Skocz do zawartości

Polityka wewnętrzna


Icon

Rekomendowane odpowiedzi

Ale co z tego, że ich nie znam? Z całym szacunkiem, w Sejmie zasiada 460 (p)osłów, przeciętny Polak zna 25 najczęściej pojawiających się w TV, ja nawet tylu nie wymienię. Czym ci przydupasowie Tuska czy Kaczyńskiego różnią się od "naboru z ulicy" Palikota? Nie próbuję tutaj przekonywać, że Palikot super, bo wiadomo że to nieprawda, chodzi mi tylko o to, że niczym nie różni się od całej reszty w tej przynajmniej dziedzinie :)

 

Nie wiem czym sie roznia, ale ja nie glosuje na ludzi, o ktorych nic nie wiem. Nie swiadczy najlepiej o glosujacym jesli glosuje bezrefleksyjnie mimo, ze nie ma pojecia kogo moze swoim glosem do sejmu wpuscic.

 

a znasz tych z innych partii? W moim okregu wyborczym znam tylko jedynkę z PiS-u (Adam Hoffman) na którego bym nie zagłosował choćby mnie mieli wołami rozciągnąć

Znam tych, na których glos moge oddac, wiec wybieram wsrod nich kierujac sie ich zachowaniem i dokonaniami. Niemniej jednak nie zaglosowalbym na liste nie majac nawet mglistego pojecia o tym na jakiego czlowieka sie decyduje.

Odnośnik do komentarza

Tak, ale głosując na Piechotę wiem że będzie ciężko pracował, nie omijał dyskusji i głosowań + zrobi coś dobrego w swojej komisji. Głosując na Ujazdowskiego też mam jasny obraz tego co będzie robił. To już dużo.

W wyborach do Senatu kandydaci są praktycznie niezależni od partii, zwłaszcza tacy jak prof. Luty którego popiera Dutkiewicz albo Kornel Morawiecki, nie wspierany przez żadną partię.

Odnośnik do komentarza

Ja nie jestem przekonany do tego, że w parlamencie ma zasiadać tylko galeria sław. Dla nich mogą być panteony, ławki zapomnianych, czy tego typu gablotki. Chcę, żeby w sprawowaniu władzy uczestniczyli obywatele. Mi wystarczy wykształcony przedsiębiorca, adwokat, informatyk, czy tego pokroju ludzie, którzy sobie radzą w Polsce. Widziałem komisje sejmowe z bliska i czasem aż prosi się, żeby głos zabrał ktoś nowy, zwykły, patrzący z boku, a nie ktoś z establishmentu politycznego, czy profesor.

Odnośnik do komentarza

Palikot tak naprawdę nie ma żadnych poglądów: ma tylko badania marketingowe i pod nie ustawia siebie.

Klasyczny przykład hipokryzji z jego strony: "Duchowni, opodatkujcie się" - po pierwsze, księża płacą podatki (od 83 zl kwartalnie wikariusz w najmniejszej parafii do 911 zł kwartalnie proboszcz w parafiach powyżej 20 tys. osób, poza tym jeżeli pracują np w szkole - to płacą podatki jak wszyscy nauczyciele). Po drugie - do płacenia podatków namawia osoba, która z unikania podatków uczyniła cel swojej dzialalności (spółki w rajach podatkowych, niejasne finansowanie sprywatyzowanego majątku i inne)

Odnośnik do komentarza

no a jak kupią sobie batonik to przecież płacą VAT :roll: chyba nie o taki rodzaj opodatkowania chodzi Palikotowi

+1

 

@tio, Ty tak serio? Nie chcę uogólniać, wszak stopnień zamożności parafian i ich chęć dzielenia się z Kościołem, jest zróżnicowany, ale 83 złote... dla największych 911 pln KWARTALNIE, przecież to nie jest nawet jedna taca...

 

Ponadto świetna opcja dla niechcących płacić podatki. Dowolną organizację pozarządową możesz wesprzeć 1% swojego podatku, a na Kościół można dać 100%...

 

Jak pracują w szkole to dostają pieniądze od niewłaściwej instytucji. Księży powinien opłacać Kościół, a nie samorządy.

 

 

A co do niegłosowania na RPP, z powodu braku znanych kandydatur. Po pierwsze przyda się trochę nowej krwi, bo ja akurat większość obecnych najlepiej rozpoznawanych polityków niezbyt cenię. Po drugie to nie są w większości ludzie z ulicy dla których polityka to jedyna szansa na zarobek, tylko wykształceni i w wielu przypadkach dobrze prosperujący przedsiębiorcy, lekarze etc.

