Skocz do zawartości

Cień wielkiej trybuny


Ralf

Rekomendowane odpowiedzi

W kończących miesiąc podsumowaniach można powiedzieć, że było biało-czerwono, ponieważ w głosowaniu na Bramkę Miesiąca Primera División zwyciężył reprezentant Polski Marcin Pawlak z Sevilli. W meczu z Realem Madryt Marcin zdobył otwierającego wynik gola, kiedy to najpierw oszukał rywala, a zaraz po tym przepięknym rogalem z bardzo ostrego kąta wkręcił piłkę do bramki Królewskich. Choć w tamtym spotkaniu Pawlak jeszcze raz wpisał się na listę strzelców, jego Sevilla przegrała niestety 4:5.

 

Skoro byliśmy już pewni utrzymania w La Liga, a wzmocnienia na lato były zaklepane, zacząłem się małymi kroczkami zabierać za sprowadzanie do Madrytu utalentowanych juniorów, z których mogliby wyrosnąć bardzo dobrzy piłkarze. Na początek w młodzieżówce Salamanki Santiago López wytropił niezły bramkarski talent w osobie Davide Favy (16 l., BR, Włochy), którego bez większych problemów udało mi się podkupić za marne 50 000€. Drugim młodzieńcem, który otrzyma szansę w Villa de Vallecas zostanie w lipcu wszechstronny Łukasz Piątek (17 l., O P, DBP/OP PL, Polska; U-19), w przypadku którego Lechia Gdańsk zadowoliła się kwotą 70 000€. I oby były to trafione transfery.

 

Z niedowierzaniem patrzałem na to, co w Dolnej Saksonii wyprawiał tymczasem Ugo Ehiogu. Prowadzony przez niego Osnabrück opuścił się już aż na 9. miejsce w Bundeslidze, a odkąd stamtąd odszedłem, nie wygrał ani jednego ligowego spotkania. Dotychczasowy bilans angielskiego szkoleniowca w rozgrywkach ligowych to 0-6-9, żałosne 9 strzelonych goli i aż 22 stracone. Nic więc dziwnego, że w siedzibie Fiołków latały krzesła i stoły, prezes Rasch dostawał białej gorączki, moi nie tak dawni podopieczni byli wprost rozbici mentalnie, a zdaniem mediów lada dzień posada w Dolnej Saksonii ponownie miała czekać na odpowiedniego człowieka. Oto, jaką różnicę robi dobry menedżer...

 

 

Kwiecień 2021

 

Bilans (Rayo Vallecano): 3-0-2, 7:4

Primera División: 13. [-4 pkt do Realu Sociedad, +2 pkt nad Osasuną]

Copa del Rey: –

Finanse: 20,41 mln euro (+648 tys. euro)

Gole: Manuel López López (14)

Asysty: Manuel Maldonado (5)

 

Bilans (Polska): 0-0-0, 0:0

Eliminacje MŚ 2022: piąta grupa [+3 pkt nad Anglią]

Puchar Konfederacji 2021: grupa B, vs. Arabia Saudyjska, Włochy, Nowa Zelandia

Ranking FIFA: 1. [=]

 

 

Ligi:

 

Anglia: Manchester United [+3 pkt]

Austria: Austria Wiedeń [+4 pkt]

Francja: AS Monaco [M]

Hiszpania: Deportivo [+0 pkt]

Niemcy: Werder Brema [+2 pkt]

Polska: Radomiak Radom [+1 pkt]

Rosja: CSKA Moskwa [+6 pkt]

Szwajcaria: FC Basel [+6 pkt]

Włochy: Juventus Turyn [+6 pkt]

 

Liga Mistrzów:

-

 

Puchar UEFA:

-

 

Reprezentacja Polski:

-

 

Ranking FIFA: 1. Polska [1399], 2. Brazylia [1361], 3. Wochy [1123]

Odnośnik do komentarza

Osnabrück nadal nabierał wody, tonął i szedł na dno, tym razem przegrywając 1:2 z Nürnberg (czwarta porażka z rzędu, a piętnasty kolejny ligowy mecz bez zwycięstwa), ale miałem teraz ważniejsze zajęcia, niż przyglądanie się, jak budowany przeze mnie klub, który miał szansę stać się potęgą, ale takową nie stał się przez brak ambicji piłkarzy, rozpada się i obiera powoli kurs na miejsce, z którego go wyciągnąłem w 2013 roku.

 

 

 

Raz dwa zbliżał się bowiem ponowny wyjazd do Villarreal, ostatniego w tym sezonie teoretycznie silniejszego rywala, gdyż po nim zostaną nam już tylko dwa mecze z drużynami z dolnych rejonów tabeli, przetykane jednym z jej środka. Do składu powrócił na szczęście Barragán, zaś w przypadku Maldonado okazało się, że pochłonięty pracą z zespołem kompletnie zapomniałem, że jest on przecież wypożyczony z Valencii i dlatego nie mógł zagrać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Swoiste olśnienie pchnęło mnie do tego, by odruchowo zajrzeć w umowę wypożyczenia i z zadowoleniem skonstatowałem, że jest w niej zawarta kwota 3 600 000€ odstępnego, z której postanowiłem skorzystać i przy odrobinie szczęścia Manuel, który świetnie radził sobie w Rayo, latem mógł stać się naszym pełnoprawnym piłkarzem.

 

Tymczasem na Estadio El Madrigal co poniektórzy chyba pomyśleli, że skoro utrzymanie mamy zapewnione, nie muszą się już wysilać. Mieli się srodze zdziwić. W środku pola zagraliśmy nieźle, ciągnęliśmy nim całe mnóstwo dobrych akcji tak środkiem, jak i skrzydłami, ale drugi raz z rzędu obok meczu przechodzili López López z Rivasem, którzy odpychali od siebie myśli o oddawaniu celnych strzałów, więc o golach mogliśmy zapomnieć. Ale tak naprawdę w ten majowy wieczór irytowały mnie dwie inne rzeczy – mimo dobrych rajdów obaj nasi skrzydłowi mieli skandaliczną skłonność do podawania piłki za plecy środkowych pomocników, co bardzo często rozpoczynało groźne kontry Żółtej Łodzi Podwodnej, z kolei stoperzy sprawiali dziś wrażenie cierpiących na ciężką demencję i byli wiecznie spóźnieni z kryciem. Wszystkie składniki potrzebne do wyprodukowania porażki na własne życzenie mieliśmy zatem wyłożone na stół i pozostało je tylko zmieszać.

 

Pierwszy za blender złapał Dieyson, który w 39. minucie beznadziejnym podaniem za plecy López Lópeza wprost na nogę Luciano sprowokował kontratak Villarreal, następnie pałeczkę przejął od niego Bravo, który fenomenalnym wślizgiem perfekcyjnie dograł piłkę Polańskiemu, a ten z kolei znalazł niekrytego oczywiście Moyę, który pokonał Mendozę. Chwilę później Bravo kolejnym rewelacyjnym wybiciem piłki umożliwił Thomasowi prostopadłe podanie w nasze pole karne, co w połączeniu z pozostawionym przez Williama bez opieki Moyą dało w rezultacie drugie trafienie dla Villarreal i szybkie rozstrzygnięcie losów meczu.

 

Dwa gole w cztery minuty zawalone w dużej mierze przez Bravo oznaczały dla niego poważne kłopoty, których początkiem było odprowadzenie go przeze mnie w akompaniamencie bluzgów w stronę natrysków w przerwie meczu, i raczej miał to być dla niego ostatni występ w tym sezonie. W drugiej połowie natomiast walczący o Puchar Intertoto gospodarze dbali jedynie o to, by spokojnie holować bezpieczne 2:0 do końcowego gwizdka, co udało im się bez najmniejszego trudu, gdyż w ataku byliśmy dziś po prostu bezzębni i nie mieliśmy prawa zdobyć choćby honorowego gola. Po zakończeniu spotkania miałem co prawda ochotę trzasnąć niektórym za brak ambicji, ale zaskakującym ukojeniem okazała się dla mnie myśl, że przecież tego rodzaju występami niektórzy załatwiają sobie na własne życzenie listę transferową. A teraz już nikt nie mógł mi powiedzieć, że radykalna wymiana najsłabszych ogniw być może wcale nie jest potrzebna. Bzdura, jest potrzebna aż nadto, co ostatecznie potwierdziło się dziś.

