Skocz do zawartości

Mount & Blade


Monti

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku ciężko ubić jednego ;) Ale jak ma się skile powyżej 200, 300 i np. Mastered Bastard (42/31) to jeden mach - jeden trup, szczególnie jak się trafi jakiś parobków w skórach.

Moja ulubioną rozrywką jest obecnie łapanie bandytów, dawanie armii hold i rozwalenie ich samemu. A już looters to 20 kładziesz zanim się obejrzysz :keke:

A z korpusem 100 cięzkozbrojnych roznoszę 100 wrogów w ciągu minuty. Czasem ubiję tylko jednego z szarży, bo jak zawrócę to nie ma co zbierać...

Odnośnik do komentarza

a ja teraz niczym Legolas jestem :keke: rzucam piechote zeby zwiazali wroga walka a z boku z innymi konnymi lucznikami kosze ile wlezie :) akutalnie dwa strzaly klada slabiej opancerzonych :) a dobry head shot kladzie kazdego :)

 

wlasnie jaki widzieliscie najlepszy łuk :>? ja mam akutalnie wojenny, obrazenia 25 chyba ( albo 26 ) bo jeszcze mam slaby naciag ( 5 ) :) ale i tak juz wymiatam :) ponad 90 strzał ( tych od Chantu z zadziorami + 2 ) przy atakowaniu zamku wymiata :]

 

Edyta:

 

przy takiej ilosci strzal to nawet czasem sobie strzelam Panu Bogu w okno :D ostatnio wlazlo mi trafienie 12.0 :keke:

Odnośnik do komentarza

Ja zacząłem od nowa, jak już mówiłem, jestem lennikiem Vaegirów z jedną wioseczką. Jest trochę bezsensownie, mieliśmy wojnę z Khergitami i zdobyłem na nich zamek Sumgutche czy jak to się nazywa, ale nasz król zawarł z nimi pokój. Teraz wojna jest tylko z Rhodokami, a więc drugi koniec Calradii. Plądrowania sporo, ale co jakiś czas muszę wracać, bo uparli się, żeby Tilbaut zdobyć i muszę ich młócić na równinach Swadii, bo oczywiście vaegirscy lordowie zdobywają sobie jakiś zamek na uboczu. Pieniędzy dużo, ale postępów w wojnie żadnych, do tego wpakowałem się w walkę 60 na 250 wśród wzgórz i straciłem 1/4 korpusu pancernego, więc teraz pieprzyć Vaegirów, póki nie odbuduję oddziału, niech sami se Tilbaut bronią.

Odnośnik do komentarza

Mam pytanie. Czy jest jakikolwiek sens posiadanie więcej niż jednego zamku. Jedyna zaleta zamku to loch. Kasy z tego nie ma za wiele, trzeba to obsadzić silną grupą obrońców (rosną koszta) oraz prowadzić wykańczające walki w mieście w jego obronie, zwykle ze znacznie przeważającymi nas siłami wroga . Miasto wiadomo, spory zysk, ale zamek? Ktoś widzi jakieś inne zalety?

 

Czytacie może jakieś książki? Ja mam w skrzyni tylko coś powiększającego nauczanie (+1).

Odnośnik do komentarza
Ja zacząłem od nowa, jak już mówiłem, jestem lennikiem Vaegirów z jedną wioseczką. Jest trochę bezsensownie, mieliśmy wojnę z Khergitami i zdobyłem na nich zamek Sumgutche czy jak to się nazywa, ale nasz król zawarł z nimi pokój. Teraz wojna jest tylko z Rhodokami, a więc drugi koniec Calradii. Plądrowania sporo, ale co jakiś czas muszę wracać, bo uparli się, żeby Tilbaut zdobyć i muszę ich młócić na równinach Swadii, bo oczywiście vaegirscy lordowie zdobywają sobie jakiś zamek na uboczu. Pieniędzy dużo, ale postępów w wojnie żadnych, do tego wpakowałem się w walkę 60 na 250 wśród wzgórz i straciłem 1/4 korpusu pancernego, więc teraz pieprzyć Vaegirów, póki nie odbuduję oddziału, niech sami se Tilbaut bronią.

Ja tam sobie spokojnie po stronie Vaegirów siedzę. Początkowo wojowaliśmy tylko z Rhodokami i wspólnymi siłami zdobyliśmy dwa zamki. Później w pojedynkę, w zasadzie, broniłem tych zamków przed oblagającymi, znosząc po kolei wrogie armie. Szczególnie rozbawiła mnie sytuacja, gdy spod jednego z zamków (Etrosq) odciagnąłem pięciu lordów i króla, w sile prawie sześciuset dusz, aby następnie z pogoni odłączać pojedynczych lordów i roznosić ich na strzępy w szybkich bitwach. Ostatni padł król Rhodoków.

