GyzzBurn Napisano 6 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2016 Ja inkwizytor. Wieże do nieba (tom 2 cyklu) Jacek Piekara [6.5/7] Czyta się, ale jestem lekko rozczarowany. Nie lubię narracji w pierwszej osobie to raz, a dwa to Cesarstwo Niemieckie, inkwizytorzy, a mocno czuć deficyt mroku... Cytuj Odnośnik do komentarza
Gabe Napisano 6 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2016 Nie lubię narracji w pierwszej osobie To jest do przeżycia, ja autentycznie nie byłem w stanie przeczytać książki z narracją w czasie teraźniejszym (nie pamiętam tytułu, ale jakaś dość znana fantastyczna) :/ Cytuj Odnośnik do komentarza
schizzm Napisano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2016 David Simon, Ed Burns - The Corner: A Year in the Life of an Inner-City Neighborhood Równo cztery miesiące temu opisałem na forum debiutancką książkę Davida Simona - Wydział Zabójstw, ulice śmierci. Na zakończenie tamtego tekstu wspomniałem, że chciałbym zabrać się za jego drugą (i ostatnią jak do tej pory) ksiązkę - The Corner (będę używał tej krótszej nazwy niż pełnego tytułu). Książkę udało mi się nabyć i w końcu przeczytać, to podzielę się kilkoma wrażeniami. Podobnie jak w poprzedniej książce, tak i teraz główną sceną opisywanych wydarzeń jest miasto Baltimore. Tym razem jednak zmieniamy stronę barykady i z policyjnego wydziału zabójstw przenosimy się do "tkanki" miasta, na ulicę, gdzie tętni handel narkotykami. Reportaż opisuje rok z życia (a dokładniej 1993 rok) kilku wybranych bohaterów, którzy żyją w dzielnicy, gdzie handel narkotykami odbywa się na każdym tytułowym rogu. Poznajemy losy narkomana Gary'ego McColougha, jego byłej żony (przez którą między innymi popadł w nałóg), Fran Boyd, która walczy z uzależnieniem, ich nastoletniego syna "DeAndre", który jest typowym, młodocianym "graczem" wśród handlarzy. Do tego otrzymujemy jeszcze perspektywę Fat Courta, doświadczonego "żołnierza" ulicy, który niemal całe życie handlował na ulicy, nastolatki Tyreeki, która jest w związku ze wspomnianym DeAndre, i Elli Thompson, która prowadzi lokalny "dom kultury/świetlicę" dla miejscowych dzieciaków. Oprócz nich przez kartki książki przewija się jeszcze wiele innych postaci. Wymieniłem ich wszystkich, ponieważ to oni stanowią o sile tej książki i pomagają spojrzeć na życie ulicy z różnych perspektyw. Simon i Burns pracowali kilka lat nad materiałem, najpierw po prostu wchodząc w życie ulicy i zaskarbiając sobie przyjaźń i zaufanie (na ile było to możliwe) ulicznych handlarzy, a następnie spędzając z nimi każdą możliwą chwilę przez rok czasu. Wynikiem tego jest szokująca książka, która pokazuje upośledzenie społeczne, prawne, edukacyjne, wychowawcze amerykańskiego systemu socjalno-prawnego. Autorzy pokazują codzienne życie bohaterów, ich walkę z nałogiem, próby z jego wyjścia, role, które przychodzi im grać w świecie, gdzie na pierwszym miejscu stawia się narkotyki. Dramaty personalne, próby ucieczki ze środowiska, w którym żyją. Oprócz tego otrzymujemy takżę analizę problemu handlu narkotykami w Stanach Zjednoczonych od samych podstaw, czyli od tytułowego narożnika, i wszystkiego co się z tym wiąże. Poznamy historię narkotyków w Baltimore (kiedy, i jak to się zaczęło, największych