Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Na zakończenie miesiąca października pozostało nam rozegranie meczu ligowego przeciwko Stevenage. Ten mecz również miał się odbyć na naszym obiekcie, a ewentualne zwycięstwo mogłoby nam dać awans już na pozycję wicelidera, zatem jest się o co bić. W składzie na to zbliżające się spotkanie nie zdecydowałem się na żadne zmiany.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Palmer – Cook, Russell

 

Goście wcale jednak nie zamierzali nam łatwo oddawać pola i to oni groźniej zaatakowali od pierwszych minut, a efektem tego była pierwsza dogodna sytuacja Robertsa już w 4 minucie meczu. Cztery minuty potem odpowiedzieliśmy też niecelnym strzałem Lamba, a w 14 minucie uderzenie Cooka obronił świetnie Edwards. W 23 minucie po świetnej akcji oskrzydlającej w wykonaniu Allena, zdobyliśmy bramkę, gdy tamtą akcję znakomicie zakończył Russell (nieprawdopodobne! On umie strzelać gole!). Już minutę potem do wyrównania mógł doprowadzić Turner, ale fatalnie przestrzelił. My zaś w 27 minucie mogliśmy zdobyć drugą bramkę, ale tym razem równie niecelnie uderzał z naszej strony Parker. Pozostałe dwadzieścia minut tej połowy nie przyniosło zmiany rezultatu, a druga połowa rozpoczęła się od czerwonej kartki dla pomocnika gości, Reynoldsa. Osłabieni rywale nie mogli nam się zasadniczo przeciwstawić i dlatego w tej odsłonie tylko gracze Scarborough atakowali. W 62 minucie niecelny strzał oddał Russell, a 80 miuncie kolejnej znakomitej szansy nie wykorzystał Lamb. Jeszcze w końcówce świetne szanse marnowali Parker i Harris, ale nie przeszkodziło nam to w odniesieniu wygranej. Skromnej bo skromnej, ale trzy punkty takie same jak za 5:0.

 

League Two, 17/46, 30.10.2032

McCain Stadium, 3552 widzów

[3] Scarborough – [18] Stevenage, 1:0 (RUSSELL ’23)

MoM: Gary Lamb (Scarborough)

 

 

To zwycięstwo, zgodnie z planem, pozwoliło nam awansować na drugie miejsce w ligowej tabeli ze stratą tylko dwóch punktów do liderującego Blackpool. Tymczasem nowy miesiąc rozpoczynamy od inauguracji rozgrywek w Pucharze Anglii. Naszym rywalem w pierwszej rundzie jest grające w tej samej klasie rozgrywkowej co my Crewe. Ale zawsze z tą ekipą grało mi się niewygodnie, czy to prowadząc Carlisle, Luton, czy Mansfield.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Palmer – Thomas, Burns

 

Zaczęliśmy całkiem nieźle i już w 3 minucie bliski pokonania bramkarza gospodarzy był Burns, ale jego strzał zdołał sparować mój rodak, Milewski. W 10 minucie rywale odpowiedzieli znakomitą akcją Allena na lewym skrzydle, dośrodkowaniem w pole karne i golem McCarthy’ego. Sześć minut później doprowadziliśmy jednak do remisu, gdy centrę Baileya na bramkę zamienił powracający (podobnie z resztą jak Burns) po kontuzjo Thomas. Osiem minut potem niecelnie z rzutu wolnego uderzał Griffiths, a była świetna szansa, by wyjść na prowadzenie. Po chwili równie niecelnym strzałem popisał się Burns i nie potrafiliśmy wykorzystać chwilowej naszej przewagi. W 33 minucie fenomenalnie kolejny strzał Burnsa obronił Milewski, a dziewięć minut potem niecelnie uderzał Lamb. W drugiej połowie gospodarze nieco się ożywili, a efektem tego była niezła sytuacja, którą w 47 minucie miał Sullivan. W 54 minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie, gdy świetną akcję przeprowadził rezerwowy Cook, ale zabrakło mu celnego wykończenia. Po chwili ponownie świetną akcje zespołu zmarnował Burns, a w 62 minucie jego kolejny strzał obronił będący w dobrej formie Milewski. W 74 minucie dość niespodziewanie straciliśmy bramkę po prostych błędach, ale nie zrezygnowaliśmy z walki i dwanaście minut potem już był remis, do którego doprowadził Griffiths. Niestety z wymiany ciosów w doliczonym czasie gry lepiej wyszli gospodarze i to oni, strzelając trzeciego gola, zakończyli to spotkanie z tarczą.

 

FA Cup, 1 runda, 06.11.2032

The Alexandra Stadium, 4871 widzów

[L2] Crewe – [L2] Scarborough, 3:2 (McCarthy ’10, THOMAS ’16, Hall ’74, GRIFFITHS ’86, Young ‘90+2)

MoM: Chris Griffiths (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Niestety, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Pucharu Ligi, tak i z Pucharem Anglii żegnamy się już w pierwszej rundzie. Z drugiej strony dzięki temu będzie czas, by skupić się wyłącznie na rozgrywkach ligowych, w których wyczuwam coraz większe szanse na podjęcie walki o awans. Do tego jednak jeszcze daleka droga, a ewentualna wygrana z Bradford będzie tylko maleńkim na niej krokiem.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Burns

 

Gospodarze zaczęli mecz nieco lepiej i szybko stworzyli sobie przewagę w środkowej strefie, chociaż nie potrafili zamienić tego na bramkowe okazje. Dopiero w 16 minucie niegroźny strzał oddał Atkinson. Osiem minut potem strzał Chapmana obronił Davis, a w 39 minucie wszystko się gospodarzom posypało, gdy czerwoną kartkę za faul na Griffithsie otrzymał Green. Od tej pory rosła cały czas przewaga gości, a potwierdzeniem tego był gol strzelony przez Burnsa już w 40 minucie. W drugiej połowie mecz toczył się do bramki gospodarzy. najpierw niecelnie uderzał rekonwalescent Scott, a w 56 minucie fatalnie w dobrej sytuacji spudłował Griffiths. W 71 minucie znakomicie kolejne uderzenie Scotta obronił bramkarz gospodarzy, Walsh, ale po chwili i tak Griffiths zdobył drugiego gola dla Scarborough. Jeszcze w 82 minucie mogliśmy już totalnie zdemolować rywali, ale znakomitej okazji nie wykorzystał Palmer, choć dwubramkowe zwycięstwo i tak mnie bardzo cieszy.

 

League Two, 18/46, 13.11.2032

Valley Parade, 8841 widzów

[13] Bradford – [2] Scarborough, 0:2 (BURNS ’40, GRIFFITHS ’72)

MoM: Chris Griffiths (Scarborough)

 

 

Porażka z moją ekipą była ostatnim meczem, w którym druzynę Bradford poprowadził trener Paul Howard. Najwyraźniej włodarzom tego klubu skończyła się cierpliwość. Dla nas jednak zdecydowanie ważniejszą wiadomością był fakt, że Blackpool przegrało swoje spotkanie, co pozwoliło nam awansować na pozycję lidera League Two! A celem na mecz z zamykającym tabelę Cambridge jest tego liderowania nie stracić.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Burns

 

Zaczęliśmy niby nieźle, bo już w 6 minucie bliski zdobycia bramki był Thomas po indywidualnej akcji, ale potem do głosu dochodzili rywale, a końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do gości. W 27 minucie Davis obronił strzał Wilsona po rzucie rożnym, a siedem minut potem poradził sobie też z próbą Waltona. W 38 minucie odpowiedzieliśmy uderzeniem Griffithsa, które jednak było zbyt słabe. W doliczonym czasie gry efektowny strzał oddał Harris, ale jeszcze bardziej efektownie interweniował Lee. W drugiej połowie to gospodarze grali lepiej. W 52 minucie świetną szansę na prowadzenie dla nas zmarnował rezerwowy Watkins, nie wykorzystując dobrego podania od Griffithsa. Niestety moi podopieczni podeszli do tego meczu z nastawieniem, że wygra się on sam, a taka postawa musiała zostać ukarana.

 

League Two, 19/46, 20.11.2032

McCain Stadium, 4550 widzów

[1] Scarborough – [24] Cambridge, 0:0

MoM: Steven Walton (Cambridge)

Odnośnik do komentarza

Przed zbliżającym się spotkaniem drugiej rundy Pucharu LDV Vans Trophy miałem nie lada zagwozdkę jak złożyć drużynę, bowiem za kartki pauzować miał nasz jedyny lewy obrońca Bailey, a kontuzjowany był Harris i jego występ był wykluczony. Zdecydowałem się na lewą obronę wstawić przeciwko Southport Brady’ego, a na przeciwległym skrzydle miał hasać Brown.

