Skocz do zawartości

Przeklęta klątwa


wenger

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za miłe słowo... potrzebuję tego, jak powietrza!

-----------------------------------------------------------------

 

Joshua doznał poważnej kontuzji, która wykluczy go z gry na dwa miesiące. Kręcą się koło niego wysłannicy ligowych klubów, którzy oferują coś w granicach 100 tys. euro. Wywindowałem na odczepnego 800 tys. i 20% następnego transferu i, o dziwo, drugoligowe Elche przystało na takie warunki. Jeśli się utrzymamy w lidze, to chyba go sprzedam. Przynajmniej wyjdę z długów i może znajdę solidnego scouta, który w końcu kogoś mi zaproponuje… Ale o tym będziemy myśleć po szczęśliwym zakończeniu sezonu.

 

Real Sociedad B – Durango

Palencia – Lemona

 

Nastawiłem zespół bardzo defensywnie, przecież remis dawał nam utrzymanie. Taktyka ta długo dawała rezultaty, gdyż przeciwnicy, pomimo przewagi, nie mogli strzelić nam gola.

 

Zanim się obejrzałem, w Palencii Lemona wygrywała już 2:1 – najgorszy wynik z możliwych. Jeszcze przed przerwą zrobiło się 3:1… źle, bardzo źle.

 

My dotrwaliśmy do przerwy, jeszcze 45 minut i mieliśmy utrzymanie. Łatwo powiedzieć… Ile to już razy byliśmy blisko i w ostatnich minutach traciliśmy bramkę? Zaczynałem wierzyć, że nad tym klubem wisi jakaś klątwa…

 

Palencia zdobyła kontaktową bramkę, 3:2, może dadzą radę?

 

Remis, remis… gospodarze trzy razy dobijają, a piłka jak zaczarowana omija naszą bramkę. Strzałki do tyłu, chowamy dupy, najdłuższe 20 minut, jakie kiedykolwiek przeżyłem…

 

Na Palencię nie ma co liczyć, Lemona ich dobija 4:2…

 

Ostatnie 10 minut, jeszcze bardziej do tyłu, zrobiłem ustawienia i bałem się włączyć grę… Musiałem… Mamy rzut z autu, gdzie oni lezą? Kontra… 84 minuta… Gol…

 

Palencia – Lemona 2:4…

 

Nie podnosimy się, zawodnicy w szoku, leżą na murawie i ryczą jak dzieci. Tak blisko, tak blisko…

 

I liga - 37 kolejka

Real Sociedad B[4] – Durango[15] 1:0 (0:0)

85’ – De Paula

 

Widzów: 1330

Notes: My – 42, Oni - 40... wszystko jasne. Horror do końca, kto mnie tutaj wysłał!?! :x

Odnośnik do komentarza

Trzymajcie te kciuki, tylko żeby Wam się ręce nie spociły... nie wiem, kiedy odważę się włączyć FM-a :keke:

 

 

Czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie :> musi być utrzymanie! :eusa_pray:baraże to zawsze loteria...

Edytuj posta, zniszcz go, wypluj to słowo! ;)

Odnośnik do komentarza

- Wenger, graj wreszcie, bo mi tu całą firmę dezorganizujesz! Jakieś nielegalne zakłady potworzyli i czekają na wieści z Durango. Profesor całą drugą pensję za studia zaoczne postawił, Szramek koszulkę Paulety na Allegro sprzedał, reszta zamiast piwo żłopać na juwenaliach, wolała na ciebie grosz wydać i w świetlicy od południa siedzieć. Ze świetlicy musiałem Maryniarzy wyrzucić, aby telebim postawić, co się tam działo! Żyłek o mało co nie pobił się z Iconem, bo ten pierwszy niby regulaminu nie przestrzega i jaja sobie robi ze wszystkich adminów, w szczególności z Icona. Graj w końcu, bo sam wysiedzieć nie mogę. Te pieniądze na serwer, wiesz… pożyczyłem sobie, aby na ciebie postawić, spróbuj się nie utrzymać! Nie masz, co do firmy wracać! Sekretarkę po butelczynę wysłałem, bo jakże to na sucho mecz oglądać, a popcorn w kotłowni robimy, trochę przysmalony, ale po radosnym zakończeniu to dopiero będzie smakował!

 

- Szefie, wieczorem… Teraz nie mogę, sraczki dostałem, a od komputera do kibla mam daleko. Pójdę do wiedźmy, da mi jakieś prochy i do wieczora przejdzie…

Odnośnik do komentarza

No to gramy. Dwa mocne piwa wypite i od razu jakaś nieznana waleczność we mnie wstąpiła. „Będzie dobrze”, pocieszam się, bo co mi innego pozostało…

 

Lemona[16] – Real Union[12]

Durango[15] – Valladolid B[3]

 

Oni muszą wygrać.

Jak wygrają, my nie możemy przegrać.

Wszystko jasne – kurtyna w górę!

 

 

Swoją walecznością zaraziłem drużynę, która z impetem ruszyła do ataku. W 3 minucie Pitu marnuje dogodną okazję, strzelając w bramkarza. Jęk zawodu, ja profilaktycznie kopię w ścianę, noga puchnie, a tynk odpada. Co tam, jak się utrzymamy, to odżałuję na zaprawę.