kingpinów oraz fale popularności poszczególnych narkotyków, od których zależał także typ osób ich zażywających). Autorzy dokładnie opisują, jak działa handel na ulicy, jak wygląda hierarchia, podział obowiązków, systemy ostrzegania przed policją, w skrócie – typowy dzień z perspektywy handlarza. Simon i Burns przyglądają się także stronie socjalnej - opisując działanie i funkcjnoowanie "pomocy" i "programów" antynarkotykowych i jakie mają one przełożenie na rzeczywistość. Jeden z rozdziałów poświęcony jest także problemowi edukacji i tego, z czym musi się ona mierzyć w dzielnicach, gdzie handel narkotykami jest jedynym stylem życia, który przyciąga młodzież. Ta książka jest... przerażająca. Opis codziennego życia ulicy potrafi przytłoczyć, a bezsilność wszystkiego na około po prostu smuci. Przy tym czyta się ją bardzo dobrze, bo jest napisana w sposób fabularyzowany. Autorzy są "schowani" a całość opisywana jest jak powieść fabularna, opierająca się na dialogach i przemyśleniach bohaterów (ten sposób narracji oraz jej wiarygodność jakby co została wyjaśniona przez autorów w oddzielnej notce ). Podobnie jak w Wydziale zabójstw, trzeba oddać Simonowi jego kunszt pisarski odnośnie opisywania bohaterów. Twórca The Wire raz jeszcze udowadnia, że jest mistrzem w kreowaniu postaci z krwi i kości. Podobnie jak to było w The Wire i Wydziale Zabójstw - było mi po prostu smutno, że dochodzę do końca opowieści i będę musiał rozstać się z jej bohaterami. Polecam The Corner w całej rozciągłości. To opis "układu krwionośnego" Stanów Zjednoczonych w pigułce. Bezpardonowa analiza tego, co jest jednym z największych problemów większości amerykańskich miast - ulicznego handlu narkotykami. Nie muszę mówić, że dla fanów The Wire to pozycja obowiązkowa , poczujecie się jak w domu. Na koniec jedna dość istotna rzecz. Książka nie została wydana w Polsce. Ja zakupiłem ebooka na Amazonie. Jeśli ktoś będzie przymierzał się do lektury, to znajomość języka angielskiego na średnio-zaawansowanym poziomie mile widziana. Próg wejścia jest dość ciężki. Na początku byłem nawet zniechęcony, ponieważ trochę mi zajęło czasu oswojenie się z językiem, a przede wszystkim ze słownictwem. Jednak trochę cierpliwości i wolniejsza lektura pozwolą nauczyć się najważniejszych pojęć, a i sama treść z czasem wyjaśnia część używanego słownictwa. Dlatego, jakby co, nie poddawać się i czytać. Naprawdę warto! Ode mnie ocena 9/10 i znaczek rekomendacji Ps. No tak, należy wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Simon oraz HBO w 2000 roku zrealizowali 6 odcinkowy miniserial na podstawie tej książki zatytułowany po prostu The Corner. Jeśli ktoś nie chce jej czytać, warto zapoznać się z tym filmem. Simon jako scenarzysta jest znakiem jakości sam w sobie ;), ale jeśli komuś to nie wystarczy, to warto dodać, że sam obraz zdobył także kilka nagród Emmy i jest naprawdę dobrym kinem! (całość można znaleźć nawet na youtube ) Cytuj Odnośnik do komentarza
dziki_ryj_ Napisano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2016 Dla lubiących kryminały bo nie pamiętam czy ktoś tu o tej książce pisał, polecam Katarzyny Bonda "Pochłaniacz"/ Fajna historia, ciekawie wykreowani bohaterowie, mimo ok 600 stron czyta się szybko.Czytam kolejna z serii "Okularnika" poziom podtrzymany, ciekawie wplecione historycznie motywy Podlasia:) Cytuj Odnośnik do komentarza
