Skocz do zawartości

Przeklęta klątwa


wenger

Rekomendowane odpowiedzi

:glaszcze: szkoda porażki w derbach regionu. Blisko był remis. No ale punkt na boisku 3. ekipy PD to już szacun!

 

Widzę, że ściągasz do klubu coraz lepiej zapowiadających się chłopaków. Ale pensje nadal masz ciupuńkie, jak na standardy PD. Ile najwięcej rocznie zarabia u Ciebie zawodnik?

Odnośnik do komentarza

Leyzer > Niedosyt, bo w końcówce mogliśmy ich ukłuć.

Lagren > Mam zamiar zbytnio ich nie eksploatować, będą grali co drugą niedzielę :]

Peedro > Zdam się na mój niezawodny trenerski nos ;)

Łaziii > Sprowadzony ostatnio weteran Aitor Ocio - 19,5 tys. mięsiecznie.

Wenger > Jak se chciałeś skład Polski z ostatniego meczu wkleić, to trzeba było zainwestować w dobrą przeglądarkę :doh!:

-------------------

 

Mecz towarzyski z Izrealem był tak mało ważny, że bez namysłu powieliłem jedynie nominacje reprezentacyjne z ostatniej eliminacyjnej potyczki. Dopiero na przedmeczowym zgrupowaniu zauważyłem, że nie ma wśród reprezentantów wiecznie kontuzjowanego Boruca i rekonwalescenta Smolarka.

 

Spotkanie nie było interesujące, ponieważ wszystko rozegrało się na początku meczu. Szybko strzeliliśmy dwa gole, co było zasługą niezwykle ruchliwego Niedzielana, i osiedliśmy nas laurach. Gospodarze natomiast, wystraszeni utratą goli, woleli nie ryzykować wyższej porażki i atakowali bardzo nieśmiało.

 

Mecz towarzyski

Izrael - Polska 0:2 (0:2)

2' - Niedzielan

4' - Niedzielan

 

Notes: Mój chytry plan jest taki: wygrywam z Bilbao, wyrzucają trenera - ja obejmuję zespół, sprowadzam Niedzielana - po pięciu latach dostaje obywatelstwo, olewam Bilbao - wracam do Durango, sprowadzam Niedzielana - wygrywam ze wszystkimi.

 

Janukiewicz (69' Niśkiewicz) – Czyżyk, Szukała, Klimkiewicz, Ryś – Delura (46' T.Bandrowski), Burkhardt (69' Maciej), Szalachowski, Błaszczykowski (69' Bałkowski) – Niedzielan (46' Rojek), Zjawinski (46' Janczyk)

Odnośnik do komentarza
Dopiero na przedmeczowym zgrupowaniu zauważyłem, że nie ma wśród reprezentantów wiecznie kontuzjowanego Boruca i rekonwalescenta Smolarka.

 

Nie ma co - przykładasz się do roli selekcjonera :keke: Ale by Cię Jan Tomaszewski "zjadł" w Super Expresie!

 

Notes: Mój chytry plan jest taki: wygrywam z Bilbao, wyrzucają trenera - ja obejmuję zespół, sprowadzam Niedzielana - po pięciu latach dostaje obywatelstwo, olewam Bilbao - wracam do Durango, sprowadzam Niedzielana - wygrywam ze wszystkimi.

 

To się dopiero nazywa long-term plan :>

Odnośnik do komentarza
Notes: Mój chytry plan jest taki: wygrywam z Bilbao, wyrzucają trenera - ja obejmuję zespół, sprowadzam Niedzielana - po pięciu latach dostaje obywatelstwo, olewam Bilbao - wracam do Durango, sprowadzam Niedzielana - wygrywam ze wszystkimi.

 

To się dopiero nazywa long-term plan :>

 

Ta bajka bardziej by do Rasiaka pasowała, ale dobra ;] Niedzielan może się okazać nieobliczalny. A Grzesiu to pewniak :keke:

Odnośnik do komentarza
:jupi: powoli gra się zazębia i idzie coraz lepiej - będzie utrzymanie :jupi:

Zera się zazębiają :>. Z tych zer zrobią mi kółka do taczek i wywiozą za rogatki miasta.

 

Loczek > W Durango na zmiennika byś się załapał...

Reszta > Prasa z wielkim zrozumieniem przyjęła absencję gwiazdorów - przecież mam odmładzać zespół. Na następny mecz szykuję im niespodziankę - powołam Grzesia, bo Janczyk i Rojek ciency...

------------------------------------------------------------

 

My – Mallorca, kiedy wreszcie wygramy? Wychodzi, że nieprędko, nawet niepoprawni optymiści zaczynają wątpić…

 

Co można powiedzieć o meczu, w którym obie drużyny wykonały łącznie kilka strzałów w kierunku przemarzniętych bramkarzy? Próbujemy atakować, coraz odważniej, ale nie mamy z przodu odpowiedniej siły rażenia, aby wygrywać z pierwszoligowcami. Maguregi w bramce nie miał za dużo pracy, ale w swoim stylu wybronił dwie nieprawdopodobne piłki.

 

I liga – 22 kolejka

Durango[20] – Mallorca[11] 0:0

 

Widzów: 2911 (wierni - jeszcze chodzą)

Notes: brak... chyba, że... cenny remis :>

Odnośnik do komentarza

Tabela będzie, jak opuścimy ostatnie miejsce. Do miejsca gwarantowanego utrzymanie mamy kilka punktów straty.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Czwarta w tabeli Valencia powitała nas szyderczym uśmiechem. Lekceważenie było wyryte na ich twarzach przed meczem i w czasie pierwszej połowy. Myśleli, że przyjechali frajerzy, którzy klękną na kolana i będą prosić o najniższy wymiar kary. W sumie wszystko się sprawdziło, poza tym klękaniem i proszeniem. Czyli nic… i okey!

