Skocz do zawartości

I had a dream


stucky

Rekomendowane odpowiedzi

No i dostało mi się po dupie za odpadnięcie z FA Cup. Wyższe cele panowie prezesi, wyższe cele. To właśnie dzięki odpuszczeniu sobie tego krajowego pucharu jedziemy do Newcastle, na mecz z tamtejszymi Srokami, zrelaksowani i wypoczęci. Nasz dzisiejszy rywal w tabeli stoi nieźle, zajmują 11. pozycję, a w dodatku ostatnio są w wysokiej dyspozycji. O komplet punktów będzie więc bardzo ciężko.

 

Tak jak przewidywałem, spotkanie od początku było bardzo wyrównane. Obie drużyny dwoiły się i troiły, w obronie i ataku, aby ugrać dziś korzystny dla siebie wynik. Jedyne co lekko psuło widowisko był spadający z nieba.. grad. Abstrahując od panujących na boisku warunków na prowadzenie wyszliśmy w 22. minucie meczu. Indywidualną akcją popisał się Darren Bent, który mimo asysty obrońcy, zdołał uderzyć nie do obrony. Bramka naprawdę ładna, a tym większe brawa dla niego, bo Anglik strzelał swoją słabszą, lewą nogą. Z problemami, ale jakoś udało nam się dowieźć to skromne prowadzenie do przerwy. Po przerwie, rzecz jasna, do szaleńczych ataków rzucili się gospodarze. Do czasu radziliśmy sobie z nimi, właśnie, do czasu indywidualnego błędu obrońcy. W 68. minucie Jermaine Beckford ośmieszył - zwykłym obrotem - Sebastiana Coatesa, po czym przez nikogo już nie niepokojony wpakował piłkę do siatki obok wychodzącego do niego Artura Boruca. Oj Panie Urugwajczyku, takie szkolne błędy. Po tej bramce role na boisku ponownie się odwróciły, teraz to my atakowaliśmy jak szaleni. Nasze starania zostały wynagrodzone na sześć minut przed regulaminowym końcem meczu. Wtedy to lewą flanką rajd przeprowadził Neymar, wrzucił futbolówkę na długi słupek, a tam był tylko zamykający tę akcję Fabian Delph. Gdy wydawało się, że we względnym spokoju dociągniemy ten wynik do ostatniego gwizdka arbitra, po raz drugi już w tym meczu Jermaine Beckford ośmieszył naszego "stopera" (wstyd wymieniać już imię i nazwisko), który tym razem wpadł na genialny pomysł aby napastnika sfaulować. Obejrzał za to czerwień, ode mnie też mu się dostanie. Mimo tych problemów w końcówce udało nam się utrzymać korzystny rezultat do końca spotkania. Super nowina dotarła do nas po meczu. Manchester City tylko zremisował z Chelsea Londyn, a to oznacza, że od fotela lidera dzieli nas zaledwie jeden punkcik!

 

Premier League - 26. kolejka - 05.02.2013 r.

[11.] Newcastle 1 : 2 Aston Villa [2.]

Bent 22' [0:1]

Beckford 68' [1:1]

Delph 84' [1:2]

Coates 86'

 

Widzów - 39078

MoM - Jermaine Beckford [8,3]

Notatnik - Coates :eusa_naughty:

Odnośnik do komentarza

W końcu! No nareszcie Fabian Delph dostał powołanie do dorosłej kadry Anglii. Zresztą nie tylko on, bo na przychylność selekcjonera zasłużyli także sobie Darren Bent oraz Daniel Sturridge. Oby chłopaki dali popis, w najbliższym, towarzyskim spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną. Porzucając tematy reprezentacji narodowych przed nami w lidze dwa mecze z rzędu na Villa Park. Co to oznacza? A no to, że mamy szanse wskoczyć na pozycję lidera Premier League, jeśli oczywiście dopisze nam szczęście. Zwycięstwa w tych dwóch spotkaniach są tym ważniejsze, bo już tuż po nich czeka nas pojedynek z Czerwonymi Diabłami na Old Trafford. A tam o punkty będzie hiper-ciężko. Wracając do teraźniejszości, nasz dzisiejszy rywal - Blackpool - w lidze gra słabo, zajmują 16. pozycję w tabeli. Musimy jednak uważać, bo przecież każdy miewa czasami przebłyski w grze.

 

