Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 465

 

Mała rewolucja w zespole zdziałała cuda. Zaczęliśmy grać z meczu na mecz co raz lepiej i strzelamy całą masę bramek. Dobrze, że przekłada się to również na mecze w europejskich pucharach. Wysoka wygrana nad Turkami dodała nam skrzydeł i do spotkania w Bukareszcie z Dinamem podeszliśmy z większym spokojem. W stolicy Rumunii graliśmy dwa lata temu, ale za rywala mieliśmy wtedy inną drużynę z tego miasta. To było jednak bardzo dawno i doskonale pamiętam, że właśnie w Bukareszcie poniosłem kompromitującą porażkę 0:1. Teraz nie było mowy o blamażu, bo już w 1. minucie Siwik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i pięknym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania! Szybko objęliśmy prowadzenie i nie zamierzaliśmy tak łatwo go oddawać. Ba, w ogóle nie zamierzaliśmy się go pozbywać tylko ruszyliśmy do kolejnego ataku. Patrascu wziął się jednak do roboty i bronił co raz lepiej. Rumunii nagradzali swojego bramkarza oklaskami, ale mieli też powody do zadowolenia w 18. minucie, gdy poważnie zagrozili naszej bramce. Bogatu uderzył z kilku metrów i chciał sprytem pokonać Zivković’a, który jednak końcami palców sięgnął piłki, a tak odbiła się od poprzeczki. Było gorąco, ale na szczęście jak się później okazało, był to jednorazowy wyskok gospodarzy. Kontynuowaliśmy więc wycieczki pod pole karne przeciwnika, ale ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem 1:0. Wynik nie był pewny, ale patrząc na grę Rumunów, można było śmiało mówić, że 3 punkty prawdopodobnie polecą z nami do Poznania. W 70. minucie Toma nagle znalazł się osamotniony w polu karnym, ale gdy dostał piłkę pod nogi to zobaczył koło niej Zivković’a, który odważnie łapał futbolówkę w swoje objęcia. Bramkarz bardzo dobrze się zachował, bo zakładam, że gdyby Rumun czysto odebrał podanie to skończyłoby się na wyrównującym golu. Nasza twarda gra w obronie sprawiła, że przeciwnik nie mógł nawet pomarzyć o tym, żeby wejść w nasze pole karne. Bezpiecznie dowieźliśmy prowadzenie do końca i po ostatnim gwizdku kończącym cały mecz, wiedzieliśmy już, że zdobywamy kolejny komplet punktów. Real wygrał z Turkami i dzięki temu nasza przewaga nad 3 miejscem zwiększyła się do 5 punktów.

 

Data: 24.10.2012

Stadion: Lia Manoliu, Bukareszt

Widzów: 8 493

Sędzia: Vladimir Hrinak (SVK)

MoM: Michał Siwik (8) [Lech]

 

Zivković – Fernandinho, Wisio, Shawcross, Gavish – Danch, Mikołajczak, Fontaine, Siwik (Marciniak 70’), Wilk (Janota 70’) – Pesonen (Høiland 45’)

 

(4) Dinamo Bukareszt – (2) Lech Poznań 0:1 (0:1) [siwik 1’]

-Liga Mistrzów, faza grupowa [3/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 466

 

