Skocz do zawartości

Die Löwen


Rekomendowane odpowiedzi

Nie było szans na wyciągnięcie Almeidy z Werderu. Czy wiem co robię? Sam się zaczynam zastanawiać... :>

W przeddzień spotkania z Offenbach, rozlosowano pary 3 rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Niestety w losowaniu tym szczęście nam wybitnie nie dopisało, ponieważ trafiliśmy na Juventus Turyn. Nasze szanse oceniam na 20-30 %, jednak wiem że piłkarze będą walczyć i dadzą z siebie wszystko. Pierwszy mecz rozegramy 12 sierpnia na własnym terenie, natomiast rewanż równo dwa tygodnie później.

 

W spotkaniu z Offenbach postanowiłem zagrać w nieco eksperymentalnym ustawieniu, będąc pewnym zwycięstwa. Gospodarze jednak nie zamierzali się tylko bronić i od początku ruszyli do ataku. W 16 minucie fatalny błąd popełnił młody Eberlein, piłkę w polu karnym przeją Agritis i spokojnym strzałem w długi róg strzelił na 1-0.

W drugiej połowie rzuciliśmy się do ataku, jednak byliśmy przerażająco nieskuteczni. Do tego stopnia, że w 76 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Elson, strzelając wprost w bramkarza. W samej końcówce mieliśmy jeszcze jedną okazję, jednak piłka po uderzeniu głową Veselinovicia trafiła w poprzeczkę. W fatalnym stylu odpadamy już w 1 rundzie, na dodatek z 3-ligowcem. Po meczu wiedziałem jedno - coś w tym zespole musi się zmienić.

 

1 sierpnia 2009, Bieberer Berg, Offenbach - 22889 widzów
1 Rnd. PN | Offenbach [3 L] - TSV Monachium [1 L] 1-0 (1-0)

16. A. Agritis 1-0

Skład: J. Kohlbacher - Leyrielton, Ł. Szukała, A. Eberlein, B. Schwarz - M. Crosas (45. S. Bender), Elson, D. Bierofka, B. Ziegenbein, N. Porcello (45. N. Amrabat) - Thiago (45. D. Veselinovic)

MoM: Emilian Dolha [Offenbach, Br] - 8

Odnośnik do komentarza

Przed inauguracją ligi w której zagramy z berlińską Herthą, tak na prawdę nie wiedziałem czego mogę sie spodziewać po moim zespole. Z jednej strony wyniki sparingów były dość obiecujące, z drugiej jednak gdy przyszły mecze oficjalne coś się nagle załamywało. Z pewnością spotkanie to odpowie mi, na kilka nurtujących mnie pytań.

 

Mecz zaczął się dla nas fantastycznie, obejmując prowadzenie już w 5 minucie. Bezpańską piłkę na 30 metrze przejął Amrabat, i nie zastanawiając się długo uderzył wprost na bramkę. Futbolówka odbiła się od poprzeczki po czym wpadła do siatki. Zaskoczeni goście grali słabo a my staraliśmy się pójść za ciosem. Szczególnie aktywna była druga linia mojego zespołu, jednak tego dnia wyjątkową nieskutecznością popisywał się Veselinovic.

Po po przerwie obraz gry praktycznie nie uległ zmianie. To my nadawaliśmy ton grze, rywale natomiast sporadycznie kontratakowali, jednak nic z tego nie wychodziło. Wreszcie w 89 minucie postawiliśmy kropkę nad 'i'. Wprowadzony zaledwie cztery minuty wcześniej Thiago, dostał wspaniałe prostopadłe podanie od Amrabata, i atomowym strzałem z około 16 metrów ustalił wynik spotkania na 2-0. Ligę zaczynamy od zwycięstwa, jednak bardziej niż z 3 punktów, cieszę się ze stylu w jakim zagrali dziś moi podopieczni. Stylu który daje nam pewne nadzieje przed meczem z Juventusem.

