Skocz do zawartości

Marynia zastrzega numer 523 na cześć ilości banów, które rozdał Icon za lepszych czasów, kiedy forum się nie psuło i nikt nie zakładał nowych tematów


krzysfiol

  

66 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

 

W pół godziny poszedł pierwszy tysiąc biletów na Jaga - Lech. Dobrze, oby poszło wszystko.

goscie znów nie wpuszczeni?

 

co do jmk napisałem gdzieś że to dotyczy mojej osoby??:) chodziło mi o podejmowanie samych decyzji, wcześniej pracując potrafiłem sobie powiedzieć chuj nie praca zwalniam się z niej , a teraz zapala mi się lampka w głowie że to wiele spraw komplikuje:)a wracając do dzieci kosztują wiele nerwów, wyrzeczeń, często sprzecznych ze swoim myśleniem decyzji ale nic nie daje takiej radosci jak prosty przytulas czy krótkie kocham cie tato:)

Odnośnik do komentarza

jmk nie każdy tworzy rodzinne dwuosobową :) uwierz mi że nie jeden miał tak ciekawe wizje jak ty, ale dzieci plus praca trochę czasowo ograniczają

To tylko wymówka. Oczywiście, że jest trudniej znaleźć czas, ale jak się chce, to się da. Potwierdzam, jako pracujący ojciec dwójki dzieci.

maniac wyloguj sie z konta jmk

Nie rozumiem, jakie w nas widzisz wspólne cechy.

Odnośnik do komentarza

jmk, tylko tu dyskusja dotyczyła osób starszych od nas ;). Powiedzmy, że pokolenie 40+ pracuje w tygodniu, a w weekend jednak pewnie przydałoby się trochę spędzić czasu z rodziną. Pokolenie 60+ ma już często problemy zdrowotne, siłą rzeczy mniej energii etc., a ludzie muszą też czasem odpocząć, bo później efektywniej pracują. Dość agresywnie do nich podszedłeś, bo ja odebrałem te wpisy jako "leniwi nieudacznicy, którym nic się nie chce".

 

No i żeby nie było, ja nie jestem zwolennikiem państwowej emerytury, ale ciężko będzie od niej odejść niestety.

Odnośnik do komentarza

Już widzę, jak moja mama na początku lat 90. w wieku ~40 lat, rzuca w pizdu wszystko – dom, trójkę dzieci – bo technik-gastronom dawał jej mało możliwości, więc wyjeżdza do innego miasta na studia informatyczne, żeby zapewnić sobie/nam lepszą przyszłość, pozbywając dom jakiegoś tam dochodu (który był ogólnie dość skromny) na dłuższy czas, :)

 

jmk, wiem, że lubisz podkreślać swoją zajebistość, jak to się ogarnąłeś i jak to się przebranżowiłeś, ale bierz trochę poprawkę na obecne (i swoje) możliwości, a to co było ~30 lat temu (plus to, że ktoś już ma rodzinę, własne mieszkanie itp.).

Odnośnik do komentarza

Już widzę, jak moja mama na początku lat 90. w wieku ~40 lat, rzuca w pizdu wszystko – dom, trójkę dzieci – bo technik-gastronom dawał jej mało możliwości, więc wyjeżdza do innego miasta na studia informatyczne, żeby zapewnić sobie/nam lepszą przyszłość, pozbywając dom jakiegoś tam dochodu (który był ogólnie dość skromny) na dłuższy czas, :)

 

jmk, wiem, że lubisz podkreślać swoją zajebistość, jak to się ogarnąłeś i jak to się przebranżowiłeś, ale bierz trochę poprawkę na obecne (i swoje) możliwości, a to co było ~30 lat temu (plus to, że ktoś już ma rodzinę, własne mieszkanie itp.).

 

Heheszki, e-learning, kursy online, wieczorowo, zaocznie. Wcale nie trzeba rzucać wszystkiego i wyjeżdżać. A na kogo mam Ci przykładzie podać? Obracałem się też w towarzystwie leniwych studentów, a mój przykład to tylko właśnie pokazanie, że można.

