Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Rundę jesienną kończyliśmy prawdziwym hitem, czyli spotkaniem z PSV.

Początkowo nic nie zapowiadało nieszczęścia; szybko wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie, dzięki dwóm trafieniom Apostolova. W obu przypadkach wrażenie robiły asysty: najpierw świetne zagranie Al-Zahraniego między obrońców, a następnie subtelne, niesygnalizowane dotknięcie Rafaela.

Pewnie zmierzaliśmy po kolejne zwycięstwo, WTEM! Goście zdobyli kontaktowego gola – Gabriels łatwo zwiódł Ptaszyńskiego i nie pozostało mu nic innego, jak pokonać Farinelliego. Ten sam zawodnik doprowadził do wyrównania, wykorzystując dośrodkowanie van Dijka. Przyjezdni poszli za ciosem i chwilę później już prowadzili, a to za sprawą Cherfy, który kropnął efektownie z 20 metrów.

No pięknie, koncertowo roztrwoniliśmy przewagę i ponieśliśmy prestiżową porażkę. Przegraliśmy na własnym stadionie pierwszy ligowy mecz od ponad dwóch lat, chyba w najgorszym możliwym momencie. Wprawdzie zostaliśmy mistrzami jesieni, ale nasza przewaga nad drugim Ajaxem wynosiła zaledwie dwa punkty.

 

Holenderska Ekstraklasa [17/34]

18.12.2039, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - PSV [5] 2:3 (2:1)

 

9'- Apostolov (1:0)

19'- Apostolov (2:0)

31'- Gabriels (2:1)

50'- Gabiriels (2:2)

55'- Cherfa (2:3)

 

MoM: Gabriels (8)

Widownia: 59976

 

Ostatni mecz fazy grupowej LE z Litexem nie był dla nas szczególnie istotny – już wcześniej zapewniliśmy sobie awans do kolejnej rundy. Za to Bułgarzy potrzebowali zwycięstwa, względnie remisu, by prześcignąć wiedeński Rapid.

Wynik szybko otworzył niezawodny w rozgrywkach europejskich Al-Zahrani, ale potem gospodarze kompletnie nas stłamsili. „Pomarańczowi” atakowali z zapałem i rozmachem, jednak brakowało im skuteczności. Tylko cud (oraz Matteo Farinelli) sprawił, że wciąż zachowywaliśmy czyste konto. Mało tego, w ostatnim kwadransie zaaplikowaliśmy rywalom kolejne trzy gole. Na 2:0 podwyższył Rafael, który po dalekim wykopie włoskiego bramkarza uciekł obrońcy i z zimną krwią pokonał Slavova. Kilka minut później Brazylijczyk ponownie popisał się chirurgiczną precyzją; ładną asystę zanotował tym razem Al-Zahrani. Autorem czwartego trafienia był Apostolov, jednak on nie okazywał wielkiej radości – właśnie dobił klub, w którym się wychował.

Za to sama końcówka to istny „popis” środkowych obrońców Feyenoordu. Najpierw Kotyza faulował w polu karnym (jedenastkę wykorzystał Slavkov), a następnie Ptaszyński dał sobie odebrać piłkę, umożliwiając Raychevowi ustalenie wyniku.

Ostatecznie zwyciężyliśmy 4:2, choć to gospodarze oddali więcej strzałów. Trzy punkty sprawiły, że pierwsze miejsce w grupie należało do nas, a Litex odpadł z dalszej rywalizacji.

 

W 1/16 finału czekała mnie sentymentalna podróż do Grecji, ponieważ trafiliśmy na tamtejszy Atromitos.

 

Liga Europejska - Grupa B [4/4]

21.12.2039, Stadion Litex, Łowecz

Litex - Feyenoord 2:4 (0:1)

 

6'- Al-Zahrani (0:1)

74'- Rafael (0:2)

80'- Rafael (0:3)

81'- Apostolov (0:4)

88'- Slavkov - K (1:4)

90'- Raychev (2:4)

 

MoM: Farinelli (9)

Widownia: 3227

 

Tabela na półmetku holenderskiej ekstraklasy: http://i.imgur.com/DecVzPW.png

 

Tabela grupy B Ligi Europejskiej: http://i.imgur.com/UEP1z3z.png

Odnośnik do komentarza

Porażka z PSV sprawiła, że nie mogliśmy sobie pozwolić na kolejne głupie straty punktów. Wyjazd do Tilburga stanowił idealną okazję, by wrócić na właściwe tory, ponieważ Willem II należał do najsłabszych klubów holenderskiej ekstraklasy.

Wystartowaliśmy zgodnie z planem; w dziewiątej minucie Al-Zahrani z bliska dobił uderzenie Apostolova. Gospodarze zwlekali, ale jak już odpowiedzieli, to w krytycznym momencie. Gola „do szatni” zdobył Ghita, a „podziękować” mogliśmy Bezelalowi, bo właśnie Izraelczyk sprokurował całą sytuację swoją beznadziejną stratą.

Na szczęście prowadzenie odzyskaliśmy już w pierwszych sekundach drugiej połowy – piłka po strzale Al-Zahraniego odbiła się od obrońcy rywala i dotarła do Apostolova. Bułgar rzecz jasna nie spudłował; mało tego, poczuł moc. Radoslav został też autorem trafienia numer trzy dla Feyenoordu, wcześniej wymieniając podania z Pellicerem. Chwilę później bułgarski napastnik mógł cieszyć się z hattricka – przyjął piłkę do dalekim wykopie Farinelliego i efektownym lobem pokonał van den Heuvela. Podopieczni Cristiana Chivu zdołali tylko minimalnie zmniejszyć rozmiary porażki; wynik w końcówce meczu ustalił Ghita.

 

Holenderska Ekstraklasa [18/34]

26.12.2039, Stadion Miejski, Tilburg

Willem II [16] - Feyenoord [1] 2:4 (1:1)

 

9'- Al-Zahrani (0:1)

44'- Ghita (1:1)

46'- Apostolov (1:2)

72'- Apostolov (1:3)

75'- Apostolov (1:4)

87'- Ghita (2:4)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 22628

 

Kiedy lider podejmuje ostatnią ekipę tabeli, wynik łatwo przewidzieć. ADO Den Haag w osiemnastu kolejkach zdobyło ledwie sześć punktów (jedno zwycięstwo, trzy remisy, czternaście porażek!) i faktycznie wytarliśmy „Bocianami” podłogę.