Hawkeye Napisano 11 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2016 BTW też przeczytałem Wydział Zabójstw, ulice śmierci niedawno, również serdecznie polecam. Nie tylko osobom, które oglądały The Wire. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 20 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2016 Star Wars: Battlefront. Kompania zmierzch. Akcja pewnej kompanii walczącej z Imperium, rozgrywa się między IV a V częścią filmowej sagi. Pojawiają się tutaj, chociażby z nazwy Księżniczka Leia, Sokół Mielenium, Skywalker czy nawet postać biorąca udział w akcji - Darth Vader. Mimo, że pozycja ma ponad 500 stron to czyta się bardzo szybko, bo mocno wciąga i fajnie można sobie wyobrażać świat SW i kolejne bitwy czy rozgrywane akcje. Dla fanów SW bardzo dobra pozycja. Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 22 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2016 Roman Czejarek - Sekrety Szczecina Taka luźna lektura, niepowiązane ze sobą artykuliki na temat tajemniczych albo po prostu ciekawych spraw dotyczących Szczecina, na przykład ulic, centrów handlowych, pomników, sławnych ludzi czy wybudowanych tu okrętów. Fajna pozycja, bo czyta się lekko, a można się dowiedzieć sporo o swoim mieście. Fakt, że głównie tu chodzi o jeszcze niemieckie rzeczy, no ale... dziedzictwo to dziedzictwo ;). Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 24 Sierpnia 2016 Udostępnij Napisano 24 Sierpnia 2016 MIke Carson - Menadżerowie Cóż... myślałem, że w niej będzie więcej o aspektach iście piłkarskich, a dostajemy pozycję, która w sumie opowiada o zarządzaniu z jakim boryka się menadżer zespołu (w sumie nie tylko piłkarskiego), przez początek ciężko się przebić, ale później idzie już z górki, a podawane przykłady z życia wzięte znanych trenerów budują wyobraźnię, szczególnie dla graczów FM-a. Ta książka to taki malutki poradnik dla trenerów jak zarządzać ludźmi w klubie piłkarskim. Na pewno ciekawa pozycja, ale na bezludną wyspę bym jej nie zabrał ;). Cytuj Odnośnik do komentarza
jmk Napisano 3 Września 2016 Udostępnij Napisano 3 Września 2016 Taka promocja ;) Żaneta Juszkiewicz - Heretyk Tak, to książka mojej siostry, przeczytałem ją jeszcze leżąc w szpitalu. Opowiada o nieco pomijanym i zapomnianym pisarzu - Eugeniuszu Zamiatinie, głównie znanym z powieści "My", która jest traktowana głównie jako antyutopia społeczeństwa, gdzie istnieje zniewolenie ponad wolność jednostki. W tej książce jednak moja siostra przybliża całe życie pisarza, jego sytuację w Rosji, która zmienia się z carskiej, przez bolszewicką i po wygnanie z kraju przez Stalina. Opowiada też o jego innych dziełach i o sposobie postrzegania wszystkiego co spłodził, nie tylko na świecie, ale również w Polsce. Pozycja do kupienia np. poprzez wydawnictwo: https://www.facebook.com/Wydawnictwo-Sitepress-187670961603192/?fref=ts Cytuj Odnośnik do komentarza
