Skocz do zawartości

Islands of Peace


łaziii

Rekomendowane odpowiedzi

Według bukmacherów to Holandia była faworytem finału, choć jej przewaga nie był znaczna. Obydwie ekipy zdawały się prezentować podobny poziom, na co dowodem był towarzyski remis 3:3 z początku roku. Jednak w duńskim turnieju lepsze wrażenie sprawiali reprezentanci Oranje i właśnie dlatego typowani byli do końcowego sukcesu.

 

Tyle wróżenia z fusów, bo rzeczywistość okazała się dla nas dużo łaskawsza. Bardzo szybko przejęliśmy inicjatywę, a samobójczy gol Danny Stama z 9. minuty dał nam prowadzenie i potężny zastrzyk pewności siebie. To było szczególnie widoczne przed 20. minutą. Najpierw wyrównał pomocnik Juventusu Arjan Bentohami, który popisał się atomowym uderzeniem z dystansu. Gola nie byłoby jednak bez przejęcia i podania lewego obrońcy van der Valla, mojego podopiecznego z Chelsea. Radość Holendrów trwała ledwie 100 sekund, bo już w pierwszej akcji po wznowieniu Rossini wypuścił w pole karne Marcelo i ten huknął z bliska pod poprzeczkę.

 

Mecz toczył się według dobrze znanego nam scenariusza. Moja drużyna grała koncertowo, oddając ponad dwa razy więcej strzałów niż rywal. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, kontrolowaliśmy tempo gry. A jednak nie potrafiliśmy w pełni udokumentować tej przewagi wynikiem, a co udawało się nam odskoczyć na jedno trafienie, przeciwnicy wykorzystywali pierwszą lepszą okazję do wyrównania. W dodatku robili to w kluczowych momentach. Jak Cees Waslander, który tuż przed przerwą zaskoczył Periliego uderzeniem z dystansu. I wreszcie jak nasz stary znajomy z Premiership Tony Nijholt (Aston Villa), który w czwartej, ostatniej doliczonej minucie meczu złamał serca wszystkich Włochów. W 82. minucie wspaniały Marcelo dał nam ponowne prowadzenie, pokonując na raty dawnego kolegę z Chelsea Chrisa Schippera. Czas płynął i już uwierzyłem w wielki triumf. A jednak na 30 sekund przed końcem wyznaczonego przez sędziego czasu wspomniany Nijholt wyskoczył do zagrywanej na „aferę” piłki i mocną główką doprowadził do dogrywki.

 

Dodatkowe 30 minut to była już pełna dominacja piłkarzy Squadra Azzurra. Średnio co 4 minuty oddawaliśmy w stronę Schippera strzał, a nasi rywale odpowiedzieli ledwie jedną próbą. Cóż z tego, skoro nasze celowniki wciąż nie były najlepiej wymierzone i remisowy wynik pozostał na tablicy do samego końca.

 

Gdy sędzia zarządził „jedenastki”, Holendrzy wyglądali na zadowolonych z siebie. Wyraźnie osiągnęli swój cel, bo z gry byli od nas dużo gorszą ekipą. Doszło do paradoksu, bo oto znani z catenaccio Włosi zagrali futbol totalny, a potomkowie Rinusa Michelsa przejęli mediolańskie praktyki Helenio Herrery.

 

Seria rzutów karnych zaczęła się od udanych prób obrońców van der Valla i Ambrosio. Później solidarnie pomylili się Stam i Gallo. W trzeciej kolejce znów pełna zgoda – Taument i Lamberti pokonali ośmielonych poprzednimi interwencjami golkiperów. W czwartej i piątej serii strzelali już słabsi fachowcy i wszyscy zmarnowali swoje próby. Wreszcie do „wapna” podeszła szósta para, która miała rozstrzygnąć losy finału…

Odnośnik do komentarza

Widziałem, że rozbicie finału na dwie części Wam się spodoba :]

---------------------------------------------

 

Czy wygranie mistrzostwa Europy przy pierwszej w karierze przygodzie z reprezentacją nie brzmi wspaniale? I to w tak dramatycznych okolicznościach, po wcześniejszym zdobyciu potrójnej korony z Chelsea. Cóż za idealny koniec trwającego prawie dwa lata opowiadania!

