Skocz do zawartości

! Los Rojiblancos !


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

25.02.10

 

Na rewanżowy pojedynek w pierwszej rundzie eliminacyjnej Pucharu UEFA przygotowywaliśmy się bardzo długo. Jest to obecnie dla nas najważniejsza sprawa, więc nie chciałbym jej zaprzepaścić. Wyjazd do Niemiec i pojedynek z Werderem na ich stadionie z pewnością do łatwych nie należy. Trzeba jednak pamiętać o skromnej zaliczce jednej bramki, którą sobie wypracowaliśmy na Vicente Calderón. Mam nadzieję, że Aguero utrzyma formę. Szkoda, że nie mogę korzystać z Benzemy, który do rozgrywek europejskich został zgłoszony w Lyonie, a Falcao i Vela są kontuzjowani.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, M. Radoi, V. Kompany, A. Traore, Adrien, J. De Guzman, M. Rodriguez, Raul, G. Oberman, S. Aguero

Jak na zespół, który poważnie myśli o awansie do kolejnego etapu, od samego początku przejęliśmy inicjatywę. Werder zagrażał nam jedynie pojedynczymi kontrami. Tak samo, jak miało to miejsce w Madrycie, pierwszoplanowymi postaciami byli bramkarze. Obaj wychodzili ze skóry, by tylko uratować czyste konto. Przynajmniej do przerwy plan udał się w stu procentach. Wynik remisowy jest jednak dużo lepszy dla nas, gdyż pozwala nam osiągnąć zamierzony cel. Minuty mijały, a ja patrzyłem, jak zawodnicy niemieccy zaczynają się denerwować i gubić. Nam bezbramkowy remis w zupełności wystarczył. Jednak pod sam koniec Vilar, bramkarz Werderu popełnia niewybaczalny błąd. Wykopując piłkę trafia pod same nogi Agureo, który w tej sytuacji pięknym lobem daje nam prowadzenie i niemalże zapewnia awans. Sergio potrafi być niewidoczny przez praktycznie całe spotkanie, by w samej końcówce zadać bolesny cios. Kibice gospodarzy zaczęli wychodzić, a nasi skandowali nazwisko strzelca tej bramki i rozpoczęli świętowanie. Tymczasem w doliczonym czasie gry Ozil pokonał Renana i doprowadził do remisu. Ta bramka nic już nie dała rywalom, którzy ze spuszczonymi głowami opuścili murawę stadionu. My zaś, wielce uradowani cieszyliśmy się z awansu do kolejnej rundy rozgrywek.

 

Puchar UEFA 1. runda eliminacyjna [2/2]

stadion: Weserstadion w Bremie

widzów: 39108

Werder Brema - Atletico Madryt

1:1

[Mesut Ozil 90'+1 - Sergio Aguero 86']

mom: Mirel Radoi "7.5"

Odnośnik do komentarza

28.02.10

 

Na ostatni lutowy pojedynek udaliśmy się do Almerii. Lokalna ekipa nie radzi sobie najlepiej, o czym świadczy fakt, że ze wszystkich sił walczą o uniknięcie lokat oznaczających spadek. Mecze z takimi ekipami nie należą do najłatwiejszych. Trzeba się mocno zmobilizować żeby przez jakiś głupi błąd nie stracić bardzo ważnych na tym etapie rozgrywek trzech punktów. Pamiętajmy, że cały czas próbujemy przegonić czwarte Villarreal, które ma tyle samo punktów co my, jedynie lepszy stosunek bezpośrednich meczów.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, M. Radoi, V. Kompany, A. Traore, Adrien, J. De Guzman, M. Rodriguez, Raul, K. Benzema, S. Aguero

 

Dla Sergio Aguero taki rywal to pestka. Już w setnej sekundzie cieszył się z objęcia prowadzenia po pięknym golu z ostrego kąta. Początek spotkania był jeszcze lepszy, niż miało to miejsce ostatnio. Nie musieliśmy czekać długo, bo wystarczyły następne dwie minuty i Julio Alvarez niespodziewanie doprowadził do remisu. Zawodnik ten uderzył płasko po ziemi z odległości trzech metrów, a był zupełnie nie pilnowany. Bramka dająca remis nieco nas poddenerwowała, a gospodarzom powiała w żagle. Po kolejnym kwadransie już przegrywaliśmy. Chyba największa gwiazda Almerii Alvaro Negredo uderzył nie do obrony zza pola karnego. Trybuny na Estadio Mediterraneo oszalały z zachwytu. Na domiar złego, kilka chwil później straciliśmy Radoi, który z grymasem bólu zszedł z boiska. W jego miejscu pojawił się Granqvist. Po zmianie stron słabego Maxi Rodrigueza zmienił Nakamura. W szatni dość sporo powiedziałem zawodnikom. Przede wszystkim, że jedynie wygrana w tym spotkaniu będzie mnie satysfakcjonowała. Chwilkę po wznowieniu gry, ten, o którym wszyscy mówią, że przepłaciłem, pokazał na co go stać. Minął trzech obrońców i załadował bramkę dającą remis. Po brutalnym faulu Negredo na De Guzmanie, Hiszpan musiał opuścić murawę z powodu czerwonego kartoniku. Mamy teraz przewagę liczebną, co powinniśmy wykorzystać. Po tym wydarzeniu De Guzman wyraźnie kulał, dlatego zmieniłem go na Canalesa. A tak z innej beczki, jeśli nie możesz liczyć na siebie, licz na Seitaridisa. Zdenerwowany Grek zaistniałym wynikiem postanowił samodzielnie rozwiać wszelkie wątpliwości i strzałem zza pola karnego dał nam prowadzenie. Jednobramkowa przewaga nie satysfakcjonowała Greka. Tym razem, już w doliczonym czasie spotkania znalazł idealnie ustawionego Aguero, do którego dośrodkował. Argentyńczykowi wystarczyło dołożenie nogi i już mieliśmy dwie bramki nadwyżki. Powrót z zaświatów bardzo udany. Szkoda samego początku, ale trzeba pamiętać, że nie graliśmy na własnym obiekcie.

