Skocz do zawartości

The Golden Path


Vetr

Rekomendowane odpowiedzi

Duża obniżka cen w Żabce była :keke:

Szkoda remisu AC Oulu :]

Pokazałeś Kazachom, gdzie ich miejsce. W tym roku tylko Podwójna Korona mnie satysfakcjonuje i awans do fazy grupowej LM.

W przeciwnym razie ogolę owcę :P

 

Sędzia Manuel Enrique Mejuto Gonzalez, najlepszym Naszym przyjacielem jest :muza:

A nie było czasem w Lidlu paru Polaków do kupienia :>

Odnośnik do komentarza

06.07.2009

 

Rakuunat Lappeeranta – FC Lahti [Veikkausliiga 9\26]

 

Matsi – Haarala, Drame, L Lagerblom, Makela (k) – Lahitie, Perović, Hackzell, P Lagerblom – Eres, Djebbour

 

Byłem bardzo ciekaw jak zaprezentuje się były gracz Crvenej Zvezdy. Serb chciał szybko pokazać się z dobrej strony, ale wyszło mu coś zupełnie odwrotnego. Łatwo stracił piłkę, lecz miał szczęście, że asekurował go Drame. Piłka po jego dośrodkowaniu trafiła do Djebboura, który próbował zaskoczyć bramkarza uderzeniem z pierwszej piłki. Nic jednak z tego nie wyszło. Dopiero za drugim razem znalazł sposób na golkipera rywali po akcji przeprowadzonej wespół z Eresem. Kilka minut później Algierczyk znów skierował piłkę do siatki. Tym razem dzięki świetnemu prostopadłemu podaniu Lagerbloma. Debiutujący Perović mógł uświetnić swój występ golem z rzutu wolnego, jednak bramkarz świetnie wybronił jego mocny strzał. Tyle się działo, a minął ledwie kwadrans gry! Nosem czułem pogrom. Trzy minuty czekaliśmy na kolejną akcję, i od razu podwyższyliśmy prowadzenie. Dośrodkowanie Drame na gola zamienił Eres. Jeszcze przed końcem połowy swoje cegiełki dołożyli Lahitie oraz ponownie Djebbour, dla którego był to trzeci gol w tym meczu.

Po przerwie kolejne trafienie na swoje konto zapisał Eres, ale żałowałem, że strzał Perovicia z rzutu wolnego trafił tylko w słupek. Przynajmniej Szwed wiedział, gdzie i kiedy ma się ustawić. Mieliśmy dość, mogliśmy się cofnąć do defensywy, toteż do końca meczu wyróżniali się głównie gospodarze. Zwłaszcza głupimi faulami na kartkę.

 

Rakuunat Lappeeranta – FC Lahti (0:6)

 

MoM: Rafik Djebbour

Odnośnik do komentarza

22.07.2009

 

FC Lahti – FC Basel [Liga Mistrzów druga runda kwalifikacyjna 1\2]

 

Overstrom – Haarala, Drame, L Lagerblom, Makela (k) – Lahitie, Kaijalainen, Hackzell, Edu – Eres, Djebbour

 

Zaniedbałem nieco moje notatki, ale w ostatnim czasie liczył się dla mnie tylko jeden mecz. Właśnie ten dzisiejszy, przeciw Bazylei. Jak na złość tuż przed spotkaniem kontuzje złapał Matsi, który podczas treningu zderzył się z obrońcą i boleśnie stłukł sobie żebro. Swoją szansę otrzymał Overstrom.

