Skocz do zawartości

Marynia rozgrywa swój 557 finał Ligi Mistrzów


lad

Za kim jesteś w finale?  

57 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, ajerkoniak napisał:

A ogólnie to wypraszam sobie te fałszywe insynuacje, bo technicznie rzecz biorąc zabrałem do DWÓCH knajp, jednej kawiarni, jednego miejsca na drinki i chciałem do drugiego, ale się wymówili :(

 

Wszystko się zgadza. Jeszcze dobrotliwie nie dojadl żeby sprawić mi przyjemność ;) Kulebele to mi się będą po nocach śniły <3

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Brudinho napisał:

 

Ale że co? Że gdzie? Że jak? To była ta dziewczyna, która poznałem na tinderku a która wpisuje się idealnie w moje potrzeby. Da się z nią pogadać o wszystkim, chce ze mną spędzać czas i lubi podróżować a dodatkowo pomogła mi zapomnieć o innej xd Więc nie jest to ta problematyczna. Aczkolwiek zostało nam tylko kilka godzin. Dzisiaj w planach pustynia Bledowska i powrót do Kroto. Jeszcze ją nakarmie u mamy i zablokuje bo nie szukam kolejnego friendzona :P A znając mój głupi mózg mimo, że dziewczyna mi się kompletnie nie podoba ten bedzie gotów mi wmówić że jest inaczej xd

Taaa, bo dziewczyny w wieku 30+ to na pewno uwielbiają spędzać całe tygodnie z gościem z friendzona :lol: 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Sto lat @jmk

 

A tak krótko rzucę, bo ostatnio przemieliłem

The West na Netflixie, gdzie producentem jest Ken Burns, to zajebisty dokument, polecam, chyba nic lepszego o Dzikim Zachodzie nie ma.

The Civil War, tu już samego Kena Burnsa, jest przezajebistym dokumentem, również gorąco polecam (no dobra, wkurwia jeden z gości, czarna historyczka, która przez cały czas stawia tezę, że to zawsze była wojna o niewolnictwo, z drugiej strony świetnie ją kontrastuje Shelby Foote, który sypie anegdotami z rękawa, mega facet)

Miłość, Śmierć, Roboty - uuuchh. tu mam problem. To jest tak bardzo nierówne, na 4 odcinki trafi się jedna ciekawa historia. Ogólnie duży zawód. Nie pomogło też to, że z powodów zdrowotnych musiałem oglądać, a w zasadzie słuchać, wersji z polskim dubbingiem ;)

Baby Driver - to fajny misz-masz gatunków i cytatów filmowych. Nie spodziewałem się, że to będzie aż tak przyjemne kino :)

 

Odświeżyłem też sobie twórczość zombie Romero;

Noc żywych trupów poprzedni raz oglądałem bardzo dawno temu i trochę mi się ten film rozmył. Jakoś zapadło mi w pamięci, że jego wykonanie było bardziej amatorskie, a tu wręcz przeciwnie, zdjęcia to pieprzone mistrzostwo świata! (i jaki kop naśladowczy dla późniejszej branży gier-horrorów). Dalej jest to doskonały film grozy i wciąż robi takie samo wrażenie jak za pierwszym razem. 10/10

Świt żywych trupów - tutaj bez zmian, najlepszy film o zombie w historii, najlepszy komentarz do rzeczywistości (chyba jeszcze bardziej aktualny). Wszystko na najwyższym poziomie, doskonała ścieżka dźwiękowa, brak głupot w scenariuszu, majstersztyk 11/10

Dzień żywych trupów - no... tutaj Romero już prawie spadł z rowerka. Kontrowersyjna decyzja na temat "rozwoju" postaci zombie, słaby scenariusz, a przede wszystkim bardzo źle stworzone postacie. Papierowe wycinanki spod szablonu - pojebany wojskowy, szalony naukowiec, kobieta o jajach wiekszych niz reszta mezczyzn itp itd. Tutaj widać, że to jest typowo włoski gatunkowiec, a te rzadko kiedy wybjały się na wysoki poziom. Takie 6/10 (i to tylko dzięki temu co nastąpiło później)

Ziemia żywych trupów - reaktywacja trupów Romero po 20 latach. No i nieudana. Scenariusz leży, pomysł na zombie kompletnie z dupy (jak i motywacja ich działania), aktorsko kilka rzeczy da się wybronić. Sama fabuła ogólnie bezsensowna. ALE mimo wszystko da się to jeszcze jakoś obejrzeć, tyle że z niesmakiem. No i film ten sprawia, że jeśli nie podobał się Dzień żywych trupów, to po tej części serii zacznie się go doceniać ;) 

Diary of the dead: Kroniki żywych trupów - o jezu, Romero... Niby ma to się dziać w tym samym czasie co pierwsza część filmu, tylko pokazywać wydarzenia z innej perspektywy (pal licho przeskok technologiczny ;)). No więc na fali popularności Romero postanowił wykorzystać forme found-footage i wsadzić to w teenager movie. Grupa studentów filmówki kontra atak zombie. Tragiczni bohaterowie - może poza profesorem/opiekunem grupy, który jest tak wyjęty z kosmosu, że zupełnie tam nie pasuje - historia bez sensu i celu, beznadziejne komediowe sceny (Amisz, nosz kurwa, ok przyznam, że się uśmiechnąłem pod nosem, ale to jest tak bardzo bez sensu). W ogóle ten film nie ma ładu i składu, połowa scen jest zupełnie niepotrzebna. Do tego również słabe zakończenie. Omijać szerokim łukiem 2/10

 

Został mi jeszcze Survival of the dead, ostatnio zombie-film spod ręki Romero. Szczerze, to boje się go oglądać, bo jest ponoć jeszcze słabszy niż poprzednik ;)

 

Dzień dobry!

 

  • Lubię! 7
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...