Mecz rozpoczął się dla nas najgorzej jak tylko mógł. Atakowaliśmy, mieliśmy wszystko pod kontrolą, tak nam się wydawało. W 4. minucie przeprowadziliśmy szybką akcję, ale Gael Kakuta trafił tylko w słupek, goście futbolówkę wybili tak, że ich napastnik - Dj Campbell - wyszedł sam na sam z Arturem Borucem. Sfinalizować tę akcję jednak nie było mu dane, ponieważ sfaulował go, w brutalny i hiper-głupi zarazem sposób, Giuseppe Bellusci. Mnie pozostało tylko krzyknąć nieartykułowane: K***aaa! Włoch oczywiście wyleciał z boiska. Uskrzydleni takim obrotem spraw goście zaczęli atakować, a w 18. minucie wyszli na prowadzenie. Przepiękną bramkę, strzałem ze skraju pola karnego, zdobył Bułgar Blagoy Georgiev. Recz jasna tuż po tym trafieniu popularne Mandarynki cofnęły się, i okopywały swoją bramkę. Przemogliśmy ich w doliczonym czasie pierwsze połowy. Futbolówkę z narożnika boiska dośrodkował Jadson, a bramkę uderzeniem głową zdobył Michael Mancienne. W drugiej połowie mieliśmy tyle 100% sytuacji, że aż przykro mi mówić o tym, że żadnej z nich nie wykorzystaliśmy. Mecz zakończył się remisem, który dla nas jest czymś więcej niż porażką. Jednak nasza sytuacja w tabeli wcale nie jest taka zła. Do lidera mamy trzy oczka straty, a nad 4. w tabeli Chelsea Londyn mamy siedem punktów przewagi.

 

Premier League - 27. kolejka - 09.02.2013 r.

[2.] Aston Villa 1 : 1 Blackpool [16.]

Bellusci 5'

Georgiev 18' [0:1]

Mancienne 45+2' [1:1]

Widzów - 42946

MoM - Michael Mancienne [8,3]

Notatnik - Bellusci :hang:

Odnośnik do komentarza

Teraz już wiem jak długi most dzieli powołanie od występu w kadrze narodowej. Bardzo długi. W wygranym meczu Anglii z Bośnią i Hercegowiną wystąpił tylko, z ławki, Darren Bent. W innych kadrach też moi pupile za wiele nie pograli. Jedyny wyjątek to Neymar, ale zagrał słabo, a Brazylia przegrała z Wybrzeżem Kości Słoniowej 0:1. To tyle ze sprawozdania na temat moich "kadrowiczów".

 

Po ostatniej wpadce, jeśli w ogóle można to tak nazwać, nasza ligowa sytuacja lekko się pogorszyła. Znowu tracimy trochę punktów do lidera, a w dodatku dogoniła nas z lekka trój-klubowa grupa pościgowa. Nie wliczam w nią Manchesteru United, który ma tyle samo punktów co my, ale gorszy od nas bilans bramkowy. Dziś, tak jak już wcześniej zapowiadałem, zmierzymy się na Villa Park z zawodzącym totalnie Liverpoolem. Myślę, że wygramy pewnie, jeśli żaden z moich piłkarzy nie popełni jakieś gafy.

 

Od pierwszej minuty meczu to my byliśmy zdecydowanie stroną przeważającą. Liverpool jakby bez jakiegokolwiek pomysłu na grę skupił się jedynie na rozbijaniu naszych ataków. Szczerze powiedziawszy wychodziło im to nawet nieźle, ale w końcu się przebiliśmy. W 29. minucie piłkę z narożnika boiska dośrodkował Gael Kakuta, a bramkę strzałem głową zdobył, powracający do klubu po Pucharze Narodów Afryki, Sebastien Bassong. Następnie zrobiliśmy tak jak mówi jedno z piłkarskich przysłów, czyli poszliśmy za ciosem. W 36. minucie sam na sam z Jose Reiną wyszedł Darren Bent. Anglik minął hiszpańskiego goalkeepera gości, po czym płaskim strzałem ustalił, jak się później okazało, wynik tego meczu na 2:0. Mimo jeszcze kilku super-dogodnych sytuacji do podwyższenia wyniku, odliczanie zatrzymało się tego popołudnia na liczbie 2. Szczególnie brakiem dyspozycji strzeleckiej błyszczał Neymar, który swoją ostatnią bramkę w lidze strzeli 12 stycznia, czyli wieki temu. Chłopak musi się jak najszybciej przełamać. Warto także odnotować, że Liverpool nie oddał w tym spotkaniu ani jednego celnego strzału na naszą bramkę. W tabeli zmieniło się tyle, że wyprzedziły nas Czerwone Diabły, dzięki wysokiemu zwycięstwu nad Newcastle (4:1).

 

Premier League - 28. kolejka - 16.02.2013 r.

[2.] Aston Villa 2 : 0 Liverpool [10.]

Bassong 29' [1:0]

Bent 36' [2:0]

 

Widzów - 47858

MoM - Sebastien Bassong [8,5]

Notatnik - Czuć, że Bassong wrócił.

Odnośnik do komentarza

Nareszcie wraca elitarna Liga Mistrzów. W pierwszym spotkaniu 1/8 tych rozgrywek, na wyjeździe, zmierzymy się z Marsylią. Francuzi w lidze grają bardzo dobrze, zajmują 4. pozycję w tabeli, a ich forma w ostatnim czasie wyraźnie wystrzeliła w górę. Myślę, że mamy się czego bać, bo ich ostatnie wyniki naprawdę budzą podziw, nawet we mnie. Jednak nie będę specjalnie na to spotkanie zmieniał mojego ofensywnego nastawienia. Niech wygra lepszy!