tio Napisano 5 Września 2016 Udostępnij Napisano 5 Września 2016 Też w końcu przeczytałem "Koniec warty" Kinga i moim zdaniem jest to najsłabsza część trylogii. Niby najwięcej tutaj "Kinga w Kingu" ale... nie ma tutaj horroru tylko "nuda". King nie nadaje się do kryminałów, nie umie tworzyć zagadek ani zwrotów akcji. Dlatego w tej części sięgnął po zjawiska paranormalne i horror ale nie ma tutaj klimatu ani napięcia. Drugi tom (Znalezione nie kradzione) zdecydowanie bardziej mi się podobał. Cytuj Odnośnik do komentarza
Jahu Napisano 6 Września 2016 Udostępnij Napisano 6 Września 2016 Uryn. Mongolia wyprawy w tajgę i step. Jeśli ktoś lubi książki podróżnicze ta pozycja będzie dla niego. Autor podróżnik świetnie na swoim przykładzie opisuje tajemnice Mongolii. I tak wędrujemy z nim tysiące kilometrów przez tajgę. Śpimy w namiocie odczuwając zimno Mongolii. Polujemy na Mongolskie zwierzęta. Zbieramy z nim pieczarki. I poznajemy kulturę Mongolii od rodowitych Mongołów. Czytając tą książkę czułem się jak bym naprawdę był tam na miejscu. I poznawał wszystkie uroki kultury oraz życia w Mongolii. Serdecznie polecam 7/10 Cytuj Odnośnik do komentarza
GyzzBurn Napisano 9 Września 2016 Udostępnij Napisano 9 Września 2016 Ja inkwizytor. Dotyk Zła - tom 3. Mordimera - Jacek Piekara [6.5/10] Bez zmian, ale coraz bardziej irytuje pierwszoosobowa narracja w stylu Stalowego Szczura (Harry Harrison): jestem najlepszy, wszystkich rozwalam, dostrzegam przymróżenie oka, ale to mi nie pomaga. Oblany test - Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt [7.5/10] Mimo wszystko mój ulubiony cykl z półki skandywskiego kryminału. Hans Rosenfeldt to twórca Mostu nad Sundem, aktualnie macza palce (scenariusz, reżyseria) przy obiecującym brytyjskim serialu Marcella. Pierwsze dwa tomy cyklu o Sebastianie Bergmanie (Oblany test to 5. tom) zekranizowane czteroodcinkowym serialem - póki co nie wyświetlanym w Polsce. Cytuj Odnośnik do komentarza
z0nk Napisano 16 Września 2016 Udostępnij Napisano 16 Września 2016 Harry Potter and the cursed child Znajomi przywieźli mi z Anglii najnowsze dzieło o Potterze. Jest to sztuka teatralna, a więc znacznie różni się od tego co zwykle czytam. Mimo tego podejmę się krótkiej oceny. Nie zawrę żadnych spoilerów, ale dla kogoś, kto nie czytał wcześniejszych części, a chce to nadrobić, może to zdradzić parę wydarzeń, więc ostrzegam ;) Akcja rozgrywa się około 20 lat po zakończeniu Insygniów (tak to się odmienia?) Śmierci. Harry Potter doczekał się dwójki synów i córki i to właśnie na jednym z jego potomków skupia się akcja. Młodszy syn Albus Severus Potter jest głównym bohaterem tej sztuki. Sztuki, która skupiła się na problemach relacji Albusa z jego ojcem, człowiekiem popularnym nawet 20 lat po uwolnieniu świata od zła. Pierwsze co rzuca się w oczy to osobowość Albusa. Cały czas użalający się nad sobą chłopak sprawiał wrażenie, że lada moment chwyci za żyletkę i zacznie się ciąć. Problemy komunikacyjne z ojcem są zwykle dość zrozumiałe. Harry to "ten który przeżył", "pogromca Voldemorta" i pełniąca ważną funkcję w ministerstwie magii persona, a Albus to nie posiadający talentu do czarów dzieciak, nie wyróżniający się niczym, ba nawet nie trafił do Gryffindoru. Od tego zaczyna się jego przemiana w 'emo'. Jak na główną postać, którą powinienem polubić był on bardzo denerwujący, a jego problemy nie sprawiały, że mu współczułem i kibicowałem. Nie twierdzę, że dziecko kogoś tak