No i jeszcze, owszem jak lubisz "jedynkę" czy "dwójkę" z listy którejś z partii to głosuj. Dzięki Tobie dostanie się do sejmu, wszak skoro dostała "jedynkę", to raczej lider nie odstawi na bok. Jednak w przypadku głosowania na mniej znanych kandydatów, to i tak "góra" partyjna zdecyduje, kto wejdzie, a nie ilość zdobytych głosów(co imo jest niesprawiedliwe).

Odnośnik do komentarza

(...) Po drugie to nie są w większości ludzie z ulicy dla których polityka to jedyna szansa na zarobek, tylko wykształceni i w wielu przypadkach dobrze prosperujący przedsiębiorcy, lekarze etc.

 

Raczysz żartować - jak wszędzie jest strategicznie ustawiona lista, a na niej znajdują się zarówno ci, którzy coś chcą zdziałać, jak i ci, którzy chcą zarobić.

 

Co mnie odrzuca na pierwszy rzut oka? Jedynką w moim okręgu jest kompetentny facet (prezes kilku spółek, aktywnie działający na rzecz praw przedsiębiorców), ale spadochroniarz z Krakowa. Następne numery to całkowite anonimy, którzy nie skusili się nawet na stworzenie jakichś stron, przybliżających ich program/założenia - a mówimy o pierwszej czwórce na liście. Piąty nie jest anonimowy, ale to za sprawą internetu (Tylkowski) i takich ludzi to ja bym trzymał z dala od sejmu :/

Odnośnik do komentarza

 

@tio, Ty tak serio? Nie chcę uogólniać, wszak stopnień zamożności parafian i ich chęć dzielenia się z Kościołem, jest zróżnicowany, ale 83 złote... dla największych 911 pln KWARTALNIE, przecież to nie jest nawet jedna taca...

 

 

Nie dyskutuję o tym czy płacą dużo, czy mało - stwierdzam fakt: płacą podatki a Palikot twierdzi, że nie płacą.

 

Ponadto świetna opcja dla niechcących płacić podatki. Dowolną organizację pozarządową możesz wesprzeć 1% swojego podatku, a na Kościół można dać 100%.

 

Przekazując 1% podatku nie "uszczuplasz" w żaden sposób swojego majątku - decydujesz tylko o tym do kogo trafią pieniądze, które tak czy inaczej nie są Twoje.

Dając 100% dochodu na Kościół zostajesz bez niczego. Równie dobrze mógłbyś napisać: świetna opcja dla tych co nie chcą płacić podatków: nie zarabiajcie pieniędzy.

 

 

Po drugie to nie są w większości ludzie z ulicy dla których polityka to jedyna szansa na zarobek, tylko wykształceni i w wielu przypadkach dobrze prosperujący przedsiębiorcy, lekarze etc.

Tak jak "jedynka" w Łodzi - naczelny "Faktów i Mitów" - reklamujący się hasłem "Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" - co dla mnie brzmi równie wiarygodnie jak: "Zdradzałem żonę - walczę o zniesienie małżeństwa"

Odnośnik do komentarza

 

@tio, Ty tak serio? Nie chcę uogólniać, wszak stopnień zamożności parafian i ich chęć dzielenia się z Kościołem, jest zróżnicowany, ale 83 złote... dla największych 911 pln KWARTALNIE, przecież to nie jest nawet jedna taca...

 

 

Nie dyskutuję o tym czy płacą dużo, czy mało - stwierdzam fakt: płacą podatki a Palikot twierdzi, że nie płacą.

 

Ponadto świetna opcja dla niechcących płacić podatki. Dowolną organizację pozarządową możesz wesprzeć 1% swojego podatku, a na Kościół można dać 100%.

 

Przekazując 1% podatku nie "uszczuplasz" w żaden sposób swojego majątku - decydujesz tylko o tym do kogo trafią pieniądze, które tak czy inaczej nie są Twoje.

Dając 100% dochodu na Kościół zostajesz bez niczego. Równie dobrze mógłbyś napisać: świetna opcja dla tych co nie chcą płacić podatków: nie zarabiajcie pieniędzy.

 

 

Po drugie to nie są w większości ludzie z ulicy dla których polityka to jedyna szansa na zarobek, tylko wykształceni i w wielu przypadkach dobrze prosperujący przedsiębiorcy, lekarze etc.

Tak jak "jedynka" w Łodzi - naczelny "Faktów i Mitów" - reklamujący się hasłem "Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" - co dla mnie brzmi równie wiarygodnie jak: "Zdradzałem żonę - walczę o zniesienie małżeństwa"

 

1) A ja stwierdzam, że to jest śmieszna namiastka normalnego podatku dochodowego, którym powinna być objęta działalność kościelna, tak jak i każda inna.