02.05.2021, Estadio El Madrigal, Villarreal, widzów: 24 448

PD (35/38) Villarreal [8.] – Rayo Vallecano [13.] 2:0 (2:0)

 

39' J. Moya 1:0

43' J. Moya 2:0

 

Rayo Vallecano: E.Mendoza 7 – Armando ŻK 6, G.Bravo 6 (46' F.Fernández García 7), William 6, Dieyson ŻK 7 – J.Arias 6, M.Maldonado 7, Coelho 7, D.Barragán 6 – Ó.Rivas 6 (61' L.Caicedo 7), M.López López 6 (77' A.Moya 6)

 

GM: Eugen Polański (P Ś, Villarreal) - 9

Odnośnik do komentarza

Gdy już odzyskałem dobry humor po dwóch porażkach z rzędu w nie najlepszym stylu, poprawiłem go sobie jeszcze bardziej dwoma transferowymi sukcesami. W pierwszej kolejności po uprzednim odrzuceniu przez VfL Bochum polubownej oferty postanowiłem zadziałać bezpardonowo i za 650 000€ rekompensaty podebrałem z Zagłębia Ruhry ambitnego Michaela Wechnera (16 l., N, Niemcy; U-19), który latem zasili naszą drużynę U-19, a jak tylko skończy 17 lat drużynę rezerw, zaś już teraz, w wieku 16 lat występował w niemieckiej młodzieżówce. Następnego dnia z kolei cieszyliśmy się już wewnątrz klubu, jako że niemająca innego wyjścia Valencia raz dwa zaakceptowała moją propozycję i jeszcze tego samego dnia przybiłem dziarsko piątkę z zadowolonym Manuelem Maldonado, który od lipca stanie się naszym permanentnym zawodnikiem.

 

 

 

W powietrzu unosił się już wyraźny zapach zakończenia sezonu i początku wakacji w piłkarskiej Hiszpanii. Maj na Półwyspie Iberyjskim był ciepły i przyjemny, ale nie upalny, co stwarzało idealne warunki do gry. Mecz z Villarreal był dla nas punktem kulminacyjnym, jako że w zamykającym rozgrywki Primera División tryptyku zmierzyć mieliśmy się już tylko z ligowymi średniakami i zespołami z okolic strefy spadkowej, więc najcięższe spotkania były już za nami. Dziewiątego maja przyjechała do nas ekipa Eibar, która idealnie nadawała się do odreagowania po dwóch porażkach 0:2. Nie traciłem optymizmu nawet pomimo stłuczonej twarzy Barragána, za którego zdecydowałem wystawić dawno niewidzianego Tommasiego. Z drugiej strony do ataku za miernego ostatnio López Lópeza posłałem rekonwalescenta Caicedo, a na prawą obronę wrócił Amaral.

 

Eibar wyszedł na nas dość dziwacznym ustawieniem, w przypadku którego nie miałem jednoznacznego pomysłu na odpowiedź, więc postanowiłem, że zaczniemy uważnie, by najpierw przekonać się, o co chodzi rywalom. Ale okazało się, że mecz rozstrzygnął się w zasadzie w pierwszych pięciu minutach, gdy najpierw wychodzącego na czystą pozycję Caicedo bezczelnie do parteru nielichym "miśkiem" sprowadził Paz, za co oczywiście wyleciał z boiska, a kiedy już wykluczony obrońca gości zniknął u wejścia do tunelu, powracający do składu Amaral gładko zamienił rzut wolny na ładnego gola w okienko.

 

I tyle było nadziei na korzystny wynik w szeregach przeciwnika. Po kwadransie Tommasi wyprowadził niezłą kontrę lewym skrzydłem, Caicedo następnie zagrał w lukę w defensywie, a Coelho uciekł ostatniemu obrońcy, złapał na wykroku Martíneza i bezlitośnie pokonał go strzałem po ziemi. Eibar nie istniał i pozostawał bez jakiejkolwiek odpowedzi, więc mimo że do przerwy nie podwyższyliśmy już prowadzenia, wiadomym było, że trzy punkty mamy w kieszeni.

 

Ale później lepiej skalibrowaliśmy celowniki i znalazło to swoje odzwierciedlenie w wyniku. W 59. minucie Dieyson posłał daleką centrę z rzutu wolnego z naszej połowy, Gil źle ustawił się do piłki, a wbiegający Caicedo przedłużył ją głową, tak że futbolówka zatrzymała się dopiero w bramce, i już prowadziliśmy 3:0. Chwilę później tym razem w pole karne, ale już z piłką przy nodze, wpadł Coelho i bez większych problemów zdobył swojego drugiego gola, dzięki czemu już teraz zmierzaliśmy po najwyższe zwycięstwo za mojej kadencji. W 82. minucie na boisko za zmęczonego Tommasiego wszedł Óscar Vega i już trzy minuty później Dieyson spostrzegł, że absolutnie niekryty sygnalizuje mu swoją pozycję, zagrał do niego, a Óscar obrócił się i niczym stary wyga wpakował piłkę do bramki przy dalszym słupku postawił kropkę nad "i". Jeżeli właśnie tak będziemy postępować ze słabszymi drużynami, powinniśmy niebawem wspiąć się o kilka szczebli piłkarskiego poziomu.

 

O podobnych krokach jakościowych mogło zapomnieć Cádiz, które porażką z Deportivo jako pierwsze przypieczętowało swoje pożegnanie z La Liga i spadek do Segunda División A.

09.05.2021, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 32 825

PD (36/38) Rayo Vallecano [13.] – Eibar [16.] 5:0 (2:0)

 

4' F. Paz (E) czrw.k.

5' Amaral 1:0

16' Coelho 2:0

59' L. Caicedo 3:0

61' Coelho 4:0

85' Ó. Vega 5:0

 

Rayo Vallecano: E.Mendoza 8 – Amaral 8, F.Fernández García 8, William 8, Dieyson 9 – J.Arias 9, M.Maldonado 8 (76' A.Ballesteros 7), Coelho 10, G.Tommasi 8 (82' Ó.Vega 7) – Ó.Rivas 7 (71' M.López López 7), L.Caideco 10

 

GM: Luis Caicedo (N, Rayo Vallecano) - 10

Odnośnik do komentarza

Końca dobiegły tegoroczne edycje obu europejskich pucharów; obydwa finały dzieliły się na drużyny lepsze i teoretycznie słabsze. W finale Pucharu UEFA AC Milan bez większego problemu pokonał Newcastle 2:0, a obydwa gole dla Rossonerich zdobył Tomek Adamczyk, wraz z bramkarzem mediolańczyków Francesco La Rokką będąc najlepszymi aktorami tego widowiska. Finał Ligi Mistrzów natomiast przyniósł pojedynek Werderu Brema z PSV Eindhoven, i choć Holendrzy twardo się postawili, ostatecznie 2:1 wygrali świeżo koronowani mistrzowie Niemiec.

 

A skoro zahaczyłem myślami o Bundesligę, w ostatnich dwóch spotkaniach sezonu Osnabrück zremisował 1:1 z Freiburgiem i przegrał 0:2 ze słabiutkim Cottbus, zajmując na koniec sezonu żenująco słabe 11. miejsce. Kibice Fiołków otwarcie przyznawali, że tęsknią za Herr Ralfem, a coraz więcej zawodników podobno rozważało odejście z klubu; w końcu ostatnie swoje ligowe zwycięstwo Osnabrück odniósł jeszcze za moich czasów, w grudniu 2020, a od tamtego czasu zjechał z 3. miejsca w tabeli.