znanego jak Harry ma łatwo, ale trochę za bardzo ten dzieciak sam wszystko wyolbrzymiał. Na plus warto jednak dodać, że postać ta dojrzewa i przechodzi przemianę. Niewielką, ale jest do dość dobrze wyjaśnione, tyle że... następuje to za późno i jest przeprowadzone w zbyt wielkim pośpiechu. Jak się prezentuje więc sam Harry? Z jednej strony mamy ważnego członka społeczeństwa, przedstawiciela ministerstwa magii. Z drugiej strony mamy ojca, który nie potrafi porozumieć się z Albusem i szybko traci spokój. Nie mam dzieci, ale wydaje mi się, że po około 15 latach bycia ojcem, potrafiłby chociaż trochę dotrzeć do syna. Tymczasem jego konflikt z Albusem wygląda podobnie do tego z czwartej części, gdy wykrzyczał Ronowi w twarz, że nie prosił się o tą bliznę niczego nie załatwił, a tylko tupnął nogą z tak zwanym fochem. Poza tym niestety nie mamy większego wkładu Harrego, postaci która przez siedem poprzednich części tak nas przyciągała do książek. Chciałem pominąć osoby poboczne, ale jednej sobie nie odpuszczę. Co się stało z Ronem Weasley? W tej sztuce zrobili z niego Freda i Georga w jednym. Ważna postać w poprzednich częściach, która miała czasem problemy z byciem wsparciem dla głównego bohatera tutaj stała się błaznem. Dlaczego? Nie wyjaśniono tego, ale to rola, która po poprzednich książkach nie pasowała mi do niego. Ostatnią postacią, o której chciałem wspomnieć jest syn Draco Malfoya - Scorpius. Pomijam kretyńskie imię, ale to chyba najciekawsza kreacja w tej sztuce. Śledzimy jego poczynania i obserwujemy zmiany w tej postaci. Czy dobre, czy złe zostawię to dla siebie, ale jeżeli z kimś w tej sztuce miałem odczuć więź i interesować się co czeka na tą osobę to zdecydowanie był Scorpius. A jak wygląda sama akcja i fabuła? Moim zdaniem kiepsko. Wymuszona "przygoda" Albusa, której ciągle towarzyszyły niezwykle użyteczne przypadki i fakt, że akurat wszystkie potrzebne narzędzia znajdowały się pod ręką naszych bohaterów. I znowu zmagania Scorpiusa ratowały te fabularne dziury, ale nie na tyle, aby zapomnieć o tym, że połowa rzeczy, których postaci dokonały nie trzyma się kupy. Nie mogę wdać się w szczegóły bez spoilerowania. Oczywiście jestem świadom ograniczeń, jakie niesie za sobą sztuka teatralna, ale naciągane zbiegi okoliczności, naginanie znanych nam z poprzednich części zasad, bez wcześniejszego uzasadnienia tego w jakikolwiek sposób psuje wrażenie. A dodajmy, że ja nie jestem fanem Pottera, więc nie wiem co odczuwali ludzie, którzy nadal potrafią wymienić nawet liczbę guzików na mundurku Hogwartu. Podsumowując. Autorka starała się poruszyć problem relacji rodzica z dzieckiem. Celebryty w pewnym sensie z dzieckiem bez specjalnych talentów. Zrobiła to nieźle, chociaż momentami problemy były naciągane, a konflikty przypominały te, które rodzą się między dwójką 14 latków, a nie 14 latkiem i jego ojcem. Przemiana bohaterów jest zrozumiała i prowadzona w taki sposób, że wręcz oczekiwaliśmy takich reakcji po postaciach, co zachęca do dalszej lektury. Akcja jak zwykle jest prowadzona w dobrym tempie, boli zmiana zasad i zbiegi okoliczności, ale muszę oddać Rowling, że nadal potrafiła przyciągnąć mnie do książki. I właśnie ten aspekt chyba działa najlepiej na korzyść sztuki. Żałuję, że to sztuka teatralna, a nie książka, brakowało czasami mi opisów, wejścia w umysł postaci i dokładniejszego zrozumienia jej. Ocena końcowa: [6.5/10] Cytuj Odnośnik do komentarza