 

Liga BBVA [24/38]

stadion: Estadio Mediterraneo w Almerii

widzów: 12006

[18] Almeria - [5] Atletico Madryt

2:4

[Julio Alvarez 4', Alvaro Negredo 17' - Sergio Aguero 2' 90'+2, Karim Benzema 53', Giourkas Seitaridis 71']

mom: Sergio Aguero "8.4"

 

Luty PODSUMOWANIE

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Arsenal [+1] Manchester United

Holandia: Feyenoord [+4] PSV

Hiszpania: Barcelona [+8] Real Madryt

Polska: Wisła Kraków [+6] Legia Warszawa

Portugalia: Sporting [+9] Porto

Rosja: -

 

Sytuacja w klubie:

 

Liga BBVA: 5. miejsce

Puchar Mistrzów: grupa D

Puchar UEFA: 2 rnd. & Szachtar

Puchar Hiszpanii: 5 rnd. & Villarreal

Najlepszy strzelec: 19 - Sergio Aguero

Najwięcej asyst: 10 - Maxi Rodriguez

Najlepsza średnia: 7.20 - Sergio Aguero

Stan konta: - 24,47 mln €

 

Transfery w miesiącu:

 

1. Roy Beerens [sc Heerenveen -> Zenit Sankt Petersburg] 5.250.000 €

2. Angel Reyna [America (MEX) -> Spartak Moskwa] 3.800.000 €

3. Lucas Barrios [Colo Colo -> Spartak Moskwa] 3.600.000 €

4. Adrian Aldrete [Palmeiras -> Lokomotiw Moskwa] 3.500.000 €

5. Rafhael [Figueirense -> Internacional] 2.700.000 €

Odnośnik do komentarza

7.03.10

 

W meczu dwudziestej piątek kolejki zmierzymy się z sąsiadem z tabeli. Zupełnie niespodziewanie zespół Getafe zajmuje bardzo wysokie, szóste miejsce w rozgrywkach i bez żadnych skrupułów zapowiada walkę o europejskie puchary. Już teraz określany jest mianem rewelacji sezonu. Wiem, że będzie bardzo ciężko, jednak minimalna przewaga jest po naszej stronie, ponieważ zagramy na Vicente Calderón.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, Felipe, V. Kompany, A. Granqvist, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, K. Benzema

Pozostało mi jedynie obserwować poczynania mojego klubu. Niestety, już na samym rozpoczęciu tracimy bramkę po uderzeniu Soldado. Źle rozpoczęło się dla nas to spotkanie. Na szczęście ta bramka nie podcięła skrzydeł Rojiblancos. Usilne próby zakończyły się sukcesem, gdzie po kwadransie sposób na pokonanie bramkarza gości znalazł Canales. Młody Hiszpan robi się na prawdę ciekawym zawodnikiem, a co lepsze, ostatnio sam poprosił mnie, bym nie negocjował oferty złożonej przez wielki Real Madryt, a na dowód swoich słów podpisał nowy, dwuletni kontrakt. Udało się dotrzymać remisowy stan gry do przerwy, w której musiałem dodatkowo zmotywować zawodników. Dokonałem też zmian, w których miejsce Aguero zajął Oberman, a zamiast Benzemy pojawi się powracający po urazie Falcao. Wynik remisowy utrzymał się do końca spotkania. Może nie jest to najlepsza informacja w tej części rozgrywek, jednak jeśli mecz toczył się między zespołami z czoła tabeli, to narzekać nie powinienem.

 

Liga BBVA [25/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 50526

[5] Atletico Madryt - [6] Getafe

1:1

[Canales 23' - Roberto Soldado 8']

mom: Canales "7.5"

Odnośnik do komentarza

11.03.10

 

Ekipa Szachtaru miała do pokonania niemal trzy i pół tysiąca kilometrów, by dotrzeć w nasze skromne progi. Ukraińska potęga będzie naszym rywalem w drugiej rundzie eliminacyjnej w Pucharze UEFA. Nie jest to może wymarzone losowanie, jednak nie wolno narzekać. W takich rozgrywkach, gdzie zostało już niewiele ekip, nie ma słabych drużyn. Wielu fachowców zadawało sobie pytanie, czy po remisie z Getafe stać nas będzie na nawiązanie walki z gośćmi. Ja sądzę, że nie tyle co nawiążemy walkę, a podobnie do pojedynku z Werderem, wywalczymy zaliczkę przed rewanżem.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, A. Granqvist, Felipe, L. Gassama, Adrien, Canales, M. Rodriguez, A. Traore, S. Aguero, C. Vela

Mecz był niezwykle wyrównany. Akcje toczyły się głównie w środkowym sektorze boiska. Obie ekipy bały się popełnić błąd, który mógłby kosztować ich awans. Jednak pod koniec pierwszej części gry, Gai fauluje Aguero we własnym polu karnym, za co sędzia dyktuje rzut karny. Do piłki podszedł Maxi Rodriguez i pewnym strzałem po ziemi, obok lewego słupka umieszcza piłkę w siatce. Vicente Calderón wybuchło radością. Gra Szachtaru przypominała nieudolną walkę z samym sobą. Jeśli którykolwiek piłkarz stracił piłkę od razu starał się faulować i przerywać grę. W taki sposób sędzia miał sporo do roboty, a rywal obejrzał niezliczoną ilość żółtych kartoników. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Po zmianie stron w miejscu Felipe oglądaliśmy wchodzącego w wielki futbol Pichu Atienzę. Skończone pomysły na rozgrywanie akcji piłkarzy rywala pozwoliły nam przejąć inicjatywę. Zadowolony z przebiegu spotkania czekałem już na ostatni gwizdek. Tymczasem, Maxi Rodriguez sprawił nam wszystkim niezwykle miłą niespodziankę zmieniając wynik spotkania potężnym uderzeniem z okolic dwudziestego metra. Wraz z ostatnim gwizdkiem arbitra, wyszedłem na murawę i podniosłem ręce w geście tryumfu. Dwie bramki przewagi oznaczały, że stoimy przed wielką szansą na awans do kolejnej rundy rozgrywek. Trzeba to wykorzystać...

