Skocz do zawartości

Nawalona Marynia pisze do swojego pracodawcy 567 nocnych maili o treści: "krzyhu gdezie jeste5"


krzysfiol

"krzyhu gdezie jeste5"  

43 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

40 minut temu, ajerkoniak napisał:

Dawaj przykłady zniszczonych karier, życia czy czegokolwiek przez niesłuszne oskarżenia po #metoo.

Chociażby szeroko omówiona tutaj sprawa Dymka. Głośna sprawa (zupełnym przypadkiem przed premierą książki autorki oskarżeń). Afera głośna, natychmiastowe wyrzucenie z pracy i obrzucenie gównem w social mediach. Przeprosiny były już bardzo ciche i pewnie większość nawet ich nie zauważyła. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Ale to jest właśnie retoryka właściwa dla tej kultury: nie zwracamy uwagi na tysiące ofiar, które milczały przez lata, ponieważ wiedziały, że nie będą wysłuchane i uznane za wiarygodne i które wskazują na istnienie patologicznej, seksistowskiej kultury milczenia. Stawiamy za to chochoła w postaci pojedynczych spraw niesłusznie oskarżonych mężczyzn, tak jakby miało to wyrównać wielowiekowy „rachunek krzywd”. Tymczasem nie, tak nie jest. Nie można na jednej szali postawić dyskryminującej kultury, która krzywdziła kobiety i mężczyzn przez wiele lat, a na drugiej pojedynczych przykładów niesłusznych oskarżeń, które przecież zawsze towarzyszyły i towarzyszą cywilizacyjnym przemianom. To się nie wyrównuje. I naprawdę nawet nie wiecie, jak bardzo w swoich słowach przypominacie najbardziej zagorzałych obrońców systemu kościelnego, którzy w momentach, kiedy wychodzą na jaw kolejne skandale pedofilskie, nie robią nic innego, jak postowanie pojedynczych przypadków fałszywie oskarżonych duchownych. Bo oczywiste jest to, że zawsze znajdą się cwaniacy, którzy będą próbowali wykorzystać pozytywne zjawisko do tego, aby się wzbogacić i wykorzystać je dla swoich celów. Nie powinno to jednak zmieniać oceny samego zjawiska. 

  • Lubię! 3
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Man_iac napisał:

Chociażby szeroko omówiona tutaj sprawa Dymka. Głośna sprawa (zupełnym przypadkiem przed premierą książki autorki oskarżeń). Afera głośna, natychmiastowe wyrzucenie z pracy i obrzucenie gównem w social mediach. Przeprosiny były już bardzo ciche i pewnie większość nawet ich nie zauważyła. 

Zniszczona kariera = odejście z Krytyki Politycznej, po czym zatrudnienie przez Przegląd.

Oczywiście, że zachowanie autorek tekstu było obrzydliwe.

Oczywiście, że było to nawoływanie do linczu.

Oczywiście, że historia była dęta i została sprzedana jedynie jako granie na emocjach.

Oczywiście, że Dymkowi należy współczuć.

Ale czy sprawa Dymka - aż chce się, jak Urban mówiąc o licznych ofiarach polskich komunistów, powiedzieć "Popiełuszko to jeden. Ktoś więcej?" - jest warta tego, by poświęcić dziesiątki losów kobiet, które były - aż dziwne, że to trzeba tłumaczyć - dyskryminowane przez wieki?

Na studiach jedna z moich koleżanek padła ofiarą napaści seksualnej wychodząc rano z klubu. Inteligentna, fajna, ładna dziewczyna. Oczywiście ktoś o mentalności Weinsteina mógłby powiedzieć "sama się prosiła, szła po nocy sama" - tyle że ona po samej napaści trafiła na komisariat celem jej zgłoszenia, gdzie jej trauma została skutecznie pogłębiona przez tępawych funkcjonariuszy heheszkujących z jej uwodzicielskiego wyglądu. Ja przypadek jednego Dymka z łatwością poświęcę w zamian za to, by takie liczne przypadki zaczęły być - a nareszcie są - poważnie traktowane.

  • Lubię! 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

I nie chce mi się polemizować z całością artykułu o Hiszpanii, który wkleił Vami, bo niemal w każdym akapicie są tam różne manipulacje i przekłamania. Wystarczy, że można statystycznie obalić główną tezę tego tekstu, że dzietność w Hiszpanii spada przez antydyskryminacyjne prawo wprowadzone w 2004 roku przez rząd Zapatero. Statystyki nie pokazują takiej zależności, wręcz przeciwnie, dzietność poszła lekko w górę w okolicach 2004 roku ;) 

EBC878A3-F4FD-4D63-9239-4289AF7D2124.jpeg

Odnośnik do komentarza

W ogóle ciekawa jest ta gloryfikacja przez Vamiego Ameryki. Przecież zniszczyli najzupełniej wolny tryb życia rdzennych mieszkańców, mieszkańców którzy żyli w minimalnej organizacji bez jakichkolwiek znamion państwowości. Wolność, siła, kult umiejętności i robienie na co ma się ochotę w zgodzie z sobą i naturą. 

