Skocz do zawartości

Cesarz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    189
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Cesarz

  1. Mimo iż jestem kibicem Realu to chylę czoło przed Barceloną za mecz z Getafe...
  2. Cesarz

    NBA

    Zawsze trochę interesowałem się NBA, ale wygląda na to, że będę musiał się bardziej zagłębić, gdyż większości nazwisk wyżej wymienionych nie kojarzę :/
  3. Cesarz

    Wspomnienia

    Nie czuję klimatu FMa 2007, więc teraz OSTATECZNA prośba o zamknięcie opka (tym razem nie zmienię decyzji); doszedłem do wniosku, że pisanie opowiadania bogatego w treść to dla mnie zbyt głębokie wody, więc moje przyszłe opisy karier będą bardziej statystyczne...
  4. Cesarz

    Wspomnienia

    Podczas, gdy ja spędzałem czas na odpoczynku, moi podopieczni wylewali z siebie siódme poty. Wiedziałem, że czuli się odpowiedzialni za to, co mi się przydarzyło. Starali się więc za wszelką cenę zdobyć jakiekolwiek punkty w dwóch najbliższych meczach, w których nie mogłem im niestety towarzyszyć. W meczu z Zagłębiem pokazali wielką wolę walki, aż trzykrotnie wychodząc na prowadzenie. Rywal był niestety tak silny, że za każdym razem doprowadzał do remisu. Uzyskany remis wiele dla mnie znaczył. Asystent zdał mi obszerną relację z obu meczów i również z postawy moich podopiecznych w drugim z nich mogłem być zadowolony. Przegraliśmy minimalnie, a Bogunovic mógł od tej pory liczyć na stałe miejsce w wyjściowym składzie. (16)Widzew Łódź - (8)Zagłębie Lubin 3:3 (1:1) [budka 21', Rzeźniczak 59', Bogunovic 75' - Piszczek 44', 90', Żytko 64'] (9)Pogoń Szczecin - (15)Widzew Łódź 3:2 (2:0) [stawarczyk 36'-sam., Lilo 44', Górski 46' - Bogunovic 66', 86'] Miałem sporo wolnego czasu, toteż w końcu przełamałem się i umówiłem się pielęgniarką, z którą rozmawiałem w szpitalu. Podczas spotkania w pobliskiej kawiarni chciałem ją bliżej poznać. Miała na imię Karolina i okazała się być wielką fanką Widzewa. Starała się być na meczu, kiedy tylko miała wolny dzień. Podarowałem jej karnet wstępu na wszystkie mecze Widzewa w bieżącym sezonie. W zamian obdarzyła mnie swoim promiennym uśmiechem oraz gorącym pocałunkiem. Poczułem jej ciepłe usta na swoim poliku. Chciałem , by ta chwila trwała jak najdłużej, ona jednak z powrotem usiadła na krześle, odwracając wzrok, by nie napotkać mojego spojrzenia. Po chwili milczenia znów pogrążyliśmy się w rozmowie, dyskutując na różne tematy. Po upływie dłuższego czasu Karolina wstała od stołu, mówiąc, że musi już iść. Na koniec jeszcze raz mnie pocałowała i wyszła z lokalu, pozostawiając mnie z błądzącymi wokół niej myślami i wzrokiem wpatrzonym w jej krągłą talię.
  5. Cesarz