 

8 siepnia 2009, Allianz-Arena, Monachium - 59116 widzów
Bundesliga [1/34] TSV Monachium [-] - Hertha Berlin [-] 2-0 (1-0)

5. N. Amrabat 1-0
89. Thiago 2-0

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate, A. Galindo, B. Schwarz - S. Bender, Elson (85. M. Kallon), S. Pardo, Leyrielton, N. Amrabat - D. Veselinovic (85. Thiago)

MoM: Nordin Amrabat [TSV Monachium, OP PŚ,N] - 8

Odnośnik do komentarza

Pierwszy raz od lat TSV zagra w europejskich pucharach. W 2000 roku mój obecny zespół również zagrał w 3 rundzie kwalifikacyjnej, odpadając jednak z Leeds Utd. Nic więc dziwnego, że na Stadio Delle Alpi pojawiła się duża grupa ludzi w błękitno białych koszulkach. Wszyscy oni wraz ze mną liczyli, że sprawimy dziś niespodziankę i przybliżymy się do wymarzonej fazy grupowej.

 

Już w 3 minucie trybuny turyńskiego stadionu zamilkły. Ładną akcję środkiem boiska przeprowadził Elson, podał idealnie w tempo do Veselinovicia a Serb pewnie umieścił piłkę w siatce. Sensacyjny początek zaskoczył piłkarzy Juventusu, ale niestety zaskoczył również nas. Po tym golu moi piłkarze poczuli się chyba zbyt pewnie i oddali inicjatywę gospodarzom, co okazało się koszmarnym błędem. Nie minęło 5 minut i było już 1-1. Autorem wyrównującego gola okazał się Belluschi. W 33 minucie Argentyńczyk strzelił na 2-1, a 7 minut później Criscito z rzutu karnego ustalił wynik pierwszej połowy na 3-1.

Po przerwie było nieco lepiej, jednak nasze ataki kończyły się głównie na świetnie dysponowanym tego dnia Buffonie. Najbliżej strzelenia kontaktowego gola byliśmy w 68 minucie, jednak strzał Mate wylądował na poprzeczce, natomiast dobitka Bendera o centymetry minęła słupek. Wreszcie w 80 minucie udało nam się strzelić gola. Na uderzenie z ponad 30 metrów zdecydował się Elson, i tym razem włoski bramkarz był bez szans. Niestety w 88 minucie rezerwowy Iaquinta po ładnej solowej akcji pokonał Tschaunera i ustalił wynik spotkania na 4-2. Nasze szanse na awans zmalały niestety do minimum.

 

12 sierpnia 2009, Delle Alpi, Turyn - 42106 widzów
3 Rnd. Kwal. LM | Juventus Turyn - TSV Monachium 4-2 (3-1)

3. D. Veselinovic 0-1
8. F. Bellsuchi 1-1
33. F. Belluschi 2-1
40. D. Criscito 3-1 rz.k
80. Elson 3-2
88. V. Iaquinta 4-2

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate, A. Galindo, B. Schwarz - S. Bender, Elson, S. Pardo, Leyrielton (77. B. Ziegenbein), N. Amrabat (45. Porcello) - D. Veselinovic (45. Thiago)

MoM: Fernandi Belluschi [Juventus, OP PŚ] - 8

Odnośnik do komentarza

W drugiej kolejce Bundesligi zmierzyliśmy się z beniaminkiem z Kolonii. W moich zawodnikach widać było brak świeżości i zmęczenie po ostatnim spotkaniu z Juventusem. W pierwszej połowie graliśmy bardzo słabo i właściwie nie zagrażaliśmy bramce gospodarzy. Rywale natomiast grali dojrzale i mądrze, nie czując przed nami żadnego respektu. Mimo tego pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisie.

Po zmianie stron spadł na nas w 50 straszny cios. Piłkę pod nogi Karaslavova podał Mate a Bułgar bezlitośnie wykorzystał ten prezent pakując piłkę do bramki. Na domiar złego 8 minut później kontuzji doznał Pardo, przelatując przez reklamę i rozcinając nogę. Ponieważ limit zmian wykorzystałem w przerwie, mecz kończyć musieliśmy w dziesiątkę. Pobudziło to moich zawodników do lepszej gry i w 75 minucie, Mohamed Kallon strzałem z daleka wyrównał wynik meczu. Niestety to wszystko na co było stać dziś mój zespół i po słabym meczu, szczęśliwie zdobywamy 1 punkt.