 

 

Davis – Allen, Brady, Howard, Russell – Brown, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Burns

 

Początek spotkania był dla nas całkiem niezły. Udało się szybko przejąć inicjatywę, a już w 3 minucie bliski zdobycia bramki był Burns. Pięć minut po tej akcji swoją szansę mieli goście, gdy z rzutu wolnego mocno, ale niecelnie uderzał Russell. W 14 minucie świetnie do akcji ofensywnej podłączył się Brown na prawym skrzydle, jednak nie potrafił zakończyć jej celnym strzałem. W 27 minucie po ładnym rozegraniu Allena i Scotta ten drugi stanął przed wyśmienitą szansą, ale jego strzał obronił jakimś cudem bramkarz gości. Dziesięć minut potem to rywale mogli zdobyć gola, jednak znakomicie po uderzeniu Burna bronił Davis. Przed przerwą szansę na otworzenie wyniku zmarnował jeszcze po naszej stronie Thomas, ale wejście Cooka na drugą połowę właśnie za niewidocznego Thomasa znacznie ożywiło naszą grę i to Cook otworzył wynik meczu w 47 minucie, wykańczając akcję Lamba. Po chwili piekielnie mocno uderzał Burns lecz znów dzielnie interweniował golkiper Southport. Wreszcie jednak i Burns wpisał się na listę strzelców. W 71 minucie świetnym strzałem głową zamknął dośrodkowanie Griffithsa. Jak się potem okazało, była to sytuacja, która ustaliła wynik spotkania i dała nam awans do kolejnej rundy.

 

LDV Vans Trophy, Północ, 2 runda, 23.11.2032

McCain Stadium, 919 widzów

[L2] Scarborough – [CN] Southport, 2:0 (COOK ’47, BURNS ’71)

MoM: Andrew Burns (Scarborough)

 

 

W kolejnej rundzie tegoż pucharu zmierzymy się z grającym w tej samej klasie rozgrywkowej Accrington, które aktualnie zajmuje dziesiątą pozycję. Tymczasem w kolejnym starciu ligowym przeciwko Exeter, meczu zapowiadanym jako szlagier tej serii spotkań, mogłem już skorzystać z usług Baileya, co mnie bardzo ucieszyło, bo Brady na lewej obronie to nie jest dobre rozwiązanie.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Brown, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Burns

 

Zaczęliśmy niemrawo, ale i tak to piłkarze Scarborough jako pierwsi stworzyli sobie dogodną okazję do zdobycia bramki, gdy w 10 minucie z dystansu uderzał Lamb. Dziesięć minut potem po dośrodkowaniu van Delfta świetną szansę miał Allen, ale fatalnie spudłował. W 28 minucie przed szansą stanął Griffiths, który widząc, że ma trochę więcej miejsca, zdecydował się oddać strzał z daleka. Bennett nawet nie drgnął, a piłka minęła jego bramkę zaledwie o centymetry. Dwie minuty później znów bliski zdobycia gola był Griffiths. Tym razem próbował dobijać strzał Thompsona, obroniony przez Bennetta, ale w ostatniej chwili zdołał go uprzedzić obrońca gospodarzy. Na przerwę zatem schodziliśmy z bezbramkowym remisem, ale graliśmy nieco lepiej i wszystko wskazywało na to, że po zmianie stron powalczymy o trzy punkty. Niestety nasze plany brutalnie zweryfikował sędzia, dyktując gospodarzom rzut karny, za rzekomy faul Scotta na Reidzie. Tyle tylko, że nawet piłkarze gospodarzy nie rozumieli tej decyzji arbitra. Gola z jedenastu metrów zdobył jednak Wright i musieliśmy kombinować, jak odrobić straty. Gra nam się niestety nie kleiła, a w 70 minucie to Brown, napastnik gospodarzy był o krok od zdobycia kolejnej bramki dla Exeter. W 76 minucie na boisku zameldował się Cook, który zastąpił Thomasa i już w swoim pierwszym kontakcie z piłką zdobył bramkę, świetnie kończąc akcję Baileya na lewym skrzydle! To się nazywa wejście smoka! W 88 minucie mogliśmy nawet wygrać to spotkanie, bo przed znakomitą szansą stanął rezerwowy Palmer, ale naszego młodziutkiego pomocnika zżarła odpowiedzialność i spudłował w wyśmienitej sytuacji. Remis został jednak uratowany.

 

League Two, 20/46, 27.11.2032

St. James Park, 2163 widzów

[4] Exeter – [2] Scarborough, 1:1 (Wright (k) ’55, COOK ’77)

MoM: John Wright (Exeter)

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym spotkaniem ligowym z Wallsall (znów zapowiadanym jako kolejny szlagier z naszym udziałem) wznowiłem rozmowy kontraktowe z Burnsem, który pierwsze oferty odrzucił. Niestety piłkarz ten cały czas pozostawał nieugięty i nie chciał słyszeć o nowej umowie. Dlatego, gdy otrzymałem ofertę od Swindon, natychmiast rozpocząłem negocjacje, wychodząc z założenia, że lepiej zarobić na Burnsie choćby kilkaset tysięcy niż pozwolić mu i tak odejść za darmo w lecie. Negocjacje były krótkie, acz owocne i od pierwszego stycznia nasz najlepszy strzelec zostanie piłkarzem Swindon, a na naszym koncie pojawi się dodatkowe 450 tysięcy euro. Ja zaś zostałem z problemem sprowadzenia napastnika, choć już w najbliższym meczu będziemy mogli się przekonać, jak radzi sobie drużyna bez tego snajpera, bowiem Andrew doznał kontuzji, która może go wyeliminować z gry nawet na trzy tygodnie.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Cook

 

Mimo, że pierwszy strzał w tym meczu, jaki oddał Scott, nie znalazł drogi do siatki, to i tak po chwili mogliśmy się cieszyć ze zdobycia gola, gdy w 12 minucie na listę strzelców wpisał się Thomas. Trzy minuty potem goście przeprowadzili groźną akcję, ale świetną interwencją w ostatniej chwili popisał się nasz najlepszy obrońca, Howard. W 24 minucie po akcji Baileya i odegraniu do środka przed znakomitą szansą stanął Scott, ale i tym razem uderzył niecelnie. W 30 minucie fenomenalnie uderzenie Griffithsa obronił bramkarz gości, Davis. Jeszcze przed przerwą okazji do wyrównania nie wykorzystał Hunt, uderzając niecelnie w 40 minucie. W drugiej połowie graliśmy spokojniej. Na boisku pojawił się w miejsce Cooka Russell, który miał jednak przede wszystkim przeszkadzać obrońcom rywali, a mniej brać udziału w naszych akcjach ofensywnych, których z resztą było dużo mniej. W 63 minucie po akcji Lamba dobrą piłkę otrzymał Thomas lecz jego strzał z ostrego kąta nie sprawił trudności Davisowi. W samej końcówce Scott miał trzecią szansę na zdobycie bramki, ale i tej nie wykorzystał. Najważniejsze jednak, że goście nie potrafili choćby raz nam poważniej zagrozić w drugiej połowie i dlatego spokojnie wywalczyliśmy zwycięstwo i kolejne trzy oczka.

 

League Two, 21/46, 07.12.2032

McCain Stadium, 4465 widzów

[2] Scarborough – [3] Wallsall, 1:0 (THOMAS ’12)

MoM: Mick Thomas (Scarborough)

 

 

Po dwóch trudnych spotkaniach ligowych wreszcie czekał na nas nieco łatwiejszy rywal, jakim z pewnością była ekipa Bury, zajmująca przed rozpoczęciem rundy rewanżowej odległe, dziewiętnaste miejsce. Na ten mecz podobno już wykurował się Burns, ale ja cały czas testowałem wariant bez jego obecności w składzie, by sprawdzić, czy na pewno musimy na gwałt szukać nowego egzekutora.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Cook

 

Gospodarze wcale jednak nie zamierzali nam odpuścić w tym meczu i groźnie zaatakowali od pierwszej minuty, ale tej pierwszej szansy nie wykorzystał Smith. W 12 minucie odpowiedzieliśmy mocnym strzałem Lamba z dystansu, który obronił świetnie Burt. Siedem minut potem bramkarza gospodarzy zaskoczył jednak rykoszet po strzale Scotta i objęliśmy prowadzenie. Pięć minut potem przed świetną szansą podwyższenia rezultatu stanął Griffiths, ale jego uderzenie nieznacznie minęło prawy słupek bramki gospodarzy. Po chwili swoją szansę miał również Thomas po odegraniu od Cooka, ale i on nie trafił. Dopiero sam Cook wpisał się na listę strzelców w 32 minucie, dobijając strzał Thomasa, który świetnie obronił bramkarz gospodarzy. Przed przerwą byliśmy o włos od straty gola kontaktowego, ale Smith nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Davisem. W drugiej połowie zaraz na początku los napastnika gospodarzy podzieli z naszej strony Lamb, a to się zemściło chwilę potem, gdy w 53 minucie Elliott zdobył gola kontaktowego, wykorzystując celne dośrodkowanie Moore’a z rzutu wolnego. W 68 minucie mógł już być remis, ale na nasze szczęście, fatalnie spudłował Hughes. W 77 minucie jakby się przebudziliśmy, a Scott próbował zdobyć swojego drugiego gola w meczu, uderzał jednak nieznacznie niecelnie. W końcówce to gospodarze przycisnęli, szukając okazji do remisu, ale główny aktor, Nicholson, był koszmarnie nieskuteczny i to jemu poniekąd zawdzięczamy trzy punkty w tym spotkaniu.

