timon Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 timon: odpowiedz sobie na jedno zajebiscie wazne pytanie - jezeli to dziala i to calkiem dobrze, jak piszesz, to na ch** to zmieniac? zastanow sie dobrze nad tym slubem, bo malzenstwo to stan umyslu a nie stan formalny czy koscielny. Wychodzę z założenia, że ten papierek czy kawałek metalu nic wielkiego nie zmieni. A da z pewnością jakieś korzyści namacalne, małżeństwo w wielu sytuacjach jest traktowane inaczej niż konkubinat. I w tym ślubie to boję się najbardziej kosztów, inne rzeczy są do przeskoczenia. Timon pierdul rodzinę kobiety i rób to co podpowiada Ci rozum i serce (tak, w tej kolejności). Rodzina Twojej kobiety to najmniej istotna rzecz. Ja wyszedłem z założenia po 4-5 latach że mnie zaczyna jebać ich zdanie na mój temat, że nie mam potrzeby bycia już grzecznym chłopcem który stara się o względy ich córki. Zaręczyliśmy się i od tego momentu jest....tak samo jak było Po co to zrobiliśmy? Bardziej dla siebie, ot tak. Kwestia ślubu? Raczej nie. Przynajmniej nie teraz. Ale myśląc poważnie o dziecku nie chciałbym żeby było wytykane palcami (tak, żyjemy mimo wszystko w dosyć wąskiej społeczności). Ślub dla nas? Nie. Ślub dla dziecka? Tak. W ten sposób wyglądało to u mnie a uwierz mi, najgorsze problemy się zaczynają kiedy starzy chcą się poznać Ja nawet nie przechodziłem przez żaden okres starania się o córkę. Po prostu z nią jestem i tyle. Staram się też nie kreować na kogoś innego niż jestem, kiedy jestem wśród rodziny Kasi. Mamuśki (bo oboje kontaktu ze swoimi ojcami nie mamy) zdążyły się już poznać i czy przypadną sobie do gustu to już nie moja sprawa. Ślub będzie, nikt na nas nie naciska, choć czujemy nieraz, że ten ślub zmieni trochę postrzeganie nas jako pary w otoczeniu i w rodzinie. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Z tym że ten "kawałem metalu" nic wielkiego nie zmienia to bym się nie zgodził. To jest jednak jakieś większe zobowiązanie i odpowiedzialność - jest to jednak przysięga.Dla mnie osobiście to jest wyższy level, gdzie żarty się kończą. Cytuj Odnośnik do komentarza
Meler Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Popieram dragona, jeżeli ślub to dla Ciebie ma być "kawałek metalu i papierek" to nie polecam. Już tu kiedyś była dyskusja, między innymi z Tobą na ten temat - zwłaszcza w kontekście ślubu kościelnego. Zastanów się dwadzieścia dwa razy, bo w kościele rozwodu nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Dokładnie. Mojemu kuzynowi sypie się małżeństwo po zaledwie 8 miesiącach. Wydawało mi się to niemożliwe, bo obydwoje tacy świadomi szli do ślubu (na szczęście tylko cywilnego). Korzystając z urlopu odwiedzam jego żonę, bo bardzo mnie o to prosiła. Nic jej nie będę mówił, tylko posłucham, bo wiem że o to jej chodzi, a słuchać umiem. Powiem Wam szczerze że to prawdziwy koszmar. Zakończenie związku nieformalnego, nawet bardzo długiego, to jest nic w porównaniu do traumy końca małżeństwa. Choć tego drugiego nie doświadczyłem, to już widzę że skala powagi jest nieporównywalnie większa. Cytuj Odnośnik do komentarza
Czarls Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Ale z drugiej strony, wydaje mi się, że nie ma na świecie takiej rzeczy, której mógłbyś być pewnym w 100%. Biorąc ślub, nawet przystępując do niego niezwykle świadomym, zawsze podejmuje się pewne ryzyko i nigdy człowiek się go nie pozbędzie. Można je zminimalizować, ale według mnie, nie ma takie możliwości, aby stanąć przed ołtarzem/podpisać odpowiednie papiery i być w stu procentach pewny, że za miesiąc/rok/trzy wszystko będzie nadal tak pięknie jak jest. Jeśli jednak osoby czują się do ślubu przygotowane, kochają się, to trzeba "zaryzykować" i wykonać ten niezwykle odpowiedzialny krok. Cytuj Odnośnik do komentarza
Wujek Przecinak Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Timą jak dobrze się wam żyje w takim układzie jak jest nie bierzcie ślubu. Mój brat żyje z dziewczyną już trzy lata i nie myśli o ślubie. Ona także. Za to biorą razem kredyt hipoteczny :]. Jeżeli jest dobrze to po co coś zmieniać? Chyba, ze bardzo tego ślubu chcecie. Jeżeli nie macie na niego parcia i czujecie się szczęśliwi to nie zmieniajcie tego. Cytuj Odnośnik do komentarza