 

Naprawdę bardzo chciałem takiego happy endu, ale wredny FM napisał mi inny scenariusz. W decydującej serii „jedenastek” do głosu doszli dwaj kaci, którzy nękali nas w regulaminowym czasie gry. Tony Nijholt, który na pół minuty przed końcem wyrwał nam z rąk zwycięstwo, skutecznie wyegzekwował rzut karny. Po chwili Chris Schipper - ten sam, z którym półtora roku temu rozstawałem się w kiepskich relacjach w Chelsea i który przez 120 minut finału wybronił aż 12 celnych strzałów moich podopiecznych – wyczuł intencję Salvatore Marchi i pewną interwencją dał Oranje końcowy triumf.

 

Mistrzostwa Europy (finał), 30.06.2024

Holandia – Włochy 3:3 (2:2, 3:3), karne 3:2

9’ Stam (sam.) 0:1

18’ Bentohami 1:1

19’ Marcelo 1:2

42’ Waslander 2:2

82’ Marcelo 2:3

90+4’ Nijholt 3:3

 

MoM Marcelo (AM C, Włochy) – 2 gole, nota 9

 

Widzów – 42 192

 

Porażka w duńskim czempionacie smakowała gorzko, ale z pocieszeniem pospieszył mój szczodry pryncypał Roman Abramowicz. Przy okazji pierwszego telefonu zaproponował mi przedłużenie kontraktu z Chelsea na warunkach, które uczyniły mnie najlepiej zarabiającym menedżerem w historii piłki nożnej. 7 milionów euro za rok, to niemal trzy razy więcej, niż w Arsenalu zarabia Stuart Pearce i o połowę więcej, niż dotychczasowy krezus Pierluigi Casiraghi z Juventusu.

 

A co z planami sportowymi? Włoska federacja była usatysfakcjonowana wynikiem Euro2024 i powierzyła mi misję powalczenia o pierwszy po 20 latach przerwy Puchar Świata. W Chelsea osiągnąłem już wszystko i po cichu planowałem przejście do ukochanej Barcelony, jednak ostanio podpisany lukratywny kontrakt zatrzyma mnie w Londynie jeszcze na przynajmniej dwa sezony.

 

Mam 43 lata, menedżerskie CV wypchane sukcesami, ale wciąż jestem ich spragniony. Aż uśmiecham się pod nosem na samą myśl, ile jeszcze zdołam osiągnąć do emerytury. Żaden trenerski rekord nie jest bezpieczny. Już nie mogę się doczekać!

-------------------------------------------------------------------

 

Dziękuję Wszystkim za niemal rok i 9 miesięcy śledzenia moich postępów. To była moja pierwsza i jedyna kariera w FM08, który wciągnął mnie równie mocno, jak niezapomniany FM06. Czasami zastanawiam się, czy nie tracę czasu na pisanie opków, bo bez tego rozegrałbym trzy razy więcej sezonów. Do tego mam coraz mniej czasu, bo obowiązki rodzinne i zawodowe zaczynają się piętrzyć. Jednak granie bez pisania jest dla mnie niepełne i nie udaje mi się wówczas wskoczyć w świat FMa. Dlatego może wkrótce znów coś przeczytacie, tym razem z FM2011. Ale nie obiecuję.

 

Jeszcze raz - DZIĘKUJĘ.

 

Koniec, można zamykać :pa:

Odnośnik do komentarza

Ufff. Ja wróciłem na forum to było już 50 stron, szczerze nie chciało mi się czytać, a tu rosło i rosło. Dzisiaj naszła mnie chęć i po kilku h mogę się pochwalić - przeczytałem wsio. I nie żałuję. Cieszę się, że zdążyłem przed kłódką :D

 

Wielki szacunek za cierpliwość i wytrwałość w Finlandii, brawa za Chelsea i za Włochy. Super kariera. Można kończyć po takim okresie.

 

Czekam na coś z FM-a 11 :)

Odnośnik do komentarza

Niech się inny opkopisarze nie obrażą, ale jak dla mnie TO opowiadanie było najlepsze. Najpierw podziwiałem Twoje wyczyny w Finlandii, potem z radością czytałem jak prowadzisz na szczyt mój ulubiony klub. Mam nadzieję że nie będziemy musieli długo czekać na kolejną Twoją karierę.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...