Skocz do zawartości

Dragon Age: Początek


me_who

Rekomendowane odpowiedzi

Gacek, z Sir(!) Cauthrien też postanowiłem się rozprawić i miałem identyczny sposób na nią. Natomiast co do poziomu normal - ja na początku grałem krasnoludem wojownikiem na easy, następna rozgrywka to już był elf mag na normalu i szło mi, szczerze mówiąc lepiej niż w pierwszej rozgrywce. Co prawda znałem już wszystkie taktyki, mechanizmy tej gry, ale nie zdarzyło mi się paść w walce.

Odnośnik do komentarza
Sir(!) Cauthrien

Ser. ;)

 

Teraz mam zagwozdkę - wszystko było super z Morrigan, +100, załatwiony wątek Flemeth, już miłość, nagle w trakcie jakiegoś questu mi wyskakuje z gadką o tym, że miłość osłabia, i po romansie - niby dzielimy wspólnie pokój w Denerim, ale coś się spieprzyło w tym wątku po wspomnianej rozmowie, najpierw -20, później przy okazji jakiegoś questu kolejne -6. Do kitu z takim romansem, od momentu wyboru między nią a Lilianą zachodzę w głowę, co mi strzeliło do głowy wybierać tę wiedźmę.

Odnośnik do komentarza

Tak, zapomniałem. ;)

Ukończyłem grę, teraz parę wrażeń po fakcie:

 

1. Zgodziłem się na rytuał Morrigan, więc nikt nie zginął. Po walce przeniosłem się do sali koronacyjnej i tam odbywały się te wszystkie rozmowy na zakończenie gry - cudnie wyglądał mój krasnolud wojownik, który został ogłuszony na ułamki sekund przed końcem bitwy chyba, bo w trakcie tej cut-scenki miał nad głową oznaczenie ogłuszenia, które wyglądało jak aureola, jeszcze jak później usłyszałem o tym, że mam być patronem, to już w ogóle cudnie to wyglądało. ;)

2. Gra była robiona przez parę lat, powala na kolana ogromem właściwie wszystkiego, rozumiem, że miasta nie mogłyby być większe (choć aż się prosi, by w Denerim zrobić coś na wzór Amnu z BG II z masą questów, ale gra i tak wystarczająco przecież jest długa), na tle tego potwornie mnie wkurzały scenki z tłumem - kurde, jak mam się wczuć w przemowę przed atakiem na Denerim w wykonaniu Alistaira, skoro przed nim w formie wojska stoi 20 chłopa? Skoro tak znakomicie pokazali armie przy okazji scenek wymarszu elfów, krasnoludów i magów na Denerim, to czemu to tak schrzanili? Strasznie to wyglądało.

3. Nie mogę się doczekać kontynuacji na zachód od Fereldenu, nigdzie indziej nie może się ta gra odbyć. Już sobie wyobrażam, jak po stworzeniu takiego świata zaczną teraz trzepać kasę na najmniejszych nawet DLC i dodatkach. Z całą pewnością parę kolejnych groszy na to wydam, bo po scenkach kończących wszystko odczułem rozgoryczenie, że to już - w końcu na easy gra zajęła mi z 95% questów na oko ponad 50 godzin, więcej nawet niż Baldur na wysokich poziomach.

4. Teraz strasznie żałuję, że nie miałem do Orzammaru i Oghrena pojęcia o tym, że mogę sobie przyłączać ludzi do drużyny bez utraty poprzednich, stąd zamordowanie Wynne, tego elfiego zabójcy, pozostawienie w klatce Stena, a psa w ogóle nigdzie nie znalazłem. A szkoda, bo bardzo ciekaw jestem drużyny z psem i Wynne zamiast Morrigan i Alistaira. Obawiam się tylko, że prędko bym powrócił do mojego normalnego kompletu - Leliana, Alistair i Morrigan.

5. Fakt, że zerwałem z Lelianą dla Morrigan jest chyba głównym impulsem, że rozegram to jeszcze raz, tym razem odpowiednio prowadząc romans, to może być ciekawsze dla mnie.

