Skocz do zawartości

Historia zatoczyła koło


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

MaKK: Wykrakałeś ;(

__________________________________________________________________________________________

10.12.2009

Puchar UEFA, faza grupowa [4/4]: [1] [iTA] Legnano-Athletic Bilbao [ESP] [2]

(Janukiewicz- Drouin, Gioda, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo)

 

Ostatnimi czasy idzie nam wybornie, jednak nie mamy chwili na odsapnięcie, ponieważ raptem trzy dni po starciu z Interem, musimy stoczyć batalię o pierwsze miejsce w grupie z Athletic Bilbao. Jest to jedna z najsilniejszych ekip w tych rozgrywkach i zdobywca tego tytułu z 2006 roku. Do pierwszej lokaty brakuje nam tylko, albo i aż remisu, a będzie bardzo ciężko, ponieważ w bramce znowu musiałem postawić na Janukiewicza. Nie chciałbym zająć drugiego miejsca w grupie, ponieważ wtedy trafimy na kogoś kto odpadł z Ligi Mistrzów, więc już lepiej byłoby zająć ostatnią premiująca awansem pozycję, ale to nam już nie grozi. Goście o dziwo nie potraktowali tego spotkania całkiem serio, ponieważ na mecz nie zabrali swoich dwóch największych gwiazd: Yeste i Llorente. Musieliśmy to wykorzystać i już w 9. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Hugo Carolo, pragnący transferu – Moran, z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. Goście nie prezentowali nic szczególnego, więc pole do popisu miała moja drużyna. W 23. minucie, Denneboom miękko wrzucił piłkę w pole karne, a dobrze do główki wyskoczył Hugo Carolo. Niestety w dobrym miejscu był ustawiony Aranzubia i skutecznie wyłapał on ten strzał. Bask po raz drugi dobrze się ustawił w doliczonym czasie gry kiedy w pewny sposób, wybronił strzał Fernando i to on był najjaśniejszym punktem gości z Bilbao podczas pierwszych trzech kwadransów. Druga połowa rozpoczęła się od podobnej interwencji naszego bramkarza, którzy zatrzymał Amorebietę. W odpowiedzi Hugo Carolo mimo asysty dwóch rywali, przedarł się w pole karne, lecz jego uderzenie zaledwie obiło słupek Athleticu. Kilkanaście sekund później Aranzubia, ponownie uratował tyłek swoim kolegom kiedy rzucił się pod nogi Hugo Carolo i w nieprawdopodobny sposób wygarnął mu piłkę na sekundy przed oddaniem strzału. Goście byli tłem dla moich podopiecznych, ale mimo to w 57. minucie, Martin uciekł Giodzie i pokonał Janukiewicza, przywracając niesprawiedliwy remis. Bramka ta, tak natchnęła gości, ze nagle zaczęli oni grać na swoim nominalnym, wysokim poziomie. W 84. minucie, główka Munoza, wpadła do siatki, a winę za tę bramkę, ponownie ponosi Janukiewicz. Na odrobienie strat nie starczyło nam już czasu i będąc dwu, a nawet trzy-krotnie lepszymi od rywala, przegraliśmy wygrane spotkanie. Niepokonani jesteśmy tylko na froncie ligowym, a co gorsza na wiosnę zagramy z drużyną, która przecież grała w Lidze Mistrzów. W szatni zrobiłem wielką rozpierduchę, wbijając swoim zawodnikom do głowy, że przecież gra się do ostatniego gwizdka.

 

Legnano-Athletic Bilbao 1:2 (1:0)

 

9’ Moran (1:0)

57’ Martin (1:1)

84’ Munoz (1:2)

 

Mom: Ibon Gutierrez – 8 (DM, Athletic Bilbao)

 

 

Olympique Marseille-Bayer Leverkusen 0:3 (Noguera 2, Eres)

 

| 1. | A | Athletic | 4 | 3 | 1 | 0 | 7 | 3 | +4 | 10 |

| 2. | A | Legnano | 4 | 2 | 1 | 1 | 9 | 5 | +4 | 7 |

| 3. | A | Leverkusen | 4 | 2 | 0 | 2 | 6 | 4 | +2 | 6 |

| 4. | | Marseille | 4 | 1 | 1 | 2 | 5 | 7 | -2 | 4 |

| 5. | | Vit. Guimarães | 4 | 0 | 1 | 3 | 2 | 10 | -8 | 1 |

Odnośnik do komentarza

MaKK: Awans mam, ale jakbym trafił np. na taki Liverpool to bym się mocno wkurzył :P

__________________________________________________________________________________________

W losowaniu Pierwszej Rundy Eliminacyjnej Pucharu UEFA mieliśmy wiele farta, ponieważ trafiliśmy na Partizan Belgrad, czyli ekipę jak najbardziej do ogrania. Jeśli ogramy Serbów to najprawdopodobniej czeka nas wewnątrz włoski pojedynek, ponieważ Udinese jest zdecydowanym faworytem w starciu ze Stuttgartem.

 

 

 

13.12.2009

Serie A [15/38]: [20] Torino-Legnano [1]

(Janukiewicz- Benaets, Wojciechowski, Berardi, Ferrara- Nordtveit, Fernando, Denneboom- Filipe Falardo- Manninen, Pelle)

 

W meczu z czerwoną latarnią ligi, postanowiłem ponownie skorzystać ze sprawdzonego systemu rotacji i dać szanse zmiennikom by odciążyć podstawowych graczy. Już po 30. sekundach gry powinniśmy byli znaleźć się na prowadzeniu, ale Pelle zmarnował akcję sam na sam. Wyręczył go nasz nowy nabytek – Manninen, który po dograniu od Dennebooma, musiał tylko dołożyć w punkt głowę. Rywal zwietrzył jednak swoją szanse po szybkiej odpowiedzi Ivana, podczas której znowu (trzecie spotkanie z rzędu), Janukiewicz zawinił przy golu z dystansu. Szybkie dwie bramki zwiastowały atrakcyjną dla oka piłkę i takie to spotkanie właśnie było. Obydwie ekipy oddały ponad 20 strzałów co jest wynikiem godnym pochwały, a bramki padały tylko w pierwszej części spotkania. Na całe szczęście to my zdobyliśmy o jednego gola więcej i nadal piastujemy fotel lidera, będąc jedyną niepokonaną drużyną w lidze. O dziwo, mimo takiej serii, tabela w czubie jest mocno spłaszczona i długi peleton pościgowy, ma niewiele punktów straty do mojej drużyny, dlatego tez musimy unikać jakichkolwiek wpadek.

