Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko na to wskazuje :D

 

 

 

Dobra forma na początku sezonu bardzo mnie cieszyła, ale miałem pełną świadomość tego, że w poprzednich sezonach wyglądało to podobnie i dopiero po nowym roku na wiosnę zaczynały się problemy chyba natury wydolnościowej. Teraz przed nami trudniejszy sprawdzian, bowiem przyjeżdża do nas nasz rywal z finału Pucharu UEFA, Newcastle. Składu na to spotkanie nie zmieniałem, nie znajdując takiej potrzeby. Nawet wyciągnięty z rezerw Marinkovic zachował miejsce w składzie.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Rosa, Napoli – Moreira, Watts

 

Jak można było przypuszczać, Edwards od samego początku miał pełne rękawice roboty. W 8 minucie obronił mocny i precyzyjny strzał Moreiry po podaniu Marinkovica, ale cztery minuty potem był bezradny, gdy Gudjonsson uciekł obrońcom, celnie dośrodkował w pole karne, a akcję zakończył Watts celnym uderzeniem. Sześć minut potem Dominguez swoim kiksem sprezentował znakomitą szansę Moreirze, ale Urugwajczyk tak samo jak wszyscy na stadionie, nie spodziewał się takiego rozwiązania. W 20 minucie kapitalnie kolejne uderzenie Wattsa obronił Edwards .w 34 minucie Napoli zabrał piłkę Suardiemu i oddał natychmiastowy strzał z daleka, ale nieznacznie chybił. Potem goście jakby na chwilę odżyli w krótkim odstępie wypracowali dwie sytuacje Kokowi, ale Holender żadnej nie potrafił zamienić na gola. My zaś jeszcze przed przerwą zmusiliśmy do interwencji Edwardsa, gdy z rzutu wolnego uderzał Napoli. Drugą połowę rozpoczęliśmy od kolejnej szansy Napoliego, po wycofaniu piłki przez Moreirę, jednak uderzył on nieznacznie nad bramką. Cztery minuty potem chybił w dobrej sytuacji Watts, a cztery minuty później swoją szansę na zdobycie gola miał też Marinkovic. W 77 minucie raz jeszcze świetnie strzał Napoliego obronił Edwards, ale w 83 minucie padł drugi gol dla Mansfield, którego strzelcem został Moreira, wykorzystując dokładne podanie od Bartoliniego. W doliczonym czasie gry zaś sędzia podyktował rzut karny za faul w szesnastce na Gabrielu, a gola z jedenastu metrów strzelił niezawodny Napoli.

 

Premiership, 3/38, 16.08.2031

Field Mill, 28316 widzów

[2] Mansfield – [10] Newcastle, 3:0 (WATTS ’12, MOREIRA ’83, NAPOLI (k) ‘90+2)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

 

 

Tak fenomenalnego występu przeciwko Srokom naprawdę się nie spodziewałem, podobnie jak najwierniejsi fani Mansfield. Ale to dobrze. Dzięki temu morale powinno poszybować wysoko w górę i przed spotkaniem o Superpuchar Europy przeciwko, jakżeby inaczej, Arsenalowi, nastroje w drużynie wcale nie będą pesymistyczne. Chociaż Kanonierzy też bardzo udanie rozpoczęli sezon. W składzie jedna zmiana – w miejsce zawieszonego za kartki Rosy do składu na środek pomocy wskoczył Machado.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Machado, Napoli – Moreira, Watts

 

Niestety źle ułożyło się dla nas to spotkanie, gdy w 7 minucie straciliśmy bramkę. Znakomitym podaniem do Rosci popisał się King, a Rumun taką okazję musiał wykorzystać. Po chwili bliski wyrównania już był Moreira, ale nieznacznie chybił, a w 12 minucie uderzenie Marinkovica z rzutu wolnego świetnie obronił Guerrero. Dwie minuty potem w kapitalnej okazji świetnie strzał Piny obronił Bailey, dając impuls podopiecznym z pola do ataku. Zamiast tego nadal atakowali gospodarze. W 17 minucie kolejnej szansy nie wykorzystał Pina, a osiem minut potem strzał Rosci po kilku rykoszetach obronił ostatecznie Bailey. W 29 minucie po akcji dwóch napastników, Rumun odegrał do Piny, a Portugalczyk bez problemów pokonał bramkarza Mansfield płaskim, precyzyjnym strzałem. W drugiej połowie od razu na boisku pojawili się Lorini, Bartolini i Dumitrescu, ale nadal przewagę mieli rywale. W 55 minucie niecelnie uderzał Baker, a czternaście minut potem piłka po strzale Piny z woleja rozbiła szybę w jednym z zaparkowanych nieopodal stadionu aut. Wreszcie w 72 minucie po świetnym dośrodkowaniu Marinkovica na listę strzelców wpisał się Dumitrescu, dając kolejny sygnał do zrywu. Rywale cały czas jednak kontrolowali przebieg spotkania, a w 88 minucie mogli nas ostatecznie pogrążyć, jednak na szczęście nieznacznie spudłował Pina.

 

Superpuchar Europy, 22.08.2031

Stade Louis II, 18493 widzów

[ANG] Arsenal – [ANG] Mansfield, 2:1 (Rosca ‘7, Pina ’29, DUMIRESCU ’72)

MoM: Pedro Pina (Arsenal Londyn)

Odnośnik do komentarza

Przyszedł wreszcie też czas na zatwierdzenie kadry Czech na zbliżające się spotkania eliminacyjne przeciwko Niemcom i Słowenii. Do grona opisanych wcześniej graczy dolączyli jeszcze Zdenek Lukes (D C, 30, AZ Alkmaar, 21A / 0G), Radim Kaplan (M C, 28, Norwich, 42A / 0G), Jan Krejcik (M C, 26, Portsmouth, 26A / 0G), Michal Kral (ST, 27, Hull, 12A / 0G) oraz Roman Kopecky (ST, 31, Catanzaro, 12A / 2G). Zanim jednak zagram mecze o stawkę jako trener Czechów, mam do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie ligowe z Middlesbrough.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Machado, Napoli – Moreira, Watts

 

Co ciekawe, to rywale jako pierwsi stworzyli sobie pierwszą dogodną okazję już w 4 minucie, kiedy po indywidualnej akcji próbował ją też samodzielnie zakończyć Mattioli, ale mocno przestrzelił. Dwie minuty potem odpowiedzieliśmy precyzyjnym strzałem Wattsa, który jednak obronił Poziello. W 12 minucie znakomicie strzał Goncalvesa obronił Bailey, a siedem minut potem Moreira wreszcie udanie zaskoczył Poziello strzałem z dystansu. Dziewięć minut potem już prowadziliśmy dwoma bramkami, kiedy to świetne dośrodkowanie Marinkovica, który ma prawdziwe wejście smoka do drużyny, celnym strzałem głową zakończył Watts. Zaraz po przerwie bramkę strzelił ponownie Moreira, tym razem wykorzystując świetną piłkę dograną, dla równowagi, z lewego skrzydła od Gudjonssona. W 53 minucie kolejny strzał Moreiry, z półwoleja, obronił świetnie Poziello, a w 61 minucie goście niespodziewanie zdobyli gola kontaktowego, kiedy na listę strzelców po indywidualnej akcji wpisał się Ojeda. Po chwili mogliśmy ponownie prowadzić trzema bramkami, ale świetnej szansy nie wykorzystał Moreira. Poprawił się w 77 minucie, kiedy dobijał strzał rezerwowego Loriniego i zdobył swojego drugiego gola w meczu. Tej bramki po chwili jednak nie uznał sędzia, dopatrując się pozycji spalonej u Urugwajczyka. Tego problemu nie było przy drugiej bramce dla Middlesbrough, którą strzelił Goncalves, ale na szczęście na więcej gościom zabrakło czasu.

 

Premiership, 4/38, 27.08.2031

Field Mill, 28237 widzów

[4] Mansfield – [10] Middlesbrough, 3:2 (MOREIRA ’19, WATTS ’28, MOREIRA ’47, Ojeda ’61, Goncalves ’87)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

 

 

W obliczu ogromnych problemów ze skompletowaniem jako takich boków obrony i skrzydeł zdecydowałem się na eksperymentalne zestawienie jedenastki bez tych formacji na spotkanie z Niemcami, znacząco wzmacniając środek obrony i środek pomocy graczami, którzy na tych pozycjach stanowili naprawdę urodzaj. Jako, że przeciwnik jest bardzo wymagający, taktyka ta przejdzie już w pierwszym spotkaniu chrzest bojowy.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Niestety w początkowym fragmencie meczu taktyka nie zdała egzaminu i już w 9 minucie straciliśmy bramkę, kiedy świetną akcję w naszym polu karnym rozegrali Witt z Mollerem i ten pierwszy w efekcie zdobył gola. Trzy minuty potem do interwencji zmuszony został Schulz, broniąc strzał Krala, a pięć minut później niecelnie uderzał znów Kral. W 21 minucie uderzenie z rzutu wolnego Homoli znów świetnie wybronił Schulz, aż w 25 minucie przyszła wreszcie pora na gola dla Czechów, a strzelił go właśnie Homola, raz jeszcze próbując z rzutu wolnego. Sześć minut potem kapitalna akcja Krala i Krejcika, który odegrał piłkę do napastnika Hull otworzyła przed nim szansę do zdobycia gola i on tej szansy nie zmarnował, dając nam prowadzenie! Niestety nie cieszyliśmy się z niego długo, bo chwilę potem Nemec zachował się katastrofalnie w defensywie, wystawiając piłkę jak na tacy Meierowi, a ten bez kłopotów pokonał Dudę. Na początku drugiej połowy znów groźniej zaatakowali rywale, ale w 46 minucie niecelnie uderzał Boden. Sześć minut potem odpowiedzieliśmy też nieudaną próbą (kolejną już) Krala, a dwie minuty później niecelnie strzelał też Witt. W 61 minucie swojej szansy nie wykorzystał Schmidt, uderzając obok bramki, a siedemnaście minut potem Duda fenomenalnie obronił strzał Witta. Jeszcze w 88 minucie okazję miał Krug po strzale z dystansu, ale piłka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką.

