Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

thx

 

 

 

Mansfield

 

 

Najwięcej występów:

 

1. Tony Bailey – 55

2. Tomas Muller – 54

3. David Gabriel – 48

 

 

Najwięcej bramek:

 

1. Pablo Moreira – 43

2. Steve Watts – 30

3. Roberto Lorini – 22

 

 

Najwięcej asyst:

 

1. Pablo Moreira – 18

2. Milan Marinkovic – 16

3. Steve Watts – 15

 

 

Najwięcej nagród MoM:

 

1. Pablo Moreira – 13

2. Roberto Lorini – 5

3. Steve Watts – 5

 

 

Najskuteczniej podający:

 

1. Giovanni Zotti – 90%

2. David Moore – 83%

3. Federico Somma – 82%

 

 

Najskuteczniej odbierający piłkę:

 

1. Giovanni Zotti – 5.20

2. Ruben Medina – 3.94

3. Serge Soro – 3.88

 

 

Najczęściej dryblujący:

 

1. Federico Pedretti – 5.02

2. Rogerio Gomes – 4.92

3. Saevar Gudjonsson – 4.67

 

 

Najskuteczniej strzelający:

 

1. Pablo Moreira – 66%

2. Steve Watts – 66%

3. Roberto Lorini – 64%

 

 

Najwyższa średnia ocen:

 

1. Pablo Moreira – 7.77

2. Tomas Muller – 7.50

3. David Gabriel – 7.42

Odnośnik do komentarza

Zanim oficjalnie pożegnam się z drużyną i skupię się wyłącznie na poprowadzeniu do sukcesu reprezentacji Czech na zbliżających się Mistrzostwach Europy, dokonam jeszcze ostatniego w barwach Mansfield, indywidualnego podsumowania występów wszystkich piłkarzy pierwszego składu Mansfield.

 

 

Bramkarze:

 

Tony Bailey (ANG, 32) – 55 / 43 / 28 / 1 / 7.22 – na zakończenie mojej pracy w klubie Tony zanotował zdecydowanie najlepszy sezon. Był bardzo pewnym punktem w naszej bramce i dzięki temu nie musiałem szukać innych rozwiązań. Potężny bagaż doświadczeń, jaki posiada, z pewnością zwiększa jego notowania w oczach przyszłych menedżerów. Ciekawe, czy będzie mu dane zadebiutować kiedyś w reprezentacji Anglii.

 

Kevin Thompson (ANG, 24, 12u21-A / 0G) – 12 / 16 / 4 / 0 / 7.06 – nasz rezerwowy bramkarz spisywał się przyzwoicie, ale nic więcej o nim powiedzieć nie można, bo wielu szans nie dostał. Bronił głównie w meczach pucharowych, a w tych trudno go jednoznacznie oceniać, gdyż występował tam drugi garnitur Mansfield. Tym niemniej z jego dyspozycji również jestem bardzo zadowolony.

Odnośnik do komentarza

Prawi obrońcy:

 

James Chimezie (NIG, 28, 32A / 0G) – 43 / 0 / 6 / 1 / 7.26 – Chimezie po prostu zanotował kolejny bardzo udany sezon. Ten piłkarz już dawno ustabilizował formę, a w tym sezonie grał po prostu swoje. Kilka asyst, jakie zaliczył, każe w nim widzieć również wartościowego piłkarza przy konstruowaniu akcji ofensywnych. W obronie praktycznie bezbłędny.

 

Ruben Medina (URU, 22, 35A / 0G) – 20 / 0 / 2 / 0 / 7.05 – na pewno dużo lepiej niż w poprzednim sezonie, ale to wciąż nie jest ten sam Medina, który czarował kibiców w swoim pierwszym sezonie w barwach Mansfield. Nabrał z pewnością sporo doświadczenia (przede wszystkim w kadrze Urugwaju, w barwach której w tym sezonie rozegrał aż piętnaście spotkań!) i w kolejnych sezonach powinien być coraz lepszy.

Adilson Vieira (BRA, 24, 11u21-A / 1G) – 12 / 0 / 3 / 0 / 6.50 – wyciągnięty w tym sezonie z rezerw, w mojej ocenie w tym sezonie już zasłużył na swoją szansę, ale czy ją wykorzystał to inna sprawa. Chociaż nie grał na swojej nominalnej pozycji, a raczej na boku obrony, to i tak powinien był się spisać lepiej. Jego przyszłość leży w rękach przyszłego trenera Mansfield. Mi już nic do tego.

 

 

Lewi obrońcy:

 

David Gabriel (NIG, 27, 50A / 2G) – 48 / 1 / 10 / 2 / 7.46 – bezapelacyjnie najlepszy sezon w wykonaniu tego nigeryjskiego bocznego obrońcy. A skoro zagrał najlepiej odkąd trafił do nas to znaczy, że musiał grać kapitalnie, bo w poprzednich latach prezentował już bardzo wysoki poziom. Z resztą trzecie miejsce w rankingu na najlepszego piłkarza ligi angielskiej to chyba wystarczająca rekomendacja.