 

Torino-Legnano 2:3 (2:3)

 

3’ Manninen (0:1)

5’ Ivan (1:1)

28’ Pelle (1:2)

38’ Fabio (2:2)

45+1’ Manninen (2:3)

 

Mom: Romano Denneboom – 9 (Legnano)

Widzów: 8639

 

 

Leandro Gioda wybił palec u nogi i nie zagra przez najbliższe 2 tygodnie, a więc Argentyńczyka zobaczymy na boisku dopiero w nowym roku.

Odnośnik do komentarza

16.12.2009

Serie A [16/38]: [1] Legnano-Sampdoria [9]

(Handanovic- Drouin,Wojciechowski, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Hyun-uk Jo, Hugo Carolo )

 

Mecze z mocną kadrowo Sampdorią, w zeszłym sezonie nie należały do najłatwiejszych. Dzisiaj goście z Genui ponownie walczą o europejskie puchary, jednak my jesteśmy o wiele lepsza drużyną, aniżeli w poprzednim sezonie. Jesteśmy w lidze niepokonani i oczywistą rzeczą jest to, że chcemy tę świetną passe wydłużyć o przynajmniej jeszcze jedno spotkanie. Od pierwszych minut, uzyskaliśmy wręcz przytłaczająca przewagę i kreowaliśmy sobie wiele bramkowych okazji. Za każdym razem, górą był albo Ekola, albo brakowało nam zaledwie kilku centymetrów do udanego wykończenia. Dwukrotnie minimalnie pudłował Hugo Carolo, który nie strzela już takimi seriami jak w poprzednich trzech sezonach, a raz szczupakiem pomylił się Denneboom. Dopiero w ostatnich sekundach pierwszej połowy, niemoc strzelecka została przełamana i za sprawą strzału z ostrego kąta Hugo Carolo, wyszliśmy z na jak najbardziej zasłużone prowadzenie. W drugiej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Zwiększyła się natomiast liczba marnowanych przez nas okazji, w której to prym wiódł Hugo Carolo, marnując na dobrą sprawę, kolejne dwie wyborne okazje. Bałem się, że nic nie grający przyjezdni, w końcu się przebudzą jak kilka dni temu Bilbao i znowu będziemy świadkami katastrofy. Goście sami się jednak pogrążyli, kiedy w 82. minucie, Cassani wyleciał z boiska za faul taktyczny. Chwilę później wyszliśmy z atakiem 3 na 1, ale Hugo Carolo znowu trafił w Ekolę, a dobijający na pustą bramkę Novotny, nie był w stanie skierować piłki do siatki. Nasza strzelecka impotencja, została zwalczona dopiero w ostatnich akcjach spotkania. Najpierw Novotny tym razem trafił do pustej siatki, a w doliczonym czasie gry Hugo Carolo, zapewnił sobie tytuł gracza meczu, chociaż król strzelców z ubiegłego sezonu, powinien był skończyć ten mecz z przynajmniej pięcioma trafieniami na koncie.

 

Legnano-Sampdoria 3:0 (1:0)

 

44’ Hugo Carolo (1:0)

87’ Novotny (2:0)

90+1’ Hugo Carolo (3:0)

 

Mom: Hugo Carolo – 10 (Legnano)

Widzów: 6986

 

 

Hyun-uk Jo nadwyrężył kark i kolejne spotkanie rozegra dopiero po Nowym Roku przeciwko Parmie.

Odnośnik do komentarza

20.12.2009

Serie A [17/38]: [19] Cesena-Legnano [1]

(Janukiewicz- Benaets, Lizarazo, Berardi, Mancini- Novotny, Niccolai, Denneboom- Filipe Falardo- Manninen, Cosme)

 

Przedostatnie w tym roku kalendarzowym spotkanie gramy z jednym z kandydatów do spadku – Ceseną. O dziwo, ponownie jesteśmy typowani w roli outsidera chociaż sytuacja obydwu drużyn jest zgoła inna. W następnej kolejce jedziemy do Rzymu na potwornie ciężki mecz z Romą, więc dzisiaj ponownie zamierzam skorzystać ze sprawdzonego systemu rotacji i dam zagrać zmiennikom. Spotkanie zaczęło się dla nas świetnie. Po faulu w środku pola na Novotnym¸który został mocno poobijany, szybko wznowiliśmy grę. Akcja niemalże natychmiast przeniosła się pod pole karne Ceseny, gdzie Cosme sprytnym no-look-passem, zagrał do Manninena, a Fin po raz kolejny udowodnił, że może być dla nas ciekawym wzmocnieniem i niekoniecznie musimy się go pozbywać. Tak szybko jak uzyskaliśmy prowadzenie, tak równie szybko oddaliśmy pole gry przeciwnikowi. Przez resztę pierwszej odsłony to Cesena była stroną przeważającą, lecz na nasze szczęście brakowało im decydującego podania i tak naprawdę poza strzałem Capuano, nie zagrozili poważniej bramce Janukiewicza. Druga odsłona, powinna zacząć się jak pierwsza, od szybko zdobytego gola. Denneboom, zamieszał w polu karnym i okiwał aż trzech rywali, ale w ostatniej fazie akcji, za bardzo się podpalił i huknął jak z armaty ponad poprzeczką. Na całe szczęście w 53. minucie już nic nie stanęło nam na przeszkodzie by powiększyć prowadzenie. Filipe Falardo obił poprzeczkę z prawie 30 metrów, ale do skutecznej dobitki popędził Cosme i on w przeciwieństwie do Holendra, technicznie skierował piłkę do bramki. W 61. minucie, o dużym pechu po raz kolejny mógł mówić Filipe Falardo, który w akcji sam na sam musiał uznać wyższość bramkarza i nadal Portugalczyk nie może wpisać się na listę strzelców. Chwilę później Lupo dokonał wręcz cudu między słupkami Ceseny kiedy na samej linii zatrzymał strzał Nordtveita i dobitkę Fernando. Fantastyczna postawa bramkarza, zainspirowała napastników gospodarzy, którzy na kwadrans przed końcem po szybkiej kontrze, strzelili kontaktowego gola i zapowiedzieli dla nas, nerwową końcówkę. Moi podopieczni zareagowali na to trafienie najlepiej jak mogli i po wznowieniu gry od środka, wystarczyło zaledwie kilka podań by Cosme w pojedynku sam na sam z Lupo, zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Po tym golu, rywal już całkowicie odpuścił, a my mieliśmy jeszcze swoje okazje, lecz Manninen przegrał dwa pojedynki z Lupo. Najważniejsze jest dla nas jednak kolejne zwycięstwo i zachowanie pozycji lidera.