 

Eliminacje do Mistrzostw Europy, Grupa 5, 9/12, 30.08.2031

T-Arena, 20532 widzów

[2] Czechy – [1] Niemcy, 2:2 (Witt ‘9, HOMOLA ’25, KRAL ’31, Meier ‘41)

MoM: Uwe Witt (Niemcy)

Odnośnik do komentarza

Na pewno sukcesem w meczu z Niemcami było to, że nie przegraliśmy, ale przed spotkaniem ze Słowenią oczekiwania były już dużo większe. Cały czas musimy walczyć o awans do finałów Mistrzostw Europy. Na to spotkanie zdecydowałem się nie zmieniać wyjściowego składu. Ciekaw byłem jak ci piłkarze zaprezentują się na tle teoretycznie słabszego rywala.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Mecz rozpoczał się od szansy gospodarzy, gdy w 7 minucie groźnie uderzał Petrovic, ale jego strzał zablokował Muller. Cztery minuty potem odpowiedzieliśmy dwójkową akcją Cernego i Prohazki, którą kończył ten pierwszy lecz bez powodzenia. Cztery minuty potem fenomenalnej szansy w sobie tylko znany sposób nie wykorzystał Kral, a na następną ciekawą akcję kibice czekali ponad dziesięć minut. Wtedy to w 27 minucie Laposa uruchomił w szybkim kontrataku Petrovica, ten odegrał do wychodzącego razem z nim Tranjtka, a ten po krótkim rajdzie strzelił bardzo mocno i precyzyjnie, zdobywając gola dla Słowenii. Na szczęście natychmiast wyrównaliśmy, kiedy znakomite podanie Krala na bramkę zamienił Prohazka, dla którego był to pierwszy gol w narodowych barwach. Trzy minuty potem ten sam piłkarz strzelił swojego drugiego gola, tym razem wykorzystując podanie Cernego i ogrywając jeszcze przy okazji jak dziecko Hozjana. W 36 minucie fantastyczną interwencją po strzale Cernego popisał się Horvat, a w sześć minut potem gospodarze zdobyli gola wyrównującego, kiedy doskonałe podanie Vodopiveca na bramkę zamienił Petrovic. W drugiej połowie wprowadziłem Kuchara i Dudę, próbując przejścia na ustawienie 3-1-4-2 i w 52 minucie przy tym ustawieniu mieliśmy szansę na trzeciego gola – bliski skompletowania hattricka był Prohazka. Kwadrans potem gospodarze odpowiedzieli groźnym strzałem Tratnjka, a z kolei w 70 minucie mocny strzał Cernego zatrzymał się na poprzeczce bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry Słowenia miała szansę strzelić zwycięskiego gola, ale nie wykorzystał tej okazji Tomazic i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

Eliminacje do Mistrzostw Europy, Grupa 5, 9/12, 30.08.2031

Arena Petrol, 9987 widzów

[5] Slowenia – [2] Czechy, 2:2 (Tratnjek ’27, PROHAZKA ’29, PROHAZKA ’32, Petrovic ’42)

MoM: Pavel Prohazka (Czechy)

 

Po tych dwóch spotkaniach nasze szanse na awans do finałów znacząco wzrosły, bo chociaż nie wygrywaliśmy swoich spotkań, to i tak powiększyliśmy przewagę nad najgroźniejszą chyba w kontekście walki o awans Macedonią. Do końca eliminacji pozostały nam właśnie mecze z Macedonią oraz Polską. Tymczasem należało powrócić do walki na ligowym podwórku i miałem nadzieję, że drużyna nie straciła formy z początku sezonu. Naszym rywalem jest West Bromwich.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Machado, Napoli – Moreira, Watts

 

Już w 4 minucie zdobyliśmy bramkę, gdy na listę strzelców wpisał się Watts, ale tego gola nie uznał sędzia, twierdząc, że na pozycji spalonej był Australijczyk. W 20 minucie arbiter nie mógł już znaleźć haka na w pełni prawidłowo zdobytą bramkę przez Moreirę po świetnym dograniu od Machado. Przed przerwą gospodarze stworzyli sobie tylko jedną szansę na doprowadzenie do remisu, kiedy w doliczonym czasie groźnie uderzał Delgado, ale trafił prosto w dobrze ustawionego Baileya, nie sprawiając Anglikowi żadnych kłopotów z interwencją. W drugiej połowie nasi rywale wcale się nie rwali do doprowadzenia do remisu. Cały czas kontrolowaliśmy przebieg meczu, od czasu do czasu zatrudniając bramkarza gospodarzy, jak w 58 minucie, gdy obudził go swoim strzałem Watts. W 75 minucie uderzenie Moreiry Borrelli ponownie świetnie obronił i dopiero w 83 minucie rywale przeszli na 4-2-4, próbując atakować. Ale to my strzeliliśmy drugiego gola, którego znów nie uznał sędzia, znów dopatrując się spalonego Wattsa i o ile przy pierwszej bramce mógł mieć rację, o tyle tutaj popełnił kardynalny błąd. Jak się potem okazało, ten błąd kosztował nas utratę dwóch punktów, bowiem gospodarze po chwili doprowadzili do remisu dzięki bramce strzelonej przez Naylora.

 

Premiership 5/38, 06.09.2031

The Hawthorne, 30448 widzów

[20] West Bromwich – [3] Mansfield, 1:1 (MOREIRA ’20, Naylor ’86)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

W meczu otwierającym naszą przygodę z europejskimi pucharami – starciem z Paschingiem w I rundzie Pucharu UEFA, miał wreszcie zadebiutować sprowadzony przed sezonem Moore. Poza tym do składu powrócił Rogerio, który zastąpił niezgłoszonego do rozgrywek europejskich Marinkovica. Kontuzjowany bowiem cały czas jest Pedretti.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Trochę niespodziewanie goście zaatakowali jako pierwsi zaraz na początku spotkania, zapewne licząc na chwilowy brak koncentracji moich podopiecznych i mogło im się to udać, ale na szczęście Edgar przestrzelił. W 7 minucie już do interwencji po strzale Napoliego zmuszony został Weissenberger, ale cztery minuty później znów atakowali rywale, a strzelał konkretnie Aguirre lecz znów nieudanie. W 17 minucie bardzo mocno z dystansu uderzał Watts, myląc się naprawdę nieznacznie. Trzy minuty potem swoją szansę miał Moreira, ale po dośrodkowaniu Gabriela niecelnie uderzył głową. Wreszcie w 33 minucie Urugwajczyk wpisał się na listę strzelców. Minutę potem jego znakomite ostatnie podanie w kolejnej akcji otworzyło drogę do bramki Gudjonssonowi, a ten takiego prezentu nie mógł po prostu zmarnować i nie zmarnował. Przed przerwą, w 44 minucie, jeszcze bliski pokonania Weissenbergera był Watts, ale jego kolejną próbę znakomicie obronił bramkarz gości. Po zmianie stron przez kwadrans nie działo się na boisku nic ciekawego. Dopiero w 61 minucie Aguirre przeprowadził indywidualną akcję, którą o mało nie zakończył golem, ale w odpowiednim momencie udanie interweniował Muller. W końcówce spotkania przeprowadziliśmy jeszcze jedną udaną akcję, zakończoną precyzyjnym dośrodkowaniem Gudjonssona na głowę Moreiry i drugim golem Urugwajczyka.

 

Puchar UEFA, 1 runda, 1 mecz, 11.09.2031

Field Mill, 10596 widzów

[ANG] Mansfield – [AUT] Pasching, 3:0 (MOREIRA ’33, GUDJONSSON ’34, MOREIRA ‘89)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

 

 

Debiut Moore’a wypadł bardzo okazale. Otrzymał on od jednego z dzienników ocenę 8/10, co bardzo dobrze o nim świadczy i dlatego zagra on też w spotkaniu ligowym przeciwko Boltonowi. Mam nadzieję, że piłkarze zapomną o nieudanym meczu z West Bromwich i teraz pokażą skuteczniejszy futbol Tym razem zabraknie na pewno na spotkanie kontuzjowanego Sommy. Ostatni remis w zaległym spotkaniu pozwoli nam jednak podejmować gospodarzy z fotelu lidera Premiership!