Ostatnio graliśmy nieźle, jednak musieliśmy pamiętać, że Szwajcarzy nie są jakimiś ogórkami z Turku. Pokazali to już w swojej pierwszej akcji, gdy bardzo łatwo zabrali piłkę Makeli. Nasz kapitan był sam sobie winny tej straty. Na szczęście Lagerblom zdołał w porę zablokować strzał rywala. Pozwoliło nam to na wyjście z kontrą. Kaijalainen nareszcie zagrał w meczu o stawkę na swoim normalnym poziomie. Świetnie obsłużył dośrodkowaniem Djebboura i po uderzeniu głową Algierczyka mogliśmy cieszyć się z prowadzenia. Nie na długo jednak. Tuż przed końcem połowy Hackzell w dziecinny sposób stracił piłkę. Rywale od razu wyprowadzili kontrę zakończoną celną główką. Liczyłem choćby na remis, ale również to nie było mi dane. Drugą połowę zaczęliśmy niemrawo i tak już było do końca meczu. Niestety z naszej słabej gry skorzystali rywale. Znów celna główka wystarczyła do pokonania Overstroma. Wszystko zaczyna się sypać.

 

FC Lahti – FC Basel (1:2)

 

MoM: Matias Delgado [basel]

 

 

Ehh, kompletny brak motywacji...

Odnośnik do komentarza
Angelos van den Vijk – nasz Beenhakker

 

Van den Vijk – niespełna 33-letni menedżer naszej drużyny, Holender. Do klubu przyszedł po wielkim skandalu związanym z odejściem naszego poprzedniego trenera – Petra Sosenki.

Miał trudne zadanie, bowiem kibice, wciąż pamiętający zachowanie Czecha, byli wściekli na wieść o zatrudnieniu nieznanego obcokrajowca. Musiał przekonać do siebie Ultrasów Lahti oraz poukładać na nowo drużynę, rozbitą po kłótni na linii trener – zawodnicy. I udało mu się to wykonać wyśmienicie, ale po kolei.

 

Angelos van den Vijk urodził się 24 lipca 1977 w Oss. Jego ojciec, Raymond, był dość niezłym pomocnikiem, toteż nic dziwnego, że syn spróbował pójść w ślady słynnego rodzica. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że talentu do gry nie posiada. Miał jednak smykałkę do trenerki. Szło mu na tyle dobrze, że w wieku 23 lat udał się na pierwsze staże – do Feyenoordu oraz PSV. Rok później z powodzeniem prowadził zespół juniorski TOP Oss, a po dwóch latach dbał już o rozwój młodzieży z Venlo. Tam właśnie wypatrzył go prezes naszego klubu – Risto Saloranta.

 

Holender na pierwszej konferencji prasował zapewnił nas „ Na mistrza nie ma szans, ale puchar będzie nasz”. Oczywiście większość z nas – kibiców, przyjęło to z małym rozbawieniem. Ledwo dwa miesiące później musieliśmy to odszczekać. Van den Vijk już rok temu zaskarbił sobie sympatię wszystkich kibiców, zdobywając mistrzostwo kraju. Co prawda bardzo szczęśliwie, ale nie będziemy umniejszać zasług trenera.

 

 

- Trenerze, gratulujemy zdobycia mistrzostwa drugi raz z rzędu.

 

Podziękujcie raczej piłkarzom, bo to dzięki nim zdołaliśmy obronić tytuł

 

- Niech Pan nie umniejsza swoich zasług. W końcu dzięki Pańskiej taktyce zdołaliśmy osiągnąć cel.

 

Być może. Niestety moje ustawienia taktyczne zawiodły w najważniejszym sprawdzianie, w Lidze Mistrzów. Najpierw dwa głupio stracone gole w meczu z Kazachami, a potem ten „koszmar w Basel”.

 

- Kibice jednak mówią, że w tym meczu Lahti pokazało, że potrafi powalczyć z najlepszymi.

 

Ja bym określił Basel jako europejskiego średniaka, rywala do przejścia. Dlatego dla mnie ten remis w Bazylei [3:3 po dwóch golach Djebboura i jednym Paatelainena – dop. Redakcji] bardzo zmartwił. Skoro oni z taką łatwością doprowadzili do remisu, to co byłoby jakbyśmy grali przeciw najlepszym drużynom, pokroju Barcelony czy AC Milanu?

Mam jednak nadzieję, że za rok będę mógł się pochwalić sukcesami.

