Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 171

 

Dwutygodniowej przerwy nie poświęciłem jedynie na wycieczkę do szwajcarskiego Nyonu. Zrobiłem sobie czystki w personelu i wymieniłem swoją sekretarkę. Kandydatek było sporo, ale tylko jedna z nich mogła wygrać. Ostatecznie wybór padł na nią -> Kandydatka nr.13 (w takim stroju kończyła przesłuchanie ;) ). Już pierwszego dnia pracy bardzo mi pomogła w…transferach. Głowiłem się nad tym, którego z polskich napastników kupić w następnym sezonie, ale Kasia, jak nazywała się nowa pracownica klubu, dosadnie mi to wyperswadowała, nachylając się z lekko rozpiętą bluzką nad moim biurkiem. Jak sama przyznała: nie potrzebne mi transfery Witkowskiego czy Żyły skoro ona potrafi bardziej osłodzić mi życie niż strzelone przez nich gole. Tak więc temat nowego napastnika został szczelnie zamknięty, podobnie jak drzwi od mojego pokoju…

 

Podczas, gdy wszyscy cieszyli się ze spotkań w Orange Ekstraklasie, ja musiałem się kisić w Pucharze Ekstraklasy. Wkurzało mnie to traktowanie nas przez PZPN. Przez nich mamy już 3 mecze zaległe i jesteśmy daleko za czołówką, a to zwiększa presje na każdym meczu. Nasz rywal – Górnik Zabrze – który jeszcze nie wygrał ze mną ani razu, pierwszy objął prowadzenie w tym jakże niezwykle (nie)emocjonującym spotkaniu. Robak dziwnym strzałem pokonał Majewskiego w 24 minucie i w nagrodę został wygwizdany przez naszych kibiców. Tak, to była główna i jedyna akcja (atrakcja) w pierwszej połowie. Górnik prowadził, ale nie był lepszy, nikt nie był. W międzyczasie Cieluch złapał kontuzję i zespół Zabrza uległ poważnemu osłabieniu. Drugą odsłonę rozpocząłem od zmian w składzie i liczyłem, że wyjdzie mi to tylko na dobre. Wyszło, ale dopiero w 81 minucie kiedy odczuwałem już lekkie zdenerwowanie. Ciągle miałem w głowie jedną myśl, żeby nie zadręczać się meczem w tych rozgrywkach, ale robiłem zwykle na przekór. Wracając do 81 minuty, Chiumiento ładnym podaniem jak na to spotkanie obsłużył niekrytego i wprowadzonego w przerwie Chinyamy. Napastnik oddał mocny strzał po ziemi i wyrównał! Na to dzisiaj liczyłem, że podzielimy się punktami i spokój. Ale nie, moi zawodnicy musieli zaszaleć i Kavlak dał nam prowadzenie w 88 minucie swoim strzałem z kilku metrów, wykorzystując tym samym rażący błąd bramkarza. Komplet punktów zapisał się na naszym koncie i upewnił nas na fotelu lidera.

 

Data: 19.10.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 7 246

Sędzia: Jacek Walczyński

MoM: Takesure Chinyama (8) [Lech]

 

Majewski – Angulo, Kumbev, Magdoń, Rambo – Danch, Dalla Valle, Pinto (Kavlak 45’), Marciniak (Sacha 70’), Chiumiento – Bernburg (Chinyama 45’)

 

(1) Lech Poznań – (3) Górnik Zabrze 2:1 (0:1) [Chinyama 81’, Kavlak 88’ – Robak 24’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [3/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 172

 

