krynicą mądrości" - pan delegat "jest uprawniony do wyrażenia zgody na ekspozycję" - i będzie każdemu zaglądał za kołnierz już przed meczem!

 

A tu całość:

 

Warszawa , 2009-02-17

Kluby:

Ekstraklasy I i II ligi

Związki Piłki Nożnej

Ekstraklasa SA

Piłkarska Liga Polska

 

UEFA I PZPN przywiązują ogromną wagę do tego , aby organizowane pod ich egidą rozgrywki były wolne od rasizmu i ksenofobii , tak na trybunach jak i na boisku. Świadczyć o tym mogą nie tylko kary nakładane na kluby , które tolerują na swych stadionach rasistowskie przyśpiewki czy transparenty , ale również fakt , że UEFA od lat finansuje szereg programów informatycznych i edukacyjnych mających na celu zwalczanie postaw rasistowskich wśród kibiców.

 

Zgodnie z zapisem Art.,7 Statutu PZPN, Związek nasz jest związkiem sportowym ,neutralnym pod względem politycznym, religijnym, etnicznym, rasowy i jakakolwiek dyskryminacja z wcześniej wymienionych względów jest wyraźnie zabroniona pod groźbą zastosowania sankcji dyscyplinarnych.

 

1. Zabronione jest prowadzenie za zawodach piłkarskich:

jakiejkolwiek działalności politycznej , w tym agitacji, eksponowanie transparentów, flag lub innych podobnych przedmiotów o charakterze politycznym.

 

2. Zabronione jest prezentowane na transparentach , flagach lub innych podobnych przedmiotach albo na ciele napisów , symboli, rysunków wyrażających treści: totalitarne, faszystowskie, komunistyczne, rasistowskie; inne nawołujące do nietolerancji ,szowinizmu, ksenofobii, chuligaństwa, zachęcające do zachowań agresywnych, obrażające jakikolwiek klub lub jego przedstawicieli, nie związane z klubem lub rozgrywkami.

 

Weryfikacja i ocena tekstów , grafiki , wizerunków , symboli, skrótów myślowych, literowych, cyfrowych, piktogramów eksponowanych na wszelkiego rodzaju transparentach , flagach, banerach , planszach itp. Spoczywa na kierowniku do spraw bezpieczeństwa klubu będącego organizatorem meczu. W sprawach spornych ostateczna decyzje podejmuje delegat PZPN.

 

Procedura eksponowania transparentów itp. przez kibiców gości: przedstawiciel kibiców gości bezpośrednio przed wejściem na obiekt przedstawia do weryfikacji służbom porządkowym organizatora publikacje i transparenty służby porządkowe w przypadku stwierdzenia publikacji lub transparentu , że ich treści są nie zgodne z zasadami określonymi w niniejszym piśmie deponują publikację lub transparent transparenty itp. należy eksportować w sektorze przeznaczonym dla kibiców gości i nie mogą zastawiać bramek bezpieczeństwa oraz plansz , banerów, reklam ani ograniczać widoczności widzom

 

Procedura eksponowania transparentów itp. przez kibiców gospodarzy:

Publikacje , które otrzymały prawo eksponowania w formie transparentów, banerów itp. mogą być eksponowane na ogrodzeniu sfery bezpieczeństwa od zewnętrznej strony sektorów , pomiędzy bramkami bezpieczeństwa, ma najdłuższej prostej naprzeciwko trybuny głównej oraz łukach lub prostych za bramkami. Publikacje nie mogą zasłaniać bramek bezpieczeństwa oraz plansz , banerów , reklam oraz nie powinny ograniczać widoczności. Publikacje w czasie meczu mogą być za zgodą organizatora przewieszane, podwieszane lub zasłaniane innymi

 

Liczymy na to , że przypomnienie organizatorom meczy piłkarskich powyższych zasad przyczyni się do poprawy kultury kibicowania oraz poprawy bezpieczeństwa na naszych stadionach

 

Ze sportowym pozdrowieniem

Z-ca Sekretarza Generalnego PZPN

Krzysztof Rola - Wawrzecki

 

Linku

 

Dali czadu, chłopaki, usuwać tatuaże :>

Odnośnik do komentarza

"Nie związane z klubem" - czy to oznacza, że flagi kibicowskich zgód będą musiały zniknąć z płotów? Jeśli tak, to i Guli ma problem - będąc w Gdańsku / Lublinie / Legnicy na meczu jednej z tamtejszych drużyn z inną ekipą niż Śląsk, będzie musiał ukryć malunek ;]

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Międzynarodowy skandal wisi w powietrzu. Na Puchar Europy w futbolu plażowym pojechały do Rzymu dwie reprezentacje Polski!

