Skocz do zawartości

Nawalona Marynia pisze do swojego pracodawcy 567 nocnych maili o treści: "krzyhu gdezie jeste5"


krzysfiol

"krzyhu gdezie jeste5"  

43 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, schizzm napisał:

Ale z zaznaczonych to chyba tylko Andrew Jackson był pełna gęba poludniowcem? Od pucybuta w górę było łatwiej chyba jednak na zgniłej kapitalistycznej północy? 

Ale dlaczego nagle zmieniasz kurs dyskusji na Południe? Rozmawialiśmy o całych Stanach. Nie chce mi się jeszcze raz szukać i to weryfikować, ale Lincoln np był z Kentucky, a to border state. 
Swoją drogą, Jefferson Davis (też z Kentucky) również nie pochodził z plantatorów, rodzice byli farmerami.

I tak, na Południu dominacja bogatej elity była wyraźniejsza, ale... tym niearystokratycznym Południowcom nie żyło się jakoś bardzo źle, skoro cztery lata potrafili rozpaczliwie walczyć o zachowanie status quo. Bo jednak awans społeczny był tam jak najbardziej możliwy, czego Davis czy Jackson świadkami. I to jaki awans!

 

19 minut temu, krzysfiol napisał:

 

No i wszyscy jednak byli WASP, inaczej nie mogliby stać się self-made menami. 

No przecież to oczywiste, że w ramach systemu republikańskiego awans mogą robić obywatele. Nie posługujmy się anachronizmami.

 

19 minut temu, me_who napisał:

Oczywiście w zestawieniu z Europą wygląda to pięknie, ale też i historia niepodległej Ameryki do wojny secesyjnej to ledwo niecałe 100 lat.

Nikt też chyba nie pisał, że awans społeczny w USA nie był niemożliwy, ale też nie był tak powszechny, że wystarczyło zakasać rękawy, a pokolenie później już gwarantowany dobrostan ;) A chyba na tym polega mit Ameryki, że wystarczy ciężko pracować, a na pewno będzie wam dane.


Tak, niecałe 100 lat, ale co z tego? Przecież cała ta dyskusja to właśnie obraz Stanów sprzed wojny secesyjnej do którego wzdycha Vami. Gdyby nie wojna domowa, ten stan trwałby dłużej.

A co do Twojego drugiego akapitu, to chyba nie piszesz poważnie :) całe Wasze heheszki opierały się na fundamentach „tylko aristoi” i „zero self made men” (nawet jeśli dopuszczaliście jakieś wyjątki, to proporcję 7/16 ciężko uznać za szczególnie wyjątkową). A co do tego mitu Ameryki, to przecież Vami (chyba) tego tak nie pojmuje, on wielokrotnie tu oponował przed równaniem „ciężka praca = sukces”. 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Man_iac napisał:

Gacek tutaj wspominał o różnicy pomiędzy skazaniem, a oskarżeniem, ale niestety w takiej materii jaką są gwałty i molestowanie - samo oskarżenie jest często równorzędne ze skazaniem. Ostracyzm społeczny, łatka na całe życie (bo na wyjaśnienia mało kto zwróci uwagę), złamanie kariery. To trochę jak strzelanie w tłum. Część oberwie słusznie, a część przypadkiem. 

 

Wcześniej, i często nadal, oskarżenie mężczyzny było równoznaczne ze slutshamingiem kobiety, z niedowiarstwem, doszukiwaniem się okoliczności łagodzących w niej samej (wyzywające ubranie, samotność o nieodpowiedniej porze i wiele, wiele innych). Taka kobieta nie mogła poradzić nic, wizyta w sądzie bardzo często oznaczała zderzenie z niekompetentnymi funkcjonariuszami i przeżywaniem traumy cały czas na nowo, z wiecznym niedowierzaniem i z wyrokiem nieprzystającym do wykroczenia. Często starania te kobiety przypłacały wieczną łatką „ofiary”. Metoo zmieniło tę optykę, lawinowość tych świadectw pokazała, że problem jest kulturowy, a nie tylko i wyłącznie indywidualny. I oczywiście, że zjawisko ostracyzmu jest złe i występuje, ale nie tylko w tym przypadku i nie tylko w przypadku mężczyzn, jest to dosyć powszechny społeczny mechanizm, z którym trzeba walczyć przez edukację i przede wszystkim przez odpowiedni język medialnych relacji. Nie dotyka on, moim zdaniem, problemu o którym mówimy. 