 

League Two, 22/46, 11.12.2032

Gigg Lane, 2676 widzów

[19] Bury – [1] Scarborough, 1:2 (SCOTT ’19, COOK ’32, Elliott ’52)

MoM: Dean Scott (Scarborough)

Odnośnik do komentarza
 | Pos | Team 	| Pld | Won | Drn | Lst | For | Ag	| G.D. | Pts | 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 1st | Scarborough	| 22 | 14	| 4 	| 4 | 38	| 17	| +21 | 46	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 2nd | Blackpool 	| 22  | 13	| 5 | 4 	| 42	| 25 | +17 | 44	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 3rd | Exeter 	| 22 | 11	| 8 	| 3 | 32	| 19	| +13 | 41	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 4th | MK Dons 	| 22 | 12	| 5 	| 5 | 33	| 25	| +8 | 41	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 5th | Walsall 	| 22 | 11	| 7 	| 4 | 27	| 15	| +12 | 40	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 6th | Crewe 	| 22	| 10 | 5 	| 7 	| 40 | 35	| +5	| 35 | 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 7th | Leyton Orient | 22 | 9 	| 7 	| 6 | 40	| 30	| +10 | 34	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 8th | Boston Utd 	| 22 | 9 	| 4 	| 9 | 30	| 28	| +2 | 31	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 9th | Yeovil 	| 22 | 10	| 1 	| 11 | 28	| 26	| +2 | 31	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 10th | Wycombe 	| 22 | 8 	| 6 	| 8 | 31	| 25	| +6  | 30	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 11th | Accrington 	| 22 | 8 	| 6 	| 8 | 17	| 19	| -2 | 30	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 12th | Wrexham 	| 22 | 7 	| 7 	| 8 | 27	| 30	| -3 | 28	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 13th | Forest Green | 22 | 8 	| 4 	| 10 | 27	| 33	| -6 | 28	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 14th | Stevenage 	| 22 | 8 	| 3 	| 11 | 29	| 38	| -9 | 27	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 15th | Chesterfield | 22 | 7 	| 5 	| 10 | 26	| 26	| 0 | 26	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 16th | Barnet 	| 22 | 7 	| 5 	| 10 | 23	| 27	| -4 | 26	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 17th | Notts Co 	| 22 | 7 	| 5 	| 10 | 31	| 36	| -5 | 26	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 18th | Bristol Rovers | 22	| 7 | 5 	| 10	| 23 | 29	| -6	| 26 | 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 19th | Bradford 	| 22 | 6 	| 8 	| 8 | 23	| 30	| -7 | 26	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 20th | Scunthorpe 	| 22 | 7 	| 4 	| 11 | 18	| 31	| -13 | 25	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 21st | Cambridge 	| 22 | 6 	| 6 	| 10 | 23	| 36	| -13 | 24	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 22nd | Bury 	| 22	| 7 | 2 	| 13	| 34 | 43	| -9	| 23 | 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 23rd | Torquay 	| 22 | 4 	| 10	| 8 | 15	| 22	| -7 | 22	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

| 24th | Cheltenham 	| 22 | 6 	| 2 	| 14 | 21	| 33	| -12 | 20	| 

| ---------------------------------------------------------------------------------------| 

Odnośnik do komentarza

Rundę rewanżową tak naprawdę jednak rozpoczynaliśmy dopiero w następnej kolejce, podejmując na własnym obiekcie Blackpool. Przed spotkaniem otrzymywałem masę ofert kupna Howarda i Griffithsa, ale wszystkie konsekwentnie odrzucałem, jednocześnie negocjując z tymi piłkarzami nowe kontrakty, by zapisać w nich wyższe kwoty odstępnego.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Spotkanie to rozpoczęło się dla nas fatalnie, bowiem już w 3 minucie straciliśmy gola, gdy wynik meczu otworzył Metzger. Dopiero po blisko pół godzinie stworzyliśmy sobie okazję do wyrównania, ale tej nie wykorzystał Palmer, który dostał szansę gry od pierwszej minuty. W 37 minucie padł jednak gol wyrównujący, a na listę strzelców wpisał się Lamb, strzelając mocno, kończąc akcję Allena na prawym skrzydle. Cztery minuty potem ten sam piłkarz był bliski zdobycia drugiej bramki, ale tym razem jego strzał był minimalnie niecelny. Po zmianie stron znów przeważaliśmy, ale brakowało udokumentowania tego w postaci bramki. Ta padła jednak w 56 minucie i mogliśmy się cieszyć z prowadzenia, gdy, ku zaskoczeniu widzów, po raz drugi na listę strzelców zdołał wpisać się Lamb. Niestety goście błyskawicznie wyrównali. Bramkę, również swoją drugą w meczu strzelił Metzger. W końcówce mieliśmy jeszcze dwie szanse na zdobycie bramki, ale raz po strzale Griffithsa znakomicie interweniował West, a raz po prostu fatalnie przestrzelił nasz rezerwowy napastnik, Watkins.

 

League Two, 23/46, 18.12.2032

McCain Stadium, 4976 widzów

[1] Scarborough – [2] Blackpool, 2:2 (Metzger ‘3, LAMB ’37, LAMB ’56, Metzger ‘62)

MoM: Gary Lamb (Scarborough)

 

 

Jeszcze przed świętami przyszło nam zagrać jeden mecz. Mieliśmy się zmierzyć z Accrington w ostatnim z pucharów, w jakim pozostaliśmy. Do składu na to spotkanie powrócił Burns, ale tylko na ławkę rezerwowych, a miejsce lekko kontuzjowanego Griffithsa na lewym skrzydle zajął Parker. Poza tym innych zmian nie przewidywałem.

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Zaczęliśmy odważnie, chcąc szybko zdobyć gola, ale pierwsza próba Thomasa zakończyła się na bramkarzu McMahonie. Minutę potem znów uderzał nasz napastnik, ale tym razem bardzo niecelnie. W 14 minucie gospodarze odpowiedzieli zupełnie niegroźnym strzałem Wilsona, po którym spokojnie piłkę odprowadził wzrokiem Davis. Potem przez wiele minut nie działo się na boisku nic ciekawego i dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy znów Thomas dał o sobie znać, ale po raz kolejny nie wykorzystał dogodnej sytuacji i dlatego na przerwę schodziliśmy z bezbramkowym remisem. W drugiej połowie zaraz na początku czerwoną kartkę zobaczył napastnik gospodarzy, który znokautował Howarda i sędzia nie wahał się ani chwili. To sprawiło, że grało nam się nieco łatwiej. W 60 minucie kolejnej szansy nie potrafił wykorzystać Thomas, a zmarnowana okazja w 72 minucie przez tego piłkarza już mnie zirytowała. Dwanaście minut potem przed szansą stanął nasz najlepszy obrońca, Howard, który zapędził się pod bramkę rywala przy rzucie rożnym, ale oddał minimalnie chybiony strzał. Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry nie przyniosły rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. Na tę do gry wprowadziłem rezerwowego napastnika, Russella. I to właśnie on w 96 minucie strzelił gola, który dawał nam awans do kolejnej rundy, a wykorzystał on przy tym celne podanie od również rezerwowego Burnsa. W ostatniej akcji pierwszej połowy dogrywki Russell, ku uciesze naszych fanów, po raz drugi wpisał się na listę strzelców, tym razem znakomicie kończąc akcję Parkera. W tej sytuacji druga połowa dogrywki pozostawała formalnością…

 

LDV Vans Trophy, Północ, 3 runda, 22.12.2032

Crown Stadium, 512 widzów

[L2] Accrington – [L2] Scarborough, 0:2 (RUSSELL ’96, RUSSELL ‘105)

MoM: Mark Russell (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Pod koniec roku czekały nas jeszcze dwa mecze. Pierwszym było ligowe starcie z Leyton Orient. Mieliśmy rywalom coś do udowodnienia za rundę jesienną i koniecznie chcieliśmy wygrać przez własną publicznością. Dzień wcześniej zaś poznaliśmy naszego rywala w walce o finał naszej strefy w Vans Trophy – będzie to 11. drużyna League One – Birmingham.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas znakomicie, bowiem już w 3 minucie jego wynik otworzył Palmer, który tym samym strzelił swojego pierwszego gola w barwach Scarborough. Goście jednak natychmiast wyrównali, gdy z rzutu karnego celnym strzałem popisał się Davis. Nie minęło dziesięć minut, a prowadzenie dał nam Thomas, zdobywając swojego pierwszego gola w tym spotkaniu. Natychmiast prowadzenie podwyższył też Parker. Moi podopieczni, widząc nieporadność gości chcieli ich zniszczyć na boisku. W 17 minucie padł czwarty gol dla gospodarzy, a jego strzelcem po raz drugi tego popołudnia został Thomas. W 23 minucie dobrą piłkę od Lamba dostał Palmer, ale nie potrafił po raz drugi pokonać bramkarza gości. Dwie minuty potem padł i tak kolejny gol dla Scarborough, a jego strzelcem został niezawodny Thomas, tym razem po centrze Harrisa. Dzieła zniszczenia pierwszej połowy w 44 minucie dopełnił Scott, zdobywając szóstego gola. Po zmianie stron wcale nie zamierzałem forsować tempa i dałem od razu odpocząć najlepszym, zdejmując z boiska Thomasa, Lamba i Parkera. Nie przeszkodziło nam to dalej atakować. W 48 minucie bliski zdobycia gola był wprowadzony w przerwie Burns, a pięć minut potem niecelnie uderzał inny rezerwowy – Russell. Potem na dwadzieścia minut cofnęliśmy się do środka pola, dając okazję wyszumieć się rywalom, którzy jednak wcale się nie kwapili do walki o kolejne bramki. My zaś spokojnie kontrolowaliśmy przebieg meczu, a w 73 minucie szybki kontratak na bramkę zamienił Burns. Tym samym ustalił on wynik tego spotkania.