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Zaczęliśmy całkiem nieźle i już w 5 minucie znakomitą szansę do pokonania Albertiniego miał Moreira, ale bramkarz gospodarzy zachował czujność i nie dał się zaskoczyć. Siedem minut ponownie świetnie zachował się włoski bramkarz gospodarzy, broniąc strzał Wattsa po dograniu Gudjonssona. W 15 minucie po centrze Islandczyka uderzał Moreira, ale trafił tylko w boczną siatkę, a trzy minuty potem asystę przy ewentualnym trafieniu Wattsa (gdyby trafił) mógł zaliczyć… Bailey, który długim wykopem uruchomił Australijczyka, ale ten niestety spudłował. Po chwili zaś kontuzji doznał Rogerio i w jego miejsce wprowadziłem na prawe skrzydło Dumitrescu, który już trochę na tej pozycji był próbowany. Dziewięć minut po tym zdarzeniu gospodarze zdobyli bramkę, kiedy w indywidualnej akcji pokazał się Ripa, na raty, ale skutecznie radząc sobie z Baileyem. Cztery minuty potem po stracie piłki przez Chimeziego, znów bliski zdobycia bramki był Ripa, ale tym razem ta sztuka mu się nie udała. Cztery minuty później odpowiedzieliśmy niecelnym strzałem Wattsa, który gdzieś zgubił skuteczność na początku sezonu. W 57 minucie Bailey fenomenalnie obronił strzał Vitale z rzutu wolnego, ale po chwili i tak straciliśmy drugiego gola, kiedy Ripa świetnym podaniem obsłużył Lutsenkę, a temu pozostało wpakowanie piłki do pustej bramki. Natychmiast próbowaliśmy odpowiedzieć po akcji Gabriela i główce Wattsa, ale dobrze interweniował Albertinie 75 minucie znakomitą szansę miał Lorini, gdy po jego strzale w niewiarygodny wręcz sposób interweniował Albertini, ale ewentualny gol nie zostałby uznany, gdyż sędzia podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. W 81 minucie to Bailey uratował nas przed utratą trzeciego gola, broniąc strzał Jonesa z półwoleja. Była to ostatnia ciekawsza akcja meczu, o którym trzeba jak najszybciej zapomnieć.

 

Premiership, 6/38, 14.09.2031

Reebok Stadium, 28986 widzów

[12] Bolton – [1] Mansfield, 2:0 (Ripa ’29, Lutsenko ’66)

MoM: Daniel Hogg (Bolton Wanderers)

Odnośnik do komentarza

Po tym spotkaniu spadliśmy na drugie miejsce w lidze, ustępując Arsenalowi, ale na najbliższe godziny nie myślimy o lidze, a o Pucharze Ligi, gdzie nasi gracze rezerwowi spróbują udowodnić swoją przydatność dla zespołu. W meczu tym zagra wielu piłkarzy, dla których będzie to szansa absolutnego debiutu w barwach Mansfield i to powód, dla którego nieco obawiam się tego eksperymentu.

 

 

Thompson – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Dumitrescu, Soro – Lorini, Chapman

 

Już pierwsze pięć minut meczu pokazało, że eksperyment najprawdopodobniej okaże się chybiony. Tyle bowiem czasu wystarczyło gospodarzom, by aż dwukrotnie pokonać Thompsona i prowadzić dwoma bramkami. Obie z resztą strzelił ten sam piłkarz – Martin. Obie też wynikały z prostych błędów i braku zgrania linii defensywnej. Potem jednak z każdą minutą się wyraźnie rozkręcaliśmy, aż w 34 minucie pierwszy groźny strzał na bramkę Petkovica oddał Lorini, ale Serb znakomicie interweniował. Dziewięć minut potem miał kolejną szansę, ale tej też nie potrafił wykorzystać. Po zmianie stron na boisku zameldowali się Gimenez, Budimir (kolejny debiutant) oraz Rosa i to były bardzo udane zmiany. W 47 minucie gola kontaktowego strzelił Lorini po świetnym podaniu od debiutującego Budimira, a sześć minut potem ten sam piłkarz po raz drugi pokonał serbskiego bramkarza gospodarzy, znów otrzymując podanie od obrońcy, tym razem od Castelliego. W 56 minucie jego kolejny strzał Petkovic obronił. Dziewięć minut później gospodarze ponownie zaatakowali widząc, że zwycięstwo wymyka im się z rąk. Znakomitą szansę do zdobycia bramki miał nasz były piłkarz, Ramos, ale fatalnie spudłował. W 79 minucie zaś Petkovic kolejny raz świetnie bronił, tym razem strzał Gimeneza. W 85 minucie sam Castelli zapędził się pod bramkę przeciwnika i oddał strzał, ale był on daleki od doskonałości. Konieczna w tym spotkaniu była dogrywka, która rozpoczęła się dla nas fenomenalnie, bowiem szybciutko Lorini dobił strzał Dumitrescu, dając nam prowadzenie i jednocześnie kompletując hattricka. W 99 minucie Vieira świetną piłkę posłał w kierunku Gimeneza, ten uwolnił się od opieki obrońcy, ale nie dał rady oddać celnego strzału. Jeszcze przed zmianą stron Paragwajczyk raz zatrudnił Petkovica, ale gol nie padł. Dopiero w drugiej połowie dogrywki ustaliliśmy wynik meczu, a uczynił to ciężko pracujący przez całe 75 minut Paragwajczyk.

 

Carling Cup, II runda, 17.09.2031

Kenilworth Road, 15879 widzów

[P] Luton – [P] Mansfield, 2:4 (Martin ‘2, Martin ‘4, LORINI ’49, LORINI ’53, LORINI ’91, GIMENEZ ‘111)

MoM: Roberto Lorini (Mansfield Town)

 

 

Na spotkanie z Chelsea jednak musiałem znów wystawić najmocniejszy skład, bo mecze z Londyńczykami nie należą do łatwych. Co prawda The Blues na początku sezonu grają znacznie poniżej oczekiwań, ale nie można ich nigdy lekceważyć. Nie zmienia to jednak faktu, że już najwyższy czas, by ponownie zacząć wygrywać w Premiership.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Goście wyraźnie chcieli na nas właśnie odbić się od dna formy i zacząć wygrywać. Dlatego też już w 7 minucie do interwencji po strzale van der Lindena zmuszony został Bailey. Potem jednak przez blisko pół godziny nie działo się nic ciekawego, aż nadeszła 32 minuta, w której obrońca gości sfaulował w polu karnym Moreirę i sędzia podyktował nam jedenastkę. Tę pewnie na gola zamienił Napoli. W 39 minucie zaś szansy na drugiego gola nie wykorzystał Watts, którego strzał obronił znakomicie Rizzo. Po przerwie nadal graliśmy bardzo skutecznie, nie dając Londyńczykom okazji do szybkich ataków. W 65 minucie padł nawet drugi gol dla Mansfield. Fenomenalnym przeglądem pola popisał się Moore, posyłając piłkę do Moreiry, a ten bez problemów zdobył bramkę. Ten sam piłkarz na cztery minuty przed końcem ustalił wynik meczu, wykorzystując dokładne dogranie od rezerwowego Mediny.

 

Premiership, 7/38, 20.09.2031

Field Mill, 28314 widzów

[2] Mansfield – [11] Chelsea, 3:0 (NAPOLI (k) ’22 MOREIRA ’65, MOREIRA ’86)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

W meczu przeciwko Pasching wystawiłem najmocniejszy skład, choć teoretycznie nie musiałem tego robić, bo trzybramkowa zaliczka wywalczona na Field Mill powinna była w zupełności nam wystarczyć. Zależało mi jednak na tym, aby Moore cały czas ogrywał się z najlepszymi i dlatego zachowałem jedenastkę z poprzedniego ligowego starcia z Chelsea, zmieniając jedynie kontuzjowanego Rogerio na Bartoliniego.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Bartolini, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Podobnie jak poprzednie mecze, tak i to zaczęliśmy całkiem nieźle i już w 3 minucie z dystansu uderzał Muller po podaniu Moore’a, ale nieznacznie chybił. Osiem minut później Czech miał dużo łatwiejsze zadanie, gdy wykonywał rzut karny, podyktowany za faul na Napolim. Jedenastkę wykonał perfekcyjnie, zdobywając kolejnego gola dla Mansfield w swojej karierze. W 17 minucie po podaniu Gudjonssona w świetnej sytuacji znalazł się Moreira, ale nie potrafił jej wykorzystać. W 38 minucie zaś Weissenberger fenomenalnie obronił strzał z dystansu Moore’a. zaraz po wznowieniu gry po przerwie błędnie lot piłki odczytał rezerwowy Dumitrescu, dopadł do niej Eder i mocnym płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. W 72 minucie mieliśmy rzut rożny. Rezerwowy McCourt zdecydował się na nietypowe rozegranie, wycofując do Moore’a, a ten kropnął z całej siły lecz przeniósł piłkę ponad poprzeczką. W 77 minucie z kolei następną próbę Wattsa bardzo dobrze obronił Weissenberger, a trzy minuty potem niecelnie po podaniu Dumitrescu strzelał włączający się do akcji ofensywnej Chimezie. Jeszcze w 86 minucie jedną okazję do zdobycia bramki miał Muller, ale mecz zakończył się remisem, który dał nam awans.