 

Puchar UEFA 2. runda eliminacyjna [1/2]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 41113

Atletico Madryt - Szachtar

2:0

[Maxi Rodriguez 39'(k) 88"]

mom: Maxi Rodriguez "8.6"

Odnośnik do komentarza

14.03.10

 

Pojedynek z Deportivo może nam pomóc osiągnąć to, co jest naszym celem numer jeden w rozgrywkach ligowych. Villarreal ma na razie dwa punkty przewagi, jednak w tej kolejce przegrało swój mecz. Mamy szansę przegonić "odwiecznych" rywali, jednak trzeba zagrać spotkanie bardzo dobre. Rywal również nie jest byle jaki, bo po okresie upadku, powoli zaczyna wspinać się ku szczytom, a obecnie zajmuje siódmą pozycję.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, A. Granqvist, Felipe, L. Gassama, Adrien, Canales, M. Rodriguez, A. Traore, S. Aguero, C. Vela

 

Od początku przejęliśmy inicjatywę, jednak traciliśmy dogodne sytuacje bezsensownymi podania pt."Bo kolega jest lepiej ustawiony". Dopiero pod sam koniec pierwszej części pojedynku, głową ruszył Vela. Ruszył po doskonałym dośrodkowaniu Canalesa, a strzał z trzech metrów okazał się nie do obrony. Mam nadzieję, że to nieco podetnie skrzydła gościom, którzy szczerze mówiąc czują się za dobrze. Pichu Atienza po zmianie stron zmienił kontuzjowanego Granqvista, a Nakamura zastąpił zmęczonego Adriena. Po godzinie gry Aguero zdecydował się na samotny rajd od połowy boiska. Minął po drodze dwóch obrońców i balansem ciała zmylił wychodzącego bramkarza przyjezdnych. Efekt, to 2:0 na tablicy wyników. Kwadrans przed zakończeniem meczu, najsprytniejszy w zamieszaniu po rzucie rożnym okazał się Aguero, który już po raz drugi tego wieczoru cieszył się ze zdobycia bramki. Te bramki oznaczały, że zawodnik przekroczył barierę dwudziestu trafień w sezonie. Żeby nie było nudno, chwilę później, również po raz drugi na tablicę strzelców wpisał się Meksykanin Vela. W tym momencie było pewne, że awansujemy na czwarte miejsce w tabeli. Bramkę honorową dla ekipy Deportivo zdobył po strzale z okolic trzydziestego metra Aythami. W doliczonym czasie gry straciliśmy jeszcze Seitaridisa, który uległ kontuzji. Na szczęście miałem pozostawioną jedną zmianę do wykorzystania i właśnie teraz na murawie pojawił się Buijs. Tak wysokie zwycięstwo na pewno cieszy. Tym bardziej, że rywal nie był outsiderem z tabeli.

 

Liga BBVA [26/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 49315

[5] Atletico Madryt - [7] Deportivo

4:1

[Carlos Vela 41' 82', Sergio Aguero 62' 76' - Aythami 90']

mom: Carlos Vela "8.6"

 

Odnośnik do komentarza

Według najnowszych doniesień z rankingu światowego, Nigeria spadła o trzy miejsca i plasuje się na 50. lokacie. Reprezentacją, która poczyniła największy postęp jest Malezja [159. -> 111.]

1. Argentyna [1911], 2. Hiszpania [1661], 3. Holandia [1524]... 39. Polska [829]... 50. Nigeria [721]

 

18.03.10

 

Ostatnie wyniki pozwalają pozytywnie myśleć przed rewanżem w Pucharze UEFA. Ekipa Szachtara zapowiadała wielką walkę o zwycięstwo i awans, jednak według mnie, to tylko puste słowa. Dwie bramki zaliczki powinny nam spokojnie wystarczyć. Nie należy jednak lekceważyć ani rywala, ani nie brać sobie zbytnio do serca tego, że mamy zaliczkę. Zagramy najlepiej, jak tylko potrafimy. Moi podopieczni są głodni gry i zwycięstwa, które pozwoli nam awansować do kolejnej rundy. W końcówce poprzedniego spotkania drobnej kontuzji doznał Aguero, i oznacza to, że dzisiaj niestety go nie zobaczymy na boisku, a jedynie na trybunach.

 

Skład:

Renan, L. Gassama, A. Granqvist, Felipe, V. Kompany, Adrien, Canales, M. Rodriguez, A. Traore, Falcao, C. Vela

