Skocz do zawartości

Marynia po raz 443 dyskutuje o polityce przy herbacie i ciasteczkach


Ingenting

Rekomendowane odpowiedzi

Ilu jest obecnie ludzi którzy zarabiają na czysto 3000zł i wspierają fundacje charytatywne? Nie widzę powodu by zmiana miała być tak gwałtowna, że znajdą się pieniądze na, np. leczenie najuboższych. Zniesienie całego systemu wsparcia dla biednych nie sprawi, że ludzie się zmienią. Ludzie są hipokrytami i nawet bez podatków nimi będą, dlatego libertarianizm to jest utopia. Już uczciwszym postawieniem sprawy jest powiedzenie przez libertarian wprost, że biedni będą mieli gorzej. Będą mieli pracę, ale broń ich Boże przed chorobami i wypadkami.

Odnośnik do komentarza

Nie no, odnoszę wrażenie, że rozmawialiśmy (w uproszczeniu) o tym, że ludzie teraz nie dają przez dwie rzeczy - zarabiają za mało i wiedzą, że biedni mają oparcie w państwie. Ja po prostu nie uważam, że ten drugi czynnik ma większe znaczenie. Na pewno znajdzie się sporo ludzi dobrej woli, ale mam przeczucie, że zdecydowanie za mało. Tu się różnimy, bo Ty masz przeczucie, że będzie wystarczająco ludzi dobrej woli.

Odnośnik do komentarza

Ty w swoim poście piszesz <<Ilu jest obecnie ludzi którzy zarabiają na czysto 3000zł i wspierają fundacje charytatywne?>> Otóż... nie ma to ŻADNEGO znaczenia! Bo moje 3000 to był przykład, za który możesz wstawić dowolną liczbę. Chodzi o sam FAKT, iż z obecnego X tylko niewielki procent X zostaje w Twojej kieszeni.

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Ostatnie zdanie to właśnie wspomniany przez Vamiego buc-liberalizm. Wystarczy sprawdzić jakie kwoty zbierają fundację + np. zaznajomić się z bardzo wieloma przypadkami, gdy na cele charytatywne przeznaczają grosze (rekordziści "osiągnęli" 1%). Nie ma też nigdzie wiarygodnych badań, ani symulacji jak chętnie zwykli ludzie dotowaliby owe fundacje bez podatków - śmiem podejrzewać, iż by tego nie robili w dużo większej mierze niz teraz, jeśli musieliby martwić się o milion spraw więcej niż teraz. Ewentualnie raz do roku coś by wpłacili i czuli się zadowoleni nie zdając sobie sprawy, że jednorazowe 100 zł to jest gówno przy skali potrzeb. Wystarczy zobaczyć w ilu przypadkach w USA odmawia się leczenia i jakoś fundację nie wypełniają tej luki.

 

 

Miałem nie odpowiedać na te steki bzdur kurwiące logikę i elementarz ekonomii, ale skoro zostałem wywołany do tablicy. Odpowiedz sobie na pytanie: DLACZEGO tak jest? Otóz dlatego, że państwo zabiera i: 1) ludzie czują się zwolnieni z wewnętrznego obowiązku sumienia pomagania innym - bo przecież od tego jest państwo 2) państwo zabiera więc ludzie mają mniej pieniędzy.

 

To jest wchuj naiwne według mnie :P. Dopóki nie będzie się naprawdę bogatym dopóty pazerność będzie dominowała nad szczodrością, niemal nikt nie zaryzykuje swojego i swoich bliskich bezpieczeństwa finansowego.

 

 

Serio? Nie dopóki będzie miał bezpieczeństwo finansowe. Zacznie interesować się losem biednych/chorych, gdy sam się znajdzie w takiej sytuacji (i z niej wyjdzie) albo ktoś z jego rodziny, bliskich, znajomych się w takiej sytuacji znajdzie.

 

Prosty przykład. Zgłosił się ktoś z Was na dawcę szpiku? Nie? A gdyby Twoja mama/tata/siostra/brat/córka/syn/żona/kolega/przyjaciel potrzebował od razu byś to zrobił. Mimo, że ten szpik nie trafi do niego (ułamek procentowy, że trafi), a do kogoś innego, zupełnie nieznajomego, a mimo idziesz oddać.

Odnośnik do komentarza

Czyli faktycznie źle Cię zrozumiałem, wszystko sprowadza się do jednego czynnika - altruizmu. Ja po prostu nie wierzę w tak piękny świat.