  • Lubię! 2
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Man_iac napisał:

1) No powiedzmy, że ma to znaczenie statystyczne, chociaż różnice się zacierają. Ale wciąż nadużycia w obie strony powinny być karane z tą samą stanowczością, jak i obie strony mają takie samo prawo złożyć propozycję.

2) Pisałem wówczas i powtórzę, że jeżeli istnieje taka zależność, to wówczas już jest nadużycie i zupełnie inna sprawa. 

3) Zauważam. Po prostu nie uważam, żeby słuszne zgnojenie jednej części usprawiedliwiało zgnojenie tej części, której się dostało rykoszetem i to niezależnie od wielkości tych grup. To nie tak, że mężczyźni są odpowiedzialni za te przypadki, tylko ci konkretni mężczyźni i nie godzę się tutaj na żadną odpowiedzialność zbiorową i akceptowanie tego, że skoro z Weinsteinem się potwierdziło, to komuś innemu można w ten sposób zniszczyć życie. 

 

Gacek tutaj wspominał o różnicy pomiędzy skazaniem, a oskarżeniem, ale niestety w takiej materii jaką są gwałty i molestowanie - samo oskarżenie jest często równorzędne ze skazaniem. Ostracyzm społeczny, łatka na całe życie (bo na wyjaśnienia mało kto zwróci uwagę), złamanie kariery. To trochę jak strzelanie w tłum. Część oberwie słusznie, a część przypadkiem. 

 

Ad. 1 Na jakiej podstawie twierdzisz, że się zacierają? X lat społecznej nierówności nie zniknie w ciągu paru lat istnienia ruchu, ba jak na razie to co ruch dokonał to i tak kropla w morzu.

Ad. 3 No i dalej nie rozumiesz i nie zauważasz w pełni. Nie chodzi o zgnojenie wszystkich mężczyzn, tu już albo sięgasz do ekstremalnych przypadków jednostek albo interpretujesz za mocno. Chodzi o to by zmieniać podejście bo wychowanie, żarty i ogólne podejście do kobiet prowadzi też do traktowania ich w gorszy sposób, a w x przypadkach do przestępstw. Odpowiedzialność zbiorowa powinna być za to jak wszyscy mężczyźni traktują kobiety i jak uczą późniejsze pokolenia traktować. I o tym głównie mówi ruch gdy mówi o odpowiedzialności zbiorowej.

 

Pogrubione - no i właśnie gówno prawda bo przykład Weinsteina też to obala. Nie został skazany za gwałt 1szego stopnia, a za bodajże trzeciego i molestowanie.

Odnośnik do komentarza
31 minut temu, krzysfiol napisał:

 

1. Oczywiście, że ma znaczenie płeć. To mężczyźni w większości przypadków byli i są w pozycji władzy.

2. Czym innym jest „zaiskrzenie”, a czym innym uzależnianie awansu zawodowego od seksu, a to było głównym zapalnikiem ruchu #metoo.

3. Ale wydaje się, że nie zauważasz faktu, że dzięki ruchowi #metoo wreszcie odpowiedzialni mężczyźni zaczęli być karani. Przypadek Weinsteina jest znamienny. Oczywiste jest, że wahadło zostało w niektórych przypadkach wychylone w drugą stronę, ale, jak już wspomniałem, nie można przez to niszczyć całej pozytywnej przemiany. To tak, jakby być za segregacją rasową w USA czy apartheidem w RPA, bo po ich zniesieniu niektórzy czarnoskórzy przystąpili do zemsty przeciwko białym. 

Można też dodać, że gdyby nie było przyzwolenia na molestowania, to nie byłoby żadnego metoo

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Man_iac napisał:

 

Poważne traktowanie to zupełnie co innego - oczywiście, że odpowiednie służby każdy taki przypadek powinni profesjonalnie sprawdzić i że były tutaj różne nadużycia, victim blaming i inne. Problem w tym, że nie powinno się niszczyć człowieka tylko dlatego, że jakaś laska tak powiedziała. Do tego potrzebne są dowody, a w dalszej konsekwencji wyrok - oby jak najwyższy. Jeżeli natomiast mamy tylko słowo przeciwko słowu (a niestety duża część takich spraw się tym charakteryzuje), to zdecydowanie wolę, żeby sprawca nie został ukarany, niż żeby został ukarany niewinny człowiek. O ile przy świeżej sprawie można sprawdzić okoliczne monitoringi, przepytać świadków i chociaż uprawdopodobnić takie przestępstwo, to jak ktoś wywleka sprawę sprzed 20 lat to brakuje jakichkolwiek danych i domniemany sprawca nie ma żadnej możliwości obrony. Pamiętajmy, że dużo łatwiej jest udowodnić istnienie czegoś, niż nieistnienie. 