 

Cesena-Legnano 1:3 (0:1)

 

5’ Manninen (0:1)

53’ Cosme (0:2)

75’ Bernacci (1:2)

77’ Cosme (1:3)

 

Mom: Wilberto Cosme – 10 (Legnano)

Widzów: 5198

Odnośnik do komentarza

22.12.2009

Serie A [18/38]: [1] Legnano-Roma [4]

(Handanovic- Drouin, Wojciechowski, Ze Castro, Ferrara- Denneboom, Moran, Fernando, Guti- Cosme, Hugo Carolo)

 

Byłem niesamowicie wkurzony, kiedy dowiedziałem się, ze mamy zaledwie jeden dzień wolnego po starciu z Ceseną by przetransportować się do Rzymu na mecz z lepszą stroną Wiecznego Miasta. Śmiem twierdzić, ze Roma dysponuje najmocniejszą kadrą w lidze, ponieważ w każdej formacji ma zawodników mogących występować w najbardziej renomowanych klubach świata, jednak nie ma to do końca przełożenia na wyniki osiągane przez ten zespół. Wciąż im „czegoś” brakuje by wejść na sam szczyt. Dobrze zrobiłem, że z Ceseną posłałem w bój rezerwy, ponieważ teraz mój pierwszy garnitur jest wypoczęty choć nie brakuje w nim osłabieni. Roma nie ma problemów kadrowych i widać to było po pierwszych minutach, kiedy rzucili się na nas niczym sęp na padlinę. Atomowe uderzenia Van Persiego i Petrova, bronił Handanovic, a spustoszenie w obronie niczym szarańcza, siał duet mikrych Brazylijczyków: Lima-Dagoberto. Kiedy gracze gospodarzy się wyszaleli to my doszliśmy do głosu, ale w przeciwieństwie do oponenta, nasze akcje mimo, że mniej liczne, były wręcz zabójcze. Dwa szybkie ataki i dwie bramki, uciszyły kibiców Romy. Spotkania naszych zespołów cechuje duża liczba bramek i tego też można było się spodziewać i w dzisiejszym meczu, ponieważ tradycyjnie już, obydwie ekipy, wyszły z ofensywnym nastawieniem. Kontaktowy gol z przewrotki Petrova w 34. minucie, tylko potwierdzał moje słowa. Po tym golu, to my jednak panowaliśmy na murawie. Niestety Hugo Carolo mimo, że nadal jest najlepszym strzelcem zespołu, to w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, seriami marnuje swoje okazje. W ostatnich minutach pierwszej połowy, zmarnował on aż dwie setki i jedna dobrą okazję, co przy rywalu tej klasy, musiało się na nas zemścić. I się zemściło. Już 43 sekundy po gwizdku rozpoczynającym druga połowę, Mexes, głowa doprowadził do wyrównania. Przez to trafienie siadło nam morale, a na boisku rządziła teraz ekipa z Rzymu, która czując, ze napoczęła rywala, chciała do końca skonsumować swój posiłek i sprawić, ze doznamy pierwszej w tym sezonie porażki. Na nic jednak zdawały się trudy Adu, Limy i Dagoberto, ponieważ ich strzały raz za razem, albo obijały boczną siatkę, albo łapał je Handanovic. Te niewykorzystane okazje, zemściły się na Romie w 79. minucie. Wtedy to wreszcie, Hugo Carolo nie zawiódł w dobrej sytuacji i zdołał pokonać bramkarza gospodarzy. Bardzo dobry rezultat, zdołaliśmy utrzymać do końcowego gwizdka. Pokonaliśmy w tej rundzie ekipy z Mediolanu (dom) i Juventus na wyjeździe, a także piekielnie silną kadrowo Romę. Nadal jesteśmy niepokonani i piastujemy fotel lidera. Kolejne spotkanie rozegramy z mocną Parmą już po Nowym Roku, ale może teraz jest właśnie czas by zacząć myśleć o czymś więcej, aniżeli miejscu w TOP 4? Gorszą sprawą jest fakt, że zaraz rozpoczyna się okienko transferowe i zapewne zacznie się też polowanie na naszą zdolną młodzież, a co za tym idzie, nastąpi masa butów w związku z chęcią transferu do bardziej renomowanego klubu.

 

Roma-Legnano 2:3 (1:2)

 

15’ Guti (0:1)

20’ Hugo Carolo (0:2)

34’ Petrov (1:2)

46’ Mexes (2:2)

79’ Hugo Carolo (2:3)

 

Mom: Hugo Carolo – 9 (Legnano)

Widzów: 45479

Odnośnik do komentarza

zurawwisla: o majstra będzie trudno, mimo przewagi jaką mamy. Serie A ma tyle silnych drużyn, że trzeba trzymać formę cały sezon, żeby być tym najlepszym.