Przyszedł czas na kolejny międzynarodowy lot. Tym razem do dobrze nam znanej Grecji. Pierwszy mecz w grupie graliśmy z Olympiakosem, ale na wyjeździe, gdzie poprzeczka diametralnie wzrosła. Nam nie udało się jej przeskoczyć i w 13, pechowej minucie straciliśmy pierwszego gola. Strzał Nunez’a sprzed pola karnego odbił się rykoszetem od Kicińskiego i zmylił bramkarza lądując w siatce. 13 minut później (pech, pech, pech) Inigo zagroził naszej bramce, ale Zivković w fantastycznym stylu obronił strzał. Szkoda tylko, że nie pilnowany był Nunez, który zdobył swojego drugiego gola. Gospodarze zasypali nas jeszcze paroma celnymi strzałami w pierwszej połowie, ale zakończyliśmy ją porażką 0:2. Nie wierzyłem w odrodzenie grając przeciwko takiemu rywalowi więc pogodziłem się już z tym, że wrócimy bez punktów. Potwierdził to Bystrov, który wykorzystał dośrodkowanie od Wilkshire i pokonał Zivković’a prawą nogą. 3 minuty później (już nie 13) było 4:0. Sikov swoim strzałem z 20 metrów nie dał nam szans na obronę. Technika była górą. Olympiakos postanowił sobie odpuścić do końca meczu, a my mieliśmy trochę swobody na boisku. Oddaliśmy nawet pierwszy celny strzał, ale dopiero w 80 minucie, kiedy to Rodriguez nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Udało się Chinyamie…lecz w 93 minucie. Chłopak otrzymał piłkę przed polem karnym i zdziwiłem się kiedy napastnik zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka kapitalnie poleciała pod poprzeczkę, a zdziwił się nawet sam bramkarz. Taka ładna bramka była niestety tylko na otarcie łez.

 

Data: 22.10.2009

Stadion: Georgios Karaiskakis, Pireus

Widzów: 25 748

Sędzia: Thorsten Kinhöfer (GER)

MoM: Leonel Nunez (9) [Olympiakos]

 

Zivković – Angulo, Molosh, Kiciński, Magdoń – Ekwueme, Kavlak (Kaźmierczak 45’), Rodriguez, Krzynówek, Sacha (Marciniak 78’) – Żurawski (Chinyama 45’)

 

(-) Olympiakos Pireus – (-) Lech Poznań 4:1 (2:0) [Nunez 13’, 26’, Bystrov 53’, Sikov 56’ – Chinyama 90’+3’]

-Puchar UEFA, faza grupowa [1/4]

 

Hannover, przedostatni klub w Bundeslidze, niespodziewanie wygrał z Atletico 3:1!

Odnośnik do komentarza

Odcinek 173

 

Znalazłem chętnego na pozyskanie Angulo. Zawodnik od dłuższego czasu chce opuścić Poznań, żeby nie złamać sobie kariery i poprosił mnie o wystawienie na listę transferową. Prośbę przyjąłem i tak też zrobiłem, a chętnych z wyższej półki nie brakowało. Ostatecznie Marvin zdecydował się na meksykański Monterrey, gdzie przejdzie dopiero w grudniu za okrągły milion euro. Gorsze jest to, że w jego ślady chce pójść Molosh, który również stwierdził w mediach, że chyba odejdzie do większego klubu. Na razie trwają poszukiwania prawego obrońcy, bo sam Czarnecki mi nie wystarczy.

 

W moje kolejne urodziny zagrałem w końcu ligowy mecz. Rewelacja ostatnich lat – Jagiellonia – ma tym razem słabszy sezon i zajmuje ostatnie miejsce. Jednak nie podchodziłem do tego spotkania na luzie, bo wiedziałem na co stać rywali. Przewaga własnego boiska wcale do mnie nie przemawiała i ostrożnie wybrałem pierwszą jedenastkę. Mecz był mimo wszystko nudny i brakowało w nim akcji z prawdziwego zdarzenia. Pierwszy celny strzał padł w 23 minucie, ale Ptak obronił uderzenie Chinyamy. Napastnik z Zimbabwe popisał się dobrym podaniem w 32 minucie. Podał do Sachy, który urwał się obrońcom i zszedł w pole karne po skosie. Jego strzał w długi róg bramki idealnie zmieścił się w siatce i nasz pomocnik strzelił już 7 gola w obecnym sezonie. Dwa celne strzały nie uświetniały słabych statystyk z pierwszej połowy. Drugą rozpoczęliśmy od celnego strzału i nie wiem jakim cudem Ptak zdołał go obronić. Jak zwykle w takim spotkaniach posypały się żółte kartki. Trzeba było czymś zainteresować znudzonych kibiców, a skoro strzałów nie było to najlepsze są kontrowersyjne kartki i trochę kłótni z arbitrem. Jagiellonia oddała w tym meczu 2 strzały z czego jeden w światło bramki. Imponujące…

 

Data: 25.10.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 17 118

Sędzia: Robert Małek

MoM: Mariusz Sacha (8) [Lech]

 

Szamotulski – Angulo (Czarnecki 76’), Molosh, Rambo, Borges – Danch (Kumbev 76’), Kavlak, Castro-Tello, Krzynówek, Sacha – Chinyama (Jarka 45’)