Wielkie strzelanie zainicjował Christian Pellicer; trafienie Peruwiańczyka poprzedziła ładna wymiana podań z Bizeulem. Na drugiego gola błyskotliwego pomocnika nie musieliśmy długo czekać, kilka minut później podwoił swój dorobek strzelecki. Trzecia bramka była wynikiem świetnej kontry, zakończonej dokładnym dograniem Al-Bloushiego i równie precyzyjnym uderzeniem Apostolova z ostrego kąta. W 33. minucie Pellicer miał już na koncie hattricka – tym razem reprezentant Peru przymierzył płasko zza pola karnego. Do szatni schodziliśmy prowadząc 5:0, ponieważ rozochocony wychowanek Deportivo Municipal dołożył jeszcze asystę przy trafieniu Apostolova.

W drugiej połowie nie dręczyliśmy beniaminka zbyt mocno; ostatniego, szóstego gola dla Feyenoordu zdobył (kompletnie przypadkowo) Al-Bloushi. Prawy pomocnik chciał dośrodkować, ale piłka jakimś cudem wpadła do siatki. Resztki honoru gości uratował Rinus Pot.

 

Holenderska Ekstraklasa [19/34]

1.01.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - ADO Den Haag [18] 6:1 (5:0)

 

10'- Pellicer (1:0)

16'- Pellicer (2:0)

24'- Apostolov (3:0)

33'- Pellicer (4:0)

38'- Apostolov (5:0)

59'- Al-Bloushi (6:0)

65'- Pot (6:1)

 

MoM: Pellicer (9)

Widownia: 55792

Odnośnik do komentarza

W poprzednich dwóch kolejkach walczyliśmy z totalnymi autsajderami, teraz przyszła pora na nieco bardziej wymagającego rywala – RBC Roosendaal. Pomarańczowi prezentowali bez wątpienia wyższy poziom niż Willem II czy ADO, ale nie przejmowaliśmy się za bardzo tym faktem. Po prostu robiliśmy swoje.

Mecz długo był wyrównany, dopiero końcówka pierwszej połowy pokazała, kto tutaj rządzi. Wynik w 39. minucie otworzył Al-Zahrani, choć nie zrobił tego zbyt efektownie – najzwyczajniej w świecie dobił uderzenie Apostolova. Dużo ładniejszy był gol samego Bułgara; wychowanek Litexu przyłożył perfekcyjnie z rzutu wolnego.

Podłamani gospodarze pozwalali nam na coraz więcej, grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Na 3:0 podwyższył Pellicer, a asystował Florian Bizeul. Potem spotkanie wyraźnie się zaostrzyło, sędzia co rusz odgwizdywał faule to jednej, to drugiej strony. Częste przerwy sprawiły, że arbiter doliczył aż osiem dodatkowych minut. Uznaliśmy, że to idealna sposobność, by dołożyć jeszcze jedną bramkę – Rafael przymierzył znakomicie z 25 metrów i zgasił światło na stadionie. Wyludnionym stadionie, dodajmy, bo zniesmaczeni kibice RBC przedwcześnie opuścili obiekt.

Niestety, ostro grający rywale złamali szczękę Pellicerowi, więc Peruwiańczyka czekała przymusowa miesięczna przerwa.

 

Holenderska Ekstraklasa [20/34]

14.01.2040, Stadion Miejski, Roosendaal

RBC Roosendaal [8] - Feyenoord [1] 0:4 (0:2)

 

39'- Al-Zahrani

45'- Apostolov

64'- Pellicer

90'- Rafael

 

MoM: Pellicer (8)

Widownia: 9054

 

Kontuzja Pellicera sprawiła, że skorzystałem z zimowego okienka transferowego i kupiłem nowego ofensywnego pomocnika. Wiem, wydanie 3,6 miliona na rezerwowego to rozrzutność, ale kto bogatemu zabroni. Brazylijczyk Mauro (22 lata) z Vasco był naprawdę ciekawym zawodnikiem.

 

Nowy nabytek zadebiutował już kilka dni po przyjeździe do Rotterdamu, ponieważ postawiłem na niego w meczu 4. rundy Pucharu Holandii z drugoligowym Vitesse.

Prowadzenie objęliśmy... w pierwszej minucie – Markovic dośrodkował z lewej flanki, a Bizeul popisał się efektownym szczupakiem. Niedługo potem samobója załadował Tepperik i sytuacja gospodarzy zrobiła się dramatyczna. Gdy Al-Bloushi strzałem z ostrego kąta podwyższył na 3:0 wiedziałem już, że jesteśmy ćwierćfinalistami. Zawodnicy Vitesse zdołali odpowiedzieć jedynie honorowym golem aktywnego Juana Antonio Mendeza.

W kolejnej rundzie również zagramy z drugoligowcem, TOP.

 

Puchar Holandii [4. runda]

19.01.2040, Stadion Gelredome, Arnhem

Vitesse [2 L] - Feyenoord [1 L] 1:3 (0:2)

 

1'- Bizeul (0:1)

12'- Tepperik - S (0:2)

55'- Al-Bloushi (0:3)

88'- Mendez (1:3)

 

MoM: Al-Bloushi (8)

Widownia: 26577

Odnośnik do komentarza

Mecz ze słabowitym Utrechtem stanowił idealną okazję, by usatysfakcjonować kibiców - nie dość, że rywal łatwy, to jeszcze jeden z bardziej nielubianych. Mogliśmy niewielkim nakładem sił zdobyć trzy punkty i zadowolić fanów, czyli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Znów objęliśmy błyskawiczne prowadzenie, bo już w okolicy 40. sekundy Beranek popełnił koszmarny błąd. Czeski obrońca chciał wycofać piłkę do bramkarza, ale zamiast tego wystawił ją Apostolovowi jak na tacy. Reprezentant Bułgarii musiał tylko dołożyć nogę. Na drugiego gola Apostolova nie trzeba było długo czekać - wkrótce Pina dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę naszego najskuteczniejszego snajpera. Goście wyglądali bardzo mizernie, jednak zdołali złapać kontakt jeszcze przed przerwą, gdyż Correa uderzył szczęśliwie z rzutu wolnego. Oczywiście bramka by nie padła, gdyby nie rykoszet.

