Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

Pod koniec grudnia wskutek porażki z Sociedad i kompromitacji z Valladolid zsunęliśmy się o jeszcze jedno miejsce, gdyż Villarreal nadrobiło swoje zaległe spotkanie, a skoro nie było takimi frajerami jak my, wygrało i wyprzedziło nas. Tym samym rok 2021 zakończyliśmy na siódmej pozycji w tabeli, zamiast czwartej lub piątej.

 

To, co wydarzyło się w ostatnich dwóch spotkaniach wszystkim nadszarpnęło humory, a kibicom ostatecznie przeszła euforia po rozbiciu Betisu, szybko skończyli z hurraoptymizmem i ponownie zaczęli przyglądać się naszym poczynaniom z pewnym dystansem. Również niewielkim grupom, które tyle co zaczynały przebąkiwać o grze w Pucharze UEFA, dwiema klapami z rzędu zamknęliśmy usta. Ciekawy byłem tylko, jak będziemy spisywać się w nowym roku, bo jeżeli nowa taktyka okaże się niewypałem, oznaczać to będzie, że ostatecznie zabraknie mi wszelkich pomysłów na osiągnięcie z Rayo należytego poziomu i walkę o najwyższe cele.

 

Teraz do najbliższego spotkania, jakim będzie piąta runda Copa del Rey z... Betisem, pozostawały prawie dwa tygodnie przerwy, co przyjąłem z ulgą, ponieważ po poddanym meczu z Valladolid do kontuzjowanych zawodników dołączyli Maldonado ze stłuczonym udem i Coelho z naciągniętym mięśniem czworogłowym, tak więc razem z Maurício i Montanarim mogli wykorzystać ten czas na dojście do siebie i pracę nad powrotem do formy. Szczególnie po tym ostatnim względem patrzałem na Maldonado, który w meczach z Realami Sociedad i Valladolid należał do najsłabszych zawodników Rayo, co mnie niepokoiło.

 

W międzyczasie bardzo szybko znaleźli się frajerzy chętni, którzy nie widzieli w akcji Bakara. Kilka dni po mojej ostrej scysji z Francuzem skontaktowali się ze mną przedstawiciele FC Kopenhagi i stwierdzili, że są zdecydowani przygarnąć Sebastiéna. Oferta była bardzo konkretna, opiewała na kwotę 4 800 000€, a skoro czym prędzej chciałem pozbyć się go z klubu, bez wahania się zgodziłem i już pierwszego stycznia Bakar zebrał manatki i wyjechał do Danii, pożegnany bez najmniejszego żalu.

 

 

Grudzień 2021

 

Bilans (Rayo Vallecano): 1-2-2, 7:5

Primera División: 7. [-1 pkt do Villarreal, +2 pkt nad Levante]

Copa del Rey: 5 runda, vs. Betis Sewilla

Finanse: 16,82 mln euro (-298 tys. euro)

Gole: David Barragán (7)

Asysty: David Barragán (7)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Mistrzostwa Świata 2022: grupa A, vs. Bahrajn, Kolumbia, Turcja

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Newcastle [+2 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+0 pkt]

Francja: Olympique Marsylia [+7 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+0 pkt]

Niemcy: Werder Brema [+2 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+4 pkt]

Rosja: –

Szwajcaria: FC Basel [+1 pkt]

Włochy: Chievo [+1 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, gr. A, 1:3 na wyjeździe z St. Etienne, 3:1 u siebie z Heerenveen; awans, vs. Chelsea

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1364], 2. Brazylia [1318], 3. Wochy [1126]

 

Odnośnik do komentarza

 

 

A, mając za rywali Turcję (13.), po raz drugi Kolumbię (11.) oraz Bahrajn (25.).

Grupa bądź co bądź smpatyczna! Ale Bahrajn jest tak wysoko?!

 

Forma z kolei bądź co bądź niepokojąca, ale może czas zacząć się na podopiecznych drzeć bardziej w szatni?

Odnośnik do komentarza

 

A, mając za rywali Turcję (13.), po raz drugi Kolumbię (11.) oraz Bahrajn (25.).

Grupa bądź co bądź smpatyczna! Ale Bahrajn jest tak wysoko?!

 

Forma z kolei bądź co bądź niepokojąca, ale może czas zacząć się na podopiecznych drzeć bardziej w szatni?

Są jeszcze metody hiszpańskiej inkwizycji, podobnież nieudacznicy ładnie płoną na stosie...

Na poważnie to coś musi być z taktyką, albo mentalnością graczy, jak się lidera wysoko pokonało to inne zespoły też powinny jakoś pójść. O ile rozumiem przegraną w wyniku równego meczu to tu jest coś na rzeczy.

 

Sent from my SM-T815 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza

 

 

Są jeszcze metody hiszpańskiej inkwizycji, podobnież nieudacznicy ładnie płoną na stosie... Na poważnie to coś musi być z taktyką, albo mentalnością graczy, jak się lidera wysoko pokonało to inne zespoły też powinny jakoś pójść. O ile rozumiem przegraną w wyniku równego meczu to tu jest coś na rzeczy.

Z drugiej strony to FM06, tam kojarzę iż nieraz się klepało słabiakiem liderów, a łomot dostawało od równorzędnych rywali ;/ i bądź tu mądry i rysuj z Gmochem

Odnośnik do komentarza

Grupa na mundialu dość przystępna, mogło być dużo gorzej. Z drugiej strony najważniejsze, żeby się to czasami czkawką nie odbiło.

 

A co do taktyki. Hmm, przez pierwsze kilka spotkań spisywała się fenomenalnie. W meczu z Sociedad zgubiła nas nieskuteczność i błąd Maldonado, który kosztował nas utratę bramki; mógłbym co prawda powiedzieć, że wtedy obrona nie pokryła Delmasa, ale nie doszłoby do tego, gdyby Maldonado rozegrał piłkę, zamiast stać w miejscu i czekać, aż zostanie mu ona odebrana. Z kolei z Valladolid przepieprzyliśmy wyłącznie na własne życzenie. No bo jak mamy strzelać gole, skoro od pierwszej do ostatniej minuty całym zespołem siedzimy na własnej połowie i nawet nie próbujemy zaatakować rywala, który spokojnie podaje sobie piłkę 40 metrów od naszej bramki? Zagraliśmy z beniaminkiem tak, jakby moi zawodnicy uznali, że będą stali sobie z rękami w kieszeniach, a mecz wygra się sam. Gdyby w taki sposób, w jaki "zagraliśmy" z Valladolid, grał przeciwko nam każdy zespół w lidze, mielibyśmy po sezonie bilans 38-0-0 i mistrzostwo Hiszpanii.

Odnośnik do komentarza

Po kilkunastu rozegranych spotkaniach zauważałem już, na jakich pozycjach będą nam potrzebni dublerzy dla zawodników wyjściowej jedenastki. Być może jeszcze teraz, w zimowym okienku, konieczne będzie sprowadzenie przynajmniej po jednym piłkarzu na oba skrzydła, jako że Maurício i Barragán nie mieli obecnie wartościowych zmienników.

