Skocz do zawartości

Piłka po grecku


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Powołania na mecz eliminacyjny z Gruzją:

 

Bramkarze: Martin van Berlo (28 lat, Nacional da Madeira, 7/0), Roy van der Geest (27 lat, Fiorentina, 7/0), Robert Breed (32 lata, Barcelona, 0/0)

 

Obrońcy: Gerrit Balkestein (29 lat, Juventus, 51/1), Jan Vonk (29 lat, Milan, 25/2), Duncan Schreuder (24 lata, Valencia, 12/0), Huub Tillema (25 lat, Lyon, 11/0), Danny van Delft (25 lat, Zaragoza, 8/0), Niels Stuivenberg (23 lata, Gil Vicente, 7/1), Jan Bruinier (24 lata, FC Koeln, 7/1), Barry Koevermans (28 lat, Dortmund, 0/0)

 

Pomocnicy: Berry Hofstra (29 lat, Manchester United, 53/12), Brian van der Hooft (25 lat, FC Koeln, 26/0), Hennie Coolen (28 lat, Espanyol, 18/8), Albert Jacobs (27 lat, Wolfsburg, 16/0) Bert Alonso (30 lat, PSV, 14/2), Eric Bakker (31 lat, Leverkusen, 14/2), Johan Fernandez (26 lat, Napoli, 10/0), Ramon Dompig (25 lat, Zaragoza, 7/0), Ramon Kuipers (25 lat, Gladbach, 5/1)

 

Napastnicy: Gerald Vermeulen (30 lat, Recreativo, 40/35), Yalcin Yucel (25 lat, Napoli, 21/11), Martijn Gorre (29 lat, Genoa, 2/1), Hugo Zaalman (21 lat, Hertha, 2/0), Ben de Jong (22 lata, Deportivo, 1/0)

 

Mimo wątpliwości, postanowiłem pozostać na stanowisku selekcjonera reprezentacji Holandii. Duży wpływ na decyzję miał fakt, że najbliższe Mistrzostwa Świata organizowała Grecja, a zdobycie złota w kraju, w którym rozpoczynałem profesjonalną karierę byłoby jej wymarzonym zwieńczeniem. Poza tym, trafiliśmy do stosunkowo łatwej grupy z Polską, Norwegią, Gruzją, Azerbejdżanem i Maltą.

Eliminacje inaugurowaliśmy w Gruzji. Kraje kaukaskie to zawsze niewygodni przeciwnicy, ale zwycięstwo przyszło nam bez większych problemów. Wygraliśmy skromnie 2:0, jednak mecz oglądałem ze spokojem, ponieważ przebieg spotkania kontrolowaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Gole zdobyli doświadczeni: Gerald Vermeulen oraz Berry Hofstra.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata [1/10]

12.09.2040, Stadion im. Michaiła Meschiego, Tbilisi

Gruzja - Holandia 0:2 (0:1)

 

18'- Vermeulen

62'- Hofstra

 

MoM: Vermeulen (8)

Widownia: 24892

 

van der Geest 7 - Schreuder 7, Jacobs 7, van der Hooft 7, van Delft 8 - Fernandez 7, Bakker 7, Hofstra 8 (77'- Coolen 6), Bruinier 7 (45'- Tillema 7) - Vermeulen 8, Yucel 7 (68'- Gorre 6)

 

Tymczasem Malta sensacyjnie zremisowała z Polską 1:1, a Norwegia pokonała Azerbejdżan 1:0.

Odnośnik do komentarza

Heracles już w zeszłym sezonie ledwo uniknął spadku, teraz też kiepsko zaczął sezon. Dwa remisy i dwie porażki – to nie jest imponujący dorobek.

Powinno być lekko, łatwo i przyjemnie, a jak było w rzeczywistości? Ano fakt, całkiem spokojnie. Rywali napoczął Mansour Al-Bloushi, uderzając płasko z ostrego kąta. Równo dziesięć minut później prawy pomocnik dopisał sobie asystę przy golu Ariasa – reprezentant Zjednoczonych Emiratów Arabskich dośrodkował precyzyjnie, wprost na głowę meksykańskiego snajpera.

Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie stracili co najmniej jednego gola. Wallace zacentrował z lewej strony, a Nico Timmer wyskoczył wyżej niż Bezalel i udanie główkował. Na więcej gości stać już nie było, za to my zdołaliśmy dorzucić jeszcze jedno trafienie. W doliczonym czasie gry Mauro pociągnął z piłką kilka ładnych metrów, po czym uderzeniem ze skraju pola karnego pokonał Mikulica.

Nieźle, biorąc pod uwagę, że wystawiłem mocno eksperymentalny skład.

 

Holenderska Ekstraklasa [5/34]

16.09.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [5] – Heracles [17] 3:1 (2:0)

 

21'- Al-Bloushi (1:0)

31'- Arias (2:0)

60'- Timmer (2:1)

90'- Mauro (3:1)

 

MoM: Al-Bloushi (8)

Widownia: 58642

 

Doskonale pamiętałem pewien mecz sprzed kilku miesięcy... Ciężko zapomnieć porażkę 3:8 na własnym stadionie w półfinale LE. Teraz spotykaliśmy się z naszymi pogromcami w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bardzo chciałem zrewanżować się za tamten blamaż. Galatasaray to jednak wymagający przeciwnik, co udowodnił już w szóstej minucie Brice Auriac, który właśnie wtedy dał prowadzenie przybyszom znad Bosforu. Inna sprawa, że francuski napastnik znajdował się na pozycji spalonej... Początkowo Turcy mieli lekką przewagę, ale z czasem do głosu coraz odważniej dochodzili moi podopieczni. Mimo to, wyrównaliśmy dopiero w 72. minucie, na dodatek po rzucie karnym. Arias został sfaulowany przez Gokhana, a jedenastkę wykorzystał nasz nowy nabytek, Juan Carlos Tome.

Zwietrzyliśmy okazję i chwilę później już prowadziliśmy. Znów błysnął Arias, który tym razem znakomicie podał do Rafaela, a doświadczony Brazylijczyk pokonał Giovaniego z zimną krwią. Zemsta było blisko, jednak wyślizgnęła nam się z rąk. W samej końcówce do remisu doprowadził Marcin Świątek, choć Mauricio Arias leżał wtedy na murawie z kontuzją.

Podziału punktów tragedią bym nie nazwał, ale pozostaje pewien niedosyt.

 

Liga Mistrzów – Grupa C [1/6]

18.09.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord – Galatasaray 2:2 (0:1)

 

6'- Auriac (0:1)

72'- Tome – K (1:1)

78'- Rafael (2:1)

86'- Świątek (2:2)

 

MoM: Świątek (8)

Widownia: 59878

Odnośnik do komentarza

Twente, jak na beniaminka, radziło sobie całkiem nieźle, czego efektem było wysokie, siódme miejsce po pięciu kolejkach.

Brałem pod uwagę możliwość straty punktów i rzeczywiście gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę. Szybko objęli prowadzenie, w czym wydatnie pomógł im Felipe Carrasco - chilijski obrońca stracił piłkę w polu karnym na rzecz Constanta Sandy, a reprezentant Kamerunu bezlitośnie wykorzystał wpadkę rywala. Później mecz przypominał bicie głową w mur: atakowaliśmy, oddawaliśmy sporo strzałów i nic. Wynik pozostawał niezmieniony aż do 63. minuty, gdy wreszcie defensywę Twente rozmontował duet Apostolov - Al-Zahrani. Bułgar podał tak precyzyjnie, że Saudyjczyk stanął oko w oko z bramkarzem "czerwonych" i pokonał go bez większych problemów.

To definitywnie podcięło skrzydła miejscowym. Zaczęli popełniać coraz więcej błędów - po jednym z nich zdobyliśmy zwycięskiego gola. Niefrasobliwość Jabera umożliwiła wymianę podań między Al-Zahranim, a Pellicerem, zakończoną trafieniem Peruwiańczyka.

Uff, zasłużone, choć wymęczone zwycięstwo sprawiło, że po raz pierwszy w sezonie wskoczyliśmy na fotel lidera.

