Skocz do zawartości

Śląsk Wrocław


Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj pierwszy raz byłem na meczu Śląska więc podzielę się refleksjami.

 

Myślałem, że na ostatnim meczu u siebie, jeszcze w dodatku bardzo ważnym, będzie komplet na widowni, rozczarowałem się.

Sprzedaż biletów to jakaś porażka. Dzień przed meczem stałem 2 godziny po bilet, niektórzy myślę że dłużej (czynne 4 okienka na 12 możliwych).

Stadion ładny jednak strasznie "szaro". Tylko beton i nic więcej. Przydałoby się więcej zieleni i lepsze oświetlenie dekoracyjne.

Bardzo fajna oprawa meczowa kibiców WKS. Ogólnie atmosfera na stadionie fajna.

Na parkingu masakra, każdy staje jak chce, żadnej kontroli.

Dziura obok stadionu bez komentarza, w samym mieście mało akcentów związanych z Euro, trochę mało znaków kierujących na stadion (ale myślę, że to się zmieni bliżej Euro).

 

Nie jestem jakimś bywalcem stadionowym (byłem 2x na reprezentacji + kilka razy na Podbeskidziu kiedy grali ligę niżej) więc może się nie znam i takie są standardy ;)

 

przecież Śląsk od przyszłego sezonu juz nie będzie grał przy Oporowskiej, toż nikt nie będzie w ten stadion inwestować :) a stadion przy Drzymały robi wrażenie :)

 

a znaki w mieście kierują na nowy stadion... szkoda, że na obwodnicy nie widziałem żadnych znaków... dopiero zobaczyłem stadion

Odnośnik do komentarza

Zanim pojawi się tu stado ekspertów wieszczących kompromitację Śląska w eliminacjach do LM, umniejszających osiągnięcie Śląska czy wypisujących inne bzdury o tym, że dla dobra polskiej piłki mistrzem powinien zostać klub z innego miasta wypowiem się ja. To będzie bardziej wypowiedź prywatna, ale chciałbym aby była tutaj na publiku.

 

Otóż gratuluję Ci Guli, że Twoja ukochana drużyna wreszcie sięgnęła po mistrzostwo. Chciałoby się powiedzieć, że czekałeś na ten moment 35 lat, ale... przecież wszyscy wiemy, że kiedy Śląsk zdobywał swój pierwszy tytuł Ciebie nie było jeszcze na świecie. Nie wiem dokładnie od kiedy zapałałeś miłością do WKSu, ale pamiętam dokładnie 2005 rok, kiedy się poznaliśmy w Antoninie. Śląsk był wtedy mówiąc delikatnie w czarnej dupie. Wprawdzie wywalczyliście akurat awans do II ligi po kilkumiesięcznej tułaczce po wrocławsko - opolskich wioskach, ale do radości brakowało dużo. Klub nie był poukładany, nie było kasy. Pamiętam, że byłeś podłamany tym co się działo w klubie, dużo rozmawialiśmy o Śląsku i Twoim przywiązaniu do tego klubu. Już wtedy przepowiedziałem Ci, że nie minie 10 lat i Śląsk wróci na salony. Śmiałeś się wtedy niedowierzając, ale stwierdziłeś, że chciałbyś abym miał rację. Wraz z postępem jaki się dokonywał w Twoim klubie przekonywałem, że po powrocie Śląska do Ekstraklasy najpierw będziesz się cieszył z gry Śląska w pucharach, a później przyjdzie wymarzone mistrzostwo. Znów nie wierzyłeś i to znowu ja miałem rację ;) wprawdzie dziś byłem sercem z Ruchem i chciałem aby to Niebiescy zdobyli mistrzostwo, to wcale nie jestem załamany, bo wiem jak bardzo się cieszysz z tytułu dla Śląska. Doczekałeś tego, czego ja pewnie nigdy nie doczekam. Skoro tak Ci dobrze wyprorokowałem tego majstra to powiem Ci jeszcze, że przeczuwam, że nie będziesz się wstydził występu Śląska w pucharach. Cały ten ostatni okres śmieszyło mnie gadanie niektórych ludzi, którzy pieprzyli coś o tym, że lepiej dla dobra piłki w Polsce aby Ruch i Śląsk nie zdobyli mistrza. Ciekawe co powiedzą kiedy Śląsk będzie czarował w Europie.

 

A na zjeździe krzykniemy razem: MISTRZ! MISTRZ! WKS!

Odnośnik do komentarza
Doczekałeś tego, czego ja pewnie nigdy nie doczekam.