Adam3333: Jak już spadniemy na 2 miejsce to niewiele nas dzieli od niższych lokat, ponieważ tabela jest strasznie spłaszczona, więc sam nie wiem co los przyniesie. Dla mnie najważniejsza zawsze będzie liga, więc nawet jeśli stałaby się katastrofa i przegramy z Partizanem, to jeżeli wygramy ligę, albo będziemy na podium, to sezon będzie niesamowicie udany. Jeśli będzie trzeba wystawić najsilniejszy skład w meczu pucharowym bądź ligowym, to bez wahania postawię na ligę :D Większy prestiż przy takiej jakości przeciwników. Gdyby to była Liga Mistrzów to już bym się zastanowił :)

__________________________________________________________________________________________

 

Bardzo intensywne dni czekały nas po Nowym Roku, kiedy przed meczem z Parmą, zostało otwarte okienko transferowe. O ile sprzedaż Olafura Gudlaugssona do Cremonese, nie była niczym nadzwyczajnym to już transfer Stephena Morana był głównym tematem nie tylko we włoskiej prasie, ale i na całym kontynencie. Ten Irlandzki talent, znajdował się na celowniku najmożniejszych klubów Europy i równo z otwarciem okienka, do klubu płynęły liczne oferty. Zdawałem sobie sprawę z potencjału jakim dysponuje ten pomocnik i nie zamierzałem oddawać go za bezcen. Dosłownie najbogatsze kluby składały za niego ofertę, a ja wiedziałem, że nie będę w stanie zatrzymać go w malutkim Legnano. Z miejsca podwajałem oferty rzędu 10 milionów i ostatecznie Stephen, pragnąc wrócić na Wyspy, wybrał ofertę, która była dla nas najatrakcyjniejsza. 18.000.000€ + 50% kolejnego transferu sprawiło, ze Moran już teraz zasili skład Chelsea. Jest to oczywiście nasz rekord sprzedaży, a te środku musimy rozsądnie rozgospodarować. Kłopot w tym, że nie mamy jeszcze takiej reputacji, która umożliwiałaby sprowadzenie naprawdę klasowych graczy, więc zapewne drugą część sezonu będziemy musieli zagrać z Filipe Falardo i Novotnym, chociaż marzyłby mi się transfer jakiegoś „cracka” do zespołu. Wraz ze sprzedażą Daniele Manciniego do Barcelony, na tych dwóch szalenie zdolnych młodzieńcach, zarobiliśmy prawie 30 milionów Euro! Kierunek jaki obrałem, dotyczący skupowanie uzdolnionej młodzieży, zdawał się więc mieć potwierdzenie i oczywiście zamierzałem go kontynuować.

 

Jeszcze przed spotkaniem z Parmą do klubu zawitało dwóch zawodników. Transfer Manuela Alvesa był już zaklepany od dłuższego czasu i ten ponoć szalenie uzdolniony skrzydłowy ze Sportingu Lizbona, zasilił drużynę rezerw za kwotę 850.000€, co jest sumą bardzo dużą jak na nierozwiniętego zawodnika. Drugi transfer, byłm wywołany potrzebą załatania dziury po odchodzącym Mancinim. Pierwszeństwo gry miał mieć Ferrara, ale gdy dowiedziałem się o niezadowoleniu zawodnika Palermo, postanowiłem złożyć rekordową jak na Legnano ofertę. Została ona błyskawicznie zaakceptowana i Florian Marange, za kwotę 10.250.000€,zasilił nasz zespół. Śmiem twierdzić, ze tylko Del Horno z Romy, ma w Serie A lepsze umiejętności, ale póki co przez 1.5 roku spędzonych w Palermo, Florian nie miał możliwości zaprezentowania swoich umiejętności. Zawodnik ten w tym czasie rozegrał zaledwie trzy spotkania, a przecież Palermo kupiło go za okrągłe 10 milionów Euro. U nas, na pewno częściej będzie grał, ale i oczekiwania będą bardzo wysokie. Chciałbym jeszcze pozyskać środkowego pomocnika, ale nie za bardzo jest kto chętny do nas przyjść, a za duże pieniądze przecież nie kupię kogoś słabszego od Morana. W związku z tym postanowiłem włączyć do kadry pierwszego zespołu, Alessandro Bacciego z rezerw, by wzmocnił on rywalizację w środku pola.

Odnośnik do komentarza

6.1.2010

Serie A [19/38]: [1] Legnano-Parma [7]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Manninen, Hugo Carolo)

 

Nowy Rok i nowe nadzieje, chciałoby się rzec. Niestety plaga kontuzji nawiedziła Legnano i do meczu z jedną z najlepszych defensyw ligi, przystępujemy mocno osłabieni. Póki w zespole był Moran, to graliśmy klasycznym 4-4-2, ale teraz gdy go nie ma, aż prosi się by powrócić do starego ustawienia z ofensywnym środkowym pomocnikiem. Wtedy jednak nie osiągaliśmy takich wyników jak dziś, także postanowiłem, że nadal będziemy grali czterema pomocnikami w jednej linii, a do tej funkcji bardziej nadawał się Filipe Falardo. Parma jest mocnym zespołem, ale dzisiaj chcemy osiągnąć świetny wynik i pierwszą część sezonu, zakończyć z bilansem bez ligowej porażki. Bardzo dobra dotychczas defensywa Parmy, przeżywała dzisiaj z nami istne katiusze, ponieważ musieli oni przełknąć gorzką pigułkę w postaci paru zaaplikowanych im bramek. Wszystko zaczęło się już po kilku minutach, kiedy Hugo Carolo elegancko trzymał linię spalonego i kiedy wreszcie doczekał się dogrania od Gutiego, to pokonał Moriniego strzałem pom długim słupku. Przyjezdni dosyć szybko odpowiedzieli fantastycznym strzałem z rzutu wolnego, ale później na boisku panowała tylko moja drużyna. Trzy kolejne bramki jakie wbiliśmy Parmie na zakończenie pierwszej połowy sezonu, to i tak łagodny wymiar kary, tylko już tradycyjnie w tym sezonie Hugo Carolo, zmarnował kilka wybornych okazji. Mimo to, zdołał on skompletować hat-tricka, a jedno trafienie dołożył Filipe Falardo, który chce godnie zastąpić Morana, a także dać mi do zrozumienia, że wzmocnienia pierwszego składu na pozycji środkowego pomocnika, nie są niezbędne. Świetny debiut zaliczył Marange, który popisał się aż dwoma asystami, co już na samym początku jego przygodny z Legnano, pokazało słuszność tego transferu.