 

 

 

Pierwszy mecz w nowym roku graliśmy w Sewilli, gdzie w ramach piątej rundy Copa del Rey podejmował nas nie tak dawno zdemolowany przez nas Betis. W tej fazie pucharu następowało przejście na system dwumeczu, więc tym bardziej należało przywieźć do Madrytu korzystny wynik. Na szczęście po dwutygodniowej przerwie do zdrowia i jednocześnie na prawe skrzydło powrócił Maurício, ponadto lewą flankę obrony wzmocnił rekonwalescent Montanari, który z miejsca wypchnął nierówno grającego Jamesa. Poza tymi dwoma powrotami przeprowadziłem jeszcze dwie zmiany, sadzając na ławce będących w słabszej formie Ballesterosa i Caicedo, a zastępując ich Lopezem i Gorządem.

 

W tym spotkaniu przekonałem się o słuszności moich wniosków kadrowych i konieczności sprowadzenia zmienników dla skrzydłowych, i spróbuję to zrobić już w styczniu, gdyż w 27. minucie Niccolai zdzielił Barragána łokciem po żebrach i na dwa tygodnie straciliśmy prawdopodobnie jedynego lewoskrzydłowego Rayo z prawdziwego zdarzenia. Zanim do tego doszło, postawiliśmy krok w kierunku utrwalenia w Betisie złych skojarzeń z Los Vallecanos, jako że już w 5. minucie Bartolucci dopadł piłki przed Potato i posłał ją na skrzydło, tam Barragán poradził sobie z Marcinem Kowalikiem i wrzucił przed bramkę, gdzie Gorząd strącił piłkę do bramki, zdobywając swojego pierwszego gola dla Rayo. Po mniej więcej kwadransie przewagę zaczął zdobywać Betis, który grał wyraźnie lepiej, niż w Madrycie, aż w 41. minucie zawiodła zbyt wysunięta przy naszym ataku obrona, co skończyło się tym, że przy kontrataku gospodarzy Bartolucci dał się prześcignąć Simakowowi, który po krótkim rajdzie wymanewrował López Gómeza i wyrównał na 1:1.

 

Po przerwie z boiska wiało nudą, jako że sewilczycy najprawdopodobniej nie chcieli nadziać się na żadną kontrę pamiętając, że jest jeszcze rewanż. My również nie przesadzaliśmy z gonieniem, więc po 45 minutach i trzech doliczonych sędzia dał za wygraną i zakończył tę rundę piłkarskich szachów. Remis i gol zdobyty na wyjeździe na pewno stawiał nas w lepszej sytuacji, niż Betis, ale moją głowę bardziej zaprzątały kontuzje; mecz kończyli z nimi jeszcze Maldonado i López Gómez. Manuel na szczęście zdołał ją rozbiegać i nazajutrz normalnie trenował, ale Antonio niestety uszkodził sobie staw skokowy i czekał go miesiąc leczenia.

05.01.2022, Estadio Manuel Luiz de Lopera, Sewilla, widzów: 18 645

CdR 5R (1/2) Betis Sewilla [PD] – Rayo Vallecano [PD] 1:1 (1:1)

 

5' G. Gorząd 0:1

27' D. Barragán (RV) ktz.

41' A. Simakow 1:1

 

Rayo Vallecano: A.López Gómez 7 – Amaral 6, G.Bartolucci 7, William 7, P.Montanari 8 – M.Maldonado 7 – J.Serrano 7, P.Lopez 6 – Maurício 7, D.Barragán Ktz 7 (27' G.Tommasi 7) – G.Gorząd 7 (69' L.Caicedo 6)

 

GM: Marcin Kowalik (O Ś, Betis Sewilla) - 8

Odnośnik do komentarza

Dobra, to nie taktyka. Po prostu mam w drużynie piłkarskich debili.

 

---------------------------------------------

 

W ciągu czterech dni od Copa del Rey nie udało mi się dokonać żadnego transferu na styczeń, a jedynie Bosmana na lato, ale lepszy rydz, niż nic. W lipcu zatem do zespołu za darmo dołączy lewoskrzydłowy Maxime Franceschi (24 l., OP LŚ, Francja; 20/0), reprezentant Francji i zawodnik Interu Mediolan, aktualnie przebywający na wypożyczeniu w Schalke.

 

 

Tym samym do Villarreal pojechaliśmy ze zwichniętym lewym skrzydłem, ponieważ zagrać musiał tu Tommasi; Guzmán, któremu przyglądałem się w rezerwach, był tego dnia w kiepściutkiej kondycji i do niczego się nie nadawał, za to jako partnera Serrano w pomocy wolałem widzieć Ballesterosa. Mimo że ze sporą niechęcią, w bramce wystawiłem Castro, ponieważ Romero jakoś nie potrafiłem w pełni zaufać. Szybko jednak okazało się, że to bez różnicy.

 

Ręce opadły mi już po pięciu minutach; już naprawdę myślałem, że w końcu moi zawodnicy zrozumieli, że jednak warto mnie posłuchać, ale wygląda na to, że po prostu zrobili sobie w grudniu chwilę przerwy od grania mi na nerwach, a teraz odpoczęli i wrócili do swojego ulubionego zajęcia. Inaczej po prostu nie jestem w stanie skomentować tego, jak wszyscy na hurra rzucili się w pole karne Żółtej Łodzi Podwodnej, tak że na naszej obronie zostali tylko osamotnieni Bartolucci z Williamem, w związku z czym Villarreal wyszło z kontrą pięciu na dwóch, a wynik meczu otworzył Luciano. W 13. minucie zaatakowaliśmy ponownie, znowu niebezpiecznie odsłaniając tyły, ale tym razem na szczęście po podaniu Ballesterosa Serrano zdołał uderzyć zza pola karnego, a piłkę po drodze podciął jeszcze Gorząd, w podobny sposób zdobywając gola w drugim meczu z rzędu.

 

Nasze myśli o zadaniu drugiego ciosu brutalnie uciął Castro, któremu chyba nie podobało się to, że nie przegrywamy. Po zaledwie 120 sekundach od gola Grześka rywale egzekwowali rzut wolny, Caputo zagrał przed pole karne do Rosego, a gdy ten oddał słaby strzał po ziemi, Castro stojąc jak słup soli tylko biernie odprowadził piłkę wzrokiem do bramki. Tzw. "babol" ze strony naszego golkipera całkowicie nas zdeprymował i w efekcie już do końca spotkania ani razu na poważnie nie zagroziliśmy bramce Villarreal, nawet gdy na kwadrans przed końcem ostatecznie się złamałem, zdjąłem Maldonado i wpuściłem za niego drugiego napastnika. A to z kolei oznaczało, że ponieśliśmy już trzecią porażkę z rzędu, która na dobre zepchnęła nas z powrotem w środek tabeli. Wystarczyło mi, że przypomniałem sobie przepowiednie o Pucharze UEFA sprzed niespełna miesiąca, by ogarnął mnie pusty śmiech.

