Skocz do zawartości

Filmy


Tenorio

Rekomendowane odpowiedzi

Rogue 1 to 2/3 słabego filmu, dobra może jakaś kolejna 1/4 i znów żenada do końca. Film jednak mocno w stylu współczesnych trendów, odmiennych od Gwiezdnych Wojen, więc zbiera niezłe recenzje. Stawiam jednak dolary przeciwko orzechom, że gdyby nie HUGE SPOILER

 

zakończenie, w którym wszyscy giną po kolei, film zebrałby słabe recenzje, bo mam wrażenie, że dobre zakończenia są już mocno passe i dla wielu odbiorców śmierć dobrego bohatera potrafi z byle szmiry zrobić sentymentalne arcydzieło pełne rozważań o przemijaniu etc. Tak jest IMO z Łotrem 1. Jakby odlecieli z planami i jeszcze pożegnali widza pocałunkiem na uroczystości fetującej sukces Rebelii, to chwalący ten film uznaliby IMO, że to gorsze od Mrocznego Widma. Z drugiej strony to nie Imperium Kontratakuje, gdzie źli wygrywają i się to podoba, bo scenariusz Łotra jest cieniutki.

 

Wszystko w tym filmie jest gorsze od odpowiedników z poprzednich części - droid jest fajny, ale się nie umywa. Odpowiednik Hana Solo gra na minimum przyzwoitości. Jedynemu pełnokrwistemu bohaterowi (granemu przez Whitakera) nie pozwolili grą obronić krążących o nim opinii. Na główną bohaterkę szkoda strzępić klawiatury. IMO zawiódł jednak nie tylko casting, ale w pierwszym rzędzie scenariusz.

 

Z partnerką wyszliśmy mocno zdegustowani poziomem. Wiadomo, na franczyzę Star Wars się idzie i film swoje zarobi, wielu hardcorowych fanów uzna to za arcydzieło tylko przez obecność charakterystycznej oprawy filmu, ale jakby odjąć z tego Gwiezdne Wojny, to zostałby kolejny niskiej klasy film fantastyczny właściwie o niczym - a wątek fabularny można było rozegrać o wiele mocniej. Oczekiwaliśmy znacznie, znacznie więcej.

 

Z technicznej strony - odradzam IMAX, szkoda kasy, nie robi żadnego wrażenia (na tle np. Dr Strange'a).

Odnośnik do komentarza

Łotr 1

 

Na Łotra nastawiałem się bardziej chyba niż na Przebudzenie Mocy, a ostatecznie bardziej mi podszedł epizod VII, o wiele bardziej
Pierwszy spin off w uniwersum SW jest filmem...niezłym. Tylko i aż tyle. Boli to, że zmarnowano aktorów jak Whitaker i Mikkelsen dając im ledwie...

10-15 minut czasu ekranowego?

Co prawda Diego Luna (coraz lepszy aktor) i Felicity Jones dają mocno radę, a nowy droid jest dobrym ruchem to cała reszta jest...no ok. Oczywiście Donnie Yen jest badassem i to w sumie fajny element, bo mamy trochę Mocy w filmie bez Jedi, ale poza tym nikt się nie wyróżnia. No, jedynie Mendelsohn jest całkiem całkiem.

Przez długi czas film się toczy dosyć spokojnie by na sam koniec przywalić efektowną bitwą, widoczną w zwiastunach. No i to jest te 20-30 minut, które podnosi ocenę filmu o parę oczek. Mamy piękną lokację, świetnie zmontowana bitwę i to wygląda jak dobry film wojenny przyszłości. Jak zwykle - połączenie praktycznych efektów z CGI wychodzi rewelacyjnie ludziom z Lucasarts. No i chyba nigdy nie przestanę mieć ciarek widząc eskadry X-Wingów szykujące się do walki :3
Zawiodła mnie trochę muzyka, bo jednak nie było takiego powera jak we wszystkich siedmiu epizodach, ale było dobrze, nevertheless.
Cieszy zakończenie, dosyć niecodzienne i odważne, acz nie jest totalnym zaskoczeniem. Od pewnego momentu bitwy

widać, że nie zakończy się to dobrze.

Cieszy też masa easter eggów dla fanów zarówno SW, jak i serialu Rebels, a tak naprawdę wszyscy wiemy, że plany Gwiazdy Śmierci skradł Kyle Katarn ;)
Dobry film, zupełnie inny od dwóch i 1/3 trylogii, warto iść, niezłe kino :)

 

Odnośnik do komentarza
Co prawda Diego Luna (coraz lepszy aktor) i Felicity Jones dają mocno radę

 

Właśnie oni najmniej dają radę i są najgorsi w tym filmie. Zero chemii pomiędzy nimi, zero charyzmy, postaci na maksa do zapomnienia. Ten film byłby o wiele lepszy, gdyby wystąpili w nim lepsi aktorzy właśnie w tych rolach.

Odnośnik do komentarza

http://www.filmweb.pl/film/Captain+Fantastic-2016-720204#

 

przypadkiem trafilem i obejrzalem nowy film z Aragornem ;)

 

koleś żyje ze swoimi dziećmi w głuszy, gdzie uczy ich życia bez dobrodziejstw dzisiejszego świata. jedzą to co upolują bądź wyhodują, uczą się posługiwania bronią, wspinaczki, walki, naukę odbierają w domu, a wieczorami czytają przy ognisku, śpiewają i grają na różnych instrumentach. ogólnie żyją w swoim świecie dopóki nie umiera ich matka i nie muszą wyruszyć w podróż na jej pogrzeb, podczas której ich myślenie zaczyna się zmieniać.