Rywal zaczął od mocnego ciosu. W piątej minucie wynik spotkania otworzył Gladkyi mocnym strzałem z okolic szóstego metra. Szkoda, że zawodnik nie został pokryty, bowiem teraz zrobi się na prawdę gorąco, ale dzięki temu ciekawie. Na szczęście, chwilę później naciskany przez Velę Kucher popełnia błąd i ładuje piłkę do własnej bramki. Mamy remis, a teraz, żeby Szachtar awansował, to potrzebuje jeszcze trzech bramek! Jakby tego było mało, to Chygrynskyi zdobywa i swoją bramkę jeszcze przed dziesiątą minutą spotkania, co stwarza istny start z kosmosu. Kibice na pewno nie mają na co narzekać. Po kolejnych dziesięciu minutach mieliśmy sporo szczęścia. Strzał Lewandowskiego znalazł swój koniec na słupku naszej bramki, co spotkało się z salwą jęków. Ta ekipa jest na prawdę mocna! Taki początek naelektryzował zgromadzoną publiczność, a piłkarze, nawet jeśli nie zdobywali bramek, nie pozwolili jej na dłużej spocząć. Moi podopieczni nie przestraszyli się prób rywala i sami zdobyli gola jeszcze przed przerwą. Konkretnie na listę strzelców wpisał się Falcao, który doprowadził do remisu. Po przerwie nie obejrzeliśmy już Granqvista, który nieco narzekał na ból w lewej stopie. W jego miejscu pojawił się Atienza. Po godzinie musiałem przeprowadzić kolejne dwie zmiany. W miejsce obolałego Felipe wprowadziłem De Guzmana, a zamiast Kompanego, który murawę opuścił na noszach wszedł Buijs. Minuty upływały jak szalone, a trybuny z sektorami gości zaczęły świętować. Rywal co prawda do samego końca próbował coś zdziałać, jednak po bramce Igora Duljaja zabrakło już czasu. Wyszliśmy zatem obronną ręką już z drugiego, bardzo ciężkiego dwumeczu! Nie ukrywam, że byłem niezwykle zadowolony z postawy swoich podopiecznych po ostatnim gwizdku.

 

Puchar UEFA 2. runda eliminacyjna [2/2]

stadion: Szachtara w Doniecku

widzów: 32746

Szachtar - Atletico Madryt

3:2

[Olexandr Gladkyi 5', Dmytro Chygrynskyi 8', Igor Duljaj 90'+2 - Olexandr Kucher 6'(sam), Falcao 39']

mom: Eugene Seleznyov "7.5"

Odnośnik do komentarza

W losowaniu par ćwierćfinałowych Pucharu UEFA los był dla nas bardzo szczęśliwy. Do wylosowania mieliśmy Anderlecht, Valencię, Celtic, Liverpool, Stuttgart, Lyon, i Romę. Najlepiej byłoby trafić na Belgów lub Szkotów. Kiedy została otworzona kuleczka z napisem Anderlecht oniemiałem z zachwytu. Jest lepiej, niż myślałem.

 

Od razu wylosowano też pary półfinałowe, gdzie zmierzymy się ze zwycięzcą pojedynku Lyonu z Romą.

 

21.03.10

Po wielkich emocjach związanych z dwumeczem z Szachtarem, przyszedł czas na powrót do ligowych zmagań. Trzynasty Valladolid przeszkadzać nam będzie w utrzymaniu się na czwartej lokacie. Mam nadzieję, że moi gracze są na fali i zmęczenie sezonem nie przeszkodzi im w zdobyciu kolejnych punktów.

 

Skład:

Renan, L. Gassama, A. Granqvist, Felipe, A. Traore, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, K. Benzema, Falcao

W spotkaniu tym mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. Wielokrotne interwencje Renana poza polem karnym kończyły się łatwą stratą, a strzały rywala na pustą bramkę trafiały w powracających z wywieszonym językiem obrońców. Kibice będąc mniejszością również nam nie pomagali, a siedząc spokojnie i przeżuwając orzeszki jedynie demotywowali. Do przerwy nic ciekawego się nie wydarzyło. Po długiej przerwie, do łask powrócił Djaló, który zastąpił Benzemę. Jak się później okazało, druga połowa po ostrych tekstach w szatni była nieco odmienna od pierwszej. Przede wszystkim Zaraz po wznowieniu gry bramkę zdobył wyżej wspomniany Djaló. Chwilę później celnym strzałem odpowiedział Kike i był już remis. Minęły zaledwie trzy minuty i stadion Nuevo Jose Zorrilla był wniebowzięty po strzale Alvaro Rubio. Wtedy myślałem, że stoimy u progu klęski. Jednak po kolejnych kilku minutach przypomniał o sobie Adrien, który huknął w samo okienko z okolic trzydziestego metra. Minuty mijały, a wynik wciąż nie ulegał zmianie. W sumie pogodziłem się, że stracę miejsce czwarte i podzielę się punktami z dzisiejszym rywalem. Wtedy też, na czystą pozycję wyszedł Djaló i ustalił wynik spotkania. Byłem w ciężkim szoku, jak zawodnik, który nie grał kilka dobrych miesięcy, z którym byłem mocno pokłócony za jego beznadziejne gadanie, dał nam komplet punktów. W naszych szeregach zapanowała radość...

 

Liga BBVA [27/38]

stadion: Nuevo Jose Zorrilla w Valladolid

widzów: 22622

[13] Valladolid - [4] Atletico Madryt

2:3

[Kike 59', Alvaro Rubio 62' - Yannick Djaló 54' 85', Adrien 66']

mom: Yannick Djaló "8.3"

Odnośnik do komentarza

Nadszedł czas powołań graczy, których zabiorę na towarzyskiego spotkanie z Andorą. Oto ci, na których zdecydowałem się postawić:

 

Yakubu Ibrahim (17l. /Enyimba/ 0/0a)

 

Uwa Echiejile (22l. /Stade Rennais FC/ 7/0a)

Joseph Enakarhire (27l. /Ejido/ 27/2a)

Jeffrey Imudia (19l. /Bournemouth/ 5/0U-21)

Chidi Odiah (26l. /Espanyol/ 24/1a)

Elliot Omozusi (21l. /Fulham/ 8/0a)

Danny Shittu (29l. /Bolton/ 21/0a)

Taye Taiwo (24l. /Olympique Marseille/ 44/4a)

Joseph Yobo (29l. /Everton/ 66/2a)

 

Femi Ajilore (25l. /FC Groningen/ 0/0a)

Kazeem (20l. /Braga/ 2/0U-21)

John Obi Mikel (22l. /Chelsea/ 30/3a)

Joshua Njoku (19l. /Etoile du Sahel/ 4/1U-21)

Christian Obodo (25l. /Udinese/ 20/3a)

Nduka Ozokwo (21l. /OGC Nice Cote d'Azur/ 6/2U-21)

 

