Jeżeli chodzi o ograniczenie czynnego i biernego prawa wyborczego ze względu na wiek, to IMO jest to słuszne i ma podstawę w statystyce. Bo ilu 18-latków ma na tyle wiedzy (książkowej, życiowej), wie czego potrzebuje dorosły, odpowiedzialny za siebie człowiek, który ma pracę, rodzinę itp? Moim zdaniem w wieku 18 lat (patrząc po sobie i znajomych, więc zupełnie niereprezentatywna grupa ;) ) człowiek często ma uproszczony schemat postrzegania świata (źli są źli, to trzeba zagłosować na tych, którzy zrobią z nimi porządek = PiS; martwił pobór do wojska? Korwin mówił, że zrobi armię zawodową, bo jeden żołnierz zawodowy jest wart 10 poborowych, a zjada tylko jeden obiad). I to działa na młode umysły, bo poglądy Korwina o małżeństwie, emeryturach itp itd są dla nich całkowitą abstrakcją, bo niewielu osiąga w tym wieku tak wysoki poziom empatii czy też świadomości, a dodatkowo dzisiejsza młodzież wydaje mi się bardziej nieczuła na "cudzą krzywdę" i to dopełnia obrazu.