 

To pierwszy wymierny efekt wojny na śmierć i życie, jaka wybuchła w polskiej piłce plażowej po wyborach w PZPN jesienią ubiegłego roku. Nowi ludzie we władzach związku dostrzegli, że to złoty interes. Nowy wiceprezes Jan Bednarek rozruszał martwą wcześniej związkową komisję ds. piłki plażowej, mianując jej szefem znanego w przeszłości piłkarza Tomasz Iwana. Ten dobrał sobie grupę zaufanych i zaczęli działać.

 

Tyle że w Polsce od 2003 roku istnieje już federacja beach soccera. Związana nie z oficjalnymi organizacjami futbolowych, ale ze swoją światową federacji (BSWW). A ta dopiero w 2005 roku porozumiała się z FIFA, zaczęto wypracowywać formy współpracy. Szefem piłki plażowej w Polsce przez wszystkie lata był Michał Sieczko. To on i jego ludzie organizowali do tej pory wszystko, co miało cokolwiek wspólnego z beach soccerem - mistrzostwa Polski, pokazowe turnieje, itd. To powołana przez nich reprezentacja Polski rozegrała 84 oficjalne mecze, była trzecią drużyną Europy w 2006 r., brała udział w mistrzostwach świata w Brazylii. - Zbudowaliśmy sześć całorocznych boisk i kilkanaście sezonowych - wylicza Sieczko.

 

Ale od kilku miesięcy ekipa Sieczki jest dosłownie wygryzana przez ludzi z PZPN, którzy już np. przejęli najbardziej znany turniej w Ustce (miasto rodzinne Iwana...), zapowiedzieli, że będą organizować własne mistrzostwa i zaczęli wysyłać powołania do konkurencyjnej reprezentacji. Sam Iwan dowodzi, że związek po pierwsze działa zgodnie z prawem, po drugie: ma rację. - To minister sportu zarzucił PZPN, że nie ma komisji ds. piłki plażowej. Dlatego ją powołano. Posiadamy ekspertyzę prawną, że nasza działalność jest legalna. Tylko PZPN jest odpowiedzialny w Polsce za wszelkie odmiany futbolu - twierdzi.

 

Od kilku miesięcy konflikt płonie na całego. Nowa ekipa w PZPN zaczęła określać ludzi z beach soccera per "mafia", ci z kolei na każdym kroku przypominali, że związek nie ma prawa zawłaszczać już istniejących struktur. I zarzucali, że w komisji działają pracownicy prywatnej firmy, która chce robić interesy właśnie przy organizacji plażowych imprez. Iwan: - Nie ukrywam, ze do komisji dobrałem ludzi, do których mam zaufanie. Także mojego wspólnika biznesowego, który jest pasjonatem piłki.

 

Niedawno PZPN, w specjalnym piśmie sygnowanym przez Iwana i sekretarza generalnego Zdzisława Kręcinę, wezwał organizację Sieczki do "natychmiastowego zaniechania" organizowania rozgrywek w Polsce i zajmowania się sprawami reprezentacji. I zapowiedział powołanie własnej kadry oraz przeprowadzenie własnych mistrzostw Polski. - A my i tak pojedziemy do Rzymu na finały Pucharu Europy - twardo odpowiada Sieczko.

 

W czwartek międzynarodowy skandal stał się faktem. Do Rzymu poleciały dwie reprezentacje Polski. Sieczki - o godz. 6 z Katowic, Iwana - w południe z Okęcia. Finały Pucharu Europy rozpoczynają się dziś. W stolicy Włoch jest już osiem zespołów narodowych. Tzn. dziewięć, bo z Polski przyjechały dwa. Dziś spodziewana jest decyzja organizatorów - który z nich zostanie dopuszczony do turnieju. A może żaden...

 

Po prostu "jaja jak berety" cały PZPN. Tam gdzie wywąchają kasę tam ich pełno :doh!:

 

Źródło: www.sport.pl

Odnośnik do komentarza
Szefowie PZPN dopinają ostatnie szczegóły powołania reprezentacji Polski B. Nowa kadra ma być naturalnym zapleczem dla drużyny Leo Beenhakkera, choć Holendra nikt z PZPN o zdanie w tej sprawie nie pytał - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". Według ustaleń "Przeglądu Sportowego" na jej czele ma stanąć człowiek kojarzony z piłkarską władzą, czyli członek zarządu PZPN Stefan Majewski.

 

W reprezentacji B maja grać zawodnicy wyłącznie do 23 roku życia.

 

- Żadnej decyzji jeszcze nie ma, może po piątkowym posiedzeniu zarządu będziemy wiedzieć więcej, bo trzeba się zająć tą sprawą. Kadra do 23 lat jest bardzo potrzebna - powiedział Antoni Piechniczek.

 

Reprezentacja Polski B istniała już za czasów Pawła Janasa, jednak wtedy nikt nie przejmował się losem tej drużyny.