 

Holenderska Ekstraklasa [6/34]

22.09.2040, Arke Stadion, Enschede

Twente [7] - Feyenoord [4] 1:2 (1:0)

 

7'- Sanda (1:0)

63'- Al-Zahrani (1:1)

73'- Pellicer (1:2)

 

MoM: Al-Zahrani (8)

Widownia: 32277

 

Pucharowe starcie z amatorskim WKE było popisem jednego aktora - Brazylijczyka Mauro. Pół godziny zajęło młodemu pomocnikowi skompletowanie hattricka, a wszystkie trzy bramki zdobył strzelając z podobnej odległości (20-25 metrów). Najpierw kapitalnie podkręcił, potem efektownie lobował, na koniec zwyczajnie huknął pod poprzeczkę. Wiem, rywal najsłabszy z możliwych, ale gole naprawdę przedniej urody. Swoje trafienie dorzucił też Ristic, który główkował po dobrym dośrodkowaniu Kim Tae-Jina.

Jeśli ktoś liczył na dwucyfrówkę, to się przeliczył. W drugiej połowie wyraźnie zwolniliśmy, nie chcąc bardziej pogrążać amatorów. Jest awans, choć chyba nikt nie brał pod uwagę innej opcji.

 

Puchar Holandii [2. runda]

27.09.2040, Stadion Miejski

WKE [-] - Feyenoord [1 L] 0:4 (0:4)

 

10'- Mauro

20'- Mauro

29'- Mauro

40'- Ristic

 

MoM: Mauro (9)

Widownia: 5420

Odnośnik do komentarza

Mecz z RBC Roosendaal zapamiętam jako „one way traffic”. Ataki sunęły tylko na jedną bramkę (i była to bramka gości, rzecz jasna), ale niewiele z tego wynikało. Albo dobrze interweniował bramkarz, albo minimalnie pudłowaliśmy... Wprawdzie w 58. minucie wreszcie dopięliśmy swego, jednak i tak musiał nam pomóc rykoszet. Apostolov huknął z dystansu piekielnie mocno, a piłka odbiła się od Stankeviciusa i kompletnie zmyliła Yousifa Al-Abdali. Wtedy podopieczni Rachida Mandersa poluzowali szyki obronne, ułatwiając nam zdobycie drugiego gola. Vladimir Ristic przedarł się prawą stroną, po czym dośrodkował na głowę Apostolova. Bułgar nie miał prawa spudłować.

Zdawało się, że jest pozamiatane, ale w 86. minucie Janos Nagy odpalił fantastyczną petardę nie do obrony i końcówka wyglądała nieco nerwowo. Ostatecznie wygraliśmy 2:1, dzięki czemu status lidera został utrzymany.

 

Holenderska Ekstraklasa [7/34]

30.09.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] – RBC Roosendaal [15] 2:1 (0:0)

 

58'- Apostolov (1:0)

83'- Apostolov (2:0)

86'- Nagy (2:1)

 

MoM: Apostolov (8)

Widownia: 56614

 

No to czas na Ligę Mistrzów! W drugiej kolejce fazy grupowej pojechaliśmy do słonecznej Portugalii, by stawić czoła Vitorii Setubal. Zielono-biali zajmowali w swojej lidze dopiero dziewiąte miejsce, jednak słynęli z bardzo solidnej defensywy. Cóż...

Zasieki obronne gospodarzy błyskawicznie sforsował Christian Pellicer, który otrzymał dobre podanie od Al-Zahraniego i ładnym lobem ze skraju pola karnego pokonał Ribeiro. Dwie minuty później portugalski bramkarz znów musiał wyjmować piłkę z siatki – tym razem cios zadał Radoslav Apostolov. Bułgarski snajper elegancko zwiódł Teixeirę, czym otworzył sobie drogę do bramki Vitorii; reszta była czystą formalnością.

Nasi rywale nie bardzo chcieli grać, więc przejęliśmy inicjatywę. Gol na 3:0 to dzieło w pełni bułgarskie – Kolev asystował, a Apostolov wykończył strzałem z ostrego kąta. Zabawa trwała w najlepsze; bramka numer cztery padła po wymianie kilkunastu podań, aż Pellicer znudził się tiki-taką i pokonał golkipera gospodarzy. Przed przerwą kibice obejrzeli jeszcze jedno trafienie – Pellicer zacentrował z rzutu wolnego do niepilnowanego Apostolova, a napastnik chwilę później mógł cieszyć się z hattricka.

Peruwiańczyk najwyraźniej pozazdrościł koledze, bo po zmianie stron skopiował jego wyczyn. Trzeba jednak przyznać, że było w tym sporo przypadku – Pellicer mimowolnie zmienił tor lotu piłki po uderzeniu Carrasco. Ostatnie słowo należało do największej gwiazdy wieczoru, Radoslava Apostolova. Reprezentant Bułgarii wykorzystał błąd Lemosa i zdobył najłatwiejszego gola z najbliższej odległości. Nie wiem nawet, czy musiał ruszyć nogą. Tak czy siak, bramka była dla Apostolova historyczną, bo setną strzeloną w barwach Feyenoordu.

Wyjazdowe 7:0 to moje najwyższe zwycięstwo w europejskich pucharach. Naprawdę, zrobiliśmy z rywali miazgę. Z kronikarskiego obowiązku: Galatasaray pokonał CSKA 2:0.

 

Liga Mistrzów – Grupa C [2/6]

3.10.2040, Estadio do Bonfim, Setubal

Vitoria Setubal – Feyenoord 0:7 (0:5)

 

10'- Pellicer

12'- Apostolov

25'- Apostolov

33'- Pellicer

37'- Apostolov

66'- Pellicer

68'- Apostolov

 

MoM: Apostolov (10)

Widownia: 18652

Odnośnik do komentarza

Kiedy lider spotyka się z ostatnią drużyną tabeli, wynik powinien być łatwy do przewidzenia. A jednak nie pokonaliśmy NEC Nijmegen; mało tego – ledwo zremisowaliśmy. Gospodarze rozklepali naszą defensywę w 29. minucie, a Farinelliego pokonał dobrze nam znany Nicolas Sum. Generalnie mecz do porywających nie należał, dużo było bezładnej kopaniny i złośliwych fauli. Dość powiedzieć, że sędzia pokazał łącznie aż 12 żółtych kartek. Mimo przewagi, długo nie potrafiliśmy odpowiedzieć, a gdy w końcówce spotkania Bezalel zmarnował rzut karny, straciłem nadzieję na choćby jeden punkt. Dopiero w doliczonym czasie gry wyrównał płaskim strzałem z ostrego kąta Mansour Al-Bloushi, ratując nas przed blamażem.

Remis oznaczał, że NEC wciąż pozostawało bez zwycięstwa, a my nadal byliśmy niepokonani.

 

Holenderska Ekstraklasa [8/34]

7.10.2040, Stadion de Goffert, Nijmegen

NEC Nijmegen [18] – Feyenoord [1] 1:1 (1:0)

 

29'- Sum (1:0)

90'- Al-Bloushi (1:1)

 

MoM: Al-Bloushi (8)

Widownia: 22499

 

Derbowe starcie z Excelsiorem zapowiadało się ciężko, tymczasem lokalni rywale nie sprawili nam większych problemów. Ba, nawet trochę pomogli – w piątej minucie Fabjan sfaulował Pellicera w polu karnym, dzięki czemu jedenastkę mógł wykorzystać Al-Zahrani. To w ogóle był wieczór Saudyjczyka, który niedługo potem dorzucił drugie trafienie. Tym razem na szczególne wyróżnienie zasługiwała asysta Pellicera, czyli błyskotliwe odegranie piłki bez przyjęcia. Zegar wskazywał 32. minutę, gdy Ahmed miał na koncie hattricka. 23-latek skompletował go, uderzając delikatnie po ziemi ze skraju szesnastki.

W drugiej połowie dał o sobie znać Juan Carlos Tome. Piłka dość przypadkowo spadła pod nogi reprezentanta Hiszpanii, a ten kropnął bez namysłu z ostrego kąta. Ładny gol. Goście zdołali odpowiedzieć jedynie honorową bramką – Vermissen pokonał Farinelliego głową po rzucie rożnym Fabjana.

Na przerwę reprezentacyjną jechalibyśmy w wyśmienitych nastrojach, gdyby nie kontuzja Al-Zahraniego. Bohater derbów naciągnął mięsień łydki i będzie pauzował przez trzy tygodnie.

