Skocz do zawartości

Kącik złamanych serc


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

To i ja opiszę co nieco z tego co się ze mną dzieje. Ku przestrodze.

 

Cały debilizm sytuacji wynika po prostu z mojego debilnego charakteru - analizowania błędów, sytuacji po wielokroć, rozpamiętywania, zastanawiania się "co by było gdyby...". I tak mam już od zawsze, choć sam zdaję sobie sprawę, że takie usposobienie do dobrego mnie nie prowadzi. Tylko myślenie sobie, działanie sobie. I tak w koło Macieju... A wszystko się rozbija o dziewczynę, z którą "coś" łączyło mnie już ponad 1,5 roku temu. A to siedzi we mnie jak gwóźdź w desce. A u niej nic... I dochodzimy do głównego punktu mojego "wywodu" - dałem się wciągnąć w bycie g-p. Zawsze jej poradziłem, pomogłem, zawsze mogła przyjść się wyżalić... I tyle, przyłaziła tylko jak jej źle było. Fakt, że często przychodziła z jakimiś trudnymi sprawami i byłem jedną z kilku osób, którym o tym mówiła. Zaufanie ktoś powie. Może i tak, ale to jest kwintesencja g-p. Ona mi ufa, może mi mówić wszystko, a kurde nie widzi, że ja do niej dalej jak ten pies, czekam aż może kiedyś coś u niej wróci. Powiedziałem jednak w końcu dość. Nie będę wiecznie czekał, po raz kolejny wprowadzam w życie plan wykreślenia jej z pamięci. Albo chociaż spoglądania na nią jak na zwykłą koleżankę. I dość już kurde robienia z siebie wiecznego pocieszyciela... To też bądź co bądź męczy, ona mi wyjawiała swoje problemy. Potem ona już wesolutka, a ja analizowałem co tam może być u niej... A stąd chyba prosta droga do jakichś chorób nerwowych. Za młody jestem, żeby ze zgryzot zdechnąć.

 

I lekiem na to wszystko mają być: w wakacje - robota, najpierw tu na miejscu, co jeszcze nie do końca mnie uwolni np. od jej widoku, a w połowie lipca pojadę już raczej na pewno do Anglii, więc to ma być wolność całkowita. A drugim punktem całkowitego uwolnienia mają być studia - Bogu dzięki, że ona się nie wybiera do miasta, do którego wybieram się ja.

 

Zapomnieć mi trzeba i iść dalej już całkowicie wolnym. Basta.

Odnośnik do komentarza
Powiem tylko ze swojego doswiadczenia jakze bogatego, ze wyjazd w cholere pomaga w cholere.

A jak w tym miejscu zwanym "w cholerę daleko" też kogoś znajdziesz, a ten ktoś Cię oleje / wyroluje / zechce zrobić g-p, to gdzie wyjedziesz? Normalnie, uciec, ale dokąd?! ;]

Odnośnik do komentarza
Chciałbym, zeby tak bylo. Czas pokaże, ale mimo ze minely dopiero 2 tygodnie to nadal tęsknie, brakuje mi jej :] I nie wiem czemu wierze, ze wróci, nawet jesli mowi ze on sie zmienil i ze cudownie sie dogaduja. Wydaje mi sie, ze on gdy sie dowiedzial ze moze ja stracic to na poczatku stara sie pokazac jak sie zmienil a pozniej jak juz uzyska pewnosc wszystko wroci do normy .. Moj znajomy widzial jak sie za rece trzyamali choc wczesniej on sie tego wstydzil ...

1. Wróci TYLKO jeśli w tamtym związku będzie kryzys, po czym jak kryzys minie dostaniesz znowu kopa w dupę. Dziewczyna jest z NIM i może Ci wcisnąć co tylko sobie zapragnie żebyś w to wierzył, bo co jej szkodzi, prawda?

2. Powinieneś w końcu przyjąć do wiadomości, że znasz tylko jej wersje wydarzeń. Trzymali się za ręce - ona mówiła że on się tego wstydził - coś Ci nie zgrzyta? Nagle mu się odmieniło? Jeśli jemu by na niej nie zależało (a znowu - z JEJ słów wynikałoby, że nie zależy) to po co on miałby jakkolwiek się poświęcać czy starać?