 

- Obrona mistrzostwa jest jednak sukcesem. W końcu dzięki temu trafił Pan na listę najlepszych trenerów w Finlandii, i to jako pierwszy obcokrajowiec.

 

Cieszy mnie to wyróżnienie. Dziękuję wszystkim, którzy uznali, że na nie zasłużyłem.

 

- Pomówmy jeszcze o bieżącym sezonie. Po meczu z Basel w ładnym stylu pokazaliśmy ekipie z Vaasy, gdzie ich miejsce [wygrana na wyjeździe 6:0, trafienia Parikki 2, Djebbour 2, Kalliokoski, Von Schwedler sam.]. Także KooTeePee, MyPa i Haka musiały uznać naszą wyższość. Mieliśmy niesamowity bilans bramkowy, tylko 3 gole stracone, gdy nadszedł ten mecz z HJK…

 

…Od którego zaczął się mały kryzys w drużynie. Naprawdę nie zagraliśmy źle, po prostu obrońcy nie przypilnowali rywala i stało się. Nie mam pomysłów, dlaczego zaczęliśmy dołować. Od tego spotkania straciliśmy w sumie 10 bramek, większość po głupich błędach.

 

- Być może było to spowodowane odejściem dwóch środkowych pomocników, Alomerovicia i Hakali?

 

Może, teraz możemy tylko gdybać.

 

- Dziękujemy za wywiad.

 

30.09.2009

 

HJK Helsinki – FC Lahti [Veikkausliiga 26\26]

 

Finnair Stadium, 8 stopni, sucho

 

Malm – Haarala, Holmvik, Bruno Souza, Makela – Siivonen, Ivanschitz, Koskinen (k), Perović – Djebbour, Pukki

 

Zwycięstwo mieliśmy pewne, trzeba je było tylko przypieczętować. Jednak mecz z HJK do łatwych nie należy. Podobnie było dzisiaj. Nasi boczni obrońcy nadal nieco zawodzili, i po kwadransie gry obaj zarobili po kartoniku. Rywale mogli zdobyć gola wykorzystując ich nieporadność, ale na szczęście Gołoś uderzył bardzo niecelnie. Musieliśmy wrzucić wyższy bieg. Ivanschitz w ładny sposób oszukał obrońcę gospodarzy, po czym wypatrzył całkiem niekrytego napastnika. Pukki potężnym uderzeniem z dziewiątego metra przymierzył w samo okienko. Przeciwnicy zaczęli grać wyraźnie słabiej. Czyżby tak bardzo ich to podłamało? Ciekawe, co musieli sobie myśleć, gdy nasz austriacki skrzydłowy podwyższył prowadzenie po dośrodkowaniu Siivonena. W drugiej połowie po składnej akcji Paatelainena uderzeniem z pięciu metrów rywali dobił Pukki. Gospodarze pod koniec meczu wyprowadzili atak, po którym mogła paść kontaktowa bramka. Makela źle przyjął piłkę, przez to ta mu odskoczyła. Szybciej do niej doskoczył napastnik rywala i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Wyglądało to groźnie, ale skończyło się na świetnej obronie Malma.

 

HJK Helsinki – FC Lahti (0:3)

 

MoM: Tatu Makela

Odnośnik do komentarza
Dodałeś nowego menago zamiast Sosenki ??

 

Ehh, widać jak czytasz mego opka ;]

 

Już ze dwa sezony temu.

Za szybko czytam i dużo, czasem mi ulatuje wiedza, jak C2H5OH z niezakręconej butelki z 40% vol. roztworem tegoż związku w H2O.

Odnośnik do komentarza
Za szybko czytam i dużo, czasem mi ulatuje wiedza, jak C2H5OH z niezakręconej butelki z 40% vol. roztworem tegoż związku w H2O.

 

Zrób sobie roztwór C2H5OH z H20, a także z przeterminowanym Redbullem, Bilobilem i cukierkiem dla smaku. Powinno pomóc :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...