 

Holenderska Ekstraklasa [9/34]

10.10.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [2] – Excelsior [5] 4:1 (3:0)

 

5'- Al-Zahrani – K (1:0)

21'- Al-Zahrani (2:0)

32'- Al-Zahrani (3:0)

54'- Tome (4:0)

69'- Vermissen (4:1)

 

MoM: Al-Zahrani (9)

Widownia: 58878

Odnośnik do komentarza

Powołania na mecze eliminacyjne z Maltą i Azerbejdżanem:

 

Bramkarze: Roy van der Geest (27 lat, Fiorentina, 8/0), Martin van Berlo (28 lat, Nacional da Madeira, 7/0), Robert Breed (32 lata, Barcelona, 0/0)

 

Obrońcy: Gerrit Balkestein (30 lat, Juventus, 51/1), Jan Vonk (29 lat, Milan, 25/2), Duncan Schreuder (25 lat, Valencia, 13/0), Huub Tillema (26 lat, Lyon, 12/0), Danny van Delft (25 lat, Zaragoza, 9/0), Jan Bruinier (24 lata, FC Koeln, 8/1), Niels Stuivenberg (23 lata, Gil Vicente, 7/1), Barry Koevermans (28 lat, Dortmund, 0/0)

 

Pomocnicy: Berry Hofstra (29 lat, Manchester United, 54/13), Brian van der Hooft (25 lat, FC Koeln, 27/0), Hennie Coolen (28 lat, Espanyol, 19/8), Albert Jacobs (27 lat, Wolfsburg, 17/0), Eric Bakker (31 lat, Leverkusen, 15/2), Bert Alonso (30 lat, PSV, 14/2), Johan Fernandez (26 lat, Napoli, 11/0), Ramon Dompig (25 lat, Zaragoza, 7/0), Ramon Kuipers (25 lat, Gladbach, 5/1)

 

Napastnicy: Gerald Vermeulen (30 lat, Recreativo, 41/36), Yalcin Yucel (25 lat, Napoli, 22/11), Martijn Gorre (29 lat, Genoa, 3/1), Hugo Zaalman (21 lat, Hertha, 2/0), Ben de Jong (22 lata, Deportivo, 1/0)

 

Podobno „słabych drużyn już nie ma”. Cóż, Malta naprawdę jest słaba, nawet jeśli zdołała jakimś cudem zremisować z Polską.

Do przerwy prowadziliśmy 4:0, a łupem sprawiedliwie podzielili się Yucel i Hofstra. Po zmianie stron trochę zwolniliśmy tempo, ale i tak wlepiliśmy gościom kolejne dwa gole. W końcówce meczu na listę strzelców wpisali się Coolen oraz Bruinier.

Krótko mówiąc, planowa masakra. Tak właśnie należy grać z kelnerami. Tymczasem Polska pokonała Norwegię 3:1, a Azerbejdżan przegrał z Gruzją 0:1.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata [2/10]

13.10.2040, De Kuip, Rotterdam

Holandia – Malta 6:0 (4:0)

 

23'- Hofstra

30'- Yucel

34'- Hofstra

38'- Yucel

83'- Coolen

88'- Bruinier

 

MoM: Hofstra (9)

Widownia: 59981

 

van der Geest 8 – Schreuder 8, Jacobs 8, van der Hooft 8, van Delft 8 – Fernandez 8 (45'- Kuipers 8), Bakker 7, Hofstra 9 (76'- Coolen 7), Bruinier 8 – Yucel 9, Vermeulen 8 (45'- Zaalman 7)

 

Z Azerbejdżanem już tak łatwo nam nie poszło. Pierwsza bramka padła krótko przed przerwą, a jej autorem był Brian van der Hooft. Tym samym obrońca Kolonii w 29. reprezentacyjnym występie zdobył swego premierowego gola. Na początku drugiej połowy dwa trafienia dołożył niezawodny Hofstra i kwestia zwycięstwa została rozstrzygnięta. Goście nie zamierzali jednak przed nami klękać i strzelili nawet honorową bramkę; konkretnie uczynił to Ibragimov.

Tak czy siak, zimę spędzimy na pozycji lidera; tym bardziej, że rywale zagrali dla nas. Gruzja zremisowała z Polską 2:2, a Malta z Norwegią 1:1.

 

Eliminacje Mistrzostw Świata [3/10]

17.10.2040, De Kuip, Rotterdam

Holandia – Azerbejdżan 3:1 (1:0)

 

42'- van der Hooft (1:0)

48'- Hofstra (2:0)

52'- Hofstra (3:0)

69'- Ibragimov (3:1)

 

MoM: Hofstra (9)

Widownia: 59988

 

van Berlo 7 – Vonk 7, Jacobs 7, van der Hooft 8, van Delft 7 – Fernandez 7, Bakker 7, Hofstra 9 (76'- Coolen 6), Tillema 7 (68'- Bruinier 6) – Yucel 7, Vermeulen 6 (6'- de Jong 7)

Odnośnik do komentarza

Christian Rasmussen (menedżer Heerenveen) bredził coś, że niby słabi jesteśmy i nie mamy szans na tytuł. Mecz pokazał, jak bardzo Duńczyk stracił kontakt z rzeczywistością.

Gorące głowy gospodarzy szybko ostudził Romero – po rzucie wolnym Argentyńczyka piłka odbiła się od muru i wylądowała w siatce. Prawy pomocnik rozgrywał świetne zawody i wkrótce dopisał sobie asystę przy trafieniu Ristica. Romero dośrodkował, a serbski napastnik popisał się efektowną, soczystą główką. Wynik 2:0 dowieźliśmy do przerwy, ale wystarczyło kilkanaście sekund drugiej połowy, by Florian Bizeul podwyższył nasze prowadzenie. Francuz huknął z 25 metrów tak szczęśliwe, że piłka otarła się o plecy Golovana i kompletnie zmyliła bramkarza. Niedługo potem świetną akcję przeprowadził duet RisticMauro. Serb znakomicie wypatrzył kolegę, który wybiegł zza obrońców i płaskim strzałem pokonał Djakovica.

Honor gospodarzy uratował atomowym uderzeniem Krogstad, ale nie zmieniało to faktu, że wytarliśmy butnymi Fryzyjczykami podłogę.

 

Holenderska Ekstraklasa [10/34]

20.10.2040, Drost Park, Heerenveen

Heerenveen [13] – Feyenoord [1] 1:4 (0:2)

 

12'- Romero (0:1)

29'- Ristic (0:2)

46'- Bizeul (0:3)

52'- Mauro (0:4)

89'- Krogstad (1:4)

 

MoM: Romero (8)

Widownia: 38212

 

Zdaniem wielu, starcie z CSKA Moskwa miało zadecydować o tym, kto ostatecznie wywalczy awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Tonowałem nastroje, bo była to dopiero trzecia kolejka fazy grupowej, ale rzeczywiście, Rosjanie zamierzali wysadzić nas z siodła. Ewentualna porażka postawiłaby nas w bardzo niewesołym położeniu.

Dlatego też od pierwszego gwizdka przypuściliśmy szturm na bramkę rywala i już w trzeciej minucie objęliśmy prowadzenie. Rafael dośrodkował, a Apostolov głową skierował piłkę do siatki. Bułgarski gwiazdor nie zwalniał tempa i 20 minut później zadał kolejny cios, uprzednio wymieniając podania z Mauricio Ariasem. Autorem najładniejszego trafienia został jednak Rafael, który przymierzył z 20 metrów w samo okienko. Stadiony świata, właśnie dla takich goli stworzona jest Liga Mistrzów! Przed przerwą na 4:0 podwyższył jeszcze Carrasco. Pina dośrodkował z rzutu rożnego, a chilijski obrońca głową pokonał bezradnego Erica Faty'ego.

No, no, no, aż takiej masakry się nie spodziewałem! Goście praktycznie nie istnieli, mogliśmy robić, co nam się żywnie podobało. W drugiej połowie zawodnicy CSKA wyglądali już trochę lepiej, czego efektem była honorowa bramka Ildara Markova. Choć i ona by nie padła, gdyby nie błąd wyraźnie zbyt rozluźnionego Piny... Moi podopieczni nie forsowali tempa, dlatego wpuściłem na murawę świeżego i głodnego gry Peetersa. Poskutkowało; holenderski napastnik dwukrotnie znalazł drogę do rosyjskiej bramki. Najpierw wykorzystał dobrą centrę Koleva, a nieco później uderzył płasko i niezwykle mocno ze skraju pola karnego.

6:1 – pogrom! Tego nikt nie przewidział. Galatasaray pokonał Vitorię Setubal 1:0, więc z dorobkiem siedmiu punktów i bilansem 15:3 (!) przewodziliśmy tabeli grupy C.