 

 

 

 

 


 

Ostatnie zdanie to właśnie wspomniany przez Vamiego buc-liberalizm. Wystarczy sprawdzić jakie kwoty zbierają fundację + np. zaznajomić się z bardzo wieloma przypadkami, gdy na cele charytatywne przeznaczają grosze (rekordziści "osiągnęli" 1%). Nie ma też nigdzie wiarygodnych badań, ani symulacji jak chętnie zwykli ludzie dotowaliby owe fundacje bez podatków - śmiem podejrzewać, iż by tego nie robili w dużo większej mierze niz teraz, jeśli musieliby martwić się o milion spraw więcej niż teraz. Ewentualnie raz do roku coś by wpłacili i czuli się zadowoleni nie zdając sobie sprawy, że jednorazowe 100 zł to jest gówno przy skali potrzeb. Wystarczy zobaczyć w ilu przypadkach w USA odmawia się leczenia i jakoś fundację nie wypełniają tej luki.

 

 

Miałem nie odpowiedać na te steki bzdur kurwiące logikę i elementarz ekonomii, ale skoro zostałem wywołany do tablicy. Odpowiedz sobie na pytanie: DLACZEGO tak jest? Otóz dlatego, że państwo zabiera i: 1) ludzie czują się zwolnieni z wewnętrznego obowiązku sumienia pomagania innym - bo przecież od tego jest państwo 2) państwo zabiera więc ludzie mają mniej pieniędzy.

 

To jest wchuj naiwne według mnie :P. Dopóki nie będzie się naprawdę bogatym dopóty pazerność będzie dominowała nad szczodrością, niemal nikt nie zaryzykuje swojego i swoich bliskich bezpieczeństwa finansowego.

 

 

Serio? Nie dopóki będzie miał bezpieczeństwo finansowe. Zacznie interesować się losem biednych/chorych, gdy sam się znajdzie w takiej sytuacji (i z niej wyjdzie) albo ktoś z jego rodziny, bliskich, znajomych się w takiej sytuacji znajdzie.

 

Prosty przykład. Zgłosił się ktoś z Was na dawcę szpiku? Nie? A gdyby Twoja mama/tata/siostra/brat/córka/syn/żona/kolega/przyjaciel potrzebował od razu byś to zrobił. Mimo, że ten szpik nie trafi do niego (ułamek procentowy, że trafi), a do kogoś innego, zupełnie nieznajomego, a mimo idziesz oddać.

 

 

 

Albo tak, tylko, że nie każdy ma bliskich.

Odnośnik do komentarza

biorąc przykład 3550netto / 5000 brutto, 67% to niewielki procent ?

 

good night, blue white

Każdy mniejszy niż 100% to grabież. Poza tym - Ty mówisz tylko o składkach i podatku dochodowym. Dolicz VAT na każdy produkt, dolicz koszty w cenach produktów (akcyza, cło, podatki zyliona typu). Dolicz podatek od czynności cywilno-prawnej, podatek od nieruchomości i mnóstwo innych opłat. Naprawde - wazne jest nie to co widac, ale to czego NIE WIDAĆ - jak pisał Bastiat. Polecam poczytać Bastiata, Misesa, Rothbarda i Konkina.

Odnośnik do komentarza

No właśnie. Wkurza mnie to we wszystkich ideologiach, głównie libertarian, którzy myślą, że wszystko wiedzą, że będzie ZAJEBIŚCIE. Nie będzie, nie ma co ukrywać, że słabe jednostki odpadną w ramach hmm selekcji naturalnej? I to wydaje się normalne, skoro chcemy wyklarować szczęśliwe społeczeństwo, w końcu podwinąć noga może się każdemu, ale nie każdy jest leniem przez całe życie "bo mu się należy". Nie wiem czemu boją się o tym mówić, może dlatego, że to niepopularne.

Odnośnik do komentarza

Żaden libertarianin nie powie, że każdemu będzie zajebiście. Libertarianizm jest najbardziej dystopijną filozofią. Libertarianizm otwarcie mówi: nie każdy będzie miał dobrze, nie każdy będzie miał lepiej, ale nikt nie będzie ci instytucjonalnie przeszkadzał, byś miał szansę zmienić swój los.

Odnośnik do komentarza

 

 

Ostatnie zdanie to właśnie wspomniany przez Vamiego buc-liberalizm. Wystarczy sprawdzić jakie kwoty zbierają fundację + np. zaznajomić się z bardzo wieloma przypadkami, gdy na cele charytatywne przeznaczają grosze (rekordziści "osiągnęli" 1%). Nie ma też nigdzie wiarygodnych badań, ani symulacji jak chętnie zwykli ludzie dotowaliby owe fundacje bez podatków - śmiem podejrzewać, iż by tego nie robili w dużo większej mierze niz teraz, jeśli musieliby martwić się o milion spraw więcej niż teraz. Ewentualnie raz do roku coś by wpłacili i czuli się zadowoleni nie zdając sobie sprawy, że jednorazowe 100 zł to jest gówno przy skali potrzeb. Wystarczy zobaczyć w ilu przypadkach w USA odmawia się leczenia i jakoś fundację nie wypełniają tej luki.