    Wspomnienia

    Obudziłem się w szpitalu. Nie pamiętałem, w jaki sposób się tutaj znalazłem. W głowie wciąż miałem obraz dwóch przegranych z Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin. Gdy wziąłem do ręki telefon, na wyświetlaczu ujrzałem datę 1 października 2006. Zdziwiłem się nieco, gdyż ostatni mecz rozgrywaliśmy 4 października. Zaraz jednak pomyślałem, że być może telefon uległ uszkodzeniu. Dla pewności zapytałem pielęgniarkę, która krzątała się przy moim łóżku, jaki mamy dzień. W odpowiedzi usłyszałem, że 1 października. Ta informacja zbiła mnie lekko z tropu. Pielęgniarka, widząc moje zdziwienie, niezwłocznie zaczęła mi wszystko wyjaśniać. Była młodą i piękną kobietą. Nasze spojrzenia spotkały się… i wtedy uśmiechnęła się do mnie promiennie, a na jej policzkach pojawiły się urocze dołeczki. Nie odrywając od niej wzroku, słuchałem uważnie tego, co do mnie mówiła… A głos miała przepiękny… Wyjaśniła mi, że zasłabłem na treningu i zostałem przywieziony do szpitala. Kiedy się ocknąłem, byłem podobno zbyt słaby, by cokolwiek powiedzieć i chwilę potem zasnąłem. We śnie majaczyłem coś o jakimś meczu, coś o beznadziejnej grze, co chwila budziłem się, prosząc o kartkę papieru i długopis, by coś zapisać. Kończąc swoją opowieść, kobieta jeszcze raz się do mnie uśmiechnęła. – Był pan bardzo wyczerpany. Musiał pan zbyt ciężko pracować przez ostatnie dni – powiedziała. Rzeczywiście przez kilka ostatnich dni nie spałem prawie w ogóle, próbując znaleźć jakieś dobre rozwiązanie taktyczne na najbliższe mecze… Jeszcze tego samego dnia zostałem wypisany ze szpitala, lekarz zalecił jednak, bym odpoczywał w domu. Zanim opuściłem na dobre placówkę, poprosiłem pielęgniarkę o numer telefonu, bym mógł umówić się z nią na kawę, kiedy będzie miała wolny dzień w pracy. Ze szpitala udałem się do domu. Spotkałem się z moim asystentem, by przekazać mu instrukcje na mecz z Zagłębiem. Wolałem nie ryzykować ponownego pobytu w szpitalu, choć perspektywa ponownego spotkania z piękną pielęgniarką była kusząca. Zdecydowałem więc, że najbliższego meczu nie będę oglądał, siedząc na ławce trenerskiej…
  6. Cesarz

    Wspomnienia

    Przemyślałem sprawę i zdecydowałem się kontynuować karierę, choć nie wiem na jak długo... w związku z tym, że nie zapisałem ostatecznego stanu gry, dwa ostatnie mecze będę musiał rozegrać jeszcze raz.
  7. Cesarz

    Wspomnienia

    proszę moderatorów o zamknięcie tematu...
  8. Cesarz

    Wspomnienia

    Po meczu z Zagłębiem Lubin nie mogliśmy się za wiele spodziewać. Rywal zajmował o wiele wyższą pozycję w ligowej tabeli. Różnicę klas widać było w grze gołym okiem. Który to już raz nie potrafiliśmy stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Przeciwnicy natomiast za sprawą Iwańskiego, który popisał się fenomenalnym uderzeniem, schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Po przerwie, gdy w końcu mieliśmy okazję do zdobycia gola, szansy nie wykorzystał Bogunovic, który na boisko wszedł w drugiej połowie. Piętnaście minut przed końcem pogrążył nas Chałbiński, ustalając wynik spotkania na 2:0 dla przyjezdnych. Nikogo nie dziwił chyba fakt, że w kolejnym meczu nasza gra była jeszcze bardziej beznadziejna. Nie minęło pół godziny, a z boiska musiał zejść z powodu kontuzji Juszkiewicz. To już jego trzecia kontuzja w tym sezonie. Stracony przed przerwą gol zwiększył nasze poczucie beznadziejności. W drugiej połowie wydawało się, że powoli odbijamy się od dna. Stwarzaliśmy dogodne sytuacje, w którym jednak moi zawodnicy zachowywali się jak totalni juniorzy, nie mogąc trafić do pustej bramki z najbliższej odległości. Po tym meczu powiedziałem dość i złożyłem rezygnację z prowadzenia zespołu. Zdecydowałem również o definitywnym rozbracie z trenerką, chcąc zająć się czymś spokojniejszym i mniej stresującym.
  9. Cesarz