 

Co do zakończenia gry moim krasnalem-szlachcicem:

 

6. Po walce od razu rozmawiałem z Gorimem, jak usłyszałem o wszystkim, co się wydarzyło w Orzammarze, to aż serce ściska żal, że nie mogę żadną miarą tego przeżyć tam, na miejscu, ani poprowadzić walki na Głębokich Ścieżkach. Szkoda, że nie ma raczej szans na dodatek rozwijający grę tylko pod kątem tego jednego wątku, ale trudno się temu dziwić. ;)

 

Odnośnik do komentarza
sorry Gacek, ale punkt 4 Twojego podsumowania mnie zmasakrował

Znam siebie z Baldura, którego przechodziłem po parę razy - zawsze obiecywałem sobie grę Valygarem, Edwinem, Korganem, czy innymi ludkami, a kończyło się to na Imoen/Jansenie, Minscu, Jaheirze, Aerie i Anomenie. Tu podejrzewam to samo - wymyślę sobie grę złą postacią z Morrigan, Zevranem i Stenem, a skończę tak samo, jak teraz.

 

 

I tak nie wyobrażam sobie, żebym w danych sytuacjach miał podejmować inne decyzje - no bo jak mieć czyste sumienie, jeśli miałbym przyłączyć Loghaina do drużyny, którego nienawidziłem przez całą grę? Zbyt wiele mi satysfakcji dawały pewne rozwiązania (dla przykładu ubicie syna tej rozkochanej i zaślepionej matki w Redcliff), żeby podejmować inne decyzje.

 

Mam przynajmniej nauczkę, że postaci można przyłączać i zostawiać w obozie, bo

 

przed spenetrowaniem głębokich ścieżek i przyłączeniem krasnoluda wyprawa do Flemeth bez Morrigan, a więc tylko ze mną, Lelianą i Alistairem, to by było samobójstwo, a tak Oghren się przydał.

 

Odnośnik do komentarza

 

1. Stena zostawiłem, nawet nie wiedziałem, że mogę go przyłączyć.

2. Zevran na mnie napadł, już wiedziałem, że niby może być w mojej drużynie, ale jak tu żywić do takiego sympatię, zwłaszcza, że w trakcie pierwszej rozmowy jest oślizgły do granic możliwości - nie wiem, czy dalej wygląda lepiej.

3. Wynne spotkałem w wieży magów, miałem dwie opcje - mogłem ją dołączyć albo ubić, myślałem, że po dołączeniu stracę kogoś z zespołu, nie chciałem jej zabijać, ale jak powiedziała, że przejdę dalej po jej trupie nie miałem innej opcji. ;)

3. Loghain - nie wyobrażam sobie, jak tu go przy życiu pozostawić po tym, co wcześniej narozrabiał.

 

Słowem - jestem ofiarą okoliczności, zachowałem się tak, jak zachowałby się dobry bohater bez solucji. ;) W BG to było bardziej intuicyjne, jak widziałem mordkę bohatera, to wiedziałem, że albo to ZŁY, albo mogę tę postać dołączyć. ;)

Odnośnik do komentarza

No i skończyłem Dragon Age po raz pierwszy. Grałem jako miejski elf - łotrzyk. Chyba najciekawsza klasa pod względem możliwości rozwoju umiejętności. Jako grupa najczęściej grałem z Alistairem, Morrigan i Wynne. Często Morrigan zastępowała Leliana, bo zawaliłem sprawę i nie rozwinąłem sobie talentu do otwierania kuferków :) i rzadziej Sten, a później Oghren. Nie korzystałem w zasadzie z usług Zevrana i Shale.

 

W zakończeniu:

 

Romansowałem z Lelianą, umieściłem Alistaira na tronie, nie odprawiłem rytuału z Morrigan i zatłukłem arcydemona, co spowodowało mój pogrzeb. Chyba pierwszy raz zakończyłem grę śmiercią głównego bohatera.

 

 

Teraz w planach gra ludzkim magiem, ale najpierw Mass Effect 2 :D

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Skończyłem Dragon Age: Przebudzenie.