09.01.2022, Estadio El Madrigal, Villarreal, widzów: 27 855

PD (17/38) Villarreal [6.] – Rayo Vallecano [7.] 2:1 (2:1)

 

5' Luciano 1:0

13' G. Gorząd 1:1

13' R. Rene 2:1

 

Rayo Vallecano: Castro 7 – Amaral 6, G.Bartolucci 8, William ŻK 7, R.Montanari 7 – M.Maldonado 7 (76' L.Caicedo 7) – J.Serrano 7 (73' K.Jukić 6), A.Ballesteros 7 – Maurício 6, G.Tommasi 6 – G.Gorząd 7 (65' M.López López 6)

 

GM: Gabriele Bartolucci (O Ś, Rayo Vallecano) - 8

Odnośnik do komentarza

Pocieszenie po porażce przyszło już na dniach, gdy nareszcie udało mi się sfinalizować transfer upragnionego dublera na skrzydło. A ściślej rzecz biorąc na oba skrzydła, gdyż David Martínez (21 l., OP PL, Hiszpania), którego sprowadziłem za 2 300 000€ z Córdoby, mógł z powodzeniem występować zarówno na lewej, jak i na prawej stronie boiska.

 

 

David z miejsca znalazł się w wyjściowym składzie na rewanżowy mecz Copa del Rey z Betisem, więc walizki miał rozpakować dopiero następnego dnia. Odetchnąłem z ulgą, ponieważ Tommasi całkowicie nie sprawdzał się jako wysunięty skrzydłowy i lepiej było, gdy mogłem wystawić zawodnika na jego optymalnej pozycji. W Madrycie broniliśmy zaliczki w postaci gola na wyjeździe, tak więc sprawa awansu do ćwierćfinału pozostawała w pełni otwarta i wiele zależało nie tylko od naszej dyspozycji, ale też i od tego, jak do spotkania podejdą goście.

 

A Nuevo Vallecas na pewno źle im się obecnie kojarzyło. Betis wziął się jednak do roboty i od początku był stroną nieznacznie aktywniejszą, tak że musieliśmy w pierwszej kolejności uważać, by rywale nie zdobyli szybkiego gola i się nie rozbujali, a na pewno nie pomagał nam w tym Bartolucci, który przegrywał zdecydowanie zbyt wiele pojedynków główkowych. Bojaźliwość Gabriele uchodziła nam jednak na sucho, a po dwudziestu minutach zaczęliśmy wychodzić z coraz śmielszymi szarżami, aż przyniosły one skutek. W 36. minucie niespodziewanie naszym człowiekiem w Betisie okazał się Kowalik, który zagapiony dał sobie zabrać piłkę Gorządowi, co nie uszło mojej uwadze, a po podaniu Grześka na prawą stronę pola karnego futbolówki dopadł Maurício, złożył się do strzału i bombą przy słupku dał nam prowadzenie.

 

Teraz gościom jeden gol dawał tylko dogrywkę, więc jeśli chcieli awansować bez dokładania sobie wysiłku, czekała ich konieczność zdobycia dwóch bramek. Presja nie najlepiej na nich podziałała, dzięki czemu po przerwie wykorzystaliśmy większy luz po naszej stronie i straszyliśmy gości to jednym skrzydłem, to drugim, to znowuż środkiem. Ale pod ścianą postawił ich po godzinie gry jeden tylko zawodnik...

 

A nazywał się on Martínez, nasz najnowszy nabytek. W 60. minucie Marurício zagrał do środka, piłkę przyjął David właśnie, po czym ruszył ze swoim rajdem, przedryblował Carlosa Alexandre, w pełnym biegu minął Petkovicia, nie dał się zatrzymać Ferraro, wbiegł w pole karne i płaskim uderzeniem na dalszy słupek podwyższył na 2:0. I to wszystko w swoim debiucie! Ten gol sprawił, że goście zaczęli się denerwować i popełniać w związku z tym głupie błędy, taki jak ten Carlosa Alexandre, który kilka minut później w bezczelny sposób zatrzymał Caicedo, za co został wyrzucony z boiska. Ten cios ostatecznie pogrążył Betis, który właśnie żegnał się z Pucharem Króla, choć w doliczonym czasie oczywiście musieliśmy zapewnić naszym kibicom końcówkę oglądaną na stojąco, gdy Castro bez sensu wyszedł z bramki, pozwalając przelobować się Verónowi. Na szczęście gościom zabrakło czasu na zdobycie decydującego gola i mogliśmy cieszyć się z awansu do ćwierćfinału, a Martínez z efektownego, zwieńczonego nagrodą dla gracza meczu debiutu, którym prawdopodobnie kupił sympatię naszych trybun.

12.01.2022, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 28 651

CdR 5R (2/2) Rayo Vallecano [PD] – Betis Sewilla [PD] 2:1 (1:0) [aggregate: 3:2]

 

36' Maruício 1:0

49' A. Weiss (BS) ktz.

60' D. Martínez 2:0

67' Carlos Alexandre (BS) czrw.k.

90+3' M. Verón 2:1

 

Rayo Vallecano: Castro 7 – Amaral 7, G.Bartolucci 7, William 8, R.Montanari 7 – M.Maldonado 7 – J.Serrano 7 (80' T.Agostini 6), A.Ballesteros 8 (71' K.Jukić 6) – Maurício 8, D.Martínez 8 – G.Gorząd 7 (46' L.Caicedo 6)

 

GM: David Martínez (OP PL, Rayo Vallecano) - 8

Odnośnik do komentarza

Po udanym debiucie zostałem zapytany na konferencji o świetny występ Martíneza, a ja szczerze opowiedziałem o swoich wrażeniach z gry młodego pomocnika i pochwaliłem jego grę. Co prawda martwiłem się trochę, czy David nie pęknie, odbierając moje słowa jako wysokie oczekiwania wobec jego osoby, ale Martínez bardzo ucieszył się moimi pochlebnymi recenzjami i powiedział, że nie może doczekać się następnego występu.

 

A w ćwierćfinale Copa del Rey niewątpliwie się nam poszczęściło, gdyż trafiliśmy na słabiutkie Albacete. Co oczywiście nie oznaczało, że nie jesteśmy w stanie efektownie spaprać tego meczu, bo zdążyłem już poznać, że jesteśmy zdolni do wszystkiego.

 

 

A potwierdził to mecz z Osasuną. Mój dawny osobisty rywal z czasów Bundesligi, menedżer pampeluńczyków Frank Leicht chyba oduczył się pyskowania przed naszymi piłkarskimi starciami, ale nie zmieniało to mojej niezmiennej chęci dokopania mu, a poza tym należało jak najszybciej przerwać rozkręcającą się serię porażek. Niestety, na pewno nie dziś. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek.