 

William Castelli (WŁO, 21, 17u21-A / 1G) – 31 / 0 / 2 / 0 / 7.32 – Castelli ma dużego pecha. Jest to obrońca klasy światowej, ale na jego pozycji u nas w klubie występuje nieoceniony Gabriel i chcąc, nie chcąc, William musi zaakceptować rolę rezerwowego. Dostaje co prawda sporo szans, bo może grać na obu flankach defensywy, ale nie zmienia to faktu, że graczem pierwszego składu nie jest.

 

Giovanni Zotti (WŁO, 31) – 3 / 0 / 0 / 0 / 7.00 – nic nadzwyczajnego, ale też żadnych pretensji do niego mieć nie mogę. Wzorowy przykład lojalności wobec klubu, który stymulował jego karierę i pozwolił mu z przeciętnego kopacza trzeciej ligi włoskiej podnieść dwukrotnie Puchar UEFA. Po ośmiu latach spędzonych przy Field Mill prawdopodobnie opuści klub razem ze mną.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Haris Knezevic (BIH, 29, 46A / 2G) – 35 / 0 / 0 / 2 / 7.37 – jeden z liderów, obok Mullera, środka defensywy. Świetna gra pozwoliła mu na zajęcie miejsca na środku obrony w drużynie marzeń tego sezonu w Premiership. Niezwykle pewny w swoich interwencjach po dwóch chudszych latach nawiązał do formy, jaką prezentował nieco dawniej. Dobry duch drużyny, mentor, przewodnik. Wszak jest w Mansfield od czasów gnicia w League One.

 

Tomas Muller (CZE, 28, 53A / 10G) – 54 / 4 / 2 / 4 / 7.57 – jedyny piłkarz Mansfield, z którym się definitywnie nie żegnam, bowiem za miesiąc będę go prowadził wraz z innymi Czechami podczas Mistrzostw Europy. Choć jest w klubie nieco krócej niż Haris, w niczym nie ustępuje Bośniakowi i śmiało można go nazwać również liderem formacji defensywnej. W kadrze narodowej również, podobnie jak Knezevic, bardzo silny punkt.

 

Roberto Machado (BRA, 25, 13u21-A / 0G) – 37 / 1 / 1 / 2 / 7.41 – facet, podobnie jak Castelli na swojej pozycji, ma tego pecha, że mimo iż jest obrońcą genialnym i już praktycznie nie popełniającym błędów, musi oddawać pole ulubieńcom publiczności (a i chyba też moim). Ale kiedy Machado pojawia się na boisku widać, że współpraca z Mullerem i Knezevicem sporo mu dała i sporo się od nich nauczył. Na pewno będzie kontynuacją w linii defensywy, gdy w/w dwójki zabraknie (chyba, że jemu zabraknie lojalności).

 

Sergio Rosa (URU, 25, 60A / 0G) – 25 / 0 / 2 / 1 / 6.92 – jeden z nielicznych piłkarzy, który ten sezon skończył ze średnią poniżej siedmiu, co jednak wcale nie znaczy, że grał słabo. Pewien regres w stosunku do poprzednich lat jest widoczny, ale nadal jest bardzo przydatnym piłkarzem w drużynie. Wystawiany w trudnych chwilach, zazwyczaj nie zawodzi i poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Mimo niekoniecznie zaawansowanego wieku, już niezwykle doświadczony, głównie za sprawą wielu meczów w kadrze Urugwaju.

Odnośnik do komentarza

Defensywni pomocnicy:

 

Pasquale Napoli (WŁO, 28) – 44 / 10 / 5 / 1 / 7.41 – ilekroć piszę o wyczynach tego gracza w podsumowaniu sezonu, zawsze dziwię się, czemu nie zadebiutował on jeszcze w kadrze Włoch. Toż to piłkarz kompletny, który od dawna powinien prowadzić Squaddrę Azzurrę. Nie mój to problem. Ważne, że w klubie gra znakomicie i staje się jego żywą legendą. Na pewno zostanie w historii klubu zapisany złotymi zgłoskami. Ideał.

 

David Moore (ANG, 22, 1A / 0G) – 44 / 5 / 8 / 2 / 7.43 – jego sprowadzenie to chyba najlepszy transfer odkąd awansowałem z Mansfield do Premiership (zarówno Moreira, Watts, Knezevic, Napoli, jak i Muller byli kupieni wcześniej). Wydane na niego 6,5 miliona euro, moim zdaniem, już dawno się zwróciło. Tworzy z Napolim fantastyczny duet środkowych pomocników. Jego fenomenalna gra znalazła potwierdzenie u szkoleniowca Anglii, który pozwolił mu zadebiutować w kadrze.