 

(9) Lech Poznań – (16) Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0) [sacha 32’]

-Orange Ekstraklasa [9/30] – cztery mecze zaległe w stosunku do lidera…

Odnośnik do komentarza

narzekasz... grupa prosta :P ja grając Cracovią wyszedłem z 3 miejsca z grupy w której miałem Barcelone, Lazio, Feyenoord i Trabzon. Wystarczyły dwa remisy i zwycięstwo z Trabzonsporem :P pierwszy mecz sie nie udał, ale sie nie przejmuj :> ja w 1 meczu na CampNou przegrałem tylko 3-1... Tak poza tym to dobrze że twoja nowa sekretarka odciągła cię od sprowadzenia Witkowskiego, bo to fajtłapa :P

Odnośnik do komentarza

Odcinek 174

 

Nasz rywal w 3 rundzie Pucharu Polski – Polonia Słubice – nie miał łatwego życia. Nie dość, że musiał grać jeden jedyny mecz na tym etapie w Poznaniu, to jeszcze musiał wydać pieniądze, żeby tu dojechać. W zamian mogą otrzymać bilety powrotne do swojego miasta/wsi. Kibice spodziewają się zawsze w takich meczach pogromu. Ja też marzę o tym od początku mojej kariery w Lechu, żeby moi zawodnicy choć raz wygrali chociaż z 8:0 w meczu z trzecioligowym rywalem. Jednak zawsze się męczyliśmy i nie inaczej było w tym spotkaniu. Pierwsza połowa była niewypałem. Nie dość, że sami nic nie trafiliśmy, to na dodatek Polonia oddała jeden celny strzał! Nie wiem jakim cudem do tego dopuściliśmy, ale trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. Tak ostrożnie się z nimi obchodziliśmy, że na prowadzenie wyszliśmy dopiero w 80 minucie. I to jeszcze przypadkiem! Chiumiento znalazł się po prostu w dobrym miejscu o dobrym czasie i trafił do pustej bramki. Przynajmniej prowadziliśmy i cel był osiągnięty w 90%. Pozostałe 10% to dowiezienie wyniku do ostatniego gwizdka. To nie było problemem w tym meczu, a jeszcze zwiększyliśmy swój dorobek w 90 minucie, kiedy to Bernburg ładnym strzałem pod poprzeczkę zmienił wynik na 2:0.

 

Data: 28.10.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 6 032

Sędzia: Mirosław Górecki

MoM: Davide Chiumiento (8) [Lech]

 

Zivković – Angulo, Kumbev, Rambo, Magdoń – Danch, Kaźmierczak (Kavlak 45’), Castro-Tello, Chiumiento, Marciniak (Sacha 71’) – Jarka (Bernburg 45’)

 

(1 L) Lech Poznań – (3 L) Polonia Słubice 2:0 (0:0) [Chiumiento 80’, Bernburg 90’]

-Puchar Polski, 3 runda

Odnośnik do komentarza

Odcinek 175

 

Odbyło się losowanie par ćwierćfinałowych w Pucharze Polski. Zostały już tylko pierwszoligowe drużyny bez Wisły i Legii! O półfinał powalczymy z Koroną Kielce.

 

Podsumowanie (październik):

 

Ranking: 1. Włochy (1847 pkt.); 2. Brazylia (1797); 3. Anglia (1669); 44. Polska (720)

 

Bilans spotkań: 6 (3-1-2) 11:11

Najlepszy strzelec: Molosh, Sacha i Chinyama – 2 gole

Ekstraklasa: 8 miejsce

Puchar Polski: ćwierćfinał (vs. Korona ?:?)

Puchar Ekstraklasy: faza grupowa (vs. Polonia, Górnik, Zagłębie L.)

Liga Mistrzów: odpadliśmy

Puchar UEFA: faza grupowa (vs. Dynamo K., Hannover, Olympiakos, At. Madryt)

Finanse: € 3,27 mln (+ 560 tys.)