    Wspomnienia

    Wrzesień 2006 Bilans: 2-0-2, 7:5 Polska Ekstraklasa: 16. pozycja; 5 pkt, 6:10 Puchar Polski: 2. runda; 3:0 ze Stalą Stalowa Wola Transfery (Polacy): 1. Seweryn Gancarczyk (Metalist Charków) do Slavii Praga za 1,3 mln złotych 2. - 3. - Transfery (cudzoziemcy): 1. Gonzalo Castro (Nacional) do Al-Ittihad za 17 mln złotych 2. Kimon Vukcevic (Saturn) do Al-Ittihad za 14 mln złotych 3. Mad Moteb (Al-Ahly) do Al-Ittihad za 12 mln złotych Ligi europejskie: Anglia: Man. City [+0] Hiszpania: Sevilla [+3] Polska: Wisła Kraków [+2] Włochy: Atalanta [+2] Ranking FIFA: 1. Włochy (1603), 2. Brazylia (1564), 3. Argentyna (1428), 36. Polska (736)
  10. Cesarz

    Wspomnienia

    W 3. rundzie Pucharu Polski los skojarzył nas z Legią Warszawa. Mecz zapowiadał się emocjonująco, zwłaszcza, że kibice obu drużyn nie przepadają za sobą. Przed meczem z Cracovią w szatni panował umiarkowany optymizm. Mecz rozpoczął się dla nas źle. Najpierw świetną okazję zmarnował Zecevic, a chwilę później straciliśmy gola. W pewnym momencie mogliśmy przegrywać już dwoma bramkami, przed stratą drugiego gola uratował nas jednak Fabiniak. W kolejnej sytuacji nie miał już nic do powiedzenia i na przerwę schodziliśmy z bagażem dwóch bramek. Po przerwie na boisko wszedł Bogunovic i od razu ożywił naszą grę. Najpierw jego strzał jakimś cudem obronił bramkarz, chwilę później jednak nasz napastnik świetnie wyłożył piłkę Zecevicowi, który zdobył gola. Niestety niespełna 10 minut później Łukasz Broź popełnił faul w naszym polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystali rywale. W końcówce przeciwnicy raz jeszcze skrzętnie wykorzystali złe ustawienie naszych obrońców i mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 4:1 dla przyjezdnych.
  11. Cesarz

    Wspomnienia

    W meczu 2. rundy Pucharu Polski ze Stalą Stalowa Wola dałem odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. W bramce postawiłem na Teleckiego, który dołączył do nas latem, w pomocy zadebiutował wyciągnięty z rezerw Szeliga. Dziesięć minut przed przerwą rzutu karnego nie wykorzystał Jarmuz. Zmarnowana szansa jakby rozbudziła moich podopiecznych i, zanim nastąpiła przerwa, zdobyliśmy dwa gole za sprawą Bogunovica. W drugiej połowie powinniśmy zdobyć przynajmniej cztery bramki, w nasze szeregi wkradło się jednak zbyt duże rozluźnienie i zawodnicy pudłowali w stuprocentowych sytuacjach. W doliczonym czasie gry hat-tricka skompletował Bogunovic.
  12. Cesarz

