Skocz do zawartości

Marynia zabiera na następny wyjazd na mecz 563 użytkowników forumka


lad

Gdzie Marynia pojedzie następnym razem?  

54 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, to jest jeden z przykładów, gdzie ryzyko jest małe, bo oszacowanie zysków/strat jest dość proste. CD Projekt RED robiąc Wiedźmina nie ryzykowało? A teraz robiąc Cyberpunk 2077, kiedy oczekiwania są jeszcze większe? Inwestycje w bitcoiny?  Ikea nie ryzykowała niskimi cenami, kiedy konkurencja już istniała?  Steve Jobs idealny przykład, historia firmy Bosch, Elon Musk?

Odnośnik do komentarza
1 minute ago, Gacek said:

To aż śmieszne, że w XXI wieku trzeba komuś tłumaczyć, że są gałęzie gospodarki, w których pełna (a nawet częściowa) komercjalizacja i prywatyzacja doprowadzi do rezultatów rażąco odmiennych od tych, które są społecznie potrzebne.

 

Przecież to nie jest dyskutowana teza.

  • Lubię! 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, jmk napisał:

CD Projekt RED robiąc Wiedźmina nie ryzykowało? A teraz robiąc Cyberpunk 2077, kiedy oczekiwania są jeszcze większe?

 

Co było innowacyjnego w tych grach komputerowych? :> 

3 minuty temu, jmk napisał:

Inwestycje w bitcoiny?

 

Który przedsiębiorca inwestuje w bitcoiny?

Odnośnik do komentarza
A co innowacyjnego jest w PKS-ach, że o nich pisałeś?
 
Przypominam cytat, od którego się zaczęło: 
 
> Stoi za tym idea aktywnego państwa: widząc potencjalną inwestycję, która może być ryzykowna, ale i przynieść istotną innowację gospodarczą, wykłada na nią pieniądze. 
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, verlee napisał:

A co innowacyjnego jest w PKS-ach, że o nich pisałeś?

 

Transport w terenach niezurbanizowanych może stymulować tam rozwój gospodarczy. Mój przykład miał na celu pokazanie, że prywatni przedsiębiorcy nie zaryzykują stworzenia sieci połączeń na tych terenach, jeśli nie będą mieli gwarancji zysku, zgodnie z cytatem z Koniecznego: "widząc potencjalną inwestycję, która może być ryzykowna, ale i przynieść istotną innowację gospodarczą, wykłada na nią pieniądze. Jak wiemy, prywatne podmioty się do tego nie palą, bo wolą unikać ryzyka."

 

I nie ma w tym komuszego ;)  oceniania, że prywatne=niedobre, jedynie obserwacja działających mechanizmów :D 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Gabe napisał:

 

Co było innowacyjnego w tych grach komputerowych? :> 

 

Który przedsiębiorca inwestuje w bitcoiny?

 

https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/tworcy-wiedzmina-otrzymali-w-krynicy-orla-innowacji,575876.html

 

Cyberpunk już też jakąś nagrodę za innowacje dostał.

 

Bitcoin: twórca i potem ten co wytworzył pierwsze kilka? :> Albo bracia:

 

https://antyweb.pl/bracia-winklevoss-bitcoin/

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

No tego to nikt nie kwestionuje, ale umówmy się, że w dzisiejszych czasach nazywanie inwestowania w podstawową infrastrukturę — która w tym czy innym kształcie istnieje w tym kraju od 50 lat — "inwestycją, która jest ryzykowna, ale może przynieść istotną innowację gospodarczą" to raczej, hm, krótkowzroczność, niż jakaś realna wizja na innowacyjność i nowoczesną gospodarkę w Polsce… szczególnie biorąc pod uwagę, jak bardzo jesteśmy do tyłu, jeśli chodzi o realnie ryzykowne i innowacyjne przedsięwzięcia.

 

W naszym kraju relacja między prywatnym a państwowym kapitałem jest znacząco inna i IMO w ogóle nie przypomina tego, co ani w tej dyskusji było poruszone do tej pory, ani tego cytatu, od którego się zaczęło. Mogę coś o tym napisać z pierwszej ręki, ponieważ w moją firmę zainwestowano i prywatne, i publiczne pieniądze. Nasz rynek jest pełen sprzeczności. To prawda, to państwo posiada pieniądze, a nie prywatni inwestorzy, ponieważ u nas z powodów historycznych nie istnieją za bardzo nadmiary prywatnego kapitału, które można by realnie inwestować, ale też to nie są "nasze" pieniądze, tylko z UE, i są już na wyczerpaniu. Z drugiej strony państwo nawet mimo posiadania tych środków samo przyznaje, że nie jest w stanie efektywnie nimi zarządzać, ponieważ raczej przyjmuje strategię bycia funduszem funduszy (np. PFR) i daje pieniądze do alokowania prywatnym podmiotom, które mają industry knowledge i know how, ponieważ nie istnieje dobry sposób na centralne zarządzanie innowacjami w dynamicznej gospodarce. I nie będę się na ten temat publicznie wypowiadać, ale niektóre publiczne podmioty, które mają "innowacja" w nazwie, to raczej blokery, niż stymulanty… To skomplikowany temat i nie ma jednej oczywistej odpowiedzi — różne wątki się ze sobą mieszają — ale w takiej formie to nie jest dobry, szybki, wpadający w ucho quote.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, SZk napisał:

To moze jako czytelnik powiedz mi, co ta ksiazka konkretnie wnosi do wielokrotnie przerobionego tematu o wykluczeniu komunikacyjnym?