 

League Two, 24/46, 26.12.2032

McCain Stadium, 4627 widzów

[1] Scarborough – [7] Leyton Orient, 7:1 (PALMER ‘3, Davis (k) '7, THOMAS ’12, PARKER ’14, THOMAS ’17, THOMAS ’25, SCOTT ’44, BURNS ’73)

MoM: Mick Thomas (Scarborough)

 

 

Nietrudno się dziwić, że w takim samym zestawieniu przystąpiliśmy do kolejnego ligowego sprawdzianu. Tym razem na nasz obiekt przyjeżdżała drużyna Boston Utd, a kibice oczekiwali od nas podobnej gry i podobnego rezultatu jak w poprzednim spotkaniu. Wiedziałem jednak, że to niemożliwe, co nie zmienia faktu, że interesowało nas tylko zwycięstwo.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Zaczęliśmy agresywnie, podobnie jak poprzedni mecz, ale w tym brakowało nam skuteczności. Thomas próbował na zmianę z Palmerem ostrzeliwać bramkę gości lecz bramki nie padały, a piłki lądowały daleko w trybunach. W 6 minucie niezły strzał oddał Scott, ale obronił go Lee, trzy minuty potem bardzo niecelnie uderzał Palmer, aż wreszcie po chwili Thomas zdołał się przedrzeć i zdobyć bramkę. W 15 minucie ponownie próbował Scott, ale znów coś stanęło na drodze zdobycia bramki. Sześć minut potem efektowną akcję przeprowadził Palmer, mijając dwóch obrońców, ale zatrzymał się na bramkarzu. W 28 minucie wreszcie pokazali coś goście, gdy indywidualnej akcji próbował French, która jednak zakończyła się totalnym niepowodzeniem. W 36 minucie ponownie uderzał French, ale i tym razem próba była daleka od ideału. Trzy minuty później odpowiedzieliśmy strzałem z dystansu Harrisa, który świetnie obronił Lee, a jeszcze przed przerwą znakomicie obronił on uderzenie Parkera. W drugiej połowie tempo meczu siadło. W 55 minucie niecelny strzał oddał Harris, a cztery minuty potem piłkę bramkarzowi podał rezerwowy Russell, zamiast huknąć ile sił w nogach. Po chwili strzelił on jednak bramkę, dobijając strzał Thomasa. Pięć minut później miał kolejną szansę, którą zmarnował i podobnie w 69 minucie. Piłkarz ten ma łatwość dochodzenia do sytuacji i takąż samą łatwość ich partaczenia. Pod koniec znów przebudzili się goście, a wynik usiłował odmienić Armstrong, ale jego dwie próby były minimalnie chybione, choć gdyby leciały w światło bramki, Davis nawet by nie pierdnął. Najważniejsze jednak, że jest kolejne zwycięstwo.

 

League Two, 25/46, 28.12.2032

McCain Stadium, 4423 widzów

[1] Scarborough – [10] Boston Utd, 2:0 (THOMAS ’10, RUSSELL ’60)

MoM: Mick Thomas (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Nowy rok rozpoczynaliśmy z czteropunktową przewagą w tabeli nad drugim Blackpool i wyjazdem do Accrington na spotkanie ligowe. W tym meczu doszło do kilku zmian w kadrze. Przede wszystkim powrócił do niej Griffiths, zastępując kontuzjowanego Parkera oraz Allen zastąpił piłkarza o tym samym nazwisku na pozycji prawego obrońcy. Tu również przyczyną była kontuzja tego pierwszego.

 

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Początek spotkania był nieco ospały, ale gospodarze szybko nas otrzeźwili, gdy w 9 minucie Wilson dał im prowadzenie, zdobywając bramkę po akcji Crossa na skrzydle. Pięć minut później ciśnienia nie wytrzymał nasz najlepszy obrońca Howard i ściął równo z trawą strzelca bramki dla gospodarzy, za co obejrzał od razu czerwoną kartkę, co w ocenie wielu obserwatorów było karą zbyt surową – wystarczyłaby kartka koloru żółtego, bo rywal wcale nie wychodził na czystą pozycję, a przesadnej brutalności w tym zagraniu nie stwierdzono. Gospodarze, grając w przewadze jednego piłkarza, wcale nie forsowali tempa, bo widzieli z jakim problemem przychodzi nam konstruowanie ataków. I tak mieli przewagę w posiadaniu piłki. W 34 minucie przeprowadzili kolejny atak, ale strzał Wilsona tym razem obronił Davis. Cztery minuty później drugi ze środkowych obrońców Scarborough, Russell, się nie popisał, faulując Carpentera w szesnastce i prokurując rzut karny, który na bramkę zamienił Saunders, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. W drugiej połowie nie mieliśmy wystarczających środków i sił by nawiązać walkę. Nieliczne próby, jak choćby ta Griffithsa z 57 minuty, kończyły się niepowodzeniem, a rywal spokojnie kontrolował przebieg spotkania. Najlepszą szansę na zdobycie bramki dla Scarborough miał Griffiths właśnie w 72 minucie, ale jego strzał świetnie obronił McMahon. Tym samym musieliśmy przyjąć gorycz porażki.

 

League Two, 26/46, 01.01.2033

Crown Ground, 2422 widzów

[10] Accrington – [1] Scarborough, 2:0 (Wilson ‘9, Saunders (k) ’38)

MoM: John Miller (Accrington)

 

 

Nie dość, że przegraliśmy to spotkanie, okazało się po nim, że niegroźny uraz, którego w jego trakcie doznał nasz bramkarz, jest poważniejszy niż początkowo sądzono i naszego muchołapa czeka przynajmniej miesiąc odpoczynku od futbolu, a może się ta absencja rozciągnąć nawet dwukrotnie. Zostałem zatem tylko z Huntem i bandą nieopierzonych chłopców ze szkółki. Natychmiast więc rozpocząłem poszukiwania rezerwowego bramkarza na ten okres. Zanim ktoś do nas dołączy, musimy rozegrać ligowe spotkanie z Wycombe.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Brady, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Thomas, Palmer

 

Gospodarze mogli fenomenalnie wejść w to spotkanie, gdy w 5 minucie rzut karny podarował im arbiter za rzekomy faul na Curtisie, którego miał się dopuścić Allen. Znakomicie jednak strzał samego poszkodowanego z jedenastu metrów obronił Hunt, który udowodnił tym samym, że warto na niego stawiać! W 16 minucie odpowiedzieliśmy niegroźnym strzałem Thomasa, z którym Dunn nie miał żadnych kłopotów. W 25 minucie świetną akcję indywidualną przeprowadził Palmer, ale znów jego gorąca głowa nie pozwoliła mu celnie zakończyć akcji. Trzy minuty potem zaś świetne dośrodkowanie z prawego skrzydła w wykonaniu Allena zamknął strzałem głową Lamb i dał nam prowadzenie. W 40 minucie dobry strzał oddał Thomas, ale jakimś cudem obronić go zdołał Dunn, a w doliczonym czasie gry pierwszej połowy kolejnej szansy nie wykorzystał bardzo aktywny Lamb. W drugiej połowie nadal kontrolowaliśmy przebieg meczu, chociaż brakowało kropki nad i. W 55 minucie niecelny strzał oddał Scott, a dziewięć minut potem strzał rezerwowego Cooka po dośrodkowaniu Baileya obronił świetnie Dunn. W 69 minucie rezerwowy Brown zdołał wreszcie podwyższyć prowadzenie, dobijając strzał Thomasa. Po chwili sam Thomas również wpisał się na listę strzelców. Te dwa szybko zdobyte gole mnie bardzo uspokoiły i już bez większych nerwów dograliśmy do końca ten mecz. A mogło w końcówce jeszcze paść kilka goli, ale brakowało nam skuteczności, przede wszystkim rezerwowym napastnikom – Cookowi i Russellowi.