 

Po raz kolejny już moje przypuszczenia się sprawdziły. Marsylia od pierwszego gwizdka sędziego nas zaatakowała, ale udało nam się obronić przed szybką stratą gola. Z czasem to my stawaliśmy się stroną przeważającą. Mieliśmy wiele okazji, jednak ani Neymar, ani Darren Bent nie potrafili znaleźć recepty na wybitnie broniącego tego wieczoru Stevena Mandandę. Pierwsza połowa, mimo wysokiego tempa, zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga część gry rozpoczęła się identycznie jak pierwsza, czyli od zmasowanych ataków gospodarzy, które z czasem ustały, by potem na nowo ożyć. W 79. minucie Loic Remy dośrodkował piłkę, z prawego skrzydła, w pole karne, a bramkę szczupakiem strzelił Chris Wood. Mimo prowadzenia gospodarze wciąż napierali, a my tylko przyglądaliśmy się jak zdobywają drugą w tym meczu bramkę. W 84. minucie futbolówkę, z lewej strony boiska, zacentrował w pole karne Taye Taiwo, a wynik spotkania na 2:0, strzałem głową, ustalił Loic Remy. Oczywiście wiedzieliśmy, że nawet zdobycie jednej bramki, a w konsekwencji wynik 1:2 będzie dla nas korzystny, ale na przeszkodzie stał jeden człowiek - Steven Mandanda - który w ostatnich minutach meczu obronił trzy sytuacje sam na sam. Przegraliśmy, ale nie ma załamki. Mamy przecież jeszcze rewanż na Villa Park.

 

Liga Mistrzów - Pierwsza runda [1/2] - 20.02.2013 r.

Marsylia 2 : 0 Aston Villa

Wood 79' [1:0]

Remy 84' [2:0]

Widzów - 58852

MoM - Taye Taiwo [8,3]

Notatnik - brak.

Odnośnik do komentarza

@Fenomen - Też tak myślę ;)

@bieniek12 - Ustawienie, polecenia. Na nic więcej nie licz :P

---------------------------------------------------------------------------------

Gdybyśmy trochę ponad dwa tygodnie temu ograli Blackpool, podchodziłbym do tego spotkania w całkiem inny sposób. Co prawda w poprzedniej kolejce Czerwone Diabły nas wyprzedziły w tabeli, ale mają nad nami tylko jedną bramkę przewagi. Tak też dzisiejszego popołudnia wiele się może zmienić, ale z drugiej strony wcale nie musi. Byle nie przegrać, chyba nie ma co łudzić się jakąś nadzieją na korzystny rezultat. Dobrą wiadomością jest to, że z powodu zawieszenia nie wystąpi dziś Wayne Rooney.

 

Pierwsza połowa była nudna jak przysłowiowe flaki z olejem, w dwóch słowach - kiepskie widowisko. Żadna z drużyn nie ryzykowała atakiem większą ilością graczy, aby przypadkiem nie nadziać się na jakąś szybką, zabójczą kontrę. Zresztą liczby mówią same za siebie: obie ekipy oddały po cztery strzały na bramkę. W drugiej części gry nic się nie zmieniło, choć w przerwie próbowałem natchnąć swoich piłkarzy do jakiejś ofensywniejszej gry. Sytuację meczową, w 78. minucie, zmarnował Francesco Landi, który z kilku metrów trafił w boczną siatkę. Można mu jednak wybaczyć, w końcu ma dopiero 16 lat. Ciekawie było jedynie przez krótką chwilę, i to nie dzięki jakiejś pięknej grze zawodników, a raczej ich głupocie. W 84. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał pomocnik gospodarzy Anderson. Mimo chwilowej przewagi nie potrafiliśmy przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść. Remis to wynik zadowalający, ale akurat dziś mogliśmy spokojnie to spotkanie wygrać.

 

Premier League - 29. kolejka - 27.02.2013 r.

[2.] Manchester United 0 : 0 Aston Villa [3.]

Anderson 84'

Widzów - 74959

MoM - Nemanja Vidic [7,8]

Notatnik - Zero gry piłką.

Odnośnik do komentarza

Przez finał Carling Cup my swój mecz ligowy - ten z Manchesterem United - rozegraliśmy w środku tygodnia, a reszta stawki grała w sobotę. Niestety The Citizens ograli na wyjeździe Sunderland, i powiększyli tym samym swoją przewagę nad nami i Czerwonymi Diabłami do pięciu punktów. Grupa pościgowa natomiast wciąż jest od nas w bezpiecznej odległości. Nad 4. w tabeli londyńską Chelsea mamy aż osiem oczek przewagi.

 

Czy uda nam się obronić zeszłoroczne trofeum? Nasz dzisiejszy rywal - Blackburn - w rozgrywkach ligowych gra całkiem nieźle, zajmują 7. miejsce w tabeli. Ja osobiście nie widzę innej możliwości niż nasze zwycięstwo. Tak samo zapewne mniema trener naszych rywali - Steve Kean. Warto jeszcze zaznaczyć, że obie drużyny przystąpią do spotkania bez żadnych poważnych braków kadrowych, nie licząc dwóch naszych połamanych zawodników oczywiście.

