Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

Kto jak podchodzi , to akurat teoretycznie indywidualna sprawa ... rzecz bardziej w tym że to życie , samo w sobie determinuje podejście. A żeby być bardziej precyzyjnym , nie wiem jak to określić ... " wartość emocjonalna " czy sama wartość związku , może ... i im większą wartość ten związek odgrywał w twoim życiu , tym bardziej trudno jest panować na podejściem , bo łatwo jest sobie mówić " dziś będę silny " , " tylko pozytywna myśl " Tak , bardzo łatwo jest sobie mówić , a trudniej uskutecznić to w praktyce przez choćby 30sekund. I są chwile gdy zupełnie nad tym nie panujesz , a swoje "podejście" jesteś w stanie zmienić 15 razy miedzy godzina 15:23 a 15:25. I tak to już jest , są dni gdy doceniasz wszystko co mówiła , są takie kiedy niby nie żałujesz a jednak wydaje ci się że może byłbyś szczęśliwszy gdybyś nigdy jej nie spotkał , jest cholernie dużo dni i cholernie dużo spojrzeń na sprawe , ale nigdy już nie zaryzykowałbym stwierdzenia że jestem w stanie nad tymi spojrzeniami panować.

 

Z autopsji , po wielu związkach , dłuższych , krótszych ... nawet nigdy się nad tym głębiej nie zastanowiłem. Po rozstaniu z kobietą która na swój sposób nauczyła mnie... siebie , mnie samego , życia po prostu i pokazała wartości których nigdy nie dostrzegałem ... było zupełnie inaczej , ale cóż - widocznie trzeba przeżyć.

Odnośnik do komentarza
Zajebiście się z tym powtarzasz nie potrafiąc zrozumieć, że różni ludzie różnie podchodzą do rozwalonych związków i tego, że należysz do mniejszości :>

 

Ty zaś Norweg pierwsze co byś zrobił to byś się pociął i ogólnie wykrzyczał całemu światu jak Ci jest źle i sra ta ta ta ;] Sam mówisz, że różni ludzie itd. Mój post miał właśnie na celu poniekąd wywołanie Ciebie do odpowiedzi ;] Po co radzisz skoro jak sam piszesz kazdy inaczej do tego podchodzi. dragon nie jest 16latkiem. Poradzi sobie. Ani ja, ani Ty nie mieliśmy tak długiego związku. Ani ja, ani Ty może nie tyle, że nie mamy prawa pisać rad, ale nie powinniśmy.

Odnośnik do komentarza
To po co tu piszesz skoro NIE POWINIENES? Zeby sie pochwalic, ze Ci sie z bylymi dobrze dogaduje? To raczej swiadczy tylko o tym, ze zadnej powaznie nie traktowales :>

 

Czyli poważne związki są wtedy kiedy po rozstaniu cierpimy dzień, dwa, tydzień czy rok? Bo wiesz, widać niedoświadczony jestem i nie wiem :]

Odnośnik do komentarza
Jak ktoś pochodził za rączkę z Józią czy inną Rózią i poruchał się z nią kilka razy, to pewnie że nie ma powodów do negatywnych emocji... :roll: Ja tutaj mówię po poważnych sprawach, choć jestem zaskoczony że nie ma we mnie aż tylu złych wkrętów.

Mam nadzieje, ze nie pijesz do mnie w pierwszej czesci wypisania, bo jak tak, to jestem obrazony ;)

 

Nie chodzi o to, ze nie ma powodow do negatywnych emocji, chodzi o to, aby zrobic wszystko, aby wstac na nogi i moc na nowo sie usmiechac (i to jak najszybciej). Nakrecanie sie na schodzenie do parteru nie ma sensu, ale... z tego co widze, Cie pamietam, to nie trzeba Ci tego tlumaczyc...

 

Bo ja nadal nie wiem czemu nie traktowałem ich poważnie :)

Żyłek, coz mozna powiedziec, kiedys po prostu zaczniesz traktowac kobiety powaznie. Ja sie nauczylem, to i Ty zalapiesz ;) "Samo" przyjdzie, a jak nie, to stracisz kupe fajnych emocji.

 

Zalezy co dla kogo jest powaznym zwiazkiem. Bycie z kims z milosci czy tez dla milosci :>

 

Manort, a czy bycie z kims z milosci nie jest jednoczesnie dla milosci? ;) W druga strone to moze mniej dziala, bo wizjonersko-romantycznie raczej nie powinno byc dla milosci z milosci, ale w zyciu, jak to w zyciu, roznie bywa.

Odnośnik do komentarza
Zalezy co dla kogo jest powaznym zwiazkiem. Bycie z kims z milosci czy tez dla milosci :>

 

Manort, a czy bycie z kims z milosci nie jest jednoczesnie dla milosci? ;) W druga strone to moze mniej dziala, bo wizjonersko-romantycznie raczej nie powinno byc dla milosci z milosci, ale w zyciu, jak to w zyciu, roznie bywa.

 

 

Toud - stwierdzenia klucz:

 

1.) być z kimś z miłości;

2.) być z kimś dla miłości na przykład oralnej.

 

Teraz kapujesz?