 

Federico Somma (WŁO, 22, 6u21-A / 1G) – 18 / 1 / 0 / 0 / 6.94 – grał mało, bo konkurencja w środku pola jest ekstremalnie silna. W końcówce sezonu dostał trochę szans na poprawienie swojego wizerunku i zagrał poprawnie, ale nie zachwycił. Zdecydowanie najsłabszy z trójki defensywnych pomocników i gdybym zostawał na dłużej, Somma wylądowałby na liście transferowej.

 

 

Prawi skrzydłowi:

 

Milan Marinkovic (SRB, 24, 4A / 1G) – 44 / 3 / 16 / 3 / 7.30 – największe, obok Moore’a, odkrycie tego sezonu, ale chyba bardziej cieszy, bo nie wydałem na niego grubych milionów jak w przypadku Anglika. Również dołączony do pierwszej drużyny z rezerw w miejsce sprzedanego Ferreiry szybko przebił się do pierwszego składu, gdy słabo na początku sezonu prezentował się Rogerio i kontuzjowany był Pedretti. Wywalczonego miejsca już nie oddał i stał się kluczowym graczem Mansfield. Bardzo regularny jeśli chodzi o asysty. Rzadko w którym meczu notował więcej niż dwie, a mimo to wynik ma bardzo okazały.

 

Rogerio Gomes (BRA, 25, 14u21-A / 2G) – 13 / 2 / 2 / 1 / 6.85 – największe rozczarowanie obecnego sezonu i prawdopodobnie murowany kandydat na opuszczenie Mansfield po sezonie. Co prawda nie ma jakoś oszałamiająco słabego bilansu, ale te gole i asysty to raczej tylko niewielkie wyjątki potwierdzające słabą, generalnie, dyspozycję Brazylijczyka. Z resztą potem stracił miejsce w składzie i właściwie od października nie wiem w jakiej był formie.

 

Federico Pedretti (WŁO, 27) – 33 / 6 / 8 / 1 / 7.15 – Pedretti tak właściwie zaliczył udany sezon i gdyby nie eksplozja formy Marinkovica miałby pewne miejsce na skrzydle, a tak musiał się bić o miejsce w składzie przed każdym meczem. Utrzymał jednak dobrą formę z końcówki poprzedniego sezonu, co cieszyło najbardziej. Być może wreszcie Mansfield doczekało się dwóch równorzędnych i stabilnie grających prawoskrzydłowych.

 

 

Lewi skrzydłowi:

 

Saevar Gudjonsson (ISL, 22, 12A / 1G) – 36 / 4 / 12 / 3 / 7.44 – kolejne odkrycie na skrzydłach. Na prawej flance zszokował wszystkich swoją znakomitą grą Marinkovic, to dla równowagi, na lewym skrzydle szalał Islandczyk. Co ciekawe, już w swoim drugim meczu strzelił swojego pierwszego oficjalnego gola w barwach Mansfield. Potem, jak przystało na skrzydłowego, głównie asystował.

 

Andrew McCourt (IRP, 32, 54A / 0G) – 33 / 3 / 10 / 0 / 7.39 – przeżywający drugą młodość na skrzydle Andrew starał się przez cały sezon udowadniać mi, że nie powinienem jeszcze oddawać miejsca na flance młodemu Islandczykowi. Dzięki temu przez cały sezon obserwowaliśmy zażartą rywalizację o miano tego najlepszego lewoskrzydłowego. Prawdę mówiąc nie potrafię wskazać, który zagrał lepiej, ale jednak do McCourta mam znacznie większy sentyment, co oczywiste, gdy przepracuje się z kimś dziesięć lat.

 

Massimo Bartolini (WŁO, 33) – 35 / 6 / 6 / 1 / 6.86 – mimo już zaawansowanego wieku jak na skrzydłowego, czy też napastnika, Massimo był wciąż przydatny drużynie. Co prawda nie grał już tak olśniewająco jak jeszcze rok, czy dwa lata temu, ale nie można mu odmówić zaangażowania. Kilka bramek i asyst to tylko potwierdzenie jego ogólnie dobrej dyspozycji, choć to pewnie ostatni jego sezon w Mansfield, gdzie spędził swoje najlepsze lata kariery.

 

 

Ofensywni pomocnicy:

 

Serge Soro (WKS, 24, 17A / 1G) – 12 / 1 / 3 / 1 / 7.17 – bardzo pozytywne zaskoczenie (kolejne już). Piłkarz wyciągnięty z rezerw, by wzmocnić środek pola (i tak przecież bardzo mocno obsadzony), a w meczach pucharowych, w których był testowany, grał znakomicie, skutecznie dyrygując formacją ofensywną Mansfield. Potwierdzają to trzy zgromadzone na koncie asysty. Bardzo mi się podobał jego spokój w rozegraniu akcji. Już kreowany w Ojczyźnie na następcę Romarica, tudzież Toure Yaya.