Odnośnik do komentarza

No ale z drugiej strony nie jest to niemożliwe. Moja mama ma wykształcenie technik-chemik czy tam inny wynalazek, pracowała "za komuny" w laboratorium w kaliskich zakładach mięsnych. Oczywiście zakłady upadły po 89, moja mama wtedy była przed 40. I było słabo, bo ojciec wtedy pracował w szkole czy na innej gunwo-pensyjce. A mama szukała i znalazła pracę w firmie projektowej. Na początku kreśliła mapy (tuszem na takich jebitnych kalkach poprawiała to co inżynierowie nanosili ołówkiem), siedziała po nocach przy tym. Potem nauczyła się robić kosztorysy, a w końcu nawet w autocad coś tam umiała robić.

Odnośnik do komentarza

to po co zakładała rodzinę skoro miała taki mało perspektywiczny zawód?:)przecież za komuny szkół wyższych było tyle co teraz czyż nie? :)

Ze środowiska wiejskiego było trochę trudniej wyjść. Po drugie byli we dwoje z ojcem, na zapewnienie w miarę godnego życia wystarczyło.

 

Rodzinę zdążyła założyć w PRL, gdzie miała pracę w zawodzie i nie był "nieperspektywiczny". Zresztą, ktokolwiek to brał pod uwagę pod koniec lat 60.? (jak kończyła się kształcić?)

Odnośnik do komentarza

Bo a) to pewne ubezp. zdrowotne, gdy trafię na dłużej do szpitala to nie wiem czy szef się w końcu nie wkurwi i nie dostanę wypowiedzenia.

b) zarabiam więcej, ale nie znaczy, że żyję w dostatku, mogę sobie pozwolić na leczenie u kilku prywatnych lekarzy, teraz u tego w Poznaniu jedna wizyta z dojazdem to 300 zł. Renta 720zł.

c) mogę żyć bardziej komfortowo, kupować lepsze żarcie itp itd.

 

Starczy?

Odnośnik do komentarza

Na wyjeździe nie byłem od sierpnia 2016, bo nie mam tyle siły, że zaliczyć (i czasu też...).

 

Do tego doszło mi w roku jeszcze kilka dolegliwości, więc bywają gorsze dni. Jeszcze mam tłumaczyć? ;) A komisję ZUS mam za rok.

Odnośnik do komentarza

No ale z drugiej strony nie jest to niemożliwe. Moja mama ma wykształcenie technik-chemik czy tam inny wynalazek, pracowała "za komuny" w laboratorium w kaliskich zakładach mięsnych. Oczywiście zakłady upadły po 89, moja mama wtedy była przed 40. I było słabo, bo ojciec wtedy pracował w szkole czy na innej gunwo-pensyjce. A mama szukała i znalazła pracę w firmie projektowej. Na początku kreśliła mapy (tuszem na takich jebitnych kalkach poprawiała to co inżynierowie nanosili ołówkiem), siedziała po nocach przy tym. Potem nauczyła się robić kosztorysy, a w końcu nawet w autocad coś tam umiała robić.

 

Oczywiście, jest możliwe, i super że twojej mamie się udało.

 

Moja w PRL i początkowej III RP pracowała w okolicznej fabryce obuwia, najpierw na produkcji, później pracując zaocznie skończyła technikum i awansowała do pracy biurowej. Jak na robotniczo-chłopskie dziecko bez żadnego zaplecza finansowego - świetnie, jestem nadal pełen podziwu. Tyle że paręnaście lat później, już w latach 90, kiedy firma upadła, jako czterdziestoletnia kobieta z dwójką dzieci, nie miała bardzo ani miejsca, ani czasu na wybrzydzanie i przebranżowiła się na zawód, którego akurat w okolicy potrzebowano, czyli na pomoc kuchenną, gdzie pracuje do dziś. Tak wygląda sytuacja poza większymi miastami niestety.

Odnośnik do komentarza

Ja jednak NIEŚMIAŁO przypominam, że w przypadku 60+ wykształcenie nie jest najważniejszym powodem problemów z pracą. Są inne czynniki, które sprawiają, że wykształcony 60+ przed emeryturą nie jest mile widziany przez pracodawców.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...