 

Od pierwszego gwizdka arbitra ruszyliśmy do szturmu na bramkę gości, ale świetnie w klatce spisywał się Paul Robinson. Papierowi goście od czasu do czasu próbowali nas skontrować, ale zazwyczaj kończyło się tylko na strachu. Na prowadzenie wyszliśmy w 42. minucie spotkania. Akcję, szybkim podaniem do Darrena Benta, rozpoczął Neymar, a angielski napastnik podał na wolne pole do wchodzącego z głębi pola Fabiana Delpha. 23-letni pomocnik silnym strzałem zdobył gola od poprzeczki, naprawdę prześliczne trafienie. Druga połowa praktycznie co do joty przypominała pierwszą część spotkania. Atakowaliśmy my, goście kontratakowali, a swoimi umiejętnościami wciąż błyszczał Paul Robinson. W 76. minucie do piłki w polu karnym dopadł Jadson, ale zastał ścięty przez Christophera Sambę. Sędzia Howard Webb nie miał żadnych wątpliwości, bez chwili wahania podyktował jedenastkę. Do oddalonej od bramki o jedenaście metrów futbolówki podszedł sam poszkodowany, i pewnym, mocnym strzałem wymierzył "gościom" sprawiedliwość. Więcej bramek tego popołudnia już nie oglądaliśmy. Puchar jest nasz! Po raz drugi z rzędu!

 

Carling Cup - Finał - 03.03.2013 r.

Aston Villa 2 : 0 Blackburn

Delph 42' [1:0]

Jadson kar. 76' [2:0]

 

Widzów - 90000

MoM - Fabian Delph [7,7]

Notatnik - 2x Carling Cup!

Odnośnik do komentarza

8 marca przeżyłem nie mały szok jak zobaczyłem na swoim biurku propozycję pracy z.. Mediolanu. Zgłosił się po moja skromną osobę wielki A.C. Milan. Wiem, że to byłby dla mnie ogromny krok na przód, ale postanowiłem zostać w Birmingham. Tu jest mój dom, no chyba, że mnie wyrzucą :-k

 

Do końca ligowego sezonu zostało już tylko dziewięć kolejek. Pięć spotkań zostanie rozegranych na Villa Park, co jest niewątpliwie bardzo pozytywną wiadomością. Natomiast dzisiejszego popołudnia zmierzymy swoje siły z Wolverhampton. Na rundę jesienną przegraliśmy z popularnymi Wilkami, na ich obiekcie, 1:2. Dziś spróbujemy się zemścić, musimy im pokazać kto rządzi w hrabstwie The West Midlands.

 

Spotkanie rozpoczęliśmy dobrze, po składnej akcji w poprzeczkę strzałem głową trafił Darren Bent. Jednak z czasem nasza gra wyglądała co raz gorzej, nie mówiąc już nic o gościach, którzy prezentowali się poniżej jakiejkolwiek krytyki czy skali. Mimo słabej dyspozycji na prowadzenie wyszliśmy w 45. minucie spotkania. Piłkę, z lewej strony boiska, płasko wrzucił Gael Kakuta, a bramkę, trochę kulawym uderzeniem, zdobył Fabian Delph. W przerwie zrugałem chłopaków za beznadziejną grę, i na początku drugiej połowy stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji. Jednak brakowało nam najważniejszego - celnego uderzenia, w światło bramki. A że niewykorzystane okazje się mszczą przekonaliśmy się w 83. minucie meczu. Wtedy to właśnie Steven Fletcher, strzałem przy słupku, zaskoczył zdezorientowanego Artura Boruca. Oj chyba doświadczony goalkeeper straci miejsce w wyjściowej jedenastce na rzecz młodego Grześka Sandomierskiego. Gdy wydawało się, że po raz kolejny stracimy bardzo ważne ligowe punkty, bramkę uderzeniem w długi róg zdobył Darren Bent. Uff, kamień spadł mi z serca. Ba! Głaz! Jednak nie zmienia to faktu, że 55 tysięcy widzów oglądnęło dziś bardzo słabe zawody. Abstrahując od złych myśli i wiadomości Czerwone Diabły tylko zremisowały z Liverpoolem, dzięki czemu wróciliśmy na pozycję wicelidera.

 

Premier League - 30. kolejka - 09.03.2013 r.

[3.] Aston Villa 2 : 1 Wolverhampton [10.]

Delph 45' [1:0]

Fletcher 83' [1:1]

Bent 90+2' [2:1]

 

Widzów - 55000

MoM - Fabian Delph [8,5]

Notatnik - Neymar ostatniego gola strzelił 909 minut temu :|

Odnośnik do komentarza

Świetny opek, bardzo fajnie się go czyta. Wyniki też masz bardzo dobre jak na mój gust. Osobiście zostałem póki co na etapie FM2006 i dopiero mam zamiar się zainteresować FM2010 (brak czasu między tymi okresami :D). I mam takie pytanie. Jak według Ciebie wersja 2011 dużo się różni od tej z roku 2010 i gdzie jest lepsza grywalność? To samo tyczy się bugów. Gdzie jest ich więcej? Jak nie grałeś w 2010 to może ktoś inny odpowie mi na te pytania.