 

Transfery (Świat):

 

1. Frederic Duplus (Sochaux) -> Valenciennes za € 65 tys.

2. Nordin Rachid (Niort) -> Beauvais za € 18 tys.

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Chelsea (+3)

Francja: PSG (+8)

Niemcy: Hamburger SV (+0)

Grecja: PAOK (+6)

Włochy: Inter (+1)

Holandia: Excelsior (+2)

Portugalia: Braga (+1)

Irlandia: Bohemians (+0)

Rosja: Zenit (+4)

Szkocja: Rangers (+0)

Hiszpania: Real Madryt (+2)

Serbia: Banat (+2)

Szwecja: mistrz – IFK Göteborg (+4)

Polska: Wisła Kraków (+2)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 176

 

Zagłębie Lubin odgrywa się za niepomyślności z ostatniego sezonu. Wysokie miejsce w lidze (6), wyeliminowanie groźnej Polonii z PP oraz drugie miejsce w Pucharze Ekstraklasy (punktów tyle samo co my) to o wiele lepsze rezultaty niż miało to miejsce rok temu. Miedziowi podejmowali nas dzisiaj w ramach PE. To spotkanie może być korzystne dla jednej z dwóch stron, albo może pozostawić wszystko bez zmian. Zagłębie postanowiło przechylić szalę na swoją stronę już w 3 minucie. Pytlarz, który zwykle nie umie przebiec z piłką kilku metrów, tym razem popisał się skutecznością, celnością i techniką. Uderzył sprzed pola karnego, a podkręcona piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową! Gol niczym ze ,,stadionów świata’’! Nawet moje dłonie złożyły się do oklasków, bo było co nagradzać. Nas jednak przypadł do gustu remis w dzisiejszym meczu i w 8 minucie wyrównaliśmy szanse obu drużyn. Danch zagrał na prawo do Marciniaka, a ten dośrodkował w pole karne. Piłka spadła na nogę Wilka, który mocnym strzałem po ziemi pokonał bezradnego bramkarza! Myślałem, że 13 minuta ponownie okaże się dla nas pechowa, ale tym razem Szamotulski z najwyższym wysiłkiem obronił strzał Korzyma. Najbardziej pracowitym bramkarzem w pierwszej połowie był właśnie Mnich, który został zasypany celnymi strzałami, głównie oddawanymi przez pomocników. Kazałem odpuścić w drugiej połowie. Nie zależało mi na wyniku, chodziło tylko o to, aby zawodnicy nie byli zmęczeni przed meczem w UEFA. Efektem naszego odpuszczenia były tylko dwa celne strzały, po jednym na obie drużyny. Podział punktów nie zmienił niczego w naszej grupie. Nadal zajmujemy pierwsze miejsce, a za plecami czujemy oddech Miedziowych.

 

Data: 2.11.2009

Stadion: GOS, Lubin

Widzów: 2 448

Sędzia: Marcin Wróbel

MoM: Jakub Wilk (8) [Lech]

 

Szamotulski – Czarnecki, Molosh, Rambo, Magdoń – Danch, Kaźmierczak (Kavlak 45’), Castro-Tello (Sacha 69’), Wilk, Marciniak – Jarka (Żurawski 45’)

 

(2) Zagłębie Lubin – (1) Lech Poznań 1:1 (1:1) [Pytlarz 3’ – Wilk 8’]

-Puchar Ekstraklasy, faza grupowa [4/6]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 177

 

Pomyślałem sobie, że fajnie by było awansować z grupy w Pucharze UEFA. Co prawda zarząd niczego od nas nie oczekuje, trafiliśmy tu przypadkiem i sporo już osiągnęliśmy, więc ambitna walka z lepszymi od siebie zaspokoiłaby prezesa. Ja jednak mierzyłem wyżej i żeby awansować, już teraz trzeba zdobywać cenne punkty. Dobrym rywalem na naszej drodze, który jest do ogrania to Hannover i przyjechał dzisiaj do Poznania. Ostatnia drużyna Bundesligi ma zawirowania wewnątrz klubu. Zimą może posypać się kilka głów, ale trenera niemieckiego zespołu ratuje to, że ostatnio ograli Atletico Madryt aż 3:1 i mają spore szanse na awans z taką postawą. Właśnie ten mecz Niemców martwił mnie najbardziej, bo pokazali, że należy się ich bać. Na szczęście miałem asa w rękawie – Zivković’a, i świat wydawał się jakby lepszy.