 

Puchar UEFA, 1 runda, rewanż, 25.09.2031

Waldstadion, 8926 widzów

[AUT] Pasching – [ANG] Mansfield, 1:1 (MULLER (k) ’11, Eder ’49)

MoM: James Chimezie (Mansfield Town)

 

 

W fazie grupowej Pucharu UEFA trafiliśmy do grupy B, razem z takimi drużynami jak Panathinaikos, Gencelbirligi (który to już raz będziemy rywalizować?), Young Boys oraz Dnipro. Awans z grupy wydaje się zatem formalnością. Chyba tylko Grecy będą w stanie nam w jakiś sposób zagrozić. Zaś przed meczem ligowym ze Stoke do grona kontuzjowanych graczy dołączył Dumitrescu, którego miejsce na ławce rezerwowych zajął Machado.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Bartolini, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Pierwszą dogodną okazję do objęcia prowadzenia mieliśmy już w 8 minucie, kiedy Bartolini otrzymał podanie od Gabriela, ale nie potrafił sobie dobrze przełożyć piłki na drugą nogę i w efekcie oddał słaby, nieprzygotowany strzał. Dwie minuty potem potężnie z daleka uderzał Knezevic, ale daleko obok bramki. W 19 minucie Gudjonsson wykonywał rzut rożny, piłka trafiła na głowę Bartoliniego, ale jego strzał był niecelny. Osiemnaście minut potem Watts wykazał się sporą przytomnością umysłu, widząc lepiej od siebie ustawionego Moore’a, wycofał do niego piłkę, a ten uderzył z całej siły, ale nieznacznie obok bramki. W drugiej połowie na boisku pojawił się m. in. Lorini i to on miał szansę zdobycia gola w 47 minucie po błędzie Drumova, ale on też miał źle skalibrowany celownik. Przez całą drugą połowę graliśmy bardzo nieporadnie albo to gospodarze zagrali lepiej w obronie, a w końcówce spotkania to nawet Stoke miało swoją szansę na zdobycie bramki, ale na szczęście po strzale Caicedo Bailey potwierdził, że stawianie na niego jest wciąż bardzo dobrym posunięciem.

 

Premiership, 8/38, 29.09.2031

Britannia Stadium, 27008 widzów

[13] Stoke – [3] Mansfield, 0:0

MoM: Roberto Machado (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Na początku października graliśmy swoje przedostatnie spotkanie eliminacyjne do Mistrzostw Europy. Tym razem czekał nas wyjazd w moje rodzinne strony, na Stadion Śląski, gdzie zmierzyć mieliśmy się z reprezentacją Polski. Na to spotkanie wystawiłem tę samą jedenastkę, która zapewniła nam dwa punkty w ostatnich dwóch spotkaniach, ale kibice teraz domagali się zwycięstwa i rzeczywiście tylko taki wynik nas interesował.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Wydawało się, że mecz zacznie się dla nas fenomenalnie, gdy w 2 minucie gola strzałem głową zdobył Prohazka, ale sędzia bramki nie uznał, dopatrując się faulu naszego napastnika w walce o piłkę. Na kolejną groźną akcję kibice musieli jednak czekać blisko pół godziny. Wtedy to indywidualną akcję strzałem próbował zakończyć Januszewski, ale trafił tylko w boczną siatkę. Jeszcze przed przerwą obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia bramki. Najpierw minimalnie niecelnie uderzał Kral, a chwilkę potem gospodarze odpowiedzieli uderzeniem Byczka, które nie sprawiło jednak żadnych kłopotów Dudzie. Druga połowa rozpoczęła się od dobrej akcji Polaków, której jednak nie potrafił celnym strzałem zakończyć Byczek. Dziesięć minut potem z kolei uderzenie rezerwowego w naszej drużynie Kuchara zdołał zablokować w ostatniej chwili Klimkiewicz. W 78 minucie gospodarze mieli kolejną szansę. Świetnie Pawła długim podaniem uruchomił Śmietanka, ale rezerwowy skrzydłowy polskiej reprezentacji zmarnował tę znakomitą okazje, fatalnie pudłując. Jeszcze w 81 minucie po akcji Dvoraka szansę na zdobycie gola miał obrońca Kucera, ale że to stoper, to trudno było od niego wymagać zachowania jak rasowy napastnik.

 

Eliminacje do Mistrzostw Europy, Grupa 5, 11/12, 30.08.2031

Stadion Śląski, 44892 widzów

[5] Polska – [2] Czechy, 0:0

MoM: Tomas Dvorak (Czechy)

 

 

Niespodziewanie wyrósł nam nowy trudny przeciwnik w walce o awans do finałów Mistrzostw Europy w zespole Słowacji, która wygrała ostatnie trzy spotkania i przesunęła się z prawie samego końca grupy na trzecie już miejsce. Wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce gier w listopadzie. Tymczasem nas czekał teraz szlagierowy mecz z Liverpoolem, który w tym sezonie jeszcze nie przegrał meczu!

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Bardzo szybko mogliśmy objąć prowadzenie, kiedy w 4 minucie zbyt głębokie dośrodkowanie Gudjonssona do Marinkovica minęło wszystkich w polu bramkowym, łącznie z bramkarzem, ale z interwencją zdążył obrońca, Buckley, wybijając piłkę głową. Trzy minuty potem bardzo mocny strzał zza pola karnego oddał Moore, ale nie sprawił nim kłopotów Kernowi. Bo chwili kontuzji po zderzeniu ze słupkiem doznał Bailey i w jego miejsce musiałem wprowadzić Thompsona. W 20 minucie rezerwowy bramkarz miał pierwszą okazję do wykazania się, gdy obronił strzał Byczka. Siedem minut potem odpowiedzieliśmy akcją Gabriela, który dośrodkował w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Moreira, ale uderzył nieznacznie obok bramki. W 33 minucie bardzo mocny strzał próbował oddać Dekker, ale przyjął go na siebie Gudjonsson, co na pewno nie było przyjemne. Wreszcie w 39 minucie padł gol dla Mansfield, a jego strzelcem został, powracający mam nadzieję po okresie bez bramki, Watts. W drugiej połowie z początku żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie ciekawej sytuacji, ale z mijaniem kolejnych minut osiągaliśmy przewagę, co mogło dziwić, że rywale nie walczą o remis. W 57 minucie Moore wycofał piłkę do stojącego na linii pola karnego Wattsa, a ten oddał mocny, ale niecelny strzał. Sześć minut potem Australijczyk nie wykorzystał prezentu Hilla, który stracił piłkę na 20 metrów przed swoją bramką. W 86 minucie fenomenalną interwencją po strzale doświadczonego Davidsona popisał się Thompson, ratując nam trzy punkty. W doliczonym czasie gry zaś nasze zwycięstwo potwierdził rezerwowy Machado, zdobywając drugiego gola, dobijając strzał Moreiry, który obronił Kern.

 

Premiership, 9/38, 11.10.2031

Field Mill, 28330 widzów

[2] Mansfield – [3] Liverpool, 2:0 (WATTS ’39, MACHADO ‘90+2)

MoM: Tomas Muller (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Baileya miało na szczęście zabraknąć tylko w jednym, zbliżającym się ligowym meczu z Aston Villą. Jego miejsce zajął oczywiście Thompson. Arsenalu w tym meczu nie dogonimy, bo Kanonierzy na otwarcie kolejki wygrali swoje kolejne spotkanie z Luton 2:0. Najważniejsze dla nas będzie jednak utrzymanie kontaktu z czołówką.

 

 

Thompson – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Gospodarze wcale jednak nie zamierzali ułatwić nam zadania i zaatakowali odważnie od pierwszych minut, ale pierwszej szansy z 3 minuty nie wykorzystał Davies. Siedemnaście minut potem Gonzalez ograł jak dziecko Knezevica i będąc sam na sam z naszym golkiperem nie dał mu żadnych szans. Osiem minut potem Gonzalez świetnie dośrodkował w pole karne, a tam zupełnie niepilnowany Davies nie miał żadnych problemów ze zdobyciem drugiego gola i nasza sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Na szczęście w 31 minucie Moore posłał przecudną piłkę do Wattsa, a ten świetnym strzałem zdobył gola kontaktowego. Dziesięć minut potem świetne dośrodkowanie Gudjonssona na głowę Wattsa stworzyło Australijczykowi znakomitą szansę do zdobycia gola, a ten najwyraźniej już zażegnał kryzys strzelecki i bramkę zdobył, doprowadzając do remisu, który utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron gospodarze jednak szybko znów strzelili gola po świetnej akcji, dośrodkowaniu Semenova i strzale Vieiry. Następne minuty nie przynosiły żadnych ciekawych rozstrzygnięć. Dopiero w 79 minucie rezerwowy bbył bliski strzelenia gola wyrównującego, ale nieznacznie chybił. Gospodarze za to pogrążyli nas szybkim kontratakiem w 88 minucie, zakończonym celnym strzałem Daviesa, który tym samym zdobył swojego drugiego gola w meczu.

