Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

bo już "Lost in Translation" było solidnie przereklamowane.

:o Jeden z najpiękniejszych poetyckich romantycznych filmów...

+1

 

Bardzo fajny film. Szczególnie pokazanie dwójki ludzi z zachodu zagubionych w japońskiej cywilizacji. Do tego tak jak jest w tytule, dużo rzeczy niedopowiedzianych i trzeba wyczytać właśnie 'między słowami'. I jeszcze można dorzucić bardzo dobrą muzykę, choćby Asobi Seksu. No i to wszystko zagrane praktycznie przez dwójkę doskonałych aktorów.

Odnośnik do komentarza

Prof, chyba Ci sie pomylila kolejnosc filmow w tym zdaniu - to Monster byl cholernie przereklamowany (cala promocja tego filmu to charakteryzacja Charlize Theron - to tez o czyms swiadczy...), zas Lost in translation rozkladal na lopatki nawet tych, ktorzy lzawe historyjki zbywaja wzruszeniem ramionami (w tym nizej, a wlasciwie z lewej, podpisanego).

 

skoro reklamują go jako film ze 100 Oskarami, niech będzie to film na poziomie.

No ale jak 99 z nich bedzie za montaz (znasz sie na tym?), swiatlo (jw.), efekty specjalne (jw.), charakteryzacje (jw.), najlepszego odtworce roli Kolumba (KMWTW, PDK!) etc., to bedziesz w stanie z cala moca i uczciwie stwierdzic, ze w tych kategoriach to NIE JEST film na poziomie? Przeciez Oscary sa przyznawane w poszczegolnych kategoriach filmowego rzemiosla, nie jest tak, ze jak jest 6 Oscarow, to znaczy ze akademia orzekla, ze jest lepszy od tego z 5 Oscarami. Dales sie nabrac na prosty marketingowy zabieg, ze wiecej znaczy lepiej i czujesz sie rozczarowany? Sam jestes sobie winny...

 

Przecież jeszcze 2 lata temu najwięcej zgarnęło Crash, czy Władca Pierścieni, a po obejrzeniu takiego filmu faktycznie się czuło, że jest to najlepszy film tego roku.

Na Crash mocno sie wynudzilem, poziom banalu mnie zniesmaczyl, pewnie dlatego, ze film odzwierciedlal poziom problemow spolecznych w USA. Zadnego z Wladcow nie ogladalem w calosci, ale malownicze pejzaze, dobrze przyczepione dlugie uszy hobbitow czy rozbuchane sceny batalistyczne nie daly mi poczucia, ze ogladam film roku.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
Byłem dziś na zamkniętym pokazie Generała Nila, robi wrażenie. Pokaz tylko dla nauczycieli, więc widownia zaznajomiona z tematem, znająca historię, watki, postacie i zakończenie. Najlepszym komentarzem była cisza, cisza z jaką wszyscy wychodzili z sali. Oby więcej takich filmów.

 

Ja też właśnie wróciłem z podobnego pokazu... reakcja na sali identyczna... cóż trudno się dziwić. Dobrze, że takie filmy powstają zwłaszcza w czasach zwężania podręczników od historii.

Odnośnik do komentarza

Cannibal Ferox

 

Marna podróbka legendarnego Cannibal Holocaust (który polecam wszystkim). Niektóre sceny żywcem zerznięte (patroszenie żółwia wodnego choćby). Aktorstwo mierne. Przesłanie identyczne jak w CH tyle że dosłownie wypowiedziane bez żadnego miejsca na interpretację. Mimo to wszystko - i tak fajnie obejrzeć kolejny survival w przepięknej scenerii lasów Amazonii, jak i kolejne ciekawe metody tortur (przebijanie piersi i wieszanie za nie albo jedzenie penisów anyone?).

Odnośnik do komentarza
Fajnie by było jakby film wypłynął na szersze wody, może do świadomości międzynarodowej przebiło by się więcej niż powstanie w getcie i to jak Schindler własnoręcznie obalał Hitlera :-k

 

W filmie nie ma nic o holocauscie :-k co raczej go dyskfalifikuje w oczach niektórych poczytnych dzienników np. we Francji. Co więcej można nawet dostrzec w nim treści antysemickie vide scena posiedzenia Sądu Najwyższego ... Z wiatrakami ciężka walka :/

Odnośnik do komentarza

poszukuje tytulu filmu, ktory jakis czas temu lecial w tv, chyba tvp nadawalo film

 

Młoda dziewczyna z bogatego domu aby otrzymac fortune musi wyjsc za mąz. Wraz ze swoją czarnoskorą przyjaciolką wyruszają na poszukiwania meza. Po drodze napotykaja na latynoskich pracownikow jednym z nich jest młody przystojny chłopak ktory okazuje sie byc idealnym kandydatem.