 

Daliśmy kolejny już pokaz gównianego futbolu; wyglądało na to, że równie dobrze mógłbym zastosować w drużynie dowolne inne ustawienie, nieważne, czy 4-4-2, 4-1-2-2-1, czy, cholera, 10-0-0, albo 2-4-4, i tak nasza gra wygląda niemal niezmiennie. Po prostu grudniowa chwilowa zwyżka formy była zwykłym przypadkiem, jednorazowym wybrykiem, zupełnie jak zwycięstwo Grecji w Mistrzostwach Europy 2004, która później na żadnym innym turnieju aż do dziś ani razu nie liczyła się w walce o najwyższe cele. Nim zaczęliśmy dzieło samozniszczenia, po kwadransie Serrano zabrał piłkę Paredesowi na naszej połowie, rozpoczynając nasz kontratak, wbiegający od boku Grzesiek Gorząd wyłożył piłkę Ballesterosowi, a Alberto uderzeniem z pierwszej pod pachą Rossiego rozpoczął prawdziwy mecz.

 

W wykonaniu gości oczywiście. Nie mam pojęcia, kto powiedział moim piłkarzom o mojej wzajemnej niechęci z Leichtem; mogłem tylko przypuszczać, że ktoś z Osnabrück przyjechał na kilkudniowy urlop do Madrytu. Po objęciu prowadzenia mieliśmy jeszcze kilka okazji ku zdobyciu drugiego gola, ale skoro nie wykorzystaliśmy ani jednej, chętnie zrobiła to Osasuna. W 41. minucie Gutiérrez przy biernej postawie Amarala wrzucił piłkę za naszą linię obrony, a William całkowicie zapier... to znaczy zawalił krycie Reyesa, który wyrównał na 1:1. Już ta sytuacja podniosła mi ciśnienie, więc co dopiero działo się, gdy stało się jasnym, że do przerwy nie dowieziemy nawet remisu! W ostatniej akcji pierwszej połowy Ketelsen urwał się defensywie, zagrał wzdłuż bramki, a Reyes bezstresowo wklepał piłkę do bramki po raz drugi; przy tym golu znowu biernością raził Amaral, a William znowu dał dupy z kryciem, więc obaj nie wyszli już na drugą połowę.

 

Ale po przerwie zagraliśmy jeszcze większą padlinę, bo teraz to już nawet w ataku naszej obecności nie stwierdzono. Przez kwadrans bezskutecznie próbowaliśmy wyjść z własnej połowy, aż w końcu James, który zmienił Amarala, precyzyjnie zagrał w uliczkę do Ketelsena, który golem na 1:3 sprawił, że po raz drugi w tym sezonie Nuevo Vallecas w szybkim tempie zaczęło pustoszeć. Czwarta żałosna porażka z rzędu stała się faktem, sabotażysta Mark James jako drugi po Bakarze wylądował na liście transferowej, osobiście nie miałem już siły po raz kolejny rozpoczynać studiów nad naszą taktyką, zaś zanim poszedłem z Sergio i Moriente zachlać smutki hiszpańską gorzałą, uznałem, że jeżeli nic się nie zmieni, po sezonie wycofam się z piłki klubowej, by poświęcić się całkowicie reprezentacji.

16.01.2022, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 43 834

PD (18/38) Rayo Vallecano [8.] – Osasuna [10.] 1:3 (1:2)

 

14' A. Ballesteros 1:0

41' J. Reyes 1:1

45+3' J. Reyes 1:2

61' J. Ketelsen 1:3

 

Rayo Vallecano: Castro 6 – Amaral 6 (46' M.James 6), G.Bartolucci 6, William 7 (46' E.Piacentini 7), P.Montanari ŻK 6 – M.Maldonado 6 – J.Serrano 6, A.Ballesteros 7 – Maurício 6, G.Tommasi 6 (62' D.Barragán 6) – G.Gorząd 7

 

GM: Daniel Gutiérrez (P L, Osasuna Pampeluna) - 9

Odnośnik do komentarza

Walcząc z uczuciem piłkarskiej (a ściślej rzecz biorąc klubowej) apatii przygotowywałem zespół do pierwszego spotkania ćwierćfinałowego dwumeczu Copa del Rey z Albacete. Z powodu przemęczonego Amarala, który chyba powinien już pomyśleć o emeryturze, zmuszony byłem sięgnąć do rezerw po Rochę, bo choć nie miał większych szans powrócić na stałe do pierwszego zespołu, to wolałem sprawdzić jego, niż Jamesa, który zaliczył asystę przy jednym z trafień dla Osasuny przed trzema dniami.

 

W lidze goście zajmowali miejsce w strefie spadkowej, więc teoretycznie powinniśmy ich stłamsić, ale dziś potwierdziliśmy tylko, że skoro Albacete plasowało się na 18. miejscu La Liga, to my powinniśmy zamykać tabelę. Nie zdziwiło mnie w żadnych wypadku, że nadal graliśmy straszny piach, aż przykro było na to patrzeć, a przez ponad godzinę tego meczu przewagę mieli rywale, którzy bez najmniejszego trudu wygrali z nami walkę w środku pola, co oczywiście oznaczało, że gra toczyła się przede wszystkim na naszej połowie. Gdyby jeszcze tylko mieli lepiej skalibrowane celowniki, już po półgodzinie mielibyśmy Puchar Króla z głowy i całkowitą klęskę na wszystkich frontach, ale skoro goście nie mogli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Castro, na tablicy widniał wynik 0:0.

 

Jak łatwo zauważyć, poza naszym golkiperem nie wymieniłem ani jednego nazwiska więcej spośród naszych piłkarzy. Bo niby kogo i po co miałbym wymieniać, skoro wszyscy bez wyjątku grali na stojąco i przez pierwsze 45 minut nie stworzyli ani pół miligrama zagrożenia pod bramką Albacete? Dopiero po kwadransie drugiej odsłony, w czasie którego goście jeszcze trochę pograli sobie pod naszym polem karnym, urwaliśmy się z jakimś nieskładnym atakiem, po którym wywalczyliśmy rzut rożny. Z prawego narożnika piłkę wrzucił Ballesteros, a ta zatonęła w tłoku na piątym metrze, trafiając prosto na klatę Grześka Gorząda, który umiejętnie ją zgasił i wpakował do bramki. Po objęciu prowadzenia przez chwilę jeszcze ponacieraliśmy, aż znowu moi podopieczni stanęli i pozwolili Albacete zdominować środek pola, tak więc 1:0, które jakimś cudem dowieźliśmy do końca, musiałem uznać za wielki sukces. Ale rywale, którzy bardziej zasługiwali dziś na zwycięstwo, według mnie mogli jeszcze wiele zmienić w rewanżu.

19.01.2022, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 23 936

CdR ĆwF (1/2) Rayo Vallecano [PD] – Albacete [PD] 1:0 (0:0)

 

63' G. Gorząd 1:0

90' P. Novotny (A) ktz.