 

 

 

W Hiszpanii rozgrywki jeszcze się nie skończyły, i w przedostatniej kolejce La Liga polecieliśmy na Mallorcę, gdzie pragnąłem rewanżu za dość haniebną porażkę z zimy, kiedy z moimi podopiecznymi nie potrafiłem jeszcze znaleźć wspólnego języka na boisku. Teraz w najlepsze królowała przyjemna, bardzo ciepła i słoneczna wiosna, tak że swoje odzienie na mecz zamieniłem na wytarte jeansy i ciemny, niezbyt szeroki t-shirt. Nie planowałem co prawda roszad personalnych, ale na lewe skrzydło na to spotkanie w pełni sił powrócił Barragán.

 

I nie pograł zbyt długo, bowiem w 26. minucie opuścił boisko na noszach z potłuczonym udem, kończąc swój udział w sezonie 2020/2021. Nasza postawa nie wyglądała zbyt dobrze, po zmasakrowaniu Eibaru w pewnym sensie zeszło z nas powietrze, pogorszyła się celność podań, a momentami nie mieliśmy pomysłu na grę. Najbardziej jednak martwiła mnie nieskuteczność, która w futbolu zwykle oznacza kłopoty. Najbardziej osłabiło mnie to wtedy, gdy ruszyliśmy z kontratakiem, a Coelho świetnie zagrał na pustą połowę gospodarzy, zaś Caicedo samotnie przebiegł z piłką pół boiska tylko po to, by na koniec nastrzelić wychodzącego z bramki Ferrariego, marnując sytuację sam na sam, której nie miał prawa zmarnować.

 

Prawdę mówiąc czekałem tylko, aż się to na nas zemści i Mallorca wreszcie wciśnie nam gola, ale tego wieczoru akurat się zdziwiłem. W 44. minucie William zagrał dalekiego crossa na róg szesnastki, którego precyzją bardzo mnie zaskoczył, tam Arias przeskoczył defensora i strącił piłkę przed siebie, gdzie niekryty Rivas skorzystał z pilnowania go na radar przez Matwiejewa i mocnym strzałem w końcu przełamał naszą niemoc.

 

Po przerwie mimo moich starań nic się u nas nie zmieniło, a wręcz ku mojemu rozczarowaniu do braku zimnej krwi pod bramką przeciwnika doszły coraz częstsze z minuty na minutę błędy w obronie, które na wszelki wypadek raz jeszcze utwierdziły mnie, że to nasza najmniej pewna formacja i cieszyłem się na myśl, że na lato wynalazłem paru piłkarzy, którzy rokują nadzieję na klasowe wzmocnienia. Jakimś cudem żaden z błędów nie zakończył się golem wyrównującym – Amaral musiał przeżyć katharsis na myśl o tym, że pudło rywali po jego kiksie uratowało mu jądra – a na ostatnie dziesięć minut Mallorca przeszła na 4-2-4. Stworzyło nam to możliwość do samotnej kontry i podwyższenia na 2:0, ale wpierw nieatakowany przez nikogo López López najpierw zdecydował biec do narożnika, a gdy się rozmyślił i postanowił jednak uderzać na bramkę, zdążył odbiec od niej na tyle daleko, że próba była skazana na niepowodzenie. Chwilę później z kolei przed doskonałą sytuacją stanął mający mnóstwo swobody Arias, ale zamiast przesunąć się bardziej na wprost bramki, nie wytrzymał nerwowo i załadował z ostrego kąta wprost w Ferrariego.

 

Te zmarnowane na własne życzenie okazje tym razem już słono nas kosztowały. W ostatniej minucie doliczonego czasu skumulowała się w jednej chwili cała defensywna degrengolada Rayo Vallecano de Madrid; gospodarze przycisnęli, William najzwyczajniej w świecie wybiegł ze swojej pozycji do przodu i zaczął ganiać przy linii bocznej, Mendoza sparował uderzenie Rodrigueza, który oddał je przy skandalicznie biernej postawie Amarala, a Fernández García i Dieyson William w tym czasie był gdzieś w dupie – pozwolili cholernemu Pastorowi na bezstresową dobitkę i na tablicy wyników pojawiło się cholerne 1:1. Ja zaś najpierw walnąłem otwartymi dłońmi w uda, aż zapiekły mnie żywym ogniem, a w szatni wściekły na to, co się stało z naszej winy, nie przeszkadzałem sobie.

 

– Kurwa, jak można było tak spierdolić tę końcówkę i cały mecz?! – grzmiałem. – W przyszłym sezonie nie chcę, do cholery, widzieć tego typu scen! Z hukiem wyleci stąd każdy, kto nie będzie potrafił zachować chłodnej głowy i grać, kurwa, z jajami, będąc tam gdzie powinien – zmierzyłem wzrokiem Williama – wbiegając przed nos przeciwnikowi składającemu się do strzału – przejechałem wzrokiem po twarzach Amarala, Dieysona i Fernández Garcíi – a gdy bramkarz obroni uderzenie, ale nie utrzyma piłki w rękach, od razu obstawiając każdego sukinsyna w bezpośrednim otoczeniu, któremu nawet tylko mignęłaby przez głowę myśl o tym, że futbolówka mogłaby znaleźć się pod jego nogami. Obrona to ma być obrona, pewna jak skała, twarda i niedopuszczająca do tracenia głupich, niepotrzebnych bramek w końcówkach. Do roboty!

16.05.2021, Estadio Son Moix, Palma de Mallorca, widzów: 29 645

PD (37/38) Mallorca [11.] – Rayo Vallecano [14.] 1:1 (0:1)

 

26' D. Barragán (RV) ktz.

44' Ó. Rivas 0:1

90+3' J. Pastor 1:1

 

Rayo Vallecano: E.Mendoza 7 – Amaral 7, F.Fernández García 7, William 8, Dieyson 7 – J.Arias 8, M.Maldonado 7, Coelho 7, D.Barragán Ktz 6 (26' G.Tommasi 6) – Ó.Rivas ŻK 7 (71' M.López López 7), L.Caideco ŻK 6 (85' P.Gutiérrez 6)

 

GM: Claudio Ferrari (BR, Mallorca) - 8

Odnośnik do komentarza

Jeszcze tylko jeden mecz, messieurs, i ujrzymy flagę w biało-czarną szachownicę ; ) Też zwracam na to uwagę, monsieur @MaKK, w styczniu/lutym z trudem przychodziło nam remisowanie z dołem tabeli, a teraz regularnie trzy punkty wpadają na konto, pomimo posiadania identycznej kadry, co wtedy. Latem przyjdzie paru nowych graczy, paru zakończy przygodę z Rayo (w dużej mierze skreślając się fatalnymi występami z poprzednich miesięcy), więc mam nadzieję, że teraz zrobimy kolejny kroczek do przodu.

 

Dziś może mi się już nie udać zamieścić odcinka z ostatnim spotkaniem Primera División 2020/2021, ale myślę, że jutro dokończymy tę stanowiącą roller-coaster kampanię :>

Odnośnik do komentarza

W niedzielny wieczór 23 maja kończyliśmy tę stanowiącą roller-coaster kampanię. Dziś stawialiśmy kropkę tego madryckiego prologu, który przy odrobinie szczęścia mógł się przerodzić w kilka ładnych rozdziałów i niezłą powieść, jeżeli nie stanie przed nami żadna przeszkoda.