    Wspomnienia

    Reprezentacja Polski przeciętnie zaprezentowała się w swoim pierwszym meczu w eliminacjach ME 2008. Na własnym boisku zremisowała z Finlandią 1:1. Bramkę dla biało-czerwonych strzelił Andrzej Niedzielan. Cztery dni później w meczu z Serbią Polacy ulegli 1:2. Honorowe trafienie dla Polski zaliczył Maciej Żurawski. Po zakończonym zgrupowaniu reprezentacji powracaliśmy do ligowej rzeczywistości. Fakt, że żaden z moich podopiecznych nie otrzymał powołania sprawił, że wszyscy zawodnicy byli w pełni wypoczęci przed meczem z Odrą Wodzisław. Nie mogłem skorzystać z Adriana Budki, który naciągnął ścięgno podkolanowe. Mecz rozpoczęliśmy od mocnego naporu na przeciwnika. Nie minęło nawet pół minuty meczu, a już mieliśmy doskonałą okazję do zdobycia bramki. Niestety strzał Aleksandra fenomenalnie obronił bramkarz. Niespełna dwie minuty później Napoleoni trafił w słupek. W odpowiedzi gospodarze przeprowadzili groźną akcję, ale świetnie spisał się Fabiniak. W 27 minucie wszyscy wstrzymaliśmy oddech, piłka znalazła się w naszej bramce. Jaka decyzja sędziego? Spalony… Odetchnęliśmy z ulgą. Do przerwy bezbramkowy remis. Po przerwie graliśmy zbyt nerwowo. Na nasze nieszczęście sprawdziło się stare przysłowie, „co się odwlecze to nie uciecze”. Straciliśmy gola po tym, jak Kłos nie upilnował napastnika rywali. Mimo późniejszych prób, nie potrafiliśmy odrobić strat. Miałem już serdecznie dość kolejnych słabych występów moich podopiecznych. Powiedziałem im, że albo zaczną w końcu grać, albo przesunę wszystkich do rezerw. Okazją na rehabilitację były derby Łodzi. Już na dobrych kilka dni przed meczem w mieście wyczuwało się atmosferę napięcia. Dochodziło do spięć między fanami jednej i drugiej drużyny. Niestety w meczu nie mogłem skorzystać z Fabiniaka, który odniósł kontuzję na treningu oraz Rzeźniczaka, którego zmogło przeziębienie. Zajmując miejsce na ławce trenerskiej, słyszałem ogromną wrzawę na trybunach. Zawodnicy musieli być lekko stremowani, gdyż kilka minut po rozpoczęciu meczu Sokalski nie potrafił pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam. Gra momentami była niezwykle brutalna. Z boiska z powodu kontuzji musiał zejść Tomasz Hajto. Chwilę po nim murawę musiał opuścić Kuklis. W jego miejsce wszedł Aleksander, który dwadzieścia minut później zdobył bramkę, dobijając strzał Sokalskiego. Jeszcze przed przerwą musiałem dokonać kolejnej zmiany, tym razem za kontuzjowanego Juszkiewicza wszedł Kardasz. Po przerwie nastawiliśmy się na kontry, za wszelką cenę starając się bronić wyniku. Ełkaesiacy próbowali za wszelką cenę wyrównać, angażując coraz większe siły. My spokojnie się broniliśmy. W końcu udało nam się przeprowadzić zabójczą kontrę. Piłkę świetnie poprowadził Napoleoni i, gdy znalazł się sam na sam z bramkarzem, wyłożył piłkę niepilnowanemu Sokalskiemu, który nie miał problemów ze zdobyciem gola. Kilkanaście minut później kolejna kontra. Napoleoni minął obrońcę, stanął oko w oko z bramkarzem i, zachowując zimną krew, strzelił w samo okienko bramki, 3:0! ŁKS miał szansę na strzelenie honorowego gola, ale Hladowczak nie dał się zaskoczyć i w tym meczu zachował czyste konto.
  13. odszedłeś z Manchesteru, a mimo to media wymieniają Cię jako jednego z faworytów do objęcia stanowiska
  14. Brawo za Ligę Mistrzów! Zamierzasz teraz stworzyć samograja we Włoszech albo w Hiszpanii?
  15. Cesarz

    Wspomnienia

    Los sprawił, że w 2. rundzie Pucharu Polski zmierzymy się ze Stalą Stalowa Wola. W meczu o Superpuchar Europy, w którym spotkały się ekipy Sevilli i Barcelony. Blaugrana zwyciężyła po bardzo wyrównanym meczu. Bramki dla Barcy strzelili Eto’o i Messi, dla Sevilli – Puerta. Szansą na odbicie się od dna było spotkanie z Górnikiem Łęczna, który zajmował jednak wysoką, czwartą lokatę w tabeli. Do składu po kontuzji wrócił Juszkiewicz, natomiast z powodu urazu w meczu nie mógł zagrać Stawarczyk. Kilkanaście minut po rozpoczęciu pierwszej połowy znakomitą okazję zmarnował Bogunovic. W sytuacji sam na sam trafił w słupek. Tuż przed przerwą fenomenalną interwencją popisał się Fabiniak, broniąc strzał z najbliższej odległości. W drugiej połowie nie było zbyt wielu klarownych sytuacji do zdobycia gola, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Nasza gra nie wyglądała tak źle, poza tym dopisywało nam szczęście. Nie udało się strzelić gola, ale przede wszystkim go nie straciliśmy. Mając na uwadze słabą formę naszych napastników, postanowiłem zadbać o przyszłościowego napastnika, który po odpowiednim treningu stanie się skutecznym snajperem. Mój wybór padł na Roberta Lewandowskiego, zawodnika Znicza Pruszków, który przeszedł do naszego klubu za 80 tys. złotych. Sierpień 2006 Bilans: 0-2-2, 1:3 Polska Ekstraklasa: 16. pozycja; 2 pkt, 2:5 Transfery (Polacy): 1. Paweł Brożek (Wisła Kraków) do Watford za 5,25 mln złotych 2. Paweł Golański (Korona Kielce) do Cagliari za 3,75 mln złotych 3. Dariusz Dudka (Wisła Kraków) do Fulham za 3 mln złotych Transfery (cudzoziemcy): 1. Elano (Szachtar) do Aston Villi za 48 mln złotych 2. Andrea Barzagli (Palermo) do AC Milan za 21 mln złotych + Cristian Brocchi 3. Cesar Delgado (Gruz Azul) do Chelsea za 20 mln złotych Ligi europejskie: Anglia: Liverpool [+2] Hiszpania: Espanyol Barcelona [+0] Polska: Wisła Kraków [+2] Włochy: - Ranking FIFA: 1. Brazylia (1648), 2. Włochy (1550), 3. Argentyna (1478), 29. Polska (804)
  16. Cesarz