 

Lucian Dumitrescu (RUM, 22, 13A / 5G) – 44 / 2 / 8 / 0 / 6.80 – największe, obok Rogerio, rozczarowanie minionego sezonu. Dostał naprawdę sporo szans, mimo fantastycznej postawy Napoliego i Moore’a, ale nie potrafił ich skutecznie wykorzystać. Nie grał jakoś bardzo źle, ale spodziewałem się po nim znacznie więcej. Zamiast grać lepiej, zanotował regres w stosunku do minionego sezonu.

Odnośnik do komentarza

Napastnicy:

 

Paul Chapman (ANG, 37, 140A / 124G) – 16 / 2 / 4 / 0 / 6.94 – byłem mu po prostu winien tych kilka szans. W meczach, w których się prezentował nie był jednak wyłącznie dziadkiem nie mającym nic do zaoferowania. Z resztą dwie bramki i cztery asysty to nie tak mało. Średnia ocen też nie jest najgorsza, jak na 37-letniego napastnika w Premiership. Poza tym dzięki temu, że jeszcze trochę pograł, pobił Ryana Giggsa i z blisko 600 występami ligowymi jest absolutnym królem i prawdziwym weteranem angielskich boisk.

 

Steve Watts (AUS, 28, 80A / 53G) – 42 / 30 / 15 / 5 / 0 / 7.36 – Watts to jednak jest firma. Od kilku już lat regularnie strzela masę bramek i prowadzi drużynę do kolejnych zwycięstw. W tym sezonie jednak to Moreira okazał się prawdziwym killerem, ale dorobek Australijczyka wcale nie jest specjalnie ubogi. Wciąż to jednak od niego rozpoczynałbym ustalanie formacji ofensywnej Mansfield.

 

Roberto Lorini (WŁO, 25, 4A / 1G) – 34 / 22 / 5 / 5 / 7.22 – gdyby nie paskudna kontuzja biodra, której nabawił się w połowie sezonu, prawdopodobnie walczyłby z Wattsem i Moreirą o miano najskuteczniejszego piłkarza Mansfield w tym sezonie, a tak jego licznik zatrzymał się na 22 trafieniach. Prawdopodobnie wróci do gry dopiero we wrześniu, także Mistrzostwa Europy też ma z głowy, a szkoda, bo moim zdaniem, mógłby na nich trochę postrzelać.

 

Pablo Moreira (URU, 27, 59A / 33G) – 48 / 43 / 18 / 13 / 7.77 – chciałem napisać: umarł król, niech żyje król, ale byłoby to nie w porządku wobec Wattsa, którzy przecież zanotował również znakomity sezon. Dlatego powiem po prostu tyle: Moreira przykozaczył. Takiej formy naprawdę się po Urugwajczyku nie spodziewałem, ale pod koniec zimy złapał takiego powera, że strzelał gola za golem. Niesamowicie regularny i piekielnie skuteczny. Przypomniał tego Moreirę z sezonów 2024/25 i 2029/30, choć w znacznie lepszej wersji.

 

Roberto Gimenez (PAR, 26, 12A / 3G) – 14 / 13 / 1 / 3 / 7.36 – piłkarz powielający casus Mediny, Castelliego czy Pedrettiego. Świetny napastnik, mający pecha, bo w klubie są jeszcze lepsi od niego. Nie wyobrażam sobie, żebym miał posadzić na ławce Wattsa, czy Moreirę w miejsce Gimeneza. Przecież kibice wywieźliby mnie na taczkach zanim bym się zorientował. Ale Gimenez, gdy grał to grał świetnie i trzeba mu serdecznie podziękować za Puchar UEFA, bo to on strzelił decydującą bramkę w pamiętnym starciu z Hertą.

Odnośnik do komentarza

Aj, z profilem będzie kłopot, bo rozpocząłem już nowy sezon i Chapman teraz widnieje już tylko jako staff :|

 

 

 

Na Mistrzostwa Europy powołałem następującą kadrę:

 

 

Bramkarze:

 

Jiri Duda (36, CSKA Moskwa, 25A / 0G)

Libor Prohazka (32, Mallorca, 32A / 0G)

 

 

Obrońcy:

 

Libor Nemec (23, Teplice, 13A / 0G)

Petr Kolar (30, Sheffield Wednesday, 36A / 1G)

Pavel Pribyl (23, Derby, 2A / 0G)

Tomas Kuchar (31, Queens Park Rangers, 60A / 0G)

Jan Novak (32, Sochaux, 55A / 0G)

Tomas Muller (28, Mansfield, 53A / 10G)

Jakub Kucera (29, Wigan, 36A / 0G)