Był to tak naprawdę jedyny przebłysk Utrechtu, potem znów niepodzielnie rządzili moi podopieczni. Na 3:1 podwyższył niezawodny Apostolov - 25-latek uwolnił się spod opieki Beranka i skompletował swojego czwartego hattricka w sezonie 2039/40. Kropkę nad "i" postawił Kim Tae-Jin, który wykorzystał rzut karny, podyktowany po faulu na Kotyzie.

Czwarte z rzędu wysokie zwycięstwo sprawiło, że umocniliśmy się na pozycji lidera.

 

Holenderska Ekstraklasa [21/34]

23.01.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - FC Utrecht [15] 4:1 (2:1)

 

1'- Apostolov (1:0)

13'- Apostolov (2:0)

17'- Correa (2:1)

58'- Apostolov (3:1)

65'- Tae-Jin - K (4:1)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 59993

 

Starcia z Ajaxem to zawsze wielkie wydarzenia, a tym razem mecz odwiecznych rywali miał dodatkowy smaczek: oto wicelider podejmował lidera. Joden tracili do nas sześć punktów; miło byłoby zwiększyć przewagę, ale remis też mnie zadowalał, zwłaszcza, że gospodarze kontynuowali serię 14 meczów bez porażki.

Od początku było jasne, że stworzymy znakomite widowisko. Wynik już w ósmej minucie otworzył Rafael, dobijając uderzenie Apostolova. Odpowiedź amsterdamczyków nadeszła błyskawicznie: trzy minuty później van der Linden z bezczelną pewnością siebie przelobował Farinelliego. Ten sam zawodnik dał Ajaxowi prowadzenie - wprawdzie nasz bramkarz wybronił strzał Al-Abdulli, jednak przy dobitce wychowanka De Graafschap nic nie mógł zrobić. To w ogóle był wieczór dobitek. Tym samym sposobem Apostolov doprowadził do ponownego wyrównania - reprezentant Bułgarii skutecznie poprawił próbę Rafaela, który trafił w słupek.

Ostatnie pół godziny należało do nas; niestety zawodziła skuteczność... Gospodarze wykorzystali to w 88. minucie, gdy Liviu Popa pewnym, płaskim strzałem nie dał szans Farinelliemu. "To na pewno decydujące trafienie!" - grzmiał komentator, ale nie z nami takie numery... Chwilę później tablica wyników znów wskazywała remis. Piłka dość przypadkowo trafiła do Apostolova, a ten nie zastanawiał się długo i z bliska wpakował ją do siatki. Nie ukrywam, nasz napastnik mógł być na spalonym, jednak nie czułem się szczególnie winny. Statystyki wyraźnie pokazywały, że remis był najbardziej sprawiedliwym rezultatem.

Podział punktów traktowałem niemal jak zwycięstwo, bo wciąż mieliśmy bezpieczną przewagę sześciu oczek nad Ajaxem.

 

Holenderska Ekstraklasa [22/34]

29.01.2040, Amsterdam ArenA, Amsterdam

Ajax [2] - Feyenoord [1] 3:3 (2:1)

 

8'- Rafael (0:1)

11'- van der Linden (1:1)

32'- van der Linden (2:1)

54'- Apostolov (2:2)

88'- Popa (3:2)

90'- Apostolov (3:3)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 51602

Odnośnik do komentarza

Mam taką nadzieję. A jak ich pokonamy, to w kolejnej rundzie ktoś z pary Sochaux - Rapid Wiedeń, też do zrobienia.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Największe transfery - styczeń 2040

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Fabio Henrique Fonseca [24 lata, Brazylia 3/3, napastnik] Torino -> Real Madryt (27,5 M)

2. Toni Holzhauser [27 lat, Niemcy, lewy/środkowy obrońca] Dortmund -> Leverkusen (25 M)

3. Joao Paulo [25 lat, Brazylia, napastnik] Galatasaray -> Inter (24,5 M)

4. Jan Bruinier [23 lata, Holandia 4/1, prawy obrońca/pomocnik] Hertha -> FC Koeln (24 M)

5. Sergey Rybkin [25 lat, Rosja 39/2, środkowy obrońca] Unterhaching -> Wolfsburg (20 M)

6. Martin Traub [22 lata, Niemcy, defensywny pomocnik] Schalke -> Leverkusen (19 M)

7. Kostas Dimitriou [24 lata, Grecja 5/0, środkowy obrońca] Wolfsburg -> Chelsea (19 M)

8. Julio Moreno [24 lata, Panama 49/8, prawy pomocnik] Rangers -> Sevilla (18,5 M)

9. Stefan Werner [25 lat, Niemcy 1/0, defensywny pomocnik] Dortmund -> FC Koeln (16,5 M)

10. Sergio [21 lat, Brazylia 10/0, lewy obrońca] Deportivo -> Valencia (16,25 M)

 

TOP 10 - HOLANDIA

 

1. Gheorghe Costache [22 lata, Rumunia, lewy obrońca] Santa Clara -> Breda (10,25 M)

2. Leonard Bulku [22 lata, Czarnogóra 1/0, środkowy pomocnik] NEC -> AZ (6 M)

3. David Yehudai [29 lat, Izrael 35/0, środkowy obrońca] Beira-Mar -> Breda (5 M)

4. Angel Polo [32 lata, Peru 54/0, prawy obrońca] Offenbach -> PSV (3,7 M)

5. Mauro [22 lata, Brazylia, ofensywny pomocnik] Vasco -> Feyenoord (3,6 M)

6. Ramon Panadero [22 lata, Kolumbia, lewy obrońca] Breda -> AZ (2,8 M)

7. Marius Stanisteanu [21 lat, Rumunia, boczny pomocnik] Unirea Urziceni -> Heerenveen (2,5 M)

8. Michal Sudimak [27 lat, Słowacja 30/0, defensywny pomocnik] Ajax -> Breda (2,5 M)

9. Gabriele Boccolini [26 lat, Włochy, środkowy obrońca] Kaiserslautern -> Breda (2,4 M)

10. Paul Van Hende [30 lat, Belgia 39/0, lewy obrońca] Breda -> AZ (2,4 M)

Odnośnik do komentarza

Luty zaczynaliśmy w Ijmuiden, gdzie zmierzyliśmy się z lokalnym Telstarem. Beniaminek był czerwoną latarnią tabeli i wraz z ADO Den Haag prowadził korespondencyjną walkę o uniknięcie ostatniego miejsca, oznaczającego bezpośredni spadek. Czego jak czego, ale litości nie powinni od nas oczekiwać.