    Wspomnienia

    Mecz z Groclinem był spotkaniem, które po prostu musieliśmy wygrać. Nasi przeciwnicy przed tym meczem zajmowali ostatnią pozycję w lidze, my ze swoją 13. pozycją nie prezentowaliśmy się od nich dużo lepiej. Na początku spotkania sprawialiśmy wrażenie lekko zagubionych. Grodziszczanie raz za razem dochodzili do świetnych sytuacji strzeleckich. Na nasze szczęście w bramce dobrze spisywał się Fabiniak. Tuż przed przerwą mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale Budka nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W drugiej połowie nadal nie byliśmy w stanie przejąć inicjatywy, choć rywale atakowali zdecydowanie rzadziej niż w pierwszej połowie. Minutę przed końcem spotkania cała nasza ławka trenerska przecierała oczy ze zdumienia. Piłka zatrzepotała w naszej siatce i zrozumieliśmy, że tego meczu nie wygramy, a nawet nie zremisujemy. Kolejny słaby mecz i kolejna przygnębiająca porażka. Spadliśmy na ostatnie, 16. miejsce w lidze.
  17. Cesarz

    Wspomnienia

    Przed kolejnym meczem kibice mieli powody do zadowolenia, gdyż klub dokonał pierwszego w tym okienku transferowym zakupu. Do klubu przybył za darmo Kamil Telecki, który w moim odczuciu za kilka sezonów powinien być gwiazdą naszego zespołu. Na pojedynek z Górnikiem Zabrze postanowiłem zmienić lekko taktykę, co miało przynieść poprawę naszej gry. Już w 15 sekundzie spotkania świetną okazję zmarnował Sokalski. Kilkanaście minut później po jego strzale z ostrego kąta piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki Górnika. W odpowiedzi przeciwnicy przeprowadzili składną akcję, po której wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie graliśmy lepiej, rywale nie radzili sobie z naszymi zawodnikami. Po faulu na Sokalskim z boiska wyrzucony został Krawiec. Grając w przewadze, mieliśmy ułatwione zadanie. Znowu w głównej roli wystąpił nasz napastnik, zdobywając wyrównującego gola po dobitce strzału Kardasza. Na więcej jednak nie było nas stać i mecz zakończył się remisem. Zdobyliśmy pierwszy punkt w lidze i teraz już powinno być o wiele łatwiej w następnych meczach.
  18. Cesarz

