Skocz do zawartości

Przeklęta klątwa


wenger

Rekomendowane odpowiedzi

W glorii i chwale, opromieniony zwycięstwem nad Islandią, wylądowałem na lotnisku w Durango, gdzie czekała na mnie niespodzianka. Komitet powitalny w osobie pana prezesa niecierpliwie przystępował z nogi na nogę, a na mój widok ruszył z bukietem kwiatów w moją stronę. Były przyjacielskie uściski, kurtuazyjne, słowne wymiany uprzejmości, a na koniec siarczysty pocałunek w stylu Dona Corleona. Co?... Pocałunek śmierci… już po mnie.

 

Do klubu jechałem jak na skazanie. Tam czekało na nas 12 sprawiedliwych, członków zarządu, którzy mieli ogłosić na mnie wyrok. Kto miał to zrobić? Ludzie kompletnie nie znający się na futbolu. Najmłodszy, muzyk z długimi, wiecznie rozczochranymi włosami, nie wiedział nawet ilu zawodników liczy drużyna piłkarska. Co on tutaj robił? Aha, to chrześniak prezesa, wziął go do zarządu, aby mieć większość podczas głosowań. Obok niego siedział niejaki Pedros, wielki sponsor klubu, budowlaniec, który przelał na klubowe konto aż 10 tys. euro na cały sezon i teraz zasiada na trybunie honorowej i puszy się jak paw. Albo ten właściciel sklepu mięsnego, myśli, że ma coś do powiedzenia, bo zafundował nam kiedyś 5 kilo kiełbasy na grilla. O tym geodecie, którego nigdy nie ma, bo na turnieje brydżowe jeździ, nie wspomnę, aż dziw bierze, że się dzisiaj zjawił.

 

Skamieniałe twarze, rzeźbione milionami zmarszczek i posępne, chłodne spojrzenia w moją stronę mówiły wszystko. Skuliłem się na krześle jak bezradny szczur szukający panicznie drogi ucieczki. Niech to się wreszcie skończy, chcę to mieć już za sobą. Prezes wstał, uciszył salę, chociaż panowała w niej grobowa cisza, i zaczął niskim, urzędowym głosem:

 

- Panie trenerze, jest pan z nami od kilku dobrych sezonów. Cenimy pana osiągnięcia, z „gówna” zrobił pan „helikopter”, ale my przecież tego nie oczekiwaliśmy. Narobił nam pan masę problemów. Kiedy siedzieliśmy cicho w czwartej, bądź trzeciej lidze, zawsze można było oszukać na fakturach i parę groszy do prywatnej kieszeni się trafiło. A teraz? Kontrole, federacja, spółki akcyjne, a co my z tego mamy?

 

Przełknąłem ślinę, zbladłem, chcieli mi zabrać moje ukochane dziecko…

Odnośnik do komentarza
czyżby zbliżał się koniec kariery w Durango? :-o

To dopiero początek :war:

-----------------------------

 

Prezes kontynuował, na jego twarzy pojawiał się prawie niezauważalny, tajemniczy uśmieszek:

 

- Po długiej i burzliwej dyskusji oraz kilkudniowym namyśle zapadła decyzja, która zaważy na losach tego klubu, naszego klubu. Uznaliśmy, że jest pan dla nas człowiekiem niezastąpionym, do diabła z prywatnymi interesami, kochają pana kibice, piłkarze, nawet nasze żony. Gdy spadniemy do II ligi i tak celem będzie utrzymanie się w niej na długie, spokojne lata. Nie chcemy, aby pan z „helikoptera” robił od razu „odrzutowiec”, trzeba postawić na młodych, zdolnych chłopaków, którzy dla ukochanej drużyny będą orać boisko i pójdą do przodu po trupach! I tego od pana oczekujemy.

 

Po półgodzinnych negocjacjach podpisałem trzyletni kontrakt, gwarantujący mi 13,5 tys. euro miesięcznej pensji i znaczną podwyżkę budżetu płacowego z 360 tys. do 500 tys. euro. Nowy rozdział mojej pracy właśnie się rozpoczął. Po tym sezonie szykuję rewolucję kadrową, odejdzie połowa piłkarzy, a w ich miejsce przyjdą inni, którzy pozwolą na dalszy rozwój tej drużyny. Durango nie zginie, Durango podniesie się i powróci silniejsze. Ja to gwarantuję, odpłacę się za zaufanie i zrobię wszystko, aby ten cel osiągnąć! Amen.

Odnośnik do komentarza
Prezes ma sporo racji. Spadając (pfu, pfu) możesz zbudować dobry zespół, który będzie silniejszy, niż obecne łamagi.

Podobne odczucia mialem nawet wtedy gdy wenger awansowal do PD - lepiej bylo siedziec cicho w SDA i tam spokojnie budowac ekipe, ale teraz to kazdy powie, ze madry Feno po szkodzie

tym niemniej awans do PD dal bonus w postaci wzrostu (jakiegokolwiek) reputacji, co w linii prostej przelozylo sie na mozliwosc sprowadzania do klubu zawodnikow (lepszych lub gorszych)

Odnośnik do komentarza

Feno > To wina systemu rozgrywek. Co oto za awans, skoro do I ligi wchodzi 7 drużyna w tabeli?

Sławoj > Pitu rozegrał 16 spotkań (10/6) i strzelił 3 gole.

Łaziii > Po awansie podskoczyła na lokalną i se stoi.

------------------------------------------------------------

 

Pełny entuzjazmu, zabrałem się ochoczo do pracy. Po wnikliwych obserwacjach i szybkich, ale konkretnych negocjacjach kontrakty z klubem podpisali kolejni zawodnicy. 1 lipca 2011 roku moją kadrę zasilą:

 

Roberto Cuevas WN (30L) z wolnego transferu. W drugiej lidze powinien strzelić kilka bramek, a przy jego boku powinni rozwijać się kolejni, zdolni napastnicy.

