Skocz do zawartości

Marynia zapisuje się na siłownię i po dwóch tygodniach wyciska 548 kg na ławce


lad

Czy jesteś sportowym świrem?  

48 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Mój ojciec mistrz biznesu... Przyszedł czas na zmianę opon, więc przyszedł się zapytać gdzie ma kupić i co. Znalazłem mu kapcie Pirelli ze stalówkami w sumie za 1300. Założenie, zbieżności i inne pierdy u znajomego w Skodzie za 150 zeta w sumie. Czyli 1450 i git. To chuj i nie. Zadzwonił do Skody i ten sam model Pirelli ze stalówkami mu za 1600 złotych ze zbieżnością zrobią, plus facet który ma garaż (ponad 20 metrów kwadratowych) zapłaci im kolejne 150 za przechowanie opon... No kurwa, jak mnie taki przepuszczanie kasy między palcami wkurza... Zwłaszcza w świetle tego, że ma nierozliczone zlecenia, które dla niego zrealizowałem :keke: i czekają na zapłacenie od jakiegoś czasu...

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, szramek napisał:

Zdradzę wam że minąłem się w kolejce do WC z Matim Borkiem i...
Nie umył rąk.
Później tymi brudnymi ręcyma jadł na vipach, fuj.

Miałem tak z guru językowym Miroslawem Bańką, jak go minalem w męskim kiblu na Uniwerku Warszawskim. Potem chodziła za mną myśl że on tymi brudnymi ręcyma odpisuje ludziom w internetowej poradni PWN :/

  • Lubię! 1
  • Smutny 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
50 minutes ago, T-m said:

Mój ojciec mistrz biznesu... Przyszedł czas na zmianę opon, więc przyszedł się zapytać gdzie ma kupić i co. Znalazłem mu kapcie Pirelli ze stalówkami w sumie za 1300. Założenie, zbieżności i inne pierdy u znajomego w Skodzie za 150 zeta w sumie. Czyli 1450 i git. To chuj i nie. Zadzwonił do Skody i ten sam model Pirelli ze stalówkami mu za 1600 złotych ze zbieżnością zrobią, plus facet który ma garaż (ponad 20 metrów kwadratowych) zapłaci im kolejne 150 za przechowanie opon... No kurwa, jak mnie taki przepuszczanie kasy między palcami wkurza... Zwłaszcza w świetle tego, że ma nierozliczone zlecenia, które dla niego zrealizowałem :keke: i czekają na zapłacenie od jakiegoś czasu...

czy to są zlecenia na wycenę kosztów? ;)

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, szramek napisał:

Zdradzę wam że minąłem się w kolejce do WC z Matim Borkiem i...
Nie umył rąk.
Później tymi brudnymi ręcyma jadł na vipach, fuj.

 

Ja pierdolę, ja mu dzisiaj rękę uścisnąłem... Mam nadzieję, że był przed.

  • Lubię! 2
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, schizzm napisał:

Miałem tak z guru językowym Miroslawem Bańką, jak go minalem w męskim kiblu na Uniwerku Warszawskim. Potem chodziła za mną myśl że on tymi brudnymi ręcyma odpisuje ludziom w internetowej poradni PWN :/

Borek, Bańko? To ja mam idealne combo znanego człowieka ze świata sportu i nauki, który nie umył po sikaniu. Profesor Filipiak (Cracovia). Oddawaliśmy mocz na stadionie w Łęcznej do sąsiednich pisuarów, w dodatku pod czujnym okiem jego ochroniarzy. A potem wyszedł z WC bez mycia rąk. Nie wiem co później robił tymi rękami. To było ponad 10 lat temu więc może z wiekiem nabrał ogłady.

Odnośnik do komentarza
34 minuty temu, Mauro napisał:

Borek, Bańko? To ja mam idealne combo znanego człowieka ze świata sportu i nauki, który nie umył po sikaniu. Profesor Filipiak (Cracovia). Oddawaliśmy mocz na stadionie w Łęcznej do sąsiednich pisuarów, w dodatku pod czujnym okiem jego ochroniarzy. A potem wyszedł z WC bez mycia rąk. Nie wiem co później robił tymi rękami. To było ponad 10 lat temu więc może z wiekiem nabrał ogłady.