 

Znani byli już wszyscy spadkowicze, do których dołączyły Córdoba oraz Murcia, i to tę ostatnią drużynę podejmowaliśmy na zakończenie sezonu. Z Tommasim uzupełniającym lewe skrzydło chcieliśmy miłym akcentem dokończyć rozgrywki, goście chcieli godnie pożegnać się z Primera División, ale dramat spadku z ligi dopadł ich nie bez powodu i na Nuevo Vallecas byli drużyną wyraźnie słabszą. O to, że nie przegramy tego spotkania byłem spokojny jak bardzo rzadko, ale już zwycięstwa taki pewny nie byłem, bo przez większość pierwszej połowy demonstrowaliśmy naszą firmową skuteczność, a raczej jej brak. Na powodzenie naszych ataków musieliśmy czekać niemal do przerwy, kiedy w 43. minucie Caicedo przedłużył głową górnego crossa Dieysona, a wbiegający w tempo Rivas zgasił piłkę i nareszcie znalazł sposób na Karicia.

 

O nic już nie walczyliśmy, cała Hiszpania emocjonowała się wyłącznie morderczym wyścigiem Deportivo i Valencii o mistrzostwo kraju, więc na trybunach panowała dość piknikowa atmosfera, ot przyjemny, niedzielny wieczór w ostatnich promieniach zachodu słońca na Półwyspie Iberyjskim. Tymczasem my skserowaliśmy przebieg gry z pierwszej odsłony i zastosowaliśmy w drugiej, gdzie wszystko, co ciekawe i ważne, wydarzyło się w ostatnich pięciu minutach. Najpierw Murcia rzuciła się desperacko do walki o uratowanie remisu, zaś w 88. minucie my wykorzystaliśmy odsłonienie się gości i ruszyliśmy z kontrą, Maldonado wysunął w uliczkę Rivasowi, a Óscar wyciągnął z bramki Karicia i wyłożył dziadkowi Adorowi, który odesłał piłkę do pustej bramki, zdobywając być może swojego ostatniego gola dla Rayo.

 

Po końcowym gwizdku podziękowaliśmy kibicom brawami za wsparcie przez ostatnie miesiące, Teresa Rivero w tradycyjnym towarzystwie Moriente pomachała mi z loży, i to było na tyle, jeżeli chodzi o klubową piłkę nożną w Europie na ten sezon. Zeszliśmy wszyscy do szatni, a ja już w tej chwili układałem sobie w głowie plan działania na okres przygotowawczy po wakacjach. Dopiero teraz zacznie się prawdziwa praca.

23.05.2021, Estadio Nuevo Vallecas Teresa Rivero, Madryt, widzów: 25 178

PD (38/38) Rayo Vallecano [13.] – Murcia [19.] 2:0 (1:0)

 

43' Ó. Rivas 1:0

88' Ador 2:0

 

Rayo Vallecano: E.Mendoza 7 – Amaral 8, F.Fernández García 7, William 7, Dieyson 7 – J.Arias 6 (67' Ó.Vega 6), M.Maldonado 8, Coelho 6 (79' A.Ballesteros 7), G.Tommasi 7 – Ó.Rivas 8, L.Caideco 7 (74' Ador 7)

 

GM: Amaral (O/DBP/P P, Rayo Vallecano) - 8

 

 

Sezon ostatecznie skończyliśmy na 12. miejscu, co prawda gorszym, niż dziewiąte przed rokiem, ale z drugiej strony lepsze, niż dwa lata temu, gdy Los Vallecanos cudem wybronili się przed spadkiem, do tego osiągnąłem swój drobny cel, czyli wyjście z bilansem bramkowym na plus. Patrząc na okoliczności i stan drużyny, w jakiej była, gdy zjawiłem się w Villa de Vallecas, dwunasta lokata była małym sukcesem. Na tej liczbie zatem zawiesiliśmy dziś poprzeczkę; po wakacjach będziemy musieli wziąć się ostro do roboty i zacząć cierpliwy marsz do przodu, by za parę lat Madryt słynął nie z dwóch, a z trzech silnych klubów.

 

Ostatecznie na ostatnich metrach mistrzostwo Hiszpanii wywalczyła Valencia, w której dziś wieczorem wystrzeliły szampany, natomiast wielką gorycz odczuwano w obozie Deportivo, które z wielopunktową przewagą prowadziło w tabeli przez prawie cały sezon, by pod koniec kampanii ją roztrwonić i ostatecznie dać się wyprzedzić. Taka jest piłka.

 

Gdy konferencja dobiegła wreszcie końca i sala dla dziennikarzy opustoszała, przytrzymałem za rękaw mojego asystenta Mauro Silvę na parkingu i powiedziałem mu:

 

– Wpadnij jutro o szesnastej do klubowego bufetu. Przegadamy sprawy kadrowe, podsumujemy sezon przy chłodnej lemoniadzie.

 

Primera División, sezon 2020/2021:

Poz.|  Inf. |  Zespół              | M   | Z   | R   | P   | G+   | G-   | R.B.   | Pkt. |
------------------------------------------------------------------------------------------
 1. |   M   | Valencia             | 38  | 22  | 8   | 8   | 61   | 39   | +22    | 74   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 2. |       | Deportivo            | 38  | 21  | 8   | 9   | 59   | 31   | +28    | 71   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 3. |       | Betis Sewilla        | 38  | 20  | 9   | 9   | 64   | 38   | +26    | 69   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 4. |       | Atlético Madryt      | 38  | 20  | 8   | 10  | 66   | 38   | +28    | 68   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 5. |       | Villarreal           | 38  | 19  | 8   | 11  | 61   | 52   | +9     | 65   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 6. |       | Real Madryt          | 38  | 19  | 6   | 13  | 56   | 50   | +6     | 63   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 7. |       | FC Barcelona         | 38  | 19  | 6   | 13  | 51   | 41   | +10    | 60   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 8. |       | Espanyol Barcelona   | 38  | 18  | 6   | 14  | 48   | 39   | +9     | 59   |
------------------------------------------------------------------------------------------
 9. |       | Zaragoza             | 38  | 16  | 11  | 11  | 59   | 46   | +13    | 58   |
------------------------------------------------------------------------------------------
10. |       | Levante              | 38  | 16  | 10  | 12  | 56   | 51   | +5     | 58   |
------------------------------------------------------------------------------------------
11. |       | Mallorca             | 38  | 16  | 7   | 15  | 48   | 45   | +3     | 55   |
------------------------------------------------------------------------------------------
12. |       | Rayo Vallecano       | 38  | 14  | 7   | 17  | 42   | 41   | +1     | 49   |
------------------------------------------------------------------------------------------
13. |       | Sevilla              | 38  | 12  | 13  | 13  | 46   | 46   | 0      | 49   |
------------------------------------------------------------------------------------------
14. |       | Real Sociedad        | 38  | 13  | 10  | 15  | 51   | 50   | +1     | 49   |
------------------------------------------------------------------------------------------
15. |       | Osasuna              | 38  | 10  | 13  | 15  | 40   | 49   | -9     | 43   |
------------------------------------------------------------------------------------------
16. |       | Eibar                | 38  | 10  | 11  | 17  | 36   | 56   | -20    | 41   |
------------------------------------------------------------------------------------------
17. |       | Albacete             | 38  | 9   | 8   | 21  | 40   | 60   | -20    | 35   |
------------------------------------------------------------------------------------------
18. |   S   | Córdoba              | 38  | 7   | 8   | 23  | 26   | 58   | -32    | 29   |
------------------------------------------------------------------------------------------
19. |   S   | Murcia               | 38  | 6   | 11  | 21  | 32   | 67   | -35    | 29   |
------------------------------------------------------------------------------------------
20. |   S   | Cádiz                | 38  | 5   | 8   | 25  | 31   | 76   | -45    | 23   |
Odnośnik do komentarza

Mauro był dobrym i sumiennym asystentem; gdy przyszedłem do bufetu obwieszony torbą z nagromadzonymi notatkami pięć minut przed godziną szesnastą, Silva już tam na mnie czekał. I takie coś to ja rozumiem. Podszedłem do stolika pod parasolem, zrzuciłem z siebie torbę, która z donośnym klapnięciem spotkała się z wyłożonym płytami podłożem, po czym skinąłem kelnerowi, by podał dzban lemoniady z kostkami lodu i dwie szklanki. Gdy zobaczyłem, że na horyzoncie pojawił się Moriente, poprosiłem o trzecią. Sam kelner również nie był z pierwszej łapanki, bo gdy już miałem słownie wyrazić zdziwienie, że doniósł nie tylko trzecią, ale i czwartą, przysiadł się jeszcze Sergio, który przywożąc mnie na miejsce postanowił uraczyć się chłodnym napojem.