 

 

Miałem nie odpowiedać na te steki bzdur kurwiące logikę i elementarz ekonomii, ale skoro zostałem wywołany do tablicy. Odpowiedz sobie na pytanie: DLACZEGO tak jest? Otóz dlatego, że państwo zabiera i: 1) ludzie czują się zwolnieni z wewnętrznego obowiązku sumienia pomagania innym - bo przecież od tego jest państwo 2) państwo zabiera więc ludzie mają mniej pieniędzy.

 

a) nie wiem skąd teorie, że prywatne fundusze charytatywne nie będą defraudowały kasy - empiria mówi że będą

b) w libertarianiźmie klasa średnia (i w dół) jest dużo bardziej narażona na utratę pracy, więc co logiczne ludzie będą wydawali dodatkowe pieniądze na siebie (a pomijam fakt, że przecież lwią część będą musieli przeznaczyć na prywatne ubezpieczenie, edukację etc.). Drapieżność tego systemu logicznie sugeruje by najpierw zatroszczyć się o siebie.

c) no ja kurwa nie będę hipokrytą i wpłacę, parenaście milionów Mirków się wyjebie na to, albo wpłaci 100 zł - moja pomoc będzie gówno warta.

d) wraz ze wzrostem pensji nie zanotowano znaczących wzrostów wydatków na cele charytatywne - czymkolwiek popieracie wniosek, że tym razem byłoby inaczej?

 

I pomijasz najprostszy problem - przeciętny człowiek wpłaci np. 100 zł rocznie i będzie zadowolony, będzie miał spokojne sumienie i stwierdzi, że przecież pomaga biednym. Oczywiście nie będzie zdawał sobie sprawy, że w "reżimowym systemie" dorzucał się biednym znacznie bardziej. Wiara w to, że nagle w ludzi wstąpi dobroczynność tylko teraz ciemięży ich socjalizm to jakaś skrajna naiwność, kompletnie niczym nie poparta.

 

Inny przykład - dlaczego taki Gates, który ma kasy jak lodu tworzy fundację, która znaczną część dochodów przeznacza na inwestycje? W dodatku takie inwestycje, których skutki później leczy z pozostałej części. Wiara w uczciwość tylko dlatego, że coś jest prywatne to kolejna skrajna naiwność. A jeśli rynek miałby eliminować oszustów - to w sumie dlaczego nie zrobił tego do tej pory?

Odnośnik do komentarza

Żaden libertarianin nie powie, że każdemu będzie zajebiście. Libertarianizm jest najbardziej dystopijną filozofią. Libertarianizm otwarcie mówi: nie każdy będzie miał dobrze, nie każdy będzie miał lepiej, ale nikt nie będzie ci instytucjonalnie przeszkadzał, byś miał szansę zmienić swój los.

No i to jest clue. Z tym się w pełni zgadzam. Tu już jest zwyczajnie kwestia etyki, czy komuś taki świat pasuje czy nie.

Odnośnik do komentarza

Libertarianie powinni powiedzieć prosto - u nas nie ma miejsca na słabości. I nieważne, czy to będzie słabość psychiczna (nie jesteś przebojowy? twój problem, najwyżej zdechniesz z głodu), czy fizyczna, czy nawet prosty wypadek losowy/splot nieoczekiwanych wydarzeń - trudno, tak działa selekcja naturalna wolny rynek. Jesteś słaby= przegrywasz.

 

No ale przecież każdy startuje z tego samego poziomu, prawda? I jedyny syn bogatych/ustawionych rodziców, który w życiu nie napotkał prawdziwych trudności, i jedno z dzieci z rodziny wielodzietnej, której nie stać na buty na zimę, a co dopiero na prywatnego lekarza, czy też - cóż za fanaberia - prywatną szkołę.