 

 

Pomocnicy:

 

Tomas Dvorak (32, Stoke, 112A / 5G)

Radim Kaplan (29, Norwich, 48A / 0G)

Jan Krejcik (27, AEK, 32A / 0G)

Jozef Reznik (23, Aston Villa, 22A / 1G)

Roman Svoboda (23, Fiorentina, 3A / 0G)

Martin Duda (20, Teplice, 15A / 0G)

Jakub Hanus (33, Huddersfield, 69A / 6G)

Jiri Kuchar (24, Mallorca, 35A / 3G)

 

 

Napastnicy:

 

Petr Cerny (32, Tottenham, 94A / 44G)

Pavel Prohazka (29, Celtic, 12A / 2G)

Michal Sedlacek (31, CSKA Moskwa, 50A / 13G)

Michal Kral (28, Hull, 18A / 3G)

Karel Valenta (23, Liverpool, 18A / 9G)

Jan Cap (22, Sparta Praga, 5u21-A / 1G)

Odnośnik do komentarza

W pierwszym meczu grupowym podejmowaliśmy gospodarzy turnieju, Szwecję, która w ostatnich latach przeżywa wyraźny kryzys – obecnie zajmuje 94. miejsce w rankingu światowym, a wyprzedzają Szwedów takie „tuzy” jak Oman, Gabon, Kongo, czy Nowa Zelandia. Dlatego mimo problemów ze skompletowaniem optymalnego składu nie obawiam się o końcowy wynik.

 

 

Duda – Kolar, Muller, Kucera, Nemec – Duda, Kuchar, Svoboda, Dvorak – Prochazka, Cap

 

Zaatakowaliśmy odważnie od pierwszej minuty i szansy, którą sobie stworzyliśmy nie wykorzystał Muller, który otrzymał znakomite podanie od debiutującego w dorosłej reprezentacji Capa. W 4 minucie świetnie strzał Dudy z woleja obronił Strandberg. Cztery minuty potem znów świetnie bronił, tym razem strzał Dvoraka. Dopiero w 13 minucie rywale zagrozili naszej bramce, gdy szarżował Nilsson, ale nie potrafił akcji skończyć celnym strzałem. My zaś po chwili zdobyliśmy bramkę otwierającą wynik spotkania, gdy na listę strzelców wpisał się Dvorak, kończąc akcję Kuchara. Sześć minut potem znów asystował Kuchar, a na listę strzelców wpisał się Prochazka. W 31 minucie nasz najlepszy napastnik nie wykorzystał kolejnej szansy na powiększenie prowadzenia, ale trzeci gol padł i tak, z tym, że zaraz po przerwie, gdy bramkarza rywali pokonał wprowadzony właśnie za Prochazkę Valenta. W 60 minucie fenomenalnie strzał Capa obronił Standberg i debiutant musiał jeszcze poczekać na pierwszego gola w kadrze. Pięć minut potem padł czwarty gol dla Czech, a bramkę zapisał na swoje konto Duda, dla którego z resztą też był to pierwszy gol w oficjalnym meczu kadry. Goście odpowiedzieli w 72 minucie indywidualną akcją rezerwowego Losmana, ale nie był on w stanie strzelić mocno i precyzyjnie na bramkę. My zaś dobiliśmy rywala w doliczonym czasie, gdy na listę strzelców, wreszcie, wpisał się Cap, ustalając wynik.

 

Mistrzostwa Europy, Grupa A, 1/3, 14.06.2032

Malmo Stadium, 27455 widzów

Czechy – Szwecja, 5:0 (DVORAK ’19, PROHAZKA ’25, VALENTA ’50, DUDA ’65, CAP ‘90)

MoM: Tomas Dvorak (Czechy)

Odnośnik do komentarza

W drugim meczu podejmowaliśmy Ukrainę i na całe szczęście przystępowaliśmy do tego spotkania z czystym kontem, jeśli chodzi o kondycję i stan zdrowia poszczególnych piłkarzy. Wypadałoby z Ukraińcami wygrać i zapewnić sobie awans już po drugim spotkaniu, ale pewnie nie będzie łatwo, bo to nie tak prosty przeciwnik jak Szwecja.