 

Liga Mistrzów – Grupa C [3/6]

24.10.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] – CSKA Moskwa [3] 6:1 (4:0)

 

3'- Apostolov (1:0)

23'- Apostolov (2:0)

33'- Rafael (3:0)

39'- Carrasco (4:0)

53'- Markov (4:1)

77'- Peeters (5:1)

85'- Peeters (6:1)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 59906

Odnośnik do komentarza

To był jeden z tych meczów, kiedy wychodzi prawie wszystko :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W jedenastej kolejce kibice ostrzyli sobie zęby na ligowy hit, Feyenoord – AZ Alkmaar. Kiedy naprzeciwko siebie stają pierwsza i trzecia drużyna ekstraklasy, można spodziewać się świetnego widowiska. Czy było świetne – trudno osądzić; na pewno było emocjonujące.

Wynik otworzył David Luna i to w jaki sposób! Meksykanin posłał podkręconą piłkę z ponad 25 metrów prosto w okienko, coś fantastycznego. Premierowy gol defensywnego pomocnika dla Feyenoordu i od razu takie cudo.

Wszystko posypało się pięć minut później, kiedy Jevtic wszedł obunóż w przeciwnika, za co obejrzał zasłużoną czerwoną kartkę. Przez ponad pół meczu musieliśmy odpierać ataki Alkmaar w osłabieniu i całkiem nieźle nam to wychodziło. Farinelli skapitulował dopiero w 66. minucie, po dośrodkowaniu Mormona i główce Vercauterena.

Niedługo potem zrobiło się jeszcze ciekawiej – Ptaszyński poszedł w ślady serbskiego kolegi i zarobił czerwień, więc ostatni kwadrans (a nawet nieco dłużej) graliśmy w dziewięciu. Kalmary robiły co mogły, ale ofiarna postawa obrońców i bramkarza Feyenoordu uniemożliwiła im zgarnięcie pełnej puli. Uff, remisujemy szczęśliwie, acz sprawiedliwie – punkt należał nam się choćby za ogromną determinację.

 

Holenderska Ekstraklasa [11/34]

27.10.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] – AZ Alkmaar [3] 1:1 (1:0)

 

30'- Luna (1:0)

66'- Vercauteren (1:1)

 

MoM: Farinelli (8)

Widownia: 59982

 

W trzeciej rundzie Pucharu Holandii wpadliśmy na drugoligowe FC Eindhoven. Nie to, żebym lekceważył rywala, ale napięty terminarz zmusił mnie do wystawienia częściowo rezerwowego składu. Efekty rotacji bywają różne; akurat tutaj decyzja okazała się słuszna.

Wygraliśmy na dużym luzie, w każdej połowie strzelając jedną bramkę. Wynik otworzył Petar Kolev, wykorzystując błąd obrony; a ustalił Vladimir Ristic, który strzałem głową zamknął dośrodkowanie Juana Carlosa Tome.

 

Puchar Holandii – 3. runda

31.10.2040, Jan Louwers Stadion, Eindhoven

FC Eindhoven [2 L] – Feyenoord [1 L] 0:2 (0:1)

 

34'- Kolev

65'- Ristic

 

MoM: Kolev (8)

Widownia: 2565

Odnośnik do komentarza

Go Ahead było najsłabszym spośród beniaminków, czytaj: murowanym kandydatem do spadku.

Nie zanosiło się na żadne niespodzianki, tym bardziej że szybko objęliśmy dwubramkowe prowadzenie. W 15. minucie de Bruin dopuścił się faulu w polu karnym – wprawdzie de Jong wybronił jedenastkę Romero, ale przy dobitce Argentyńczyka nic już nie mógł zrobić. Chwilę później Gonzalo Pina przymierzył kapitalnie z 20 metrów (wcześniej piłkę przytomnie wycofał Apostolov) i powoli dopisywałem sobie trzy punkty. Błąd! Nastąpiło nagłe rozprężenie, w wyniku którego gospodarze nieoczekiwanie nas dogonili. Kontakt złapali dzięki rzutowi rożnemu – dośrodkował Bouwman, główkował van Dongen. Do wyrównania doprowadził zaś Souza, atomowym strzałem ze skraju szesnastki finalizując błyskawiczną kontrę „Orłów”.

Odzyskać prowadzenie mogliśmy jeszcze przed przerwą, jednak Romero znów zmarnował rzut karny, i tym razem nie zdążył z dobitką. Uratowało nas dopiero wejście Vladimira Ristica. Serb najpierw znakomicie obsłużył Mauro, umożliwiając Brazylijczykowi oddanie soczystego strzału w okienko, a minutę później sam wpisał się na listę strzelców; zresztą w bardzo podobnym stylu.

Wygrana pewna i zasłużona, ale momentami pozwalaliśmy gospodarzom na zbyt wiele. Ogólnie dość dziwny mecz.

 

Holenderska Ekstraklasa [12/34]

3.11.2040, Blanco Park, Deventer

Go Ahead [16] – Feyenoord [1] 2:4 (2:2)

 

15'- Romero (0:1)

19'- Pina (0:2)

22'- van Dongen (1:2)

31'- Souza (2:2)

48'- Mauro (2:3)

49'- Ristic (2:4)

 

MoM: Romero (8)

Widownia: 7042

 

Rewanżowe starcie z CSKA w Moskwie mogło zapewnić nam awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wystarczyło zwyciężyć, co biorąc pod uwagę wynik pierwszej konfrontacji, wydawało się zadaniem wyjątkowo łatwym. Z drugiej strony, mistrzowie Rosji wciąż pozostawali wymagającym rywalem – mieli w składzie wielu utalentowanych zawodników, pałających żądzą zemsty za pogrom sprzed dwóch tygodni.

Gospodarze może i planowali zemstę, ale nie zdołali wcielić planu w życie. Mało tego; do przerwy prowadziliśmy już 3:0. Kwadrans wystarczył Al-Zahraniemu, by rozwiązać worek z bramkami – Saudyjczyk rozpoczął festiwal strzelecki efektownym lobem. Mniej więcej dziesięć minut później w ślady kolegi poszedł Radoslav Apostolov. Bułgarski napastnik wykorzystał dośrodkowanie Pellicera z rzutu wolnego i z najbliżej odległości pokonał Faty'ego. Krótko przed przerwą Apostolov dopisał sobie jeszcze asystę przy trafieniu Al-Zahraniego, praktycznie przesądzającym losy rywalizacji.

Reprezentant Arabii Saudyjskiej bardzo chciał jednak skompletować hattricka, i zrobił to w 56. minucie. Tyurin popełnił koszmarny błąd, umożliwiający Al-Zahraniemu ponowne przelobowanie bramkarza CSKA.

Rosjanie obudzili się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy sposób na Farinelliego znaleźli Markov i Semin, ale niewiele to zmieniało. Zgarnęliśmy pełną pulę, już po czterech kolejkach gwarantując sobie wyjście z grupy.

 

Liga Mistrzów – Grupa C [4/6]

6.11.2040, Stadion CSKA-Piestczanoje, Moskwa

CSKA Moskwa [3] – Feyenoord [1] 2:4 (0:3)

 

15'- Al-Zahrani (0:1)

26'- Apostolov (0:2)

43'- Al-Zahrani (0:3)

56'- Al-Zahrani (0:4)

90'- Markov (1:4)

90'- Semin (2:4)

 

MoM: Al-Zahrani (9)

Widownia: 33501

Odnośnik do komentarza

Powołania na mecze towarzyskie z Algierią i Rumunią:

 

Bramkarze: Roy van der Geest (27 lat, Fiorentina, 9/0), Martin van Berlo (29 lat, Nacional da Madeira, 8/0), Robert Breed (33 lata, Barcelona, 0/0)

 

Obrońcy: Gerrit Balkestein (30 lat, Juventus, 51/1), Jan Vonk (29 lat, Milan, 26/2), Duncan Schreuder (25 lat, Valencia, 14/0), Huub Tillema (26 lat, Lyon, 13/0), Danny van Delft (25 lat, Zaragoza, 11/0), Jan Bruinier (24 lata, FC Koeln, 10/2), Niels Stuivenberg (23 lata, Gil Vicente, 7/1), Barry Koevermans (28 lat, Dortmund, 0/0)

 

Pomocnicy: Brian van der Hooft (25 lat, FC Koeln, 29/1), Hennie Coolen (28 lat, Espanyol, 21/9), Albert Jacobs (27 lat, Wolfsburg, 19/0), Eric Bakker (31 lat, Leverkusen, 17/2), Alfons Yilmaz (31 lat, Blackburn, 15/2), Bert Alonso (30 lat, PSV, 14/2), Johan Fernandez (27 lat, Napoli, 13/0), Ramon Dompig (25 lat, Zaragoza, 7/0), Ramon Kuipers (25 lat, Gladbach, 6/1), Coen Vos (25 lat, Ajax, 0/0)