 

Przed moimi dwoma serdecznymi przyjaciółmi nie miałem żadnych tajemnic związanych z klubem, w końcu i tak w pewnym sensie byli jego częścią, więc bez żadnego skrępowania zaczęliśmy debatować nad obecną kadrą klubu i strategią jej rozwoju. Na sam początek poszły tematy ogólnikowe, jako że wszyscy byliśmy zwolennikami szkoły "od ogółu do szczegółu", a dopiero później mieliśmy zabrać się za bezlitosne rozliczanie poszczególnych nazwisk i formacji.

 

Rafael, od grudnia tyle mówiłeś o tym, że po co sprowadzać wielkie gwiazdy, skoro sami możemy je sobie wychować – zagadnął Mauro. – Przyznam, że wcześniej nie słyszałem za wiele o czymś takim. Wiem oczywiście, że wszystkie gwiazdy musiały zaczynać w jakiejś szkółce, ale nie spotkałem wcześniej żadnego innego szkoleniowca, który szkoliłby juniorów na taką skalę, sprowadzając ich hurtem.

 

– A jednak nie jestem jedyny i na pewno nie mogę powiedzieć, by to był mój autorski projekt – powiedziałem do niego i mrugnąłem okiem. – System ten poznałem kilkanaście lat temu w Austrii, gdy uczęszczałem na dawną akademię CMF, skąd mam swój dyplom trenerski. Wraz ze mną i resztą grupy szkoliło się jeszcze 3-4 menedżerów, od których usłyszałem o takim sposobie pozyskiwania – zrobiłem gest palcami oznaczający cudzysłów – dobrych graczy. Od tamtego czasu nie zrobili chyba specjalnej kariery, bo więcej o nich nie usłyszałem, więc z tamtej grupy być może ja zajechałem najdalej na takim systemie.

 

– Tam, gdzie uczęszczałeś? – zdziwił się Moriente. – A mówiłeś, muchacho, że dyplom to zasługa twoich amigos.

 

– Owszem, przypomnę tylko, że Christian i Hans, świeć Panie nad ich duszami, załatwili mi papier datowany na rok później. Podpowiedzieli mi, bym zaglądał regularnie na akademię, by po prostu ktoś mógł później powiedzieć, że faktycznie mnie tam widział. Kiepsko byłoby, gdyby ktoś miał podstawy zarzucić mi, że mam lewe papiery. Można więc powiedzieć, że nie tyle byłem tam studentem, co po prostu cichym obserwatorem. Ale pamiętajcie, o tym cicho-sza!

 

Tak naprawdę jednak nikt mnie nigdy nie sprawdzał, więc pewnie obyłoby się i bez tego. Teraz zaś po tylu sukcesach z reprezentacją nikt nie śmiałby choćby pisnąć złego słowa na temat moich kompetencji, a swoje początki w roli szkoleniowca były tak dawne i średnio udokumentowane, że obecnie nawet Wikipedia niewiele o nich wiedziała.

 

– W każdym razie do dziś jestem im bardzo wdzięczny za to, co dla mnie zrobili. Paradoksalnie zaś myślę, że wypadek samochodowy, który wykończył mnie jako piłkarza, prawdopodobnie był jednym z kluczowych i najważniejszych wydarzeń w moim życiu. Co prawda nie przespałem wiele nocy, gdy okazało się, że nigdy nie wrócę na boisko, ani nawet na ławkę rezerwowych, ale teraz, po latach uważam, że to miało kolosalny wpływ nie tylko na moje losy, ale i ogólnie na piłkę.

 

– Dlaczego tak sądzisz? – spytał Sergio.

 

– Spójrzmy prawdzie w oczy, Sergio. Piłkarzem byłem w sumie nie najgorszym, ale też nie jakimś rewelacyjnym. Dałbym może wtedy radę pograć jakichś 10 sezonów w mocnej lidze, ale nie sądzę, bym kiedykolwiek miał walczyć o Złotą Piłkę. Pewnie skończyłbym gdzieś w jakimś Katarze w wieku 30-paru lat i tyle by o mnie ktokolwiek słyszał. A tak to parę lat po wypadku bardzo wcześnie, bo jeszcze przed trzydziestką wziąłem się za menedżerkę. I gdzie teraz jestem? Ano w Madrycie, siedząc pod parasolem z trzema muchachos, ale też dzięki mnie reprezentacja Polski wyszła z piłkarskiego zaścianka, urosła w potęgę i teraz trzęsie światem. Najlepsze, że przede mną jeszcze nawet kilkanaście ładnych lat, jeżeli jutro nie wpadnę pod TIR-a na przejściu, a już teraz mam zapewnione wieczne życie wśród Polaków, co nie jest takie proste.

 

Uniosłem szklankę lemoniady w geście toastu i wszyscy czterej zgodnie ściągnęliśmy kilka solidnych łyków.

 

– No dobrze, Señor – wtrącił Mauro, ocierając usta grzbietem dłoni. – Ale na razie nie mamy w planach ściągnięcia latem gromady juniorów do wychowania, a kilku gotowych wyjadaczy do pierwszego składu.

 

– Mauro? A kiedy budujesz dom od zera, to kupujesz do niego meble, czy je wychowujesz? – odpowiedziałem mu. – Przyjdzie pora i na zastrzyk młodych gniewnych. Na razie moim priorytetem jest jak najszybsze wzmocnienie kadry. Dobra, dość pogaduszek, robota czeka.

Odnośnik do komentarza
– Mauro? A kiedy budujesz dom od zera, to kupujesz do niego meble, czy je wychowujesz? – odpowiedziałem mu. – Przyjdzie pora i na zastrzyk młodych gniewnych. Na razie moim priorytetem jest jak najszybsze wzmocnienie kadry. Dobra, dość pogaduszek, robota czeka.

 

Nie słyszałem o szkole wychowywania mebli, ale w Austrii rezydowałem bardzo krótko :keke:

Odnośnik do komentarza

Najpierw wychowujesz drzewo, a następnie masz wychowany mebel :laugh:

Ja stawiam, że Ralf zrobił sporą metaforę: budujesz dom- to znaczy drużynę, kupujesz meble- czyli graczy, więc można ich i wychować. To w przenośni, a dosłownie- zawodnicy w drużynie to drewno.

;)

Odnośnik do komentarza

@T-m,
Serio? Nigdy monsieur nie spotkał się z klubami, które wypuszczają ze szkółki drewno, a nie piłkarzy z krwi i kości? :>

 

 

 

Ja stawiam, że Ralf zrobił sporą metaforę: budujesz dom- to znaczy drużynę, kupujesz meble- czyli graczy, więc można ich i wychować. To w przenośni, a dosłownie- zawodnicy w drużynie to drewno.

;)

 

:respekt:

 

Zakładam, że metafora została przez wszystkich dobrze odczytana, a wpisy mają charakter humorystyczny. Ale jeżeli ktoś czegoś nie wyczuł, to monsieur @MaKK perfekcyjnie wyjaśnił. Uwielbiam, gdy w wyjściowym składzie mam w większości własnych wychowanków, których sam wyszkoliłem od juniora, ale w sytuacji, gdy na gwałt potrzebuję wzmocnić zespół, jestem zmuszony sprowadzić hurtowo grupę bardziej doświadczonych, porządnych graczy. Na przykład teraz w Rayo nie mam czasu czekać, aż juniorzy będą gotowi do gry na najwyższym poziomie, bo jeżeli szybko nie zaczniemy notować postępów, stracę pracę. Gdy zaczniemy piąć się w górę, dopiero wtedy większość zakupów to będą 16-17 latkowie do drużyny rezerw jako inwestycja na przyszłość.