 

Myslałem ze sprawy nie wychodza poza forum ;):keke:

Nie no kopa dostalem dzisiaj, zreszta nie wiem.... kazała mi juz nawet do niej smsów nie pisac .. bo on zazdrosny bedzie ... i oczywiscie tez mu nie powiedziala ze byla ze mna zeby nie popsuc tego wszystkiego... dowiedzialem sie tez ze mam zapomniec i oni znow maja zamiar mieszkac razem ...

Nie wychodzą poza forum, to była rozmowa ze mną, net mi się ślimaczył i nie mogłam odpowiedzieć na Twoje posty sama.

Nie powiedziała mu o Tobie to skąd ta akcja z oddawaniem pierścionka, o której wspominałeś? Albo jaki miałby być jego powód do starania się?

Cały czas jesteś delikatnie szczypany zamiast porządnego kopnięcia.

 

POczuc sie inaczej... no to fajnie jak ktos sie lubi czuc smieciem w czyjejs rodzinie i byc ich pomywaczka i sprzataczka. I wszystko co sie zle dzialo bylo przez nia, zawsze to jej wina byla.. ze osiol sie poparzyl - jej wina, ze nie zdal matury- jej wina, dobrze, ze jak go wsadzili to jej nie obwiniali... Poza tym byla w szpitalu w zwiazku ta choroba z to dowiedziala sie ze poronila chociaz lekarz pozniej zmienil zdanie... a jego siostra nie wiedziala ze to poronienie nie bylo jednak i jak byla jeszcze ze mna to usłyszała : "dobrze ze poronilas " , i to przez niego poniekad matury nie zaliczyła... ale juz nie wnikam w to

Przepraszam, że będę wredna, ale uważam, że ta dziewczyna albo żyje w świecie jakichś iluzji i sama się wkręca, albo wkręca Ciebie, żebyś jej współczuł. My naprawdę nie jesteśmy AŻ TAK głupie, żeby na siłe siedzieć w rodzinie, która nas źle traktuje, co innego głupie zakochanie w toksycznym facecie, wtedy niektóre laski wczuwają się w "misję" sprowadzania na dobrą drogę. Ale przy całej rodzinie przeciwko niej - coś zgrzyta. Dla mnie to jest wszystko jedna wielka bujda a dziewczyna wyolbrzymia wszystko co ją spotyka.

 

I czy tylko ja mam wrażenie, że laska w ogóle nie bierze odpowiedzialności na siebie za to co się dzieje z jej życiem, tylko wszystko zrzuca na innych? I to ona tu jest stroną obwiniającą wszystkich dookoła (jego rodzina, jej ojciec, on) o swoje niepowodzenia?

 

A i jedno mnie w niej troche denerwowało... lubi kupować i fundować swojemu facetowi rozne rzeczy.... idziemy na pizze ona juz leci placic jak mowie ze ja zaplace... wszystko chciala za swoje kupowac :] niezły nawyk z poprzedniego zwiazku, niezle ja wyszkolil

Hm, a mnie nikt nie szkolił a też tak mam.

 

 

a tam tak sobie tylko napisalem a afere robisz :P chociaz w tym lepszy bylem :keke:

A przynajmniej ona Ci tak powiedziała. :keke::P

Odnośnik do komentarza
Cały debilizm sytuacji wynika po prostu z mojego debilnego charakteru - analizowania błędów, sytuacji po wielokroć, rozpamiętywania, zastanawiania się "co by było gdyby...".

 

Mam to samo :D

 

Dodałbym jeszcze szukanie podwójnego dna tam gdzie go nie ma :D

Cholera, widze ze nie jestem z tym problemem sam ;) Niestety jest to spore zyciowe utrudnienie i obawiam sie czasem czy nie sa to zaczatki nerwicy natrectw :-k

Odnośnik do komentarza
Chciałbym, zeby tak bylo. Czas pokaże, ale mimo ze minely dopiero 2 tygodnie to nadal tęsknie, brakuje mi jej :] I nie wiem czemu wierze, ze wróci, nawet jesli mowi ze on sie zmienil i ze cudownie sie dogaduja. Wydaje mi sie, ze on gdy sie dowiedzial ze moze ja stracic to na poczatku stara sie pokazac jak sie zmienil a pozniej jak juz uzyska pewnosc wszystko wroci do normy .. Moj znajomy widzial jak sie za rece trzyamali choc wczesniej on sie tego wstydzil ...