Thx, captain obvious.

To teraz pochyl się proszę z równą uwagą nad następującymi problemami:

1. Czy oskarżenie to niszczenie człowieka?

2. Czy w sprawach o gwałt lub przemoc fizyczną w rodzinie mamy zawsze do czynienia z innymi środkami dowodowymi niż zeznania pokrzywdzonej?

3. Czy problem #metoo sprowadza się jedynie do karnistyki, czy może owo victim blaming dotyka też innych sfer życia?

4. Skoro wolisz, by nie został ukarany sprawca niż by został ukarany niewinny człowiek, to czy ta zasada tyczy się tylko relacji 1:1? Jak wiele kobiet może nie dojść sprawiedliwości, by było to warte wyroku jednego niewinnego człowieka? A kiedy to przestaje się liczyć? Skazanie jednego niewinnego "białego, heteroseksualnego" jest warte zignorowania lub zbagatelizowania pretensji ilu kobiet, dziesięciu? Stu? Jaką miarą to mierzysz?

5. Dostrzegasz, że problem #metoo tyczy się nie zjawiska ujawnionego w ostatnich miesiącach, lecz "przelania czary goryczy"? W czym ofiara gwałtu 30-letniego znanego reżysera jest gorsza od ofiary gwałtu tego samego, ale już 70-letniego reżysera, która ma szczęście urodzić się w czasach, gdy kobietę traktuje się jak człowieka?

6. W jaki sposób upływ czasu wpływa akurat na pogorszenie sytuacji rzekomego sprawcy (który Twoim zdaniem nie ma możliwości obrony), a nie pokrzywdzonej?

7. Skoro prawo stanowi, że czyny przestępczości seksualnej nie przedawniają się wcale albo przedawniają się dopiero po 50 latach, to z jakich argumentów aksjologicznych wywodzisz, że nie należy zajmować się tematami sprzed 20 lat, ale tymi sprzed 2 już tak?

8. Co to za nonsensowny wywód o ciężarze dowodu? Czy w sprawach o przestępstwo seksualne przy analizowaniu winy sprawcy przestępstwa to on ma udowodnić nieistnienie gwałtu czy państwo i ofiara istnienie?

21 minut temu, Man_iac napisał:

Gacek tutaj wspominał o różnicy pomiędzy skazaniem, a oskarżeniem, ale niestety w takiej materii jaką są gwałty i molestowanie - samo oskarżenie jest często równorzędne ze skazaniem. Ostracyzm społeczny, łatka na całe życie (bo na wyjaśnienia mało kto zwróci uwagę), złamanie kariery.

Czad. Czyli winą ofiary ujawniającej swoje krzywdy jest to, że publiczność uznaje winnym oskarżonego. Przepiękna logika.

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

Co do burackiego przywalania się do zdrowia jmk, to te burackie teksty i tak pochodziło od osób, które często się buracko odzywają do innych, nie tylko jmk. Tylko jak się pisze tyle postów co jmk, to automatycznie częściej jest się narażonym na te burackie teksty i w pewnym momencie może żyłka pęknąć ;) Toż to case timona, który tu siedział i narzekał, w kółko te same osoby go krytykowały i w końcu nie wytrzymał.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, ajerkoniak napisał:

Ad. 1 Na jakiej podstawie twierdzisz, że się zacierają? X lat społecznej nierówności nie zniknie w ciągu paru lat istnienia ruchu, ba jak na razie to co ruch dokonał to i tak kropla w morzu.

Chodziło o pozycję władzy. Kobiety coraz częściej zajmują stanowiska kierownicze, otwierają firmy, mają podwładnych itp. 