 

 

A póki co GGAV i dla Ciebie :kutgw:

Odnośnik do komentarza

@Feniks1983 - Dzięki za miłe słowa :) Co do twojego pytania, to ja osobiście wolę najnowszą odsłonę, ponieważ nie dość, że jeszcze ani razu nie wyskoczył mi "crash", to jest ona po prostu najbardziej dopracowana. Oczywiście odbija się to na wymaganiach sprzętowych. Ale ogólnie 2011 jest dla mnie najlepszy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W pierwszym meczu, rozegranym na Stade Velodrome, ulegliśmy, po bardzo wyrównanym spotkaniu, Marsylii 0:2. Dziś przed własną publicznością spróbujemy odrobić straty. To będzie taka nasza własna Mission Impossible. Jestem człowiekiem wiary, tak też myślę, że jeśli dopisze nam szczęście to uda nam się ich jeszcze wyeliminować. Marsylczycy ostatnio w lidze grają w kratkę, ciekawe jaka przypadnie na ten mecz. Czarna? A może jednak biała?

 

Przed meczem ustalenia były jasne - hiper-ofensywa. Spotkanie rozpoczęło się po mojej myśli, czyt. od pierwszej minuty rzuciliśmy się do szaleńczych ataków. Brakowało nam jednak wykończenia akcji oraz dokładność przy tak zwanych kluczowych podaniach. Wszystko obróciło się o 360 stopni w 12. minucie meczu. Wtedy to właśnie z boiska za brutalny faul wyrzucony został skrzydłowy gości - Andre Ayew. Oczywiście od tego momentu Marsylczycy cofnęli się do głębokiej defensywy, a mówiąc dobitniej - zaparkowali w polu karnym autobus. Dość długo męczyliśmy się z tak zmasowaną obroną gości, ale w końcu, w 42. minucie spotkania fantastyczną bramkę, uderzeniem sprzed pola karnego, strzelił Jadson. W przerwie starałem się jeszcze bardziej zmobilizować moich chłopców do ofensywnej gry, i z radością na ustach mogę stwierdzić, że mi się udało. W 46. minucie na prowadzenie wyprowadził nas Darren Bent, wykorzystując sytuację sam na sam z goalkeeperem gości - Stevenem Mandandą. Nasze ataki z minuty na minutę przybierały na sile i intensywności, aż w końcu, w 71. minucie Darren Bent lobem podwyższył wynik meczu na 3:0. Bramka przecudowna, a w dodatku bardzo ważna, bo dająca nam awans do ćwierćfinału! Udało się! Niewiarygodne..

 

Liga Mistrzów - Pierwsza runda [2/2] - 13.03.2013 r.

Aston Villa 3 : 0 Marsylia

Ayew 12'

Jadson 42' [1:0]

Bent 46' [2:0], 71' [3:0]

Widzów - 48172

MoM - Darren Bent [8,8]

Notatnik - Dziękuję Ci Ayew :*

Odnośnik do komentarza

Odbyło się losowanie par ćwierćfinałowych oraz półfinałowych Ligi Mistrzów. W 1/4 zmierzymy się z ukraińskim Szachtarem Donieck, a jeśli uda nam się wyeliminować klub ze wschodu europy to w 1/2 staniemy w szranki z kimś z pary Lyon/Inter Mediolan. Ogólnie jestem zadowolony.

 

Po sensacyjnym wyeliminowaniu francuskiej Marsylii z elitarnej Ligi Mistrzów zmierzymy się, w ramach 31. kolejki angielskiej ekstraklasy, ze Stoke City. Nasi rywale zajmują 16. lokatę w ligowej tabeli, a więc walczą o utrzymanie w najlepszej lidze świata. Patrząc jednak w tabelę są oni względnie bezpieczni, i chyba tylko jakaś katastrofa może spowodować ich spadek. Niestety dla nas, w meczu nie wystąpi kontuzjowany w spotkaniu z Marsylią Davide Astori. Włoch najprędzej na boisku pojawi się w okolicach środka kwietnia. Do tego czasu musimy sobie jakoś bez niego poradzić.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas fantastycznie. Może i dość późno oddaliśmy pierwszy strzał na bramkę gospodarzy w tym meczu, ale za to jaki skuteczny. W 16. minucie Jadson wpadł z piłką w pole karne, i potężnym uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadził nas na prowadzenie. Zbyt długo jednak tym prowadzeniem się nie cieszyliśmy. Gospodarze zgasili nas w 23. minucie meczu, gdy to Humberto Suazo pokonał, w sytuacji sam na sam, wychodzącego do niego z bramki Grześka Sandomierskiego. Sześć minut później to my zgasiliśmy świętujących doprowadzenie do remisu kibiców gospodarzy. Futbolówkę z narożnika boiska dośrodkował Jadson, a bramkę strzałem głową zdobył, niezastąpiony w takich momentach, Sebastien Bassong. Przed przerwą jeszcze mogliśmy coś ustrzelić, ale Darren Bent z kilku metrów trafił w poprzeczkę. Cały Darren. Pod koniec pierwszej części gry zmarnował setkę, a już na początku drugiej, zamykając dośrodkowanie Gaela Kakuty, ustalił wynik tego spotkania na 3:1. Gospodarze jeszcze od czasu do czasu coś tam próbowali zdziałać w ataku, ale jakoś nie specjalnie im to wychodziło. W tabeli jednak nic się nie zmienia. Lideruje Manchester City, mając nad nami pięć punktów przewagi, a my nad 4. w tabeli londyńskim Tottenhamem mamy przewagi oczek dziewięć.