 

 

Duda – Kolar, Muller, Kucera, Nemec – Duda, Kuchar, Svoboda, Dvorak – Prochazka, Cap

 

Rywale od samego początku narzucili nam swój styl gry i już w 3 minucie po akcji Gumenyuka i Lutsenki, ten pierwszy był o włos od pokonania naszego bramkarza. Sześć minut potem odpowiedzieliśmy mocnym, ale też niecelnym strzałem Dvoraka z dystansu. Po chwili jednak doskonałe dośrodkowanie Mullera (nawet nie wiedziałem, że on tak potrafi) zamienił na gola Prochazka, świetnie zachowując się w polu karnym. W 17 minucie Dvorak miał kolejną szansę na zdobycie bramki, ale znów spudłował. Trzynaście minut potem po raz kolejny na listę strzelców mógł wpisać się Prochazka, ale nieznacznie chybił celu, zaś dwie minuty później Zakharchenko był bliski strzelenia bramki lecz świetnie bronił Duda. Ukraińcy zdołali jednak w pierwszej połowie wyrównać za sprawą gola Yurchenki z 40 minuty. Druga połowa rozpoczęła się znów od ataków rywala, ale Yurchenko nie potrafił po raz drugi wpisać się na listę strzelców, mimo świetnej szansy w 48 minuty. W 57 minucie nie popisał się również Lutsenko, który wielokrotnie zdobywał podobne bramki w Premiership. Pięć minut potem raz jeszcze fatalnie spudłował Yurchenko. Kanonada Ukraińców trwała cały czas, ale napastnicy: Yurchenko i Lutsenko popisywali się tak szaloną nieskutecznością, że aż głowa boli. Moi pomocnicy byli odcięci od podań, przez co nie mogliśmy wyprowadzić choćby kontry, ale dzięki nieskuteczności rywala zanotowaliśmy w gruncie rzeczy cenny remis.

 

Mistrzostwa Europy, Grupa A, 2/3, 19.06.2032

Ulleval, 43189 widzów

Ukraina – Czechy, 1:1 (PROCHAZKA ’13, Yurchenko ’40)

MoM: Pavel Prochazka (Czechy)

Odnośnik do komentarza

Przed ostatnim meczem sytuacja się trochę skomplikowała. Mamy cztery punkty i liderujemy w grupie, ale Szwecja niespodziewanie pokonała Rumunię i obie te drużyny mają aktualnie po trzy punkty. Tabelę zamyka Ukraina z jednym oczkiem. Trzeba zatem nie patrzeć się na innych, tylko w ostatnim meczu grupowym pyknąć Rumunię i spokojnie awansować dalej. W meczu tym nie zagra lekko kontuzjowany w ostatnim spotkaniu Kolar, którego zastąpi Pribyl.

 

 

Duda – Pribyl, Nemec, Kucera, Muller – Duda, Kuchar, Svoboda, Dvorak – Prochazka, Cap

 

Rywale wcale nie zamierzali nam łatwo odpuścić i to oni lepiej prezentowali się w pierwszych minutach, a nawet Gheorghe miał swoją szansę w 7 minucie. Ale to my w 13 minucie otworzyliśmy wynik spotkania, kiedy bramkę strzelił Dvorak. Sześć minut potem Svoboda znakomitym podaniem uruchomił Capa, a ten uczynił swoją powinność i zdobył drugiego gola. Dwie minuty potem ten sam piłkarz ponownie pokonał bramkarza gości, wykorzystując świetne podanie Kucery. W 28 minucie było już 0:4, kiedy na listę strzelców wpisał się z kolei Prohazka, którego ponownie świetnym podaniem obsłużył Svoboda, wyrastający na lidera formacji środka pola. Była to ostatnia groźna akcja pierwszej połowy, ale druga już de facto nie musiałaby się odbywać, bowiem wynik był przesądzony. Po zmianie stron rywale coś tam próbowali, ale im ewidentnie nie wychodziło, jak w 61 minucie, gdy znów strzelał Gheorghe. Dwanaście minut potem również niecelnie uderzał Cojocaru i była to, jak się potem okazało, ostatnia szansa rywali na zdobycie choćby gola honorowego.

 

Mistrzostwa Europy, Grupa A, 3/3, 22.06.2032

Idrottsparken, 20962 widzów

Rumunia – Czechy, 0:4 (DVORAK ’13, CAP ’19, CAP ’21, PROHAZKA ‘28)

MoM: Jan Cap (Czechy)

Odnośnik do komentarza

Ech...

 

 

 

W ćwierćfinale zmierzymy się z Portugalią, która również nie jest już taką siłą jak w poprzednich latach. Pozostałe pary tworzą Ukraina – Niemcy, Włochy – Francja oraz Norwegia – Anglia. Niestety do kontuzjowanego Kolara dołączył Muller i w jego miejsce na lewej obronie zagra Dvorak, a w środku pomocy zrobi miejsce dla Reznika.