 

Pierwsze, co się rzuca w oczy natychmiast po rozpoczęciu gry (specjalnie DA przechodziłem raz jeszcze nową postacią, żeby już wszystko mieć rozplanowane idealnie w jej rozwoju i doborze towarzyszy, grałem elfem dalijskim wojownikiem) to jeszcze niższy poziom trudności. Na normalnym przechodziłem grę bez najmniejszych problemów, na hardzie grałem jak na normalu w DA - zdarzały się śmierci u moich postaci, ale nie przegrane walki.

Może i mam takie spojrzenie na tę grę ze względu na to, że drugi raz przechodząc DA (tym razem nie zarżnąłem potencjalnych sojuszników, więc i gra była bardziej urozmaicona) już doskonale wiedziałem, jak wygląda większość linii dialogowych i je przeklikałem, ale mam dziwne przekonanie, że dodatek jest dużo bardziej przesycony fabułą - chodzi mi o główny wątek. Towarzysze (poza jedynym towarzyszem wziętym z DA) są kompletnie płascy, nieciekawi, wyłączona w grze jest opcja rozmowy z nimi w trakcie podróży (można porozmawiać jedynie w momencie losowej scenki), przez co cały system prezentów traci na wartości. Z drugiej strony może nie wszystko w dodatku odkryłem, bo główny wątek trochę znienacka mnie wziął - jak idiota ruszyłem do głównej walki miast dokończyć pozostałe questy), więc wątek Justyniana leżał odłogiem. Gdyby jednak przywrócono możliwość rozmowy z naszymi towarzyszami w dowolnym momencie, nawet gdybyśmy mieli natychmiast ją zakończyć, to na pewno te relacje wyglądałyby lepiej. A zmarnowano moim zdaniem wspaniały potencjał kilku towarzyszy o niezwykle interesującej przeszłości. Może to rozwiną w DLC.

Co do fabuły:

 

Strasznie spłaszczona jest jak dla mnie postać Architekta, której właściwie nie ma w grze poza walką. Matka jest natomiast mocno eksponowana i dobrze, bo to ciekawy charakter i aż palce mnie świerzbiły, żeby się jej dobrać do skóry (komentarz Oghrena na jej widok mistrzowski), Architekt natomiast miał przemilczane wszystkie swoje scenki, zmarnowano olbrzymi potencjał jego postaci. W ogóle jak dla mnie ten dodatek mógłby przy odrobinie pracy trwać dwa razy dłużej przy samej linii dialogowej - ot choćby dobranie się do Architekta nie "po drodze" do Matki, a w osobnej twierdzy. Ludzie by zagrali bez kręcenia nosem, a i może o samym Architekcie zostałoby powiedziane coś więcej - napaliłem się na to w kopalni Srebrytu, a tu zonk.

Bardzo podobał mi się motyw rządzenia twierdzą i rozstrzygania w sporach, szkoda, że ze względu na długość gry było tego tak mało. Wiele wątków dodatkowych było smakowitych - bunt wieśniaków, sprzeciw szlachty - rządziłem twardą ręką i pewnie dlatego kilka było takich dodatkowych questów.

Co mnie zraziło od samego początku do gry obok jej poziomu - niebywale wyśrubowany poziom moich bohaterów. IMO gdyby poziom bohaterów był jak w DA, to naprawdę fajnie by się grało. A tak podpakowany Oghren wali w każdym ciosie po +120 obrażeń, mój łotrzyk maksymalnie miał 800 (jakim cudem?!), moja główna postać grubo ponad 600. Efekt był taki, że ja z mistrzostwem miecza i tarczy + Oghren z dwuręcznym mieczem byliśmy nie do przejścia i większość lokacji przechodziłem nawet nie korzystając z większości czarów, gdy w DA czary zimna były podstawą absolutną.

Zdecydowanie lepiej wygląda inteligencja towarzyszy w tej grze - o ile w DA musiałem stale wydawać wszystkim komendy, żeby wykorzystać ich atuty, to w dodatku mogłem spokojnie kierować swoim magiem będąc pewnym tego, że komputer doskonale poprowadzi moich wojowników do zwycięstwa.