Przyszedł czas wrócić do kraju, żeby odrobić straty. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby za chwilę wskoczyć na fotel lidera OE. Mamy dwa mecze zaległe w stosunku do Wisły Kraków i wystarczy wygrać dwa najbliższe spotkania, żeby przegonić Białą Gwiazdę o punkt. Na pierwszy ogień poszło Zagłębie Sosnowiec. Rywale ze Śląska zameldowali się w Poznaniu, ale…wcale nie jako słaba drużyna. Sprawiali nam kłopoty od pierwszego gwizdka i nawet w 18. minucie strzelili nam gola! Szybko wytłumaczyłem to jako wypadek przy pracy, ale długo nie było widać naszej odpowiedzi. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Gobbi oddał ważny strzał z dystansu, który zdołał pokonać bramkarza gości i do szatni zeszliśmy z wynikiem 1:1. Spotkanie nie układało się różowo. Gra była wyrównana i przynosiła emocje, ale nie za bardzo mi się to podobało. Długo utrzymywał się remis 1:1, a sędzia polubił wręczanie żółtych kartek. Pod koniec meczu, gdy brakowało nam już nadziei na korzystny wynik, rywale popełnili błąd, który kosztował ich utratę trzech punktów. Niedziela źle wykonał rzut wolny i piłkę przejął Wołąkiewicz. Obrońca posłał ją daleko przed siebie, a Høiland cudem uniknął spalonego. Nagle zostawił wszystkich w tyle i znalazł się sam przed bramkarzem. Tommy wiedział, że patrzy się na niego sporo osób, które oczekują, że uratuje zespół przed remisem. Napastnik zachował zimną krew i mocnym uderzeniem po ziemi sprawił, że futbolówka minęła o centymetry prawą nogę bramkarza i wtoczyła się do bramki! Strzał życia! Dzięki temu wygraliśmy spotkanie w 11. kolejce i 3 punkty zostały w Poznaniu. Dodatkowo wskoczyliśmy na 2 miejsce mając jeszcze jeden mecz zaległy do rozegrania.

 

Data: 28.10.2012

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 22 270

Sędzia: Jacek Walczyński

MoM: Radosław Janukiewicz (8) [Lech]

 

Janukiewicz – Gamla, Wołąkiewicz, Dunlop, Casement – King, Gobbi, Kavlak (Zbozień 45’), Janota, Aborah (Marciniak 72’) – Pesonen (Høiland 45’)

 

(5) Lech Poznań – (15) Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:1) [Gobbi 43’, Høiland 90’+2’ – Zuchowicz 18’]

-Orange Ekstraklasa [11/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 467

 

Przez najbliższe kilka dni czekają mnie dwa mecze w Łodzi z tą samą drużyną. Najpierw zagramy z ŁKS-em w Pucharze Ekstraklasy. Nie spodziewałem się, że tak szybko wyjdziemy na prowadzenie, bo łodzianie są zwykle trudnymi rywalami i ciężko z nimi wygrać. Ale już w 9. minucie Pesonen wykorzystał dobre podanie od swojego kolegi i mocnym strzałem obok słupka otworzył wynik meczu. Naszego dzieła dopełnił Wilk, który dopadł do bezpańskiej piłki i lekkim kopnięciem sprawił, że futbolówka przekroczyła linię bramkową. Po kwadransie gry prowadziliśmy już 2:0 i wszystko zapowiadało się bardzo dobrze. Szkoda, że w następnych sytuacjach lepszy okazał się bramkarz gospodarzy, który nie doprowadził do kolejnych strat goli. Plany na wysokie zwycięstwo popsuł nam również sędzia dzisiejszego meczu, który nie zaliczył gola Pesonen’a na początku drugiej połowy. Rywale również nam zagrozili. W 60. minucie Kuświk uderzył piłkę głową, ale trafił swoim strzałem w słupek. Gra na jakiś czas się wyrównała i obaj bramkarze mieli sporo pracy, lecz pod koniec spotkania ostro przycisnęliśmy rywali do muru. Nie dali jednak za wygraną i dzielnie bronili swojej bramki, a na wyrazy uznania zasługuje Szmatuła.

 

Data: 31.10.2012

Stadion: Aleja Unii, Łódź

Widzów: 3 926

Sędzia: Sebastian Zając

MoM: Jakub Szmatuła (9) [ŁKS]

 

Kazimierczak – Celeban, Wisio, Shawcross, Gavish – Danch, Mikołajczak, Kavlak (Fontaine 45’), Wilk (Janota 69’), Siwik (Marciniak 61’) – Pesonen (Høiland 69’)

 

(2) ŁKS Łódź – (1) Lech Poznań 0:2 (0:2) [Pesonen 9’, Wilk 14’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [3/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 468

 

Podsumowanie (październik):

 

Ranking: 1. Hiszpania (1893); 2. Argentyna (1875); 3. Niemcy (1760); 68. Polska (465); 128. Czarnogóra (104)

 

Bilans spotkań (klub): 7 (7-0-0) 23:5

Bilans spotkań (reprezentacja): 2 (1-0-1) 4:3

Najlepszy strzelec (klub): Jakub Wilk – 5 gole

Najlepszy strzelec (reprezentacja): Mirko Vucinić – 2 gole

Ekstraklasa: 2 miejsce

Puchar Polski: 3 runda (vs. ŁKS Łódź ?:?)