 

Legnano-Parma 4:1 (2:1)

 

5’ Hugo Carolo (1:0)

16’ Eugster (1:1)

42’ Hugo Carolo (2:1)

66’ (kar) Hugo Carolo (3:1)

79’ Filipe Falardo (4:1)

 

Mom: Hugo Carolo – 10 (Legnano)

Widzów: 6982

Odnośnik do komentarza

SERIE A 2009/2010 - półmetek

| 1. | LEGNANO | 19 | 15 | 4 | 0 | 48 | 19 | +29 | 49 |

| 2. | Milan | 19 | 13 | 3 | 3 | 32 | 10 | +22 | 42 |

| 3. | Roma | 19 | 11 | 5 | 3 | 37 | 19 | +18 | 38 |

| 4. | Juventus Turyn | 19 | 11 | 4 | 4 | 37 | 15 | +22 | 37 |

| 5. | Inter | 19 | 9 | 7 | 3 | 26 | 16 | +10 | 34 |

| 6. | Lazio | 19 | 8 | 9 | 2 | 29 | 13 | +16 | 33 |

| 7. | Parma | 19 | 8 | 6 | 5 | 19 | 18 | +1 | 30 |

| 8. | Sampdoria | 19 | 8 | 4 | 7 | 20 | 25 | -5 | 28 |

| 9. | Fiorentina | 19 | 9 | 1 | 9 | 35 | 27 | +8 | 28 |

| 10. | Chievo | 19 | 6 | 6 | 7 | 25 | 28 | -3 | 24 |

| 11. | Piacenza | 19 | 6 | 6 | 7 | 14 | 21 | -7 | 24 |

| 12. | Palermo | 19 | 6 | 6 | 7 | 22 | 23 | -1 | 24 |

| 13. | Genoa | 19 | 6 | 4 | 9 | 21 | 33 | -12 | 22 |

| 14. | Udinese | 19 | 4 | 9 | 6 | 30 | 22 | +8 | 21 |

| 15. | Livorno | 19 | 4 | 6 | 9 | 19 | 32 | -13 | 18 |

| 16. | Atalanta | 19 | 3 | 6 | 10 | 18 | 30 | -12 | 15 |

| 17. | Catania | 19 | 3 | 6 | 10 | 17 | 31 | -14 | 15 |

| 18. | Reggina | 19 | 2 | 8 | 9 | 13 | 27 | -14 | 14 |

| 19. | Torino | 19 | 1 | 7 | 11 | 16 | 43 | -27 | 10 |

| 20. | Cesena | 19 | 2 | 3 | 14 | 14 | 40 | -26 | 9 |

 

Odnośnik do komentarza

Smetek: Ze szkółki jeszcze nikt godny zatrzymania się nie pojawił, ale dopiero od niedawna mamy doskonałe ośrodki młodzieżowe, więc tegoroczny nabór może być przełomowy. Za to regularnie skupujemy zdolną młodzież z Włoch i niektórzy bardzo dobrze się rozwijają w rezerwach :)

__________________________________________________________________________________________

10.1.2010

Serie A [20/38]: [1] Legnano-Atalanta [16]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo)

 

Rundę rewanżową rozpoczynamy od domowego starcia z Atalantą, która jak na zawodników jakich ma w składzie, spisuje się bardzo słabo. U nas nadal wielu zawodników jest kontuzjowanych, zwłaszcza w formacji ataku, ale i tak grając obecnym składem uważam, że powinniśmy dzisiaj zwyciężyć i nadal dążyć przez zwycięską ścieżkę. Przyjezdni też mają swoje problemy kadrowe i dzisiaj zagrają bez swoich dwóch największych gwiazd, Santiniego i Freia. Tym razem nie zdobyliśmy szybko bramki, ale to nie znaczy, że jako pierwsi nie wyszliśmy na prowadzenie. Na to trzeba było poczekać do 19. minuty, kiedy to duet Portugalczyków znów zaskoczył. Guti miękko dograł w pole karne, a tam ekwilibrystycznymi nożycami, popisał się Hugo Carolo, który powiększył swój dorobek strzelecki, chcąc po raz kolejny wywalczyć tytuł króla strzelców. Kolejna okazja do zdobycia bramki, nadarzyła się w 26. minucie, lecz Calderoni wybronił strzał głową Pellego i to we wspaniałym stylu. Goście z Bergamo, nie radzili sobie z moimi zawodnikami i bezpardonowo ich atakowali, przez co skompletowali aż pięć żółtych kartek do przerwy i wyłączyli z gry w drugiej połowie, Dennebooma. W drugiej połowie, obraz gry nie uległ zmianie i poza uderzeniem Kallstroma, Atalanta nie zrobiła nic konkretnego w ofensywie. My też w tym aspekcie gry nie błyszczeliśmy, ale jednak w 84. minucie, po kontrataku, udało się strzelić drugiego gola i przypieczętować zasłużone zwycięstwo.