 

League Two, 27/46, 03.01.2033

Adams Park, 9547 widzów

[10] Wycombe – [1] Scarborough, 0:3 (LAMB ’28, BROWN ’69, THOMAS ’71)

MoM: Ian Harris (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Niestety rezerwowy bramkarz Wexham nie dostał pozwolenia na opuszczenie macierzystego klubu na okres trzech miesięcy, kiedy miałby nas wzmocnić, dlatego spróbowałem sprowadzić bramkarza Leeds. Tymczasem kontuzji doznał Thomas i zabraknie go przynajmniej przez cztery tygodnie na ligowych boiskach. Przed meczem z Notts County zaczynam mieć poważne problemy ze skompletowaniem kadry.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Brady, Russell – Harris, Griffiths, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

Zaraz na początku spotkania kontuzji doznał kluczowy pomocnik gospodarzy, Harrison, co osłabiło siłę Notts. Efekty przyszły natychmiast i w 11 minucie po dośrodkowaniu Baileya z lewej strony akcję celnym strzałem głową zakończył Cook. W 20 minucie po akcji Griffithsa dobrą szansę miał Scott, ale uderzył nieznacznie obok prawego słupka bramkarza gospodarzy. Trzy minuty potem fatalnie przestrzelił Harris, a w 32 minucie niecelnym strzałem Bicchieraiego odpowiedzieli gospodarze. Zaraz na początku drugiej połowy gospodarzy dopadło kolejne osłabienie. Czerwoną kartkę za skoszenie rezerwowego Russella obejrzał Byrne i właściwie natychmiast nasze prowadzenie podwyższył Harris, wykorzystując błąd w wyprowadzaniu piłki przez defensywę gospodarzy. W 62 minucie padł trzeci gol dla gości. Tym razem świetnie z prawej strony dośrodkował Allen (podobnie jak w poprzednim meczu) i celnym strzałem (o dziwo!) popisał się Russell. W ostatnich dziesięciu minutach przebudzili się gospodarze, ale ani Bicchierai, ani Vitoontus nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego i skoncentrowanego do ostatniego gwizdka Hunta.

 

League Two, 28/46, 08.01.2033

Meadow Lane, 9484 widzów

[16] Notts County – [1] Scarborough, 0:3 (COOK ’11, HARRIS ’54, RUSSELL ’62)

MoM: Kevin Bailey (Scarborough)

 

 

Dzień 12. stycznia był dniem szczególnym. Tego oto dnia klub opuścił Griffiths, który za, bagatela, 1,3 miliona euro przeniósł się do Hartlepool. Tym sposobem zarobiliśmy masę pieniędzy, ale zostaliśmy bez lewoskrzydłowego, bo sam Parker to za mało. Natychmiast nakazałem skautom poszukiwania graczy, którzy mogliby nas wzmocnić, bo do tego wszystkiego doszła kontuzja Lamba, a tu trzeba grać dalej. Teraz czeka nas mecz ligowy ze Scunthorpe.

 

Hunt – Allen, Bailey, Brady, Russell – Harris, Parker, Brown, Scott – Cook, Palmer

 

Od początku przewagę w tym meczu uzyskali goście, co mnie bardzo martwiło. W 6 minucie pierwszej szansy na zdobycie bramki nie wykorzystał Porter, a dwie minuty później odpowiedzieliśmy niecelnym strzałem Cooka. Już minutę później świetnie z rzutu wolnego uderzał Arnason, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. W 21 minucie Dennis fantastycznie zaś obronił strzał Harrisa z naszego prawego skrzydła. Dwanaście minut potem kolejnej szansy na zdobycie bramki dla gości nie wykorzystał Day, na co odpowiedzieliśmy tragicznym uderzeniem Browna. W drugiej połowie gra nie wyglądała o wiele lepiej. W 46 minucie fatalnie akcję zakończył Cook, na co rywale wreszcie odpowiedzieli golem, na którego zasługiwali, a strzelił go Day. W 66 minucie fatalny błąd naszych obrońców o mało nie wykorzystał Day,.ale świetnie interweniował nasz bramkarz. W 78 minucie bliski wyrównania był Parker, ale jego strzał jednak w jakiś sposób zdołał obronić Dennis. W końcówce zamiast walczyć o remis, rozluźniliśmy szyki, co rywal wykorzystał, strzelając za sprawą Francisa drugiego gola i ustalając wynik meczu.

 

League Two, 29/46, 15.01.2033

McCain Stadium, 5179 widzów

[1] Scarborough – [13] Scunthorpe, 0:2 (Day ’48, Francis ’84)

MoM: Matthew Jackson (Scunthorpe United)

Odnośnik do komentarza

Wczoraj nie zdążyłem nic zamieścić, dlatego dziś będą dwie części.

 

 

 

Szansą na zachowanie pierwszego miejsca w lidze będzie mecz z Forest Green, ale koniecznie to spotkanie musimy wygrać. Powraca na nie do szerokiego składu Allen, ale na razie siądzie na ławkę rezerwowych bo drugi z Allenów gra ostatnio równie dobrze. Poza tym innych zmian w składzie nie przewiduję.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Brown, Scott – Cook, Palmer

 

Mogliśmy udanie wejść w ten mecz, ale dobrej szansy z 4 minuty nie wykorzystał Harris, uderzając niecelnie z rzutu wolnego. Po chwili w świetnej sytuacji również beznadziejnie zachował się Cook, marnując wysiłek zespołu. W 14 minucie straciliśmy bramkę, gdy świetną akcję gospodarzy zakończył Cooper, a podawał Talbot. Dwie minuty później szansy na podwyższenie prowadzenia dla gospodarzy nie wykorzystał White, a trzy minuty później to my mieliśmy szansę wyrównać lecz fatalnie przestrzelił Cook. W 30 minucie fenomenalnie strzał Harrisa obronił Richards, a trzy minuty później umiejętności naszego bramkarza sprawdził White. Dwie minuty potem odpowiedzieliśmy strzałem Browna, który nie sprawił trudności Richardsowi. W 42 minucie jeszcze jeden strzał Parkera obronił bramkarz gospodarzy. Drugą połowę rozpoczęliśmy pełni nadziei, bo szybko gola wyrównującego strzelił Cook. Gospodarze jednak natychmiast zdobyli drugą bramkę i znów prowadzili. Tym razem na listę strzelców wpisał się Green. Po chwili odpowiedzieliśmy strzałem rezerwowego rekonwalescenta Allena, ale próba ta była bardzo nieudana. W 57 minucie wreszcie padł gol wyrównujący. Najpierw Wilson obejrzał czerwoną kartkę za ścięcie wychodzącego na czystą pozycję Watkinsa, a ten sam gracz wykorzystał rzut karny podyktowany za to zagranie rywala. W 69 minucie mogliśmy już nawet prowadzić, ale niecelnie uderzył Harris. W ostatniej akcji meczu powinien był paść gol dla Scarborough, ale gospodarze w jakiś sposób zdołali się wybronić i ostatecznie mecz zakończył się remisem.

 

League Two, 30/46, 18.01.2033

Highwood Stadium, 1666 widzów

[20] Forest Green – [1] Scarborough, 2:2 (Cooper ’12, COOK ’46, Green ’52, WATKINS (k) ’57)

MoM: Stephen Green (Forest Green)

 

 

Po serii meczów ligowych powróciliśmy do rywalizacji o puchar Vans Trophy. Naszym rywalem w półfinale konferencji północnej jest drużyna Birmingham, grająca o jedną klasę rozgrywkową wyżej od nas. Rywal to zacny, ale nie oznacza to, że odpuścimy sobie zupełnie, bo to już ostatnii puchar, w jakim uczestniczymy.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Brown, Scott – Cook, Palmer

 

Zaczęliśmy nieźle i już w 4 minucie swoją pierwszą szansę strzelecką miał Scott, ale jego strzał wyblokował Montella. W 18 minucie Harris nieźle dośrodkowywał z prawego skrzydła, ale strzał Cooka był bardzo niecelny. Trzy minuty potem w indywidualnej akcji pokazał się Palmer, ale znów zabrakło mu zimnej krwi pod bramką przeciwnika. W 25 minucie pierwszy raz zaatakowali gospodarze lecz strzał Campo obronił Hunt. Poprawił się on dwie minuty później, kończąc akcję Walsha. W 30 minucie sam Walsh miał świetną okazję, ale ten strzał fenomenalnie obronił Hunt. W 37 minucie po akcji Rasmussena na lewym skrzydle akcję kończył Shaw, jednak ta próba była bardzo nieudana. Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, choć Afanasjevs bramki w 47 minucie nie zdobył. Po chwili to my, ku zdumieniu gospodarzy, zdobyliśmy gola wyrównującego po szybkim kontrataku. Niestety w 60 minucie Russell ściął w polu karnym Afanasjevsa i rzut karny na gola zamienił Ferreira. Znów przegrywaliśmy, ale już po 5 minutach do remisu doprowadził Palmer po świetnym podaniu od Harrisa. W 73 minucie Afanasjevs dostał czerwoną kartkę za faul na rezerwowym Watkinsie i na ostatni kwadrans zostaliśmy z przewagą jednego piłkarza. Niestety nie potrafiliśmy tego wykorzystać, w 79 minucie Omerzell znakomicie obronił strzał Cooka, a w doliczonym czasie też Russella. Konieczna zatem była dogrywka. W tej mieliśmy zdecydowaną przewagę, ale ani Scott, ani Russell, ani Watkins, ani Cook nie potrafili pokonać świetnie broniącego Omerzella. Konieczne były zatem rzuty karne. Po drugiej serii prowadzili gospodarze, gdy trafił Ferreira, a w naszej drużynie spudłował Watkins. Potem to jednak gracze Scarborough lepiej wykonywali jedenastki i po golach Howarda i Scotta wygraliśmy turniej, awansując do kolejnej rundy – finału konferencji!