Premiership, 10/38, 18.10.2031

Villa Park, 42498 widzów

[17] Aston Villa – [2] Mansfield, 4:2 (Gonzalez ’20, Davies ’28, WATTS ’31, WATTS ’41, Vieira ’48, Davies ’88)

MoM: James Davies (Aston Villa)

 

 

Ta porażka na szczęście nie zmieniła układu w czołówce tabeli i nadal zachowaliśmy drugie miejsce. Tymczasem nadszedł czas na rozegranie meczu trzeciej rundy Pucharu Ligi, w której naszym rywalem jest drużyna West Bromwich. W absolutnym hicie tej fazy rozgrywek Arsenal na własnym obiekcie niespodziewanie przegrał z Tottenhamem i odpadł z pucharu!

 

 

Thompson – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Dumitrescu, Soro – Lorini, Chapman

 

Już początek spotkania zapowiadał, że będzie się w nim sporo działo. W 10 mianowicie minucie świetną szansę na otwarcie wyniku miał Soro, jego atomowy strzał przeleciał nad poprzeczką. Dwie minuty później indywidualną akcją popisał się dziadek Chapman i na koniec celnie uderzył, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Mansfield. Już minutę potem okazji do zdobycia drugiej bramki nie wykorzystał Dumitrescu, którego słaby strzał obronił Borielli. W 21 minucie padł jednak drugi gol dla gości, a tym razem strzelcem został Lorini. Pięć minut potem świetnej szansy na swojego drugiego gola w meczu nie wykorzystał Chapman, a gospodarze jakby wyczuli swoją szanse i w 28 minucie Radaelli strzelił gola kontaktowego. Dziewięć minut potem gospodarze doprowadzili do remisu po bramce Naylora i mecz rozpoczynał się od początku. Drugą połowę rozpoczęliśmy nieźle, od przyzwoitej próby Marinkovica z rzutu wolnego, którą obronił Borielli. W 56 minucie był już jednak bezradny, gdy drugi raz pokonywał go Chapman. Pięć minut później udana interwencja Thompsona po strzale Delgado nie wystarczyła, bo z dobitką pospieszył Miller i znów mieliśmy remis. W 67 minucie rezerwowy McCourt posłał jednak dokładną piłkę przed pole karne do nabiegającego Soro, a ten huknął ile miał sił w nogach i tym razem już się zmieścił w bramkę. W 72 minucie kapitalne podanie do rezerwowego Gimeneza posłał Machado, ale Paragwajczyk nie potrafił tej okazji zamienić na gola. Udało mu się to przy innej sposobności, trzy minuty później, gdy dobijał strzał Marinkovica, obroniony przez Turnera. Dopiero ta bramka zniechęciła gospodarzy do atakowania, a my spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo i awans do końca. W doliczonym czasie szansę miał jeszcze rezerwowy Holmes, ale uderzał niecelnie.

 

Carling Cup, III runda, 22.10.2031

The Hawthorns, 30450 widzów

[P] West Bromwich – [P] Mansfield, 3:5 (CHAPMAN ’12, LORINI ’21, Radaelli ’28, Naylor ’37, CHAPMAN ’57, Miller ’61, SORO ’67, GIMENEZ ’75)

MoM: Serge Soro (Mansfield Town)

 

 

Dziwne to uczucie, gdy mogę nazwisko Chapmana pisać wielkimi literami przy strzelcach bramek :keke:

Odnośnik do komentarza

Za zwycięstwo i awans do kolejnej rundy otrzymaliśmy 45 tysięcy euro, co akurat wystarczy na jedną tygodniówkę dla Bartoliniego albo Moreiry. W kolejnej rundzie zmierzymy się z Fulham i jest to dla nas niewątpliwie dobre losowanie, bo Londyńczycy ostatnio radzą sobie bardzo słabo w Championship. Tymczasem w Premiership czeka nas arcyważne spotkanie z depczącym nam po piętach Nottingham Forest.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Początek był nieco słaby, ale w 12 minucie przeprowadziliśmy szybką akcję, którą golem zakończył Watts. Dwie minuty potem padł drugi gol dla Mansfield. Świetną akcją Gudjonssona i Gabriela zakończył golem Moreira, gdy już piłka do niego dotarła. W 26 minucie powracający po kontuzji Bailey znakomicie obronił strzał Ryana. Trzynaście minut potem zaś kapitalną interwencją po uderzeniu Wattsa popisał się Meller. Na kolejne ciekawe akcje kibice musieli poczekać do drugiej połowy. Zaraz po wznowieniu gry świetną szansę po podaniu Wattsa miał rezerwowy Lorini, ale Meller w sobie tylko wiadomy sposób obronił strzał Włocha. W 56 minucie Lorini miał kolejną szansę, ale tym razem fatalnie przestrzelił. Trzynaście minut potem goście odpowiedzieli strzałem Marchettiego z rzutu wolnego, który był bardzo niecelny. Wreszcie w 73 minucie padł trzeci gol dla Mansfield, a jego autorem został, zasługujący na tego gola, Lorini, po świetnym dograniu Marinkovica. Osiem minut potem goście zdobyli gola już chyba tylko honorowego, kiedy prostopadłe podanie Wattsa na bramkę zamienił Garnier. I rzeczywiście był to tylko gol honorowy, bo po chwili zdobyliśmy jeszcze jednego gola, gdy jedenastkę celnie na bramkę zamienił Muller.

 

Premiership, 11/38, 26.10.2031

Field Mill, 28330 widzów

[2] Mansfield – [3] Nottingham Forrest, 4:1 (WATTS ’12, MOREIRA ’14, LORINI ’73, Garnier ’81, MULLER (k) ’85)

MoM: Tomas Muller (Mansfield Town)

 

 

W pierwszej kolejce rozgrywek o Puchar UEFA pauzowaliśmy, stąd tak późno inaugurujemy rozgrywki grupowe. Naszym pierwszym rywalem jest ukraińskie Dnipro, które podejmujemy na własnym obiekcie i dlatego każdy inny wynik, niż przekonywujące zwycięstwo będzie uznane w klubie za porażka. Do składu w miejsce niezarejestrowanego do europejskich pucharów Marinkovica wskakuje Rogerio.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Pierwszy kwadrans meczu był niesamowicie nudny i właściwie nie można było po nim przypuszczać, że mecz skończy się takim wynikiem, a nie innym. Ale już w 17 minucie przeprowadziliśmy pierwszy atak w parze Moreira-Watts, ale Australijczyk nieznacznie chybił. Cztery minuty potem padł gol dla Mansfield, gdy świetnie rzut wolny wykonał Napoli po faulu Ponomarenki na Moreirze. W 36 minucie Napoli z kolei dalekim podaniem uruchomił na skrzydle Gudjonssona, ale ten zamiast podawać to próbował za wszelką cenę samemu skończyć akcję i to mu wyszło bokiem. W 39 minucie Moreira znów zapisał sobie asystę przy golu – jego świetne wycofanie piłki do Napoliego i mocny strzał Włocha dały nam drugiego gola. Jeszcze przed przerwą groźnie, acz niecelnie z półwoleja uderzał Moore. W przerwie zdecydowałem, że na drugą połowę na boisku pojawią się Dumitrescu, Lorini oraz Bartolini i to były bardzo dobre, jak się potem okazało, posunięcia. W 48 minucie dalekie podanie Mullera dotarło do Bartoliniego i Włoch wpisał się na listę strzelców, bo on takich okazji po prostu nie marnuje. W 55 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Schevchenko odegrał do Popova, ale ten fatalnie przestrzelił. W 61 minucie Lorini zdobył kolejnego gola dla Mansfield, dobijając strzał Moore’a, obroniony przez Holoskę. Trzy minuty potem bramkarz gości kapitalnie wyczekał Włocha w sytuacji sam na sam, ale nie uchronił drużyny przed utratą kolejnych bramek. W 77 minucie prowadzenie podwyższył Rogerio, a wynik meczu trzy minuty potem ustalił, zdobywając swojego drugiego gola w meczu, Bartolini.