 

wie ktos moze jaki ma tytul?

Odnośnik do komentarza

A mnie znajomki wyciągnęli do kina na "Nienarodzonego". Dużo słów nie wypowiem. Jak chcecie oglądać wtórną kalkę z najbardziej wyeksploatowanym motywem dzieciaka "nosiciela zła", to zapraszam. Ale generalnie strata czasu. Poza tym horrory nigdy mnie nie ruszały, najczęściej śmiałem się zamiast się bać :D

Odnośnik do komentarza

A ja obejrzałem wczoraj "Frost/Nixon". Dobry film, nieźle wyreżyserowany, w dość teatralnej konwencji - najważniejsze sceny to rozmowa dwóch tytułowych bohaterów. Byłoby to po prostu solidne, hollywoodzkie kino, gdyby nie rola Franka Langelli - Richarda Nixona. Rewelacyjny ostatni wywiad z Frostem, w czasie którego

prezydent przyznaje się do błędów

. Świetnie zagrana postać. Dobrze wypada też Marin Sheen w roli Davida Frosta - jest idealnym showmanem, uśmiechniętym, rozdającym autografy i pojawiającym się na przyjęciach.

Ogólnie rzecz biorąc, film warty obejrzenia.

 

8,5/10

Odnośnik do komentarza

Cząstki elementarne (Elementarteilchen) 2006

Jako wielki fan talentu Moritza Bleibtreau nie mogłem przegapić tej pozycji. Najogólniej mówiąc film przedstawia historię dwóch przyrodnich braci, którzy wychowywani osobno stali się kompletnym przeciwieństwami. Głęboko zakrzywieni przez swoją patologiczną matkę, żyją na skrajnych biegunach. Więcej nic nie zdradzę, bo nie na to teraz pora. Film jest adaptacją powieści Michela Houellebecqa. Książki nie miałem okazji czytać, ale spotkałem się z opiniami że film nie podołał zadaniu. Całkiem możliwe, jednak nie mając pojęcia o pierwowzorze nie mogę się do niczego przyczepić. Drobiazgowa analiza psychiki bohaterów, ich autentyzm, dramatyczne momenty, no i znakomity i wyrazisty jak zawsze Bleibtreau - to przepis na świetny film. W niemieckich produkcjach przewijają się ciągle takie postaci jak Bleibtreau, Martina Gedeck, czy Franka Potente. Jednak to nie przeszkadza, przynajmniej wiem że gwarantują wysoki poziom aktorski. Mogę ten film polecić każdemu z czystym sumieniem.

8,5/10

Odnośnik do komentarza

dragonfly - przeczytaj książkę, to od razu ocena filmu poleci o 0,5-1 pkt :D jak komuś nie przeszkadza wszelki gnój tego świata, mnóstwo sexu itd., to powinien przeczytać przynajmniej tę książkę Houellebecqa. scena pt. śmierć matki wgniata, a obsada bardzo dobra (imho zabrakło trochę rozbudowania wątków z Michelem, bo choć jego pierwowzór również jest rozmemłany do granic możliwości, to tutaj trochę go odpuszczono i nie zagłębiono się w niego i za bardzo statystuje w akcji)

Odnośnik do komentarza

Obejrzałem "Generała Nila i muszę przyznać, że wywarł na mnie mocne wrażenie. Mam nadzieję, że uczniowie zostaną zaciągnięci na ten film i pokaże im się czym był komunizm i kim byli bohaterowie. Odnośnie recenzji, muszę zacytować to, co napisał Ziemkiewicz w RzePie :D:

Film Ryszarda Bugajskiego o generale „Nilu” Fieldorfie jest skandaliczny. Jednostronny w natrętnie narzucanych widzowi ocenach,jątrzący i antysemicki.

 

Trudno zrozumieć, jakim sposobem w półtora roku po zdecydowanym odrzuceniu przez społeczeństwo dekomunizacyjnych szaleństw Kaczyńskich pozwolono, aby za publiczne pieniądze powstał film tak głęboko pisowski, propagujący wersję historii rodem z cuchnących archiwów IPN.