 

LDV Vans Trophy, północ, półfinał, 26.01.2033

St. Andrews, 10042 widzów

[L1] Birmingham – [L2] Scarborough, 2:2, k.1:2, (Campo ’27, COOK ’51, Ferreira ’60, PALMER ’65)

MoM: Dean Scott (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Zwycięstwo i awans do finału naszej strefy sprawiły, że znacznie poprawiły się nastroje w drużynie, co mogło mieć niebagatelne znaczenie przed kolejnym starciem ligowym. Jechaliśmy bowiem na Denbigh North, by zmierzyć się z MK Dons. Wszyscy do prawda mają w pamięci nasz znakomity mecz w poprzedniej rundzie, ale teraz nie gramy tak dobrze, a poza tym rywal będzie miał atut własnego boiska.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Brown, Scott – Cook, Palmer

 

Jako pierwsi stworzyliśmy sobie okazję do zdobycia gola, gdy w 3 minucie z rzutu wolnego niecelnie uderzał Harris. Osiem minut potem to jednak gospodarze zdobyli bramkę, kiedy celnie rzut karny wykonał Fiore. Został on podyktowany za faul Howarda na Simonie. Siedem minut potem przed świetną szansą stanął Palmer po podaniu od Browna, ale nieznacznie chybił. Dwie minuty później świetną interwencją popisał się Hunt, broniąc strzał Simona, a w 23 minucie nie dał rady również pokonać go Riley. Wreszcie w 34 minucie padł gol wyrównujący, a jego autorem został Palmer, który świetnie wykończył podanie od Harrisa. Po chwili mogliśmy już prowadzić, ale w dobrej sytuacji Scott fatalnie spudłował. W 40 minucie po akcji Pearsona i wycofaniu do Fiore, Włoch strzelił nie do obrony, zdobywając drugiego gola dla gospodarzy. Musieliśmy poczekać na swoje szanse do drugiej połowy, ale tę lepiej rozpoczęli nasi rywale, gdy w 51 minucie mocno, ale niecelnie uderzał Anderson. W 66 minucie fenomenalnie kolejny strzał Fiore obronił Hunt, ale w 77 minucie Włoch zgromadził hattricka, wykorzystując świetne odegranie od Andersona. Błyskawicznie jednak strzeliliśmy gola kontaktowego – w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Palmer i zdobył swojego drugiego gola w meczu. Ruszyliśmy do chóralnych ataków, wyczuwając swoją szansę i rzeczywiście – w 86 minucie zdobyliśmy gola wyrównującego! Dał go nam Brown, który zakończył akcję Harrisa, który w tym meczu zapisał na swoim koncie asysty przy wszystkich golach dla Scarborough!

 

League Two, 31/46, 29.01.2033

Denbigh North, 22246 widzów

[2] MK Dons – [1] Scarborough, 3:3 (Fiore (k) ’11, PALMER ’34, Fiore ’40, Fiore ‘77, PALMER ’81, BROWN ’86)

MoM: Andrea Fiore (Milton Keynes Dons)

 

 

Ten remis sprawił, że Blackpool zrównało się z nami ilością punktów i sytuacja zaczynała nam się wymykać spod kontroli. Konieczne zatem było odniesienie zwycięstwa w kolejnym ligowym spotkaniu przeciwko Yeovil, które potrafiło nam jednak urwać punkty w pierwszej rundzie, kiedy jadąc po wszystkich, wybiliśmy sobie zęby właśnie na Yeovil. Na to spotkanie po miesiącu absencji do składu wraca Lamb, który zastąpi Browna.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

Szybko chcieliśmy zdobyć bramkę i już w 2 minucie dobrą ku temu okazję miał Harris, ale jednak spudłował. Chwilę potem dobrej szansy nie wykorzystał też Palmer, a w 15 minucie jego kolejny strzał znakomicie obronił Holt. W 28 minucie również strzał Cooka padł łupem Holta, który znakomicie wybił piłkę ponad poprzeczkę. W 39 minucie swoją szansę na zdobycie bramki miał również Scott, który uderzył mocno, ale w środek bramki, nie czyniąc szkody bramkarzowi gości. Trzy minuty później zaatakowali też rywale, ale strzał Pearsonsa nie mógł zaskoczyć Hunta, który okazuje się równie pewnym punktem w bramce, jak Davis. W drugiej połowie również to goście lepiej zaczęli, gdy w 50 minucie strzelał ponownie Pearsons. W 73 minucie z rzutu wolnego próbował naszego bramkarza zaskoczyć Wright, ale bez efektu, na co odpowiedzieliśmy niecelnym strzałem Cooka cztery minuty potem. W 88 minucie ostatniej okazji na strzelenie zwycięskiego gola nie wykorzystał Howard, po strzale którego piłka poleciała obok bramki.

 

League Two, 32/46, 05.02.2033

McCain Stadium, 3958 widzów

[1] Scarborough – [8] Yeovil, 0:0

MoM: Danny Halt (Yeovil Town)

Odnośnik do komentarza

Jutro, jak włączę FMa :)

 

 

 

No i stało się. MK Dons wygrało swoje spotkanie w tej kolejce, a ponieważ przed nią tracili do nas tylko jeden punkt, po wielu tygodniach nastąpiła w League Two zmiana lidera. Ja ze swej strony mogłem tylko obiecać kibicom, że spróbujemy go odzyskać już w następnym meczu, kiedy przyjeżdżała do nas drużyna Cheltenham.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

Już w 4 minucie po fatalnym błędzie obrony gości do piłki dopadł Lamb i był bliski zdobycia bramki, ale fatalnie spudłował. Osiem minut później już i tak prowadziliśmy, kiedy w sytuacji sam na sam nie zmarnował tej okazji Cook. Trzy minuty potem w podobnej sytuacji Cook podwyższył prowadzenie, a w 32 minucie gdy dobijał strzał Parkera skompletował klasycznego hattricka. Ostatnie dziesięć minut to kanonada, w której główny udział miał Scott, który próbował trzykrotnie zdobyć bramkę z dystansu, ale żadna próba nie przyniosła gola. W drugiej połowie nadal Scott na zmianę z rezerwowym Russellem próbowali zdobyć bramkę, ale niestety piłka wpaść nie chciała. W 59 minucie goście zdobyli gola kontaktowego, gdy niepewną interwencję Hunta wykorzystał Carter, dobijając strzał Forda i strzelając gola. Siedem minut potem po akcji Hutchisona i Millera ten drugi zdobył bramkę i nasza przewaga niebezpiecznie stopniała. Zaczynałem obawiać się najgorszego, ale na szczęście moi podopieczni wzięli się w garść i w końcówce jeszcze udało się strzelić dwie bramki, skutecznie zniechęcając rywala do próby wyrównania.

 

League Two, 33/46, 12.02.2033

McCain Stadium, 4340 widzów

[2] Scarborough – [24] Cheltenham, 5:2 (COOK ’12, COOK ’15, COOK ’32, Carter ’59, 66, RUSSELL ’80, LAMB ‘89)

MoM: Andy Cook (Scarborough)

 

 

Swój mecz w tej kolejce wygrały również MK Dons i Blackpool, dlatego też sytuacja w czubie tabeli nie uległa zmianie. Tymczasem my w następnym meczu ligowym podejmowaliśmy Torquay Gospodarze znajdują się w strefie spadkowej, dlatego pewnie będą gryźć trawę, żeby zdobyć choćby jeden punkt. Nie lubię takich sytuacji, ale trzeba walczyć.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

Po niezłym początku, gdy w 8 minucie już Lamb był bliski zdobycia bramki wydawało się, że spokojne będziemy ten mecz kontrolować i strzelać bramki, ale tak wcale nie było. Następną szansę stworzyliśmy sobie w 27 minucie, ale niecelnie uderzał Palmer. Siedem minut potem gospodarze odpowiedzieli nieudaną próbą Bryana, na co z kolei my odpowiedzieliśmy strzałem Cooka. W drugiej połowie nadal mieliśmy nieznaczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. W 53 minucie niecelny strzał oddał Cook, a kwadrans potem również rezerwowy Brown nie potrafił celnie uderzyć. W końcówce to gospodarze mieli swoje szanse na zdobycie bramki, a najlepszej z nich nie wykorzystał Flitzgerald i mecz zakończył się remisem, który cieszył gospodarzy, ale na pewno nie nas.

 

League Two, 34/46, 15.02.2033

Plainmoor, 1539 widzów

[23] Torquay – [2] Scarborough, 0:0

MoM: Andy Howard (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Peter Palmer

 

 

 

 

Sytuację w czubie tabeli będę się starał relacjonować na bieżąco.

 

 

 

Remis przy zwycięstwie MK Dons sprawił, że do lidera tracimy już trzy punkty. Na szczęście za nami rywale męczą się między sobą, dlatego zdobywamy konsekwentnie przewagę nad drużynami walczącymi o miejsce w barażach. Musimy jednak wygrywać, bo lider ma formę i w ten sposób będzie nam uciekał z kolejki na kolejkę. Czas podjąć Cheltenham!