Czarls Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Timą jak dobrze się wam żyje w takim układzie jak jest nie bierzcie ślubu. Mój brat żyje z dziewczyną już trzy lata i nie myśli o ślubie. Ona także. Za to biorą razem kredyt hipoteczny :]. Jeżeli jest dobrze to po co coś zmieniać? Chyba, ze bardzo tego ślubu chcecie. Jeżeli nie macie na niego parcia i czujecie się szczęśliwi to nie zmieniajcie tego. Może jestem staroświeckim tradycjonalistą, ale uważam, że ślub ma większą moc niż życie na kocią łapę. Niby to tylko papierek, ale według mnie, ma siłę :-) Cytuj Odnośnik do komentarza
Bebok Napisano 24 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 24 Lipca 2012 Co za bullshit. Juz pisalem - slub to stan umyslu a nie papier czy metal. Chcesz to bedziesz chciec. Nie chcesz, to nie bedziesz chcial i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza
Brachu Napisano 25 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 25 Lipca 2012 Timą jak dobrze się wam żyje w takim układzie jak jest nie bierzcie ślubu. Mój brat żyje z dziewczyną już trzy lata i nie myśli o ślubie. Ona także. Za to biorą razem kredyt hipoteczny :]. Jeżeli jest dobrze to po co coś zmieniać? Chyba, ze bardzo tego ślubu chcecie. Jeżeli nie macie na niego parcia i czujecie się szczęśliwi to nie zmieniajcie tego. No i kredyt hipoteczny łączy na bardziej niż małżeństwo ;) A tak na poważnie, to jednak jest większa odpowiedzialność a poza tym niewiele się zmienia. Cytuj Odnośnik do komentarza
Adrianek14 Napisano 6 Października 2012 Udostępnij Napisano 6 Października 2012 Otóż znalazłem fajną dziewczynę na portalu społecznościowym i zapraszam ją na spotkanie. Ona mi pisze że nic z tego bo się nie znamy. I tu moje pytanie: ten powód mam traktować jako kulturalne spierdalaj czy naprawdę powodem jest to że się nie znamy? Cytuj Odnośnik do komentarza
Hajd Napisano 6 Października 2012 Udostępnij Napisano 6 Października 2012 Otóż znalazłem fajną dziewczynę na portalu społecznościowym i zapraszam ją na spotkanie. Ona mi pisze że nic z tego bo się nie znamy. I tu moje pytanie: ten powód mam traktować jako kulturalne spierdalaj czy naprawdę powodem jest to że się nie znamy? Jesteś brzydki albo masz kiepską bajerę Cytuj Odnośnik do komentarza
tio Napisano 6 Października 2012 Udostępnij Napisano 6 Października 2012 A znacie się? Gadaliście, pisaliście maile? Cytuj Odnośnik do komentarza
lindros Napisano 6 Października 2012 Udostępnij Napisano 6 Października 2012 kulturalne spierdalaj Zacna antyteza, M'Lordzie. Ale chociaż błagałeś ją, żeby się zgodziła? Cytuj Odnośnik do komentarza
Adrianek14 Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 A znacie się? Gadaliście, pisaliście maile? Nie, nie znamy się i nigdy wcześniej nie pisaliśmy. Adrianek14, jesteś kibicem Legii? A czy to ma coś wspólnego z moim problemem? Ale chociaż błagałeś ją, żeby się zgodziła? No jeszcze się o to postaram masz kiepską bajerę To prawda, zamiast bajerować zawsze mówię to co czuję/myślę bez owijania w bawełnę. Cytuj Odnośnik do komentarza
dragonfly Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 Powiedz, że jak nie przyjdzie, to umrze mały kotek. Laski kochają małe kotki. Vami, Ty to potrafisz z rana humor poprawić. Mało się nie udławiłem ze śmiechu W nowej pracy poznałem milutką recepcjonistkę :P Dojeżdżamy razem do roboty. Trochę mnie martwi czy ona będzie pasować do mojego świata. Teraz nadchodzi pora konfrontacji naszych wartości życiowych. Jeśli będą w miarę zbieżne - zabieram się do roboty ;) Śliczna jest :P Cytuj Odnośnik do komentarza
tio Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 Dragon, czy Ty czasem nie odwracasz kolejności? Najpierw oceniasz wartości życiowe dziewczyny a potem ewentualnie zapraszasz ją na kawę? Cytuj Odnośnik do komentarza
Vami Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 No nie każda lubi nocne wyprawy na cmentarz i ekshumacje połączone z nekrofilią ;) ;) ;) Cytuj Odnośnik do komentarza
Adrianek14 Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 Na pytanie dlaczego nie chce się ze mną poznać/spotkać odpowiedziała: "nie chcę i już". Jakby nie mogła powiedzieć prawdy... Cytuj Odnośnik do komentarza
dziki_ryj_ Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 odpuść temat w takim razie Cytuj Odnośnik do komentarza
Kaczy Napisano 7 Października 2012 Udostępnij Napisano 7 Października 2012 Na pytanie dlaczego nie chce się ze mną poznać/spotkać odpowiedziała: "nie chcę i już". Jakby nie mogła powiedzieć prawdy... dlaczego nie dopuszczasz takiej myśli, że to co napisała jest prawdą. Nie chce Cię poznać i tyle, nie ma Cie w swoich planach. Bez sensu jest drążenie tematu skoro powiedziała, że nie chce / nie ma ochoty rozwijac tej znajomości - daj sobie spokój. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.