Adewlae Sunday Amusan (20l. /Valerenga/ 6/4U-21)

Victor Anichebe (21l. /Everton/ 4/0a)

Obafemi Martins (25l. /Newcastle/ 23/15a)

Chinedu Obasi (23l. /Manchester City/ 19/4a)

Victor Obinna (23l. /Sporting CP/ 10/1a)

Peter Odemwingie (28l. /CSKA Moskwa/ 24/5a)

Emmanuel Osey Okoduwa (26l. /sc Heerenveen/ 7/5a)

Solomon Okoronkwo (23l. /Łucz/ 1/0U-21)

Ikechukwu Uche (26l. /Getafe/ 3/1a)

John Utaka (28l. /Portsmouth/ 39/6a)

Yakubu (27l. /Everton/ 47/18a)

 

Wziąłem jednego bramkarza, gdyż drugi dostępny jest póki co kontuzjowany. Duża ilość napastników może grać też jako ofensywny pomocnik, więc dlatego taki ich podział.

Odnośnik do komentarza

Kontuzjowanego Petera Odemwingie zastąpił powołany w trybie awaryjnym Bartholomew Ogbeche (25l. /FC Nantes/ 8/1a).

 

31.03.10

 

Ostatniego dnia marca przyszedł czas na mój debiut za sterami reprezentacji Nigerii. W stolicy Andory od długiego czasu gospodarze szykowali się na ten pojedynek. Nie ukrywam, że dzisiejsze spotkanie będzie okazją do eksperymentów ze składem, ale i ustawieniem. O wynik nie powinienem się bać, choć znane nam są przypadki, kiedy to amatorzy ogrywali w pełni profesjonalne kadry. Androra jest na 152. miejscu w rankingu światowym.

 

Skład:

Y. Ibrahim, C. Odiah (45' E. Omozusi), J. Yobo, D. Shittu, T. Taiwo (45' U. Echiejile), C. Obodo, J. Mikel, C. Obasi (45' J. Utaka), B. Ogbeche (45' V. Obinna), I. Uche (45' O. Martins), Yakubu (45' N. Ozokwo)

Tak na prawdę to od samego początku grała tylko jedna ekipa. Moi podopieczni rozbrajali zasieki obrońców i zdobyli szybkie trzy bramki, które jak się później okazało, były jedynymi do przerwy. Mecz może nie stoi na wysokim poziomie, ale trzeba pamiętać, że to są tylko próby tego, co mogę wykorzystać w walce o punkty. W drugiej odsłonie dołożyliśmy jeszcze tylko jedno trafienie, które ostatecznie ustaliło końcowy rezultat. 4:0, to może nie jest to, co chciałbym oglądać, jednak kilka rzeczy cieszy. Przede wszystkim to, że był to pierwszy mój mecz za sterami kadry, to, że nie straciliśmy jakiejś głupiej bramki grając z juniorem między słupkami i to, że grając na wyjeździe nie byliśmy zestresowani. Zobaczymy, co przyniosą kolejne mecze z dużo trudniejszymi rywalami.

 

Mecz towarzyski

stadion: Estadi Comunal d'Aixovall w Andorra la Vella

widzów: 1723

Andora - Nigeria

0:4

[ikechukwu Uche 7', Yakubu 9', Christian Obodo 14', John Obi Mikel 49']

mom: John Obi Mikel "8.1"

Odnośnik do komentarza

Etuhu jak na razie jest poza zasięgiem moich zainteresowań, gdyż wstawiony jest do rezerw Fulham, i przez cały sezon nie zagrał ani jednego spotkania.

 

Marzec PODSUMOWANIE

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Arsenal [+1] Manchester United

Holandia: Feyenoord [+8] PSV

Hiszpania: Barcelona [+5] Valencia

Polska: Wisła Kraków [+10] Polonia Warszawa

Portugalia: Sporting [+6] Porto

Rosja: Spartak Moskwa [+1] CSKA Moskwa

 

Sytuacja w klubie:

 

Liga BBVA: 5. miejsce

Puchar Mistrzów: grupa D

Puchar UEFA: Ćwf. & Anderlecht

Puchar Hiszpanii: 5 rnd. & Villarreal

Najlepszy strzelec: 21 - Sergio Aguero

Najwięcej asyst: 12 - Maxi Rodriguez

Najlepsza średnia: 7.21 - Sergio Aguero

Stan konta: - 25,27 mln €

 

Transfery w miesiącu:

 

1. Alexandr Kerzhakov [Dynamo Moskwa -> Zenit Sankt Petersburg] 3.000.000 €

2. Diego Herner [Racing Club -> Internacional] 2.600.000 €

3. Thiago Maciel [Ałania -> Cruzeiro] 2.200.000 €

4. Simon Poulsen [AZ -> Spartak Moskwa] 2.100.000 €

5. Dmitry Belorukov [Amkar -> Lokomotiv Moskwa] 2.000.000 €

 

4.04.10

 

Z kadrą Nigerii rozstałem się w Andorze, bowiem kilka dni później musiałem być już na meczu swojego klubu. Przygotowania były dłuższe, niż kiedykolwiek. Valencia, aktualny vice lider rozgrywek hiszpańskiej Primera División, to bardzo trudny rywal, który wciąż ma szansę na zdobycie mistrzostwa. My zaś, wobec spotkania reprezentacyjnego mamy jeden mecz zaległy więc musimy gonić stawkę.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, A. Granqvist, Felipe, L. Gassama, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, K. Benzema

Przez pół godziny udawało nam się utrzymywać bezbramkowy rezultat. Zaciekła obrona musiała jednak kiedyś popełnić błąd. Po dośrodkowaniu z prawej flanki, w polu karnym najwyżej wyskoczył Marchena i to on uradował swoich kibiców, tłumnie zgromadzonych na Nuevo Mestalla. Do połowy, choć mecz był wyrównany i stał na wysokim poziomie, więcej sytuacji bramkowych nie było. Akcja tworzyła i kończyła się w środkowym sektorze. Po zmianie stron w miejsce słabych i bezbarwnych Aguero z Benzemą pojawili się Oberman i Falcao. Teraz sytuacja się zmieniła, my atakowaliśmy, a gospodarze zaciekle bronili swojego terytorium. Dopiero pod sam koniec spotkania Kolumbijczyk Falcao znalazł sposób na pokonanie Renana i mieliśmy remis. Zostało pięć minut do zakończenia spotkania, wraz z doliczonym czasem gry. Sytuacja była dla nas wymarzona, jednak równo w dziewięćdziesiątej minucie Miguel uderzył nie do obrony i Valencia obroniła trzy punkty. Szkoda tych ostatnich sekund spotkania, ale cóż, wiedziałem, że rywal jest w tej chwili lepszą ekipą.