 

15 sierpnia 2009, ReihEnergieStadion, Kolonia - 45025 widzów
Bundesliga [2/34] 1. FC Köln [4.] - TSV Monachium [1.] 1-1 (0-0)

50. A. Karaslavov 1-0
58. S. Pardo knt.
75. M Kallon 1-1

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze (45. P. Gerritsen), P. Mate, A. Galindo, B. Schwarz - S. Bender, Elson (45. M. Kallon), S. Pardo, Leyrielton, N. Amrabat  - D. Veselinovic (45. Thiago)

MoM: Mohamed Kallon [ TSV 1860, OP PŚ,N] - 8

Odnośnik do komentarza

Przed rewanżem z Juventusem, pozostał nam jeszcze jeden mecz ligowy. Zagramy u siebie z Schalke i biorąc pod uwagę naszą chwiejną formę, będzie to bardzo trudne spotkanie. Jedyną pozytywną informacją jest to, iż Bellinghausen powrócił do zdrowia szybciej niż wszyscy myśleliśmy i będzie mógł zastąpić dziś, kontuzjowanego Pardo.

 

Od początku widać było, że ten mecz może mieć dwa oblicza. Albo padnie wiele goli, albo będzie to spotkanie dwóch bramkarzy, ponieważ obie ekipy zaczęły dość ofensywnie, wymieniając atak za atakiem. Po 20 minutach wiedziałem już, że albo mecz ten zakończy się bezbramkowym remisem albo skromną wygraną którejś z ekip. Obydwaj panowie spisywali się w bramce bez zarzutu i bronili w najbardziej niewiarygodnych sytuacjach. Najlepszą okazję w pierwszej połowie wypracowali sobie moi piłkarze, jednak w sytuacji sam na sam Veselinovic przegrał próbę nerwów z Neuerem.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. W 66 minucie powinniśmy przegrywać 1-0, jednak tym razem to Tschauner w niesamowity sposób obronił strzał Gomeza. Gdy wydawało się, że żadne z zespołów nie rozstrzygnie tego meczu na swoją korzyść, świetnym prostopadłym podaniem do Amrabata popisał się Porcello. Holender przejął piłkę przed polem karnym i piekielnie mocnym uderzeniem zapewnił nam 3 punkty! Neuer w tej sytuacji nawet nie drgnął. Po świetnym meczu z obu stron, zdobywamy jakże ważne 3 punkty.

 

22 sierpnia 2009, Allianz-Arena, Monachium - 57542 widzów
Bundesliga [3/34] TSV Monachium [4.] - Schalke 04 [6.] 1-0 (0-0)

93. N. Amrabat 1-0

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate, A. Galindo, B. Schwarz - S. Bender, Elson (45. M. Porcello), A. Bellinghausen, Leyrielton, N. Amrabat  - D. Veselinovic (45. Thiago)

MoM: Manuel Neuer [Schalke, Br] - 8

Odnośnik do komentarza

Przed rewanżowym spotkaniem z Juventusem ciężko było doszukać się jakichkolwiek pozytywów, które mogą pomóc nam w awansie. Jedynie to, że w Włoskim zespole nie zagra ich filar Buffon, może w jakimś sensie napawać nas umiarkowanym optymizmem.

 

Mecz od początku był niezwykle ostry. Już w siódmej minucie boisko na noszach opuścić musiał Belluschi, który w pierwszym spotkaniu okazał się naszym katem. Bez Argentyńczyka akcje Juventusu nie wyglądały już tak dobrze jak w pierwszym meczu i widać było, że mają problem z rozegraniem piłki w środkowej części boiska. My natomiast graliśmy swoje, co chwile groźnie kontratakując. W 34 minucie rzut wolny z lewej strony wykonywał Elson. Dośrodkował idealnie na głowę Veselinovicia, a Serb takich okazji nie marnuje i pewnym strzałem w długi róg pokonał Novembre. Taki też wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy.

Pięć minut po wznowieniu na Allianz-Arena zapanowała prawdziwa euforia. Amrabat zagrał idealną prostopadłą piłkę do Veselinovicia, a ten spokojnym strzałem tuż obok bramkarza, umieścił piłkę w siatce. W tym momencie byliśmy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, jednak do końca meczu pozostało jeszcze 40 minut. Tak jak przewidywałem rywale rzucili się do szaleńczego ataku, jednak w żaden sposób nie potrafili pokonać Taschaunera. Wreszcie w 92 minucie doszło do najbardziej kontrowersyjnego zdarzenia w meczu. W walce bark bark z Galindo, Grygera padł w naszym polu karnym niczym rażony piorunem, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr,mimo licznych protestów w nasze strony. Do piłki podszedł Giovinco i... uderzył tuż nad poprzeczką! Radość jaka zapanowała na trybunach, była znacznie większa niż przy dwóch strzelonych wcześniej bramkach. Zaraz po tym Terje Hauge zakończył mecz, a ja wystrzeliłem z ławki rezerwowych niczym z procy, gratulując moim zawodnikom tego historycznego sukcesu. TSV 1860 Monachium po raz pierwszy zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów!