Odnośnik do komentarza

Bramkarze:

– Castro (19 l., BR, Brazylia; 4/0 U-21) – 4 spotkania – 4 strc – 1 czst.k. – 0 GM; 7.00

– Antonio López Gómez (26 l., BR, Hiszpania; 10/0 U-21) – 14 spotkań – 15 strc – 4 czst.k. – 0 GM; 7.42

– Eduardo Mendoza (29 l., BR, Hiszpania; U-19) – 18 spotkań – 14 strc – 8 czst.k. – 1 GM; 7.39 –> koniec kontraktu

– Carlos Romero (21 l., BR, Hiszpania; 8/0 U-21) – 13 spotkań – 13 strc – 4 czst.k. – 0 GM; 7.23

 

– Przyznam, Mauro, że na początku miałem zgryz z obsadą bramki – zacząłem. – Wszystko przez to, że na dzień dobry kontuzjowany był López Gómez, który gdyby był zdrowy, z automatu wskoczyłby do bramki...

– ...ale jednak gdy wrócił, nie wskoczył – dopowiedział Silva.

– Nie wskoczył. Nie wskoczył dlatego, że do tamtej chwili świetnie spisywał się Mendoza. Nie sądzisz?

 

Mauro kiwnął głową.

 

– A początkowo nie brałem go pod uwagę, bo byłem przekonany, że skoro wcześniej siedział na trybunach, to na pewno jest kiepskim golkiperem. Dawno się tak nie pomyliłem w ocenie przydatności gracza, spisał się na piątkę.

– Ano tak, muchacho – wtrącił Moriente, przełknąwszy soczysty łyk lemoniady. – Nadal nie chce słyszeć o przedłużeniu kontraktu?

– Niestety tak, Javier. Rozmawiałem z nim parokrotnie na ten temat, ale bez skutku. Cóż, na pewno nie mam zamiaru się go o nic prosić, więc gdy wygaśnie mu kontrakt za półtorej miesiąca, niech znajdzie sobie nowy klub. Zimą zraził mnie trochę do siebie Romero, więc domyślnie w nowym sezonie zamierzam bluzę z numerem jeden powierzyć López Gómezowi. Bardzo podoba mi się to, jak rozwija się Castro i jestem przekonany, że jak dobrze pójdzie, niebawem stanie się nie tylko podstawowym golkiperem, ale i pewnym punktem defensywy. Napijmy się.

 

 

Prawi obrońcy:

– Armando (36 l., O PŚ, DP, P P, Hiszpania) – 3 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.00

– Amaral (33 l., O/DBP/P P, Brazylia; 16/1) – 32 spotkania – 2 gole – 1 asysta – 3 GM; 7.31

------

– Luiz Antônio (26 l., O/DBP P, Brazylia) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Carlos Franco (17 l., O/DBP/P P, Hiszpania) – zespół rezerw

 

– Powiem wam tak, amigos, Amaral grał nieźle, ale nie imponował mi na boisku aż tak, jak jego statystyki, na które właśnie patrzymy. Nie wiem, skąd się to bierze. Magia cyferek? Być może. Na pewno stoi za nim doświadczenie, w końcu jest reprezentantem Brazylii, a przez kilka wcześniejszych lat grał w Realu, gdzie nie biorą przez pomyłkę, choć to nie jest najlepsze miejsce, by wymawiać na głos imię naszego nieprzyjaciela.

– Sądzę, że z braku solidnego zmiennika dla niego możesz widzieć go w gorszym świetle. Wiesz, że jeżeli zacząłby gorzej grać, nie masz kim sensownie go zastąpić, więc automatycznie wyolbrzymiasz każdą jego pomyłkę – stwierdził Mauro.

– Być może masz rację. Była nawet taka konieczność, jak graliśmy z, ekhm, Realem. Wtedy niby Armando świetnie dał sobie radę, ale teraz kończy karierę, a ja nie zamierzam go błagać, by został. Wolę sprowadzić wartościowego dublera dla Amarala.

 

 

Środkowi obrońcy:

– Gonzalo Bravo (22 l., O Ś, Hiszpania; 10/2 U-21) – 23 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.69 –> lista transferowa

– Francisco Fernández García (26 l., O Ś, Hiszpania) – 26 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 2 GM; 7.12

– William (19 l., O Ś, Brazylia) – 20 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 7.15

– Raúl Albiol (35 l., O Ś, DP, Hiszpania; 8/1 U-21) – 2 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.00 –> emerytura

------

– Ibrahim Hammoud (25 l., O Ś, Liban; 26/1) – zespół rezerw –> lista transferowa

– Jürgen Kaiser (17 l., O Ś, Niemcy) – zespół rezerw

– Lucas Galdino (30 l., O Ś, Brazylia) – lista transferowa –> transfer do Las Palmas

– Emiliano Piacentini (23 l., O Ś, Hiszpania; 3/0 U-21) – zespół rezerw

 

– Powiem wam wprost, kochani, żaden z nich mnie nie zachwycił, przynajmniej na przekroju całego półrocza. Owszem, zarówno Francisco, William, jak i Gonzalo byli zdolni zaliczyć udany występ, ale utrzymywanie stabilnej formy jakby przerastało ich możliwości. A Bravo to ja nie chcę już więcej widzieć w tym klubie, niech spada na drzewo.

– A mi się widzi, Rafael, że w nim może tkwić pewien talent. Nie skreślajmy go tak szybko – zasugerował Mauro.

– Cenię sobie bardzo twoje rady, Mauro, ale tym razem nie do końca się z nimi zgodzę. Sposób, w jaki traciliśmy gole przez całą rundę, wielokrotnie wołał o pomstę do nieba, a Gonzalo pod koniec sezonu popełnił prawdziwe harakiri w moich oczach. Najpierw zaczął się oburzać o odrzucenie przeze mnie jakiejś urojonej oferty, jaka nigdy nie trafiła na moje biurko, a później zaczął manifestować swoje żale grą jak żelbetonowy kloc. W dwóch ostatnich spotkaniach, jakie rozegrał, w przerwie miałem ochotę zanosić go na butach pod prysznic, by nie szkodził nam więcej na boisku. Miarka się przebrała i niech stąd zjeżdża.

– No dobrze, a co z resztą? – wtrącił nieśmiało Sergio, który dotąd milczał, a teraz jakby wahał się, czy nie usłyszy "nie wcinaj się synku, gdy starsi debatują". Bezpodstawnie.

– Co z resztą? Nie wyrzucę wszystkich. Albiol odchodzi na emeryturę, więc miejsce się zwalnia, z rezerw chcę znaleźć nowy klub Hammoudowi, który jest nam po prostu niepotrzebny, z kolei Galdino podpadł mi zimą i również jego noga więcej w Villa de Vallecas nie postanie. A latem przemeblujemy środek obrony, tak że przy odrobinie szczęścia zbudujemy wreszcie solidną defensywę.

 

Zamyśliłem się chwilkę, po czym dodałem:

 

– Zastanawiałem się też nad odprawieniem Piacentiniego, ale w tym przypadku akurat posłucham twojej prośby, Mauro, i zostawię go w klubie; może masz rację i rozwinie się z niego bardzo dobry stoper.

 

Mauro uśmiechnął się życzliwie.

 

 

Lewi obrońcy:

– Dieyson (33 l., O/DBP L, Brazylia; 15/1 U-21) – 28 spotkań – 0 goli – 2 asysty – 0 GM; 6.86

------

– Hamílton de Melo (19 l., O L, Brazylia) – zespół rezerw

 

Dieyson, Dieyson. I cóż ja mam z nim zrobić, powiedzcie mi? – spytałem retorycznie towarzyszy, po czym ściągnąłem ostatnie kilka łyków lemoniady ze szklanki z na wpół rozpuszczonymi kostkami lodu.