Może to jakiś wspólny mianownik ludzi sukcesu?

 

Kto wie, może żeby być znanym i bogatym wystarczy nie myć rąk po szczaniu.

  • Uwielbiam 2
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, lad napisał:

Może to jakiś wspólny mianownik ludzi sukcesu?

 

Kto wie, może żeby być znanym i bogatym wystarczy nie myć rąk po szczaniu.

To musi być to. Mówią, że sukces jest w twoich rękach. Za każdym razem jak myjemy ręce po szczaniu zmywamy z siebie kawałek sukcesu, który na nas czeka. 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Kolejne przygody z RimWorld. Przegrywanie nigdy nie było tak radosne.

 

Ląduje 3 obdartusów. Żaden nie ma wielkich zdolności w strzelectwie, do tego wylosowałem znowu jałowy shrubland (nie wiem jak przetłumaczyć arid shrubland) :D coś jak sawanna?

 

W każdym razie mam wybitnego kopacza (świetnie, mamy bardzo dużo skał wokół), wybitnego farmera (z tym gorzej, tereny nie są wybitne, ale można siać cały rok i psychopatę, który tylko umie się bić (i tak słabo) i jest płomiennym pasjonatem researchu.

Nauczony błędami z poprzedniej rozgrywki zacząłem lepiej. Pierwszy rajd bandyty jak zwykle odparłem bez problemów, chociaż doszło do walki wręcz (serio najlepszy strzelec ma shooting 2). Nie pojmałem gagatka gdyż nie miałbym jak przechować jego narządów, zmarł po dniu leżąc tam, gdzie dostał w mordę :kekeke: 

 

Szybko zaczęło pukać widmo głodu więc dumny brawler dostał w dłoń bolt-action rifle i ruszył na polowanie. Celem były wielbłądy, które nigdy nie odpowiadają agresją. I tu dałem ciała, gdyż były one jakieś 10 pól od nosorożców. I nie wiem jak mój dzielny łowca to zrobił, ale postrzelił jednego z nich. Ten nie był zachwycony i z dziewczyną urządził sobie kontr-polowanie. Łowca padł szybko, ale zdążył jeszcze podjąć walkę w ręcz. Niestety "fast attack" i "bomba na pizdę" nic nie dały, został brutalnie zabity na miejscu.

Nosorożce nie wybaczają. Nauczyłem się tego w tej chwili, gdy zaszarżowały w stronę naszych trzech żałosnych, kamiennodrewnianych budyneczków. Farmer na ich widok wyjął rewolwer, strzelił dwa razy w powietrze i został pobity do nieprzytomności. Kopacz w ogóle nie podjął walki tylko dostał w mordę i zemdlał.

I pojawił się on. Tajemniczy jegomość w czerni, męski niczym Clint Eastwood w "Dirty Harry", groźny jak Hannibal Lecter i pewny siebie jak dr House. Ruszył w stronę szalejących bestii. Znalazł się w zasięgu strzału i pewnym ruchem wydobył rewolwer niczym Wyatt Earp i wymierzył. Strzał. Pudło. Ale kolejny trafił w głowę, w sam mózg i zabił bestię na miejscu. Kolejny strzał w drugiego szarżującego potwora i trafienie. Bestia dopadła do niego i raniła go ciężko, ten jednak niczym Rocky oddał mu prawym sierpowym i bestia padła trupem! A zaraz po niej tajemniczy mężczyzna zemdlał.

Po paru godzinach trójka ocalałych wykrwawiła się. Nigdy nie odzyskali przytomności :roll: I love this game

  • Lubię! 3
  • Uwielbiam 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

A może ludzie sukcesu zawsze mają ze sobą taki płyn do dezynfekcji rąk, bo nie ufają suszarkom w kiblach, które bywają mega niehigieniczne? :-k 

 

Ja mam delikatną fobię czystych rąk i zawsze mnie mierzi jak wychodząc z kibla muszę pociągnąć za klamkę, wiedząc ile zaszczańców brudnymi łapami ją dotykało :/ 

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...