 

Napastnicy: Gerald Vermeulen (30 lat, Recreativo, 43/36), Yalcin Yucel (26 lat, Napoli, 24/13), Martijn Gorre (29 lat, Genoa, 3/1), Hugo Zaalman (21 lat, Hertha, 3/0), Ben de Jong (22 lata, Deportivo, 2/0)

 

Mecz towarzyski

17.11.2040, Philips Stadion, Eindhoven

Holandia – Algieria 3:1 (1:0)

 

19'- Yucel (1:0)

60'- de Jong (2:0)

79'- Coolen (3:0)

90'- Belaid (3:1)

 

MoM: Fernandez (8)

Widownia: 69048

 

van der Geest 7 (45'- Breed 7) – Vonk 6 (45'- Koevermans 7), Jacobs 7, Dompig 7, van Delft 7 – Fernandez 8, Bakker 7 (45'- Alonso 7), Coolen 8, Bruinier 7 (45'- Tillema 7) – Yucel 8 (45'- Gorre 6), Zaalman 7 (52'- de Jong 7)

 

Mecz towarzyski

21.11.2040, Stadion Dinamo, Bukareszt

Rumunia – Holandia 1:1 (0:1)

 

27'- Coolen (0:1)

57'- Velicu (1:1)

 

MoM: Velicu (8)

Widownia: 15263

 

van der Geest 7 – Schreuder 7 (45'- Kuipers 6), Jacobs 7, Stuivenberg 7, Tillema 7 (45'- Koevermans 6) – Fernandez 6, Bakker 8 (45'- Alonso 7), Coolen 8, Bruinier 7 (45'- Vos 7) – Vermeulen 7, Yucel 7 (72'- de Jong 6)

Odnośnik do komentarza

Wszyscy liczyli, że ligowy klasyk z Ajaxem będzie świetnym widowiskiem i rzeczywiście, nikt nie mógł czuć się rozczarowany. Dwa zwaśnione kluby stworzyły znakomity spektakl.

Publiczność pierwszy raz poderwała się z krzeseł w 12. minucie, gdy Alexa Paauwe pokonał niezawodny Radoslav Apostolov. Do szatni schodziliśmy jednak przy wyniku remisowym, bo Kim Tae-Jin rzekomo faulował w polu karnym (ja tam przewinienia nie dostrzegłem...), a jedenastkę pewnie wykorzystał Daniel Uche.

Najwięcej emocji dostarczył początek drugiej połowy. Raptem kilkanaście sekund po wznowieniu gry goście objęli prowadzenie za sprawą van der Lindena, pod którego nogi piłka trafiła zupełnie przypadkowo. Przeklęte rykoszety... Radość amsterdamczyków nie trwała długo; sześć minut później Gonzalo Pina huknął potężnie z 25 metrów i znów mieliśmy remis. Minęły kolejne dwie minuty i było już 3:2 dla Feyenoordu – Apostolov podkręcił z dystansu wprost fenomenalnie. Gol kolejki, jeśli mnie zapytacie. Gdy Christian Pellicer płaskim strzałem zza pola karnego podwyższył na 4:2, wszystko zdawało się być pod kontrolą. Niestety, w końcówce meczu Al-Abdulla pokonał Farinelliego uderzając z ostrego kąta, co oznaczało niepotrzebne nerwy. Ostatecznie jednak dowieźliśmy korzystny rezultat do końcowego gwizdka i zanotowaliśmy bardzo ważne zwycięstwo.

 

Holenderska Ekstraklasa [13/34]

25.11.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] – Ajax [3] 4:3 (1:1)

 

12'- Apostolov (1:0)

30'- Uche – K (1:1)

46'- van der Linden (1:2)

52'- Pina (2:2)

54'- Apostolov (3:2)

64'- Pellicer (4:2)

88'- Al-Abdulla (4:3)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 59981

 

Choć awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów mieliśmy już zapewniony, spotkanie z Galatasaray nie było meczem „o pietruszkę”. Dobrze byłoby wygrać i zagwarantować sobie pierwsze miejsce w grupie.

Początkowo nic na to nie wskazywało, gdyż dwa szybkie ciosy zadał Marcin Świątek. Za pierwszym razem reprezentant Polski ośmieszył Ptaszyńskiego; za drugim – przechytrzył Farinelliego niezwykle precyzyjnym, płaskim strzałem ze skraju szesnastki. Kontakt złapaliśmy dzięki bliźniaczo podobnej bramce Rafaela (który wcześniej zmarnował kilka „setek”), ale Turcy wkrótce znów nam odskoczyli, a to za sprawą potężnej bomby Tkacheva. Rosyjski pomocnik kropnął tak mocno, że Farinelli wolał nie ryzykować utraty palców. Tuż przed przerwą część strat zniwelował jeszcze Apostolov, choć rywale mogli mieć rację, sygnalizując spalonego.

Kontrowersyjny gol „do szatni” nieco podłamał zawodników Galatasaray, dzięki czemu pozwolili nam wyrównać krótko po zmianie stron. Apostolov szczęśliwie nabił jednego z obrońców, pozbawiając Giovaniego szans na skuteczną interwencję. Gospodarze nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry i odzyskali prowadzenie, bo Serkan skutecznie wyegzekwował rzut karny, podyktowany po ewidentnym faulu kiepsko dysponowanego Jevtica. Cóż, my również nie mieliśmy w planach rzucać białego ręcznika. Do ponownego remisu doprowadził Mauricio Arias, który łatwo zwiódł Gokhana i pokonał bramkarza Galaty precyzyjnym uderzeniem ze sporej odległości. Niestety, odpowiedź Turków nadeszła błyskawicznie – minutę później na listę strzelców wpisał się Brice Auriac. Jeśli rywale sądzili, że teraz już się nie podniesiemy, to byli w błędzie. Zebraliśmy jeszcze trochę sił i wyprowadziliśmy ostatnią, zabójczą kontrę. Całość sfinalizował Apostolov, dokładając do swej kolekcji kolejnego hattricka.

Wynik 5:5 oznacza tylko jedno: szalony, szalony mecz. Obrona znów wołała o pomstę do nieba, ale generalnie rezultat był korzystny – teraz dowolne zwycięstwo z Vitorią Setubal da nam rozstawienie w 1/8 finału.

 

Liga Mistrzów – Grupa C [5/6]

28.11.2040, Seyrantepe Ali Sami Yen Sports Complex, Stambuł

Galatasaray [2] – Feyenoord [1] 5:5 (3:2)

 

17'- Świątek (1:0)

27'- Świątek (2:0)

28'- Rafael (2:1)

34'- Tkachev (3:1)

45'- Apostolov (3:2)

48'- Apostolov (3:3)

62'- Serkan – K (4:3)

70'- Arias (4:4)

71'- Auriac (5:4)

82'- Apostolov (5:5)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 37048

Odnośnik do komentarza

Wyjazd do Groningen, z którym to miastem nie miałem dobrych wspomnień, okazał się wybitnie nieprzyjemny... A początek wyglądał całkiem obiecująco – Pellicer efektownie przedryblował Creemersa, po czym spokojnie pokonał Kooistrę. Niestety, nasza obrona łatwo dawała się nabierać Michaelowi Munteanu i to właśnie rumuński napastnik w odstępie pięciu minut strzelił dwa gole, odwracając sytuację o 180 stopni. Jeszcze przed przerwą kapitalnym, podkręconym uderzeniem z dystansu wyrównał Al-Zahrani, więc kwestia zwycięstwa pozostawała otwarta.

Co z tego, skoro w drugiej połowie Munteanu wciąż wiedział jak przechytrzyć defensywę Feyenoordu. Rumun skompletował hattricka i ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Szybko odpowiedział rezerwowy Ristic, który potężną bombą z ostrego kąta sfinalizował nieskomplikowany kontratak. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, a konkretnie do Trustfulla – młody pomocnik zdobył decydującą bramkę i nasza pierwsza porażka w sezonie 2040/41 stała się faktem.