Liga BBVA [28/38]

stadion: Nueva Mestalla w Walencji

widzów: 61045

[2] Valencia - [5] Atletico Madryt

2:1

[Carlos Marchena 30', Miguel 90' - Falcao 87']

mom: Miguel "8.0"

Odnośnik do komentarza

8.04.10

 

Emocje powoli sięgają zenitu. Już dzisiaj zmierzymy się w ćwierćfinale rozgrywek o Puchar UEFA, gdzie rywalem będzie belgijski Anderlecht. Jak zapewne wszyscy dobrze pamiętają, już w dwóch trudnych dla nas rundach wyszliśmy obronną ręką, więc dlaczego by i teraz nie wygrać.

 

Skład:

Renan, G. Seitaridis, A. Granqvist, Felipe, L. Gassama, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, G. Oberman, S. Aguero

Lamine Gassama nie będzie wspominać tej konfrontacji za udaną. Już w ósmej minucie zawodnik zniesiony został na noszach po faulu Pawła Brożka, podstawowego napastnika ekipy belgijskiej. Laminę zastąpił jego rodak Traore. Spotkanie to było bardzo zacięte. Od samego początku obie ekipy próbowały uzyskać przewagę. Kombinowane akcje nie przynosiły rezultatu w postaci strzelonej bramki. Dopiero na chwilę przed przerwą, niepilnowany przed polem karnym Boussoufa zdecydował się na strzał i pokonał Renana. W przerwie zmieniłem Obermana, za którego wprowadziłem Falcao. Druga połowa niczym nie różniła się od pierwszej. W momencie, kiedy wydawało się, że jesteśmy już o włos od bramki, Anderlecht przeprowadził drugą, zabójczą kontrę, a wykończył ją Frutos. Dwie bramki zaliczki przed rewanżem, to spory dystans, jaki nas dzieli od belgijskiej ekipy. Szczerze mówiąc, myślałem że będzie łatwiej, jednak sporo się pomyliłem...

 

Puchar UEFA ćwierćfinał [1/2]

stadion: Stade Constant Vanden Stock w Brukseli

widzów: 26336

Anderlecht - Atletico Madryt

2:0

[Mbark Boussoufa 45'+2, Nicolas Frutos 81']

mom: Roland Juhasz "7.5"

Odnośnik do komentarza

11.04.10

 

Najsłabszy w tabeli Real Sociedad zjawił się na Vicente Calderón w ramach pojedynku dzudziestej dziewiątej kolejki spotkań ligowych. Zaledwie dziewięć punktów i ani jednej wygranej na koncie, to dorobek tej drużyny. O wygraną nie powinno więc być ciężko, a moim podopiecznym przyda się kilka bramek i zmiana nastrojów po porażce z Anderlechtem.

Skład:

Renan, G. Seitaridis, V. Kompany, A. Granqvist, Felipe, J. De Guzman, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, K. Benzema

Już po dziesięciu minutach zespół gospodarzy prowadził po pięknym strzale głową Aguero. Rzadki to widok, kiedy ktoś o tak niskim wzroście zdobywa bramkę tą częścią ciała. Chwilę później Renan wyrasta na bohatera tego spotkania broniąc rzut karny wykonywany przez Xabiego Prieto. Rywal jest w takim dołku, że nawet tak łatwe elementy gry sprawiają trudność. Tak dobry początek spotkania najwidoczniej zniechęcił moich podopiecznych do dalszych wojaży, bo do zejścia do szatni zmiany wyniku nie było. Spokojna gra pozwoliła nam na skromne, ale pewne zwycięstwo, oraz zachowanie dużej ilości sił. To ostatnie było szczególnie ważne, gdyż dzisiejszy pojedym rozdzielał dwumecz z Anderlechtem, który aktualnie jest dla nas priorytetem.

 

Liga BBVA [29/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 53864

[5] Atletico Madryt - [20] Real Sociedad

1:0

[sergio Aguero 10']

mom: Claudio Bravo "7.6"

Odnośnik do komentarza

Nigeria awansowała o jedno miejsce w rankingu światowym [50. -> 49.]

Reprezentacja o największych postępach, to Luksemburg [147. -> 130]

1. Argentyna [1779], 2. Hiszpania [1612], 3. Brazylia [1489], ..., 37. Polska [849], ..., 49. Nigeria [704]

 

15.04.10

 

Rewanżowy pojedynek na Vicente Calderón w ćwierćfinale Pucharu UEFA z Anderlechtem jest dla mnie bardzo ważny. Po pierwsze, musimy nadrobić co najmniej dwie bramki, by myśleć o awansie do półfinału, a biorąc wszystko na zdrowy rozsądek jest to możliwe. Po drugie będzie to mój setny mecz za sterami Atletico, a taki jubileusz musi być okraszony wspaniałym wynikiem. Dlatego do dzieła Panowie! Wystawiam oczywiście najmocniejszy skład i modlę się, by wszystko się dobrze ułożyło.