Ale przyszła "Ameryka" i nara ;)

  • Lubię! 5
Odnośnik do komentarza
42 minuty temu, kuab napisał:

Takiej Ameryki przeciez nigdy nie bylo, chyba ze masz na mysli niewpierdalanie sie w zycie bialych mezczyzn, to moze tak

Biali mężczyźni i obywatele w XIX-wiecznych Stanach to jedno i to samo :)

 

35 minut temu, schizzm napisał:

W sensie mówisz o czasach przed kolonizacja białych? 

Masz niesamowicie zmitologizowany obraz USA. 

Dla porządku, USA przed wojną secesyjną (a jeszcze lepiej: przed latami trzydziestymi XIX wieku) to faktycznie jednak w dużym stopniu „państwo minimalne”. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
38 minut temu, schizzm napisał:

Masz niesamowicie zmitologizowany obraz USA. 

No umówmy się, w początkach XIX wieku na Południu gdy byłeś wśród tamtejszej arystokracji, to faktycznie istniała wtedy Ameryka ze snów. Rząd federalny się nie wpierdalał, bo raz że daleko, dwa nie miał też siły, lokalne władze stanowe były wybierane z członków arystokracji i ich głównym zadaniem było utrzymanie status quo. Także gdy cię nie pożarł aligator, nie zmarłeś na jedną z dziesiątek chorób, na które nie było lekarstwa, albo Twój papa nie przegrał majątku w jednym z kasyn na parowcu na Missisipi, to można to uznać, że Ameryka była wtedy bliska ideału.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, me_who napisał:

No umówmy się, w początkach XIX wieku na Południu gdy byłeś wśród tamtejszej arystokracji, to faktycznie istniała wtedy Ameryka ze snów. Rząd federalny się nie wpierdalał, bo raz że daleko, dwa nie miał też siły, lokalne władze stanowe były wybierane z członków arystokracji i ich głównym zadaniem było utrzymanie status quo. Także gdy cię nie pożarł aligator, nie zmarłeś na jedną z dziesiątek chorób, na które nie było lekarstwa, albo Twój papa nie przegrał majątku w jednym z kasyn na parowcu na Missisipi, to można to uznać, że Ameryka była wtedy bliska ideału.

 

A że na Twój dobytek pracowało tysiące czarnoskórych niewolników, nie mogło przecież przesłaniać plusów :keke: 

  • Lubię! 6
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, me_who napisał:

No umówmy się, w początkach XIX wieku na Południu gdy byłeś wśród tamtejszej arystokracji, to faktycznie istniała wtedy Ameryka ze snów. Rząd federalny się nie wpierdalał, bo raz że daleko, dwa nie miał też siły, lokalne władze stanowe były wybierane z członków arystokracji i ich głównym zadaniem było utrzymanie status quo. Także gdy cię nie pożarł aligator, nie zmarłeś na jedną z dziesiątek chorób, na które nie było lekarstwa, albo Twój papa nie przegrał majątku w jednym z kasyn na parowcu na Missisipi, to można to uznać, że Ameryka była wtedy bliska ideału.

No i musiałeś mieć to szczęście żeby urodzić się w tym procencie arystokracji ;)

Poza tym ta Ameryka ograniczała wolność innych (czarnoskorzy), to chyba wbrew ideologii Vamiego, gdzie wolność jest święta? 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, me_who napisał:

No umówmy się, w początkach XIX wieku na Południu gdy byłeś wśród tamtejszej arystokracji, to faktycznie istniała wtedy Ameryka ze snów. Rząd federalny się nie wpierdalał, bo raz że daleko, dwa nie miał też siły, lokalne władze stanowe były wybierane z członków arystokracji i ich głównym zadaniem było utrzymanie status quo. Także gdy cię nie pożarł aligator, nie zmarłeś na jedną z dziesiątek chorób, na które nie było lekarstwa, albo Twój papa nie przegrał majątku w jednym z kasyn na parowcu na Missisipi, to można to uznać, że Ameryka była wtedy bliska ideału.

Dodam jednak, że kilkadziesiąt lat później setki tysięcy chłopaków osieroconych wcześniej przez brutalność aligatorów oddawało życie za utrzymanie tego status quo :)

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, schizzm napisał:

No i musiałeś mieć to szczęście żeby urodzić się w tym procencie arystokracji

No to się rozumie samo przez się :) Przecież w utopijnym świecie albo się rodzisz wśród uprzywilejowanych, albo w najgorszym wypadku twój biznes jest jednym z tych co wypala od pucybuta do milionera.

Odnośnik do komentarza
  • Hajd zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...