 

Tacy jak Alejandro Hernandez WN (19L) z Cadiz U-18 za 75 tys. euro. Tak, tak, to ten młodziak, który wyprowadził mnie z równowagi przy pierwszej naszej rozmowie. Teraz przystał na pensję trzy razy niższą i mam nadzieję, że rozwinie się na szybkiego jak błyskawica napastnika, jakiego brakowało mi do tej pory w drużynie.

 

Najbardziej obiecujący, i najdroższy zarazem, transfer, to sprowadzenie Ricardo Mendozy OP L (16L) za sumę 240 tys. euro odstępnego z Realu Union. Za dwa, trzy lata powinien być postrachem wszystkich prawych obrońców w La Liga!

 

Chcą, nie chcąc musieliśmy wrócić do ligowej rzeczywistości. A tam czekał na nas zespół Realu Sociedad, siódma drużyna Primera Division. Mecze są tak do siebie podobne, że nie ma sensu ich opisywać. Gdybym miał jednego napastnika z prawdziwego zdarzenia, to wyniki mogłyby być zupełnie inne. Co z tego, że Izquierdo wychodził trzy razy na czystą pozycję, skoro za każdym razem obrońcy go doganiali? Co z tego, że Lozano wyszedł w ostatniej minucie sam na sam, skoro strzelił pięć metrów nad poprzeczką? O bramce ze stałego fragmentu gry dla gości nie muszę chyba wspominać?

 

I liga – 30 kolejka

Durango[20] – Real Sociedad[7] 0:1 (0:0)

53’ – Valdez

 

Widzów: 2950

Notes: Bramka dla gości: rzut wolny i główka.

Odnośnik do komentarza
A nie próbowałeś coś pomieszać w ustawieniach? np. rosłym obrońcom ustawić krycie rosłych obrońców przeciwnika? Albo co :P Bo te bramki ze stałych fragmentów nie biorą się tylko z marnego materiału ludzkiego jaki posiadasz :>

Przypomnę jeszcze raz :>. Z dośrodkowań ze SFG tracę mało bramek - obojętnie, czy po rzutach wolnych, czy rożnych. Najwięcej wpada po bezpośrednich rzutach wolnych, karnych, bądź strzałach z dystansu.

Odnośnik do komentarza
A nie próbowałeś coś pomieszać w ustawieniach? np. rosłym obrońcom ustawić krycie rosłych obrońców przeciwnika? Albo co :P Bo te bramki ze stałych fragmentów nie biorą się tylko z marnego materiału ludzkiego jaki posiadasz :>

Przypomnę jeszcze raz :>. Z dośrodkowań ze SFG tracę mało bramek - obojętnie, czy po rzutach wolnych, czy rożnych. Najwięcej wpada po bezpośrednich rzutach wolnych, karnych, bądź strzałach z dystansu.

 

Może Maguregi za chudy jest :> Tęższy Borubar by ci się przydał :]

Odnośnik do komentarza
Dobre transfery, szczególnie ten Hernandez - bardzo szybki, może sporo namieszać. :)

Hernandeza i Cuevasa miałem na celowniku już przed sezonem, ale pensja 30 tys. była dla nich niewystarczająca. Ostatnio podesłałem im na dwa dni durangowskie cheerleaderki i od razu zgodzili się przyjść za dużo mniejsze pieniądze. Ech, ci piłkarze...

Odnośnik do komentarza
:jupi: a już się bałem, że Twój zarząd weźmie przykład z durni z Lagoi. Do boju młodzież Durango! :war:

 

 

Lagoa nie ma takiego przyspieszenia :-)

 

 

Suuuuper, że zarząd nie dał dupy. Jak Cię czytam, to aż normalnie chce mi się wrócić do domu i pisać swóje opowiadanie :-)

Odnośnik do komentarza

Raulb > Wiem, wiem… ale wszystkiego mieć nie można. Myślę, że jak dostanie piłkę pomiędzy obrońców, to mimo wszystko za nią pobiegnie. A jak nie, to go wrzucimy do gorącego kotła i razem z wiedźmą przerobimy na pokarm dla kotów.

-------------------------------------------------

 

"Nawet słynna Barcelona

Dumnych Basków nie pokona!" :muza:

 

Jeszcze nie teraz, jeszcze za wcześnie...

 

Barcelona, 1 miejsce.

Durango, 20 miejsce.

Wytrzymamy?

Wytrzymaliśmy… ale tylko jedną połowę.

 

Walczyliśmy dzielnie, na odprawie przedmeczowej przelałem w słowa moją bezgraniczną niechęć do tego klubu, ale i to niewiele pomogło. Wprawdzie zmotywowałem tym piłkarzy, którzy grali z wielkim zaangażowaniem, ale nie starczyło umiejętności na zatrzymanie utytułowanego przeciwnika. Rywal przewyższał nas pod każdym względem, jednak przez pierwszą część meczu nie potrafił przeprowadzić skutecznej akcji. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero po przerwie, a naszym bezlitosnym katem okazał się Eto’o, zaliczając w przeciągu 30 minut klasycznego hattricka. Nie było na niego siły, moi obrońcy bezradnie patrzyli, jak ten czarnoskóry piłkarz obnaża ich wszystkie słabości.

 

I liga – 31 kolejka

Barcelona[1] – Durango[20] 3:0 (0:0)

49’ – Eto’o

63’ – Eto’o

81’ – Eto’o

 

Widzów: 73367

Notes: Bez szans na korzystny wynik.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...