Ja wiem, ze to nie ten temat, ale dlaczego twierdzisz, ze nie doczekasz? Ten sezon pokazal, ze wystarczy dobry trener, w miare poukladana druzyna i nawet bez wielkich gwiazd i kosmicznego budzetu mozna wygrac lige. Wydaje mi sie, ze te warunki Ruch spelnia.

Odnośnik do komentarza

Ja tam z mistrzostwa Śląska nie jestem zadowolony, bo po prostu nie cierpię delikatnie mówiąc tych "królów" wielkich miast ;). Jednak to gadanie o kompromitacji w europejskich pucharach jest strasznie głupie, bo przecież taka mocarna Wisła ;) potrafiła odpaść z Levadią, a polskie kluby od lat próbują do LM awansować i jakoś im to nie wychodzi. Zresztą to nie jest walka o prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów, a o Mistrzostwo Polski, eliminacje do LM to tylko dodatek :).

 

No i jak ktoś z trójki Lechia-Wisła-Śląsk ma być mistrzem to niech to będzie Śląsk, najmniejsza banda chuja z tej trójki ;).

 

Teraz już tak czysto informacyjnie, jak zapowiada się przyszły sezon dla Śląska? Bo coś słyszałem nawet o problemach z licencją (chociaż w Ekstraklasie to tylko groźby i nic więcej) i tym, że Solorz ma się wycofać itd.

Odnośnik do komentarza

Ciężko powiedzieć, ostatnio dorzucił kilka mln, żeby starczyło na bieżące działanie, ale to ciągle bardzo mało. Ze względu na kredyt jaki zaciągnął na jedną ze swoich inwestycji chciał się kompletnie wycofać z finansowania Śląska na bodaj 1,5 roku (nie pamiętam dokładnie na ile), dopóki nie spłaci tego swojego kredytu, a do tego czasu to miasto pokrywałoby wszystkie koszty, a Solorz oddałby połowę po tym okresie. Jednak z tego co wychodziło z mediów brakuje kilku mln zł by domknąć budżet na przyszły sezon i to w założeniu, że byłby on na poziomie tego z obecnego sezonu, czyli niespecjalnie wysoki.

Odnośnik do komentarza

jaka liga taki Mistrz, jednak patrząc na dorobek tego i ubiegłorocznego mistrza są one bardzo zbliżone... wniosek nasuwa się sam... Śląsk w tym sezonie był najlepszy z najgorszy i zdobył mistrza :) fajnie, że emocje były ... prawie do samego końca

 

Guli gratulacje ! marzenia się spełniają

Odnośnik do komentarza

Będzie sentymentalnie, ale chyba mi wolno…

 

Pierwszy raz świadomie na mecz (w sensie, że chciałem iść na mecz) poszedłem z Tatą, w 1994 r. Miałem więc aż 11 lat. Było to spotkanie na Oporowskiej pomiędzy Śląskiem a GKS-em Bełchatów zakończone wynikiem 1-1, a gole zdobyli Lesław Grech dla Śląska i Jacek Berensztajn dla Bełchatowa.

 

Później chodziłem wyrywkowo, ale na Śląsk zachorowałem w 1998 roku, od tego czasu nie opuszczałem żadnego meczu na Oporowskiej, a 3 lata później pojechałem na pierwszy wyjazd (nie licząc 1987, albo 1988 roku, kiedy miałem 4-5 lat i byłem podobno na Szombierki – Śląsk z tatą i ŚP wujkiem). Rodzice do tej pory uważają, że były to najgorzej zainwestowane pieniądze w ich życiu. Miałem pojechać raz - do Lubina, a ja włóczyłem się po kraju, a wiele lat później po Europie.

 

Przygodę z piłką zaczynałem w ówczesnej drugiej lidze, przeżyłem awans, utrzymanie, spadek do drugiej, trzeciej, ponowne awanse, zdobycie Pucharu Ekstraklasy, wicemistrzostwo Polski, wyjazdy na europejskie puchary, oraz upragniony tytuł Mistrza Polski.

 

Moja kibicowska kariera też przebiegała fajnie. Pierwszy w życiu mecz na trybunie krytej. Potem odkryta koło młyna, następnie młyn i zdzieranie gardła, zostałem zauważony, awansowałem, przez kilka lat współprowadziłem doping, po czym ustąpiłem młodszym, taka kolej rzeczy. Teraz siadam koło młyna, ale w ekipie weteranów – starej gwardii i jeszcze nawet zdarzy mi się pośpiewać. Kiedyś właśnie ekipa starej gwardii była dla mnie nieosiągalna, teraz to są moi znajomi, z którymi spokojnie mogę napić się piwka i jeżeli coś potrzebuję to dzwonię do nich, co działa również w odwrotną stronę.