 

26 sierpnia 2009, Allianz-Arena, Monachium - 65988 widzów
3 Rnd. Kwal. LM rew. | TSV Monachium - Juventus Turyn 2-0 (1-0)

34. D. Veselinovic
50. D. Veselinovic

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate, A. Galindo, B. Schwarz (75. P. Gerritsen) - S. Bender (45. M. Crosas), Elson, A. Bellinghausen, Leyrielton, N. Amrabat (75. M. Porcello)  - D. Veselinovic

MoM: Dalibor Veselinovic [TSV 1860, N] - 9

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2009

 

Bilans: 2-1-0

Bramki: 4:1

Pozycja ligowa: [4.]

PL: Odpadnięcie w półfinale (TSV - Werder 1-5)

PN: 1 Runda (TSV - Offenbach)

LM: Faza Grupowa

Finanse: 21,5 mln (+ 5,72 mln)

 

Transfery (cudzoziemcy):

 

1. Maxi Rodriguez - At. Madrid ---> Roma za 29,5 mln

2. Leandro Rinaudo - Palermo ---> Udinese za 25 mln

3. Verdan Corluka - ManCity ---> Inter za 25 mln

4. Oleg Husyev - Palermo ---> West Ham za 18,75 mln

5. Mattia Cassani - Palermo ---> Juventus za 17,5 mln

 

Transfery (Polacy):

 

1. Adrian Marek - Zagłębie Sosnowiec ---> Lech za 375 tyś

2. Andrzej Rybski - Lechia ---> Legia za 350 tyś

3. Jakub Szałek - Lech ---> Jagiellonia za 220 tyś

4. Wojciech Mróz - Polonia Bytom ---> Cracovia za 130 tyś

5. Wojciech Kokoszka - Odra Wodzisław ---> Zagłębie Lubin za 120 tyś

 

Pozostałe ligi:

 

Anglia: Arsenal [+1]

Francja: Ajaccio [+3]

Hiszpania: Recreativo [+0]

Holandia: PSV [+3]

Niemcy: HSV [+0]

Polska: Zagłębie Lubin [+2]

Włochy: Inter [+0]

Odnośnik do komentarza

Vul, ponury - dzięki ;)

 

Dzień później wraz z prezesem Lehnerem wybraliśmy się do Nyonu, aby na żywo obejrzeć losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dość długo musieliśmy czekać, aż pan Platini wyciągnie kartkę z nazwą naszego klubu. Zrobił to na samym końcu, co oznaczało, że trafiliśmy do grupy z takimi zespołami jak: Ol. Lyon, Villarreal i Fenerbahce. Miałem dość mieszane uczucia. Z jednej strony nie trafiliśmy na żadnego europejskiego giganta, z drugiej jednak nie ma też w naszej grupie zespołu słabego, co oznaczało twardą rywalizację, aż do ostatniej kolejki. Myślę, że trzecie miejsce będzie w tym sezonie dużym sukcesem.

 

Tymczasem przyszła pora na kolejny ligowy mecz, tym razem ze świetnie spisującą się ekipą VfB Stuttgart. Stuttgartczycy zaczęli sezon w imponującym stylu, zwyciężając we wszystkich trzech spotkaniach, nie tracąc przy tym gola. My natomiast nie będziemy mogli skorzystać z kilku podstawowych zawodników, którzy przebywają jeszcze na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Są to m.in Veselinovic, Pardo, Ghvinianidze, Mate i Szukała. Od początku przeważali gospodarze, w szeregach których najaktywniejszy był Cacau. Mimo tego to my pierwsi strzeliliśmy bramkę. W 17 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Elson, a piłkę głową do siatki skierował Eberlein. Po tym golu rywale jeszcze mocniej ruszyli do przodu. Tuż przed końcem udało im się wyrównać, a autorem bramki okazał się Andreasen.