 

Puchar UEFA, Grupa B,1/4, 30.10.2031

Field Mill, 20461 widzów

[ANG] Mansfield – [uKR] Dnipro, 6:0 (NAPOLI ’21, NAPOLI ’39, BARTOLINI ’48, LORINI ’61, ROGERIO ’77, BARTOLINI ’80)

MoM: Saevar Gudjonsson (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Błąd popełniony przy prowadzeniu w druzynie Illiesa skłonił mnie do rozpoczęcia szybszych negocjacji nowej umowy z Machado. Trwały one zaskakująco krótko, bo Brazylijczyk wyraził chęć kontynuowania swojej kariery w klubie przy niewielkim wzroście jego pensji, co mnie bardzo ucieszyło. Tymczasem nagrodę dla najlepszego gracza Premiership w miesiącu październiku otrzymał gracz Mansfield, występujący w drużynie Stoke – Taddei. Trzecie miejsce w tym rankingu zajął Muller. Nowy miesiąc rozpoczynaliśmy zaś od spotkania wyjazdowego z Sunderlandem.

 

 

Bailey – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Moreira, Watts

 

Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze mieli znakomitą szansę na zdobycie bramki lecz strzał Harrisa kapitalnie obronił Bailey. W 10 minucie Moore dobrym podaniem uruchomił Moreirę, ale strzał Urugwajczyka był bardzo nieudany. Dwie minuty potem bramkę po strzale głową zdobył Watts, ale sędzia gola nie uznał, dopatrując się faulu Australijczyka w walce o górną piłkę. Pięć minut potem znów uderzał Watts, jednak tym razem bardzo niecelnie. W 23 minucie z daleka próbował uderzać Moore, nieznacznie się myląc. Po trzech minutach okazję do zdobycia gola znów mieli gospodarze, kiedy po akcji Harrisa strzelał Smith, ale minimalnie spudłował. Wreszcie w 31 minucie padł gol dla gospodarzy, gdy faulowany przed polem karnym gospodarzy Harris, sam przystąpił do wykonania rzutu wolnego i uczynił to perfekcyjnie, zdobywając bramkę. W 38 minucie Watts próbował zdobyć gola z dystansu, ale jego uderzenie obronił Corsi. Trzy minuty potem mieliśmy kolejną szansę, której znów nie wykorzystał Moreira. Po zmianie stron przez kwadrans nic się nie działo, ale w 61 minucie po akcji dwóch rezerwowych: Dumitrescu i Loriniego, Włoch był o włos od zdobycia bramki. W 75 minucie uderzenie z dystansu Stone’a znakomicie obronił Bailey, aż wreszcie dziewięć minut potem kolejny rezerwowy – Bartolini, mocnym strzałem zapewnił nam cenny jeden punkt, zdobywając bramkę wyrównującą.

 

Premiership, 12/38, 02.11.2031

Stadium of Light, 42198 widzów

[20] Sunderland – [2] Mansfield, 1:1 (Harris ’31, BARTOLINI ’84)

MoM: Pasquale Napoli (Mansfield Town)

 

 

Na następne, arcyważne spotkanie ligowe z Arsenalem, zapowiadane jako absolutny szlagier całej rundy przyplątał się do nas pech. Najpierw kontuzji wykluczającej udział z tego hitowego spotkania doznał Napoli, a dzień potem również Bailey. O ile zastąpienie tego pierwszego osobą Rosy zbytnio nie powinno osłabić drużyny, tyle forma Thompsona w tym sezonie nie daje mi spokoju, ale w tym meczu Anglik wystąpi.

 

 

Thompson – Chimezie, Gabriel, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Rosa – Moreira, Watts

 

Zaczęliśmy naprawdę nieźle i już w 2 minucie po dośrodkowaniu Gudjonssona bliski zdobycia bramki był Watts. Trzy minuty potem goście odpowiedzieli niecelnym strzałem Piny, a z kolei w 10 minucie arbiter podyktował rzut karny za faul Hilla na Wattsie w szesnastce gości, a gola z jedenastu metrów strzelił niezawodny Muller. Siedem minut potem kapitalnie strzał Aguilara z rzutu wolnego obronił Thompson, a w 22 minucie to Guerrero został zatrudniony przy obronie niegroźnego strzału Moreiry. W 29 minucie Hiszpan ponownie świetnie obronił strzał naszego urugwajskiego napastnika. Trzy minuty potem efektownie z woleja uderzał Watts, ale piłka wyraźnie przeleciała obok bramki. Arsenal jednak wyraźnie został zepchnięty do głębokiej defensywy. W 41 minucie znów uderzał Watts, ale po raz kolejny świetnie jego strzał obronił Guerrero. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Moreira zdołał jednak zdobyć drugiego gola dla Mansfield, wykorzystując świetne odegranie głową Wattsa. Drugą połowę rozpoczęliśmy równie udanie. W 53 minucie kolejną świetną akcję dobrym dośrodkowaniem zakończył Gudjonsson, a w polu karnym celnie strzałem głową uderzył Moreira. W 60 minucie bardzo ostro bite dośrodkowanie Gudjonssona z rzutu rożnego z trudem wypiąstkował Guerrero, a trzy minuty potem po kolejnej akcji Gudjonssona i Moreiry pełne rękawice roboty miał Guerrero. W 74 minucie goście przeprowadzili jedną ze swoich nielicznych akcji ofensywnych, ale strzał z ostrego kąta w wykonaniu Rosci nie mógł zaskoczyć Thompsona. Wreszcie w 89 minucie Moreira ustalił wynik meczu, zdobywając swojego trzeciego gola, znów po dośrodkowaniu Gudjonssona. Nawet w najpiękniejszych snach nie przewidywałem takiego rezultatu!

 

Premiership, 13/38, 05.11.2031

Field Mill, 28321 widzów

[2] Mansfield – [1] Arsenal, 4:0 (MULLER (k) ’10, MOREIRA ‘45+1, MOREIRA ’53, MOREIRA ’83)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Z wychowankami jest fatalnie. Dopiero w tym sezonie pojawił się ciekawy materiał na przyszłość w osobie Jordana, o czym pisałem na początku sezonu. A tak to dostaję same ogórki i to w mocno ograniczonej ilości. Jest to co najmniej dziwne, bo mam najlepszą szkółkę i akademię młodzieżową :roll:

Stadion ma pojemność 28350 miejsc (wszystkie siedzące, rzecz jasna). Zamontowana jest podgrzewana murawa.

No ale drugi klub w rankingu UEFA musi mieć wysokie standardy :P

 

 

 

Kilka dni potem udałem się z reprezentacją Czech na ostatnie spotkanie w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. Co prawda nie musieliśmy koniecznie tego meczu z Macedonią wygrać, aby zagrać w finałowym turnieju (Niemcy okazały się niemożliwe do dogonienia), ale jeśli wygramy, to zapewnimy sobie drugą lokatę bez względu na inne wyniki w naszej grupie.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Zaczęliśmy całkiem nieźle, a efektem tej ciekawej gry była akcja w 6 minucie, gdy strzał Krejcika po akcji Dvoraka był minimalnie niecelny. Minutę potem uderzenie Kaplana fantastycznie obronił Ivanoski. W 14 minucie uderzenie z dystansu Dvoraka znów obronił Ivanoski, a siedem minut potem goście niespodziewanie objęli prowadzenie, kiedy piłka po strzale Dimitroskiego bezpośrednio z rzutu wolnego niespodziewanie znalazła drogę do siatki Dudy. Na szczęście szybko odrobiliśmy straty dzięki bramce Krala. W 30 minucie interwencją po strzale Mitreskiego mógł popisać się Duda. Po zmianie stron tempo meczu wyraźnie siadło i dopiero w 64 minucie goście mieli kolejną szanse do zdobycia bramki, ale nie wykorzystał jej Ristevski, a dwie minuty później również niecelnie uderzał Janev. Wreszcie w 72 minucie gola dającego nam prowadzenie w akcji z niczego zdobył Cerny. Cieszyliśmy się z niego jednak tylko trzy minuty, bo tyle zajęło gościom doprowadzenie do remisu, gdy świetną akcję Illievskiego zakończył celnym strzałem Mitreski. Jeszcze w 80 minucie okazję do zapewnienia nam trzech punktów miał Prochazka, ale choć nie trafił, nie miało to wpływu na pozycję, jaką zajmiemy na koniec eliminacji, bowiem wyniki pozostałych meczów w naszej grupie ułożyły się po naszej myśli.

 

Eliminacje do Mistrzostw Europy, Grupa 5, 12/12, 30.08.2031

Na Stinadlech, 18198 widzów

[2] Czechy – [3] Macedonia, 2:2 (Dimitrovski ’21, KRAL ’25, CERNY ’72, Mitreski ’75)

MoM: Dejan Mitreski (Macedonia)

 

 

Dzięki temu remisowi (czwartemu z rzędu w eliminacjach pod moją wodzą) zakończyliśmy eliminacje na drugiej pozycji, co pozwoliło nam wywalczyć awans do przyszłorocznych finałów, ale jeśli nie dostanę ciekawych graczy na boki obrony lub skrzydła, to nie widzę reprezentacji na tym turnieju. W sparingu przeciwko Węgrom to ustawienie dostanie ostatnią szansę, by mnie do niego przekonać.