 

Rayo Vallecano: Castro 8 – Rocha 7, G.Bartolucci ŻK 6 (46' F.Fernández García 7), William 7, P.Montanari 7 – M.Maldonado 7 – J.Serrano 7, A.Ballesteros 8 – Maurício 7, D.Barragán 6 (D.Martínez 6) – G.Gorząd 7 (79' M.López López 7)

 

GM: Francisco Martínez (BR, Albacete) - 8

Odnośnik do komentarza

Rundę jesienną kończyliśmy oczywiście wyjazdowym spotkaniem z Albacete, więc na drugi z trzech meczów pod rząd z tym rywalem wyjechaliśmy cztery dni wcześniej, niż było to konieczne i od razu zaklepaliśmy tu kilkudniowy nocleg, by zaoszczędzić sił i niepotrzebnie przebytych kilometrów. Przeprowadziłem jedną zmianę w bloku defensywnym poprzez zastąpienie przeciętnego Bartolucciego Fernández Garcíą, zaś jednym z będących w lepszym humorze zawodników był Rivas, gdyż Óscar po raz pierwszy od dłuższego czasu załapał się na ławkę. Na murawę Estadio Carlos Belmonte wyszliśmy z passą czterech kolejnych porażek na koncie, gospodarze trzech, zatem właśnie dziś jedna z tych serii miała zostać przerwana.

 

Wyciągnęliśmy w końcu wnioski po ostatnim spotkaniu – ja wprowadziłem drobną modyfikację taktyczną, a zawodnicy wzięli się za siebie – i w końcu zagraliśmy tak, jak powinniśmy byli w stanie na co dzień. Po ośmiu minutach obiecujących akcji Fernández García, któremu odsiadka na trybunach zawsze na chwilę dobrze robiła, nie dał się przestraszyć nadbiegającemu rywalowi i wyekspediował piłkę na połowę Albacete, gdzie zgarnął ją Maurício, zagrał płasko przed bramkę, a nadlatujący Gorząd złapał na wykroku Martíneza i skierował futbolówkę do siatki, zaliczając swoje piąte trafienie w barwach Rayo. Nie była to jednak zapowiedź jakiejś miażdżącej przewagi, gdyż chwilę po wznowieniu gry Castro w wielkim stylu wybronił uderzenie Pérez Péreza z bliskiej odległości, tak więc nie było miejsca na żadne odpuszczanie.

 

Skrzydła gospodarzom podcięliśmy w 20. minucie, choć w dużej mierze zrobili sobie to sami; Expósito sfaulował Barragána przed polem karnym, a Maurício z rzutu wolnego pewnie podwyższył na 2:0. Od tej pory Castro miał trochę mniej roboty, choć w międzyczasie popisał się jeszcze efektowną paradą, gdy zatrzymał strzał Sánchez Garcíi i dwie dobitki pod rząd, aż w 38. minucie Maldonado zabrał piłkę Gonzálezowi, po czym rozklepaliśmy Albacete akcją na jeden kontakt, a Gorząd w sytuacji sam na sam zdobył swojego drugiego gola!

 

Po przerwie z zadowoleniem dostrzegłem, że Grzesiek harówką na treningach nareszcie odbudował kondycję i tego wieczoru wytrzymał trudy meczu; tym lepiej, bo zależało mi również na wypracowaniu mu formy przed czerwcowymi Mistrzostwami Świata. W drugiej połowie gra się bardziej uspokoiła, bo i gonić nie mieliśmy już przesadnie po co, więc tylko w doliczonym czasie rezerwowy Rivas zgrał głową centrę Barragána, a również wchodzący z ławki Lopez ustalił wynik na 4:0 swoim debiutanckim golem w biało-czerwonych barwach. W końcu przełamaliśmy koszmarną serię, a na usta cisnęło się tylko jedno pytanie – nie można grać tak częściej, niż raz na miesiąc?

23.01.2022, Estadio Carlos Belmonte, Albacete, widzów: 28 277

PD (19/38) Albacete [18.] – Rayo Vallecano [9.] 0:4 (0:3)

 

8' G. Gorząd 0:1

20' Maurício 0:2

38' G. Gorząd 0:3

90+1' P. Lopez 0:4

 

Rayo Vallecano: Castro 8 – Rocha 8, F.Fernández García 8, William 9, P.Montanari 8 – M.Maldonado 8 – J.Serrano 8, A.Ballesteros 8 (75' P.Lopez 7) – Maurício 8, D.Barragán 9 – G.Gorząd 8 (78' Ó.Rivas 7)

 

GM: William (O Ś, Rayo Vallecano) - 9

 

Primera Divisón 2021/2022, runda jesienna:

Poz.|  Inf. |  Zespół              | M   | Z   | R   | P   | G+   | G-   | R.B.   | Pkt. |
------------------------------------------------------------------------------------------
 1. |       | Betis Sewilla        | 19  | 14  | 1   | 4   | 46   | 22   | +24    | 43   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 2. |       | Real Sociedad        | 19  | 13  | 2   | 4   | 31   | 14   | +17    | 41   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 3. |       | FC Barcelona         | 19  | 10  | 7   | 2   | 23   | 14   | +9     | 37   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 4. |       | Sevilla              | 19  | 9   | 7   | 3   | 26   | 17   | +9     | 34   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 5. |       | Valencia             | 19  | 7   | 9   | 3   | 26   | 16   | +10    | 30   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 6. |       | Villarreal           | 19  | 8   | 6   | 5   | 31   | 24   | +7     | 30   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 7. |       | Rayo Vallecano       | 19  | 8   | 3   | 8   | 33   | 24   | +9     | 27   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 8. |       | Espanyol Barcelona   | 19  | 5   | 11  | 3   | 22   | 19   | +3     | 26   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 9. |       | Levante              | 19  | 6   | 8   | 5   | 23   | 22   | +1     | 26   |
------------------------------------------------------------------------------------------
10. |       | Osasuna              | 19  | 7   | 4   | 8   | 23   | 27   | -4     | 25   |
------------------------------------------------------------------------------------------
11. |       | Atlético Madryt      | 19  | 5   | 9   | 5   | 26   | 23   | +3     | 24   |
------------------------------------------------------------------------------------------
12. |       | Real Valladolid      | 19  | 6   | 6   | 7   | 24   | 23   | +1     | 24   |
------------------------------------------------------------------------------------------
13. |       | Zaragoza             | 19  | 5   | 7   | 7   | 24   | 27   | -3     | 22   |
------------------------------------------------------------------------------------------
14. |       | Real Madryt          | 19  | 4   | 9   | 6   | 30   | 38   | -8     | 21   |
------------------------------------------------------------------------------------------
15. |       | Salamanca            | 19  | 5   | 6   | 8   | 16   | 23   | -7     | 21   |
------------------------------------------------------------------------------------------
16. |       | Deportivo            | 19  | 4   | 8   | 7   | 34   | 34   | 0      | 20   |
------------------------------------------------------------------------------------------
17. |       | Eibar                | 19  | 4   | 5   | 10  | 13   | 31   | -18    | 17   |
------------------------------------------------------------------------------------------
18. |       | Mallorca             | 19  | 3   | 7   | 9   | 16   | 31   | -15    | 16   |
------------------------------------------------------------------------------------------
19. |       | Albacete             | 19  | 4   | 3   | 12  | 25   | 39   | -14    | 15   |
------------------------------------------------------------------------------------------
20. |       | Alavés               | 19  | 2   | 4   | 13  | 10   | 34   | -24    | 10   |
Odnośnik do komentarza