Puchar Ekstraklasy: faza grupowa (3/6) – 1 miejsce

Liga Mistrzów: faza grupowa (3/6) – 2 miejsce

Finanse: € 10,49 mln (- 243 tys)

 

Transfery (Świat):

 

1. Mevlüt Erding (Nancy) -> Lens za € 2 mln

2. Mathieu Robail (Bastia) -> Ajaccio za € 55 tys.

3. Ibrahim Kargbo (Istres) -> Niort za € 40 tys.

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Arsenal (+2)

Francja: PSG (+4)

Niemcy: Hertha Berlin (+4)

Grecja: Ergotelis (+1)

Włochy: Juventus (+2)

Holandia: ADO Den Haag (+4)

Portugalia: Porto (+1)

Irlandia: Bohemians (+0)

Rosja: Zenit St. Petersburg (+10)

Szkocja: Rangers (+3)

Hiszpania: Real Madryt (+2)

Szwecja: mistrz – Norrköping (+1)

Serbia: Crvena Zvezda (+1)

Polska: Wisła Kraków (+2)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 469

 

Zaledwie trzy dni później znowu musieliśmy wybrać się do Łodzi i grać z tą samą drużyną. Tym razem w ramach 3 rundy Pucharu Polski. Początek meczu zapowiadał się optymistycznie, mimo że wymieniłem całą jedenastkę. Szmatuła musiał sporo się namachać między słupkami, ale nie zdołaliśmy doprowadzić do kapitulacji bramkarza. Najlepszą sytuację zmarnował Høiland, który w 13. minucie znalazł się sam na sam i…trafił prosto w ręce goalkeeper’a. Rywale wykorzystali naszą niemoc w 20. minucie. Szczot uderzył kąśliwie z rzutu rożnego, a Napierała wyskoczył wyżej od moich obrońców i dzięki temu bez problemu skierował piłkę do siatki. Postanowiliśmy pokonać gospodarzy takim samym zagraniem. W 33. minucie Janota zagrał z rogu w pole karne, a Gamla cudowną główką pokonał bramkarza! Dzięki temu zaczęliśmy remisować i trochę pewniej zeszliśmy do szatni. W drugiej połowie zabrakło niestety emocji i dobrych akcji. Piłkarze obu drużyn długo nie mogli się przełamać, żeby oddać strzał choćby z dystansu. W 68. minucie kontuzji nabawił się Gobbi i konieczna była zmiana. Nasze starania spaliły na panewce, bo w 81. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie dzięki dobremu zagraniu ze stałego fragmentu gry. Szczot dośrodkował z rzutu rożnego, a tym razem Kuświk wyskoczył do piłki i chwilę później umieścił ją w naszej bramce! Zabrakło nam czasu i szczęścia, żeby doprowadzić do wyrównania i męczyć się przez kolejne 30 minut w dogrywce. Niestety nowy miesiąc zaczęliśmy od porażki, co w rezultacie sprawiło, że odpadliśmy z Pucharu Polski już w 3 rundzie.

 

Data: 3.11.2012

Stadion: Aleja Unii, Łódź

Widzów: 4 086

Sędzia: Maciej Jaroszewski

MoM: Radosław Janukiewicz (8) [Lech]

 

Janukiewicz – Gamla (Gavish 70’), Wołąkiewicz, Shawcross, Dunlop – King, Gobbi (Fontaine 70’), Kavlak, Aborah, Janota – Høiland (Pesonen 45’)

 

(1 L) ŁKS Łódź – (1 L) Lech Poznań 2:1 (1:1) [Napierała 20’, Kuświk 81’ – Gamla 33’]

-Puchar Polski, 3 runda

Odnośnik do komentarza

Odcinek 470

 