 

Legnano-Atalanta 2:0 (1:0)

 

4’ (knt) Magrin (ATA)

19’ Hugo Carolo (1:0)

84’ Hugo Carolo (2:0)

 

Mom: Hugo Carolo – 9 (Legnano)

Widzów: 6980

Odnośnik do komentarza

13.1.2010

Serie A [21/38]: [15] Catania-Legnano [1]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo)

 

Którejkolwiek drużynie nie gra się łatwo na sycylijskich boiskach i spodziewałem się dzisiaj, twardej i ciężkiej przeprawy. Dosyć szybko udało się zaskoczyć gospodarzy, bo już w 5. minucie, nie kto inny jak będący w zabójczej formie Hugo Carolo, dobił strzał Filipe Falardo, i piętą otworzył wynik spotkania. Ekipa Catanii nie chciała jednak dzisiaj tylko się bronić, o czym świadczyło ofensywne ustawienie 3-4-3. Następne dobrych kilkadziesiąt minut należało właśnie do gospodarzy, a Handanovic dwoił się i troił by zapobiec utracie bramki. Nie zdołał jednak tego uczynić w 26. Minucie, ale i tak gol nie został uznany przez kuriozalne zachowanie Perrone. Jego kolega z ataku Igor, lobował już słoweńskiego bramkarza, a piłka zmierzała do bramki kiedy tuz przed przekroczeniem przez nią linii bramkowej, Argentyńczyk postanowił dołożyć jeszcze głowę, co było równoznaczne z odgwizdaniem pozycji spalonej. Naturalnie koledzy mieli za złe samolubne zachowanie Argentyńczyka i do końca pierwszej połowy nie podawali mu piłek. My w końcówce tej odsłony, stworzyliśmy obie dwie dobre okazje, jednak dzisiaj Olave był bardzo dobrze dysponowany. W drugiej połowie obydwie drużyny nieco zwolniły tempo gry, ale kiedy w 71. minucie, Hugo Carolo podwyższył wynik spotkania to gospodarze kompletnie odpuścili. Mogliśmy ich jeszcze dobić kolejnymi golami, jednak jak wspomniałem – Olave był dzisiaj kapitalnie dysponowany i aż trzykrotnie, zatrzymywał nasze strzały z bliska, na samej linii bramkowej. Najważniejszy jest jednak kolejny komplet punktów do kolekcji i to, że nie tracimy ich w starciach z niżej notowanymi zespołami, dzięki czemu ciągle utrzymujemy kilku punktową przewagę nad resztą stawki.

 

Catania-Legnano 0:2 (0:1)

 

5’ Hugo Carolo (0:1)

71’ Hugo Carolo (0:2)

 

Mom: Stephen Drouin – 9 (Legnano)

Widzów: 18365

Odnośnik do komentarza

Sami Manninen nie nagrał się u nas za dużo i po całkiem udanych 2.5 miesiąca w Legnano, zasilił francuski Strasbourg za kwotę 4.200.000€ + 50% kolejnego transferu. W pięciu spotkaniach dla nas, zdobył on trzy bramki co jest wynikiem dobrym, ale nie widziałem dla niego miejsca w drużynie i powoli rozglądałem się za dobrym napastnikiem, który wzmocni konkurencję w ataku, wobec plagi kontuzji jaka nas nawiedziła.

 

 

 

16.1.2010

Serie A [22/38]: [1] Legnano-Udinese [13]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Novotny, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Pelle, Hugo Carolo)

 

Ten intensywny ligowy tydzień, kończyliśmy spotkaniem z bardzo mocnym Udinese. Przed meczem, menedżer gości – Zaccheroni pochwalił moje zdolności trenerskie co spotkało się z równie uprzejmą odpowiedzią. Nie wiem czemu w tym sezonie Udinese tak dołuje, skoro mają tak dobrych zawodników i śmiało powinni walczyć o pierwszą czwórkę. Drużyna gości stłamsiła nas w pierwszym kwadransie gry, raz za razem, stwarzając duże zagrożenie pod bramką Handanovica. Ten jednak skutecznie bronił strzały Toniego i Quagliarelli. Zwłaszcza drugi z wymienionych napastników, był bardzo aktywny i aż trzykrotnie w pierwszej połowie, powinien był pokonać naszego goalkeapera. Ten jednak pozostawał niewzruszony na uporczywe próby Włocha i nie dał się pokonać. My stworzyliśmy sobie raptem pół okazji bramkowej. Pół, ponieważ w końcówce tej odsłony Drouin ewidentnie dogrywał do Gutiego, lecz Portugalczyk nie sięgnął piłki, a ta tak zaskoczyła bramkarza gości, ze wpadła bezpośrednio do bramki. Druga połowa, ponownie zaczęła się od szturmu gości, ale i tym razem nie mogli oni znaleźć sposobu na Handanovica. Także tym razem, strzeliliśmy bramkę nie mając przewagi. Novotny podszedł do rzutu wolnego i kapitalnie zakręcił piłkę w samo okienko bramki Bete i to z odległości ponad 30. metrów. Ręce same składały się do oklasków po takiej bramce czeskiego pomocnika. Dwie minuty później, jego wyczyn próbował skopiować po drugiej stronie boiska Alex, a piłka również zmierzała w okienko tylko, że Handanovic zdołał ją sparować na rzut rożny, wyrastając na bohatera tego spotkania. Chwilę później nie miał on już jednak nic do powiedzenia, kiedy z bliska, głową do bramki trafił Barreto, zdobywając kontaktowego gola. Od tej chwili zwiększyliśmy pressing na rywalu, by ten nie mógł rozwinąć skrzydeł. Sztuka ta nam się udała i do końca spotkania, kibice nie oglądali już nic ciekawego, a my wygraliśmy kolejne spotkanie. Może nie gramy ostatnio pięknie (statystyka strzałów: 5-20), ale za to bardzo skutecznie i nie gubimy bezsensownie punktów.

