Skocz do zawartości

NBA


jasonx

Rekomendowane odpowiedzi

Prawdę mówiąc, to po tej trójce Wade'a na 88-73 byłem pewien, że jest już po meczu i zacząłem oglądać jednym okiem. Przy -11 i pierwszym TO dla Heat nadal byłem przekonany, że wystarczy jedna skuteczna akcja ze strony Heat i będzie po meczu. O dziwo jednak im Mavs było bliżej tym Heat grało głupiej w ataku. Masa izolacji, brak ruchu i niezliczona ilość cegieł.

 

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ponoć Heat mieli jeszcze jeden faul do wykorzystania w ostatniej akcji, ale chyba tak się zestresowali, że zupełnie o tym zapomnieli :_eyes:

Odnośnik do komentarza

Prawdę mówiąc, to po tej trójce Wade'a na 88-73 byłem pewien, że jest już po meczu i zacząłem oglądać jednym okiem. Przy -11 i pierwszym TO dla Heat nadal byłem przekonany, że wystarczy jedna skuteczna akcja ze strony Heat i będzie po meczu. O dziwo jednak im Mavs było bliżej tym Heat grało głupiej w ataku. Masa izolacji, brak ruchu i niezliczona ilość cegieł.

 

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ponoć Heat mieli jeszcze jeden faul do wykorzystania w ostatniej akcji, ale chyba tak się zestresowali, że zupełnie o tym zapomnieli :_eyes:

Krótko mówiąc: dobra robota Spo ;).

Odnośnik do komentarza
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ponoć Heat mieli jeszcze jeden faul do wykorzystania w ostatniej akcji, ale chyba tak się zestresowali, że zupełnie o tym zapomnieli :_eyes:

 

Wtedy był remis, całą akcję piłkę mieli Kidd i Nowitzki - owszem, można było faulowac, ale z dużym prawdopodobieństwem, że oba rzuty trafią. Postanowili zaryzykować, że Dirk spudłuje. Choć z drugiej strony nie mieli już TO :-k

 

Dzisiaj oficjalnie karierę zakończył Shaquille O'Neal, jedna z najjaśniejszych gwiazd NBA ostatniej dekady i chyba ostatni przedstawiciel starej szkoły dominujących centrów. Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem O'Neala, może przez to, że grał w drużynach mi obojętnych albo przeze mnie nielubianych, ale trudno nie docenić jego wpływu na Ligę; tego jaki show potrafił robić czy to demolując konstrukcje koszów na początku kariery, poprzez ośmieszanie rywali wbijanych kolejnymi gwożdziami w parkiet, poprzez coast-to-coasty w Meczach Gwiazd czy nieśmiertelne "tako rzecze Shaq" :D Na pewno będzie go brakowało na parkietach, ale mam nadzieję, że nie skończy z koszykówką i trafi do któregoś z programów o NBA, jak Barkley, rodzeństwo Millerów, Kenny Smith, Jalen Rose czy Mashburn.

 

Edyta dodaje, że Lakers wycofają koszulkę #34, z którym to numerem grał u nich Shaq.

Odnośnik do komentarza
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ponoć Heat mieli jeszcze jeden faul do wykorzystania w ostatniej akcji, ale chyba tak się zestresowali, że zupełnie o tym zapomnieli :_eyes:

 

Wtedy był remis, całą akcję piłkę mieli Kidd i Nowitzki - owszem, można było faulowac, ale z dużym prawdopodobieństwem, że oba rzuty trafią. Postanowili zaryzykować, że Dirk spudłuje. Choć z drugiej strony nie mieli już TO :-k

 

 

Nie byłoby rzutów, bo Heat nie przekroczyli limitu fauli :P

Odnośnik do komentarza

W końcówce 4 kwarty porażało po prostu brak jakiejkolwiek sensownej zagrywki Miami- James sie wziął za rozgrywanie- nie wiadomo po co- czy Heat nie mogli po prostu zagrać jakieś ustawionej zagrywki z czysta pozycją do rzutu? To jak się motali to porażka- ale moim zdaniem to wina trenera- który powinien ustalać zagrywki...