W końcu wyprowadziłem się z Łodzi i wróciłem do Poznania, żeby skompletować silną jedenastkę na mecz w Lidze Mistrzów z Dinamo Bukareszt. Stadion mamy w remoncie, ale i tak pojawiło się sporo osób, żeby dopingować swój zespół. Nie było innego planu niż zdobycie 3 punktów, ale wiedziałem, że nie będzie to łatwe zadanie. Rumuni pokazali u siebie, że potrafią być groźnym rywalem i nie wolno ich lekceważyć. Wziąłem sobie to do serca i wpajałem non stop swoim graczom. Musieli wiedzieć o co gramy i jak mamy to zagrać. Jednak po wyrównanym początku meczu na Bułgarskiej, w końcu padł gol. Niestety dla gości, którzy w 19. minucie pokonali mojego bramkarza. Simion dośrodkował na 6 metr, a wykorzystał to Oprita, który uderzył wolejem i umieścił piłkę za linią bramkową. Przegrywaliśmy, ale nie złożyliśmy broni i ruszyliśmy szarżą na rywali. Po kilku groźnych rajdach w pole karne przeciwnika doszło do tego, że dopięliśmy swego w 39. minucie. Wilk dośrodkował idealnie na nogę Høiland’a, który wbił piłkę z kilku metrów! Szczęśliwie doprowadziliśmy do wyrównania, ale nie ma co ukrywać, że należało się nam. Jesteśmy lepszą drużyną od pierwszego gwizdka, a gościom czasami uda się coś skonstruować. Staramy się bardziej, walczymy o każdą piłkę. Liczyłem, że zachowamy taką siłę walki na drugą połowę. Ale niestety druga odsłona trochę spuściła z tonu i dopiero decyzja sędziego w 68. minucie trochę ożywiła grę. Sędzia podyktował dla nas rzut karny, który mógł być dla nas przepustką po 3 punkty. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Høiland, który mocnym strzałem koło słupka dał nam prowadzenie! Wykorzystaliśmy swoją szansę i teraz wystarczyło utrzymać wynik do końca. Trener gości od razu poczynił roszady na boisku, ale Rumuni niechętnie atakowali naszą bramkę. Na dodatek w 80. minucie wyleciał jeden z zawodników za czerwoną kartkę. Nagle od tego czasu coś się ruszyło w naszych szeregach. 2 minuty po kartce rzut rożny wykonał Kone – iworyjski pomocnik, który właśnie debiutuje w pierwszym zespole Kolejorza. Dośrodkował perfekcyjnie, piłka przeleciała nad bramkarzem, a Gavish wpakował ją do odsłoniętej bramki! To jednak nic! W 85. minucie Marciniak zagrał do Pesonen’a, który znalazł się sam na sam z goalkeeper’em. Fin wykorzystał swoją świetną szansę i dobił umierającego rywala! Roznieśliśmy rywali w pył i kolejne trzy punkty powędrowały na nasze konto!

 

Data: 6.11.2012

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 22 427

Sędzia: Markus Merk (GER)

MoM: Tommy Høiland (8) [Lech]

 

Zivković – Fernandinho, Wołąkiewicz, Casement, Gavish – Danch, Mikołajczak, Fontaine (Kone 72’), Wilk, Siwik (Marciniak 45’) – Høiland (Pesonen 72’)

 

(2) Lech Poznań – (3) Dinamo Bukareszt 4:1 (1:1) [Høiland 39’, kar. 68’, Gavish 82’, Pesonen 85’ – Oprita 19’]

-Liga Mistrzów, faza grupowa [4/6]

 

Kto by pomyślał, że my oraz Real Madryt jako pierwsi z wszystkich drużyn, które grają w Champions League zapewnimy sobie awans do 1/8 finału! Hiszpanie zremisowali z Turkami i Dinamo razem z Fenerbahce jeszcze nie wygrali ani jednego meczu. To dało nam i Hiszpanom pewny awans. Nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko.

Odnośnik do komentarza

Fenomen: Pesonen jest kapitalnym napastnikiem, moim zdaniem lepszym od Høilanda, chociaż Norweg miał więcej szczęścia w sytuacjach strzeleckich, które wykorzystał. Pesonen ma wytrzymałość na 11, a mimo to potrafi utrzymać forme na poziomie 95% grając w meczach co 3 dni.