 

Legnano-Udinese 2:1 (1:0)

 

41’ Drouin (1:0)

61’ Novotny (2:0)

64’ Barreto (2:1)

 

Mom: Samir Handanovic – 9 (Legnano)

Widzów: 6994

 

 

Wobec poważnych problemów ze zdrowiem w tym sezonie Huun-uk Jo, postanowiłem zakupić z rezerw Lazio napastnika. Jest nim wieloletni reprezentant Sbornej – Alexandr Kerzhakov. Nie był to tani zakup, bo kosztował nas 9.250.000€. Od razu w niezadowoleniem do mnie przyszli Cosme i Pelle, ze w zespole panuje zbyt duża rywalizacja. Cosme jest ze mną od początku przygodny z Legnano i nie zamierzam się go pozbywać, ale za to Pelle, nie spełnia do końca oczekiwań jakich przed nim postawiłem i nie jest to taki dżoker jakiego chciałbym mieć. Dlatego też Włoch został wystawiony na listę transferową i być może opuści klub jeszcze w tym okienku transferowym, co byłoby mi bardzo na rękę.

Odnośnik do komentarza

MaKK: Hmmm, debiut mówi sam za siebie, oby tak dalej :)

Gregu: Sam nie wiem. Teraz mamy na rozkładzie mecze ze ścisłą czołówką (3poz. Wyjazd-Milan, 6poz. Dom-Lazio, 2poz. Wyjazd-Juventus), więc wiele powinno się wyjaśnić.

__________________________________________________________________________________________

24.1.2010

Serie A [23/38]: [11] Palermo-Legnano [1]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Novotny, Filipe Falardo, Fernando, Guti- Kerzhakov, Hugo Carolo)

 

Palermo to drużyna o podobnej specyfice jak Udinese. Mają świetnych graczy, ale od lat nie ma to przełożenia na wyniki jakie osiągają, a moim zdaniem z łatwością powinni się łapać do europejskich pucharów. Gospodarze wyszli na to spotkanie bardzo zdeterminowani, że aż kipiało od nich werwa i chęcią gry. Już po pierwszych dziesięciu minutach, aż trzech graczy Palermo miało na koncie żółte kartoniki, w tym tak istotni zawodnicy jak Grosso i Santana. Przez resztę meczu musieli mieć się oni na baczności. Taka gra na dużym ryzyku sprzyjała Santanie, który raz za razem mieszał moimi zawodnikami jak chciał. Jak to jednak w piłce bywa, a w naszym wykonaniu ostatnio dosyć często, to przeciwnik gra, a my strzelamy. Zaledwie 11 minut zajęło Kerzhakovowi zdobycie swojego debiutanckiego gola i zrobił on to niczym rasowy snajper, kładąc na murawie bramkarza i posyłając piłkę do pustej bramki. Gol ten nie zrobił jednak na gospodarzach większego wrażenia i natychmiast zabrali się oni do odrabiania strat, a w 30. minucie byli już nawet na prowadzeniu. Musiałem więc zaryzykować bardziej ofensywną grę co na tak trudnym terenie mogło się skończyć katastrofą. Do przerwy wynik był dla nas jednak fantastyczny, a kapitalne zawody rozgrywał Kerzhakov. Najpierw wypracował on rzut karny, który na wyrównująca bramkę zamienił Hugo Carolo, a w doliczonym czasie gry, ładnym lobem dał nam prowadzenie. Niestety bardzo szybko po zmianie stron, powróciły nasze stare koszmary, a mianowicie rozkojarzenie jakie towarzyszyło nam pierwszym minutom w drugiej połowie. Natychmiast wykorzystał to Biseswar i ponownie mieliśmy wynik remisowy. Spotkanie miało prawo podobać się kibicom, a kolejne bramki były tylko kwestią czasu. W 61. minucie poobijany Filipe Falardo (doznał 2-tygodniowego urazu), przepięknie pokręcił piłkę w samo okienko z ponad 30. metrów. Trzeci raz w tym spotkaniu wyszliśmy na prowadzenie, ale nim się obejrzeliśmy to po raz trzeci też je straciliśmy. Fatalnie grający dzisiaj Handanovic, który przecież dotychczas był najlepszym zawodnikiem w przekroju całego sezonu, popełnił kolejny błąd, który umożliwił Biseswarowi skompletowanie hat-tricka. Słaba postawa w defensywie sprawiła, że chcieliśmy się skupić na utrzymaniu co by nie mówić, korzystnego rezultatu i po prawdziwym festiwalu bramek, sztuka ta nam się udała. Ta utrata punktów pozwoliła Juventusowi zmniejszyć do nas dystans, który może ulec jeszcze większemu skurczeniu, ponieważ w kolejnych spotkaniach gramy z drużynami ze ścisłej czołówki. Żeby odnotować w tych spotkaniach dobre rezultaty konieczna jest lepsza forma Handanovica, więc mam nadzieję, ze dzisiejszy słaby występ to tylko wypadek przy pracy.

 

Palermo-Legnano 4:4 (2:3)

 

11’ Kerzhakov (0:1)

26’ Biseswar (1:1)

30’ Natali (2:1)

35’ (kar) Hugo Carolo (2:2)

45+2’ Kerzhakov (2:3)

48’ Biseswar (3:3)

61’ Filipe Falardo (3:4)

64’ Biseswar (4:4)

 

Mom: Diego Biseswar – 9 (FC, Palermo)

Widzów: 35372

 

 

Bardzo szybko udało się znaleźć chętnego na usługi Graziano Pelle, który za 3.900.000€ + 20% kolejnego transferu, przeniósł się do Piacenzy. Trochę straciliśmy na tym transferze, ale wierzę, ze mając rotującą się parę napastników Kerzhakov-Hyun-uk Jo, osiągniemy jeszcze lepsze rezultaty.

