Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tak samo, wychodzę z założenia, żeby w cudze związki się nie wpieprzać. Jak T-m napisał, koleś jak sam nie zobaczy, to nie uwierzy.

 

A księżniczka jak pojedzie na truskawki to dozna szoku, jak to jest zapierdalać żeby coś zarobić, i wróci po góra 2 tygodniach. Chyba, że dostanie od rodziców tyle kasy, że przebaluje wszystko a truskawek nawet na oczy nie zobaczy.

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick
koleś jak sam nie zobaczy, to nie uwierzy.

 

Wlasnie w tym problem, ze on sam nie zobaczy bo jest na tyle glupi/zaslepiony, ze nie widzi poza nia swiata. Powiem tylko, ze kiedy ona spedzala czas z tym "weselnym" bojem, on pisal esy do mojej girli w stylu "powiedz M. ze kocham ja ponad zycie, ze jej nie opuszcze az do smierci" :| Troche to slabe :] Najgorsze jest to, ze mieszaja mi w to moja kobiete i przy okazji robia jej wode z mozgu probujac wmowic, ze "ich" sytuacja jest naturalna i facet powinien sie tak zachowywac. Oczywiscie dziewczyna tez.

 

Na szczescie mam mocna pozycje i dziewczyna widzi, "jak powinno byc" :]

Odnośnik do komentarza
koleś jak sam nie zobaczy, to nie uwierzy.

 

Wlasnie w tym problem, ze on sam nie zobaczy bo jest na tyle glupi/zaslepiony, ze nie widzi poza nia swiata.

Teraz moze nie zobaczy.

 

Zobaczy jak go dziewczyna w dupe kopnie.

 

Slowem kiedys go zycie nauczy rozumu - nie przyspieszysz tego.

Odnośnik do komentarza
koleś jak sam nie zobaczy, to nie uwierzy.

 

Wlasnie w tym problem, ze on sam nie zobaczy bo jest na tyle glupi/zaslepiony, ze nie widzi poza nia swiata.

 

 

Wierz mi: niech to nie będzie więcej Twój problem. On Ci nie uwierzy, choćbyś stał na rękach i małpki robił. Wytłumaczę Ci to na przykładzie:

 

Miałem kiedyś bardzo dobrego przyjaciela. Jeździliśmy na różne tripy w lecie, chodziliśmy razem do klasy, na imprezy. Załatwiałem mu jego pierwsze randki i takie tam. W pewnym momencie życia ja się zabujałem w lasce, która po circa roku ode mnie odeszła. Jak się okazało do niego. Olałem to, bo znałem go tyle lat i przeżyłem z nim tyle razem, że byłem skłonny mu wybaczyć. Zwłaszcza, że koleś mi wierzył bardziej niż swojej Matce. Do momentu, kiedy, przy piwku, udowodniłem mu, jak jego laska go okłamuje i jak go w chuja robi. Przykład po przykładzie, udowadniałem mu, żeby wreszcie jej przemówił do rozsądku, bo te jej kłamstwa niczego dobrego nie wróżą. I wiesz co? Straciłem swojego wówczas najlepszego przyjaciela.

 

Ale dla niego czas jeszcze przyjdzie, jak niunię namierzy w łóżku z innym. Bo wiem, że go zdradziła i to co najmniej z dwoma kolesiami ...

 

 

koleś jak sam nie zobaczy, to nie uwierzy.

 

Wlasnie w tym problem, ze on sam nie zobaczy bo jest na tyle glupi/zaslepiony, ze nie widzi poza nia swiata.

Teraz moze nie zobaczy.

 

Zobaczy jak go dziewczyna w dupe kopnie.

 

Slowem kiedys go zycie nauczy rozumu - nie przyspieszysz tego.

 

Tylko pogorszysz ...