Początek drugiej połowy, był praktycznie kopią tej pierwszej. Rywale przeważali nas w każdym elemencie, a mimo tego udało nam się wyjść na prowadzenie. Strzał Amrabata z 30 metrów zupełnie zaskoczył Cavalieriego, który nawet nie spróbował interweniować. W dalszej części meczu swoją wielką klasę pokazał Patrick Mayer. W 67 minucie przeprowadził bardzo ładną solową akcję, minął 3 naszych zawodników, a następnie spokojnym strzałem skierował piłkę do siatki. Gdy wydawało się, że dowieziemy ten wynik do końca meczu, po raz kolejny błysnął Mayer, który idealnie przyjął dośrodkowanie Farneruda, i strzałem z woleja umieścił piłkę w siatcę, po czym sędzia zakończył spotkanie.

 

9 września 2009, Gottlieb-Daimler-Stadion, Stuttgart - 52311 widzów
Bundesliga [4/34] Stuttgart [2.] - TSV Monachium [4.] 3-2 (1-1)

17. A. Eberlein 0-1
44. L. Andreasen 1-1
53. N. Amrabat 1-2
67. P. Mayer 2-2
95. P. Mayer 3-2

Skład: P. Tschauner - Leyrielton, A. Eberlein, A. Galindo, B. Schwarz - S. Bender, N. Amrabat, A. Bellinghausen, B. Ziegenbein (45. P. Gerritsen), Elson - Thiago (45. M. Porcello)

MoM: Patrick Mayer [Stuttgart, N] - 8

Odnośnik do komentarza

Do klubu z reprezentacyjnych wojaży powrócili już wszyscy zawodnicy, toteż do spotkaniem z Aachen mogłem być być nastawiony optymistycznie. Martwiła jedynie kontuzja Mate, który doznał urazu barku w spotkaniu z Azerbejdżanem i nie wybiegnie na murawę przez 2 tygodnie.

 

Goście w pierwszej połowie nie mieli za wiele do powiedzenia. W pełni kontrolowaliśmy grę i to co dzieje się na boisku, nie dopuszczając do żadnych groźnych akcji pod naszą bramką. W 25 minucie po ładnej dwójkowej akcji Pardo i Veselinovicia, ten drugi z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki. Siedem minut później było już 2-0, tym razem wspaniałym strzałem z rzutu wolnego popisał się Chilijczyk. W 39 minucie padła 3 bramka, tym razem dośrodkowywał Leyrielton, a głową piłkę do siatki skierował Ghvinianidze. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy rywali dobił Veselinovic, i tylko kataklizm mógł nam w tym spotkaniu odebrać 3 punkty.

W drugiej części moi podopieczni grali już bez większego zaangażowania, oddając inicjatywę gościom. Dzięki temu w 90 minucie udało im się zdobyć honorowego gola. Po błędzie naszej defensywy, w sytuacji sam na sam z Tschaunerem znalazł się Fomin, i bez problemu skierował piłkę do siatki. To była ostatnia akcja tego meczu. Zwyciężamy pewnie i w pełni zasłużenie. Już za cztery dni czeka nas debiut w fazie grupowej LM. Na początek w meczu wyjazdowym zmierzymy się z Villarreal.

 

12 września 2009, Allianz-Arena, Monachium - 51982 widzów
Bundesliga [5/34] TSV Monachium [7.] - Aachen [15.] 4-1 (4-0)

25. D. Veselinovic 1-0
32. S. Pardo 2-0
39. M. Ghvinianidze 3-0
45. D. Veselinovic 4-0
90. R. Fomin 4-1

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, Ł. Szukała, A. Galindo, A. Bellinghausen - S. Bender (70. M. Crosas), Elson (45. Thiago), S. Pardo, Leyrielton, N. Amrabat - D. Veselinovic (70. M. Kallon)

MoM: Dalibor Veselinovic [TSV 1860, N] - 9

Odnośnik do komentarza

Przed spotkaniem 1 kolejki Ligi Mistrzów doznaliśmy dość znaczącego osłabienia. Dzień po spotkaniu ligowym, Dalibor Veselinovic naciągnął ścięgno pachwiny i będzie musiał pauzować nawet do trzech tygodni. W związku ze słabą dyspozycją Thiago i Musasy miejsce w ataku zajmie Amrabat, natomiast w drugiej linii wystąpi Porcello.