Pamiętam moje załamanie trzecią ligą, ale paradoksalnie to wtedy padło mi na mózg, że zacznę jeździć na WSZYSTKIE mecze wyjazdowe. Średnio w sezonie niestety z powodów osobistych musiałem opuścić 1, max 2 spotkania, ale mistrzowski wyjazd do Krakowa był moim 121-ym w karierze kibicowskiej i wierzę, że to nie koniec. Wydaje mi się, że 121 to całkiem niezła liczba. Do tego dochodzi 8 meczów wyjazdowych lubelskiego Motoru, 3 mecze wyjazdowe Lechii Gdańsk, wyjazdy na mecze Miedzi Legnica, czy czeskiej Opavy. Jakoś rzadko jedynie jeżdżę na kadrę. Liczba meczów wyjazdowych ogólnie 135, z tego 121 na Śląsk Wrocław. Ile kilometrów? Ile kasy? Co najmniej pierdyliard.

 

Tak jak Icon wspomina (zresztą jedyna osoba spoza Wrocławia z CMF, która była ze mną na sektorach gospodarzy na meczu Śląska, za co serdeczne dzięki) w 2005 roku po awansie do II ligi byłem załamany. Brak kasy, brak perspektyw, ale Icon mówił, że Śląsk się odrodzi. Wtedy chciałem żeby tak było, ale myślałem, że dożyją tego moje dzieci.

Był powrót Tarasiewicza, który zbudował tę drużynę, ściągnął kilku zawodników, którzy są teraz Mistrzami Polski, przyszedł fenomenalny Lenczyk, który nieco się pogubił na wiosnę, ale najważniejszy jest efekt końcowy. Spełniło się moje marzenie, do tej pory wydaje mi się, że jest to sen i zaraz się obudzę, jak Albercik w „Seksmisji” ;).

 

Co dalej? Mam nadzieję, że nie będzie to jednorazowy wybryk, a moja drużyna będzie co roku walczyła o mistrzostwo. Przyznam się, że po końcowym gwizdku płakałem jak bóbr. Były to łzy szczęścia. Ja tych łez się nie wstydziłem, jestem szczęśliwy. Cholernie szczęśliwy. W końcu…

Odnośnik do komentarza

Wszedłem do tego tematu po raz kolejny dzisiaj i nadal nie wiem, co napisać. Że jestem szczęśliwy? Mało! Że to spełnienie moich marzeń jako kibica? Nadal mało! Że nigdy nie sądziłem, że na trybunach stadionu przy Reymonta w Krakowie popłaczę się ze szczęścia? No może to!

 

Napisałem tutaj jeszcze wiele słów, ale zostawię je jednak dla siebie. Wystarczy mi bowiem to, że mogę się cieszyć tym, co wydarzyło się w minionym sezonie piłkarskim...

Odnośnik do komentarza

Gratulacje Guli i inni fani Śląska, a także powodzenia w eliminacjach LM.

Wasz sen się ziścił, mimo takiej ciężkiej ostatniej historii, tułania się po zapleczach piłkarskich. Patrząc na Śląsk Wrocław cały czas wierzę, że mojej Pogoni też uda się kiedyś wrócić do najlepszych.

Odnośnik do komentarza

Hehe, nie wiem jak Kamtek czy Guli, ale ja z tych emocji nawet nie zauwazylem, ze konczylismy w 10 (wlasnie sie przed chwila dowiedziałem o czerwonej kartce dla Wołczka).

Krzysiek Wolczek rozmawial z Robertem Skrzynskim po meczu i stwierdzil, ze ostatnie dziesiec minut - te, kiedy nie bylo go na boisku, byly jednymi z najtrudniejszych w jego karierze...

Odnośnik do komentarza

Hehe, nie wiem jak Kamtek czy Guli, ale ja z tych emocji nawet nie zauwazylem, ze konczylismy w 10 (wlasnie sie przed chwila dowiedziałem o czerwonej kartce dla Wołczka).

Zorientowałem się po 2-3 minutach, gdy Socha wszedł na boisko. Sądziłem, że zmienia Wołczka, tymczasem schodzić zaczął Sobota. To zacząłem szukać wzrokiem Wołczka i dostrzegłem go obok tunelu do szatni. I wtedy policzyłem, ilu graczy Śląska zostało na placu gry...

Odnośnik do komentarza

Gratulacje Guli :) Marzenia się spełniają. Warto wierzyć. Może kiedyś i w Białymstoku nastanie normalny zarząd, trener i piłkarze. Może ktoś przełamie kompleks wyjazdowy (Hajto wygrał 5 z 6 meczów u siebie, a na wyjeździe ani jednego). Póki co - niech Śląsk zawojuje Europę! WKS!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...