Odnośnik do komentarza

W końcówce 4 kwarty porażało po prostu brak jakiejkolwiek sensownej zagrywki Miami- James sie wziął za rozgrywanie- nie wiadomo po co- czy Heat nie mogli po prostu zagrać jakieś ustawionej zagrywki z czysta pozycją do rzutu? To jak się motali to porażka- ale moim zdaniem to wina trenera- który powinien ustalać zagrywki...

Powinien, ale tutaj akurat nie wiadomo czy:

1)Nie ustalił w ogóle zagrywek

2)Ustalił, ale Mavs świetnie je rozbijali - było kilka akcji gdzie Marion genialnie dochodził do Bronka, a przy próbach picków czasami nawet Chandler wychodził wysoko z pomocą

3)James/Wade po je prostu łamali - było w trakcie sezonu dużo mówione o tym, że zagrywki na końcówkę są tylko James je lubi łamać.

 

Tak czy inaczej nie świadczy to zbyt dobrze o Eriku.

Odnośnik do komentarza

Niezależnie od wyniku dzisiejszego meczu nr 3, jestem pod wrażeniem odporności psychicznej Mavs. Come back w G2 to już klasyk, ale dzisiaj też kilka razy wracali z dwucyfrowej straty. No i ta dfefensywa! Szkoda tylko, że w końcówce dali ciała. Największym zaskoczeniem dla mnie jest gra Mariona. O ile w ofensywie spodziewałem się występów w okolicach 15-20 punktów, o tyle w defensywie przewidywałem wielką klęskę vs. James. A tutaj proszę - broni jak dzik!

Odnośnik do komentarza

Udało się wygrać mecz numer 3 ale było ciężko. Wszystko przez przestoje w ofensywie gdy byli na prowadzeniu. Tak przegrali mecz nr 2, a teraz też dwa razy tracili wyraźne przewagi przez fatalną grę w ofensywie. Raz przegrali, teraz im się udało wygrać ale jak szybko się z tym nie uporają to może być spory problem. Zamiast zrobić dobrą akcję zespołową to głupie indywidualne akcje i gdy czas się kończy okazuje się że trzeba rzucać z nieprzygotowanej pozycji.

 

Pozycję wyjściową mają dobrą ale trzeba pokusić się w tych dwóch spotkaniach na wyjeździe o jedno zwycięstwo i u siebie dołożyć ostatnią cegiełkę do sukcesu.

 

 

Odnośnik do komentarza

Mavs gra kapitalnie 4 kwarty ! Dirk dziś nie zachwycił, ale w najważniejszym momencie znowu pokazał kto tu rządzi ! Chciałbym żeby Ci weterani zdobyli pierścień, bo na Heat jeszcze nie raz przyjdzie czas ; ) Dlatego GO MAVS!

Odnośnik do komentarza

Finały rzeczywiście na świetnym poziomie, niemal całe mecze obie drużyny idą łeb w łeb :D. Po raz kolejny zdarzył się scenariusz, gdzie Heat przez głupią, chaotyczną grę w ofensywie tracą sporą przewagę w 4q. Spoelstra naprawdę powinien coś z tym zrobić. Za to rewelacyjnie (zwłaszcza w pierwszej połowie) Miami walczyło na tablicach (choć Mavs swoją pasywną postawą bardzo im pomagali). Miało tyle drugich szans na rzuty, że mimo znacznie gorszej skuteczności Heat po 1q był remis.

Szkoda Wade'a, który zagrał naprawdę dobre spotkanie (blok na Chandlerze :wub:), a w najważniejszym momencie nie złapał prawidłowo piłki :/. Uratował ją, ale zostało za mało czasu i Miller spudłował rzut rozpaczy.