Odnośnik do komentarza

Trochę mi się sytuacja koleżeńsko-przyjacielska popsuła i nie wiedziałem gdzie to dać. I przepraszam bo moze sie post nie kleic i w ogole byc o dupie maryni ale jestem pijany troche. Wybaczcie :)

 

Pisałem kilka miesięcy temu, że dostałem kosza od jednej z najlepszych przyjaciółek. Podniosłem się, jakiś czas w ogole traktowałem jak powietrze, z dystansem, ale w tym moim głupim łbie zrodziło się aby zagadać do niej i przeprosić ją za to, że tak nieprzemyślanie postąpiłem itp no i sytuacja powróciła do punktu wyjścia, czyli życia na stopie przyjacielskiej. Dodam, ze w tej ukladance sa tez dwie osoby: moja przyjaciolka - J - tez najlepsza przyjaciolka mojej niedoszlej, nie czuje do niej nic ale zyje jak po prostu z najlepszym przyjacielem, rzeklbym ze jak z rodzina oraz najlepszy przyjaciel - A - sasiad itp. Wracajac do niedoszlej mojej dziewczyny - E - sytuacja powrocila do czasu sprzed wyznawania uczyc, na prawde widzielismy sie bardzo czesto czy to u mnie czy u niej w towarzystwie J i A - to byla po prostu taka czworka. No i ze sie zbliza rok szkolny to nie wiem co mnie napadlo ale chcialem poprosic E o to, zeby poszla ze mna na studniowke no i mielismy sie widziec ja i J u E na takim przyjacielskim spotkaniu na koniec wakacji. Przychodzimy na spotkanie, a tam... A z E (oni sie za dobrze nie znali, prawde powiedziawszy to przeze mnie sie poznali) no i juz bylo wiadome ze czuja cos do siebie bo i kolezanka J mi to zasugerowala na osobnosci i sam juz widzialem co sie swieci, ale na razie nic nie bylo oficjalnie powiedziane. I nie wiem czy ja z J odpierniczamy jakas szopke, ale dowiedzielismy sie od osob trzecich, od ktorych nigdy bysmy nie przypuszczali ze sie dowiemy ze E i A sa razem. No i przyszlo wkurwienie bo najlepszym przyjaciolom powinno sie o tym powiedziec od razu a nie odpierniczac jak w przedszkolu i kryc sie z tym, no i sie nie odzywamy ja i J do E i A na jakis czas - po prostu chcemy ochlonac i dac sobie na wstrzymanie z wszelkimi przyjazniami na razie. No i dzisiaj tak siedze w domu i J tez i mowie czy sie ze mna rowerkiem rekreacyjnie na dzialke nie przejedzie no to ona ze nie ma problemu. I wracamy i widzimy ich idacych za reke i naszlo nas takie wkurwienie bo nie dosc ze nie powiedzieli to to jest jakis szok dla nas no i oni chca to jakos odkrecic, dzwonia, pisza smsy a my nieugieci. Nie wiem, moze szopke odwalamy jak male dzieci, ale ta sytuacja jest taka pojebana - najlepszy przyjaciel ktory zawsze mi sie zwierzal taka rzecz mi odpierdzielil. Sory ze nie ma ladu i skladu, ale musialem sie wygadac jakosc, przepraszam jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

Sorry (zakladam, ze macie juz po 18 lat wiec mozna was nazwac "doroslymi"), ale skumaj jedna rzecz: nikt nikomu sie nie musi tlumaczyc z tego, kogo i kiedy puka albo dotyka po cyckach. Dlaczego jakas panna i kolo maja Ci (Wam) sie z czegokolwiek tlumaczyc. Moze nie chca, moze maja Was w dupie. Do jednego i drugiego maja prawo. Daj se na luz i tyle. Skoro to Wasi przyjaciele i chca byc razem, sa szczesliwi to im dajcie spokoj. Przypuszczam, ze oni maja wasze fochy z grubsza w dupie.

 

Sam mialem kiedys 18-lat i podobna akcje, tez byl wielki dramat, wszystko dzialo sie szybciej, emocje byly swieze... i dzisiaj jak o tym mysle to smiac mi sie chce z samego siebie, z tego jak to przezywalem. Czas pokazal, ze nie bylo warto - bohaterow owczesnej akcji - kolesia (wowczas z mojej klasy) wogole nie widuje bo wcale nie chce i gowno mnie on obchodzi. Panna jest p***a, ktora nawet kurtuazji nie potrafi udawac czym tymbardziej mnie wkurwia wiec tez ja zlewam. Nawet bym ja wyjebal najchetniej ze znajomych na n-k :keke:

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Właśnie wpadła mi w ręce płytka, którą nagrałem sobie do auta dokładnie 23 miesiące temu - zaraz po rozstaniu z dziewczyną, którą wtedy uznawałem za moją jedyną i słuszną drugą połówkę...

 

Z perspektywy takiego czasu ta kompilacja kawałków wydaje mi się genialna i wywołuje same pozytywne emocje. Pozdrowienia dla wszystkich cierpiących - będzie lepiej :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

W celu zreanimowania kącika złamanej gałęzi.

 

W dniu wczorajszym, po odwiedzeniu Apartu, W. Kruka oraz W. Śliwińskiego, wybrałem takie oto cudo od tego ostatniego. Wybrance również bardzo się podoba. Czekam tylko na jego wykonanie tego w rozmiarze 7.

 

Pozostało jeszcze tylko termin zaręczyn u Jej rodziców ustalić.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...