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick

Chyba faktycznie sobie odpuszcze i pozwole tej sprawie nabrac wlasciwego tempa ale wg swoich wlasnych zasad. "Ich cyrk, ich malpy". Z tym, ze zaczyna mnie wkurwiac to ingerowanie w moj zwiazek tej "niedopieszczonej" dziewczyny. Ona za wszelka cene stara sie zrobic mi z dziewczyny feministke, buntuje ja, prawi jej takie "kacabaly", ze az sie wlos na glowie jezy np. "pojdz ze mna sie spotkac z X, on wezmie jeszcze jednego kolege, a Michal sie nie dowie bo przeciez kto mu powie?". Ze niby taka podwojna randke chciala zrobic :| Tylko po kiego jak W. ma juz mnie ? Skad o tym wiem ? Przypadkowo wyszlo w rozmowie. Ale to jest juz czyste skurwywynstwo.

Odnośnik do komentarza

Heh a ja mogę pochwalić się swoim debilizmem, jakiś czas temu poznałem super osobę, spotkaliśmy się kilka razy, znajomość się rozwijała, wczoraj w pewnym lokalu, spotkaliśmy się ponownie, w pewnym momencie na parkiecie przykleiła się do mnie jakaś panna, no i w sumie nie wiem jak to wyszło zaczeliśmy bardzo nie grzecznie tańczyć, później mogło to nawet wyglądać że się całowaliśmy, ta dziewczyna to zauważyła no i napewno nie poczuła się najlepiej, poraz pierwszy to ja coś spieprzyłem, mogę mieć żal tylko do samego siebie, to nie było w moim stylu, ja taki nie jestem...a mimo wszystko stało się to, teraz musze to odkręcić..

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick
No właśnie, bo to dość istotne, Mike a jak Twoja zareagowałą na tamtą propozycję ?

 

Cos tam sciemnila, ze zle sie czuje czy cos w ten desen. Ale kiedys tam "kolezanka" odwalila podobny numer i W. 2x byla na takiej podwojnej randce. Z tym, ze wtedy kolezanka spotykala sie ze swoim chlopakiem a tamten przyprowadzal kolege. W sumie zrobila sie wtedy zakrecona sytuacja bo moja dziewoja zaznaczyla na starcie ze ma chlopaka a tamten znowu zrozumial, ze ona chce ze mna zerwac. 2 tygodnie nieporozumien, chlopak zaczal mnie obrazac "korespondencyjnie" tzn wysmiewal sie ze mnie, ze "los jestem" itp nie widzac mnie nigdy na oczy, puszczal mojej strzalki, pisal jakies esy. Skonczylo sie na tym, ze chcialem sie z nim spotkac i dac mu po ryju :] Wtedy zmiekkla mu rura i sie odpierdolil, jakos amory przeszly mu w mgnieniu oka.

 

Obecnie nie boje sie tego, ze ona namowi mi W. na jakies takie randki, czy inne cuda na kiju bo wiem, ze W. odmowi. Po prostu jej ufam. Wkurwia mnie tylko takie wpieprzanie sie. Np jeden z ostatnich pomyslow to praca w McDonaldzie oddalonym o 50 km za 400 zl :] Wmowila mojej dziewczynie, ze to super praca i ze jak sie nie zgodze na to, to znaczy ze ja ograniczam. Posprzeczalismy sie troche ale suma sumarum wyszlo na moje bo dziewczyna nie zdawala sobie sprawy, ze musi pracowac 7 dni w tyg :]

 

Dosc powiedziec, ze "kolezanka" jest rok mlodsza od W. a ta z kolei wierzy jej swiecie, uwaza za najlepsza kolezanke, broni zaciekle kiedy krytykuje i wysmiewam dziecinne zachowania tej niedorobionej dziewczyny. Powiecie, ze jezeli W. nie ma swojego zdania to ja nic nie zmienie...i macie swieta racje :] Tylko, ze Ona MA SWOJE ZDANIE ale boi sie przeciwstawiac, bo "co ja zrobie jak ona sie obrazi" :| Musze wymyslic jakis sposob, zeby zmienic ta sytuacje. Tylko jak ? Chcialbym, zeby W. powiedziala jej "spierdalaj", zeby umiala sie postawic...ale ona woli byc taka cicha myszka.