    Wspomnienia

    Lipiec 2006 Bilans: 3-3-1, 15:7 Polska Ekstraklasa: 11. pozycja; 0 pkt, 1:2 Transfery (Polacy): 1. Jakub Błaszczykowski (Wisła Kraków) do Sheffield United za 5 mln złotych 2. Radosław Janukiewicz (Śląsk Wrocław) do Korony Kielce za 650 tys. złotych 3. Tomasz Moskała (Cracovia) do Lecha Poznań za 260 tys. złotych Transfery (cudzoziemcy): 1. Maxi Rodriguez (Atletico Madryt) do West Ham United za 72,5 mln złotych 2. Stewart Downing (Middlesbrough) do Aston Villi za 70 mln złotych 3. Juan Fernando Arango (Mallorca) do Tottenhamu za 70 mln złotych Ligi europejskie: Anglia: - Hiszpania: - Polska: Korona Kielce [+0] Włochy: - Ranking FIFA: 1. Brazylia (1648), 2. Włochy (1550), 3. Argentyna (1478), 29. Polska (804) Sierpień przyniósł nie najlepsze wieści. Nasz młody zawodnik Radosław Kursa zerwał ścięgno podkolanowe, co wyeliminowało go z gry nawet na przynajmniej 2 miesiące. W kolejnym meczu ligowym zmierzyliśmy się z faworyzowaną przez bukmacherów Wisłą Kraków. Wisła była głównym kandydatem do zwycięstwa w tym meczu, jak również do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Po pół godzinie gry z boiska musiał zejść Fabiniak, który doznał kontuzji. Po stracie naszego najlepszego bramkarza wyraźnie straciliśmy również wiarę na zdobycie jakichkolwiek punktów. W efekcie kilka minut przed przerwą Wisła wyszła na prowadzenie. Sytuacja nie wyglądała zbyt ciekawie. W drugiej połowie miałem nadzieję na lepszą grę. Przez pierwsze minuty nie działo się jednak praktycznie nic. Piętnaście minut przed końcem spotkania z boiska za drugą żółtą kartkę wyrzucony został Zieńczuk. Mimo przewagi jednego zawodnika nie udało nam się wyrównać i zanotowaliśmy drugą porażkę z rzędu.
  19. w tym sezonie jest szansa na wygranie Ligi Mistrzów... Powodzenia
  20. na podbój Europy przyjdzie jeszcze czas...
  21. czy jest szansa na awans w obecnym sezonie?
  22. Cesarz

    Wspomnienia

    Nadeszła pierwsza kolejka ligowa. Na własnym boisku podejmowaliśmy GKS Bełchatów. Przed meczem miałem pewne obawy. Bełchatowianie przynajmniej na pierwszy rzut oka wydawali się trudnym przeciwnikiem. Chwilę po tym, jak sędzia zagwizdał po raz pierwszy, w 19 sekundzie meczu faul w polu karnym bełchatowian. Do piłki podszedł Aleksander, ale trafił w słupek. Piłkarz ten wybitnie nie miał dzisiaj szczęścia, gdyż kilka minut później w sytuacji sam na sam jego strzał obronił bramkarz. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy dostaliśmy bramkę do szatni. Rzeźniczak nie upilnował Kosmalskiego i ten bez problemów umieścił piłkę w siatce. Po przerwie za lekko utykającego Kuklisa wszedł Broź i efekty było widać gołym okiem. Świetna piłka od naszego zmiennika na prawe skrzydło do Budki, który dośrodkował wprost na nogę Napoleoniego, 1:1. Nasza radość nie trwała długo. Kilka minut później po strzale Garguły z rzutu wolnego piłka odbiła się od muru i zmyliła naszego bramkarza. Po wznowieniu gry rzuciliśmy się do ataku, ale byliśmy bezsilni wobec dobrze zorganizowanej obrony przeciwnika. Po jednym z rozpaczliwych ataków Napoleoni trafił w słupek. W ten sposób pogrzebaliśmy szanse na zdobycie choćby punktu. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach pokażemy, na co nas stać.
  23. Cesarz