Skład:

Renan, G. Seitaridis, A. Granqvist, V. Kompany, A. Traore, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, Falcao

Najlepiej byłoby, gdyby pierwsza bramka została szybko strzelona. Ten sam pomysł miał nasz najlepszy strzelec Aguero, który chwilkę po kwadransie gry płaskim strzałem zza pola karnego znalazł drogę do siatki i dał nam prowadzenie. Wreszcie ożyły trybuny Vicente Calderón. Teraz łatwiej będzie się grało i czyhało na kolejny błąd defensywy ekipy z Belgii. Jak na złość, mój rodak Paweł Brożek chwilę później mocnym strzałem z narożnika pola karnego pokonuje wyciągniętego jak struna Renana i utrudnia nam sytuację. Nie minęło pięć minut, a po składnej akcji ofensywnej części drużyny Falcao przywraca nadzieje strzałem głową z najbliższej odległości. Widać, jak bardzo nie pewna jest dzisiaj obrona gości, co należałoby wykorzystać. Teraz trzeba jeszcze zdobyć dwie bramki. W przerwie postanowiłem zwiększyć siłę ofensywną. Wiedziałem, że nie mamy już nic do stracenia, dlatego w miejsce Traore wszedł kolejny napastnik Oberman. Tak zmutowany atak z dodatkowo ofensywnie grającymi pomocnikami przyniósł oczekiwany efekt w 68. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Veli wbiegł w piłkę Adrien i skierował ją prosto do siatki. Ta zatrzepotała jak wściekła, a trybuny oszalały. Jeszcze jedna bramka i będziemy w raju! Jazda! - zdawałem się wykrzykiwać z ławki trenerskiej. Emocje były tak wielkie, że od pierwszego gwizdka nie zdążyłem jeszcze usiąść. Na kwadrans przed końcem spotkania wydarzyło się coś zupełnie nie oczekiwanego! Wrzutka lobem wykonana przez Maxi Rodrigueza minęła wszystkich obrońców wraz z bramkarzem i trafiła na lewego buta Falcao. Ten bez namysłu uderzył futbolówkę z woleja. Radość była ogromna, a sam Kolumbijczyk wykonał szereg salt! W tym momencie to my jesteśmy w półfinale Pucharu UEFA! Jeszcze tylko piętnaście minut trzeba wytrzymać i możemy rozpocząć świętowanie. Co za emocje... Poszedłem również po rozum do głowy i powróciłem do ustawienia z czterema obrońcami. Z murawy zeszli Oberman i lekko uszkodzony Seitaridis, a pojawili się Atienza i Radoi. Pozostało dziesięć minut... W samej końców serce mi zadrżało. Biglia znalazł się sam na sam z Renanem, przelobował go, ale na szczęście minęła poprzeczkę i spadła na siatkę. Ufff... W samej końcówce nawet wysunięty Aguero i Falcao pomagali w destrukcji zaciekłych ataków. Wreszcie! Wreszcie usłyszeliśmy końcowy gwizdek sędziego, który oznaczał, że to my znajdujemy się w półfinale rozgrywek. Nasi piłkarze skakali ze szczęścia, a piłkarze gości pokładli się na murawie i płakali jak małe dzieci. To spotkanie uznaję za najlepsze w wykonaniu mojej ekipy w ciągu całej mojej kadencji. Takie jubileusze, to ja rozumiem!

 

Puchar UEFA ćwierćfinał [2/2]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 43233

Atletico Madryt - Anderlecht

4:1

[sergio Aguero 17', Falcao 26' 74', Adrien 68' - Paweł Brożek 22']

mom: Falcao "8.5"

Odnośnik do komentarza

18.04.10

 

Wielce zadowoleni po zwycięstwie nad Anderlechtem przystąpimy do pojedynku ligowego z Sevillą. Rywal ma niespodziewanie słabszy sezon, za jaki na pewno można uznać dziesiąte miejsce w tabeli. Morale w naszym zespole zostały niezwykle podbudowane, a to dobrze, bo szykuje się nam prawdziwy maraton ciężkich spotkań. Pamiętajmy, że cały czas mamy jedno spotkanie zaległe do reszty stawki i dlatego zajmujemy piąte, a nie czwarte miejsce.

 

Skład:

Renan, D. Buijs, A. Granqvist, V. Kompany, A. Traore, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, Falcao

 

Spotkanie rozpoczęliśmy od nawałnicy strzałów. Piłka jednak się nas nie słuchała o czym świadczy fakt, że dwukrotnie po strzałach Maxiego i Aguero znalazła się jedynie na poprzeczce wywołując jęk zawodu. Jednak jeszcze przed dziesiątą minutą Falcao, który ostatnio złapał wiatr w żagle otworzył wynik spotkania ładnym strzałem po ziemi. Nasze prowadzenie trwało do 29. minuty, kiedy to Romaric wykonał strzał z trzydziestu pięciu metrów. Jak dla mnie, bramka ta jest najładniejszą w historii bramką, jaką widziałem na własne oczy. Mocny strzał z tak wielkiej odległości odbił się od dolnego brzegu poprzeczki i przekroczył linię bramkową. Brawo bili nawet nasi kibice. Ten sam zawodnik sekundy później wyprowadził gości na prowadzenie. Pierwsza połowa mogła się podobać nawet największym wybrzydzacom światowego futbolu. Jeszcze przed przerwą Maxi Rodriguez znalazł sposób na pokonanie bramkarza przyjezdnych i do szatni schodziliśmy z wynikiem 2:2. Lekarz klubowy stwierdził, że dalszej gry powinien uniknąć Vela, dlatego szybko podjąłem decyzję o zastąpieniu go przez Nakamurę. Druga połowa, to równie piękne widowisko. Cieniował nieco wprowadzony Nakamura, który chcąc wpisać się na stałe do historii tego pojedynku zaliczał łatwe straty. Jednak na pięć minut przed końcem, prawą flanką popędził Maxi, który dośrodkował przed pole karne. Tam, jak spod ziemi wyrósł Aguero, który bez namysłu huknął z woleja. Strzał okazał sie zbyt trudny do obrony i dał nam prowadzenie. Vicente Calderón po raz kolejny w ostatnim czasie radowało się i śpiewało. Bramka ta podcięła skrzydła gościom, którzy pogodzeni z porażka doczekali się jej potwierdzenia. Zaliczamy zatem kolejny, bardzo dobry pojedynek, w którym główną rolę odgrywały emocje.