Pierwszy gol padł z rzutu karnego - Bourgeois sfaulował Rafaela, a jedenastkę pewnie wykorzystał Al-Zahrani. Gospodarze odpowiedzieli zaskakująco szybko, bo już cztery minuty później. Bispo dośrodkował z prawej flanki do Evansa, który był kompletnie niepilnowany przez obrońców Feyenoordu. Australijczykowi nie pozostało nic innego, jak tylko skierować piłkę głową do siatki. Głupia sprawa, na szczęście nie pozwoliliśmy rywalom na nic więcej. Tuż przed przerwą znów dał o sobie znać Al-Zahrani: tym razem Saudyjczyk przymierzył przepięknie z blisko 25 metrów, czym zaskoczył wszystkich, również mnie. Byłem pewien, że to nie wpadnie.

Ahmed dobrze zakończył pierwszą, i równie dobrze rozpoczął drugą połowę. Znów uderzył z dystansu, tyle że po ziemi. Zawodnicy Telstaru wyglądali na całkowicie rozbitych, a mieli jeszcze przeżyć tego dnia kilka gorzkich chwil. Akces do gry w podstawowym składzie wyraźnie zgłaszał Mauro. Nasz nowy nabytek podwyższył na 4:1, wykorzystując sprytne podanie innego rezerwowego, Floriana Bizeula. Brazylijski pomocnik ustalił też wynik tej jednostronnej konfrontacji szczęśliwym uderzeniem z rzutu wolnego.

Kolejny pogrom, idziemy jak burza. Choć oczywiście rywal nie należał do najbardziej wymagających.

 

Holenderska Ekstraklasa [23/34]

4.02.2040, Stadion Sportpark Schoonenberg, Ijmuiden

Telstar [18] - Feyenoord [1] 1:5 (1:2)

 

17'- Al-Zahrani - K (0:1)

21'- Evans (1:1)

44'- Al-Zahrani (1:2)

46'- Al-Zahrani (1:3)

72'- Mauro (1:4)

83'- Mauro (1:5)

 

MoM: Al-Zahrani (9)

Widownia: 5306

 

RKC Waalwijk było zdecydowanie najlepszym spośród beniaminków: zajmowało bezpieczną lokatę w środku stawki i nie musiało już obawiać się spadku. Ciekawostką był fakt, że żółto-niebieski strój zakładał obecnie Valentin Ivan, mój były podopieczny z czasów Dinama Bukareszt. Pogadałem chwilę ze swoim niegdysiejszym ulubieńcem. 33-letni napastnik zrobił niezłą karierę; po opuszczeniu Rumunii został gwiazdą Lazio i Interu, a także rozegrał 45 meczów w kadrze narodowej. Zuch chłopak, to ja go, nie chwaląc się, wypromowałem.

Na bok sentymenty, czas dokopać kolejnemu rywalowi. Pierwszy cios zadał Apostolov, główkując po rzucie rożnym Jaziriego. Chwilę później prowadziliśmy już 2:0 - Samudio wrzucił piłkę z autu w pole karne, gdzie kiepską interwencję zaliczył Dubrovin. Błąd Rosjanina umożliwił Bezalelowi pokonanie bramkarza RKC. Wszystko szło zgodnie z planem, a krótko po przerwie Al-Zahrani praktycznie zabił mecz płaskim strzałem z dystansu.

W końcówce dorzuciliśmy jeszcze dwa trafienia: najpierw Bizeul huknął potężnie ze skraju pola karnego, a w doliczonym czasie gry Apostolov przyłożył z rzutu wolnego tak szczęśliwie, że piłka po rykoszecie wpadła do siatki.

Aż tak gładkiej przeprawy się nie spodziewałem. Dobry znak przed starciem LE z Atromitosem.

 

Holenderska Ekstraklasa [24/34]

12.02.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - RKC Waalwijk [9] 5:0 (2:0)

 

18'- Apostolov

23'- Bezalel

50'- Al-Zahrani

85'- Bizeul

90'- Apostolov

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 57309

Odnośnik do komentarza

Miło było odwiedzić po latach słoneczną Grecję, wszak to właśnie tutaj rozpocząłem swoją trenerską karierę, pełną wzlotów i upadków. Jeszcze milej było wracać do Holandii z pięciobramkową zaliczką.

Atromitos zagrał koszmarnie i już do szatni schodził z bagażem czterech goli. Pierwszy cios wyprowadził Rafael, po którego uderzeniu piłka odbiła się od Alvareza, myląc Alina Alexe. Jednak prawdziwą masakrę urządziliśmy gospodarzom w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy. Najpierw błąd duetu Culina - Barisic wykorzystali "moi" Bułgarzy - Kolev mógł wyłożyć piłkę Apostolovowi na srebrnej tacy, 25-letni napastnik nie miał prawa spudłować. Chwilę później składną kontrę pięknym lobem z 25 metrów sfinalizował Al-Zahrani. Natomiast gol numer cztery był wynikiem dobrze wykonanego stałego fragmentu gry. Pina zacentrował z narożnika boiska na bliższy słupek, gdzie czyhał Apostolov.

Po zmianie stron ostatecznie dobiliśmy Greków, konkretnie uczynił to Ahmed Al-Zahrani. Saudyjczyk huknął z ostrego kąta nie do obrony.

Rewanż pozostawał czystą formalnością.

 

Liga Europejska - 1/16 finału [1/2]

16.02.2040, Municipal Stadium of Peristeri, Peristeri

Atromitos - Feyenoord 0:5 (0:4)

 

26'- Rafael

39'- Apostolov

41'- Al-Zahrani

45'- Apostolov

62'- Al-Zahrani

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 10226

 

Mecz z NEC Nijmegen był najgorszą rzeczą, jaką przeżyłem w swojej trenerskiej karierze. A przynajmniej jedną z najgorszych. Wcale nie dlatego, że przegraliśmy po jedynym celnym strzale przeciwnika. Zdecydowanie bardziej martwiło mnie to, że kontuzji doznali moi dwaj najlepsi napastnicy. Apostolov nadwyrężył kostkę i wypadł na miesiąc, a Al-Zahrani doznał kontuzji biodra i zakończył sezon.

Katastrofa. KA-TA-STRO-FA. Zostałem z niezgłoszonym do rozgrywek europejskich Bizeulem, nieskutecznym Ariasem, sfochowanym Peetersem i nieopierzonym Risticem. Czarno widzę przyszłość. Aha, od 51. minuty graliśmy w przewadze, bo czerwoną kartkę obejrzał Charles, ale nasza siła ognia już zmniejszyła się o jakieś 75%.