– Jest solidny, potrafi zagrać dobre podanie po skrzydle zarówno górą, jak i dołem, a i dośrodkowania straszą rywali. Takie moje zdanie o nim – stwierdził Mauro.

– A przy tym zdarzało mu się też zawodzić, puszczać flanką przeciwników, którzy nie mieli prawa się tamtędy przedrzeć, co bardzo często w przypadku jego błędów w ustawieniu kończyło się traconymi w głupi sposób golami. Albo częste jego odbijanie się od najbliższego rywala zagrań, które prowokowały groźne kontrataki – odparłem. – Dieyson nie zachwycił, mógł spisać się sporo lepiej, ale w obecnej sytuacji jeszcze nie mogę sobie pozwolić na odprawienie go z klubu. Jeszcze nie teraz. Najpierw wzmocnienia.

Odnośnik do komentarza

Prawi skryzdłowi:

– Fernando Casado (22 l., P P, Hiszpania) – 0 spotkań – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; –––

– Jorge Arias (23 l., OP PŚ, Hiszpania) – 19 spotkań – 0 goli – 4 asysty – 0 GM; 6.84

– Óscar Vega (21 l., OP PL, Hiszpania) – 12 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.08 –> lista transferowa

------

– Daniel Reina (20 l., P P, Hiszpania; U-19) – drużyna rezerw

 

– Jak dla mnie tutaj jedyną słuszną możliwością był Arias, chociaż i o nim nie mogę powiedzieć, by był rewelacyjny. Zbyt często bardzo dobre występy przeplatał bezbarwnymi lub wręcz fatalnymi, bym miał mu w pełni ufać. No nie wiem, jakoś od lat mam tak, że kiedy zawodnik daje mi się poznać jako nierówno grający, później jestem uprzedzony i niemal zawsze gdy obserwuję go na boisku, mam wrażenie, że zaraz wykręci jakiś numer. A ty co myślisz, Mauro?

– Myślę, że się zgadzamy co do Jorge. Na mój nos nigdy nie będzie niczym więcej, jak tylko ligowym rzemieślnikiem – przyznał Mauro. – Pozostali gorzej. Osobiście obstawałbym za tym, by wyczyścić prawe skrzydło z ludzi o ograniczonych możliwościach, którzy nigdy nie rozwiną ich bardziej, niż teraz.

– I tu masz rację, Mauro – uśmiechnąłem się serdecznie. – Ale w tej chwili nie wyrzucę wszystkich. Chcę mieć szersze pole manewru w przyszłym sezonie, na wypadek gdyby nawalił ktoś z nowych. Arias na razie zostanie, będzie w miarę rozsądnym dublerem na ławkę, Casado dam jeszcze szansę, bo do tej pory męczyły go kontuzje i tak naprawdę nie mogę go obiektywnie ocenić, ale już Vega jeśli wchodził na boisko, zazwyczaj dawał mierne zmiany, więc temu panu już dziękuję. Lista transferowa.

 

 

Środkowi i defensywni pomocnicy:

– Coelho (25 l., DP, Portugalia; 13/1 U-21) – 16 spotkań – 5 goli – 0 asyst – 2 GM; 7.56

– Manuel Maldonado (24 l., DP, Hiszpania; 5/0 U-21) – 32 spotkania – 0 goli – 5 asyst – 1 GM; 7.22 – wyp. z Valencii –> uzgodniony transfer do Rayo

– Rubén Rayos (33 l., DP, Hiszpania) –> lista transferowa

– Segio Ros (29 l., P Ś, Hiszpania; U-19) –> lista transferowa

– Julio Serrano (28 l., P Ś, Hiszpania; 9/0 U-21) – 21 spotkań – 2 gole – 0 asyst – 0 GM; 6.86

– Jorge Vásquez (28 l., P Ś, Peru; 71/1) – 2 spotkania – 0 goli – 0 asyst – 0 GM; 6.50 –> lista transferowa

– Alberto Ballesteros (29 l., OP Ś, Hiszpania; U-19) – 14 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.86

– Pablo De Lucas (34 l., OP Ś, Hiszpania; 1/0 U-21) – 19 spotkań – 1 gol – 1 asysta – 0 GM; 7.00

– Hiroshi Yamada (28 l., OP Ś, Japonia; 56/8) – 19 spotkań – 1 gol – 0 asyst – 0 GM; 6.53 –> lista transferowa

------

– Carlos Alonso (18 l., P Ś, Hiszpania) – zespół rezerw

– Jesús Ángel Márquez (20 l., P Ś, Hiszpania) – zespół rezerw –> lista transferowa

– Hicham Regragui (31 l., P Ś, Maroko; 45/1) – zespół rezerw –> lista transferowa

 

– Jestem pewien, że gdyby tylko Coelho i Maldonado w każdym meczu mieli porządne wsparcie ze strony skrzydłowych, bocznych obrońców i napastników, byliby jeszcze doskonalej współpracującym duetem środkowych pomocników, niż byli przez te pół roku. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego wcześniejszy menedżer tak nisko cenił Coelho i nie wystawiał go do gry, ale przez niego Portugalczyk omal się nie zbiesił i niewiele brakowało, a koło nosa przeszedłby nam świetny rozgrywający. Dobrze, że Maldonado był w ogóle zainteresowany przeprowadzką na stałe do Villa de Vallecas, bo jest świetnym zawodnikiem i z pewnością nam się przyda tak samo, jak w tym sezonie.

 

Wymieniłem z Mauro, Moriente i Sergio parę uwag odnośnie całej pozycji. Przeanalizowaliśmy statystyki.

 

– O całej reszcie w zasadzie szkoda gadać – kontynuowałem. – Tacy zawodnicy jak Ros, Rayos, Yamada, czy Vásquez nie mają u nas czego szukać, lista transferowa jest ich przeznaczeniem, a gdybym wcześniej był menedżerem Rayo, nigdy nie sprowadziłbym ich do klubu. To samo z Regraguim.

Rafael, odpaliłbym jeszcze De Lucasa. Jest może doświadczony, ale na boisku sobie już nie radzi, a na treningach odstaje – rzekł Mauro. Moriente i Sergio niemo przytaknęli.

– Tak, myślałem o tym, ale chłopina ma 34 lata – zauważyłem. – Gdzie on się załapie w takim wieku? Nie narzeka w tej chwili na brak gry, więc nie będę na siłę pozbawiał go środków do życia. Myślę, że w przyszłym roku ogłosi zakończenie kariery, a wtedy, jeśli będzie chciał, zaproponuję mu posadę w sztabie szkoleniowym, bo coś mi się widzi, że trener to byłby z niego niezły.

 

 

Lewi skrzydłowi:

– Gianluca Tommasi (28 l., DBP/P L, Hiszpania; 12/0 U-21) – 23 spotkania – 0 goli – 1 asysta – 2 GM; 7.04

– David Barragán (21 l., OP PL, N, Hiszpania; 2/1 U-21) – 20 spotkań – 2 gole – 3 asysty – 2 GM; 7.00

 

– Cóż, z początku próbowałem wariantu z Tommasim w roli lewego skrzydłowego, ale w praniu okazało się, że niebo lepiej od niego spisywał się Barragán i zasadniczo na chwilę obecną to jego widzę na tej pozycji. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza ze względu na to, że ma dopiero 21 lat, a już potrafi błyszczeć rajdami i świetną formą, jakby miał z parę lat więcej.

– Podoba mi się determinacja tego chłopaka – stwierdził Moriente. – Nawet jeżeli zagra nie najlepszy mecz, to widać po nim, że jest na siebie wkurzony i chce się poprawić następnym razem.

– Tak jest – wtórował mu Mauro. – Jedna z perełek w linii pomocy.

– I niech tak zostanie. Mam nadzieję, że gdy przyjdą nowi, David utrzyma swój obecny poziom. A nowi przyjdą, bo lewa pomoc ma za wąską kadrę.