 

Odcinek 471

 

Ponownie po meczu z Rumunami w Lidze Mistrzów, czekało nas spotkanie w lidze ze słabą drużyną – tym razem Polonii Bytom. Pamiętam jak się męczyliśmy z Zagłębiem Sosnowiec i ledwo wygraliśmy 2:1, a wszystko przez to, że musiał zagrać drugi skład, podobnie jak teraz. Do drużyny powrócili dwaj do niedawna kontuzjowani gracze – Leszczak i Logasi. Ten pierwszy wystąpił od samego początku i miał swoją szansę w 3. minucie, ale swój zespół uratował bramkarz. Po kwadransie gry mogło być 1:0, kiedy to Kavlak oddał podkręcony strzał sprzed pola karnego zmierzający prosto w okienko bramki. Ponownie jednak lepszy okazał się goalkeeper gości. Do trzech razy sztuka jak się mówi. W 24. minucie oddaliśmy trzeci celny strzał na bramkę rywali. Skończyło się na ładnym trafieniu Leszczaka! Napastnik miał jeszcze świetne okazje, ale wszystkie zmarnował. Najbliżej był w 27. minucie, kiedy to piłka odbiła się od poprzeczki. Nie wychodziliśmy z pola karnego przeciwnika, nawet w drugiej połowie nie zamierzaliśmy zmieniać swojego miejsca pobytu. Pająk cały czas bronił lecące w jego kierunku strzały, bo na obronę nie mógł liczyć. Ale za to powiodło się jego kolegom z ataku w 63. minucie. Oczywiście Bajdziak najgroźniej zaatakował Janukiewicza, który jednak sparował strzał napastnika. Na nasze nieszczęście Tyc złożył się do dobitki i wpakował piłkę do naszej bramki. Nie było mi do śmiechu patrząc na to jak moi zawodnicy nie radzą sobie z bramkarzem gości. Chwilę później mieliśmy okazję do strzelenia gola dającego nam prowadzenie, ale Janota nie zachował zimnej krwi w sytuacji sam na sam. Sędzia jakoś specjalnie nie przedłużał meczu i zabrakło nam czasu, żeby zgarnąć 3 punkty.

 

Data: 10.11.2012

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 22 329

Sędzia: Tomasz Mikulski

MoM: Tadeusz Tyc (8) [Polonia]

 

Janukiewicz – Celeban, Wisio, Dunlop, Shawcross – King, Fontaine, Kavlak (Kone 45’), Siwik, Janota (Wilk 74’) – Leszczak (Logasi 60’)

 

(4) Lech Poznań – (7) Polonia Bytom 1:1 (1:0) [Leszczak 24’ – Tyc 63’]

-Orange Ekstraklasa [12/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 472

 

Mecze reprezentacyjne w eliminacjach do MŚ w tym roku już się skończyły. Ale zaplanowane miałem jeszcze dwa sparingi i musiałem wybrać 26 zawodników do kadry.

 

Bramkarze:

 

Zoran Banović (Crvena Zvezda – 0A/0)

Darko Bozović (Vitesse – 9A/0)

Vukasin Poleksić (Sparta Rotterdam – 8A/0)

 

Obrońcy:

 

Dusan Nestorović (Burghausen – 5A/0)

Milos Mrvaljević (CSKA Moskwa – 9A/0)

Jovan Jovanović (Buducnost – 0A/0)

Mijusko Bojović (Poli 1921 – 10A/0)

Vlado Jeknić (Utrecht – 22A/0)

Srdjan Knezević (Partizan – 25A/0)

Mitar Peković (NAC Breda – 0A/0)

Risto Lakić (Mantova – 30A/1)

Darko Ribić (Feyenoord – 16A/0)

 

Pomocnicy:

 

Slobodan Lakicević (Leverkusen – 2A/0)

Nikola Drincić (Sion – 24A/0)

Ilija Glavan (Panathinaikos – 5A/0)

Janko Tumbasović (Lokeren – 20A/2)

Darko Karadzić (Austria Wiedeń – 2A/0)

Darko Marković (Aigaleo – 0A/0)

Bojan Vlahović (Erzebirge Aue – 1A/0)

Simon Vukcević (Sporting Lizbona – 20A/1)

Djordjije Cetković (Hansa Rostock – 19A/3)

Marko Cetković (Piacenza – 20A/0)

 

Napastnicy:

 

Mirko Vucinić (Aston Villa – 21A/8)

Bogdan Bogdanović (Larisa – 0A/0)