 

2) Serio nie widzisz problemu?

Darowizna na cele charytatywno-opiekuńcze

 

Innym rodzajem ulgi jest darowizna na kościół, ale nie na cele kultu, lecz charytatywno-opiekuńcze kościoła katolickiego. Darowizny dokonane na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą są wyłączone z podstawy opodatkowania darczyńców podatkiem dochodowym i podatkiem wyrównawczym. Takie darowizny mogą być odliczane w całej wartości, nawet do 100% osiągniętego dochodu.

 

A zatem:

 

Przelew: „na budowę kościoła” będzie darowizną na cele kultu religijnego – stosuje się ograniczenie do 6% dochodu, przelew „na utrzymanie kościelnego ośrodka pomocy bezdomnym” będzie darowizną na cele charytatywno-opiekuńcze kościoła. Powyższego limitu nie stosuje się.

 

Prawo odliczania kwot na cele charytatywno – opiekuńcze wynika nie z ustawy o podatku dochodowym, ale z art. 55 ust. 7 ustawy z dnia 17.05.1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. 1989, nr 29, poz. 154 ze zm.)

źródło pit.pl

 

Pomijając zasadność i sprawiedliwość takiego, a nie innego, traktowania wyłącznie kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej, taki przepis zostawia duże pole do nadużyć. Darowizna jest nieopodatkowana, a jej wysokość w odliczeniu jest nielimitowana.

 

3) Cokolwiek byś nie miał do zarzucenia "jedynce z Łodzi", w jaki sposób zaprzecza on mojej tezie, że w większości(wiadomo, że nie wszyscy, ale co do "jedynki" nie będę tej "klauzuli stosował) są to wykształceni i dobrze prosperujący przedsiębiorcy?

Jest magistrem(teologii), czyli jest wykształcony.

Dobrze prosperujący? Wiadomo, pojęcie względne, aczkolwiek dla mnie, osoba będąca właścicielem i redaktorem naczelnym ogólnopolskiej gazety o, jakby nie patrzeć, dość wysokim nakładzie(dodając do tego wysoką cenę jednostkową, przypuszczam, że właściciel na tym nie traci). I tu polecam spojrzeć obiektywnie, nie patrząc zaślepionym przez swoje poglądy. Ja do Radia Maryja mam pewnie podobny stosunek co Ty do Faktów i Mitów, aczkolwiek muszę przyznać, że Tadeusz Rydzyk bardzo dobrze prosperuje i jest wpływową personą. Kotliński się nawet do niego nie umywa, ale będąc właścicielem gazety o kilkudziesięciotysięcznym(czy nawet kilkunasto) nakładzie(a to tygodnik), ciężko zostać sklasyfikowanym jako przypadkowy człowiek z ulicy, czy dorobkiewicz idący tylko z powodu pieniędzy do polityki.

 

 

"Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" - co dla mnie brzmi równie wiarygodnie jak: "Zdradzałem żonę - walczę o zniesienie małżeństwa"

Zupełnie nietrafione. "Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" czyli "Byłem/robiłem X, walczę o przeciwieństwo X" wyglądałoby tak "Zdradzałem żonę - walczę o nie zdradzanie żony/wierność w małżeństwie/etc"

 

I żeby nie było, ja tego sloganu nie mam zamiaru bronić, do mnie on nie przemawia, aczkolwiek wypadałoby nieco trafniej dobierać porównania. Bo czepianie się czegoś na siłę, tylko dlatego, że się kogoś nie kocha/lubi/szanuje, jest co najmniej niepoważne. A to nie ja zacząłem temat Rednacza FiM.

Odnośnik do komentarza

 

1) A ja stwierdzam, że to jest śmieszna namiastka normalnego podatku dochodowego, którym powinna być objęta działalność kościelna, tak jak i każda inna.

 

 

Jaką inną działalność chciałbyś porównać z działalnością kościelną? Poza tym ja nie mówię o tym, czy księża płaca mało czy dużo tylko o tym, że Palikot (sam unikający jak się da płacenia podatków) twierdzi, że księża nie płacą. I owszem, płacą mało, ale płacą.

 

2) Serio nie widzisz problemu?

 

Pomijając zasadność i sprawiedliwość takiego, a nie innego, traktowania wyłącznie kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej, taki przepis zostawia duże pole do nadużyć. Darowizna jest nieopodatkowana, a jej wysokość w odliczeniu jest nielimitowana.

 

A może zanim zaczniesz pisać o "nadużyciach" doczytałbyś o warunkach skorzystania z tej ulgi?