 

Premier League - 31. kolejka - 23.03.2013 r.

[16.] Stoke City 1 : 3 Aston Villa [2.]

Jadson 16' [0:1]

Suazo 23' [1:1]

Bassong 29' [1:2]

Bent 46' [1:3]

 

Widzów - 26036

MoM - Sebastien Bassong [8,6]

Notatnik - Neymar już 1089 minut bez gola!

Odnośnik do komentarza

@TheBlack... - Dzięki, co prawda to prawda :D

---------------------------------------------------------------

Pora na małe sprawozdanie z poczynań naszej biało-czerwonej kadry. Tak dla przypomnienia Polacy, do meczu z Kazachstanem, ale to za chwilę, przegrali wszystkie trzy grupowe spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 (Polska 1:4 Węgry, Gruzja 2:0 Polska, Turcja 3:2 Polska ). W jedynym marcowym meczu nasze chłopaki pokonały przed własną publicznością Kazachstan 5:0! Jest się z czego cieszyć, doprawdy.. Obecnie zajmujemy 62. miejsce w rankingu FIFA, więc jeszcze wcale tak źle nie jest. Obawiam się jednak, że po dwóch czerwcowych, w dodatku wyjazdowych meczach zapikujemy ostro w dół. To tyle o biało-czerwonych. :poland2:

 

Jedynym, występującym w dorosłej kadrze swojego kraju, naszym piłkarzem, który w marcu zagrał choć chwilę w barwach reprezentacji jest Darren Bent. Jednak nasz napastnik niczego nie zwojował, i został zdjęty z boiska w 63. minucie spotkania. Tak sobie myślę, że gdyby jakaś kadra złożyła mi ofertę współpracy, to chyba bym tak ową ofertę przyjął. Ale nikt mnie nie chce więc..

 

Po przerwie na mecze reprezentacji wracają rozgrywki ligowe. My przed własną publicznością zagramy z londyńskim West-Hamem. Niestety nie będę mógł skorzystać z usług Sebastiana Junga, który przez najbliższe dwa tygodnie będzie leczył kontuzję. Co do naszych rywali to raczej nie będą stanowić zagrożenia. Zajmują 12. pozycję w tabeli - utrzymanie więc mają pewne, a o puchary już nie powalczą. Dla takich klubów sezon już się zakończył.

 

Co by się nie działo to zawszę mogę liczyć na stałe fragmenty gry, o tak! Już w 4. minucie gry piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Jadson, a bramkę uderzeniem głową zdobył Sebastien Bassong. Mimo, że szybko objęliśmy prowadzenie, to po golu wciąż zawzięcie atakowaliśmy bramkę naszych rywali. W 22. minucie Gael Kakuta podaniem wystawił piłkę Darrenowi Bentowi na strzał, a ten huknął jak z armaty, podwyższając tym samym wynik meczu na 2:0. Goście odpowiedzieli nam w 30. minucie. Fantastyczną bramkę z narożnika pola karnego zdobył Ukrainiec Ruslan Rotan. Niestety więcej bramek już w tym spotkaniu nie oglądaliśmy. Teoretycznie szanse były, o zgrozo, szczególnie popis nieskuteczności dał nam Neymar. Oj nie wiem już co z nim zrobić, rozmowy także nic nie dają. Ale przecież w końcu musi coś trafić, prawda? W lidze ciąg dalszy sukcesów The Citizens. Oni chyba już w tym sezonie nie przegrają :-k.

 

Premier League - 32. kolejka - 30.03.2013 r.

[2.] Aston Villa 2 : 1 West Ham [12.]

Bassong 4' [1:0]

Bent 22' [2:0]

Rotan 30' [2:1]

 

Widzów - 42926

MoM - Sebastien Bassong [8,3]

Notatnik - A Neymar bije rekord, już 1179 minut bez gola!

Odnośnik do komentarza

Przed nami arcyważne ligowe spotkanie, mecz który może jeszcze trochę namieszać. To właśnie dziś zmierzymy się na Stamford Bridge z Chelsea Londyn. Londyńczycy zajmują 4. miejsce w ligowej tabeli, jednak tracą do nas aż dziesięć punktów. Plan Carlo Ancelottiego na to popołudnie jest prosty - wygrać za wszelką ceną. U nas takiej spinki nie ma. Miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów już nikt nam nie odbierze, a o mistrzostwie przy tak grającym Manchesterze City możemy już chyba zapomnieć. Podsumowując gospodarze wygrać muszą, my możemy.