 

Ponad 50 tys. widzów na trybunach robiło wrażenie, ale my bynajmniej nie przestraszyliśmy się tej atmosfery. Graliśmy swoje, czyli cofnięci rozbijaliśmy ataki przeciwnikowi dopiero przed własnym polem karnym. I tak minęła pierwsza połowa, podczas której zaskoczeni gospodarze nie znaleźli na nas sposobu.

W drugiej części gry szybko rozwijały się nasze nadzieje. Wystarczyło jedno dośrodkowanie, jeden wyskok do główki i Maguregi musiał wyciągać piłkę z siatki. Potem miejscowi dali nam trochę pograć, widocznie taki wynik ich w pełni satysfakcjonował. I dużo nie brakowało, abyśmy stali się autorami ogromnej niespodzianki. Na kwadrans przed końcem do rzutu karnego, podyktowanego za faul Burdisso na Ikerze, podszedł Garitano, ale strzelił zbyt lekko i bramkarz bez problemów wyłapał łatwą piłkę. Jak nie idzie, to nie idzie…

 

I liga – 23 kolejka

Valencia[4] – Durango[20] 1:0 (0:0)

48’ – Vecchio

 

Widzów: 52276

Notes: Biorąc pod uwagę klasę przeciwnika, można być nawet zadowolonym. Po zakończeniu rozgrywek dostaniemy za to honorowe odznaczenie. Nawet karnego nie potrafimy strzelić.

Odnośnik do komentarza

Ależ ja sobie doskonale zdaję z tego sprawę, że nasz trud jest nadaremny. Przykład poniżej…

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Znowu postanowiłem zmienić sposób naszej gry, ponieważ po analizie stwierdziłem, że za dużo tracimy bramek po dośrodkowaniach. Zawodnicy grający w bocznych sektorach gry dostali zadanie ścisłego krycia, a ustawienie 4-1-4-1 spowodowało możliwość podwojenia krycia w tych częściach boiska.

 

Zmiany wyszły nam na dobre, mało było wrzutek w nasze pole karne i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Tuż po przerwie znowu przekonaliśmy się, że rywale w tej lidze zawsze znajdą na nas sposób. Długa, górna piłka w sam środek obrony trafiła do Kezmana, który zbił ją w bok, przedłużając jej lot, a tam czyhał już Liccardo i z bliskiej odległości zdobył bramkę. Ruszyliśmy do odrabiania strat, rywale cofnęli się i zostali skarceni w 70 minucie. Conde zakręcił przy chorągiewce obrońcę, a jego dośrodkowanie zamienił na bramkę młody Moreno 1:1! Nadzieja odżyła… tylko na kilkanaście sekund, gdyż goście przeprowadzili szybki atak i po identycznej akcji zdobyli drugą bramkę. I to był właściwie koniec, biliśmy głową w mur, chociaż nikt już nie wierzył w powodzenie naszych akcji.

 

I liga – 24 kolejka

Durango[20] – Valladolid[15] 1:2 (0:0)

46’ – Liccardo 0:1

69’ – Moreno 1:1

70’ – Liccardo 1:2

 

Widzów: 2911

Notes: Zatkałem boki, to bramki padły po akcjach środkiem boiska. Odnoszę wrażenie, że FM nie da mi już wygrać do końca sezonu…

Odnośnik do komentarza

Myślisz może, że więcej coś znaczysz

Bo masz władzę, drużynę i chęć

Twoje miejsce w tabeli tłumaczy

Z bezsilności zaciśnij swą pięść

Logika - to nie fart

Dla wszystkich jesteś wart

 

Mniej, niż zero

Mniej niż zero

Mniej, niż zero

Mniej niż zero

 

Bukmacherzy, szulerzy od losu

Specjaliści od triumfu i łez

Choćbyś nie chciał

I tak znajdą sposób

Twej karierze położą wnet kres

Chociaż to przykre jest

Wskazówka cofnie się

 

Mniej, niż zero

Mniej niż zero

Mniej, niż zero

Mniej niż zero

 

 

I liga – 25 kolejka

Durango[20] – Villareal[13] 0:0

 

Widzów: 2961

Notes: Mniej, niż zero...

Odnośnik do komentarza
Może spróbować zamurowania bramki i kombinowania przy stałych fragmentach gry :|

A co ja niby robiłem na początku sezonu?

Ta gra przypomina mi partię szachów z elektronicznym przeciwnikiem. Na najniższym poziomie komputer gra bez namysłu, spontanicznie robi błędy, dając nam szansę na wygraną. Potem, na wyższym poziomie trzeba już trochę kombinować, przewidywać kilka ruchów do przodu - komputer jeszcze daje nam fory, ale już niewielkie. Na najwyższym poziomie musimy wspiąć się na wyżyny swych intelektualnych możliwości - komputer nie robi błędów, a nasze, nawet najdrobniejsze, wykorzystuje bezlitośnie.

Kiedy przewaga FM jest wyraźna, to nie da nam wygrać. Nawet gdy nie strzela goli z akcji, to funduje sobie stały fragment gry, bądź uderzenie z 35 metrów. Ot i cała filozofia. Oczywiście IMHO ;)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...