    Wspomnienia

    Mimo iż w kolejnym sparingu przyszło nam zmierzyć się ze zdecydowanie mocniejszym rywalem, dawaliśmy sobie jakoś radę. Nasza gra nie była zbyt porywająca, ale do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. W drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej i wydawało się, że możemy nawet wygrać. Niestety świetną okazję sam na sam z bramkarzem zmarnował Aleksander. Chwilę później zespół z Pragi wyszedł na prowadzenie po świetnym strzale z rzutu wolnego. Gdy wszystko wskazywało na to, że z boiska zejdziemy na tarczy, Budka zaskoczył swoim strzałem golkipera Sparty i wyrównał stan meczu. Końcowy wynik w pełni odzwierciedlał przebieg całego meczu. Prawie 10-tysięczna publiczność mogła być zadowolona z tego, jak zaprezentowaliśmy się w tym meczu. Naszych kibiców szczególnie jednak ucieszyła porażka Legii Warszawa w Superpucharze Polski. Poznań kojarzy się każdemu przede wszystkim z Kolejorzem. My jednak pojechaliśmy tam, by zmierzyć się z miejscową Wartą. Miał to być nasz ostatni sparing przed czekającymi nas meczami ligowymi. Była to ostatnia szansa dla moich podopiecznych, by zdobyć uznanie w moich oczach i przebić się do pierwszego składu. Chłopaków nie trzeba było dodatkowo motywować. Urządzili sobie prawdziwą strzelaninę. Nie minęło pół godziny od pierwszego gwizdka, a na tablicy widniał wynik 4:0. Z dobrej strony pokazał się Grzelczak i Nowak. Na drugą połowę wybiegł całkowicie inny skład. Mimo to udało nam się strzelić jeszcze jednego gola i wygraliśmy różnicą pięciu bramek. Nie mam nic przeciwko, abyśmy takie zwycięstwa odnosili również w meczach ligowych.
  24. Cesarz

    Wspomnienia

    Na kolejny sparing wystawiłem zupełnie inny skład niż ten, który grał w pierwszych dwóch sparingach. Po pierwszej połowie schodziliśmy z boiska z jednobramkowym prowadzeniem. Bramkę w 13 minucie strzelił Napoleoni. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zmarnował dwóch innych stuprocentowych sytuacji. Druga połowa była bardzo wyrównana. Napastnicy drużyny przeciwnej również nie byli w formie tego dnia, jednak sami wystawiliśmy im piłkę, co skrzętnie wykorzystali i wyrównali 5 minut przed końcem. Kolejny sparing i tym razem fenomenalna postawa Napoleoniego, który w pierwszych dwóch minutach meczu zdobył 2 gole. Po przerwie przeciwnicy postanowili „uszkodzić” naszego napastnika. W efekcie Włoch złapał lekką kontuzję, która jednak pozwalała grać mu dalej. Wolałem nie ryzykować i w jego miejsce wszedł Bogunovic, który odwdzięczył się zdobyciem gola przypieczętowującego nasze zwycięstwo.
  25. Cesarz

    Wspomnienia

    Zaledwie 10 godzin po oficjalnej prezentacji czekał nas pierwszy sparing. Naszym przeciwnikiem miał być słowacki ZTS Dubnica. Jako że był to pierwszy mecz Widzewa pod moją wodzą, chciałem rozpocząć swoje panowanie w klubie od zwycięstwa. Mecz początkowo nie układał się po naszej myśli, goście szybko objęli prowadzenie. Przed przerwą z boiska z powodu kontuzji musiał zejść Juszkiewicz. Druga połowa była bardziej udana, 15 minut przed końcowym gwizdkiem wyrównał Napoleoni, a niespełna dziesięć minut później wyszliśmy na prowadzenie, które utrzymaliśmy do końca. Mimo iż był to mecz towarzyski, goście nie oszczędzali naszych zawodników. Oprócz wspomnianego Juszkiewicza na drobne urazy po meczu narzekali Napoleoni i Bogunovic. Po meczu klubowy fizjoterapeuta poinformował mnie, że kontuzja Juszkiewicza jest poważniejsza niż się początkowo wydawało. Raczej nie zagra on w kilku pierwszych meczach ligowych. Drugi sparing graliśmy z Radomiakiem w Radomiu. Pomimo gry na wyjeździe to my byliśmy stroną przeważającą. Z dobrej strony pokazał się Aleksander, który zdobył dwa gole. Prowadząc 2:0, spokojnie czekaliśmy na przerwę, Niestety przeciwnicy wykorzystali chwilę dekoncentracji, w krótkim odstępie czasowym zdobywając dwie bramki. Po przerwie mimo kilku dogodnych sytuacji, nie udało nam się strzelić gola i mecz zakończył się remisem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...