 

Tak jak przypuszczałem, gospodarze od pierwszej minuty zepchnęli nas do głębokiej defensywy. Broniliśmy się jednak dzielnie, a w bramce świetne zawody rozgrywał Artur Boruc. To chyba tylko doświadczonemu bramkarzowi możemy zawdzięczać 0:0 po pierwszej części gry. W przerwie próbowałem coś zmienić, bo londyńczycy w pierwszej połowie nas całkowicie zdominowali. Na efekty moich zmian długo nie czekaliśmy. W 46. minucie futbolówkę płasko w pole karne wrzucił Jose Bosingwa, a bramkę wślizgiem zdobył Brazylijczyk Kaka. To podziałało na nas ożywczo, choć przez chwilę to my rozdawaliśmy karty w tym spotkaniu. W 56. minucie Neymar minął trzech rywali jak tyczki, po czym wystawił piłkę Darrenowi Bentowi, a ten bez problemów wpakował futbolówkę do pustej już bramki gospodarzy. Od tego momentu, już do końca meczu, na boisku niepodzielnie rządzili londyńczycy. Próbowaliśmy się bronić, ale nie byliśmy w stanie uratować się przed porażką. Na kwadrans przed końcem spotkania strzałem głową bramkę trafił Brazylijski stoper Alex. Niestety już nie daliśmy rady odrobić strat, zresztą gospodarze nawet nie dali nam spróbować. Po tej porażce spadliśmy na 3. miejsce w tabeli.

 

Premier League - 33. kolejka - 06.04.2013 r.

[4.] Chelsea Londyn 2 : 1 Aston Villa [2.]

Kaka 46' [1:0]

Bent 56' [1:1]

Alex 75' [2:1]

 

Widzów - 41761

MoM - Ashley Cole [8,4]

Notatnik - Neymar już 1269 minut bez gola! Kiedy zatrzymamy odliczanie?

Odnośnik do komentarza

TheBlack... - Wiesz, on jest tak dobrym graczem, że nie da się go nie wystawić :D

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck rozegramy na Villa Park. Musimy wygrać, jak najwyżej, aby uniknąć w rewanżu, na Ukrainie, zbędnych emocji. Goście są dla nas wielką niewiadomą, dlatego też musimy bardzo uważać aby uniknąć wpadki. Zresztą co by nie było ćwierćfinał tak elitarnych rozgrywek to już duży sukces jak na The Villans.

 

Początek spotkania zaszokował chyba wszystkich przebywających w tej chwili na stadionie oraz tych, którzy oglądali to spotkanie przed telewizorem. W 6. minucie meczu prawą stroną boiska rajd przeprowadził Marc Albrighton, dośrodkował na długi słupek, a bramkę, zamykając tą centrę, zdobył Brazylijczyk Neymar! No nareszcie chłopak się przemógł. Na gościach z Ukrainy zbytniego wrażenia ta bramka nie zrobiła, wciąż konsekwentnie kontynuowali swoją defensywną taktykę. Do przerwy już więcej bramek nie oglądaliśmy. W drugiej połowie mieliśmy wszystko pod kontrolą. Atakowaliśmy sobie spokojnie, a piłkarze z Doniecka próbowali przeszkadzać nam jak tylko najlepiej potrafią. W 66. minucie na 2:0 podwyższył rozochocony Neymar. Brazylijczyk ponownie trafił po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska, tym razem podawał Michael Mancienne. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem arbitra mogliśmy podwyższyć prowadzenie, ale jakoś piłką nie chciała wpaść do bramki strzeżonej przez Rustama Jakiegoś-tam. Wynik osiągnęliśmy dziś bardzo dobry, w rewanżu chyba wstydu nie przyniesiemy.

 

Liga Mistrzów - Ćwierćfinał [1/2] - 10.04.2013 r.

Aston Villa 2 : 0 Szachtar Donieck

Neymar 6' [1:0], 66' [2:0]

 

Widzów - 50559

MoM - Neymar [8,8]

Notatnik - Neymar strzelił po 1275 minutach :o

Odnośnik do komentarza

Najważniejsze już się nam udało - Neymar się odblokował. Jednak to była Liga Mistrzów, zobaczymy jak mu pójdzie w spotkaniu ligowym. Nasz rywal na dziś to Bolton, który plasuje się na 15. pozycji w tabeli. Zagrożeni jednak spadkiem nie są, ponieważ na pięć kolejek przed końcem sezonu mają dziesięć punktów przewagi nad 18. w tabeli Fulham. Tak więc można śmiało stwierdzić, że w tym sezonie z ekstraklasy spadną londyńczycy, West Brom i Norwich. Nam już nikt nie odbierze występu w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, co oznacza, że cel na ten sezon został osiągnięty.