 

Przede wszystkim nie uważam, że jest to "wielokrotnie przerobiony temat". W mainstreamie publicznym pojawił się dzięki temu, że PiS wprowadził go do swojej politycznej agendy. Ale za najważniejszą wartość tej książki uważam danie głosu wykluczonym, danie twarzy liczbom, przedstawienie konkretnych historii. Drugą sprawą jest pokazanie, że to nie "niewidzialna ręka runku" zniszczyła połączenia autobusowe i kolejowe, ale że stały się one ofiarą celowego "wygaszania popytu" przez zmianę rozkładów na niekorzystne dla podróżnych. Kolejną rzeczą jest pokazanie, że za każdym liberałem mówiącym o tym, że skoro coś się nie opłaca, to nie powinno istnieć, stoją społeczności i konkretni ludzie, którzy muszą trzy godziny wcześniej niż rówieśnicy wstawać do szkoły, którzy nie mogą sami zrobić zakupów, bo są już za starzy na pięciokilometrową pieszą wędrówkę, że ofiarami wykluczenia są głównie starsze kobiety, które nie mają prawa jazdy. No i na koniec książka wskazuje konkretne, sprawdzone rozwiązania, które leżą na wyciągnięcie ręki. 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

No obecnie tak właśnie w PL jest, że firmy prywatne a) nie mają kapitału b) nie mają odpowiedniego kapitału ;) c) skoro dają to bierę trochę, nie zmienia to jednak faktu, że inicjatywy inwestycyjne, same inwestycje, także innowacyjne, przełomowe czy zwiększające ludzki potencjał to domena prywatnych firm, nawet świeży przykład u nas:

 

https://wszczecinie.pl/aktualnosci,przelomowa_inwestycja_w_branzy_logistycznej_powstanie_w_specjalnej_strefie_ekonomicznej,id-33227.html

 

80 mln inwestycja, 30 z UE, reszta spółka lub sponsorzy. Ryzyko zawsze jest spore, szczególnie, gdy pis u władzy ;)

 

Odnośnik do komentarza

Z samochodami vs transport zbiorowy to jest jeszcze problem efektów ubocznych, które są ignorowane przy prostej analizie finansowej, np. czasu potrzebnego na transport. Gdy wszyscy siedzą w autach, to ten czas się wydłuża, niż gdyby jeździli autobusem. Dodatkowo mniej spalin, mniej kosztów budowy i utrzymania dróg. Tych kosztów nie ma w prostej analizie.

 

W takiej Szwajcarii też wszyscy mają samochody, a większość ludzi jednak na co dzień jeździ transportem publicznym, który wcale tani nie jest.

  • Lubię! 6
Odnośnik do komentarza
7 minut temu, krzysfiol napisał:

Ale za najważniejszą wartość tej książki uważam danie głosu wykluczonym, danie twarzy liczbom, przedstawienie konkretnych historii.

Czyli setny reportaz z malego miasteczka w konwencji: Maria stoi na przystanku i pali papierosa, deszcz pada, a autobus przyjedzie albo nie przyjedzie.

 

Z wprowadzeniem do mainstreamu debaty masz racje, natomiast sam "glos wykluczonych" to juz evergreen w niemal kazdym reportazu o tym, jak to kiedys bylo lepiej, a teraz wszyscy wyjechali, a ci, co nie wyjechali, albo wyjada, albo mysla o tym, co by bylo gdyby wyjechali. Inna sprawa, ze a) reportaze czyta naprawde mikrogrupa ludzi w stosunku do ogolu b) trudno nie znudzic sie tym tematem podawanym w takiej konwencji po lekturze kilku podobnych.

 

12 minut temu, krzysfiol napisał:

to nie "niewidzialna ręka runku" zniszczyła połączenia autobusowe i kolejowe, ale że stały się one ofiarą celowego "wygaszania popytu" przez zmianę rozkładów na niekorzystne dla podróżnych.

No ale to sie kupy nie trzyma (#polecampoczytacrothbarda #vamimode #trollmode) - gdyby popyt rzeczywiscie istnial, to zadnej zmiany rozkladow by nie bylo, bo byloby to nieoplacalne dla operujacych na rynku przedsiebiorcow.

 

15 minut temu, krzysfiol napisał:

No i na koniec książka wskazuje konkretne, sprawdzone rozwiązania, które leżą na wyciągnięcie ręki. 

A mowi, skad i kto da na to pieniadze? ;)

 

Jak dla mnie to jest glowna bolaczka reportazowego podejscia - taki reporter to czlowiek, ktory stawia spozniona diagnoze, ale nie leczy. I mozna sie, och-ach, przejac losem perspektyw rozwoju malych miasteczek, zachlipac nad losem staruszki, co to wstaje o czwartej, zeby miec jak pojechac do lekarza, a potem napisac o tym ksiazke, moze nawet zarobic na niej, a potem porzucic tych bohaterow, bo juz nie sa reporterowi potem potrzebni...

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, wwosik napisał:

Z samochodami vs transport zbiorowy to jest jeszcze problem efektów ubocznych, które są ignorowane przy prostej analizie finansowej, np. czasu potrzebnego na transport. Gdy wszyscy siedzą w autach, to ten czas się wydłuża, niż gdyby jeździli autobusem. Dodatkowo mniej spalin, mniej kosztów budowy i utrzymania dróg. Tych kosztów nie ma w prostej analizie.

 

W takiej Szwajcarii też wszyscy mają samochody, a większość ludzi jednak na co dzień jeździ transportem publicznym, który wcale tani nie jest.

A ja uwielbiam Edynburg za to, ze to jest miasto w ogole nie stworzone do jazdy samochodem, szczegolnie centrum. Jeszcze mialem tak idealna lokalizacje mieszkania, ze wszedzie bylem w stanie dojechac bez przesiadek.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
  • Feanor zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...