 

Holenderska Ekstraklasa [14/34]

2.12.2040, Stadion Miejski, Groningen

FC Groningen [10] – Feyenoord [1] 4:3 (2:2)

 

9'- Pellicer (0:1)

19'- Munteanu (1:1)

24'- Munteanu (2:1)

37'- Al-Zahrani (2:2)

63'- Munteanu (3:2)

66'- Ristic (3:3)

71'- Trustfull (4:3)

 

MoM: Munteanu (9)

Widownia: 24104

 

Nieszczęścia chodzą parami. Zaraz po pierwszej porażce nadeszła druga, tym razem z zawsze niewygodnym Veendam. Mecz mógł potoczyć się inaczej, gdyby nie czerwona kartka dla Romero. Argentyński pomocnik zasłużenie opuścił boisko w 11. minucie, czym praktycznie pogrzebał nasze szanse na korzystny wynik. Co prawda mimo osłabienia zdołaliśmy nawet objąć prowadzenie, jednak gospodarze wreszcie wykorzystali przewagę liczebną i wbili nam dwa gole.

Nie jest dobrze, oj nie jest.

 

Holenderska Ekstraklasa [15/34]

8.12.2040, Stadion Miejski, Veendam

Veendam [6] – Feyenoord [1] 2:1 (0:1)

 

37'- Apostolov (0:1)

69'- Verhoeyen (1:1)

75'- Dan (2:1)

 

MoM: Verhoeyen (8)

Widownia: 17560

Odnośnik do komentarza

Zwycięstwo nad Vitorią Setubal gwarantowało nam pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim mogło poprawić morale, nadwątlone ostatnimi niepowodzeniami. Portugalczycy stanowili łatwy cel: dotychczas zgromadzili zaledwie jeden punkt, a w swojej lidze walczyli raczej o utrzymanie, niż o awans do europejskich pucharów.

Nic dziwnego, że szybko wyprowadziliśmy pierwszy cios. Konkretnie uczynił to Gonzalo Pina, uderzając płasko ze skraju pola karnego. Wkrótce było już 2:0, bo Kolev dośrodkował tak precyzyjnie, że Arias praktycznie wszedł z piłką do bramki. Cztery minuty później dość nieoczekiwanie odpowiedział Jose Queiros, ale jak pokazała przyszłość, był to jedynie gol honorowy. Niedługo potem Mauricio Arias podwoił swój dorobek strzelecki, a pod koniec pierwszej połowy skompletował hattricka, udanie główkując po centrze Markovica.

W drugiej odsłonie meczu nie forsowaliśmy tempa i zdobyliśmy tylko jedną bramkę - Edgara Vitorino pokonał rezerwowy Rafael. Efektowna wygrana sprawiła, że kończymy zmagania grupowe na pierwszym miejscu, z dorobkiem 14 punktów i 29 zdobytymi golami (!). Tydzień później odbyło się losowanie 1/8 finału i trzeba przyznać, że mieliśmy sporo szczęścia. Mogliśmy trafić na Valencię, Sevillę lub Atletico Madryt, tymczasem zmierzymy się z Celtikiem.

 

Tabela grupy C: http://i.imgur.com/agz6YCr.png

 

Liga Mistrzów - Grupa C [6/6]

11.12.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Vitoria Setubal [4] 5:1 (4:1)

 

8'- Pina (1:0)

17'- Arias (2:0)

21'- Quieros (2:1)

27'- Arias (3:1)

41'- Arias (4:1)

89'- Rafael (5:1)

 

MoM: Arias (9)

Widownia: 57452

 

Spotkanie z Haarlemem było dziwne. Dominowaliśmy od pierwszego gwizdka, ale gola zdobyliśmy dopiero dzięki rzutowi karnemu, wykorzystanemu przez Ariasa. Goście oddali raptem dwa strzały (żaden nie był celny!), a i tak zdołali wyrównać, bo samobója w końcówce zanotował Kim Tae-Jin. Jak wielkiego trzeba mieć pecha? Trzeci z rzędu mecz bez zwycięstwa, nasza sytuacja stawała się dramatyczna. Czytaj: mieliśmy tylko dwa punkty przewagi nad drugim PSV.

 

Holenderska Ekstraklasa [16/34]

16.12.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Haarlem [6] 1:1 (0:0)

 

53'- Arias - K (1:0)

84'- Tae-Jin - S (1:1)

 

MoM: Arias (8)

Widownia: 59972

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Mecz z przeciętnym De Graafschap to czysta klasyka gatunku. Rywale oddali jeden celny strzał (po rzucie rożnym) i wygrali 1:0. No po prostu inaczej być nie mogło.

 

Holenderska Ekstraklasa [17/34]

23.12.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [2] - De Graafschap [12] 0:1 (0:1)

 

21'- Ignea

 

MoM: Ignea (8)

Widownia: 55481

 

Tabela na półmetku rozgrywek: http://i.imgur.com/0bD0VJB.png

 

Z Willemem II było już trochę lepiej, tzn. nasi przeciwnicy faktycznie grali w piłkę i często zagrażali bramce Farinelliego. Czy zatem odnieśli zasłużone zwycięstwo? No właśnie nie do końca, bo i tak strzelaliśmy jeszcze częściej i groźniej niż oni. Efekt końcowy wyglądał jednak identycznie - zero punktów.

Z pierwszego miejsca spadamy na trzecie. Podsumujmy krótko sytuację: po 23 meczach bez porażki (wliczając ligę holenderską, Ligę Mistrzów, Puchar i Superpuchar Holandii) zaliczamy pięć spotkań, w których notujemy cztery porażki i jeden remis. Bo tak. Gdyby nie LM prawdopodobnie rzuciłbym to wszystko w cholerę.

 

Holenderska Ekstraklasa [18/34]

26.12.2040, Stadion Miejski, Tilburg

Willem II [11] - Feyenoord [2] 3:2 (2:2)

 

2'- Popa (1:0)

9'- Arias (1:1)

13'- Arias (1:2)

22'- Ghita (2:2)

74'- Jurcik (3:2)

 

MoM: Arias (8)

Widownia: 26346

Odnośnik do komentarza

Rok 2040 kończyliśmy starciem z Bredą. NAC było aktualnie typowym średniakiem, a z takimi drużynami szło nam zawsze najgorzej. Spotkanie oglądałem pełen obaw; nawet gol "do szatni" zdobyty przez Ariasa mnie nie uspokoił, bo wiedziałem, że szybko możemy roztrwonić przewagę. Bramka Meksykanina wzbudzała dodatkowo spore kontrowersje - goście domagali się odgwizdania spalonego, choć jeśli ofsajd faktycznie był, to minimalny.

Odetchnąłem dopiero w 85. minucie, gdy Pina dośrodkował z rzutu rożnego, a Teo Miletic głową skierował piłkę do siatki. Kropkę nad "i" postawił jeszcze Apostolov, dzięki czemu na dwutygodniową przerwę udamy się w przyzwoitych nastrojach. Można? Można.

 

Holenderska Ekstraklasa [19/34]

30.12.2040, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [3] - NAC Breda [8] 3:0 (1:0)

 

45'- Arias

85'- Miletic

89'- Apostolov

 

MoM: Miletic (8)

Widownia: 59982

 

Pierwsze dni zimowego okna transferowego nie przyniosły żadnych zmian w Rotterdamie. Nie planowałem wzmacniać, ani tym bardziej osłabiać zespołu. Stało się jednak jasnym, że po sezonie Farinelli zamieni Holandię na słoneczną Andaluzję - włoski bramkarz podpisał z Betisem kontrakt obowiązujący od 1.07. Nie przejąłem się tym zbytnio, ponieważ wtedy prawdopodobnie nie będę już prowadził Feyenoordu.

Po krótkiej przerwie rozgrywki wznowiła holenderska ekstraklasa. W wyjazdowym meczu z RKC Waalwijk zabrakło Gonzalo Piny, który naciągnął mięśnie grzbietu. Urugwajczyka czekał miesięczny rozbrat z piłką.

Wystartowaliśmy znakomicie - pierwszego gola 2041 roku zdobył znajdujący się w znakomitej formie Mauricio Arias. Siedmiokrotny reprezentant Meksyku na raty pokonał Emilio Rariza. Niestety, zawodnicy RKC szybko odpowiedzieli, a wydatnie pomógł im Felipe Carrasco. Chilijczyk sfaulował w polu karnym Daha, a jedenastkę pewnie wykorzystał Laszlo Varga. Wynik nie uległ już zmianie, choć spotkanie stało na wysokim poziomie - dość powiedzieć, że kibice obejrzeli aż 40 strzałów.