1. Wróci TYLKO jeśli w tamtym związku będzie kryzys, po czym jak kryzys minie dostaniesz znowu kopa w dupę. Dziewczyna jest z NIM i może Ci wcisnąć co tylko sobie zapragnie żebyś w to wierzył, bo co jej szkodzi, prawda?

2. Powinieneś w końcu przyjąć do wiadomości, że znasz tylko jej wersje wydarzeń. Trzymali się za ręce - ona mówiła że on się tego wstydził - coś Ci nie zgrzyta? Nagle mu się odmieniło? Jeśli jemu by na niej nie zależało (a znowu - z JEJ słów wynikałoby, że nie zależy) to po co on miałby jakkolwiek się poświęcać czy starać?

 

Myslałem ze sprawy nie wychodza poza forum ;):keke:

Nie no kopa dostalem dzisiaj, zreszta nie wiem.... kazała mi juz nawet do niej smsów nie pisac .. bo on zazdrosny bedzie ... i oczywiscie tez mu nie powiedziala ze byla ze mna zeby nie popsuc tego wszystkiego... dowiedzialem sie tez ze mam zapomniec i oni znow maja zamiar mieszkac razem ...

Nie wychodzą poza forum, to była rozmowa ze mną, net mi się ślimaczył i nie mogłam odpowiedzieć na Twoje posty sama.

Nie powiedziała mu o Tobie to skąd ta akcja z oddawaniem pierścionka, o której wspominałeś? Albo jaki miałby być jego powód do starania się?

Cały czas jesteś delikatnie szczypany zamiast porządnego kopnięcia.

 

POczuc sie inaczej... no to fajnie jak ktos sie lubi czuc smieciem w czyjejs rodzinie i byc ich pomywaczka i sprzataczka. I wszystko co sie zle dzialo bylo przez nia, zawsze to jej wina byla.. ze osiol sie poparzyl - jej wina, ze nie zdal matury- jej wina, dobrze, ze jak go wsadzili to jej nie obwiniali... Poza tym byla w szpitalu w zwiazku ta choroba z to dowiedziala sie ze poronila chociaz lekarz pozniej zmienil zdanie... a jego siostra nie wiedziala ze to poronienie nie bylo jednak i jak byla jeszcze ze mna to usłyszała : "dobrze ze poronilas " , i to przez niego poniekad matury nie zaliczyła... ale juz nie wnikam w to

Przepraszam, że będę wredna, ale uważam, że ta dziewczyna albo żyje w świecie jakichś iluzji i sama się wkręca, albo wkręca Ciebie, żebyś jej współczuł. My naprawdę nie jesteśmy AŻ TAK głupie, żeby na siłe siedzieć w rodzinie, która nas źle traktuje, co innego głupie zakochanie w toksycznym facecie, wtedy niektóre laski wczuwają się w "misję" sprowadzania na dobrą drogę. Ale przy całej rodzinie przeciwko niej - coś zgrzyta. Dla mnie to jest wszystko jedna wielka bujda a dziewczyna wyolbrzymia wszystko co ją spotyka.

 

I czy tylko ja mam wrażenie, że laska w ogóle nie bierze odpowiedzialności na siebie za to co się dzieje z jej życiem, tylko wszystko zrzuca na innych? I to ona tu jest stroną obwiniającą wszystkich dookoła (jego rodzina, jej ojciec, on) o swoje niepowodzenia?

 

A i jedno mnie w niej troche denerwowało... lubi kupować i fundować swojemu facetowi rozne rzeczy.... idziemy na pizze ona juz leci placic jak mowie ze ja zaplace... wszystko chciala za swoje kupowac :] niezły nawyk z poprzedniego zwiazku, niezle ja wyszkolil

Hm, a mnie nikt nie szkolił a też tak mam.

 

 

a tam tak sobie tylko napisalem a afere robisz :P chociaz w tym lepszy bylem :keke:

A przynajmniej ona Ci tak powiedziała. :keke::P

 

 

1.NO moglo mu sie nagle jakos odmienic :] liczyla na to ze sie zmienil w pace i chyba tak jest ... ale nie interesuje mnie to juz za bardzo.