 

 

Napastnicy:

– Manuel López López (19 l., N Ś, Hiszpania; U-19) – 28 spotkań – 9 goli – 2 asysty – 1 GM; 7.00

– Ador (35 l., N, Hiszpania) – 5 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 0 GM; 6.60

– Luis Caicedo (24 l., N, Ekwador; 20/7) – 13 spotkań – 4 gole – 3 asysty – 1 GM; 6.85

– Pablo Gutiérrez (24 l., N, Urugwaj; 31/5) – 9 spotkań – 1 gol – 1 asysta – 1 GM; 6.33 – wyp. z Realu Madryt

– Antonio Moya (19 l., N, Hiszpania; U-19) – 9 spotkań – 2 gole – 1 asysta – 1 GM; 6.44

– Óscar Rivas (29 l., N, Hiszpania) – 23 spotkania – 6 goli – 2 asysty – 0 GM; 6.96

------

– Andrés Cabrera (29 l., N, Hiszpania) – zespół rezerw –> lista transferowa

– Raúl Fernández Fernández (20 l., N, Hiszpania) – zespół rezerw –> koniec kontraktu

– Fernando López Gómez (17 l., N, Hiszpania) – zespół rezerw

– Miguel Ángel Lozano (17 l., N, Hiszpania) – zespół rezerw

 

– Nie wiem jak wam, ale mi w naszym ataku ciągle czegoś brakuje, i trudno mi jednoznacznie ocenić, czego. – Zamyśliłem się. – Nie mam pojęcia. Według statystyk naszym asem napadu jest López López i widzę w nim ogromny potencjał, tyle że ma dopiero 19 lat i widać jeszcze w jego grze dużo młodzieńczych wahań, przez które nadal zdarza mu się grać w kratkę. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miał tego samego, co Rivas, bo mimo że Óscar ma już prawie trzydziestkę, przejawia podobną tendencję, co Manuel.

– Każdy miał kłopoty z utrzymaniem formy, podobnie z resztą, jak wszystkie formacje – powiedział Mauro.

– Owszem. Nie zmienia to jednak faktu, że Manuel był naszym najlepszym napastnikiem, a ja wielokrotnie biłem się z myślami, czy jako drugi lepszy jest Rivas, czy może Caicedo, który gdy tylko jest rozegrany, gra świetnie. – Zrobiłem małą pauzę. – Kompletnie nie rozumiem natomiast, po jaką cholerę wypożyczono na cały sezon Gutiérreza. Jest on przytłaczająco zbędny u nas, a jak teraz wróci do Realu, nawet nie będę próbował starać się o jego sprowadzenie. Najlepiej, żeby szybko znalazł się też kupiec na Cabrerę, bo patrząc na tę szmirę, jaką zaprezentował, gdy dałem mu szansę, opadały mi ręce. Szkoda, że decyzji o zawieszeniu butów na kołku nie podjął Ador, bo najwyższy już czas na niego, a jako że jest legendą Rayo, chcę, by jego rozstanie z klubem wyglądało lepiej, niż lista transferowa, na której go nie umieszczę.

 

 

Gdy już skończyliśmy przegląd poszczególnych formacji i omówiona była sytuacja kadrowa całego zespołu, nasze ożywiające się z minuty na minutę rozmowy sukcesywnie coraz dalej odbiegały od futbolu. W końcu znałem już plany pozostałej trójki na wakacje, wiedziałem, jaki samochód upatrzył sobie Sergio, a Moriente pochwalił się, że na dniach finalizuje zakup swojego jachtu, którym ma zamiar zapłynąć na Ibizę i ją okrążyć, i że gorąco mnie na tę wyprawę zaprasza. Podkreślił z mrugnięciem oka, że pod pokładem jest schowek, w którym zmieściłoby się "kilka skrzynek", toteż perspektywa rejsu dokoła Ibizy wydała mi się jeszcze lepszym pomysłem.

 

Teraz jednak najbliższą moją podróżą miał być lot do Polski, a później do Kopenhagi, bo kolejny miesiąc miałem spędzić z Biało-czerwonymi.

 

– Sergio? Zawieziesz mnie jutro na lotnisko? Po południu mam czarter do Warszawy, a muszę jeszcze rozesłać powołania.

Odnośnik do komentarza

Rozgościwszy się już w Warszawie i wziąwszy się za powołania czekało mnie kolejne rozczarowanie, które nazywało się Mateusz Machnikowski. Najpierw afera na olimpiadzie w RPA, później kara zawieszenia, mój błąd w ocenie sposobu rozliczania kary, a później kolejne urazy Mateusza, które w połączeniu z trzema meczami zawieszenia już o prawie rok odroczyły jego powrót do reprezentacji. Teraz zaś dowiedziałem się, że Machnikowski jest w trakcie rehabilitacji nadwyrężonych więzadeł kolanowych, do których pełnego wyleczenia pozostały mu jeszcze cztery tygodnie, co nie tylko wykluczało go z udziału w eliminacyjnych spotkaniach z Gruzją i Danią, ale też stawiało pod znakiem zapytania jego wyjazd na Puchar Konfederacji do Francji. Problemy z naszym pomocnikiem sprawiły, że zaczęło mnie nurtować pytanie, czy Mateusz jeszcze kiedykolwiek zagra w reprezentacji.

 

Reszta kadry nie miała problemów zdrowotnych, z wyjątkiem skarżących się na typowe dla midfielderów drobne stłuczenia Kwiatkowskiego i Owczarka, więc bez nieprzewidzianych wydarzeń w Chorzowie na koniec maja i w Kopenhadze już na początku czerwca stawimy się w optymalnym składzie.

 

 

Bramkarze:
– Michał Górka (29 l., BR, Wisła Kraków, 53/0);

– Michał Piotrowski (25 l., BR, Groclin Grodzisk Wlkp., 4/0);

– Marek Wróbel (29 l., BR, Legia Warszawa, 3/0).

 

Obrońcy:
– Andrzej Brzeziński (24 l., O PŚ, Birmingham, 22/0);
– Dariusz Fornalik (29 l., O L, Ajax Amsterdam, 60/0);

– Tomasz Woźniak (28 l., O LŚ, OP LŚ, N, VfL Osnabrück, 73/6);
– Artur Kowalczyk (30 l., O Ś, Liverpool, 78/15);
– Marcin Kowalik (23 l., O Ś, Betis Sewilla, 5/1);
– Marcin Piotrowski (30 l., O Ś, Bayern Monachium, 98/2);
– Zbigniew Lewandowski (25 l., O Ś, DP, Newcastle, 8/0);
– Zbigniew Pawłowski (22 l., O/DBP L, DP, P L, Pogoń Szczecin, 4/0);
– Jakub Błaszczykowski (35 l., O/DBP/P P, Blackburn, 138/4);

– Krzysztof Wróblewski (26 l., O/P P, Le Havre, 29/2).

 

Pomocnicy:
– Tomasz Lemanowicz (21 l., DBP/OP P, Wisła Kraków, 6/0);
– Maciej Kwiatkowski (29 l., DP, Betis Sewilla, 72/12);
– Rafał Piątek (25 l., DP, Southampton, 35/9);
– Grzegorz Owczarek (29 l., P Ś, Osasuna, 36/12);
– Maciej Brodecki (26 l., OP PŚ, Leeds United, 73/8);

– Piotr Szymański (29 l., OP Ś, Real Madryt, 84/26).

 

Napastnicy:
– Krzysztof Malinowski (28 l., OP/N Ś, Rubin Kazań, 4/2)
– Tomasz Adamczyk (26 l., N, AC Milan, 73/64);
– Grzegorz Gorząd (25 l., N, Schalke 04, 32/27);
– Zoran Halilović (24 l., N, VfL Osnabrück, 22/21);
– Marcin Pawlak (24 l., N, Sevilla, 42/20);

– Łukasz Socha (23 l., N, Rosenborg, 13/10).

Odnośnik do komentarza
  • Makk przypiął ten temat
  • Pulek zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...