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick
A nie ma innych koleżanek, że koniecznie musi przebywać w towarzystwie tej dziewczyny?

 

Oczywiscie, ze ma. Ale tamte to takie "kolezanki" a ta jest ^KolezankA^ :roll: Generalnie to moglbym powiedziec, ze moja dziewczyna nie ma normalnych kolezanek tzn takich z ktorymi moglbym pogadac na luzie o czymkolwiek, posmiac sie, pozartowac. Kazda jest dziecinna do przesady, nie umie rozmawiac z facetami, wstydzi sie. Raz jakos przyszly kiedy bylem u W. i gadka sie nam nie kleila. Patrzyly na mnie jak na zjawisko :| Pozniej niby do W. mowily, ze "fajnego masz chlopaka" co nie zmienia faktu, ze one za fajne nie sa :] Licze na to, ze kiedy W. pojdzie na studia to wejdzie w odpowiednie towarzystwo bo na razie z takiego "kumpelstwa" nic dobrego nie wyjdzie. Dla tych dziewczyn szczytem marzen jest sobotnia dyskoteka w remizie, no nie oszukujmy sie ze kiedy dowiedzialy sie ze bylem z W. w kinie uznaly mnie za "dretwego" :] I jak tu traktowac je powaznie ? Zreszta, wszystko bylo by do zaakceptowania, gdyby kazdy pilnowal swoich spraw a nie szukal wrazen dla drugiej osoby.

Odnośnik do komentarza
Dla tych dziewczyn szczytem marzen jest sobotnia dyskoteka w remizie, no nie oszukujmy sie ze kiedy dowiedzialy sie ze bylem z W. w kinie uznaly mnie za "dretwego"

 

A myślałem, że niewiele rzeczy jest w stanie mnie zaskoczyć :o

 

Jeśli to prawda to jestem maksymalnie "drętwy"... :zawstydzony:

Odnośnik do komentarza
Gość MikeMitnick

z ta "dretwoscia" podpadlem im bo zamiast isc na dyskoteke w sobote wolalem pojsc do kina :] I generalnie wybieram rozrywki, w ktorych "one" nie moga uczetniczyc :] A jezeli czlowieka przerasta pojscie do kina na "cokolwiek", wyjazd nad wode, grill, rozmowa...a kreci go picie piwa na sztachotece gdzie wymiarem mestwa jest czas w jakim uda sie rozmontowac ogrodzenie sasiada...nie ja za takie imprezy dziekuje :] Wole moja "dretwosc".

 

Jutro przywoze lejdi do siebie, idziemy na festyn z ramienia Starostwa (dostalem zaproszenie :matrix: ). Musze z nia powaznie porozmawiac nt tych "kolezanek" :-k

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
Nie latwo jest zrywac. Juz chyba wole byc po tej drugiej stronie barykady. Swiadomosc sprawienia komus przykrosci jest chyba jeszcze gorsza.

Na krótką metę to zrywanie zasysa, ale tak jak patrzeć dalekowzrocznie to nie tylko pomagasz sobie, ale także i pani jeśli wasz związek nie miał sensu / nie układał się / czy co tam jeszcze mogło nie grać.

Odnośnik do komentarza
Nie latwo jest zrywac. Juz chyba wole byc po tej drugiej stronie barykady. Swiadomosc sprawienia komus przykrosci jest chyba jeszcze gorsza.

Na krótką metę to zrywanie zasysa, ale tak jak patrzeć dalekowzrocznie to nie tylko pomagasz sobie, ale także i pani jeśli wasz związek nie miał sensu / nie układał się / czy co tam jeszcze mogło nie grać.

No wiec wlasnie. Jezeli po 2,5 miecha widzialem, ze emocje i entuzjazm z pierwszych tygodni zniknal bezpowrotnie i zwiazek sie nie rozwija, ja sie nie angazuje to chyba lepiej postawic sprawe uczciwie i go zakonczyc. Niemniej jednak czuje sie ciulato...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...