W środę w niezmienionym składzie, poza ławką, gdyż w Pucharze Króla obowiązywało tylko pięciu rezerwowych, kończyliśmy nasz pobyt w Albacete, gdzie przystąpiliśmy do rewanżowego spotkania. 1:0 z Madrytu stawiało nas w korzystnej sytuacji, a po mocnym 4:0 w lidze przed trzema dniami mogliśmy być w znacznie lepszych nastrojach. Tym razem dla odmiany to gospodarze odrobili lekcje i znowu zagrali bardzo ambitnie, zaś my bez tej iskry, której nieustannie brakuje nam od czasu porażek z Sociedad i Valladolid. A jednak po kwadransie Barragán przeprowadził akcję lewym skrzydłem, Grzesiek Gorząd oddał mu piłkę, po czym David wrzucił prosto do wbiegającego, zapomnianego przez obrońców Albacete Serrano, który na raty pokonał Martíneza. Byliśmy już jedną nogą w półfinale, bo teraz gospodarze potrzebowali aż trzech goli, by odwrócić losy dwumeczu, a mimo różnych zastrzeżeń, jakie można było mieć do naszej gry, zbyt wielkich szans na taki comeback nie mieli.

 

Przez następną godzinę graliśmy więc bez forsowania sił i szukania kolejnych bramek, chociaż nie mogłem powiedzieć, bym w jakimkolwiek momencie wydał piłkarzom takie wytyczne. Ale skoro zwolniliśmy już tempo, pretensji nie miałem, gdyż najważniejszą rzeczą było zostawić jak najwięcej sił na ligę. Jednakże jak zwykle w Los Vallecanos coś musiało się spieprzyć, bo nie bylibyśmy sobą. W 74. minucie Fernández García w charakterystycznym dla siebie beznadziejnym stylu minął się z piłką na naszym przedpolu, co skończyło się centrą Jaira i wyrównującym golem Vili; doprawdy, Fernández García ewidentnie był piłkarzem typu "na jeden mecz", którego po świetnym występie spokojnie można posadzić na ławce, bo w następnym meczu na pewno zagra padlinę. I tak najpewniej będę od teraz robił.

 

Gafa Francisco niepotrzebnie dała Albacete odczuć, że nie wszystko jeszcze stracone, i od tej pory gospodarze rzucili się do desperackich ataków, co nie wyglądało najlepiej. Na szczęście nim zdążyło dojść do jakiejkolwiek tragedii, w 88. minucie David Martínez w trakcie naszej kontry przerzucił piłkę za defensorów do Barragána, któremu już w polu karnym spod nóg wytrącił ją imiennik Martíneza w bramce gospodarzy, a futbolówka trafiła pod nogi Rivasa, który bez skrupułów umieścił ją w pustej bramce. Po szczypcie zbędnych nerwów awansowaliśmy do półfinału Copa del Rey, a pozytywem było to, że poza Villarreal poodpadali już wszyscy najgroźniejsi rywale, jako że z Osasuną wystarczyło wykazać odrobinę więcej zaangażowania, by zwyciężyć, a Real Madryt wprost uwielbialiśmy ośmieszać. Szczerze mówiąc liczyłem na to, że trafimy na Królewskich, by otrzymać dodatkowe dwie możliwości wkopania odwiecznym rywalom kilku bramek.

26.01.2022, Estadio Carlos Belmonte, Albacete, widzów: 13 365

CdR ĆwF (2/2) Albacete [PD] – Rayo Vallecano [PD] 1:2 (0:1) [aggregate: 1:3]

 

17' J. Serrano 0:1

74' O. Vila 1:1

88' Ó. Rivas 1:2

 

Rayo Vallecano: Castro 7 – Rocha 7, F.Fernández García 5, William 7, P.Montanari 7 – M.Maldonado 8 – J.Serrano 7 (64' P.Lopez 6), A.Ballesteros 7 – Maurício 7 (71' D.Martínez 7), D.Barragán 7 – G.Gorząd 7 (74' Ó.Rivas 7)

 

GM: Manuel Maldonado (DP, Rayo Vallecano) - 8

Odnośnik do komentarza

A skądże ci to do głowy przyszło, mon vieux?

 

--------------------------------------

 

W ostatnich dniach zimowego okienka transferowego wzbogaciliśmy się o 3 100 000€, gdyż udało mi się pozbyć niepotrzebnego w klubie zawodnika zespołu rezerw Hamíltona de Melo (20 l., O L, Brazylia), którego za tę kwotę i 40% następnego transferu Hamíltona wykupiła Valencia.

 

Moje ściskanie z całych sił obu kciuków przyniosło skutek, i w półfinale Copa del Rey trafiliśmy na Real Madryt, z którym odkąd tylko jestem w klubie grało nam się po prostu rewelacyjnie (2-0-0, 7:0) i teraz dołożymy wszelkich starań, by po raz kolejny stłuc na kwaśne jabłko naszego odwiecznego piłkarskiego wroga.

 

 

 

A 30 grudnia stanęliśmy z kolei przed wielkim wyzwaniem, jakim była wizyta na Camp Nou, gdzie w otwierającym rundę wiosenną meczu mierzyliśmy się z Barceloną. Aktualnie trzecia siła Primera División, do tej pory w dwóch potyczkach za mojej kadencji dwukrotnie przegraliśmy 1:2 i 0:1, z czego we wrześniu bardzo pechowo, gdyż wówczas graliśmy lepiej przez większą część meczu, ale nieskuteczność w ataku i indywidualny błąd jednego zawodnika w obronie zadecydowały o tamtej porażce. Teraz chcieliśmy się odkuć na Blaugranie, ale dobrze wiedziałem, że Barcelona jest dziś murowanym pewniakiem do zwycięstwa, czemu zgodny wyraz dawali wszelacy dziennikarze, którzy podobno już przed meczem mieli przygotowane artykuły, jakie zamierzali opublikować następnego dnia rano.

 

Otaczające nas trybuny giganta, wypełnione prawie 94 000 widzów robiły wrażenie, ale postaraliśmy się nie zwracać na nie uwagi, tylko podjąć rękawicę na murawie. I tak w drugiej minucie dalekim wykopem piłkę do gry wprowadził Castro, następnie Serrano rozegrał na lewe skrzydło, gdzie pojedynek główkowy z Giacobbe wygrał Barragán, Gorząd następnie wyciągnął z linii obrony Bianchiego i zagrał Davidowi w uliczkę, a po jego strzale z ostrego kąta Parisi przeszkodził Bodenowi w interwencji i strzał Maurício do pustej bramki dał nam sensacyjne prowadzenie. Mimo nieoczekiwanego początku z grubej rury absolutnie nikt nie spodziewał się, że dziś po raz kolejny przebijemy nasz największy popis z tego sezonu! Najpierw 4:0 u siebie z Realem, później 5:1 z liderującym Betisem, a teraz...