Samodzielnie na zamek Rhodoków się nie porywałem, wszak przeraża mnie obsada strzelecka wroga. W międzyczasie rozpętała się jednak wojna z Nordami i teraz sytuacja wygląda tak, że z marszu zdobyłem zamek Jeirbe, otrzymując go w lenno i aktualnie poluję sobie na Nordów, uzupełniając obsadę zamku, zaś Yaroglek z przydupasami dalej działa w Rhodocji, przymierzając się do kolejnego zamku. Co ciekawe, pojmanych lordów Rhodoków z reguły wypuszczałem na wolność, co doprowadziło do absurdu, wszak niemalże wszyscy lordowie wroga są obecnie moimi... przyjaciółmi :keke:

W gadkach szmatkach, po bitwie z Rhodokami, pojawia się stwierdzenie, że w razie ich zwycięstwa zatroszczyliby się o moją komfortową śmierć, chyba, że chciałbym przejść na ich stronę (czy to jest jakaś żaluzja?)...

Odnośnik do komentarza

Imo Szkoci są najsłabsi w grze, ale nadrabiają liczebnością. Najlepsi są zdecydowanie Walijczycy, którzy mają morderczą piechotę, fantastyczna jazdę i opancerzonych łuczników :-k Szkoci nie mają nikogo w pancerzu (!) aż do scottish knight.. Anglicy chociaż dość szybko dostają niezła kawalerię.

Odnośnik do komentarza
Imo Szkoci są najsłabsi w grze, ale nadrabiają liczebnością. Najlepsi są zdecydowanie Walijczycy, którzy mają morderczą piechotę, fantastyczna jazdę i opancerzonych łuczników :-k Szkoci nie mają nikogo w pancerzu (!) aż do scottish knight.. Anglicy chociaż dość szybko dostają niezła kawalerię.

No to historycznie, aż strach :)

Odnośnik do komentarza

Ciężką najlepsza mają zdecydowanie Anglicy, ale to takie trochę ruchome tarany :) Jazda walijska jest mobilna i kąśliwa. Jakiś tam ludzi na koniach przecież Walijczycy mieli ;) Piechotę uznałem za niesamowitą, bo nie raz i nie dwa taki Walijczyk z dwuręcznym toporem mnie zwalił z nóg, a Szkotów wręcz roznosili. O łucznikach nie mówię, bo dali mi popalić przy szturmach na zamki :keke:

Wiadomo, że w takich grach są uproszczenia, bo jakbym mógł jako Walijczyk werbować tylko leśnych ludzi z długimi łukami, a jako Szkot tylko highlanderów i tworzyć jeże to dla przeciętnego gracza taka gra nie byłaby atrakcyjna raczej :-k

Odnośnik do komentarza

No tak, ale kazdy modder chce by w jego mod grano ;) W ogóle to można sie czepić juz w momencie, że błędne jest samo założenie, ze z wieśniaka można stworzyć rycerza; więc tacy powinni być tylko najemnicy i NPCe a ze swoich wioskowych ludków, to można stworzyć ewentualnie milicję, fyrd czy łuczników - zwał jak zwał.

Odnośnik do komentarza

Jak na razie udało mi się zwerbować dwoje NPC: Klethi i Lezalit`a. Będąc na razie swadyjskim najemnikiem łupię Vaegirskie wioski. Do Chanatu mam za daleko. Raz brałem udział z jednym z Lordów w bitwie z Królem Vaegirów. Dzięki wygranej (mnie wynieśli), wzmocniłem swą ekipę do 38 ludzi. Miałem swadiańskiego rycerza oraz dwóch zbrojnych ;( Niestety w wyniku walki z górskimi bandytami ich straciłem. Udało mi się polepszyć me i NPC`ów uzbrojenie. Krowy po splądrowaniu wioski zabijam. Powoli uczę się taktyki wydawania rozkazów. Pora zakupić jucznego konia.

Odnośnik do komentarza

Mam pewną zagwozdkę. Zdobywszy zamek Jeirbe zarządziłem budowę wieży więziennej, ale jeszcze przed jej ukończeniem mogę w zamku osadzać swych więźniów - czy to nie dziwne? Ba, jeszcze bardziej osobliwą sprawa jest to, iż moi przyjaciele, spośród vaegirskich lordów, zwożą mi całe narecza więźniów, przyczyniając się do wzbogacania mej kiesy. Czy to normalne? Z finansowego punktu widzenia to w zasadzie mało istotne, bo i tak dysponuję fortuną przekraczającą 100 K denarców, ale zaczyna fustrować mnie przepełniony loch i stała konieczność organizowania transportu do handlarzy żywym towarem, co nie wpływa zbyt dobrze na morale ekipy...

Na koniec pytanie: jaka wartość morale zespołu jest niebezpieczna i grozi dezercjami?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...