 

Holenderska Ekstraklasa [20/34]

13.01.2041, Stadion Miejski, Waalwijk

RKC Waalwijk [11] - Feyenoord [2] 1:1 (1:1)

 

9'- Arias (0:1)

17'- Varga - K (1:1)

 

MoM: Farinelli (8)

Widownia: 27940

Odnośnik do komentarza

W 4. rundzie Pucharu Holandii mierzyliśmy się z Fortuną Sittard, czyli czwartą ekipą drugiej ligi. Biorąc pod uwagę, że trzy dni później czekała nas niezwykle ważna ligowa potyczka z PSV, wystawiłem lekko rezerwowy skład. Niestety, było to widoczne. Gospodarze już po kwadransie objęli prowadzenie (trafienie zaliczył Ton van Dijk) i długo nie wypuszczali go z rąk. Dopiero w 78. minucie dość szczęśliwego gola wyrównującego zdobył Rafael, a to oznaczało dogrywkę. Tę lepiej rozpoczęli moi podopieczni - Dekkera znów pokonał Rafael, dobijając uderzenie Markovica. I wszystko byłoby ładnie pięknie, gdyby nie koszmarny błąd Miletica. Chorwacki stoper zamierzał wycofać piłkę do Farinelliego, lecz zamiast tego podał ją Dijkowi. Napastnik Fortuny oczywiście skwapliwie skorzystał z nieoczekiwanego prezentu.

Czyżby konkurs jedenastek? Szczęśliwie uniknęliśmy niepotrzebnej nerwówki. W 114. minucie Pellicer dośrodkował z rzutu rożnego, a w zamieszaniu podbramkowym największym sprytem wykazał się rezerwowy Ristic. Młody Serb z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki i tym samym zapewnił nam udział w ćwierćfinale. Tam stoczymy derbową batalię z drugoligową Spartą.

 

Puchar Holandii - 4. runda

17.01.2041, Wagner & Partners Stadion, Sittard

Fortuna Sittard [2 L] - Feyenoord [1 L] 2:3 (1:0, 1:1)

 

15'- van Dijk (1:0)

78'- Rafael (1:1)

97'- Rafael (1:2)

108'- Dijk (2:2)

114'- Ristic (2:3)

 

MoM: Rafael (9)

Widownia: 11224

 

Pacjent ostatnio zaczął dawać oznaki życia, ale dopiero mecz z PSV miał dostarczyć odpowiedź na pytanie: czy wróciliśmy na właściwą ścieżkę?

Podejmowaliśmy lidera, trudno o bardziej wymagającego przeciwnika. Tymczasem pierwsze minuty w wykonaniu gości z Eindhoven wyglądały zaskakująco mizernie. Szybko wyszliśmy na prowadzenie, a to za sprawą nieocenionego Ariasa, który celnie główkował po rzucie wolnym Pellicera. Ten sam duet wkrótce załatwił nam drugiego gola - Peruwiańczyk obsłużył Meksykanina kapitalnym, błyskotliwym podaniem, dzięki czemu znalazł się on sam na sam z bramkarzem PSV i pokonał go z zimną krwią.

Do przerwy całkowicie zasłużone 2:0, podopieczni Hedwigesa Maduro praktycznie nie istnieli. Po zmianie stron trochę się jednak ożywili i złapali kontakt. Z ostrego kąta ładnie przymierzył mój znajomy z reprezentacji Holandii, Bert Alonso. Radość gości nie trwała długo - chwilę później prowadziliśmy już 3:1, bo Apostolov uderzył ze skraju pola karnego niezwykle precyzyjnie. Rozmiary porażki PSV zmniejszył jeszcze Mijailovic, no ale właśnie: tylko zmniejszył. Odpowiedź Feyenoordu nadeszła błyskawicznie, a to dzięki Juanowi Carlosowi Tome. Hiszpan wykazał się przytomnością umysłu i stoickim spokojem, gdy piłka dość przypadkowo spadła pod jego nogi.

W 82. minucie Martin Fabry obejrzał drugą czerwoną kartkę, ostatecznie przekreślając szanse swej drużyny na wywalczenie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.

No i pięknie! Teraz mieliśmy na koncie tyle samo punktów co PSV i dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu zostaliśmy nowym liderem. Ciemne chmury odegnane, ciekawe na jak długo...

 

Holenderska Ekstraklasa [21/34]

20.01.2041, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [2] - PSV [1] 4:2 (2:0)

 

7'- Arias (1:0)

18'- Arias (2:0)

57'- Alonso (2:1)

61'- Apostolov (3:1)

69'- Mijailovic (3:2)

71'- Tome (4:2)

 

MoM: Arias (9)

Widownia: 59992

Odnośnik do komentarza

Z Heraclesem powinniśmy poradzić sobie bezproblemowo, tymczasem do przerwy prowadziliśmy zaledwie 1:0. Za to po jakiej akcji! Kolev do Apostolova, Apostolov do Luny, Luna do Rafaela, Rafael do Apostolova, Apostolov do Ariasa... i gol! Piłka chodziła jak po sznurku.

Na początku drugiej połowy Meksykanin zdobył drugą bramkę, wykorzystując dobre podanie Rafaela; a chwilę później miał już na koncie hattricka. Tym razem skutecznie główkował po rzucie rożnym Miletica. Gospodarze zdołali rozmontować naszą defensywę tylko jeden raz, pod koniec meczu (konkretnie zrobił to Timmer), jednak ostatnie słowo należało do moich podopiecznych. Kropkę nad "i" postawił Rafael, który głową zamknął dośrodkowanie Markovica.

Cenne zwycięstwo - bałem się, że triumf nad PSV może uśpić naszą czujność; na szczęście nic takiego nie miało miejsca.

 

Holenderska Ekstraklasa [22/34]

23.01.2041, Quansah Arena, Almelo

Heracles [14] - Feyenoord [1] 1:4 (0:1)

 

5'- Arias (0:1)

54'- Arias (0:2)

60'- Arias (0:3)

81'- Timmer (1:3)

86'- Rafael (1:4)

 

MoM: Arias (9)

Widownia: 29766

 

Zawodnicy Twente rozpaczliwie chcieli uniknąć spadku, ale póki co nie bardzo im to wychodziło. Potrzebowaliśmy raptem kwadransa, by sforsować zasieki obronne gości z Enschede - Romero dośrodkował w pole karne, a Arias przyjął piłkę i spokojnie pokonał de Boera.

Jeszcze lepiej "weszliśmy" w drugą połowę; strzelenie drugiej bramki zajęło Ariasowi... 11 sekund (!). Jaber zamierzał podać koledze z defensywy, ale zrobił to tak beznadziejnie, że reprezentant Meksyku przejął piłkę i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Oczywiście nie spudłował. Mauricio był w genialnej formie i w 70. minucie skompletował drugiego z rzędu hattricka. Carrasco dośrodkował z własnej połowy idealnie na głowę Meksykanina, a ten zrobił co do niego należało. Gol numer cztery padł w podobny sposób, tyle że tym razem (z bliższej odległości) zacentrował Jevtic, a celną główką popisał się Al-Zahrani.

Kolejne pewne zwycięstwo. Forma zdawała się wracać w najlepszym możliwym momencie.

 

Holenderska Ekstraklasa [23/34]

27.01.2041, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [1] - Twente [16] 4:0 (1:0)

 

16'- Arias

46'- Arias

70'- Arias

80'- Al-Zahrani

 

MoM: Arias (9)

Widownia: 59009

Odnośnik do komentarza

Starcie ze słabym RBC nie zaczęło się po naszej myśli - już w siódmej minucie Musa dobrze dośrodkował, a Kemal głową skierował piłkę do siatki. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo: chwilę później wyrównał niezawodny Mauricio Arias. Meksykański napastnik celnie główkował po rzucie rożnym Miletica. Mało tego - wkrótce to Feyenoord prowadził, ponieważ bezlitosną kontrę pięknym lobem wykończył Apostolov. Niestety, do szatni schodziliśmy przy wyniku remisowym, czego sprawcą był Tim Otten. Właśnie młody pomocnik Roosendaal zamienił na bramkę precyzyjne podanie Rasouliego.