 

Pierwsze minuty meczu były dość słabe w wykonaniu obu drużyn, ale z czasem my zaczęliśmy stwarzać sobie podbramkowe sytuacje, goście natomiast ograniczali się do kontrataków. Na pierwszą w tym spotkaniu bramkę czekaliśmy dość długo, patrząc przez pryzmat tego co działo się na boisku. W 39. minucie piłkę z narożnika boiska dośrodkował Jadson, a bramkę uderzeniem głową zdobył Sebastien Bassong. Poszliśmy, jak to mówią, za ciosem i zaledwie 180 sekund później było już 2:0. Rajd prawą flanką boiska przeprowadził Darren Bent, zacentrował płasko na wysokość piątego metra, a bramkę, strzałem z pierwszej piłki, zdobył Neymar. Brazylijczyk wraca do wysokiej dyspozycji. W przerwie próbowałem jeszcze jakoś chłopaków zmobilizować, co przyniosło chyba pozytywne rezultaty. W 55. minucie Darren Bent, strzałem z około 20 metrów, zerwał pajęczynę z bramki strzeżonej przez Jussiego Jaaskelainena. Praktycznie idealne okienko. Po tej bramce odpuściliśmy sobie już szturmowe ataki, bo po co się męczyć skoro wynik już mamy zrobiony. Jeszcze na pięć minut przed końcem spotkania honorową bramkę dla londyńczyków zdobył Grzesiek Sandomierski. Dziwnie to wszystko wyglądało. Futbolówkę z rzutu rożnego dośrodkował Nikola Drincic, głową uderzył Brazylijczyk Jo, a Grzechu dostał lecącą szybko piłką, która po odbiciu się od niego wpadła do siatki. Nie można więc winić go za tego gola. Do końca sezon zostały cztery kolejki, do lidera mamy aż osiem punktów straty, a od wicelidera dzieli nas tylko jedno oczko. Może uda nam się powtórzyć sukces z przed roku?

 

Premier League - 34. kolejka - 13.04.2013 r.

[3.] Aston Villa 3 : 1 Fulham [15.]

Bassong 39' [1:0]

Neymar 42' [2:0]

Bent 55' [3:0]

Sandomierskie sam. 85' [3:1]

 

Widzów - 42945

MoM - Darren Bent [8,5]

Notatnik - Neymar jak nie Neymar :)

Odnośnik do komentarza

W pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów ograliśmy Szachtar Donieck 2:0. Jednak graliśmy na Villa Park, więc szczerze nie ma się czemu dziwić. Dziś jedziemy na Ukrainę, aby bronić osiągniętego na wyspach wyniku. Oczywiście mam swoje obawy wobec tego meczu, zresztą trudno ich nie mieć. Szachtar to drużyna zbudowana z klasowych zawodników, każdy z nich dostałby pewny angaż w Premier League. Jednak nie ma co siać fermentu, wystarczy przecież tylko zremisować, a na to nas chyba stać.

 

Spotkanie rozpoczęło się.. jak by to ująć.. w niesamowity sposób. Od pierwszej minuty tempo tego meczu było niewiarygodnie wysokie. Akcja za akcję, z pod jednego pola karnego pod drugie. W 16. minucie Fabian Delph, cudownym strzałem z około 30 metrów, wyprowadził nas na prowadzenie. Długo jednak prowadzeniem się nie cieszyliśmy, bo już w 18. minucie stan meczu, strzałem głową, wyrównał Kader Mangane. Karuzela kręciła się dalej z zawrotną prędkością. W 24. minucie Darren Bent podaniem wystawił piłkę Gaelowi Kakucie na strzał, a Francuz, uderzeniem lewą nogą, pokonał źle ustawionego Vincenta Enyeame. Gdy już wszyscy, wraz ze mną, myślami byli w szatni rajd lewą flanką przeprowadził Neymar, wrzucił piłkę na pierwszy słupek, a bramkę, przecinając tą centrę, zdobył były gracz Szachtara - Jadson. Druga połowa była nie mniej ciekawa i emocjonująca jak pierwsza. W 62. minucie sam na sam z nigeryjskim goalkeeperem wyszedł Darren Bent. Anglik minął go i strzałem po ziemi, do pustej bramki, podwyższył wynik spotkania na 4:1. Zaledwie dwie minuty później rozegraliśmy najpiękniejszą akcję tego meczu. Wymieniliśmy kilka szybkich, krótkich podań po czym piłką trafiła pod nogi Gaela Kakuty, a ten strzałem z bliskiej odległości podwyższył wynik meczu na 5:1. Gdy wydawało się, że emocje już w tym spotkaniu się skończyły, do odrabiania strat rzucili się gospodarze. A może raczej do ratowania honoru? W 88. minucie bramkę, strzałem z szesnastki, zdobył były piłkarz Arsenalu - Eduardo. Jeszcze w doliczonym czasie gry ten sam zawodnik prostopadłym podaniem wypuścił sam na sam Gervinho, który strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik tego spotkania na 5:3. Tuz po ostatnim gwizdku arbitra opadłem na kolana i podniosłem ręce w gorę, w geście olbrzymiego triumfu, jakim niewątpliwie jest awans do półfinału Ligi Mistrzów, w którym zmierzymy się z francuskim Lyonem. Drugą parę tworzą Real Madryt i Atletico Madryt.

 

Liga Mistrzów - Ćwierćfinał [2/2] - 17.04.2013 r.

Szachtar Donieck 3 : 5 Aston Villa

Delph 16' [0:1]

Mangane 18' [1:1]

Kakuta 24' [1:2], 64' [1:5]

Jadson 45+3' [1:3]

Bent 62' [1:4]

Eduardo 88' [2:5]

Gervinho 90+1' [3:5]

 

Widzów - 43028

MoM - Jadson [9,3]

Notatnik - Crazy match..

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...