 

9 minut temu, ajerkoniak napisał:

 

Ad. 3 No i dalej nie rozumiesz i nie zauważasz w pełni. Nie chodzi o zgnojenie wszystkich mężczyzn, tu już albo sięgasz do ekstremalnych przypadków jednostek albo interpretujesz za mocno. Chodzi o to by zmieniać podejście bo wychowanie, żarty i ogólne podejście do kobiet prowadzi też do traktowania ich w gorszy sposób, a w x przypadkach do przestępstw. Odpowiedzialność zbiorowa powinna być za to jak wszyscy mężczyźni traktują kobiety i jak uczą późniejsze pokolenia traktować. I o tym głównie mówi ruch gdy mówi o odpowiedzialności zbiorowej.

Jedyne, co łączy mnie z Weinsteinem, Kevinem Spacey i kilkoma innymi to fakt, że też posiadam penisa. Jeżeli ten fakt ma wpływać na ocenę mojego traktowania kobiet, to też powinienem zrobić zgłoszenie na metoo, bo absolutnie nie zgadzam się z tą oceną nawet jak chodzi tylko o "żarty i ogólne podejście". A bez problemu jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację w której jakaś moja eks zawiedziona brakiem dalszego ciągu rozpuszcza tego typu plotki na mój temat.

 

25 minut temu, ajerkoniak napisał:

Pogrubione - no i właśnie gówno prawda bo przykład Weinsteina też to obala. Nie został skazany za gwałt 1szego stopnia, a za bodajże trzeciego i molestowanie.

Chodziło mi o to, że co prawda winę udowodniono tylko w niewielkiej części, ale jednak medialnie, zawodowo i społecznie został skazany w kilka minut po oskarżeniu. 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Man_iac napisał:

Chodziło o pozycję władzy. Kobiety coraz częściej zajmują stanowiska kierownicze, otwierają firmy, mają podwładnych itp. 

 

Ziom, ale to nie chodzi o ten rodzaj władzy. I jak to, że kobiety tak działają ma wpływ na zmienianie się postrzegania kobiet? Poza tym - to się nie wyklucza z działaniem ruchu.

 

3 minuty temu, Man_iac napisał:

Jedyne, co łączy mnie z Weinsteinem, Kevinem Spacey i kilkoma innymi to fakt, że też posiadam penisa. Jeżeli ten fakt ma wpływać na ocenę mojego traktowania kobiet, to też powinienem zrobić zgłoszenie na metoo, bo absolutnie nie zgadzam się z tą oceną nawet jak chodzi tylko o "żarty i ogólne podejście". A bez problemu jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację w której jakaś moja eks zawiedziona brakiem dalszego ciągu rozpuszcza tego typu plotki na mój temat.

 

No, ale porównanie plotek do oskarżenia i faktycznego procesu to już Cię Gacek pytał jaki ma sens.

4 minuty temu, Man_iac napisał:

Chodziło mi o to, że co prawda winę udowodniono tylko w niewielkiej części, ale jednak medialnie, zawodowo i społecznie został skazany w kilka minut po oskarżeniu. 

 

Niewielkiej? Serio zapoznaj się ze sprawą bo nie potrafię zrozumieć Twojego rozumowania. No i wiesz. oskarżyło go kilkadziesiąt osób, a x osób później potwierdziło, że o tym wiedziało. Trochę ciężko żeby opinia publiczna go nie skazała w przypadku takiej skali.

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Man_iac napisał:

Jedyne, co łączy mnie z Weinsteinem, Kevinem Spacey i kilkoma innymi to fakt, że też posiadam penisa. Jeżeli ten fakt ma wpływać na ocenę mojego traktowania kobiet, to też powinienem zrobić zgłoszenie na metoo, bo absolutnie nie zgadzam się z tą oceną nawet jak chodzi tylko o "żarty i ogólne podejście". A bez problemu jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację w której jakaś moja eks zawiedziona brakiem dalszego ciągu rozpuszcza tego typu plotki na mój temat.

 

moim zdaniem to Ty kompletnie nie kumasz o co chodzi :D 

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza

Sądziłem, że przykład Weinsteina - modelowy przykład nadużywania pozycji służbowej i społecznej w relacjach z kobietami - po wyroku w jego sprawie, który pogodził krzywdę kobiet (został skazany) z pretensjami zwolenników patriarchatu ("nie wierzyć na słowo" - a w jego przypadku oddalili zarzuty dot. poważniejszych przestępstw) skutecznie wytrąci z rąk argument "olaboga, niszczą niewinnym karierę w minutę po oskarżeniu w mediach, chodzą na smyczy kobiet", a tu proszę.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Gacek napisał:

Thx, captain obvious.