 

Liga BBVA [30/38]

stadion: Vicente Calderón w Madrycie

widzów: 54841

[5] Atletico Madryt - [10] Sevilla

3:2

[Falcao 9', Maxi Rodriguez 43', Sergio Aguero 86' - Christian Romaric 29' 33']

mom: Christian Romaric "8.7"

 

Odnośnik do komentarza

2.04.10

 

Maratonu ciąg dalszy, a więc co za tym idzie? Pora na pojedynek na szczycie tabeli z liderującą Blaugraną. Spotkanie będzie niezwykle ciężkie, bowiem rozegramy je na wyjeździe. Dobrą wiadomością jest jednak to, że po ostatniej wygranej, mimo straty jednego spotkania, wyprzedziliśmy Villarreal o dwa oczka i możemy spać spokojnie, bowiem o pierwszą trójcę marzyć nie mamy po co.

 

Skład:

Renan, D. Buijs, A. Granqvist, V. Kompany, A. Traore, Adrien, Canales, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, Falcao

Przed spotkaniem obiecałem piłkarzom, że jeśli wywieziemy choćby punkty z Nou Camp, to wieczorem idziemy na imprezę i szalejemy do białego rana. Z początku wydawałoby się, że piłkarze wzięli to sobie ostro do serca. Jednak po ośmiu minutach zimny prysznic sprawił nam Messi, który bez problemu wdarł się w pole karne i pokonał Renana. Po dwudziestu minutach za sprawą tego samego gracza mieliśmy już na tablicy wyników 2:0. Messi już więcej nie czarował i do przerwy utrzymało się 2:0. Marnie widzę szanse na spełnienie obietnicy... Benzema zastąpił Aguero, a Djaló wszedł za Falcao. Błąd Traore, który przepuścił pod nogą lekkie podanie Reyesa spowodował utratę trzeciej bramki, którą na swoje konto zapisał Messi. Dopiero wtedy moi piłkarze zaczęli się rozbudzać. Po nieco ponad godzinie gry strzał na bramkę zamienił Benzema, dla którego było to pierwsze trafienie od dawien dawna. Było to wszystko, na co stać nas dzisiaj było na stadionie Barcelony. Dość wysoka porażka, do której przyczynił się jeden, jedyny piłkarz - Lionel Messi.

 

Liga BBVA [31/38]

stadion: Camp Nou w Barcelonie

widzów: 97974

[1] Barcelona - [4] Atletico Madryt

3:1

[Lionel Messi 8' 20' 54' - Karim Benzema 66']

mom: Lionel Messi "9.4"

Odnośnik do komentarza

24.04.10

 

Kolejny mecz z serii tych bardzo ciężkich już dzisiaj wieczorkiem. Debry Madrytu od dawien dawna elektryzują całą Hiszpanię. Spotkania takie mają dodatkowo na celu panowanie w tym pięknym mieście przynajmniej przez następne pół roku. Jak do tej pory, na trzy spotkania tylko jedno udało nam się wygrać, to pamiętne w pierwszym sezonie, kiedy to rozgromiliśmy Królewskich aż 3:0. Czy dzisiaj szykuje się powtórka? Oby!

 

Skład:

Renan, V. Kompany, A. Granqvist, Felipe, A. Traore, J. De Guzman, S. Nakamura, M. Rodriguez, C. Vela, S. Aguero, K. Benzema

Od pierwszej minuty Renan miał pełne rękawice roboty. Już po czterech minutach musiał skapitulować, kiedy Raul zupełnie nie pilnowany uderzył z najbliższej odległości. Po dwudziestu minutach od pierwszego gwizdka Real prowadził już dwoma bramkami. Szkoda takiego początku, który kreuje ten pojedynek, jako podobny do tego z Barceloną. Na domiar złego po kolejnych pięciu minutach tracimy trzecią bramkę w tym spotkaniu, i nasza sytuacja zrobiła się tragiczna. Nie minęło pół godziny, a na tablicy wyników było już 4:0. Iskierkę nadziei przywrócił w samej końcówce pierwszej odsłony Japończyk Nakamura. Jego bramka była ozdobą całego tego sezonu. Shunsuke wykonywał rzut rożny i tak podkręcił piłkę, że Casillas zupełnie zaskoczony, jak futbolówka wpada do jego twierdzy. Brawo! Niewidocznego Benzemę zastąpił Falcao. Kolumbijczykowi wystarczyły ledwie cztery minuty, by pokonać Casillasa. W szybkiej odpowiedzi pokazał się zdolny młodzian De la Red, który znów oddalił nasze marzenia o korzystnym wyniku. Po kolejnych dziesięciu minutach Raul zdobywa swoje drugie trafienie w tym spotkaniu. Na ostatnie minuty w miejsce obolałego Nakamury pojawił się Canales. Pewne zwycięstwo Realu pokazało, jak wielką mamy stratę we wszystkich aspektach gry. Królewscy na kolejne pół roku będą królami Madrytu... Ze spuszczonymi głowami udaliśmy się do szatni, by szybko zniknąć z pola widzenia kibiców...

 

Liga BBVA [32/38]

stadion: Santiago Bernabeu w Madrycie

widzów: 75310

[2] Real Madryt - [5] Atletico Madryt

6:2

[Raul 4' 67', Vagner Love 20' 24', Yoann Gourcuff 29', Ruben De la Red 55' - Shunsuke Nakamura 45'+1, Falcao 49']

mom: Vagner Love "9.0"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...