 

 

"Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" - co dla mnie brzmi równie wiarygodnie jak: "Zdradzałem żonę - walczę o zniesienie małżeństwa"
Zupełnie nietrafione. "Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" czyli "Byłem/robiłem X, walczę o przeciwieństwo X" wyglądałoby tak "Zdradzałem żonę - walczę o nie zdradzanie żony/wierność w małżeństwie/etc"

 

 

Czytanie ze zrozumieniem się kłania:

Byłem księdzem = zdradziłem Boga więc walczę przeciwko sakramentowi kapłaństwa

Zdradzałem żonę - walczę przeciwko sakramentowi małżeństwa.

Teraz trafione?

Odnośnik do komentarza

 

1) A ja stwierdzam, że to jest śmieszna namiastka normalnego podatku dochodowego, którym powinna być objęta działalność kościelna, tak jak i każda inna.

 

 

Jaką inną działalność chciałbyś porównać z działalnością kościelną? Poza tym ja nie mówię o tym, czy księża płaca mało czy dużo tylko o tym, że Palikot (sam unikający jak się da płacenia podatków) twierdzi, że księża nie płacą. I owszem, płacą mało, ale płacą.

 

2) Serio nie widzisz problemu?

 

Pomijając zasadność i sprawiedliwość takiego, a nie innego, traktowania wyłącznie kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej, taki przepis zostawia duże pole do nadużyć. Darowizna jest nieopodatkowana, a jej wysokość w odliczeniu jest nielimitowana.

 

A może zanim zaczniesz pisać o "nadużyciach" doczytałbyś o warunkach skorzystania z tej ulgi?

 

 

"Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" - co dla mnie brzmi równie wiarygodnie jak: "Zdradzałem żonę - walczę o zniesienie małżeństwa"
Zupełnie nietrafione. "Byłem księdzem - walczę o świecką Polskę" czyli "Byłem/robiłem X, walczę o przeciwieństwo X" wyglądałoby tak "Zdradzałem żonę - walczę o nie zdradzanie żony/wierność w małżeństwie/etc"

 

 

Czytanie ze zrozumieniem się kłania:

Byłem księdzem = zdradziłem Boga więc walczę przeciwko sakramentowi kapłaństwa

Zdradzałem żonę - walczę przeciwko sakramentowi małżeństwa.

Teraz trafione?

1) Wpada na tacę, odliczamy koszty, i opodatkowujemy. Tak to widzę. Tak samo z wszelkimi innymi wpłatami/darowiznami, za które reszta podmiotów musi odprowadzać podatek.

 

2) Zanim zacząłem pisać to doczytałem. Nie chciałem się tu rozpisywać na ten temat, sądziłem że będziesz wiedział o co mi chodzi. Niemniej, "Darowizny na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą są wyłączone z podstawy opodatkowania darczyńców podatkiem dochodowym jeżeli kościelna osoba prawna przedstawi darczyńcy pokwitowanie odbioru oraz - w okresie dwóch lat od dnia przekazania darowizny, sprawozdanie o przeznaczeniu jej na tę działalność. W odniesieniu do darowizn na inne cele mają zastosowanie ogólne przepisy podatkowe."

I czemu darowizny na inne organizacje charytatywne są objęte podatkiem, a na kościelne nie? :>

 

3) Niestety znowu nie trafione, chyba że bycie księdzem to wg Ciebie zdradzanie Boga.

Byłem księdzem, walczę przeciwko sakramentowi kapłaństwa.

Byłem małżonkiem, walczę przeciwko sakramentowi małżeństwa.

 

W samej informacji o byciu księdzem, nie ma nic o zdradzaniu Boga. Rozumiem o co Ci chodzi, aczkolwiek nie jest to zbyt logiczne, tzn. w tym sloganie nie ma nic o zdradzeniu Boga, jest to typowe zestawienie przemiany złego w dobre, w odczuciu autora, wszak dla jednych ksiądz jest synonimem dobra, dla innych dobrem jest świeckie państwo.

 

Czyli jest to coś w stylu "Błądziłem, ale odnalazłem właściwą drogę", osoby wierzące mogą to odebrać inaczej(odwrotnie), aczkolwiek nie sądzę aby one były wyborczym targetem dla rednacza chyba największego antyklerykalnego pisma w PL.

 

To tak jak kandydaci z LPRu czy innych tego typu partii, przywoływaliby w swoich hasłach Boga i Kościół. Nikogo z ateistów raczej tym nie zachęcą.