 

polecam, 8/10 :)

Odnośnik do komentarza

http://www.filmweb.pl/film/Captain+Fantastic-2016-720204#

 

przypadkiem trafilem i obejrzalem nowy film z Aragornem ;)

 

koleś żyje ze swoimi dziećmi w głuszy, gdzie uczy ich życia bez dobrodziejstw dzisiejszego świata. jedzą to co upolują bądź wyhodują, uczą się posługiwania bronią, wspinaczki, walki, naukę odbierają w domu, a wieczorami czytają przy ognisku, śpiewają i grają na różnych instrumentach. ogólnie żyją w swoim świecie dopóki nie umiera ich matka i nie muszą wyruszyć w podróż na jej pogrzeb, podczas której ich myślenie zaczyna się zmieniać.

 

polecam, 8/10 :)

Polecam również, spodziewałem się miałkiego i banalnego gniota, a bardzo pozytywnie się zaskoczyłem.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem co myśleć o nowych Gwiezdnych Wojnach, bo z jednej strony to po prostu Gwiezdne Wojny, więc wszystkie te typowe dla serii elementy bardzo mi się podobały. Z drugiej strony niewyraźni bohaterowie, niezbyt stworzona między nimi chemia, czasem za bardzo sztampowe sceny, takie jak

śmierć dwójki głównych bohaterów

. Dla mnie takie 5-6/10.

 

Bardzo mi się podoba za to,

jak jest potraktowana moc. Jako coś rzeczywiście mistycznego, coś w co trzeba uwierzyć, coś nieoczywistego. Nie wiadomo czy niewidomy rzeczywiście się nią posługuje, czy jest dobrze wyszkolony, ma instynkt, farta. Bo jak ten jego kompan zaczyna w nią wierzyć to ginie bardzo szybko.

 

Odnośnik do komentarza

Mi się Łotr 1 bardzo podobał, może póki co przesadzam, bo jestem podjarany po wyjściu z kina, ale jest na drugim miejscu po Imperium Kontratakuje w moim prywatnym rankingu. Nie chcę szatkować tekstu spoilerami co chwila, więc zrobię listę pros/cons.

 

Plusy:

 

- "zwyczajni" bohaterowie, bez nadprzyrodzonych mocy. Ich jedyną mocą była ich odwaga i poczucie obowiązku, także trochę nowość

- bardzo klimatyczne miejscówki

- Gwiazda Śmierci użyta dwa razy :D

- brudne sprawki Rebelii - zauważcie, że do tej pory we wszystkich filmach Rebelia była krystalicznie czysta. A tutaj protagonista już na starcie z zimną krwią morduje swojego informatora, a potem od dowódców dostaje rozkaz zlikwidowania ojca Jyn. Wreszcie trochę szarości.

- początek wydawał mi się trochę meeeh, ale przy przecudownej rozpierdusze, która się dzieje na Scarif, to doceniłem jego spokój, bo gdyby cały film się działo tak wiele, to byłby on męczący.

- Scarif było niesamowite, 11/10. Jak flota Rebelii wyszła z nadprzestrzeni to prawie zerwałem się z fotela, tak było to dobre

- doskonały duet Chirrut i Baze - byli tak dobrzy, że sami zasługują na swój spin-off nieomal ;)

- mało charakterystyczne dla serii SW zabijanie głównych bohaterów i brak 100% happy endu. Ale to też jest jeden z minusów, o czym poniżej

 

 

 

Minusy

 

 

- największy to na pewno fatalnie zrobiona twarz Lei na końcu, którą przywitałem w jedyny możliwy sposób :picard: Jak mogli zrobić tak niesamowite bitwy w kosmosie, a polegli na w sumie chyba prostej rzeczy jak odtworzenie twarzy młodej Carrie Fisher :roll: I to na nieszczęście ostatni kadr filmu :|

- brak chemii między Jyn i Cassianem. A jeszcze na końcu jakby scenarzyści chcieli wprowadzić jakieś romantyczne napięcie między nimi, nie wiadomo po co w sumie

- słabe otwarcie, brak charakterystycznej muzyki i przesuwających się napisów, znaku rozpoznawczego serii

- żenująca scena z żoną Galena na początku

- Whittaker gra jakby grał w teatrze, a nie Gwiezdnych Wojnach, za mało ekstremizmu w ekstremiście.

- zabicie wszystkich z Łotra 1 trochę słabe, ale z drugiej strony, miało to sens jeśli weźmiemy pod uwagę, że Bitwa o Scarif potoczyła się jak się potoczyła.

 

 

 

Podsumowując - doskonałe Star Warsowe kino, idealnie wpisujące się w koncepcję spin-offu czy tie-in.

Odnośnik do komentarza

gwiezdne wojeny

 

- największy to na pewno fatalnie zrobiona twarz Lei na końcu, którą przywitałem w jedyny możliwy sposób :picard: Jak mogli zrobić tak niesamowite bitwy w kosmosie, a polegli na w sumie chyba prostej rzeczy jak odtworzenie twarzy młodej Carrie Fisher :roll: I to na nieszczęście ostatni kadr filmu :|

 

Oglądałem z żoną i szwagierką i obydwie po wyjściu z kina mówiły coś kompletnie odwrotnego ;)

 

Odnośnik do komentarza

Łotr 1

 

 

Leia mnie tak bardzo nie gryzła w oczy, bo w sumie pojawiła się na moment. Mnie natomiast rozjebało na samym początku jak lądują u Galena i kurwa nie mogli bliżej wylądować, czy wyciągnąć jakieś skutery, czy coś i podlecieć, tylko kurwa majestatycznie idą z buta przez łąkę, Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała nosz kurwa mać :D

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...