 

W obecności niemal 24 tysięcy widzów, hiszpański arbiter – Fernandez – wyprowadził obie jedenastki na murawę. Zwykle dobrze nam się powodziło na własnym obiekcie z drużynami z europejskiej półki. Liczyłem na to szczęście i tym razem. Spotkanie od samego początku było wyrównane. Akcje, owszem zdarzały się, ale kończyły się na solidnie grającej obronie. Dało się zauważyć minimalną naszą przewagę, ale wynik pozostawał bez zmian przez dłuższy czas. Pierwsza sytuacja, która naprawdę zagroziła rywalom była dopiero w 28 minucie kiedy to Wilk dośrodkował w pole karne. Bernburg wyskoczył wyżej od obrońców i strzelił z główki. Piłka łagodnym łukiem poszybowała nad bramkarzem i już widziałem ją w bramce! Goście mogli się cieszyć, że skończyło się na poprzeczce. Ale do dwóch razy sztuka. Duet Wilk – Bernburg zaszalał również w 33 minucie. Kilkakrotna wymiana podań między sobą zaowocowała groźnym końcem akcji w wykonaniu Wilka. Jakub zszedł w pole karne i bez namysłu i zastanowienia huknął z lewej nogi. Schober zdołał sparować uderzenie, ale tak niefortunnie dla swojego zespołu, że piłka spadła do Sachy. Pomocnik uwolnił się spod opieki obrońców, dostawił nogę i cała Polska cieszyła się ze zdobytego gola! Bramka w wyrównanym meczu była dla nas bardzo cenna i musieliśmy uważać, żeby szybko jakiejś nie stracić. Kristiansen sprawdził formę Zivković’a w 42 minucie, ale Serb jak zwykle był w wysokiej dyspozycji. Mogliśmy strzelić gola do szatni, ale Schober końcami palców obronił groźny strzał Bernburg’a. Piłka poleciała po ziemi, ale Niemiec wyciągnął się jak struna i wybronił uderzenie. Drugą połowę rozpoczęliśmy z Żurawskim na szpicy ataku. Ale to Hannover stworzył pierwszą groźną sytuację pod naszą bramką. Znaleźliśmy się w opałach w 63 minucie. Yankov najpierw trafił w Zivković’a, ale do dobitki szykował się Feulner. Przez moment myślałem, że stracimy gola, ale nasz serbski bramkarz w ekspresowym tempie powstał z ziemi i rzucił się pod nogi nacierającego rywala na tyle skutecznie, że wynik nadal brzmiał 1:0. W 81 minucie mieliśmy powody do świętowania. Żurawski popisał się przeglądem pola i zagrał sprytnie do niekrytego Sachy. Mariusz zostawił w tyle wszystkich zawodników i chwilę później był już sam na sam z bramkarzem. Zaczarował bramkarza swoim zwodem i posłał futbolówkę w długi róg bramki. Zmieściła się! Piłka odbiła się od słupka, przekroczyła linię bramkową i następnie usłyszałem głośny ryk kibiców! Marzenia zaczynają się spełniać, a dokonał tego Sacha, nasz bohater narodowy, który sprawił tym drugim trafieniem, że Hannover nie miał sił, żeby się podnieść.

 

Data: 5.11.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 23 907

Sędzia: Cesar Muniz Fernandez (ESP)

MoM: Mariusz Sacha (9) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki (Angulo 71’), Molosh, Borges, Kiciński – Danch, Kavlak, Rodriguez, Sacha, Wilk (Krzynówek 71’) – Bernburg (Żurawski 45’)

 

(5) Lech Poznań – (2) Hannover 2:0 (1:0) [sacha 33’, 81’]

-Puchar UEFA, faza grupowa [2/4]

 

Atletico Madryt odegrało się za pierwszy mecz i tym razem wygrało z Dynamo Kijów 3:1. Ukraińcy rozegrali dopiero pierwsze spotkanie i mają 0 punktów, reszta po 3.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 178

 