 

Holenderska Ekstraklasa [25/34]

19.02.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - NEC Nijmegen [3] 0:1 (0:1)

 

35'- Sum

 

MoM: Jansen (7)

Widownia: 59682

Odnośnik do komentarza

Po 26 kolejkach mamy bilans 77:29. Zdecydowanie najlepszy atak w lidze i trzecia najlepsza obrona.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rewanż z Atromitosem był dobrą okazją, by przetestować rezerwowych napastników – bardziej z konieczności, niż ze szczerych chęci, ale zawsze. W ataku zagrał eksperymentalny duet PeetersRistic i, o dziwo, pomysł wypalił.

Holenderski snajper szybko otworzył wynik, choć w momencie podania Pellicera znajdował się na spalonym. Dwie minuty później Peeters miał na koncie już dwa gole, ponieważ zachował największą przytomność umysłu w ogromnym zamieszaniu podbramkowym. Na 3:0 podwyższył Pellicer, a świetnym podaniem zabłysnął młodziutki Ristic. Podobnie jak w Grecji, do szatni schodziliśmy prowadząc 4:0 – swoje trzy grosze dołożył Markovic, który wykorzystał niepewną interwencję Serepasa.

W doliczonym czasie gry ładną akcję przeprowadzili Ristic i Peeters - Serb podawał, Holender wykańczał, kompletując tym sposobem hattricka.

Znów 5:0, dwumecz zwyciężamy aż 10:0. Może damy sobie jednak radę bez Apostolova i Al-Zahraniego? W 1/8 finału ponownie zmierzymy się z naszym grupowym rywalem, Rapidem Wiedeń. Austriacy nieoczekiwanie odrobili straty z pierwszego meczu i po rzutach karnych wyeliminowali Sochaux.

 

Liga Europejska - 1/16 finału [2/2]

23.02.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord - Atromitos 5:0 (4:0)

 

13'- Peeters

15'- Peeters

24'- Pellicer

41'- Markovic

90'- Peeters

 

MoM: Peeters (9)

Widownia: 57120

 

Ósmą drużynę ligi greckiej rozbiliśmy w puch i pył, teraz mieliśmy zmierzyć się z ósmą ekipą holenderskiej ekstraklasy. Niestety, było to zdecydowanie trudniejsze wyzwanie.

Excelsior prowadził do przerwy 1:0, a bramkę zdobył Dave Abels. Straszliwie się męczyliśmy, dopiero w 57. minucie zdołaliśmy wyrównać. Samudio dalekim wykopem uruchomił Ariasa, a Meksykanin wpadł w pole karne, minął obrońców niczym tyczki slalomowe i spokojnie pokonał Sergio Rodrigueza. Nie był to jedyny błysk wychowanka Chivas - kilkanaście minut później wyprowadziliśmy kontrę, zakończoną kapitalnym uderzeniem Ariasa z blisko 30 metrów.

 

Wymęczyliśmy derbowe zwycięstwo, ale już widać, że reszta sezonu będzie cholernie ciężka. A teraz wisienka na torcie: Jevtic nadwyrężył więzadła kolanowe i dołączył do grona kontuzjowanych. Prawdopodobnie nie zagra już w tym sezonie.

 

Holenderska Ekstraklasa [26/34]

25.02.2040, Stadion Woudestein, Rotterdam

Excelsior [8] - Feyenoord [1] 1:2 (1:0)

 

30'- Abels (1:0)

57'- Arias (1:1)

70'- Arias (1:2)

 

MoM: Arias (8)

Widownia: 2571

Odnośnik do komentarza

Obawiam się, że te kontuzje zepsują nam cały sezon...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W ćwierćfinale Pucharu Holandii rywalizowaliśmy z drugoligowym TOP. Spodziewano się łatwego zwycięstwa Feyenoordu, ale bramki padły dopiero w drugiej połowie. Pierwsze skrzypce grał młody Ristic – to właśnie po jego uderzeniu skuteczną dobitkę zaliczył Bizeul, a kilkanaście minut później na listę strzelców wpisał się już sam młodzieżowy reprezentant Serbii. W doliczonym czasie kontaktowego gola zdobył Rene de Man, jednak gospodarze nie zdążyli odrobić strat.

Wygrywamy planowo, chociaż bez błysku. W półfinale zmierzymy się... z własnymi rezerwami.

 

Puchar Holandii [Ćwierćfinał]

29.02.2040, TOP Oss-Stadion, Oss

TOP [2 L] - Feyenoord [1 L] 1:2 (0:0)

 

66'- Bizeul (0:1)

83'- Ristic (0:2)

90'- de Man (1:2)

 

MoM: Ristic (8)

Widownia: 3391

 

Nie chcę szczegółowo wracać do ligowego meczu z Veendam. Znów polegliśmy na własnym stadionie, ale nie to było najgorsze. Wynik sugerowałby wyrównaną walkę, tymczasem nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem swoich zawodników w tak fatalnej dyspozycji. Snuli się po murawie kompletnie zagubieni, niczym dzieci we mgle. Koszmar, katastrofa. Nasza przewaga nad Ajaxem stopniała do pięciu punktów, a biorąc pod uwagę napięty terminarz, dyspozycję piłkarzy, plagę kontuzji... Wiedziałem, jak to się może skończyć. Podpowiem: źle.

 

Holenderska Ekstraklasa [27/34]

4.03.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Veendam [6] 2:3 (1:2)

 

7'- Pellicer (1:0)

17'- Lopez - K (1:1)

29'- Dan (1:2)

54'- Verhoeyen (1:3)

68'- Bizeul (2:3)

 

MoM: Dan (8)

Widownia: 57524

 

Z Rapidem Wiedeń zagraliśmy odrobinę lepiej, a i tak zaliczyliśmy kolejną porażkę. Austriacy schodzili do szatni w znakomitych nastrojach: prowadzili 2:0 po bramkach Hirscha i Totha. W drugiej połowie sprawy w swoje ręce (nogi?) wziął Rafael. Brazylijczyk zmniejszył rozmiary porażki, na raty pokonując Mayera, a chwilę później wyrównał efektownym strzałem z dystansu. Zwycięstwo zapewnił gospodarzom Peter TothFarinelli mógł się w tej sytuacji zachować zdecydowanie lepiej. Nie pomogła nawet czerwona kartka Oberndorfera, która dała nam dziesięć minut przewagi liczebnej.