 

Przyznam szczerze, że przed debiutem w europejskich pucharach czułem wielki stres i tremę. Na szczęście nie udzieliło się to moim piłkarzom którzy już w 37 sekundzie objęli prowadzenie! Świetnym strzałem z około 20 metrów popisał się Pardo. Piłka przekoziołkowała tuż nad bezradnym Lopezem i wpadła do siatki. Niestety z minuty na minutę, do głosu dochodzili gospodarze. Niewiele cieszyliśmy się prowadzeniem, bo już po 5 minutach było 1-1. Wspaniałą solową akcją popisał się Ekwadorczyk Valencia, minął kilku naszych zawodników, po czym silnym strzałem skierował piłkę do siatki. Rywale postanowili pójść za ciosem i 8 minut później objęli prowadzenie, kiedy to zamieszanie pod naszym polem karnym wykorzystał Gignac, i z najbliższej odległości skierował piłkę do bramki.

Po przerwie ruszyliśmy do bardziej zdecydowanych ataków, jednak byliśmy bardzo nieskuteczni. Myślałem wtedy, jak bardzo przydał by się w tej sytuacji Veselinovic, jednak nie było go i musieliśmy sobie radzić inaczej. W 66 na boisko wszedł Thiago, jednak jest on ostatnio zupełnie bez formy, również nie potrafiąc pokonać Lopeza. Debiut w lidze mistrzów nie okazał się zbyt kolorowy, jednak zagraliśmy całkiem nieźle i w kolejnych meczach na pewno postaramy się o punkty.

 

16 września 2009, El Madrigal, Villarreal - 20193 widzów
Liga Mistrzów [1/6] Villarreal [-] - TSV Monachium [-] 2-1 (2-1)

1. S. Pardo 0-1
6. A. Valencia 1-1
14. P. Gignac 2-1

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, Ł. Szukała, A. Galindo, A. Bellinghausen - S. Bender (45. L. Bender), Elson, S. Pardo, Leyrielton, M. Porcello (66. Thiago) - N. Amrabat

MoM: Antonio Valencia [Villarreal, OP PŚ] - 8

Odnośnik do komentarza

Hehe bez żartów :) Z wielkich w Europie to mi jeszcze całe tabuny zostały jak Inter, Milan, Real, Barca, Chelsea itd... To że w dwumeczu zremisowałem z Juve 4-4 i awansowałem dzięki bramkom na wyjeździe to nie oznacza jeszcze, że tylko Bayern mi podskoczyć może ;) Z resztą jak widać za ciency jesteśmy nawet na Villarreal :]

Odnośnik do komentarza

Na kolejny mecz ligowy, udaliśmy się do tegorocznego beniaminka, drużyny FC Kaiserslautern. Gospodarze od początku nie postawili jakichś szczególnie trudnych warunków, toteż po pierwszej połowie mieliśmy już praktycznie pewne trzy punkty, gdyż prowadziliśmy 2-0. Gole dla mojej ekipy strzelił Thiago, kolejno w 20 i 34 minucie. Byłem podwójnie zadowolony, ponieważ nasz nowy nabytek w końcu się przełamał.

Niestety w przerwie z powodu kontuzji musiałem go zmienić, jednak Massimilian Porcello który wszedł za niego był również niezwykle skuteczny. W 48 minucie strzelił gola na 3-0, a w 81 dobił rywali fantastycznym uderzeniem z około 35 metrów. Trzy punkty i styl w jakim je wywalczyliśmy na pewno mógł mnie napawać optymizmem, martwiłem się jedynie o to czy kontuzja Thiago okaże się poważniejsza, jeśli tak zostaniemy właściwie bez napastnika.

 

19 września 2009, Fritz-Walter-Stadion, Kaiserslautern - 39717 widzów
Bundesliga [6/34] FC Kaiserslautern [12.] - TSV Monachium [7.] 0-4 (0-2)

20. Thiago 0-1
34. Thiago 0-2
48. M. Porcello 0-3
81. M. Porcello 0-4

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, Ł. Szukała, A. Galindo, A. Bellinghausen (67. B. Schwarz) - S. Bender, Elson, S. Pardo, Leyrielton (67. M. Kallon), N. Amrabat - Thiago (45. M. Porcello)

MoM: Thiago [TSV 1860, N] - 9

Odnośnik do komentarza

Po łatwym, prostym i przyjemnym spotkaniu z Kaiserslautern, tym razem przyszła pora na dużo cięższą przeprawę. We wtorkowy wieczór gościliśmy u siebie drużynę wicelidera Bundesligi - HSV Hamburg. Na domiar złego kontuzja Thiago, okazała się poważniejsza niż nam się zdawało. Złamał on nadgarstek i nie pogra w piłkę przez 3-4 tygodnie.