Derby Wielkopolski zapowiadały się tak samo jak to było od kilku lat – na nudne i nie warte, żeby je oglądać. Ja zwykle wystawiałem rezerwowy skład, który nie potrafił skonstruować groźnych akcji, a rywale zawsze są bez formy. Groclin i ten sezon zaczął od serii porażek, które zniosły go na dół tabeli. My zamiast ich wysoko pokonać to zawsze musimy się męczyć i gubić punkty. Nie liczyłem, że coś zmieni się tym razem, bo w pierwszej jedenastce pojawili się rezerwowi. Ci lepsi odpoczywali po meczu w europejskich pucharach i nie chciałem z nich korzystać dopóki nie odbudują sobie kondycji. Oczywiście spotkanie rozpoczęliśmy od celnych strzałów na bramkę Przyrowskiego, ale jak zwykle bramkarz zdołał wybronić wszystkie słabe strzały z głębi boiska. W rezultacie doigraliśmy się i stracony gol w 20 minucie trochę mnie zabolał. Jeleń wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i pokonał bezradnego Szamotulskiego zwykłym strzałem z prawej nogi. Kilka minut później sędzia zabrał nam chyba jedyną szansę na zdobycie wyrównującego gola, nie dyktując dla nas rzutu karnego. Dalej atakowaliśmy bramkę Przyrowskiego, a Groclin oczywiście musiał się bronić bez możliwości przeprowadzenia nawet najmniejszej kontry. Szkoda, że brakowało nam wykończenia, bo spokojnie byśmy wygrali z 10:1, gdyby piłka celniej latała w kierunku bramki gospodarzy. Za to posypały się żółte kartki i dwie takie dostał Danch. Musiał opuścić boisko w 59 minucie. To jakby zastopowało nasze ataki i skończyło się skromną, ale jakże bolesną porażką. Przed tym meczem byliśmy 5 kolejek za resztą, głównie czubem tabeli, i sądziłem, że trochę odrobimy sobie strat wygrywając zaległe spotkania. Niestety polska liga jest bardzo wyrównana co widać na naszym przykładzie.

 

Data: 8.11.2009

Stadion: ul. Powstańców Chocieszyńskich, Grodzisk Wielkopolski

Widzów: 2 161

Sędzia: Zdzisław Bakaluk

MoM: Mateusz Jeleń (8) [Groclin]

 

Szamotulski – Angulo, Kumbev, Magdoń, Rambo – Danch (cz.k. 59’), Chiumiento (Wilk 45’), Marciniak (Sacha 74’), Castro-Tello, Kaźmierczak – Chinyama (Jarka 45’)

 

(15) Groclin Grodzisk Wlkp. – (8) Lech Poznań 1:0 (1:0) [Jeleń 20’]

-Orange Ekstraklasa [10/30]

 

Skierowałem ostre słowa w kierunku sędziego za to, że nie podyktował dla nas jedenastki i 1 punkt przeszedł nam koło nosa. PZPN nie był zadowolony po moich wypowiedziach w prasie i kazał mi zapłacić karę w wysokości tysiąca euro. Dziwne, że w tym kraju nie można już nic powiedzieć. Gdzie ta wolność słowa?

Odnośnik do komentarza

Odcinek 179

 

Po ostatnim meczu postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i wystawiłem pierwszą jedenastkę przeciwko beniaminkowi – Zagłębiu Sosnowiec. Potrzebne są punkty, a skoro rezerwowi nie potrafią ich zdobyć to trzeba coś zmienić. Jedynie w ataku znalazło się miejsce dla zawodnika drugiego składu. Wyciągnąłem z rezerw Roberta Hirsza, który w MESA zagrał w 9 spotkaniach i strzelił 8 goli! Liczyłem, że jego cudna forma przełoży się na Orange Ekstraklasę. Tym razem 13 minuta okazała się dla nas szczęśliwa. Wilk otrzymał piłkę z drugiego skrzydła, minął bramkarza i trafił do pustej już bramki! Szybko wyszliśmy na prowadzenie, ale nie wiedziałem czego można się spodziewać po gospodarzach. W końcu zajmują 7 miejsce i ten sezon mogą już zaliczyć do udanych. Jednak to był pierwszy i ostatni celny strzał w pierwszej połowie. Akcje, owszem były, ale w głównej mierze niecelne. Piłka ciągle lądowała na trybunach na których dało się usłyszeć jęki zawodu. Drugą odsłonę rozpoczęliśmy od obrony groźnego strzału Misiury. Ale Zivković sobie poradził. Miał jednak mniej szczęścia w 62 minucie kiedy to Dorobek przedłużył podanie głową. Piłka przeleciała nad ostatnim obrońcą i spadła przed rozpędzonym Kurowskim. Zawodnik wykorzystał sytuację sam na sam i pokonał Zivković’a. Zagłębie pokazało, że jest trudnym rywalem i potrafi walczyć z nami jak równy z równym. Końcówka stała się bardzo nerwowa. Najpierw czerwoną kartkę otrzymał Werpachowski. Następnie gospodarze zostali zepchnięci do własnego pola karnego, gdzie przez 15 minut musieli bronić się przed naszymi strzałami. I tylko przypadek ratował ich przy każdej sytuacji. Albo to się piłka odbiła rykoszetem od obrońcy i był rzut rożny, albo poodbijała się w czasie lotu od 5 zawodników i łagodnie wpadła w dłonie bramkarza. Podział punktów nie był sprawiedliwy, bo należało nam się zwycięstwo.