Normalnie powiedziałbym, że spokojnie odrobimy straty w rewanżu... No ale obecnie w Rotterdamie daleko było do normalności.

 

Liga Europejska - 1/8 finału [1/2]

8.03.2040, Gerhard Hanappi Stadion, Wiedeń

Rapid Wiedeń - Feyenoord 3:2 (2:0)

 

37'- Hirsch (1:0)

45'- Toth (2:0)

48'- Rafael (2:1)

52'- Rafael (2:2)

69'- Toth (3:2)

 

MoM: Rafael (9)

Widownia: 17460

Odnośnik do komentarza

Do Heerenveen jechałem z duszą na ramieniu - gospodarze byli w niezłej formie, a my... Wiadomo, wręcz przeciwnie.

Pierwsza połowa potwierdziła moje obawy. Zasłużenie przegrywaliśmy 0:1 po bramce Oulhaja i nic nie zapowiadało happy endu. Pozostało mi jedynie ostro pokrzyczeć w szatni i wpuścić na murawę Mauricio Ariasa. Manewr okazał się skuteczny; to właśnie rezerwowy napastnik doprowadził do wyrównania. W 60. minucie Jaziri dośrodkował z rzutu rożnego, a Taborsky wybił piłkę wprost pod nogi Meksykanina. 22-latek skwapliwie skorzystał z tego prezentu. Chwilę później Arias zadał kolejny cios, wyprzedzając obrońców Heerenveen i strzałem z ostrego kąta pokonując Djakovica.

Czyżby...? Ostatnie dziesięć minut meczu to już klasyczna obrona Częstochowy - Idan Bezalel zarobił czerwoną kartkę, więc musieliśmy odpierać ataki rywala w dziesięciu. Jednak jakimś cudem dowieźliśmy korzystny rezultat do końcowego gwizdka i wreszcie mogłem odetchnąć. W miernym stylu, ale odnosimy niezwykle ważne zwycięstwo. Tymczasem Ajax sensacyjnie przegrał z Telstarem i nasza przewaga nad wiceliderem znów urosła do ośmiu punktów. Zrobiło się odrobinę spokojniej.

 

Holenderska Ekstraklasa [28/34]

10.03.2040, Drost Park, Heerenveen

Heerenveen [8] - Feyenoord [1] 1:2 (1:0)

 

44'- Oulhaj (1:0)

60'- Arias (1:1)

65'- Arias (1:2)

 

MoM: Arias (8)

Widownia: 31204

 

Rewanż z Rapidem Wiedeń na papierze wyglądał dość łatwo: wystarczało nam skromne 1:0, by awansować do ćwierćfinału. Niestety, w praktyce tak lekko już nie było. Przewagę mieliśmy od samego początku, jednak nasi napastnicy razili nieskutecznością. Austriacy przeciwnie: atakowali rzadko, ale jak już stworzyli sobie sytuację, to ją wykorzystali. W 36. minucie Rene Kogler łatwo uciekł Ptaszyńskiemu i pokonał Farinelliego, przybliżając Rapid do końcowego sukcesu. A zatem w drugiej połowie musieliśmy zdobyć dwa gole, nie tracąc przy tym żadnego. Kazałem chłopakom postawić wszystko na jedną kartę i non stop nacierać. Szybko zrealizowali część planu - krótko po zmianie stron Pina uderzył płasko z 25 metrów, umieszczając piłkę tuż przy słupku. Cóż za precyzja! "Jeszcze jeden! Jeszcze jeden!" - grzmiały trybuny. Niestety, na drugą bramkę musieliśmy poczekać nieco dłużej. Powoli zaczynała rosnąć we mnie frustracja, ale 77. minuta okazała się tą szczęśliwą. Rafael przytomnym uderzeniem z bliskiej odległości zmusił Mayera do kapitulacji, dzięki czemu wreszcie objęliśmy prowadzenie w dwumeczu. I, co najważniejsze, już go nie straciliśmy.

Koniec, gramy dalej. Było trudniej niż sądziłem, decydujące okazały się bramki zdobyte w Wiedniu. Dwa dni później rozlosowano pary ćwierćfinałowe. Czekał nas teoretycznie bardziej wymagający przeciwnik - Aston Villa, która w 1/8 finału wyeliminowała Ajax.

 

Liga Europejska - 1/8 finału [2/2]

15.03.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord - Rapid Wiedeń 2:1 (0:1)

 

36'- Kogler (0:1)

53'- Pina (1:1)

77'- Rafael (2:1)

 

MoM: Kogler (8)

Widownia: 57311

Odnośnik do komentarza

Dzięki, przyda nam się :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Trochę obawiałem się Bredy, ponieważ klub Rogiera van Poppela zaszalał podczas zimowego okna transferowego. Na razie zakupowy szał nie przynosił efektu, ale nigdy nic nie wiadomo.

Najciekawszy był pierwszy kwadrans meczu, gdy padły trzy spośród czterech goli. Wynik otworzył Christian Pellicer – Peruwiańczyk wykorzystał dobre podanie Mauricio Ariasa. Nie nacieszyliśmy się zbyt długo, bo wkrótce wyrównał Loning, jednak radość gości też szybko została stłumiona. Błyskawiczną kontrę wykończył płaskim strzałem z dystansu świetnie dysponowany Pellicer. Ofensywny pomocnik potwierdził wysoką formę w 55. minucie kompletując hattricka, a trzecią asystę zaliczył Arias.

Wypracowaliśmy dwubramkową przewagę, więc ze względnym spokojem obserwowałem usilne próby odwrócenia losów spotkania przez zawodników NAC. Goście przejęli inicjatywę, ale z ich ataków niewiele wynikało. Zwycięstwo 3:1 sprawiło, że Ajax i Nijmegen wciąż traciły do nas odpowiednio 8 i 11 punktów. A do końca sezonu zostało pięć kolejek...

 

Holenderska Ekstraklasa [29/34]

17.03.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - NAC Breda [13] 3:1 (2:1)

 

5'- Pellicer (1:0)

12'- Loning (1:1)

16'- Pellicer (2:1)

55'- Pellicer (3:1)

 

MoM: Pellicer (9)

Widownia: 59982

 

W półfinale Pucharu Holandii wpadliśmy na własne rezerwy, ciekawa sytuacja. Zachowałem się trochę niesportowo, kilka dni wcześniej przerzucając najlepszych zawodników rywala do pierwszej drużyny, ale cóż – życie nie jest sprawiedliwe.