zovalik Napisano 26 Września 2016 Udostępnij Napisano 26 Września 2016 Szukam jakiejś inspiracji do czytania. Aktualnie skończyłem Cykl Demoniczy Bretta i Drogę Królów Sandersona i oba cykle bardzo mi podpasowały. Ktoś ma jakieś propozycje? PS: PLiO, Czarna Kompania, Malazańska zaliczone już ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 26 Września 2016 Udostępnij Napisano 26 Września 2016 Szukam jakiejś inspiracji do czytania. Aktualnie skończyłem Cykl Demoniczy Bretta i Drogę Królów Sandersona i oba cykle bardzo mi podpasowały. Ktoś ma jakieś propozycje? PS: PLiO, Czarna Kompania, Malazańska zaliczone już ;) Zdecydowanie Joe Abercrombie, trylogia "Pierwsze prawo" na początek. Sądząc z dotychczasowych lektur, będziesz ukontentowany. Cytuj Odnośnik do komentarza
zovalik Napisano 26 Września 2016 Udostępnij Napisano 26 Września 2016 Abercrombie i Wegner też już wciągnięci. Zacne pozycje. Dziękuje za przypomnienie, warto odświeżyć ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 26 Września 2016 Udostępnij Napisano 26 Września 2016 Abercrombie i Wegner też już wciągnięci. Zacne pozycje. Dziękuje za przypomnienie, warto odświeżyć ;)OK, następny tip: trylogia arturiańska Bernarda Cornwella. Geniusz. Cytuj Odnośnik do komentarza
szramek Napisano 26 Września 2016 Udostępnij Napisano 26 Września 2016 Przyłączam się do propsowania Cornwella, chociaż poleciłbym prędzej trylogię o Świętym Graalu. Oprócz tego może polecani już kiedyś przeze mnie seria Briana McClellana o prochowych magach, kawał solidnego fantasy ze steampunkową domieszką. Cytuj Odnośnik do komentarza
zovalik Napisano 27 Września 2016 Udostępnij Napisano 27 Września 2016 Dzięki za Cornwella, pierwszą część trylogii arturiańskiej już kiedyś czytałem więc teraz sobie dokończę. Cytuj Odnośnik do komentarza
GyzzBurn Napisano 2 Października 2016 Udostępnij Napisano 2 Października 2016 Szukam jakiejś inspiracji do czytania. Aktualnie skończyłem Cykl Demoniczy Bretta i Drogę Królów Sandersona i oba cykle bardzo mi podpasowały. Ktoś ma jakieś propozycje? PS: PLiO, Czarna Kompania, Malazańska zaliczone już ;) Sam szukam dobrego fantasy i nic do końca mnie nie przekonuje... Po Malazańskiej wszystko wypada jak wapno gaszone. "Ostatnie Imperium" Sandersona, "Trylogia husycka" Sapkowskiego - pewnie czytałeś. Dokończ Cornwella! Merlin (byłem w Rzymie, myślałem, że Wandalowie tam posprzątali, ale wciąż kręci się tam pełno rzymskich cweli) i król PR Lancelot wymiatają. Z rzeczy, które podobały mi się około 20 lat temu i których nie odświeżałem, więc może były dobre tylko dla młodzika: "Lyonesse" - Jack Vance (specyficzny klimat baśni dla dorosłych), "Fionavarski gobelin” - Guy Gavriel Kay (zarzuty o nadmierny wpływ Tolkiena), "Pamięć, Smutek i Cierń" - Tad Williams (zarzuty o nudnych pierwszych 200, a może i więcej stron). Z książek nieczytanych interesujące recenzje zbiera "Trylogia Kruczy Cień" Anthony'ego Ryana. Możesz też sprawdzić złodziejski cykl Scotta Lyncha i owadzi Adriana Tchaikovskiego... Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.