 

Data: 11.11.2009

Stadion: Ludowy, Sosnowiec

Widzów: 5 839

Sędzia: Mirosław Górecki

MoM: Jakub Wilk (8) [Lech]

 

Zivković – Angulo (Czarnecki 76’), Molosh, Borges, Kiciński – Ekwueme, Wilk, Sacha, Kavlak, Rodriguez (Kaźmierczak 76’) – Hirsz (Bernburg 45’)

 

(7) Zagłębie Sosnowiec – (8) Lech Poznań 1:1 (0:1) [Kurowski 62’ – Wilk 13’]

-Orange Ekstraklasa [11/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 180

 

Przerwa pomiędzy meczami ligowymi i pucharowymi była spowodowana tym, że drużyny narodowe musiały rozegrać baraże do MŚ. Był to ważny tydzień również dla Polaków. Nasza reprezentacja walczyła z Finlandią o przepustki do RPA. Pierwszy mecz w Helsinkach zakończył się szczęśliwymi remisem 1:1, a gola zdobył Jeleń. Rewanż był najważniejszy w tym dwumeczu i powodziło nam się do pierwszej połowy. Z łatwością wygrywaliśmy 2:0 po bramkach Smolarka i Bonina, ale w drugiej połowie to Finlandia była górą i wbiła Kuszczakowi dwa gole. To spowodowało, że Suomi uzyskało awans do MŚ, a my nie pojedziemy na kolejną wielką imprezę piłkarską.

 

Pocieszające było to, że młody Elias Wagner – Austriak, który gra w moich rezerwach – dostał dziewicze powołanie do seniorskiej reprezentacji Austrii i od razu zadebiutował! Mecz przeciwko Wyspom Owczym zakończył się remisem, a Elias zagrał 45 minut i nieźle sobie poradził.

 

Mecz w 12 kolejce z Widzewem był ostatnim w tym miesiącu. Po tym spotkaniu czeka nas seria spotkań pucharowych zanim przystąpimy do odrabiania strat w Ekstraklasie. Wypadało więc zakończyć ten miesiąc jakimś ligowym zwycięstwem. Goście rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia… na własną bramkę! Czarnecki dośrodkował z rzutu wolnego, a piłka spadła na nogę Juszkiewicza. Zawodnik strzelił, żeby wybić, ale przypadkiem trafił do własnej bramki. W 27 minucie byliśmy świadkami ciekawej sytuacji. Moi skrzydłowi wymieniali się podaniami na całej szerokości boiska, aż w końcu Wilk zdecydował się dośrodkować w pole karne, gdzie zszedł już Sacha. Mariusz przymierzył z prawej nogi i z kilku metrów podwyższył wynik spotkania! Miałem nadzieję, że druga połowa będzie równie udana jak jej poprzedniczka i wszystko na to wskazywało kiedy w 58 minucie Juszkiewicz otrzymał czerwoną kartkę. Pechowy dzień dla tego zawodnika. Widzew postanowił się jednak nie poddawać i zdobył kontaktowego gola w 70 minucie. Budka dośrodkował w pole karne. Piłka poleciała za kołnierz Zivković’a, spadła na głowę Bogunović’a i takim sposobem Łodzianie zbliży się do nas. 10 minut później szanse się wyrównały, na szczęście nie chodziło o wynik tylko o to, że obie drużyny grały do końca w 10. Czarnecki musiał bowiem opuścić boisko z pomocą lekarzy. Szczęśliwe udało się dowieźć wynik do końca i zdobyć te upragnione 3 punkty.

 

Data: 20.11.2009

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 17 142

Sędzia: Mirosław Górecki

MoM: Mariusz Sacha (8) [Lech]

 

Zivković – Czarnecki, Kumbev, Magdoń, Kiciński – Danch, Wilk, Sacha, Kavlak (Kaźmierczak 45’), Murawski (Castro-Tello 71’) – Hirsz (Żurawski 71’)

 

(8) Lech Poznań – (11) Widzew Łódź 2:1 (2:0) [Juszkiewicz sam. 10’, Sacha 27’ – Bogunović 70’]

-Orange Ekstraklasa [12/30]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...