Mimo wszystko, trochę się męczyliśmy i dopiero w 36. minucie zadaliśmy pierwszy cios. Konkretnie uczynił to Mauro, a na szczególne wyróżnienie zasługiwało wspaniałe podanie Al-Bloushiego. Gol numer dwa był dziełem zbiorowym – Pina przerzucił piłkę na skrzydło do Markovica, chorwacki pomocnik natychmiast dośrodkował w pole karne, a Arias spokojnie pokonał Benamarę. Meksykanin postawił też kropkę nad „i”, wykorzystując centrę Gonzalo Piny z rzutu rożnego.

 

Bezproblemowo awansowaliśmy do finału. Tam stawimy czoła Utrechtowi.

 

Puchar Holandii [Półfinał]

21.03.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord II [Rez] - Feyenoord [1 L] 0:3 (0:1)

 

36'- Mauro

65'- Arias

80'- Arias

 

MoM: Arias (8)

Widownia: 687

Odnośnik do komentarza

Mistrzostwo było coraz bardziej realne. Ajax nieoczekiwanie przegrał z Excelsiorem, więc do odzyskania tytułu potrzebowaliśmy jeszcze tylko dwóch zwycięstw. W 30. kolejce graliśmy z De Graafschap, prowadzonym przez mojego dobrego kumpla, Arnolda Kruiswijka. Oczywiście o „ustawce” nie mogło być mowy; Super Farmerzy wciąż walczyli o uniknięcie baraży.

Wynik w 10. minucie otworzył Mauricio Arias, główkując po rzucie rożnym Piny. Gdy samobója załadował Patino, bezcenna wygrana stała się naprawdę realna. Tuż przed przerwą Arias praktycznie rozstrzygnął losy meczu – Meksykanin przymierzył z 20 metrów nie do obrony. Na samym początku drugiej połowy gospodarzy dobił Florian Bizeul. Piłka po dośrodkowaniu Tae-Jina odbiła się od Vrienda i spadła pod nogi Francuza, a ten z metra wpakował futbolówkę do siatki.

Nasi rywale zdobyli tylko jednego gola, ale za to najefektowniejszego. Berendsen huknął z 30 metrów niezwykle mocno; Farinelli wolał nie ryzykować utraty palców.

Tak czy siak, pewne zwycięstwo znacznie przybliżyło nas do upragnionego mistrzostwa.

 

Holenderska Ekstraklasa [30/34]

25.03.2040, Stadion Miejski, Doetinchem

De Graafschap [12] - Feyenoord [1] 1:4 (0:3)

 

10'- Arias (0:1)

32'- Patino - S (0:2)

45'- Arias (0:3)

46'- Bizeul (0:4)

62'- Berendsen (1:4)

 

MoM: Arias (9)

Widownia: 14330

 

Tytuł mistrzowski mogliśmy zapewnić sobie na stadionie w Eindhoven. Wystarczyło pokonać PSV... Taa, łatwo powiedzieć. Wprawdzie ekipa Hedwigesa Maduro o nic już nie walczyła, jednak wciąż była groźna i na pewno nie zamierzała podkładać się odwiecznemu rywalowi.

Starcie należało do wyrównanych, ale to my jako pierwsi mogliśmy unieść ręce w geście triumfu. Krótko przed przerwą Christian Pellicer na trzy raty pokonał Martina van Berlo. Bramkarz reprezentacji Holandii robił co mógł, jednak obrońcy Boeren nie potrafili zażegnać niebezpieczeństwa.

Gospodarze w 54. minucie stanęli przed doskonałą szansą na wyrównanie: Ptaszyński sfaulował Hofstrę w polu karnym, a piłkę na jedenastym metrze ustawił Martin Fabry. Czech wziął rozbieg... i trafił prosto w Farinelliego! Niewykorzystana sytuacja zemściła się na PSV minutę później – błąd Cissokho sprawił, że Pellicer stanął sam na sam z Martinem van Berlo. Peruwiańczyk zachował zimną krew i pewnym, płaskim strzałem pokonał doświadczonego golkipera.

Mistrzowska feta zbliżała się wielkimi krokami... Jednak rywale nie zamierzali odpuścić. Najpierw kontaktowe trafienie zaliczył Martijn Hofstra, a w doliczonym czasie gry wyrównał Cherfa.

Koronacja odłożona? Tak sądziłem, ale mój asystent przyniósł wspaniałe wieści: Ajax poległ w Heerenveen, NEC zremisowało w Veendam... Krótko mówiąc: Feyenoord mistrzem Holandii na trzy kolejki przed końcem rozgrywek! No to co? Walczymy o potrójną koronę.

 

Holenderska Ekstraklasa [31/34]

31.03.2040, Philips Stadion, Eindhoven

PSV [6] - Feyenoord [1] 2:2 (0:1)

 

43'- Pellicer (0:1)

55'- Pellicer (0:2)

86'- Hofstra (1:2)

90'- Cherfa (2:2)

 

MoM: Pellicer (9)

Widownia: 69057

Odnośnik do komentarza

Do Birmingham jechaliśmy w szampańskich nastrojach – nie dość, że właśnie odzyskaliśmy krajowe mistrzostwo, to jeszcze kontuzję wyleczył Radoslav Apostolov. Wprawdzie faworytem pucharowego starcia z Aston Villą nie byliśmy, jednak wszyscy pamiętali nasze zwycięstwa odniesione nad innymi, bardziej utytułowanymi angielskimi drużynami. Mieliśmy już na rozkładzie Liverpool, Manchester United, Arsenal i Chelsea.

Gospodarze wystartowali lepiej – w 23. minucie Thornton dośrodkował z rzutu rożnego wprost na głowę Stefana Penza. Za to końcówka pierwszej połowy należała do nas. Po mocnym uderzeniu Piny piłka odbiła się od Kuznetsova i wylądowała pod nogami Ackona. Reprezentant Ghany (który przyszły sezon spędzi w Premiership, konkretnie w Tottenhamie) przytomnie dołożył stopę, pokonując bramkarza rywali. Chwilę później przypomniał o sobie Apostolov. Wprawdzie Gary Bain sparował strzał Bułgara, ale przy dobitce Ariasa był bezradny.