 

A teraz szybko zdobyty gol ku powszechnemu szokowi zamroczył na całego Barcelonę, która rozegrała dziś swój najgorszy mecz w tym sezonie i z pewnością w ostatnich latach. Nie pozwoliliśmy Dumie Katalonii rozwinąć skrzydeł, w czym duża była zasługa gry Maldonado, który rozbijał wszelkie próby zawiązania akcji przez gospodarzy, a także pary środkowych pomocników i skrzydłowych, którzy umiejętnie rozprowadzali piłki. W 26. minucie Rocha przerzucił daleko na lewą flankę, gdzie piłkę strącił Giacobbe, ale zagranie przeciął Ballesteros, który zagrał na dobieg, a Barragán dopadł piłki i w sytuacji sam na sam nie dał Bodenowi najmniejszych szans. Gigantycznie Camp Nou po raz pierwszy zaczęło stopniowo przycichać, a my nie zwalnialiśmy tempa. Po półgodzinie do akcji wkroczył Grzesiek Gorząd, którego forma rosła z meczu na mecz jak na drożdżach.

 

W 34. minucie po krótkim podaniu od własnego bramkarza Antunes tak rewelacyjnie przyjął piłkę, że ta odskoczyła mu od nogi wprost do Gorząda, który wykorzystał prezent i podwyższył na niemożliwe 3:0 dla Rayo. Teraz na barcelońskim gigancie znowu zaczęło robić się głośno, ale tym razem nie był to doping, tylko pierwsze gwizdy publiczności zdegustowanej beznadziejną postawą swoich ulubieńców. Barcelona wznowiła grę od środka, ale Altidore zagrał piłkę wprost do Maurício, który następnie obsłużył Gorząda, a Grzesiek rogalem lewą nogą z trzydziestu metrów ośmieszył Bodena, natychmiast po jednym golu poprawiając Blaugranie drugim. Mało tego, po trzech minutach Serrano przejął piłkę w środku pola i zagrał za linię obrony do Gorząda, który z Bianchim na plecach przelobował rozpaczliwie wychodzącego Bodena. Schodząc na przerwę do szatni widziałem po drodze tych samych żurnalistów, którzy pośpiesznie targali przygotowane przed spotkaniem notatki i skrobali w zeszytach nowe teksty.

 

Po przerwie już tylko graliśmy w dziada, czym dodatkowo ośmieszaliśmy "Porutę Katalonii" na jej własnym podwórku. Trzeba jednak oddać kibicom Barcelony, że wytrwali na Camp Nou do końcowego gwizdka pomimo przeraźliwych gwizdów i wymachiwania białymi chusteczkami; nie tylko Nuevo Vallecas, ale i wiele innych aren w Hiszpanii w tym momencie już dawno świeciłoby pustkami. Można rzec, że dziś wszytko przebiegało analogicznie do 5:1 z Betisem, ponieważ w doliczonym czasie tak samo jak wtedy niepotrzebny rzut karny spowodował jak zwykle Piacentini, na którego już układałem sobie w głowie litanię bluzgów do szatni, ale Castro uratował mu dupę, wyciągnął się jak struna i końcami palców wybił na rzut rożny strzał przy słupku w wykonaniu Bianchiego. Obraz nędzy Barcelony w tym meczu był już kompletny, buczenie trybun było miodem na moje serce, a my mogliśmy cieszyć się wdeptaniem w murawę kolejnego światowego potentata. Ja zaś musiałem stanąć na głowie i znaleźć sposób na to, byśmy teraz nie zaliczyli serii czterech porażek z rzędu, tak jak było to po ostatnim tego typu pogromie.

30.01.2022, Estadio Camp Nou, Barcelona, widzów: 93 910

PD (20/38) FC Barcelona [3.] – Rayo Vallecano [8.] 0:5 (0:5)

 

2' Maurício 0:1

26' D. Barragán 0:2

34' G. Gorząd 0:3

36' G. Gorząd 0:4

39' G. Gorząd 0:5

90+1' M. Bianchi (FCB) nw.rz.k.

 

Rayo Vallecano: Castro 9 – Rocha 8, E.Piacentini 8, William 9, P.Montanari 8 – M.Maldonado 8 – J.Serrano 8, A.Ballesteros 9 (80' T.Agostini 6) – Maurício 8, D.Barragán ŻK 8 (75' D.Martínez 6) – G.Gorząd 10 (86' L.Caicedo 6)

 

GM: Grzegorz Gorząd (N, Rayo Vallecano) - 10

 

Świetne oceny meczowe Dumy Katalonii :D

Odnośnik do komentarza

Dopiero teraz się wszystko okaże ; )

 

-------------------------------------------

 

Styczeń 2022

 

Bilans (Rayo Vallecano): 5-1-2, 17:8

Primera División: 7. [-1 pkt do Villarreal, +1 pkt nad Espanyolem]

Copa del Rey: 5 runda, 2:1 i 1:1 z Betisem Sewilla; Ćwierćfinał, 1:0 i 2:1 z Albacete; Półfinał, vs. Real Madryt

Finanse: 14,72 mln euro (-2,09 mln euro)

Gole: Grzegorz Gorząd i David Barragán (po 8)

Asysty: David Barragán (10)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Mistrzostwa Świata 2022: grupa A, vs. Bahrajn, Kolumbia, Turcja

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Newcastle [+5 pkt]

Austria: Rapid Wiedeń [+0 pkt]

Francja: Olympique Marsylia [+3 pkt]

Hiszpania: Betis Sewilla [+5 pkt]

Niemcy: Werder Brema [+2 pkt]

Polska: Wisła Kraków [+4 pkt]

Rosja: –

Szwajcaria: FC Basel [+1 pkt]

Włochy: AS Roma [+0 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

- Wisła Kraków, 1/16 finału, vs. Chelsea

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1359], 2. Brazylia [1348], 3. Wochy [1189]

Odnośnik do komentarza

I tak uważam, że na mundial pojedziemy jako lider rankingu FIFA ;) Poza tym ranking nie ma żadnego znaczenia, nikomu jeszcze nie pomógł zdobyć puchar na MŚ, co już udowodniliśmy.

 

A pani prezes już niepijąca; nie te lata i zdrowie nie to :>

Odnośnik do komentarza

Tak jak podejrzewałem :x

 

---------------------------------------------

 

Początek lutego przebiegał pod znakiem półfinałów Pucharu Króla. Jak wspomniałem, w losowaniu trafiliśmy na Real, którego nowym menedżerem została dawna gwiazda Królewskich David Beckham, mający za zadanie wyciągnąć swój były klub z kryzysu. I ja miałem jednak swoje zmartwienia, bo nie tylko na miesiąc ze skręconą kostką odpadł Martínez, ale też dokładnie przypomniałem sobie to, co działo się w grudniu. Moje wnioski były następujące: seria kilku spotkań z nie najgorszą grą, ale przeciętnymi wynikami, później pogrom faworyta, a następnie popadnięcie w samozadowolenie i seria porażek. Próbowałem przeanalizować, na ile wynikało to z podejścia samych zawodników, a na ile było skutkiem moich błędów, więc żeby zapobiec powtórce powyższego schematu, postanowiłem spróbować zrobić wszystko inaczej. Nadaremno.