Goran Vujović (Brann – 0A/0)

Milan Purović (Feyenoord – 21A/6)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 473

 

Ostatnio GKS Bełchatów stał się groźnym rywalem na krajowych boiskach. Po kilku poważny wzmocnieniach liczą się w walce z najlepszymi. Dlatego zabrałem ze sobą najlepszych piłkarzy do Bełchatowa, gdzie miała rozegrać się czwarta kolejka w Pucharze Ekstraklasy. Awans nadal był sprawą otwartą, więc liczyły się punkty. Już w 4. minucie meczu zmarnowaliśmy stuprocentową sytuację! Høiland uderzył w bramkarza, ale piłka odbiła się od niego i wylądowała metr przed pustą bramką. Mikołajczak szybko do niej doskoczył, ale tylko on sam wie jakim cudem nie trafił z takiej odległości do siatki. Ciągle atakowaliśmy rywali, ale rzadko oddawaliśmy celne strzały. Za to bełchatowianie strzelili pierwszy raz w światło bramki w 24. minucie i od razu wyszli na prowadzenie. Kawa strzelił ze skrzydła, ale piłkę odbił mój bramkarz. Szkoda, że futbolówka spadła na nogę Przewodka, który w odróżnieniu do Mikołajczaka trafił z najbliższej odległości. Dalej staraliśmy się o bramkę, w tym przypadku wyrównującą, ale okazało się, że ponownie lepsi są gospodarze. W 45. minucie sędzia podyktował rzut wolny kilka metrów od naszego pola karnego, a wykorzystał go Simeunović. Konieczne były zmiany i dobra rozmowa z piłkarzami. Musiałem ich odpowiednio zmotywować, ale efekty były mizerne, bo już na początku drugiej połowy straciliśmy trzeciego gola. Dzienis zagrał z rzutu wolnego, a nikt nie upilnował Przewodka, który dostawił nogę i pokonał bramkarza. Mój zespół jednak zaskoczył w 52. minucie. Janota dostał dobre podanie na lewym skrzydle i sam popędził z piłką do linii końcowej. Zdecydował się na celne dośrodkowanie, które było zaadresowane do Høilanda. Coś mnie podkusiło, żeby zostawić tego gracza na boisku. I to był strzał w dziesiątkę, bo napastnik uderzył z pierwszej i trafił tuż przy słupku! Zawsze to jakiś honorowy gol. Ale Tommy dorzucił jeszcze jedno trafienie w 58. minucie. Wyszedł do podania od Mikołajczaka i wykorzystał sytuację sam na sam strzelając po ziemi pod nogami bramkarza. W 62. minucie Janota dośrodkował z rzutu rożnego prosto na głowę Gavish’a, który nie dał szans goalkeeper’owi gospodarzy. Widać, że Michał potwierdza to, że zasługuje na powołanie do reprezentacji Polski. 2 minuty później Mikołajczak znów pięknie zagrał do Høiland’a, który ponownie znalazł się sam na sam z bramkarzem. Tym razem Tommy oddał fantastyczny strzał, który nie dał szans Kaczmarkowi! Tym samym skompletował sobie hat-tricka. Było pięknie, prowadziliśmy 4:3 po bardzo szybko strzelonych golach, ale wszystko popsuł Kawa swoim strzałem ze skrzydła w 85. minucie. Kazimierczak nie był na to przygotowany i wpuścił czwartą bramkę. Mecz musiał zakończyć się podziałem punktów, ale i tak byłem zadowolony z szybkiego odrodzenia mojego zespołu.

 

Data: 14.11.2012

Stadion: ul. Sportowa, Bełchatów

Widzów: 1 493

Sędzia: Adrian Skrzypek

MoM: Tommy Høiland (9) [Lech]

 

Kazimierczak – Fernandinho, Wisio, Gavish, Shawcross – Danch, Mikołajczak, Kavlak (Kone 45’), Wilk (Janota 45’), Aborah (Marciniak 71’) – Høiland (Pesonen 71’)

 

(4) GKS Bełchatów – (1) Lech Poznań 4:4 (2:0) [Przewodek 24’, 47’, Simeunović 45’, Kawa 85’ – Høiland 52’, 58’, 64’, Gavish 62’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [4/6]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...