W grze oczywiście na koniec zdecydowałem się na zarżnięcie wszystkiego i wszystkich - miasto spaliłem, Architekta zabiłem (jego towarzyszkę nawet sam nie wiem kiedy ;) ), Matkę również. Podobnie jak w DA grałem i tu w ramach programu "Zero tolerancji", więc satysfakcję mam olbrzymią z pozostawienia za sobą zgliszczy jeno. ;)

Bardzo mnie ucieszyło nawiązanie do zakończenia przeze mnie DA - czyli romansu z Lelianą, który mi w napisach końcowych przypomnieli, rzekomo po zakończeniu dodatku odszedłem z szarej straży i widziano mnie gdzieś z nią podróżującego. Miłe. A'propos - olbrzymim minusem dodatku jest brak romansu. Nie wiem, jak w przypadku tej złodziejki krasnoludki, bo była paskudna, ale elfia opiekunka była zimna jak lód, w ogóle nie było możliwości nawiązania z nią romansu. W akcie desperacji nawet spróbowałem z magiem ludzkim spróbować nawiązać romans, bo sprawiał wrażenie podobnego do Zevrana, ale nie było też takiej możliwości - szkoda.

A, i brakowało mi psa. Myślałem już, że ten mabari z piwnic się do mnie przyłączy, ale nie. :( A szkoda, przyzwyczaiłem się do mojego mabari z pierwszej części, dziwne, że nie dali możliwości posiadania go w dodatku, rozumiem, że Sten czy Wynne poszli w swoją stronę, ale mój pies? ;)

 

 

Ogólnie dodatek uważam za bardzo przyjemny, godny zdecydowanie polecenia (choć nie za tę cenę IMO ), można byłoby w nim wiele poprawić, ale przecież to dodatek, nie sequel. Już jest mi szkoda tego, że nie mam możliwości grania w nic innego z tego uniwersum, więc czas wrócić do FM, dopóki DA 2 nie wyjdzie w nowym roku.

Po ukończeniu dodatku pewnym jest, że to nie postać z 1 części będzie jego bohaterem (albo zastosowano by manewr z ME 2 z amnezją, albo mielibyśmy maszynkę do mielonki już na starcie do prowadzenia, gdyby zdecydowano by się go utrzymać w grze). Wariant z dzieckiem Morrigan jest bardzo prawdopodobny, ale jak to wytłumaczą tym, którzy nie zdecydowali się na rytuał na zakończenie DA?

Odnośnik do komentarza
  • 5 miesięcy później...

Pogrywam sobie kolejny raz w DA:O na najnowszej łacie i mam potężne problemy. Łata chyba mocno namieszała, gdyż:

 

1) Mam włączony DLC "Wieża Strażnika", ale choć pogadałem z Levim w obozie i ten się rozpłynął, mając mi narysować "Wieżę" na mapie, rysunku nie ma a tym samym nie mogę tego questa zaliczyć co jest niezmiernie w*urwiające z kilku powodów.

2) W krainie krasnali nie mogę zakończyć questa z Legionem Umarłych, gdyż nie mogę zabrać reliktu Legionu. Klikam nań i nic się nie dzieje. Podobna sytuacje mam z trupami (niewielka część z nich), z których nie mogę podnieść fantów.

 

Ma ktoś jakiś pomysł?

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
  • 4 miesiące później...

Od wczorajszego popołudnia gram w DA II i mówiąc szczerze jestem ostrożnym optymistą co do tej gry - na pewno nie porwała mnie tak, jak jedynka, w ilości walk jest to coś pomiędzy jedynką a przebudzeniem, fabularnie jest to bardziej jak "Klan" - obserwujemy losy głównego bohatera, ale na razie nie mam żadnego ostatecznego celu, do którego dążę, żadnego Irenicusa do zaciukania, czy Plagi do zakończenia. Trochę mnie to martwi na razie, oby się to rozkręciło, bo jeszcze nie znalazłem nawet dłuższych questów do rozwiązania, te, które przyjąłem, były podobne długością do pobocznych zadań z jedynki.

Tym razem nie popełniam błędu z pierwszej części gry i staram się ze wszystkimi żyć w zgodzie, żeby na koniec nie okazało się, że zabiłem wszystkich towarzyszy podróży, ale ci, których spotkałem dotychczas, nie docierają do mnie tak, jak Alistair, Morrigan i spółka.