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

Początek spotkania nie wskazywał na to, że zakończy się ono tak, a nie inaczej. Pierwszą ciekawą akcję w ofensywnie, zakończoną strzałem na bramkę, przeprowadzili gospodarze w 27 minucie, ale niecelnie uderzał Lamb. Trzy minuty potem goście odpowiedzieli równie nieudanym strzałem Cooper, a w 34 minucie wynik meczu otworzył wreszcie Cook. Po chwili rywale próbowali od razu wyrównać, ale niecelnie uderzał Lewis. My zaś jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy prowadzenie, kiedy drugiego gola strzelił Palmer, wykorzystując błąd Klimaviciusa. Druga połowa rozpoczęła się od petardy Scotta, którą jednak wybił na rogal Holmes, ale w 51 minucie Cook już potrafił po raz drugi wpisać się na listę strzelców. Dziesieć minut później niecelnie uderzał Palmer, ale w 73 minucie padł gol, gdy bramkarza gości chytrym strzałem zza pola karnego zaskoczył Scott. Siedem minut później drugiego gola w tym meczu strzelił również Palmer, wykorzystując idealne dogranie od Lamba, a wynik meczu w kolejnej akcji ustalił Cook, który wykończył akcję rezerwowego Russella, który dosłownie przed momentem pojawił się na boisku.

 

League Two, 35/46, 19.02.2033

McCain Stadium, 4232 widzów

[2] Scarborough – [11] Cheltenham, 6:0 (COOK ’34, PALMER ’43, COOK ’51, SCOTT ’73, PALMER ’80, COOK ’81)

MoM: Peter Palmer (Scarborough)

 

 

Przed pierwszym meczem finałowym z Oldham w naszej dywizji pucharu LDV Vans podpisałem kontrakt z 31-krotnym reprezentantem Trynidadu i Tobago, graczem St. Pauli, który wzmocni nas od przyszłego sezonu. Jest to uniwersalny skrzydłowy lub napastnik, a umiejętności ma naprawdę wysokie i powinien być solidnym wzmocnieniem.

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Scott – Cook, Palmer

 

W pierwszym kwadransie nie działo się wiele ciekawego, jeśli nie liczyć jednego strzału z rzutu wolnego w wykonaniu Scotta, po którym z najwyższym trudem piłkę na rzut rożny wybił bramkarz gospodarzy. Dwie minuty po tej sytuacji znów strzelał Scott, ale tym razem próba była dużo niższych lotów. W 35 minucie po akcji Hardy’ego w dobrej sytuacji znalazł się napastnik gospodarzy, Thomas lecz ten jego strzał był bardzo niecelny. Jeszcze przed przerwą okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Palmer, który w ostatnich tygodniach gra coraz lepiej i jego rozwój zaczyna mnie cieszyć. W drugiej połowie zaraz na początku Piper świetnie obronił kąśliwy strzał Palmera, a w 55 minucie gospodarze odpowiedzieli strzałem w poprzeczkę w wykonaniu Thomasa. Wreszcie jedenaście minut później padł gol dla Scarborough, a strzelił go wprowadzony w przerwie Russell. Po chwili miał kolejną świetną szansę, ale to już byłoby zbyt duże szczęście. W 80 minucie dośrodkowanie Russella nieszczęśliwie przeciął White tak, że piłka wturlała się do bramki gospodarzy i trafienie to zostało zapisane jako samobójcze obrońcy Oldham. Dzieła zniszczenia w 85 minucie dopełnił rezerwowy Brown, wykorzystując dośrodkowanie Baileya. Gospodarzy stać było tylko na gola honorowego w ostatniej akcji meczu, a strzelił go Thomas.

 

LDV Vans Trophy, północ, finał, 1 mecz, 22.02.2033

Boundary Park, 13595 widzów

[L1] Oldham – [L2] Scarborough, 1:3 (RUSSELL ’66, White [og] ’80, BROWN ’85, Thomas ‘90+2)

MoM: Jason Brown (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Następny mecz miał być prawdziwym sprawdzianem naszej dyspozycji w tym kluczowym momencie sezonu. Jechaliśmy bowiem na The Alexandra Stadium, zmierzyć się z walczącym o awans Crewe. Drużyna ta już zalazła nam w tym sezonie za skórę, ale teraz koniecznie musimy wygrać, jeśli chcemy utrzymać kontakt z MK Dons. Ten mecz odpowie nam na pytanie, czy możemy i przede wszystkim czy mamy sportową legitymację do tego, by awansować do League One. Specjalnie na to spotkanie do składu wraca wreszcie Thomas, ale wypadł z niego kontuzjowany Scott, którego zastąpi zatem Brown.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Brown – Cook, Thomas

 

Gospodarze chcieli nam pokazać od samego początku, że nie mamy co liczyć na łatwą przeprawę i już w 4 minucie bliski zdobycia gola był Young. Pięć minut potem odpowiedzieliśmy fatalnym uderzeniem Cooka, a w 16 minucie strzał Browna świetnie obronił Milewski. W 24 minucie Howard sfaulował, zdaniem sędziego, w polu karnym Hilla i arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Sullivan. Nie minęło parę chwil, a sędzia oddał nam, co zabrał przed chwilą i zarządził rzut karny dla Scarborough za jakiś wyimaginowany faul w szesnastce. Niestety w przeciwieństwie do Sullivana, Russell nie potrafił zdobyć gola z jedenastu metrów. W 30 minucie mocno uderzał Brown, ale bramkarz Crewe nie miał kłopotów z interwencją. W 35 minucie z ostrego kąta uderzał też Harris, ale i jemu nie udało się odmienić losów meczu. Dopiero przed przerwą Milewski popełnił błąd, nie wychodząc do piłki zagranej przez Thomasa, dopadł do niej Cook i pokonał bezradnego polskiego bramkarza. W drugiej połowie znów gospodarze ruszyli do ataku, ale w 49 minucie strzał Sullivana świetnie obronił Hunt. W 59 minucie rezerwowy Russell miał swoją pierwszą szansę na zdobycie bramki, ale jego strzał obronił Milewski. Osiem minut potem padł drugi gol dla gości i znów jego strzelcem został Cook. Tym razem wykorzystał on nieporadność obrońców, którzy we dwóch zastanawiali się, który z nich ma ruszyć do piłki. Ostatecznie nie ruszył do niej żaden, a zmysł snajperski Cooka go nie zawiódł – wystartował do piłki, dopadł do niej i strzelił nie do obrony. Po chwili rykoszet po strzale Russella mógł sprawić, że zdobylibyśmy trzeciego gola, ale nic takiego nie miało miejsca, bo Milewski zdążył z interwencją. Jeszcze w 80 minucie do remisu mógł doprowadzić Sullivan, ale i ta próba była nieudana. Ostatecznie zatem wywozimy cholernie cenny komplet punktów z jednego z najgorętszych obiektów w League Two!

 

League Two, 36/46, 26.02.2033

The Alexandra Stadium, 14282 widzów

[5] Crewe – [2] Scarborough, 1:2 (Sullivan (k) ’24, COOK ’44, COOK ’67)

MoM: Andy Cook (Scarborough)

 

 

Niestety w czołówce niewiele się zmienia. MK Dons cały czas utrzymuje się na prowadzeniu, a za nami rywale już też przestają gubić punkty i jedna wpadka może nas bardzo drogo kosztować, dlatego musimy do każdego spotkania, również najbliższego z Barnet, przystępować z pełną koncentracją i mobilizacją.

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Brown – Cook, Thomas

 

Już w pierwszej akcji byliśmy o krok od zdobycia bramki, ale w ostatniej chwili zdołał gości uratować Gardner, który wybił piłkę z linii bramkowej po dośrodkowaniu Harrisa. Następna ciekawa sytuacja miała miejsce dopiero w 18 minucie, gdy groźnie, aczkolwiek niecelnie uderzał Cook. W 27 minucie niespodziewanie to goście objęli prowadzenie, kiedy po dośrodkowaniu Greena akcję celnym strzałem zakończył Kenny. Odpowiedzieliśmy osiem minut potem, gdy próbował z daleka uderzać Parker, ale ta próba była nieudana. Do przerwy zatem sensacyjnie przegrywaliśmy jednym golem, a i poczatek drugiej połowy nie wskazywał na to, by coś miało się zmienić. Wreszcie jednak w 61 minucie Cook doprowadził do remisu, kończąc akcję Harrisa na skrzydle. Dziewięć minut potem kolejną świetną sytuację miał Parker, ale nie potrafił akcji zakończyć celnym strzałem i trafił tylko w boczną siatkę. W 74 minucie kontuzji doznał Cook, a ponieważ wykonałem wcześniej trzy zmiany, mieliśmy kończyć ten mecz w dziesięciu, dlatego przestawałem wierzyć w zwycięstwo. Zwłaszcza, że w 81 minucie to goście mogli prowadzić i tylko świetnej interwencji Hunta zawdzięczamy, że nie padł drugi gol dla Barnet. W końcówce jednak przypomniał o sobie wprowadzony w przerwie Russell, który w odstępie kilku minut potrafił dwukrotnie pokonać bramkarza rywali. Nawet gol strzelony przez Barnet w ostatniej akcji meczu nie mógł odwrócić losów spotkania i zakończyliśmy je na tarczą!