Odnośnik do komentarza

31.1.2010

Serie A [24/38]: [3] Milan-Legnano [1]

(Handanovic- Lizarazo, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Novotny, Fernando, Guti- Kerzhakov, Hugo Carolo)

 

Ostatni nasz wyjazdowy mecz z Milanem był chyba najgorszym za mojej kadencji w Legnano. Nikt jeszcze nie wbił nam tyle bramek co „Rossoneri”, także dzisiaj chcieliśmy osiągnąć lepszy rezultat. W tym sezonie mamy już lepszą defensywą, ale ostatnie spotkanie z Palermo jakby pokazało, ze mamy zachwianą formę. Nadal jesteśmy w lidze niepokonani, jednak teraz gramy serię trudnych spotkań, więc podejrzewam, ze ta fantastyczna passa lada moment może dobiec końca. Dzisiejsi gospodarze jakby trochę nas zlekceważyli nie biorąc na to spotkanie takich zawodników jak wciąż leciwy, ale skuteczny Shevchenko, czy Evandro Roncatto. Dodatkowo wielkimi nieobecnymi są Rotella i Gilardino. Gospodarze od początku wyraźnie zaatakowali, a do tego grali bardzo brutalnie, ponieważ do przerwy, aż troje z moich zawodników wymagało zmiany z powodu mocnego poobijania i zagrożenia poważniejszym urazem. My na to chamstwo również odpowiedzieliśmy w preferowany przez Milan sposób i przedwcześnie swój udział w tym spotkaniu musiał zakończyć Kaka, co dodatkowo osłabiło gospodarzy. Zanim to jednak nastąpiło to dosyć niespodziewanie wyszliśmy na prowadzenie za sprawą trafienia Novotnego, który wpadł w pole karne i zaskoczył defensywę Milanu. Po zdobyciu tej bramki, cofnęliśmy się jeszcze głębiej za nasze zasieki obronne i czekaliśmy na kontrataki. Ekipa gospodarzu nie miała pomysłu na naszą defensywę i ratowali się oni licznymi strzałami z dystansu, a prym w tej statystyce wiódł genialny Ronaldinho. Jego uderzenia były silne i precyzyjne, ale raz za razem bronił je Handanovic. Nasz goalkeaper wreszcie skapitulował w 76. minucie, a sposób na niego znalazł kolejny ze zdolnych młodzieńców Milanu – Corti. Remis osiągnięty na San Siro jest jednak wynikiem o niebo lepszym niż przed rokiem, a na dodatek nadal pozwala nam szczycić się mianem drużyny niepokonanej w tym sezonie ligowym.

 

Milan-Legnano 1:1 (0:1)

 

21’ Novotny (0:1)

26’ (knt) Kaka (MIL)

76’ Corti (1:1)

 

Mom: Samir Handanovic – 9 (Legnano)

Widzów: 65673

Odnośnik do komentarza

7.2.2010

Serie A [25/38]: [1] Legnano-Lazio [6]

(Handanovic- Drouin, Gioda, Ze Castro, Marange- Denneboom, Novotny, Fernando, Guti- Kerzhakov, Hugo Carolo)

 

Na przedmeczowej konferencji stała się rzecz niespotykana, ponieważ na kilka godzin przed meczem, został zwolniony trener gości – Cesare Prandelli. Lazio zajmuje wysoką pozycję, ale na skład jakim dysponuje, jest to ewidentnie za mało. Dodatkowo trener ten nie korzystał z takich napastników jak wykupiony przez nas Kerzhakov czy Rafael Sobis, który sprowadzony za wielkie pieniądze, rozegrał zaledwie pięć spotkań i to wchodząc z ławki. Drużyna z Rzymu nadal ma jednak kapitalnych graczy, a dodatkowo dokupili ostatnio Pinziego, który jest jednym z najlepszych pomocników we Włoszech. Mają więc chrapkę na awans w ligowej tabeli i występ w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. Pod wodzą tymczasowego opiekuna, goście wyszli na ans w dziwnym ustawieniu, z Evrą na wysuniętym lewym skrzydle co mnie mocno zdziwiło. Pierwszą dobrą okazję stworzyliśmy sobie w 6. minucie, ale Kerzhakov nie widział lepiej ustawionego Hugo Carolo i postanowił sam sfinalizować akcję, co zakończyło się niepowodzeniem. W 16. minucie, Rosjanin nie miał komu już podawać, ale przegrał pojedynek sam na sam z Leachem, nadal nie mogąc pokonać swojego byłego kolegi z zespołu. Następnie nadal przeważaliśmy, ale Lazio świetnie się broniło i nie mogliśmy wykreować żadnej bramkowej okazji. Następna ciekawa akcja, miała miejsce dopiero w 64. minucie i po raz pierwszy w tym spotkaniu, mieli ją zawodnicy gości. Guti źle rozegrał rzut wolny i z piłką na prawej flance, przez prawie 80 metrów, pognał Sacco. Dograł on w tempo do Miccoliego, ale rozpędzony Włoch na nasze szczęście, przestrzelił nad bramką. Sytuacja ta dodała wiary we własne umiejętności drużynie przyjezdnych i niestety zemściło się to na nas w 81. minucie. Wtedy to, van Bommel, popisał się swoim firmowym zagraniem, a mianowicie huknął potężnie z prawie 30. metrów i Handanovic musiał wyciągać piłkę z siatki. Na odrobienie start i uniknięcie pierwszej porażki, mieliśmy niewiele czasu. Niestety moje polecenia, nakazujące wzmożoną ofensywę, nie spotkały się z oczekiwanym odbiorem i po słabym w naszym wykonaniu spotkaniu, musieliśmy uznać po raz pierwszy w tym sezonie, wyższość ligowego rywala. Najgorsze jest to, ze Juventus wygrał swoje spotkanie, a w kolejnej kolejce, to właśnie „Starą Damę” będziemy gościć u siebie. Przewaga nad nimi wynosi obecnie zaledwie 5 punktów, także kolejna porażka nie wchodzi w grę. Jeszcze kilkanaście dni temu mieliśmy przewagę aż 12 punktów, a lada moment może ona stopnieć do zaledwie dwóch…

 

Legnano-Lazio 0:1

 

81’ van Bommel (0:1)

 

Mom: Mark van Bommel – 8 (MC, Lazio)

Widzów: 6965

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...