Plan minimum (czyli urwanie Mavs 1 meczu u nich) został wykonany, ale wciąż można wygrać jeszcze jeden mecz w Teksasie. Dallas nie może sobie pozwolić na porażkę w ostatnim meczu u siebie, więc zapowiada się ciekawy Game 5. Go Heat! :D

Odnośnik do komentarza

Ciężko było wygrać mecz bez punktów Lebrona. Szczególnie rzutowo strasznie się skompromitował tym meczem. Raptem 8 punktów i nic nie chciało mu wpaść. A już przestrzelenie dwóch wolnych pod rząd to jakiś niesmaczny żart. Trochę ratują go asysty i zbiórki ale od takiego gracza trzeba wymagać zdecydowanie więcej. Z wielkiego trio tylko Bosh i Wade może uznać mecz za dobry. Ten pierwszy szczególnie pierwszą połowę. W drugiej trochę słabiej. Wade ciągnął drużynę ale w końcówce przyczynił się do porażki swojej drużyny. Najpierw przystrzelony jeden wolny, który mógł dać remis, a w ostatniej akcji zgubił piłkę i praktycznie nie pozwoliło to rozegrać tej ostatniej akcji. Miller jeszcze rzut oddał ale raczej rozpaczy niż na remis. Potwierdziło się to że w końcówkach Miami ma problemy gdy Dallas przyciśnie w defensywie to ciężko im rozegrać składną akcję. Został ostatni mecz w Dallas i nawet jak go też przegrają to może własna publiczność pójdzie im lepiej. W Mavs w sumie wszyscy zagrali dobrze. Na wyróżnienie zasłużył Chandler. Nowitzki procentu skuteczności nie miał dobrego ale jak na lidera przystało zapewnił drużynie zwycięstwo i do tego grał z gorączką.

Odnośnik do komentarza

Chociaż jestem za Mavs, to autentycznie było mi szkoda Wade'a po tych błędach w ostatnich sekundach meczu. Inna sprawa, że i tak za ten mecz najbardziej się dostało/dostanie LeBronowi, który zagrał najsłabszy mecz w historii swoich występów w PO.

 

Dla mnie obok Dirka, który potrafi włączyć god mode, mvp Dallas jest Chandler. Jeśli nie ma problemów z faulami, to jego energia po prostu niszczy Heat. Szkoda, że Kidd tak rzadko gra z nim alley-oopy, że o p'n'r nie wspomnę, bo wsady ma genialne. Swoje ciągle dokłada też Marion. Terry ma swoje humory i raz odpali raz nie. Szkoda, że Barea nie może się nadal wstrzelić, a Peja zupełnie wypadł z rotacji.

 

Oby Mavs wróciło do Miami prowadząc :)

Odnośnik do komentarza

Heat mają wszystko w swoich rękach. Koncentracja, odrobina pomocy z ławki trenerskiej, "normalna" dyspozycja powiedzmy dwóch z trzech supergwiazd. Powiedzcie, czy byłaby sensacja, jakby finały się wczoraj zakończyły wynikiem 4-0 dla Miami? Nie. To Mavs zawsze są z tyłu, gonią, kombinują, muszą liczyć na heroiczne akty Nowitzkiego, który jak się nie zmaga z kontuzją, to z przeziębieniem. Dla mnie wygląda to tak, że wynik zależy tylko od Miami.

Odnośnik do komentarza

Zależy jakie byłoby te 4-0 ;) Nie zgodzę się też, że wszystko jest w rękach Heat, bo Heat to przede wszystkim atletyzm i pomalowane, a to Mavs potrafi sporymi fragmentami bronić fenomenalnie i wtedy zaczynają się schody. O ile nie zaczynają grać głupich izolacji i rolesi grają swoje to jeszcze jakoś to wygląda, bo rzutowo to chyba tylko Bosh daję radę, ale on ma akurat tendencję do znikania w drugich połowach ;) Mavs natomiast gra konsekwentnie swoje, a że nie daje rady fizycznie to nie może tak grać przez cały mecz.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...