 

Nigdy nie wypieram się popełnianych przez siebie błędów, ale dziś nie miałem wątpliwości, że moi podopieczni mają ze sobą problem. Nie potrafiłem znaleźć żadnego usprawiedliwienia dla faktu, że najpierw rozbiliśmy efektownie Barcelonę po to, by po zaledwie trzech dniach dać dupy Realowi i sprawić, że tym razem to nas wygwizdywano z trybun. Zawiedli dziś wszyscy ci, którzy byli bohaterami na Camp Nou; Grzesiek Gorząd nie umiał trafić w bramkę i w drugiej połowie zszedł z boiska, Castro myślami był gdzieś na innej planecie, a o środku pola nawet nie warto wspominać.

 

Po ośmiu minutach gry Rocha wpuścił za siebie Murillo, który po podaniu Celso przemaszerował pustą prawą flanką, po czym oddał strzał z dystansu z dość ostrego kąta, a Castro wpuścił piłkę do bramki jak amator. Ledwo skończyłem komentować postawę naszego bramkarza, gdy w 13. minucie Galán posłał crossa w nasze pole karne, gdzie Piacentini odsunął się od Murillo, który mruknął "gracias" i bez trudu pokonał nieprzemęczającego się Castro po raz drugi. W tym momencie wiedziałem już, że dążymy do powtórki z grudnia i nic nas przed tym nie powstrzyma. Naszym jedynym sukcesem był więc honorowy gol Barragána, który w 27. minucie wykorzystał zamieszanie przed bramką Królewskich po rzucie rożnym. Po przerwie David jednak bardzo szybko rozmienił na drobne swoje zasługi beznadziejnie niecelnymi uderzeniami, a w doliczonym czasie leń Fernández García nawet nie spróbował dojść do Murillo, który po dośrodkowaniu Garrido z rzutu wolnego na spokojnie uciułał hat-tricka.

 

Puchar Króla mieliśmy już praktycznie z głowy, ja zaś przez dłuższą chwilę po końcowym gwizdku kręciłem głową w akompaniamencie gwizdów na Nuevo Vallecas, wiedząc już, że prawdopodobnie nigdy nie wzbijemy się wyżej, niż schemat pogrom-seria porażek-pogrom-seria porażek. Wolałbym już skromniej wygrać trzy dni temu na Camp Nou, by moi podopieczni nie mieli podstaw do popadnięcia w samozadowolenie.

02.02.2022, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 43 827

CdR PłF (1/2) FC Rayo Vallecano [PD] – Real Madryt [PD] 1:3 (1:2)

 

8' Á. Murillo 0:1

13' Á. Murillo 0:2

27' D. Barragán 1:2

72' S. Sánchez (RM) ktz.

90+3' Á. Murillo 1:3

 

Rayo Vallecano: Castro 6 – Rocha 6 (72' Amaral 6), E.Piacentini 6 (76' F.Fernández García 6), William 6, P.Montanari 6 – M.Maldonado 7 – J.Serrano 6, A.Ballesteros 7 – Maurício 6, D.Barragán 7 – G.Gorząd 6 (63' Ó.Rivas 6)

 

GM: Ángel Murillo (N, Real Madryt) - 10

Odnośnik do komentarza

Lada dzień czekał mnie bardzo ważny wyjazd na zgrupowanie reprezentacji. W Berlinie rozegramy kluczowy mecz towarzyski z Niemcami, który będzie zarazem wielkim testem przed mundialem w Portugalii. Sprawdzian będzie miał o tyle większą wagę, że na Mistrzostwach Świata nasi zachodni sąsiedzi zagrają w grupie B, tak że jeżeli na portugalskich boiskach uda nam się wyjść z grupy, w ewentualnej 1/8 finału możemy trafić właśnie na Niemcy, więc warto będzie z własnego doświadczenia wiedzieć jak najwięcej o ich aktualnej drużynie.

 

Na bitwę o Berlin powołałem doskonale znany kibicom skład, więc obyło się bez żadnych niespodzianek; zależało mi na tym, by upewnić się, że mogę polegać na wszystkich kadrowiczach, z którymi udanie przeszliśmy przez cały eliminacyjny maraton. Również już teraz będę musiał zacząć przyglądać się zwłaszcza rezerwowym, by na przełomie maja i czerwca mieć szerszy pogląd na to, jaka dwójka zawodników będzie musiała znaleźć się poza 23-osobową kadrą. W taki oto sposób ze zwyczajowego meczu towarzyskiego zrobiło się bardzo poważne spotkanie, zwłaszcza, że z Niemcami zawsze dobrze jest wygrać.

 

Bramkarze:
– Michał Górka (29 l., BR, Lincoln, 63/0);

– Michał Piotrowski (26 l., BR, Hearts, 6/0);
– Marek Wróbel (29 l., BR, Legia Warszawa, 5/0).

 

Obrońcy:
– Andrzej Brzeziński (24 l., O PŚ, AJ Auxerre, 26/1);
– Dariusz Fornalik (30 l., O L, Ajax Amsterdam, 66/0);
– Mateusz Machnikowski (25 l., O LŚ, P L, Werder Brema, 57/9);
– Tomasz Woźniak (29 l., O LŚ, OP LŚ, N, VfL Osnabrück, 82/8);
– Artur Kowalczyk (31 l., O Ś, Liverpool, 82/15);
– Marcin Kowalik (23 l., O Ś, Betis Sewilla, 15/1);
– Marcin Piotrowski (31 l., O Ś, Bayern Monachium, 109/2);
– Tomasz Konieczny (20 l., O Ś, DP, Gillingham, 3/0);
– Zbigniew Pawłowski (22 l., O/DBP L, DP, P L, SpVgg Greuther Fürth, 14/0);

– Krzysztof Wróblewski (27 l., O/P P, Le Havre, 38/3).

 

Pomocnicy:
– Tomasz Lemanowicz (22 l., DBP/OP P, Wisła Kraków, 17/1);
– Maciej Kwiatkowski (29 l., DP, Betis Sewilla, 80/12);
– Rafał Piątek (26 l., DP, Southampton, 44/10);
– Grzegorz Owczarek (29 l., P Ś, Osasuna, 42/14);
– Maciej Brodecki (27 l., OP PŚ, Leeds United, 82/8);

– Piotr Szymański (29 l., OP Ś, Real Madryt, 97/33).

 

Napastnicy:
– Krzysztof Malinowski (29 l., N, Rubin Kazań, 6/4);
– Tomasz Adamczyk (27 l., N, AC Milan, 85/86);
– Grzegorz Gorząd (25 l., N, Rayo Vallecano, 37/27);
– Zoran Halilović (25 l., N, VfL Osnabrück, 33/23);
– Marcin Pawlak (24 l., N, Sevilla, 47/21);
– Łukasz Socha (24 l., N, Rosenborg, 20/12).

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...