2. Bo ja zle traktowal nie liczyl sie z jej zdaniem, mial ja gdzies - szczerze mowiac, ale ona liczy na cud

3. NO skoro diluje to chyba powinien miec jakies zyski i sam kupowac, a nie korzystac z jej funduszy... ale taki z niego diler byl ze polowe sam spalal, a zostawaly mu grosze i nie wiem na co wydawal bo ona placila doslownie za wszystko. Nawet za swoj pierscionek zareczynowy :keke: Nie wiem ja czułbym sie jak głupek gdybym pozwolil kobiecie placic za mnie czy to w knajpie czy w pizzerii. Poza tym pol samochodu ona mu ufundowala, ale jak ja bylo trzeba gdzies zawiesc to oczywisnie "nie" , dopiero jak o kase sie rozchodzilo to ja wiozl...

4. Tak ona

Odnośnik do komentarza

Tak sobie czytam niektóre posty i zastanawiam się jak niektórym łatwo przechodzi przez gardło słowo kochać. Nie chcę tutaj udawać jakiegoś faceta po przejściach z wielkim bagażem doświadczeń, ale swoje przeżyłem i w sumie to rozumiem bo jeszcze z 2 lata temu też myślałem o jednej dziewczynie, że ją kocham, że to ta jedyna i w ogóle, niestety los kopnął mnie mocno w dupę choć ona okazała się być wspaniałą dziewczyną i mimo tego, że zachowywałem się wobec niej jak idiota i szczeniak jesteśmy teraz dobrymi znajomymi. I teraz już nie szafowałbym tak lekko tym słowem. To, że pójdziesz z laską w ślimaka to jeszcze nie znaczy, że się kochacie. I mimo, że jestem z moją obecną dziewczyną już jakiś czas, i mimo tego, że jest naprawdę cudowna i uwielbiam spędzać z nią czas to na razie nie wyobrażam sobie, że powiem jej, że ja kocham, moim zdaniem to jest naprawdę piekielnie mocne słowo, którego nie powinno się rzucać ot tak. Ale cytując klasyka co popukacie i czego się nauczycie z tych historii to wasze :]

Odnośnik do komentarza
to teraz taka ciekawosta.... robie prezentacje na cwiczenia i mam opis na gg "brak czasu -.-" Nagle przychodzi wiadomosc-zgadnijcie od kogo ...

 

Ona

A dla mnie znajdziesz troche:D?

JA

w jakim celu?

Ona

dobra pa

przeczytaj jeszcze raz ten quot z rozmowy z finka, co wrzucałem wczoraj, moze wtedy zrozumiesz :>

Odnośnik do komentarza
to teraz taka ciekawosta.... robie prezentacje na cwiczenia i mam opis na gg "brak czasu -.-" Nagle przychodzi wiadomosc-zgadnijcie od kogo ...

 

Ona

A dla mnie znajdziesz troche:D?

JA

w jakim celu?

Ona

dobra pa

przeczytaj jeszcze raz ten quot z rozmowy z finka, co wrzucałem wczoraj, moze wtedy zrozumiesz :>

 

 

kapuje kapuje, ale sie chyba zdziwila :> ?

Odnośnik do komentarza
kapuje kapuje, ale sie chyba zdziwila :> ?

czym? ze spytales w jakim celu? :>

Jeszcze nie raz pewnie Cie zaczepi i znajdzie sposob, zebys w koncu wdał sie w dyskusje :)

Bede starał się od niej uniezaleznic :P mam nadzieje ze poradze sobie. Tylko co zrobie jak wrocic zechce :doh!:

Odnośnik do komentarza
Tylko co zrobie jak wrocic zechce :doh!:

Pogonić kijem :>

Mam chyba za mientkie serce :/

 

Tak BTW przypomnialo mi sie ze podczas jakiejs rozmowy zapytalem skad ma pewnosc ze bede czekal na nia ... a ona "tak myslę" . No to chyba pozamiatane juz jest. Moze powiem ze juz wybrala jednego .... moze zasluguje na kolejna szanse :]

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...