Kto wie, może mam za duże oczekiwania po "jedynce", ale na razie grą nie jestem zachwycony. Jeszcze przed premierą spodziewałem się, że do szewskiej pasji doprowadzi mnie zmieniony początek gry względem jedynki - to znaczy odgórnie narzucona rasa i historia bohatera - ale nawet się do tego przyzwyczaiłem, póki co mnie denerwują inne rzeczy.

 

Czy ktoś już gra w grę, a jeśli tak, to czy wie, co należy robić z rzeczami oznaczonymi w ekwipunku jako "śmieci"?

Odnośnik do komentarza

Kilka słów ode mnie.

 

Gry jeszcze całej nie przeszedłem ale wątpię żeby coś się zmieniło w przeciągu kolejnych aktów. Przede wszystkim muszę się zgodzić że DA 2 to przyjemna gra, gra...Ale nie crpg, przede wszystkim rasowe crpg charakteryzuje możliwość kreacji postaci i interakcja tą postacią z resztą świata. Tutaj nie dość że naszą kreację ograniczono do wyboru imienia, twarzy oraz klasy to jeszcze interakcję w zasadzie zmniejszono jedynie do walki z przeciwnikami. Co z tego że możemy porozmawiać z npcami, skoro od tego co powiemy nie wiele zależy, już w ogóle pomijając fakt że zrezygnowano dla mnie z kluczowej umiejętności czyli perswazji. Już ten fakt pokazuje że zmuszeni jesteśmy większość problemów załatwiać siłą, co też nijak ma się do rasowych crpgów. Usunięto również crafting, który miałem nadzieję że właśnie będzie rozwijany z części na część, tym czasem kompletnie usunięto ten aspekt gry. Nie możność zmiany zbroi u towarzyszy w ogóle uważam za kiepski dowcip. Kolejny minus to spłycenie kontaktu z towarzyszami, okej same kreacje są ciekawe i warte poznania, ale z drugiej strony porozmawiać możemy z naszymi towarzyszami, tylko wtedy kiedy producent sobie zażyczy, system z 1 był dużo lepszy no i co najważniejsze, bardziej crpgowy. Kolejny minus, to tym razem lokację. Żałosna jest wręcz ta powtarzalność lochów/magazynów, w zasadzie nie wiem co chcieli osiągnąć programiści takim zabiegiem, jedyne co mi przychodzi do głowy to po prostu jak największe odejście od crpgowości, a pójście w slasher dla casuali. O samej walce też ciężko pisać w pozytywach, miecze 2x większe od postaci, kostury wyglądały jak broń dla barbarzyńców, no smutek i nostalgia, grając miałem wrażenie że gram w jakiegoś jrpg. Co tam jeszcze hm.. No cóż, pozytywów też jest mimo wszystko kilka, na pewno fabuła, ciekawa, taka która przyciąga uwagę i sprawia że chcę się wiedzieć co jest dalej, tylko co z tego skoro ona wystarcza na jakieś 30h gry z tego co czytałem. Hm co tam jeszcze.... Okej podsumowując, DA 2 to fajna gra... Której spokojnie dałbym 8, ale jako crpg... Fatalna, i nie dałbym więcej niż 3, co oczywiście jest tylko i wyłącznie moim zdaniem i po tym co czytam wielu się z nią nie zgodzi.

Odnośnik do komentarza
miecze 2x większe od postaci

Zauważyłeś, że przy większości akrobacji i przy standardowym ataku ludki machają dwuręcznymi meczami jedną ręką?

Co do wszystkiego muszę się zgodzić, poza może fabułą, jestem na etapie zbierania pieniędzy przed wyprawą, czyli rozwiązuję questy poboczne, mam nadzieję, że po zrobieniu ich i zarobieniu forsy gra mnie fabularnie zaskoczy, bo na razie to przypomina takie średniowieczne Die Hard - fabuła gdzieś tam jest, ale jako tło do zarzynania kolejnych wrogów wielkim mieczem. Jest to dla mnie olbrzymi minus, bo fabuła w Przebudzeniu była kapitalna, a z jedynki była na wysokim poziomie i aż się chciało wszystko przejść, żeby dowiedzieć się, jak to wygląda przy różnych opcjach. Tutaj niestety (tam, gdzie doszedłem, czyli po kilku godzinach gry) do minimum został ograniczony wybór rozwiązania questu (właściwie tylko jeden taki ukończyłem), a to była bardzo mocna strona jedynki.