 

 

Duda – Pribyl, Dvorak, Kucera, Nemec – Duda, Kuchar, Svoboda, Reznik – Prochazka, Cap

 

Pierwsze minuty należały do naszych rywali, którzy dwukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Dudę, ale nasz bramkach w obu przypadkach świetnie bronił strzały Piny. W 8 minucie pierwszy raz zagroziliśmy bramce Lopesa, ale strzał Dvoraka z rzutu wolnego nie był dostatecznie silny. Sześć minut potem byliśmy bardzo blisko zdobycia bramki, ale jakimś cudem Prohazka niecelnie zamykał akcję po dośrodkowaniu Reznika. Cztery minuty potem fantastycznej szansy nie wykorzystał Cap, którego strzał obronił Lopes. Po chwili kontuzji po zderzeniu ze słupkiem doznał nasz bramkarz i musiałem w jego miejsce wprowadzić doświadczonego Prohazkę (żadna rodzina z napastnikiem Celtic). W 28 minucie swoją szansę na zdobycie bramki zmarnował jeszcze Duda, ale dwie minuty potem padł wreszcie gol dla Czechów, a strzelił go niezawodny Cap, wykorzystując dobrą centrę Dudy. Nasza radość trwała osiem minut. Po tym czasie Portugalia wyrównała za sprawą gola Americo i była to ostatnia ciekawa akcja pierwszej połowy.

 

W drugiej tempo znacznie spadło. Kibice zobaczyli pierwszy ładny atak dopiero w 62 minucie, gdy Valenta strzelał głową po dośrodkowaniu Kucery, ale nieznacznie chybił. Po chwili kontuzji doznał Cap, a że wcześniej dokonałem już trzech zmian, mecz kończyliśmy w dziesięciu. Rywale nie potrafili tego w żaden sposób wykorzystać i do końca regulaminowego czasu wynik nie uległ zmianie.

 

Konieczna zatem była dogrywka, którą rozpoczęliśmy lepiej, gdy w 93 minucie przed szansą stanął Svoboda, strzelając pół metra od bramki. W 97 minucie kolejną szansę zmarnował Duda, który ładnie uwolnił się obrońcy, ale znów nie miał pomysłu na skuteczne wykończenie akcji. W drugiej połowie dogrywki nadal przeważaliśmy, choć już nie tak zasadniczo. W 109 minucie rywale przeprowadzili kontratak, który kończył Pina, ale Prohazka nie dał się zaskoczyć. Pięć minut potem niecelnie uderzał Vieira, a że była to ostatnia dobra szansa na zdobycie bramki, konieczne było rozegranie rzutów karnych.

 

W pierwszej serii trafił zarówno Pina, jak i Pribyl. W drugiej Dvorak odpowiedział strzałem wprost w bramkarza na gol Carlosa. Trzecia seria dała wyrównanie, bo Prohazka obronił strzał Araujo, a u nas trafił doświadczony Hanus. W kolejnej serii zarówno Pereira, jak i Valenta nie zdobyli gola. Następna seria to dwie bramki strzelone przez Blanco i Svobodę, co oznaczało, że teraz już zadecyduje najbliższa pomyłka. Niestety przytrafiła się ona Reznikowi, który nie potrafił odpowiedzieć golem na trafienie Vieiry i to Portugalia awansowała do półfinału.

 

Mistrzostwa Europy, ćwierćfinał, 24.06.2032

Ulleval, 43217 widzów

Czechy – Portugalia, 1:1 (CAP ’30, Americo ’38), k:3-4

MoM: Jakub Kucera (Czechy)

Odnośnik do komentarza

W kolejnych ćwierćfinałach Niemcy również po konkursie rzutów karnych pokonały Ukrainę – w regulaminowym czasie gry utrzymał się remis 1:1 (Yurchenko Schuler), Anglia spokojnie po bramkach McMahona (dwóch) i Steela pokonała Norwegię, dla której honorowe trafienie zdobył Friedstad, a Włosi po golu Caridiego odprawili Francuzów.

 

W półfinale Portugalia znów szczęście sprzyjało Portugalii, która w rzutach karnych odprawiła z kwitkiem Włochów (po 120 minutach meczu utrzymywał się bezbramkowy remis). W drugim meczu o finał Niemcy po niezwykle dramatycznym i zaciętym boju pokonały Anglików 3:2 (Witt, Grauer, Schroer Steele, Corbett).

 

W wielkim finale zaś Portugalia trochę niespodziewanie, ale pokonała Niemców 2:0 po bramkach Ribeiro i Piny, zostając Mistrzami Europy. Nam pozostało pocieszenie, że polegliśmy właśnie z późniejszymi mistrzami, ale marna to radość.

 

 

Najlepszym piłkarzem turnieju wybrano Craiga Kinga (Anglia). Kolejne dwie pozycje zajęli moi podopieczni: Tomas Muller i Tomas Dvorak.

 

Nagrodę Złotego Buta musieli między siebie podzielić Daniel Boden (Niemcy), Jan Cap (Czechy) oraz Americo (Portugalia). Wszyscy trzej zdobyli cztery bramki w turnieju.