 

Tym bardziej to bolesne, że zmarnowano szansę na dzieło wielkie – na dzieło, które zamiast dzielić Polaków, łączyłoby by ich. Zabrakło Bugajskiemu scenarzysty na miarę Stefana Chwina, który pokazałby współczesnemu widzowi, że każdy z nas mógł znaleźć się na miejscu Różańskiego, Radkiewicza czy Bieruta, każdy z nas mógł wydać wyrok na Fieldorfa i wyrywać paznokcie świadkom z jego procesu. Reżyser bez powodzenia usiłuje teraz zatrzeć złe wrażenie, opowiadając „Gazecie Wyborczej” jakoby przesłaniem jego filmu ma być iż „to my, Polacy, zabiliśmy Fieldorfa” − co jest słuszne i równie oczywiste, jak polska odpowiedzialność za Katyń albo wypadki na Wołyniu, ale, niestety, tego deklarowanego przesłania zupełnie w filmie nie widać. Przeciwnie, w sposób zupełnie skandaliczny eksponuje reżyser żydowskie pochodzenie prokurator oskarżającej generała oraz sędziów. W stereotypowy, komiksowy sposób przedstawia też Rosjan (oczywiście wiecznie pijanych), których groteskowe mowy, kierowane do dygnitarzy PRL podkreślać mają wasalny stosunek władzy ludowej wobec NKWD i jej rzekome wyalienowanie ze „zdrowego”, polskiego społeczeństwa, reprezentowanego w filmie przez nieznośnie ubrązowionych AK-owców, głoszących, że „Żydzi wykańczają polskich patriotów”.

 

Widz, który chciałby czerpać z „dzieła” Bugajskiego wiedzę o PRL nie dowie się, że było to jedyne państwo polskie, jakie w owych warunkach historycznych mogło powstać, nie zrozumie, na czym polegał fenomen władzy ludowej, która, mimo oczywistych niedostatków demokracji, spełniła jednak aspiracje szerokich mas społeczeństwa, umożliwiając masowy awans dzieciom robotniczym i chłopskim. Nie zrozumie tym bardziej procesu dorastania peerelowskich elit do demokratyzacji i transformacji ustrojowej. A przecież temat dawał na to szansę. Zamiast kończyć opowieść śmiercią „Nila”, co słabo się dramaturgicznie tłumaczy, należało centralnym jej punktem uczynić proces rehabilitacyjny w marcu 1989 roku. Aż prosiło się o wprowadzenie do filmu postaci zabiegającego o tę rehabilitację opozycjonisty − dziecka któregoś ze stalinowskich prokuratorów lub sędziów, który przez marzec 1968, działalność opozycyjną w KOR i podziemnych pismach dochodzi do Okrągłego Stołu, zarazem rewidując swe młodzieńcze zauroczenie marzeniem o świecie bez klas i rasowej nienawiści, jak i pozostając mu jednak wierny − i odkupując w ten sposób stalinowskie zaangażowanie swych rodziców. Proszę, oto był wielki temat na arcydzieło o polskich losach. Niestety, do realizacji filmu zabrali się ludzie o zbyt ciasnych horyzontach.

 

Zamiast wyważonego, obiektywnego sądu mamy tu czarno białą, agresywną emocjonalnie propagandę i hagiografię Armii Krajowej. No i, rzecz, nad którą nie sposób przejść do porządku dziennego − film, którego akcja rozgrywa się na ziemiach polskich podczas II wojny światowej i zaraz po niej, a w którym w ogóle nie ma słowa o zagładzie Żydów! Bugajski najwyraźniej chce przekonać swych widzów, iż holocaustu w ogóle nie było, względnie, że było to wydarzenie nieistotne, mniej ważne, niż potyczki polskich nacjonalistów z Niemcami i represje, jakie ich potem spotykały! A to znaczy, że wysłanie tego patriotycznego zakalca na jakikolwiek pokaz zagraniczny skończyć się musi zrozumiałym skandalem i kompromitacją naszego kraju.

 

Fakt, że ten niepotrzebny, szkodliwy, a w kwestii Zagłady wręcz negacjonistyczny film w ogóle powstał, jest wielkim skandalem i trzeba się stanowczo domagać, by premier i Minister Kultury wyciągnęli za jego powstanie surowe konsekwencje wobec IPN.

 

:respekt: Idealnie podrobił styl Wybiórczej :D

Odnośnik do komentarza

Lol, moim zdaniem to dość żałosne co on robi, ale cieszę się, że Ciebie to bawi Vami.

 

Żeby nie było kompletnie offtopic to dopiszę, że ostatnio byłem na Slumdogu i zdecydowanie mi się spodobał. Bardzo fajny pomysł na stworzenie filmu, interesująca akcja dobrze ukazująca przez co musi przechodzić wiele dzieci w Indiach.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...