Skocz do zawartości

Gawędy o duszy Maryni #547 - nostalgiczny powrót do czasów młodości


krzysfiol

Reboot którego użytkownika Maryni chciałbyś zobaczyć w tym temacie?  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Reboot którego użytkownika Maryni chciałbyś zobaczyć w tym temacie?

    • Wujek Przecinak 2: zabawa jajem weteranki
    • Timon 24: marudzenie o szopenie i smęcenie o fretce
    • Fikander: zemsta zbiorkomu na blachosmrodach
    • Henkel 5: pełna klatka na pełnej kurwie
    • Johniss 7: porwanie przez wichry namiętności
    • Icon 2: katowicki blackout
    • Guli 69: w nienawiści do ubera tak zostałem wychowany
    • m0ke i czornuch: elo rap i wejście do pociągu bylejakiego

Ankieta została zamknięta


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Gacek napisał:

Fakt, jak tak można się spóźnić wykonując tak nieprzewidywalny zawód?!

Notariusz z którą współpracuję kilkukrotnie już spóźniała się na finalizację umów - zawsze przez to, że obsługuje też urząd jednego z miast i dostawała tematy za pięć dwunasta, a urzędowi się nie odmawia.

Naprawdę, odrobinę wyrozumiałości. U dentysty też się podchodzi z takim hejtem do opóźnień, skoro w tej branży są właściwie normą?

BTW wolę w takiej sytuacji przejść od razu do rzeczy niż tracić czas na konwenanse i zaczynać od dzień dobry, a kończyć na kurtuazyjnej wymianie zdań o pogodzie. Pieprzyć konwenanse.

Niesamowite, że taki post napisał kolo narzekający na każdym kroku na kurierów, którzy muszę jeździć w te i spowrotem po całym mieście :keke: 

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gacek napisał:

Ja raz po raz mówię o dużym biznesie, a Ty mi wyskakujesz z warsztatem. Jabłka i pomarańcze. 

Gacku, zebysmy wiedzieli, o czym konkretne rozmawiamy, poprosze o doprecyzowanie pojec. Ten duzy biznes to od jakiej kwoty wedlug Ciebie? A jak nie kwota, to jakie kryteria? I czy przecietnosc zawodu mierzysz takze ta sama kategoria?

 

Przypominam tez, ze cmentarze pelne sa ludzi niezastapionych, jak mawial Clemenceau - pisarz, lekarz i polityk, a wiec chyba potrojnie nieprzecietny.

5 minut temu, kuab napisał:

Niesamowite, że taki post napisał kolo narzekający na każdym kroku na kurierów, którzy muszę jeździć w te i spowrotem po całym mieście :keke: 

Kurierzy to chyba przecietni, latwo zastepowalni, a w perspektywie elektrycznych samochodow to nawet niedlugo zbedni.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, SZk napisał:

Gacku, zebysmy wiedzieli, o czym konkretne rozmawiamy, poprosze o doprecyzowanie pojec. Ten duzy biznes to od jakiej kwoty wedlug Ciebie? A jak nie kwota, to jakie kryteria? I czy przecietnosc zawodu mierzysz takze ta sama kategoria?

 

Przypominam tez, ze cmentarze pelne sa ludzi niezastapionych, jak mawial Clemenceau - pisarz, lekarz i polityk, a wiec chyba potrojnie nieprzecietny.

Kurierzy to chyba przecietni, latwo zastepowalni, a w perspektywie elektrycznych samochodow to nawet niedlugo zbedni.

Mam nadzieję, że prawnicy też, IBM nad tym mocno pracuje :) Myślę, że choćby dzięki groźbie automatyzacji zeszliby trochę na ziemię.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gacek napisał:

Ależ byłby wtedy shitstorm za brak zrozumienia jego sytuacji, jakbym trafił na takiego Fenomena :keke: nawet nie tyle proponujesz "mniejsze zło" co "inne zło". Nie mówiąc już o przykładzie z dentysta, który nie odłoży gościa na bok, bo nie spodziewał się takiego ubytku - dlatego właśnie nie przeszkadza mi u niego częste czekanie.

Właśnie o tym pisałem - jeśli w jednym mcdonaldzie cię źle traktują, to idziesz do innego, masz ich sporo. Jeśli jednak chcesz coś wyjątkowego, to tych firm alternatywnych jest bardzo mało albo nawet żadnej w okolicy - dlatego pisałem, że na pewnym poziomie biznesu small talk nie ma znaczenia, bo przemawia za Tobą resumee, a nie kindersztuba. Dlatego idzie się do najlepszego, a nie do najmilszego.