 

League Two, 37/46, 05.03.2033

McCain Stadium, 4387 widzów

[2] Scarborough – [16] Barnet, 3:2 (Kenny ’27, COOK ’61, RUSSELL ’85, RUSSELL ‘90+1, Harris ‘90+4)

MoM: Dean Scott (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

MK Dons wreszcie straciło punkty, remisując na wyjeździe z drużyną ze środka tabeli! To w połączeniu z naszym wielkim kambekiem w ostatniej kolejce sprawiło, że drużyna na nowo poczuła pewność siebie. Dlatego też liczyłem, że uda się zagrać kolejny tak dobry mecz przeciwko Stevenage w następnej ligowej serii spotkań.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Brown – Palmer, Thomas

 

Ten mecz nie był dla kibiców specjalnym spektaklem. Przez pierwsze pół godziny nie działo się praktycznie nic ciekawego na boisku, a na zakończenie drugiego kwadransa dopiero niecelny strzał oddał Lamb. Osiem minut potem padł już jednak gol dla Scarborough, a jego strzelcem został Palmer, który zastępował kontuzjowanego w poprzednim meczu Cooka. Jeszcze przed przerwą gola strzelił też Thomas, ale nie uznał go sędzia, dopatrując się spalonego. Po przerwie znów bliski zdobycia gola był Thomas, ale tym razem znakomicie jego strzał obronił Edwards. Gospodarze jednak wyczuli chyba w tej interwencji swojego bramkarza, że mogą tu powalczyć o punkty i po serii ataków zdobyli gola wyrównującego, gdy na listę strzelców wpisał się Murray. Odpowiedzieliśmy natychmiast na to trafienie, gdy swojego drugiego gola w tym spotkaniu strzelił Palmer. Niestety równie szybko gospodarze ponownie doprowadzili do remisu za sprawą Birda. W końcówce jakoś brakowało nam pomysłów, jak rozmontowac obronę gospodarzy i ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, który nas w żaden sposób nie urządza.

 

League Two, 38/46, 12.03.2033

Broadhall Way, 1766 widzów

[19] Stevenage – [1] Scarborough, 2:2 (PALMER ’37, Murray ’64, PALMER ’66, Bird ‘70)

MoM: Peter Palmer (Scarborough)

 

 

Przed rewanżowym spotkaniem z Oldham nikt w klubie nie odczuwał presji wyników, bowiem już w pierwszym meczu wypracowaliśmy sobie bezpieczną przewagę. Nie zamierzałem również kombinować ze składem (inna sprawa, że nie miałem za bardzo innych opcji) i przystąpiliśmy do rewanżu w takim samym zestawieniu jak przeciwko Stevenage.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Brown – Palmer, Thomas

 

Na początku spotkania zabrakło nam koncentracji efektem tego była szybko stracona bramka, gdy w 7 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu pod naszą bramką, najsprytniej zachował się OConnor i wepchnął futbolówkę do siatki. Pięć minut potem odpowiedzieliśmy akcją Browna i Palmera, ale ten drugi strzelając trafił wprost w bramkarza. W 17 minucie już jednak padł gol wyrównujący – dobre dośrodkowanie Harrisa na gola zamienił Thomas. W 39 minucie w kolejnej świetnej akcji popisał się Harris, znów dogrywając do Palmera, ale nasz młody talent znów się nie popisał i zmarnował tę okazję. Drugą połowę rozpoczęliśmy znakomicie. Szybko po wznowieniu gry Harris zdobył gola, dając nam prowadzenie, dobijając strzał Thomasa. W 55 minucie fantastyczny strzał oddał Lamb, ale jakimś cudem zdołał go obronić Piper, na co goście sześć minut potem odpowiedzieli niecelnym uderzeniem Woodwarda. W 73 minucie zaś padł trzeci gol dla gospodarzy. Świetną akcję i dośrodkowanie Allena na gola zamienił wprowadzony po przerwie Scott. Jak się potem okazało, był to gol ustalający wynik meczu.

 

LDV Vans Trophy, północ, finał, rewanż, 15.03.2033

McCain Stadium, 6628 widzów

[L2] Scarborough – [L1] Oldham, 3:1 (O’Connor ‘7, THOMAS ’17, HARRIS ’46, SCOTT ’73)

MoM: Gary Lamb (Scarborough)

Odnośnik do komentarza

Kibice długo świętowali awans do finału pucharu LDV Vans Trophy, ale cel nie został jeszcze osiągnięty. W finale finałów musimy jeszcze bowiem pokonać Bristol Rovers, ale nie powinno to być zadanie trudne, bowiem nasz rywal zajmuje ostatnie miejsce w naszej klasie rozgrywkowej, więc powinniśmy sobie z nim poradzić. Przed kolejnym meczem ligowym z Wrexham rozpocząłem jeszcze negocjacje kontraktów z kilkoma graczami z Europy Wschodniej (między innymi z Wisły Kraków) i jestem dobrej myśli jeśli chodzi o ich zakontraktowanie.

 

 

Hunt – Allen, Bailey, Howard, Russell – Harris, Parker, Lamb, Brown – Palmer, Thomas

 

Po bardzo nudnym początku, kiedy żadna z drużyn nie stworzyła sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki, w 23 minucie po fatalnym zachowaniu mojej linii defensywnej, goście zdołali zdobyć bramkę, a na listę strzelców wpisał się Kennedy. Już minutę potem byliśmy bliscy wyrównania, ale strzał Browna znakomicie obronił Woods. Osiem minut potem kolejną szansę mieli goście lecz tym razem strzał Edwardsa z rzutu wolnego był bardzo niecelny. W doliczonym czasie pierwszej połowy mogliśmy w niecodziennych okolicznościach wyrównać lecz głębokie dośrodkowanie Parkera, mimo problemów jakie sprawiło bramkarzowi gości, ostatecznie nie wylądowało w siatce. Po zmianie stron ruszyliśmy do odrabiania strat. W 59 minucie bramkę strzelił pomocnik gości Cook, ale nie uznał jej sędzia, dopatrując się spalonego, na co my dwie minuty potem odpowiedzieliśmy słabym strzałem Browna. W 75 minucie raz jeszcze ratował nas nasz bramkarz, który obronił kolejną próbę Cooka. Cztery minuty potem ostatniej szansy na doprowadzenie do remisu nie wykorzystał Parker, który niecelnym strzałem głową zamykał dośrodkowanie Lamba.

 

League Two, 39/46, 19.03.2033

McCain Stadium, 4583 widzów

[1] Scarborough – [13] Wrexham, 0:1 (Kennedy ’23)

MoM: Sean Murray (Wrexham)

 

 

Dość szczęśliwie w tej kolejce punkty pogubili również nasi najpoważniejsi rywale w walce o awans, czyli MK Dons, które zdobyło tylko jeden punkt oraz Blackpool, które swój mecz przegrało. To otworzyło jednak szansę drużynie Walsall, która zwyciężając w swoim meczu awansowała na pozycję wicelidera, zbliżając się do nas na dwa oczka. Tymczasem my w kolejnym meczu ligowym zagramy przeciwko naszemu przyszłemu rywalowi w walce o LDV Vans Trophy, Bristol Rovers. W składzie zabraknie kontuzjowanych Hunta (zastąpi go w pełni już wyleczony Davis), Harrisa, którego zastąpi Brown, robiąc miejsce w środku Scottowi oraz Russella, w którego miejsce wskoczy do składu Allen.

 

Davis – Allen, Bailey, Howard, Allen – Brown, Parker, Lamb, Scott – Palmer, Thomas

 

Szybko, bo już w 2 minucie mogliśmy objąć prowadzenie, jednak minimalnie chybił w swojej próbie Lamb. Osiem minut potem Scott prostopadłym podaniem uruchomił Palmera, ale wychowanek Evertonu strzelił wprost w bramkarza. Trzy minuty potem znów próbował Palmer lecz tym razem trafił w boczną siatkę. W 19 minucie pierwszy raz zaatakowali gospodarze. Po rzucie rożnym uderzał głową Davies, ale strzał ten nie sprawił naszemu bramkarzowi żadnych problemów. Osiem minut potem Luque miał znakomitą szansę, gdy dobijał swój strzał sprzed chwili, ale nie potrafił kopnąć piłki do pustej bramki. W 31 minucie szansy nie wykorzystał Preece i wciąż utrzymywał się remis. Trzy minuty później po akcji White’a świetną okazję miał Elliott lecz i on nie potrafił celnie uderzyć i zaskoczyć naszego bramkarza. W 36 minucie ponownie uderzał Preece, ale efekt był podobny jak przy jego poprzedniej próbie. Dopiero w drugiej połowie miały paść bramki. W 48 minucie uderzał White, nieznacznie chybiąc, a dwie minuty później znów niecelnie strzelał Preece. W 60 minucie swoją szansę na zdobycie bramki miał Lamb, jednak jego strzał zablokował Mitchell. Wreszcie w 67 minucie dośrodkowanie Parkera trafiło do Thomasa, a ten spokojnym strzałem nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. trzy minuty potem dobrej szansy do podwyższenia rezultatu nie wykorzystał Palmer, ale zrehabilitował się w 78 minucie, kończąc akcję zdobywcy pierwszej bramki. Był to gol ustalający wynik meczu.

 

League Two, 40/46, 26.03.2033

Memorial Stadium, 11349 widzów

[20] Bristol Rovers – [1] Scarborough, 0:2 (THOMAS ’67, PALMER ’78)

MoM: Mick Thomas (Scarborough)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...