To teraz pochyl się proszę z równą uwagą nad następującymi problemami:

1. Czy oskarżenie to niszczenie człowieka?

2. Czy w sprawach o gwałt lub przemoc fizyczną w rodzinie mamy zawsze do czynienia z innymi środkami dowodowymi niż zeznania pokrzywdzonej?

3. Czy problem #metoo sprowadza się jedynie do karnistyki, czy może owo victim blaming dotyka też innych sfer życia?

4. Skoro wolisz, by nie został ukarany sprawca niż by został ukarany niewinny człowiek, to czy ta zasada tyczy się tylko relacji 1:1? Jak wiele kobiet może nie dojść sprawiedliwości, by było to warte wyroku jednego niewinnego człowieka? A kiedy to przestaje się liczyć? Skazanie jednego niewinnego "białego, heteroseksualnego" jest warte zignorowania lub zbagatelizowania pretensji ilu kobiet, dziesięciu? Stu? Jaką miarą to mierzysz?

5. Dostrzegasz, że problem #metoo tyczy się nie zjawiska ujawnionego w ostatnich miesiącach, lecz "przelania czary goryczy"? W czym ofiara gwałtu 30-letniego znanego reżysera jest gorsza od ofiary gwałtu tego samego, ale już 70-letniego reżysera, która ma szczęście urodzić się w czasach, gdy kobietę traktuje się jak człowieka?

6. W jaki sposób upływ czasu wpływa akurat na pogorszenie sytuacji rzekomego sprawcy (który Twoim zdaniem nie ma możliwości obrony), a nie pokrzywdzonej?

7. Skoro prawo stanowi, że czyny przestępczości seksualnej nie przedawniają się wcale albo przedawniają się dopiero po 50 latach, to z jakich argumentów aksjologicznych wywodzisz, że nie należy zajmować się tematami sprzed 20 lat, ale tymi sprzed 2 już tak?

8. Co to za nonsensowny wywód o ciężarze dowodu? Czy w sprawach o przestępstwo seksualne przy analizowaniu winy sprawcy przestępstwa to on ma udowodnić nieistnienie gwałtu czy państwo i ofiara istnienie?

1) Oskarżenie publiczne zwłaszcza w tematach związanych z seksem ze szczególnym wyróżnieniem pedofilii może być niszczeniem. 

2) Nie znam statystyk w ilu sprawach są dowody, a w ilu tylko zeznania. Po prostu miałbym ogrooooomny dystans, jeżeli usłyszałbym oskarżenie, że ktoś kilka lat temu pobił kobietę, ale jednocześnie nie ma żadnych świadków (chociażby sąsiadów zza ściany), obdukcji, urazów i innych śladów. 

3) Dotyka. I tym bardziej należy zachować dystans do takich oskarżeń, jeżeli nie ma żadnych dowodów. 

4) Nie ma znaczenia, czy jest biały i heteroseksualny i nie mają znaczenia liczby. Nie usprawiedliwiam istnienie żadnego odpowiednika Komendy w imię skazania jakiejś grupy. Ciekawe czy tego niesłusznie oskarżonego pocieszy fakt, że dzięki jego krzywdzie skazano tysiąc gwałcicieli. 

5) W niczym nie jest gorsza, pod warunkiem, że potrafi czymkolwiek udokumentować, albo chociaż uprawdopodobnić zaistnienie takiej sytuacji. Jeżeli nie - po prostu lepiej zachować dystans.

6) Na bieżąco może przedstawić dowody swojej niewinności. Alibi, nagranie z monitoringu, Zeznanie świadków. A gdzie byłeś 2 lutego 2000 roku o godz. 18? Jesteś w stanie określić z kim się wtedy widziałeś, co robiłeś? 

7) To nie czas ma znaczenie, tylko istnienie dowodów. Jeżeli istnieją dowody to nawet średniowieczne gwałty możemy rozpatrywać. 

8 ) Oczywiście, że to ofiara musi udowodnić gwałt. Niemniej jednak wyrok społeczny, medialny i zawodowy zapada znacznie wcześniej, niż jakiekolwiek udowodnienie winy. 

Odnośnik do komentarza
  • Hajd zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...