 

W pierwszej połowie spotkanie było dość wyrównane. Obie drużyny starały się spokojnie prowadzić grę, aby w odpowiedniej chwili zaatakować i zdobyć gola. W 21 minucie mogliśmy przegrywać 1-0, jednak król strzelców zeszłego sezonu, Francuz Jimmy Briand w fantastycznej sytuacji strzelił tylko w boczną siatkę. Na cztery minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, sędzia podyktował dla nas rzut wolny z dość znacznej odległości od bramki. Do piłki podszedł Pardo i dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej skoczył Leyrielton i pięknym strzałem z główki, zapewnił nam prowadzenie.

W drugich czterdziestu pięciu minutach, goście ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Mimo tego to nam udało się zdobyć gola. Po raz kolejny ze stałego fragmentu gry dośrodkowywał Pardo, a tym razem najsprytniejszy w polu karnym okazał się Ghvinianidze strzelając na 2-0. Mimo niezłej i ambitnej gry, niestety nie udało nam się dowieźć tego wyniku do końca. W 67 minucie na nasze nieszczęście obudził się w końcu Briand, który zdobył kontaktowego gola, a równo 10 minut później wspaniałym strzałem z dystansu, wynik spotkania na 2-2 ustalił Larsen.

 

22 września 2009, Allianz-Arena, Monachium - 55838 widzów
Bundesliga [7/34] TSV Monachium [5.] - HSV [2.] 2-2 (1-0)

41. Leyrielton 1-0
53. M. Ghvinianidze 2-0
67. J. Briand 2-1
77. S. Larsen 2-2

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate (71. Ł Szukała), A. Galindo, A. Bellinghausen - S. Bender, Elson (45. M. Kallon), S. Pardo, Leyrielton, M. Porcello - N. Amrabat

MoM: Jimmy Briand [HSV, N] - 8

Odnośnik do komentarza

Cztery dni później czekał nas równie trudny i ważny mecz. Tym razem zagramy na wyjeździe z Wolfsburgiem, który w tabeli znajduje się tuż przed nami, stąd tym bardziej zależało mi na zwycięstwie.

 

Lepiej w ten mecz weszli jednak gospodarze. Od początku ich akcje były składniejsze i szybsze. W 11 minucie po strzale Marcela Schelda i błędzie Tschaunera rywale objęli prowadzenie. Ta bramka pobudziła moich zawodników do bardziej ofensywnej gry. Zaledwie po 4 minutach od utraty gola, udało nam się wyrównać. Ładnym strzałem z 16 metrów popisał się Elson, umieszczając tym samym piłkę w okienku bramki strzeżonej przez Riou. Postanowiliśmy pójść za ciosem, co szybko okazało się dobrym pomysłem. W 25 minucie w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Galindo, wpychając piłkę do siatki z najbliższej odległości. Dzięki temu schodziliśmy na przerwę, z jednobramkową przewagą.

Drugiej połowy nie ma tak na prawdę co opisywać. Mimo, że nasza przewaga nie była wysoka, to gospodarze nawet nie spróbowali zaatakować, wyglądając na pogodzonych z losem. My bezpiecznie kontrolowaliśmy grę, dowożąc końcowy wynik do końca. Cieszyłem się, że małym nakładem sił zdobyliśmy 3 punkty, tym bardziej, że za trzy dni czeka nas trudny pojedynek z Lyonem.

 

26 września 2009, Volkswagen-Arena, Wolfsburg - 26490 widzów
Bundesliga [8/34] Wolfsburg [4.] - TSV Monachium [5.] 1-2 (1-2)

11. M. Scheld 1-0
15. Elson 1-1
25. A. Galindo 1-2

Skład: P. Tschauner - M. Ghvinianidze, P. Mate (71. Ł Szukała), A. Galindo, A. Bellinghausen - S. Bender, Elson, S. Pardo, Leyrielton, M. Porcello (77. M. Kallon) - N. Amrabat (45. K. Musasa)

MoM: Elson [TSV 1860, OP Ś] - 8

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...