Śmieszy mnie też brak wyważenia różnych kast - mój kusznik zadaje lajtowo obrażenia sięgające 200 punktów, gdy największy atak mojego wojownika jak dotąd wynosił jakieś 90, i to przy kombinacji ataków specjalnych. Niby podobnie było w jedynce, choć nie tak dalece było to posunięte, ale razi w oczy dalej.

 

Więcej pewnie napiszę jak skończę grę, na razie jestem przekonany, że mam do czynienia z produktem o wiele gorszym od pierwszej części.

Odnośnik do komentarza

Gacek-No to cię zasmucę, później nie jest wcale lepiej, cały czas mamy rozwiązania tylko siłowe i....siłowe... Z tym że pisząc że fabuła jest przyjemna, to miałem na myśli że jest przyjemna jak na slashera, crpgowo wybada ona jednak bardzo blado w porównaniu z innymi produkcjami BioWare i nie tylko.

Odnośnik do komentarza

Po kolejnej sesji z grą jestem trochę rozczarowany - gra się naprawdę przyjemnie i to wszystko się klei, ale kilka rozwiązań fabularnych to kalki z pierwszej części, cała gra to albo skopiowanie rozwiązań z jedynki, albo próby zmian, które są zmianami na gorsze - nie widzę ani jednej zmiany, która byłaby naprawdę innowacyjna i korzystna dla gry.

A już totalnym idiotyzmem są ustawienia klas - między wojownikiem walczącym mieczem dwuręcznym a moim ulubionym miecz+tarcza jest tak olbrzymia przepaść, że przy sympatii do jednego z towarzyszy muszę z niego zrezygnować, bo jest po prostu bezużyteczny na tle drugiego, który ma wysoko rozwinięty miecz dwuręczny. Nie wiem, jak jest z dwoma broniami, ale łotrzyk z nimi to właściwie mięso armatnie.

Moje refleksje są takie - jeśli wojownik, to tylko miecz dwuręczny, jeśli mag, to wysoko rozwijać żywioły, jeśli łotrzyk, to tylko broń dystansowa. Mimo maksymalnego rozwoju broń+tarcza wojownik używający tego był nadal bezużyteczny na tle dwuręcznego miecza - z moich obliczeń wynika, że zadawał mniej-więcej trzy razy mniejsze obrażenia w tej samej jednostce czasu przy braku bonusów.

Co do żywiołów - nie wybaczę im zmian w rozwoju czarów. To dla mnie chyba największa wada tej gry - rozumiem, że ta magia była olbrzymim ułatwieniem w jedynce i wtedy można było rozwinąć u maga te elementy i właściwie nie używać reszty, ale wystarczyło te czary obniżyć i tyle. A teraz mam ponad połowę czarów mniej z żywiołów, przez co punkty umiejętności poświęcam na inne zdolności, których nie używam, bo zysk z nich jest dużo mniejszy, niż koszt many. Wolę poczekać te kilka sekund więcej i znów użyć magii żywiołów.

W ogóle po paru kolejnych poziomach widzę, że zmiany w tym są na gorsze - da się przeżyć, ale jednak jest to wada. Kilka umiejętności jest o tyle lepszych od reszty, że właściwie używa się ułamka z tych, które się miało. Może patch to zmieni, ale wtedy trzeba zmienić opisy ich, nie tylko efekty.

Na poziomie trudnym moja taktyka - oprócz parę naprawdę hardcorowych walk, nieporównywalnie trudniejszych od tych z jedynki - jest taka: maksymalnie rozwinąć żywotność u dwóch wojowników, na nich skupiać uwagę przeciwników, nawet nie muszą specjalnych obrażeń zadawać, byleby żyli cały czas, a zza ich pleców kilka razy większe obrażenia zadaje kusznik i mag, którzy stanowią faktyczne zagrożenie dla moich przeciwników.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...