Pomysł dobry, lecz powierzenie tej funkcji temu panu...

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

za PSem

PZPN: Podejrzany trener na straży moralności

Jerzy E. junior został wybrany do komisji rewizyjnej Stowarzyszenia Trenerów PZPN, którego obowiązkiem jest między innymi dbanie o etykę polskich szkoleniowców - pisze "Przegląd Sportowy".

 

- Usiłuję się dodzwonić do wrocławskich prokuratorów, żeby zapytać ich, co o tym sądzą - przyznaje Andrzej Strejlau, szef stowarzyszenia.

 

- Wybrano go w demokratycznych wyborach, cóż mogłem zrobić? Najwyraźniej wszyscy wyszli z założenia, że jeśli człowiek nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i nie skazano go prawomocnie, to jest niewinny - rozkłada ręce były selekcjoner. - W każdym razie, ja na niego nie głosowałem - zapewnia Strejlau.

 

Pomówienia

Syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski ma zarzut nakłaniania i pomocnictwa w kupieniu prawie wszystkich trzecioligowych spotkań Korony w rundzie wiosennej sezonu 2003/2004. Zdaniem prokuratury, dostał za to 10 tys. złotych, przymusem odebrane przed trenera Dariusza W. kieleckim piłkarzom. - Padłem ofiarą pomówień - twierdzi Jerzy E. junior. Swoimi wyjaśnieniami obciążyli go poza Dariuszem W. również Andrzej W. oraz Andrzej B.

 

 

Kandydaturę E. juniora zaproponował Marek Motyka, obecnie szkoleniowiec Korony. Obaj są znajomymi od co najmniej czterech lat. Kupujące mecze Tłoki Gorzyce, prowadzone przez Motykę, grały wiosną 2005 w barażach o drugą ligę z Radomiakiem, którego trenerem był Jerzy E. junior. Tłoki przegrały, drużyna E. juniora nie spadła, a Motyka znalazł pracę u Jerzego Engela seniora w Polonii Warszawa.

 

- Uznałem, że skoro we władzach stowarzyszenia zasiadają starsi ludzie, warto zaproponować dla przeciwwagi kogoś z młodego pokolenia. A co, on jest trędowaty albo z Marsa? Jest trenerem, tak samo jak my. Nikt mu nie cofnął licencji. Nie rozumiem, dlaczego kogokolwiek może oburzać, że E. zasiada we władzach Stowarzyszenia Trenerów - mówi Motyka.

Klan się powiększa. Beton twardnieje. Ole!

Odnośnik do komentarza
W poniedziałek PZPN przeniósł wrześniowe spotkanie eliminacji mistrzostw świata ze Szczecina do Chorzowa. - Wstyd, że Polska robi to tak późno. Nasi fani muszą teraz przebukować bilety. To nie do zaakceptowania. Sytuacja jest niedorzeczna - mówi cytowany na stronie BBC szef tamtejszej federacji Raymond Kennedy. i zapowiada, że wystąpi o odszkodowanie do PZPN

 

Spotkanie miało być rozegrane w Szczecinie, ale nie przebudowano trybuny dla VIP-ów i dziennikarzy, czego zażądał PZPN. Mecz przeniesiono więc na Stadion Śląski. Kłopot polega na tym, że wielu kibiców Irlandii Północnej zarezerwowało już bilety lotnicze i zarezerwowało hotele w Szczecinie. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy dostałem maila informującego o przeniesieniu meczu. Gdy sprawdzaliśmy hotele i spotykaliśmy się z ludźmi odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo nikt nie miał wątpliwości, że stadion zostanie zmodernizowany na czas - mówi w dzienniku "The Guardian" Kennedy.

 

- Porozmawiam z Polakami w sprawie odszkodowania dla kibiców, którzy zarezerwowali już bilety - kończy Raymond Kennedy.

 

PZPN: Trzeba było czekać na potwierdzenie od FIFA

 

- Tak to jest, gdy rezerwuje się bilety i hotele przed oficjalnym potwierdzeniem miejsca rozegrania spotkania przez FIFA i UEFA. W poniedziałek mijał termin zgłaszania miasta, w którym odbędzie się spotkanie z Irlandią Północną. Dopełniliśmy tego terminu. Nie wiem na jakiej podstawie tamtejszy związek chce od nas odszkodowanie, skoro dopiero od wczoraj na stronie FIFA można przeczytać, gdzie odbędzie się spotkanie.

 

Przedtem my tylko planowaliśmy, że mecz rozegramy w Szczecinie - mówi Sport.pl Krzysztof Rola-Wawrzecki z departamentu organizacji imprez PZPN

 

http://www.sport.pl/pilka/1,65046,6703713,...eniesienie.html

 

Polski Związek Piłkarskich Nieudaczników, kolejna kompromitacja :doh!:

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...