Pierwsza połowa faktycznie była wyrównana, ale w drugiej urządziliśmy rywalom prawdziwą rozwałkę. Prowadzenie przywrócił nam Radoslav Apostolov, którego przytomnie dostrzegł Christian Pellicer. Sam Peruwiańczyk wpisał się na listę strzelców kilkanaście minut później, choć trzeba przyznać, że pomógł mu w tym rykoszet. Niedługo potem Pellicer miał nieco mniej szczęścia - trafił bowiem w słupek, jednak ze skuteczną dobitką zdążył Tome. Trafienie Hiszpana definitywnie pogrzebało szanse "pomarańczowych", ale nie było ostatnim tego wieczoru. Wynik ustalił dopiero David Luna, podkręcając z dystansu wprost fenomenalnie. Bajeczny gol defensywnego pomocnika!

Istna demolka, to lubię.

 

Holenderska Ekstraklasa [24/34]

2.02.2041, Stadion Miejski, Roosendaal

RBC Roosendaal [15] - Feyenoord [1] 2:6 (2:2)

 

7'- Kemal (1:0)

12'- Arias (1:1)

18'- Apostolov (1:2)

37'- Otten (2:2)

56'- Apostolov (2:3)

73'- Pellicer (2:4)

80'- Tome (2:5)

87'- Luna (2:6)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 8980

 

Nie lubiłem grać przeciwko Nijmegen, trener Boateng miał chyba jakiś patent na Feyenoord. Dość powiedzieć, że w ubiegłym (przypominam: mistrzowskim) sezonie pokonali nas dwukrotnie, a w rundzie jesiennej bieżących rozgrywek padł remis. Teraz znów wiele wskazywało na wpadkę. Przynajmniej tak myślałem, gdy Zbozinek pokonał Farinelliego, dając swojemu zespołowi prowadzenie. Odpowiedzieliśmy jednak błyskawicznie, a właściwie zrobił to obrońca NEC - van Dongen niefortunną interwencją zaliczył samobója.

Nasza przewaga rosła z każdą chwilą, ale dopiero w 84. minucie zadaliśmy kolejny cios. Dobre wejście zanotował Florian Bizeul - to właśnie francuski napastnik wykorzystał dokładnie podanie Luny. Goście sygnalizowali spalonego i... mogli mieć rację. Cóż, trudno. W doliczonym czasie gry Bizeul rozwiał wszelkie wątpliwości. Wychowanek Bordeaux udanie główkował po precyzyjnej wrzutce Rafaela z rzutu wolnego.

Klątwa NEC została wreszcie zdjęta.

 

Holenderska Ekstraklasa [25/34]

10.02.2041, De Kuip, Rotterdam

Feyenoord [2] - NEC Nijmegen [8] 3:1 (1:1)

 

32'- Zbozinek (0:1)

36'- van Dongen - S (1:1)

84'- Bizeul (2:1)

90'- Bizeul (3:1)

 

MoM: Bizeul (8)

Widownia: 59696

 

Największe transfery - styczeń 2041

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Michele Esposito [26 lat, Włochy 3/0, środkowy pomocnik] Gladbach -> Frankfurt (30,5 M)

2. Ilija Mitrovic [27 lat, Serbia 32/1, lewy obrońca] Sevilla -> Liverpool (27,5 M)

3. Brian van der Hooft [25 lat, Holandia 29/1, defensywny pomocnik] FC Koeln -> Barcelona (27 M)

4. Dmitry Tkachev [24 lata, Rosja 33/7, defensywny pomocnik] Galatasaray -> Inter (27 M)

5. Craig Miller [23 lata, Szkocja 24/0, środkowy pomocnik] Bolton -> Liverpool (24 M)

6. Adam Miller [24 lata, USA 28/21, napastnik] Espanyol -> Milan (21 M)

7. Adriano [28 lat, Brazylia, bramkarz] Beira-Mar -> Gil Vicente (19,5 M)

8. Victor Pettengill [26 lat, Paragwaj 25/8, napastnik] Rangers -> Sevilla (19 M)

9. Ezequiel Aguero [25 lat, Paragwaj 35/0, prawy obrońca] Chelsea -> Real Madryt (16 M)

10. Ivan Zarate [23 lata, Argentyna, napastnik] Argentinos -> Frankfurt (15,5 M)

 

TOP 10 - HOLANDIA

 

1. Willian [28 lat, Meksyk 14/0, prawy pomocnik] Santa Clara -> Twente (8 M)

2. Carlos Rossi [24 lata, Urugwaj, środkowy pomocnik] Fluminense -> Ajax (6,75 M)

3. Rene van den Heuvel [31 lat, Holandia, bramkarz] Willem II -> NEC (5,5 M)

4. Srecko Muminovic [22 lata, Bośnia 4/0, lewy obrońca] NEC -> Twente (3,7 M)

5. Sergey Zhuravel [27 lat, Białoruś 22/1, prawy obrońca] NEC -> Haarlem (2,8 M)

6. Berry van der Heide [27 lat, Holandia, lewy pomocnik] Breda -> Haarlem (2,8 M)

7. Dmytro Reva [20 lat, Ukraina 6/0, ofensywny pomocnik] Dynamo Kijów -> Haarlem (2,7 M)

8. Radu Lupu [24 lata, Rumunia, lewy pomocnik] Poli 1921 -> Haarlem (2,4 M)

9. Konstyantyn Golovan [25 lat, Ukraina 12/0, prawy obrońca] Heerenveen -> AZ (2,1 M)

10. Vedran Bebek [28 lat, Chorwacja 5/0, lewy pomocnik] Ajax -> AZ (1,9 M)

Odnośnik do komentarza

W derbach Rotterdamu postawiłem na wielu rezerwowych, ponieważ wkrótce czekał nas niezwykle ważny mecz z Celtikiem. To był chyba błąd... Eksperymentalnie sklecona defensywa wyglądała kiepsko, delikatnie rzecz ujmując. Już w ósmej minucie sposób na pokonanie Farinelliego znalazł najlepszy strzelec Excelsioru, Dimitrijs Rancans. Wprawdzie później wyprowadziliśmy kontrę, zakończoną lobem Pellicera, jednak gospodarze szybko odzyskali prowadzenie. Tym razem do protokołu meczowego wpisał się Nick Hamilton. Ten sam zawodnik ustalił wynik w doliczonym czasie gry i ostatecznie przegraliśmy 1:3. Niestety, całkowicie zasłużenie.

Porażka oznaczała utratę pozycji lidera, choć PSV wyprzedzało nas tylko o jeden punkt po nieoczekiwanym remisie z Twente.

 

Holenderska Ekstraklasa [26/34]

16.02.2041, Stadion Woudestein, Rotterdam

Excelsior [10] - Feyenoord [1] 3:1 (2:1)

 

8'- Rancans (1:0)

30'- Pellicer (1:1)

40'- Hamilton (2:1)

90'- Hamilton (3:1)

 

MoM: Hamilton (9)

Widownia: 2557

 

Dobra tam, olać derby, czas na Ligę Mistrzów! Media przypominały finał Pucharu Europy z 1970 roku, czyli najbardziej pamiętną konfrontację pomiędzy Feyenoordem a Celtikiem. Szkoci mówili o żądzy rewanżu, ale nie wyglądali na szczególnie zdeterminowanych. To my od samego początku atakowaliśmy z pasją i rozmachem. Gol był tylko kwestią czasu. I rzeczywiście, zegar wskazywał 19. minutę, gdy Tome wyśmienitym podaniem uruchomił Apostolova, a Bułgar spokojnie umieścił piłkę w siatce. Rozochocony Apostolov jeszcze przed przerwą podwoił swój dorobek, płaskim strzałem zza pola karnego pokonując bramkarza The Bhoys.

Gospodarze w drugiej połowie poprawili swoją grę, czego efektem było kontaktowe trafienie Devlina, ale więcej razy naszej defensywy przechytrzyć nie zdołali. Co innego moi podopieczni - oni jeszcze dwukrotnie znaleźli sposób na pokonanie Adamsona. Najpierw Al-Zahrani dobił uderzenie Pellicera, a następnie sam Pellicer kapitalnie przymierzył z 25 metrów.

Piękny gol Peruwiańczyka oznaczał, że do rewanżu przystąpimy z pokaźną zaliczką. No ale już kiedyś wygraliśmy na wyjeździe 4:1, by u siebie... Ok, nie przywołujmy demonów. Jest zacnie.

 

Liga Mistrzów - 1/8 finału [1/2]

19.02.2041, Celtic Park, Glasgow

Celtic - Feyenoord 1:4 (0:2)

 

19'- Apostolov (0:1)

35'- Apostolov (0:2)

53'- Devlin (1:2)

70'- Al-Zahrani (1:3)

84'- Pellicer (1:4)

 

MoM: Apostolov (9)

Widownia: 58940

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...