I tak, pracując w mikrej kancelarii i mając parudziesięciu klientów, ale z tzw. drobnicy, też tak sądziłem, że dużo zyskuję tzw. kindersztubą. Tylko później z tych kilkudziesięciu zwykłych Kowalskich zrobiło się paru biznesmenów i nagle się okazało, że trzeba porzucić rozmowy o pogodzie, bo są nieistotne i wręcz niemile widziane przy okazji spotkań biznesowych.

 

 

 

Heh, no ale przecież dyskusja powinna się toczyć przy (dość oczywistym, jak myślałem) założeniu, że zestawiamy specjalistów dowożących porównywalne jakościowo produkty (na co też zwracał uwagę @SZk). Wiadomo, że jeśli jeden prawnik (czy ktokolwiek) partaczy robotę, a przy tym jest punktualny, miły i sypie żartami z rękawa, to każdy wybierze drugiego, który jest bucem, a dobrze wykonuje pracę. No ale to są oczywiste oczywistości przecież. 


Natomiast, jeśli mówimy o biznesie na wysokim poziomie i obsługujących go prawnikach, to kwestie konwenansów/kultury i szeroko rozumianej jakości relacji są po prostu kluczowe. Bo tego formatu klienci - w przeciwieństwie do tego co sugerujesz - nie wybierają prawnika z jakiejś kasty zadufanych w sobie ekspertów-myślicieli . Selekcja sprowadza się do wyboru jednej z wielu kancelarii mających trzy dobrze brzmiące angielskie (tudzież żydowskie) nazwiska w nazwie, połączone "&", z których każda słynie z najwyżej jakości obsługi prawnej. W takiej sytuacji, przy wyborze prawnika kluczowe stają się takie rzeczy, jak to z kim można pogadać o swojej kolekcji francuskich win albo o ostatnim Wimbledonie. 


Oni potrzebują de facto partnera biznesowego, kogoś kto będzie z nimi tak naprawdę współprowadził ich biznes (bo do tego, a nie do suchych paragrafów, sprowadza się współcześnie obsługa prawna na najwyższym poziomie), a nie jakiegoś obcesowego mruka, który np. nie potrafi przeprosić za spóźnienie czy powiedzieć dzień dobry i generalnie zachowuje się jakby robił łaskę xD. Wokół takich klientów się skacze i bierze z połykiem. 

 

5 godzin temu, Gacek napisał:


Tyś widział real world... Gdybym chciał być przez chwilę zarozumiałym bucem, to bym napisał, że dopiero co wyszedłeś z prowincjonalnej kancelarii typu Krawczyk&Norek&partnerzy i już się mądrzysz. Ja od 2-3 lat pracuję na największych transakcjach (pominę już to, że nie na Śląsku, tylko - co smutne, ale jednocześnie prawdziwe - w jedynym miejscu w Polsce, gdzie takie sprawy/transakcje mają miejsce) i pomijając już, że sam w nich uczestniczę, to obserwuję z pierwszych rzędów zarówno absolutny top biznesu, jak i obsługujących ich prawników (moich szefów, czy szefów z innych kancelarii) i cóż - wręcz byłem w szoku jak ważne (kluczowe) w tym biznesie jest umiejętne "gadanie o pogodzie", zjednywanie sobie znajomości i wzorcowe traktowanie klientów. Umiejętności miękkie, zdolność budowania relacji to absolutne podstawy. Ba, bazując na samym skillu i wiedzy, prędzej czy później trafia się na szklany sufit. Znam mnóstwo przykładów ludzi, którzy wybitni w swoim fachu, ale zatrzymali się na jakimś średnio-wysokim stanowisku, bo kiepsko się z nimi pije wódkę na bankietach ;) . 
Zresztą, to złożone kwestie i tutaj też wiele innych czynników decyduje - w tych spółkach kontrolowanych przez zagraniczny kapitał decyzje o wyborze prawników na krajowe potrzeby podejmują polskie zarządy, a dla nich, przy tych rozmiarach działalności i pieniądzach (nie swoich, dodajmy) jakimi dysponują, takie kwestie jak to czy za obsługę danej sprawy/transakcji zapłacą 400 czy 500 tys. EUR, albo czy kwity będą wypieszczone przez faceta z tytułem profesora Uniwersytetu w Heidelbergu ma małe znaczenie. Natomiast, interesuje go jak się będzie dogadywał ze swoim prawnikiem i jaka będzie między nimi chemia, bo to będzie ktoś z kim będzie spędzał czas, a po zamknięciu sprawy pił alko na imprezie. 

 

tl;dr, podsumowując i również odpowiadając cytatem z serialu: 

 

 

  • Lubię! 28
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...