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Ostatnie zdanie to właśnie wspomniany przez Vamiego buc-liberalizm. Wystarczy sprawdzić jakie kwoty zbierają fundację + np. zaznajomić się z bardzo wieloma przypadkami, gdy na cele charytatywne przeznaczają grosze (rekordziści "osiągnęli" 1%). Nie ma też nigdzie wiarygodnych badań, ani symulacji jak chętnie zwykli ludzie dotowaliby owe fundacje bez podatków - śmiem podejrzewać, iż by tego nie robili w dużo większej mierze niz teraz, jeśli musieliby martwić się o milion spraw więcej niż teraz. Ewentualnie raz do roku coś by wpłacili i czuli się zadowoleni nie zdając sobie sprawy, że jednorazowe 100 zł to jest gówno przy skali potrzeb. Wystarczy zobaczyć w ilu przypadkach w USA odmawia się leczenia i jakoś fundację nie wypełniają tej luki.

 

 

Miałem nie odpowiedać na te steki bzdur kurwiące logikę i elementarz ekonomii, ale skoro zostałem wywołany do tablicy. Odpowiedz sobie na pytanie: DLACZEGO tak jest? Otóz dlatego, że państwo zabiera i: 1) ludzie czują się zwolnieni z wewnętrznego obowiązku sumienia pomagania innym - bo przecież od tego jest państwo 2) państwo zabiera więc ludzie mają mniej pieniędzy.

 

a) nie wiem skąd teorie, że prywatne fundusze charytatywne nie będą defraudowały kasy - empiria mówi że będą

b) w libertarianiźmie klasa średnia (i w dół) jest dużo bardziej narażona na utratę pracy, więc co logiczne ludzie będą wydawali dodatkowe pieniądze na siebie (a pomijam fakt, że przecież lwią część będą musieli przeznaczyć na prywatne ubezpieczenie, edukację etc.). Drapieżność tego systemu logicznie sugeruje by najpierw zatroszczyć się o siebie.

c) no ja kurwa nie będę hipokrytą i wpłacę, parenaście milionów Mirków się wyjebie na to, albo wpłaci 100 zł - moja pomoc będzie gówno warta.

d) wraz ze wzrostem pensji nie zanotowano znaczących wzrostów wydatków na cele charytatywne - czymkolwiek popieracie wniosek, że tym razem byłoby inaczej?

 

I pomijasz najprostszy problem - przeciętny człowiek wpłaci np. 100 zł rocznie i będzie zadowolony, będzie miał spokojne sumienie i stwierdzi, że przecież pomaga biednym. Oczywiście nie będzie zdawał sobie sprawy, że w "reżimowym systemie" dorzucał się biednym znacznie bardziej. Wiara w to, że nagle w ludzi wstąpi dobroczynność tylko teraz ciemięży ich socjalizm to jakaś skrajna naiwność, kompletnie niczym nie poparta.

 

Inny przykład - dlaczego taki Gates, który ma kasy jak lodu tworzy fundację, która znaczną część dochodów przeznacza na inwestycje? W dodatku takie inwestycje, których skutki później leczy z pozostałej części. Wiara w uczciwość tylko dlatego, że coś jest prywatne to kolejna skrajna naiwność. A jeśli rynek miałby eliminować oszustów - to w sumie dlaczego nie zrobił tego do tej pory?

 

 

Wstaw za słowa rynek i Gates państwo i zadaj sobie to pytanie.

 

Empiria mówi że wszystkie fundusze razem w historii nie zmarnowały tyle pieniędzy ile marnują państwa. Libertarianin przede wszystkim wie, że jego egzystencja zależy od interakcji z drugim człowiekiem, a więc jest najbardziej zainteresowany, żeby tenże czlowiek mógł od niego coś kupić. Poza tym chyba nie muszę mówić, jak wielka to reklama by była dla firmy? Mimo niewolniczego systemu taki Gates czy bracia Koch dają miliardy dolarów na działalność charytatywną. Na punkt d już odpisałem Hawkowi.

Libertarianie powinni powiedzieć prosto - u nas nie ma miejsca na słabości. I nieważne, czy to będzie słabość psychiczna (nie jesteś przebojowy? twój problem, najwyżej zdechniesz z głodu), czy fizyczna, czy nawet prosty wypadek losowy/splot nieoczekiwanych wydarzeń - trudno, tak działa selekcja naturalna wolny rynek. Jesteś słaby= przegrywasz.

 

No ale przecież każdy startuje z tego samego poziomu, prawda? I jedyny syn bogatych/ustawionych rodziców, który w życiu nie napotkał prawdziwych trudności, i jedno z dzieci z rodziny wielodzietnej, której nie stać na buty na zimę, a co dopiero na prywatnego lekarza, czy też - cóż za fanaberia - prywatną szkołę.

SZU pokazywał Ci do czego można dojść startując od sprzedawania lodów. Tak - nie każdy ma równy start - bo równość to... uwaga... utopia! I NIGDY nie będzie równości.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...