 

15’ – Lemona 0:0

30’ – Lemona 0:0

 

Kolejna nasza akcja powinna zakończyć się golem, ale Aritz nie trafia do pustej bramki… Pitu to samo… To niemożliwe! Sytuacje tylko po naszej stronie, kiedy ostatni raz wygraliśmy?

 

44’ – karny dla Realu Union! Patałach spudłował…

 

Przerwa.

Lemona 0:0, Durango 0:0, jest dobrze, ale pomny wcześniejszych wydarzeń, wiem, że emocje dopiero przed nami…

 

 

Znowu atakujemy. Ibai w sobie tylko wiadomy sposób nie trafia w bramkę. Za chwilę groźni goście, wewnętrzny słupek, prawie bramka… Po drugiej stronie boiska też prawie gol… dla nas. Pitu znowu jedzie, zabrali mu… 61 minuta, czy gdzieś jest napisane, że pechowa? Extebarria podaje do napastnika gości. Dlaczego ty to robisz, człowieku!?! Losada jest bezlitosny i wykorzystuje prezent… gol… 0:1.

 

W tej samej minucie karny dla Lemony! Nie strzelają… ufff!!!

 

U nas nic się nie dzieje, nie jesteśmy już w stanie zagrozić przeciwnikowi, który cofnął się pod własną bramkę.

 

75’ – Lemona 0:0

85’ – Lemona 0:0

 

U nas koniec. Przegrywamy i czekamy na wieści z Lemony…

 

90 minuta… Koniec? Nie… Ostatnia rozpaczliwa akcja Lemony… Potworne zamieszanie w polu karnym… Raul Calle (niech będzie przeklęty) jakimś cudem znajduje lukę w gąszczu nóg i umieszcza piłkę w siatce… 1:0…

 

Oni się cieszą, u nas smutek… dramat… jesteśmy na kolanach, gramy w barażach…

 

I liga – 38 kolejka

Durango[15] – Valladolid[3] 0:1 (0:0)

61’ – Losada

 

Widzów: Nie wiem…

Notes: Nie wiem…

 

Zaczynam naprawdę wierzyć, że jakaś przeklęta klątwa wisi nad tym klubem. Jakby wszystko z góry było zaplanowane. Niby gramy, emocjonujemy się, a FM kontroluje wszystko i w końcówce sezonu pozbawia nas złudzeń. „Stary” miał rację, Fm-y zawładnęły światem, sterują naszym życiem, czy uda się to zmienić? Czy zmienię coś, co jest nieuniknione? Czy niemożliwe stanie się możliwym? Po ostatnim meczu kontuzji doznało dwóch kolejnych podstawowych zawodników. Pewnie… trzeba mnie jeszcze osłabić, abym był łatwiejszy. Bez czterech podstawowych zawodników pojedziemy do jakiejś Pajara-Playas, aby podtrzymać naszą nadzieję, nadzieję na utrzymanie …

 

Czy stać nas na ostatni zryw, czy może poddamy się i spuścimy głowy, pójdziemy po wyrok, pójdziemy na egzekucję?

Odnośnik do komentarza

Nie czas na fabułę, nie czas na tabelę… GRAMY!

 

 

Pajara-Playas, to se nazwę wymyślili. I ja miałbym z takim „czymś” przegrać, zhańbić się na wieki? Nie znałem siły przeciwnika, nie wiedziałem na co ich stać…

 

Bardzo długo zastanawiałem się nad składem. Po ostatnim meczu wyleciał mi lewy obrońca i środkowy pomocnik. W pomocy miałem samych słabych, więc nie miało większego znaczenia, kogo wystawię. Gorzej z obroną… Po długim namyśle wysłałem tam Izurzę, który gra u mnie od początku na defensywnej pomocy, a jest nominalnym lewym obrońcą, a przed obroną postawiłem Benata, który miał za zadanie… tam być i trochę przeszkadzać przeciwnikom.

 

Ander, Conde, Extebarria, Joshua – stanowczo za dużo kontuzji. Nie wiemy, co gra rywal, więc zaczynamy ostrożnie… tzn. mieliśmy zacząć ostrożnie, ale kto by mnie słuchał! Najpierw okazja dla gości, Chapi bardzo blisko. Potem Pitu jak zwykle strzela w bramkarza, to mój łowca bramkarskich jaj, zboczony jakiś… Za chwilę ten sam Pitu zamiast strzelać, podaje do Eneko. Wyrównany mecz, mało okazji, tylko walka do upadłego.

Druga połowa, musze coś zmienić. Typowy mecz na 0:0. Chapi znowu groźny. Czy to nie jest taka karma dla psa? Niech go jakiś kundel zeżre! Wpuszczam Hernaeza na ostatnie pół godziny. Gospodarze opadają z sił, my coraz groźniejsi. Pitu, Pitu… koszmar, niech on mnie już nie denerwuje! Ostatnia szansa, Hernaez w bramkarza, zaraził się od Pitu biedaczek. Koniec.

 

Baraż o pozostanie w lidze - 1/2

Pajara-Playas – Durango 0:0

 

Widzów: 1117

Notes: Powinniśmy wygrać, przed rewanżem u siebie jestem optymistą… ale czy FM da mi wygrać?

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...