 

 

Duda – Kucera, Nemec, Muller – Dvorak – Krejcik, Homola, Kaplan – Kral, Cerny, Prohazka

 

Goście pokazali nam, że choć to mecz towarzyski, nie zamierzają tanio skóry sprzedać i jedynie odpoczywać na boisku szybko strzelając bramkę, gdy w 6 minucie akcję Liptaka zakończył Varga, a w międzyczasie piłka odbiła się jeszcze od Mullera. Minutę potem już jednak doprowadziliśmy do remisu, kiedy to świetne podanie Krejcika na gola zamienił Kral, wyrastający na lidera ofensywnego tej reprezentacji. W 11 minucie groźnie, ale niecelnie z dystansu uderzał Dvorak, a trzy minuty potem podobną próbą odpowiedzieli goście w osobie Vaasa. W 21 minucie z kolei strzał Krala świetnie obronił Hamar, a dziesięć minut potem niecelnie strzelał Kaplan. Sześć minut potem znów uderzał Varga lecz tym razem miał mniej szczęścia i przestrzelił. Drugą połowę rozpoczęliśmy od szansy rezerwowego Lukasa w 47 minucie, której jednak nie wykorzystał, ale że to środkowy obrońca, to trudno mieć do niego o to żal. W 76 minucie świetnie daleką piłkę opanował Kral, ale jego strzał obronił ponownie Hamar. W 86 minucie rezerwowy bramkarz Zelenka fantastycznie obronił kolejny strzał Vaasa, a gdy zdawało się, że będziemy walczyć tylko o utrzymanie tego remisu w związku z czerwoną kartką dla Kaplana, po szybkim ataku zdobyliśmy gola zwycięskiego, a tego na swoje konto zapisał Dvorak.

 

Towarzyski, 12.11.2031

Drnovice, 6867 widzów

Czechy – Węgry, 2:1 (Varga ‘6, KRAL ‘7, DVORAK ‘90+2)

MoM: Tomas Dvorak (Czechy)

Odnośnik do komentarza

Powrót do rzeczywistości pod szyldem Mansfield oznaczał nie lada kłopoty. Przed meczem z Panathinaikosem w Pucharze UEFA wypadło mi ze składu kilku żelaznych graczy. Na zgrupowaniu kadry Urugwaju pozostawali Moreira, Rosa oraz Medina. Z podobnej przyczyny niedostępny był również Australijczyk Watts, a do tego doszły kontuzje Gabriela i wciąż leczącego się Baileya.

 

 

Thompson – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Somma – Lorini, Bartolini

 

Mimo tak przetrzebionego składu bardzo udanie weszliśmy w to spotkanie, zdobywając bramkę już w 5 minucie, gdy strzał Loriniego dobijał Somma. Cztery minuty potem gospodarze odpowiedzieli bardzo niecelnym strzałem Apostolakisa. W 29 minucie przeprowadziliśmy akcję prawym skrzydłem, gdzie pojawił się Chimezie i dośrodkował w pole karne, a tutaj świetnie uderzał Bartolini, ale trafił w poprzeczkę. Po chwili gospodarze odpowiedzieli ofensywną, dobrą akcją Spyropoulosa i wcześniej Lazaridisa, a kończył ja ten pierwszy, ale jego uderzenie świetnie sparował za słupek Thompson. Jeszcze przed przerwą, w ostatniej akcji pierwszej połowy w nieprzygotowanej sytuacji strzelał Triantafyllou, ale trafił w Castelliego i nic z akcji nie wyszło. W drugiej połowie gospodarze szybko chcieli zdobyć gola wyrównującego, ale strzał Apostolakisa z 47 minuty był niecelny. Dziesięć minut potem strzał Samarasa z rzutu wolnego obronił z klasą Thompson, a siedem minut potem zbyt głębokie dośrodkowanie Chimeziego nie sprawiło trudności Grigoriadisowi. Po chwili jednak strzał Loriniego bramkarz gości odbił przed siebie tak że włoski napastnik nie miał problemów z dobiciem uderzenia. W 71 minucie miał kolejną okazję po akcji rezerwowego Scotta, ale drugiego gola strzelił dopiero w 89 minucie, tym samym ustalając wynik spotkania.

 

Puchar UEFA, Grupa B, 2/4, 20.11.2031

OAKA Spyros Louis, 26459 widzów

[GRE] Panathinaikos – [ANG] Mansfield, 0:3 (SOMMA ‘5, LORINI ’68, LORINI ’89)

MoM: Roberto Lorini (Mansfield Town)

 

 

Przed ligowym meczem z Luton w prasie przeczytałem, iż pracę straciło dwóch trenerów w Premiership. Najpierw za współpracę podziękowano Canizaresowi po sześciu latach, teraz po serii sześciu porażek z rzędu, a chwilę potem pracę stracił również cieniujący z Aston Villą Micciche. Ja zaś przed meczem z moim byłym pracodawcą nadal miałem większość graczy niedostępnych i zagrałem praktycznie tą samą jedenastką.

 

 

Thompson – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Somma – Lorini, Bartolini

 

Pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki mieliśmy dopiero w 11 minucie, kiedy groźnie z dystansu uderzał Somma, ale jego uderzenie obronił Petkovic. Cztery minuty potem padł już jednak gol dla Mansfield, gdy dośrodkowanie Gudjonssona na bramkę zamienił Bartolini. W 23 minucie padła kolejna bramka dla Mansfield, gdy w szesnastce sfaulowany przez Zhuka został Rogerio, a bramkę strzelił niezawodny Muller. Dwanaście minut potem strzał z dystansu Moore’a padł łatwym łupem Petkovica, a w 44 minucie Serb obronił też strzał Loriniego. Zaraz po zmianie stron na boisku pojawił się Pedretti i trzy minuty po wejściu przeprowadził fantastyczną akcję zakończoną celnym dośrodkowaniem na głowę Loriniego, który tylko musiał ją dołożyć i padł w ten sposób trzeci gol dla Mansfield. Minutę potem potężnie, ale też niecelnie uderzał Dumitrescu, na co goście odpowiedzieli też nieudanym strzałem Cardenasa po dośrodkowaniu Gordona. Pięć minut potem Thompson świetnie obronił strzał Schepersa, a po chwili szybka akcja w duecie Pedretti-Lorini dała nam czwartego gola, którego znów po asyście skrzydłowego zdobył Roberto. Po chwili swoją szansę miał też wprowadzony Chapman, ale bramki nie strzelił. W 74 minucie sam Pedretti był bliski wpisania się na listę strzelców po strzale z ostrego kąta, ale jego uderzenie wybronił Petkovic. W 83 minucie jeszcze raz próbował Włoch, tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego lecz znów górą był Petkovic, a w doliczonym czasie gry ostatnią akcję zaprzepaścił fatalnym strzałem Castelli.

 

Premiership, 14/38, 23.11.2031

Field Mill, 28278 widzów

[2] Mansfield – [20] Luton, 4:0 (BARTOLINI ’15, MULLER (k) ’23, LORINI ’48, LORINI ’62)

MoM: Roberto Lorini (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Przed nami teraz mecz z Gencelbirligi, zwycięstwo w którym da nam awans do fazy pucharowej rozgrywek o Puchar UEFA. cały czas gram tym samym składem, go ci sami piłkarze są cały czas dla mnie niedostępni i nie mogę korzystać z ich usług. Niestety ze składu wypadł również niezgłoszony do rozgrywek o Puchar UEFA Chapman.

 

 

Thompson – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Somma – Lorini, Bartolini

 

Zaczęliśmy całkiem żwawo i już w 7 minucie bliski zdobycia bramki był Rogerio, ale nieznacznie chybił. W 26 minucie ponownie uderzał Brazylijczyk po akcji Castelliego lecz i tym razem zabrakło mu trochę szczęścia i uderzył ponad bramką. Po chwili próbował po raz trzeci, ale i ta próba była nieudana. W 41 minucie spróbował wreszcie kto inny – Bartolini, strzałem zza pola karnego, który obronił Tarner. W doliczonym czasie pierwszej połowy padł gol autorstwa Loriniego, którego nie uznał arbiter, dopatrując się spalonej pozycji Włocha w momencie zagrania do niego piłki przez Moore’a. W drugiej połowie nadal atakowaliśmy. W 48 minucie słaby strzał, ale po dobrej akcji oddał Gudjonsson, a trzy minuty potem przy próbie rezerwowego Machado Tarner musiał się naprawdę wykazać. W 57 minucie błąd naszego obrońcy z zimna krwią wykorzystał Ahmet, zdobywając gola dla gości w pierwszej tak naprawdę ich groźniejszej akcji. W 78 minucie znów przeprowadziliśmy akcję jak w poprzednim meczu w duecie Pedretti-Lorini, ale tym razem nie przyniosła ona powodzenia. Sześć minut później szansę miał też rezerwowy Dumitrescu, ale i jemu nie udało się pokonać dobrze dysponowanego Tarnera i musieliśmy uznać wyższość rywala, który poza tą jedną akcją, nic ciekawego nie pokazał. Statystyka strzałów z tego meczu: 13/6-2/2.