Pięknie, pięknie, pięknie. Niestety, druga odsłona nie wyglądała już tak dobrze. Wyrównał Adam Stawowy, wcześniej wymieniając podania z Drillestadem. Nie zdążyliśmy otrząsnąć się z szoku, a już przegrywaliśmy – tym razem sposób na Farinelliego znalazł sam Drillestad. Doświadczony Norweg przymierzył ze skraju pola karnego płasko i przede wszystkim piekielnie mocno. Anglicy zakończyli mecz tak jak rozpoczęli, czyli golem zdobytym po rzucie rożnym. Centrował Kuznetsov, główkował Hall.

Aston Villa zwyciężyła 4:2 – nie ma tragedii, ale rewanż spacerkiem z pewnością nie będzie.

 

Liga Europejska – 1/4 finału [1/2]

5.04.2040, Villa Park, Birmingham

Aston Villa – Feyenoord 4:2 (1:2)

 

23'- Penz (1:0)

39'- Ackon (1:1)

42'- Arias (1:2)

68'- Stawowy (2:2)

72'- Drillestad (3:2)

83'- Hall (4:2)

 

MoM: Bain (8)

Widownia: 33964

 

Trzy dni później podejmowaliśmy Haarlem. Sprawę rozstrzygnęliśmy w pół godziny. Rywala napoczął Mauricio Arias, który został sfaulowany w polu karnym, a następnie sam wykorzystał jedenastkę. Następnie pierwszą bramkę sezonu zdobył Carrasco, główkując po rzucie rożnym Jaziriego. Na 3:0 podwyższył dobrze dysponowany Ristic Kolev wrzucił piłkę z autu tak, że młody Serb mógł oddać mocny strzał z ostrego kąta. Gości dobił Pellicer i zrobił to w swoim stylu, czytaj: uderzył płasko z dystansu.

Ludzie Richarda Haklandera zdołali odpowiedzieć tylko honorowym trafieniem Jorgensena. Tak grają świeżo upieczeni mistrzowie Holandii!

 

Holenderska Ekstraklasa [32/34]

8.04.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] – Haarlem [5] 4:1 (4:0)

 

14'- Arias – K (1:0)

18'- Carrasco (2:0)

21'- Ristic (3:0)

29'- Pellicer (4:0)

78'- Jorgensen (4:1)

 

MoM: Pellicer (8)

Widownia: 59982

Odnośnik do komentarza

Dzięki :) Teraz jeszcze dwa cele do osiągnięcia.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przed rewanżem z Aston Villą trudno było stwierdzić, jak duże są nasze szanse. Teoretycznie zwycięstwo 2:0 było najzupełniej prawdopodobne, ale ostatnio rzadko zachowywaliśmy czyste konto, a i atak nie wyglądał tak dobrze, jak jesienią.

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wyraźnej dominacji Feyenoordu, jednak wynik pozostawał bezbramkowy. W szatni nakazałem chłopakom zaatakować jeszcze odważniej - nie mieliśmy nic do stracenia, niech się dzieje wola nieba. A niebiosa tego kwietniowego wieczoru chyba chciały naszego awansu, bo potrzebowaliśmy raptem kilkudziesięciu sekund drugiej odsłony, by odrobić część strat. Ackon ostro wrzucił piłkę z lewej flanki, Apostolov dość przypadkowo przedłużył głową zagranie Ghańczyka, a Pellicer zachował zimną krew i z bliska pokonał bramkarza gości. Rywale nie wiedzieli co jest grane; siedem minut później przegrywali już 0:2. Wyprowadziliśmy podręcznikową kontrę, której zwieńczeniem był znakomity rajd Ariasa i dośrodkowanie do Apostolova. Bułgarski snajper nie spudłował, zdobywając tym samym swojego pierwszego gola po wyleczeniu kontuzji. Gola jakże ważnego! Teraz to my prowadziliśmy w dwumeczu dzięki bramkom wyjazdowym. Nie zamierzaliśmy jednak na tym poprzestać. W 75. minucie na 3:0 podwyższył Arias, po precyzyjnej centrze Petara Koleva. Anglicy musieli strzelić dwa gole i dwa gole faktycznie padły... Tyle że dla Feyenoordu. Najpierw Apostolov bezlitośnie wykorzystał błąd Baina, a kropkę nad "i" postawił Vladimir Ristic. Znów świetnie skontrowaliśmy gości; Apostolov fantastycznie wypatrzył serbskiego napastnika, choć niewykluczone, że wychowanek Partizana był na pozycji spalonej.

Cóż, niewiele to zmieniało. Rozgromiliśmy Aston Villę 5:0 i przebojem wdarliśmy się do półfinału. Tam czekał już na nas Galatasaray. Potrójna korona wciąż realna.

 

Liga Europejska - 1/4 finału [2/2]

12.04.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord - Aston Villa 5:0 (0:0)

 

46'- Pellicer

53'- Apostolov

75'- Arias

79'- Apostolov

88'- Ristic

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 58537

 

Ostatni ligowy mecz przed własną publicznością rozegraliśmy przeciwko Heraclesowi. Nie było to wielkie widowisko, dopiero końcówka spotkania przyniosła nieco emocji. W 83. minucie strzelecki impas przełamał duet rezerwowych: Mauro podawał, a Ristic wykończył niczym rutyniarz. Serb zdążył jeszcze dołożyć drugie trafienie - po kontrze (co ostatnio stawało się naszym znakiem rozpoznawczym) i ładnym podaniu Jaziriego na dobieg.

 

Holenderska Ekstraklasa [33/34]

15.04.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Heracles [14] 2:0 (0:0)

 

83'- Ristic

90'- Ristic

 

MoM: Ristic (8)

Widownia: 56696

 

Na zakończenie wspaniałego sezonu ligowego - wyjazd do Alkmaar. Moim małym celem było dobicie do stu zdobytych bramek, ale to nam się nie udało. Trudno, ważne że spointowaliśmy niemal idealny sezon zwycięstwem. A że tylko 1:0? Nie będę płakał. Gola na wagę trzech punktów strzelił już w 14. minucie Rafael po świetnym podaniu Apostolova, który mimo dwumiesięcznej przerwy i tak został królem strzelców.

 

Holenderska Ekstraklasa [34/34]

22.04.2040, DSB Stadion, Alkmaar

AZ Alkmaar [8] - Feyenoord [1] 0:1 (0:1)

 

14'- Rafael

 

MoM: Rafael (8)

Widownia: 59132

 

Tabela końcowa: http://i.imgur.com/EhbBWnk.png

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...