 

 

Aha, i nie wiem czy nie proszę o zbyt wiele, ale miło by było, jakby w Twoich postach pojawiało się mniej pseudo ironicznych docinków, w stylu rad o doczytanie o czymś czy zarzuty co do mojej umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bo póki co Twoje porównanie też nie są zbyt trafne ;)

Odnośnik do komentarza

 

Aha, i nie wiem czy nie proszę o zbyt wiele, ale miło by było, jakby w Twoich postach pojawiało się mniej pseudo ironicznych docinków, w stylu rad o doczytanie o czymś czy zarzuty co do mojej umiejętności czytania ze zrozumieniem. Bo póki co Twoje porównanie też nie są zbyt trafne ;)

 

To nie są ironiczne docinki, po prostu zwracam Ci uwage, że nie masz pojęcia o czym piszesz.

Ulga na darowizny kościelne zawiera warunki, które powodują, że nie wystarczy znaleźć księdza, który poświadczy fałszywą darowiznę. W dodatku dość skrupulatne badanie podatników, którzy z niej skorzystali sprawia, że rzadko jest ona wykorzystywana do nadużyć.

 

A po drugie ktoś kto był księdzem i odszedł zlamał przysięgę daną Bogu, analogicznie do męża, który zdradza żonę.

Odnośnik do komentarza

Po wyborach do Senatu doszedłem do wniosku, że nasze społeczeństwo nie dorosło do jednomandatowych okręgów wyborczych. JOW-y miały sprawić, że wyborcy głosować będą na ludzi, a nie na partie. Tymczasem jak się skończyło? Tam, gdzie ludzie popierają PO, wygrało PO, tam gdzie miał wygrać PiS, wygrał kandydat PiS, a tam gdzie wybiera się PSL, wygrał człowiek z PSL. Niby czterech kandydatów niezależnych, ale tak naprawdę tylko jeden, bo Kutz, Borowski i Cimoszewicz mieli niemal oficjalne poparcie PO i głosy na nich też trzeba potraktować jako głosy na tę partię. Widać, że ludzie w zdecydowanej większości zagłosowali po prostu na swoją ulubioną partię, pewnie nie zwracając nawet uwagi na to, kto daną partię reprezentuje. Nie zmieniło to w zasadzie znacząco rozkładu miejsc w Senacie, gdzie jak zwykle dominuje partia zwycięska, trochę posłów ma druga partia, a reszta jedynie pojedynczych reprezentantów.

Wprowadzenie takiej ordynacji do Sejmu obecnie nie zmniejszyłoby władzy szefów partii nad kształtem ich klubów parlamentarnych, a wręcz przeciwnie - tylko by to zjawisko pogłębiło, bo wyborca chcąc głosować powiedzmy na PO, nie miałby możliwości wyboru, kogo woli. W Krakowie musiałby zagłosować na Rasia, a nie mógłby wybrać Gowina, który w tych wyborach dostał najwięcej głosów ze swojej listy, startując z trzeciej pozycji. Gowin mógłby oczywiście się obrazić na szefostwo i wystartować samodzielnie albo w barwach innej partii, ale podejrzewam, że upartyjnione społeczeństwo i tak wolałoby poprzeć kogoś firmowanego przez ich ulubioną formację.

Odnośnik do komentarza

bo Kutz, Borowski i Cimoszewicz mieli niemal oficjalne poparcie PO i głosy na nich też trzeba potraktować jako głosy na tę partię.

 

Czy ja dobrze rozumiem, że niedojrzałością jest to, że wyborcy popierający PO zagłosowali na Cimoszewicza (wystawionego przez SLD), do czego mieli prawo, a nie kandydatów wystawionych przez PiS i PSL?

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to, że ci kandydaci mieli szansę zdobyć mandat tylko dlatego, że PO ich bardziej lub mniej oficjalnie poparła. Jako kandydaci bez wsparcia partyjnego nie mieliby szans (Cimoszewicz kiedyś się dostał do Senatu jako niezależny, ale wtedy była jeszcze inna ordynacja). Czy to niedojrzałość? Oceń sam. Mi chodziło raczej o to, że te trzy przypadki nie zaprzeczają postawionej przeze mnie tezie. Na pewno niedojrzałością wykazała się spora część Polski, głosując na partyjne szyldy, a nie na ludzi.

Odnośnik do komentarza

Dobra, niepotrzebnie wtrąciłem o tej niedojrzałości, zresztą to FYM wprowadził do dyskusji to słowo. Generalnie teza jest taka, że JOW-y w Sejmie nie sprawiłyby, że głosowałoby się na ludzi, a nie na listy ani nie zmniejszyłyby wpływu szefostwa partii na kształt ich klubów, a może nawet wręcz przeciwnie, a to jest jeden z głównych argumentów ich zwolenników.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...