 

Puchar UEFA, Grupa B, 3/4, 28.11.2031

Field Mill, 18860 widzów

[ANG] Mansfield – [TUR] Gencelbirligi, 0:1 (Ahmet ’57)

MoM: Yildirim Yilmaz (Gencelbirligi)

 

 

Na mecz z Derby do składu powrócili wreszcie Urugwajczycy, przede wszystkim Moreira, a także do formy po krótkim po-reprezentacyjnym urazie powrócił też Watts. Co prawda nadal kontuzjowany jest Gabriel, ale skład wreszcie zaczyna powracać do optymalnego. Rywal też wymagający, więc zobaczymy, jak sobie poradzimy po roszadach powrotnych.

 

 

Bailey – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Rogerio, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Zaczęliśmy znakomicie, strzelając bramkę już w 10 minucie, kiedy dokładne dośrodkowanie Chimeziego na bramkę zamienił Watts. Trzy minuty potem fantastyczną piłkę do Moreiry posłał Napoli, ale Urugwajczyk nie potrafił wykorzystać tej znakomitej szansy. W 32 minucie zaś gospodarze przeprowadzili akcję ofensywną, gdy podanie otwierające drogę do bramki w wykonaniu Ciprianiego nie wykorzystał Saykouk. Sześć minut potem zaś strzał Moreiry świetnie obronił Martin. Zaraz przed przerwą zaś fenomenalną interwencją po strzale Marshalla popisał się powracający między słupki Bailey. My zaś natychmiast przeprowadziliśmy kontratak, który celnym strzałem zakończył Moreira. Po zmianie stron na boisku pojawił się Bartolini, który swoją szansę miał w 50 minucie, ale tym razem jeszcze spudłował. Dwie minuty później posłał jednak precyzyjną piłkę do Moreiry, a ten nie zwykł marnować tak świetnie dogranych piłek. W 67 minucie zaś Urugwajczyk idealnie strącił piłkę głową do wbiegającego skrzydłem Pedrettiego, a Włoch strzelił czwartego gola w meczu. W 78 minucie goście przebudzili się i skonstruowali ciekawą akcję ofensywną, której jednak nie wykorzystał Ludwig. Poprawił się trzy minuty potem, zdobywając gola honorowego, ale na więcej gospodarzom zabrakło po prostu pomysłu.

 

Premiership, 15/38, 30.11.3031

Pride Park, 33656 widzów

[12] Derby – [2] Mansfield, 1:4 (WATTS ’10, MOREIRA ’45, MOREIRA ’52, PEDRETTI ’67, Ludwig '81)

MoM: Pablo Moreira (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza

Niby powinno, ale Derby to teraz żaden rywal. To nie ta sama drużyna, która dwukrotnie pokonywała mnie w finale Pucharu UEFA. Wygląda na to, że bez ich legendy, Perry'ego, są totalnie bezradni. Niestety dla nich, czas płynie nieubłaganie ;)

 

 

Zakończenie miesiąca listopada znów było bardzo obfite w nagrody dla ludzi związanych z Mansfield. Najlepszym piłkarzem tego miesiąca wybrano zupełnie słusznie Moreirę, a ja jako trener zająłem drugie miejsce w rankingu na Trenera Miesiąca. Przed pucharowym spotkaniem z Fulham te osiągnięcia nie miały jednak żadnego znaczenia, bo i tak zagrać mieli gracze rezerwowi.

 

 

Thompson – Vieira, Castelli, Medina, Machado – Marinkovic, McCourt, Dumitrescu, Soro – Gimenez, Chapman

 

Już w 2 minucie rozpoczęliśmy efektowne strzelanie na bramkę gospodarzy, kiedy świetną akcję Marinkovica i jego dośrodkowanie na bramkę zamienił Gimenez. Pięć minut potem strzału z dystansu próbował Dumitrescu lecz tę próbę obronił znakomicie Aguilera. Trzy minuty potem Gimenez jednak już po raz drugi wpisał się na listę strzelców, wykorzystując błąd w defensywie Hilla. W 14 minucie gospodarzom udało się zdobyć gola kontaktowego, kiedy dokładne podanie Knighta trafiło do Forda, a ten z zimną krwią wykorzystał okazję. Siedem minut potem fenomenalną interwencją po strzale zdobywcy bramki dla gospodarzy popisał się Thompson. Po chwili odpowiedzieliśmy strzałem Soro z dośrodkowania McCourta, jednak ta próba była marnej jakości. W 34 minucie zaś po akcji Iworyjczyka kolejną bramkową szansę miał Gimenez, której jednak wykorzystać nie potrafił. Po chwili jednak zdołał skompletować hattricka, a w doliczonym czasie gry pokonał bramkarza po raz czwarty, tym razem wykorzystując świetną akcję Vieiry na prawej obronie. Zaraz po zmianie stron moi podopieczni skopiowali akcję z zakończenia pierwszej odsłony i znów po centrze Vieiry najlepiej w polu karnym gospodarzy zachował się Gimenez, strzelając i zdobywając swojego piątego gola w tym meczu! Po chwili zaś miał szansę i na szóste trafienie lecz jego uderzenie obronił Aguilera. W 60 minucie swoją szansę na wpisanie się na listę strzelców zmarnował rezerwowy Holmes, mimo, że szansa ta była znakomita. W 73 minucie raz jeszcze uderzał Australijczyk, bez powodzenia. Widać było, że Gimenezowi pięć bramek wystarczy i teraz pracował na korzyść bardziej drużyny, ale brakowało innych, którzy by jego akcje wykańczali. W 86 minucie, w ostatniej akcji meczu świetnej szansy nie wykorzystał Soro. Jego strzał głową po dośrodkowaniu McCourta trafił w słupek.

 

Carling Cup, IV runda, 03.12.2031

Craven Cottage, 19832 widzów

[C] Fulham – [P] Mansfield, 1:5 (GIMENEZ ‘2, GIMENEZ ’10, Ford ’14, GIMENEZ ’39, GIMENEZ ‘45+1, GIMENEZ ‘47)

MoM: Roberto Gimenez (Mansfield Town)

 

 

Naszym rywalem w kolejnej rundzie będzie stołeczny Bolton, ale bardziej od tego losowania interesowało mnie losowanie grup eliminacji do Mistrzostw Świata z oczywistych względów. Reprezentacja Czech trafiła do jednej grupy razem z Norwegią, Szkocją, Irlandią Północną oraz Rosją. Jest to grupa zatem bardzo wyrównana i każdy może z niej awansować. Tymczasem w Premiership już czekał na nas Manchester United.

 

 

Bailey – Chimezie, Castelli, Muller, Knezevic– Marinkovic, Gudjonsson, Moore, Napoli – Watts, Moreira

 

Początek spotkania zdecydowanie należał do gości, kiedy to w 2 i 6 minucie dwukrotnie stawali oni przed znakomitymi szansami na zdobycie bramek, ale dwukrotnie kapitalnymi interwencjami popisywał się Bailey, który tym samym udowadniał, że im starszy, tym lepszy. Wreszcie w 8 minucie świetne, niesygnalizowane podanie Wattsa dotarło do Moreiry, a Urugwajczyk zdobył gola, otwierającego wynik meczu. W 15 minucie miał on kolejną szansę lecz tym razem przestrzelił, podobnie jak minutę potem, gdy nie poradził sobie z długim przerzutem od Knezevica. W 21 minucie padł już drugi gol dla Mansfield. Strzał Moore’a dobijał celnie Watts, podwyższając prowadzenie. Błyskawicznie mieliśmy szansę na kolejnego gola lecz tym razem strzał Marinkovica obronił Pode. W 37 minucie po raz trzeci pokonaliśmy jednak bramkarza gości. Tym razem z rzutu karnego, podyktowanego za faul Fuchsa na Napolim, a jedenastkę wykonał sam poszkodowany, który dogadał się w tej sprawie z Mullerem. Minutę potem wreszcie goście stworzyli sobie dobrą sytuację, gdy precyzyjną piłkę posyłał Graham, ale nie dotarł do niej Riccio i w efekcie nic z tego nie wyszło. Dopiero w 43 minucie znów na poważnie rywale nam zagrozili, ale dobry strzał Alberto jeszcze lepiej obronił Bailey. W drugiej połowie goście próbowali nadal odmienić losy meczu. W 52 minucie z dystansu uderzał Schuster, ale znów górą był nasz bramkarz. W 68 minucie obronił on też strzał Navarro z rzutu wolnego, a pięć minut potem Alberto strzelał ponownie lecz tym razem interwencja Baileya nawet nie była konieczna. Gdy chwilę potem bramkarza gości zaskoczył strzałem z dystansu Moore, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Mansfield, gościom już całkiem opadły witki i zrezygnowali z walki choćby o gola honorowego.

 

Premiership, 16/38, 06.12.2031

Field Mill, 28324 widzów

[2] Mansfield – [12] Manchester United, 4:0 (MOREIRA ‘8, WATTS ’21, NAPOLI (k) ’37, MOORE ’75)

MoM: David Moore (Mansfield Town)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...