 

Dream Team zakończonych Mistrzostw przedstawia się następująco:

Rodrigues (Francja) – Petrov (Rosja), King (Anglia), Muller (Czechy), Kucera (Czechy) – Duda (Czechy), Dvorak (Czechy), Ryan (Anglia), Grauer (Niemcy) – Lutsenko (Ukraina), Cap (Czechy)

Odnośnik do komentarza

Po zakończonym mundialu zdecydowałem się udzielić wywiadu The Sun.

 

 

- Na wstępie naszej rozmowy chciałbym Panu serdecznie pogratulować znakomitych osiągnięć pod wodzą szkoleniowca Mansfield.

- Bardzo dziękuję. Ten sezon z pewnością był wyjątkowy. Wygraliśmy bowiem praktycznie wszystkie najważniejsze trofea, jakie były do wygrania. Premiership i Puchar UEFA to podwójna korona, która smakuje niczym ambrozja. Dowodzi to też, że sposób budowania drużyny w poprzednich latach znalazł swój cel.

 

- Od dawna media huczały o tym, że bez względu na końcowe osiągnięcia w tym sezonie z Mansfield, odchodzi Pan z klubu. Czy może Pan to teraz potwierdzić? Czy może jednak będzie Pan chciał powalczyć o obronę trofeów?

- Jestem konsekwentny. Tak jak mówiłem, odchodzę z zespołu. Zdążyłem się pożegnać z piłkarzami i sztabem jeszcze zanim wyjechałem z reprezentacją Czech na Mistrzostwa Europy. Mansfield to piękny, ale zamknięty etap w moim życiu.

 

- A propos Czech i Mistrzostw Europy – chyba nie może Pan zaliczyć zakończonego turnieju do udanych?

- Wiem, że byliśmy wymieniani w gronie faworytów, jako obrońcy tytułu, ale powiedzmy sobie szczerze, że nie przegraliśmy z byle kim, bo przecież ze zdobywcami trofeum. Co prawda kwestia tego, która drużyna z przebiegu meczu bardziej zasłużyła na zwycięstwo pozostaje otwarta, ale z drugiej strony, to właśnie Portugalia potrafiła wszystkich pokonać i zdobyć tytuł, czego jej piłkarzom i trenerowi serdecznie gratuluję.

 

- Jak wynik zakończonego turnieju wpłynie na Pańską posadę?

- Będę prowadził nadal Czechów tylko pod warunkiem, że nie znajdę innego zatrudnienia w żadnym z angielskich klubów.

 

- A ma Pan taki plan? Podobno były na Pana naciski, aby zakończył Pan już swoją karierę, jako menedżer…

- Drogi Panie redaktorze. Naciskami to od dwudziestu lat zajmuje się sejmowa komisja śledcza w Polsce. Jestem pewien, że wszelkie informacje dotyczące rzekomych nacisków, zostały szczegółowo przeanalizowane przez moich rodaków w kraju i z pełną świadomością mogę stwierdzić, że moje bezpieczeństwo nie jest w żaden sposób zagrożone.

 

- Ma Pan już na oku jakieś konkretne posady?

- Nic się nie zmieniło w moim podejściu do zawodu. Chcę objąć drużynę z League Two. Obecnie wakaty na tych stanowiskach są w MK Dons, Accrington, Scarborough, Torquay, Bristol Rovers i Exeter. Jeśli gdzieś zakotwiczę to na pewno będzie to któryś z tych klubów. Prowadzę już rozmowy z zarządami, ale ich szczegółów, rzecz jasna, nie zdradzę.

 

- A wracając do Mansfield – czego lub kogo będzie Panu najbardziej brakować z tej drużyny?

- Z pewnością brakować będzie tej więzi, jaką między sobą wytworzyliśmy z piłkarzami. Ale to jest kwestia współpracy w nowym klubie i być może za parę lat powiem to samo, odchodząc z kolejnego klubu. A indywidualnie – no cóż, cała pierwsza drużyna to świetni piłkarze, ale też fantastyczni ludzie, z którymi można zawsze pogadać, a kto wie – może za parę lat będziemy razem współpracować, gdy skończą już kariery piłkarskie? Nie da się ukryć, że najbardziej zżyłem się z tymi, z którymi pracowałem najdłużej. Przede wszystkim z McCourtem, Baileyem, Zottim, Knezevicem, Mullerem, Gabrielem, Chimezie, Napolim, Wattsem, Moreirą, czy Lorinim. Temu ostatniemu chciałem życzyć jeszcze szybkiego powrotu do zdrowia.

 

- Chciałby Pan kiedyś móc znów pracować w Mansfield z tymi piłkarzami?

- Z pewnością ponowna współpraca z nimi byłaby czymś wspaniałym, ale zgodnie z zasadą – nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Nie wykluczam jednak współpracy z którymś z graczy na szczeblu reprezentacyjnym lub za kilka lat gdzieś, daj Boże, na poziomie Premiership.

 

- Dziękuję serdecznie za wywiad.

- Również dziękuję i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...