Skocz do zawartości

Ciekawe gry RPG


frodo

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 miesiące później...
  • 2 tygodnie później...

Demo ME3 sprawdzone. Gra jest dużo bardziej dynamiczna i trochę się boję, żeby nie wyszła z tego zwykła siekanka. Z drugiej strony dali też trzy tryby gry. Pierwszy ponoć niemal bez dialogów, drugi rpg - czyli normalny i trzeci - fabuła. Muszę potem sprawdzić pierwszy i trzeci, chociaż nie wiem czy to coś da, bo w trakcie etapów z wersji demonstracyjnej i tak nie ma zbyt wiele rozmowy ;]

 

Tak czy inaczej zapowiada się epicko i co najważniejsze gra na pewno mi pójdzie, więc nie muszę odwoływać pre-ordera :kekeke:

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Mało gram w gry, ale na Mass Effect 2 się skusiłem, gdy... zobaczyłem trailer filmowy z ME 3 :P. Ta gra to chyba moje top3 totalnie :). Wspaniały klimat, nie przepadam za kosmosem, a gra sprawiła, że się wciągnąłem i przeszedłem ją w 4 dni ;). Pięknie, może trochę krótko, ale warto było :). Niesamowita sprawa z tym, że spotykałem postaci z jedynki, ale pozostałe wrażenia opiszę w spoilerze, więc raczej Ci, którzy zamierzają zagrać w jedynkę czy już w dwójkę to lepiej, żeby przeczytali potem ;). Wiem, że nadchodzi trójka, ale na razie zdecydowałem się na dwójkę, w ramach kontynuowania misji :).

 

Po pierwsze, świetne jest spotkanie postaci z jedynki. Ashley, którą wybrałem, a potem Tali czy sytuacja, gdy morda mi się uśmiechnęła, bo Archaniołem okazał się Garrus. Dlatego granie od razu w dwójkę nie ma sensu, niesamowity jest ten ciąg. Wszystko wydaje się takie filmowe. Podobała mi się sytuacja szantażu, gdy szukaliśmy syna Thane'a. W ogóle wszystkie misje dosyć różnorodne i można postępować zgodnie z własną wolą, ale trochę egoizmu mi się nazbierało szczerze mówiąc ;). Chyba trochę za szybko przeszedłem grę (19h), stąd... śmierci w ostatniej misji połowy załogi. Szkoda. Niektórych mi bardzo szkoda, teraz na internecie czytam, że da się uchronić przed śmiercią kogokolwiek, nawet nie wiem jak skoro Thane (miałem lojalność u niego) zginął już na samym początku misji, czyli gdy przeszliśmy przez Omegę 4. Obok Thane'a na statku oberwali Jack (obok Samary osoba, którą chyba zawiodłem, bo u obojga nie wywalczyłem lojalności, u pozostałych nie było z tym problemu) i Legion. Później chyba dokonywałem pomimo wszystko dobrych wyborów, Tali jako specjalistka i Miranda jako dowódczyni, w drugim fragmencie Samara nas chroniła, a Jacoba wysłałem z drugą ekipą. Niestety najbardziej boli śmierć... Garrusa :/ przywiązałem się do niego, wspominałem z pierwszej części, a tu taki klops. To znaczy nawet nie wiem co miałbym zrobić, bo teraz, na tę chwilę, nie mogę się doszukać. Gdy czytam, widzę, że dokonywałem optymalnych wyborów, no, ale zabrakło czegoś, może jakiegoś ulepszenia? Nie mam pojęcia, szczerze mówiąc. Do zabitych dołączyła w końcówce Samara. Szkoda patrzeć, gdy giną. Coś czytałem, że Garrus miałby wystąpić w trzeciej części (pewnie już gracie :P), więc nie wiem czy jeszcze raz nie przejść gry? ;) ale to na razie nie teraz. Uratowałem załogę, przeżyli Miranda, Tali, Jacob, ten profesorek :P i Grunt. Na początku myślałem, że to tak ma być... ale jednak są różne rozwiązania i zakończenia :) co wpływa zdecydowanie plus dla gry.

 

Wiem, że trochę odgrzewany kotlet :D ale dopiero teraz skusiłem się na grę :). Musiałem podzielić się wrażeniami :P.

Odnośnik do komentarza

@Escort

 

 

Tak ogólnie to http://www.gry-onlin...902&WID=9954563 a tak szczegółowo to da się jeszcze trochę inaczej (polecam) , ale podstawą jest wymaksowanie Normandii i lojalność u wszystkich. Ja w misji samobójczej do tunelu jako technika dałem Tali, jako dowódce grupy pomocniczej dwa razy Garrus, przy tarczy biotycznej różnie - raz Samara, raz Jack, obie wersję dają radę. Członków załogi eskortował Mordin, bo z nim czasami nawet na maksie wszystkiego zdarza się problem i śmierć, więc najlepiej jego wysłać. W walce finałowej miałem afair Kasumi i Thane'a, a kluczem jest to, żeby zabrać ze sobą ludzi z jak najsłabszą defensywą. Krótko mówiąc - żołnierze muszą odpierać ataki Zbieraczy.

 

Odnośnik do komentarza

A jak wrażenia z ME3, ja mam za sobą ok 12h gry i mam dość mieszane odczucie. Największy minus dotyczy członków drużyny, czyli jednego z ważniejszych elementów gry RPG:

 

Jest ich bowiem dostępnych tylko 4, (5 po zakupie DLC, ale można go odblokować edytując pliki gry - je*ać Bioware za wycinanie elementów gry i sprzedawanie ich jako dodatku).

 

Niestety też zwiększone są wymagania sprzętowe wobec 2 części. Moja karta graficzna nie jest obsługiwana wiec momentami gra wygląda po prostu brzydko. Do tego momentami mam ogromny kłopot z wycelowaniem interaktywnych obiektów, dzwigni, drzwi, leżących przedmiotów. ZTCP podobny bug był też w poprzedniej części.

Plusy z kolei są takie same jak poprzednich części: imponujące i emocjonujące walki, interakcja z postaciami i dialogi. Fajnie rozwiązany jest też system pozyskiwania sojuszników do walki ze Żniwiarzami.

Ogólnie, tak jak już napisałem mam mieszane odczucia wobec ME3, z jednej strony gra się fajnie, ale odczuwa jednak pewien niedosyt. Nie wiem, może miałem zbyt duże oczekiwania. Zobaczymy, może zmienię swoją opinię po skończeniu gry

Odnośnik do komentarza

Skończyłem ME III. Gra mi się nawet zaczęła podobać (do ok 12h gry, jak szramek, uważałem ją za taką sobie, później mi się naprawdę spodobała), ale zakończenie gry spowodowało, że wiem, że do niej (i jakiejkolwiek innej wersji ME) już nigdy nie wrócę

 

i nawet nie chciało mi się sprawdzać innych opcji (jest ich 16 podobno), bo zakończenie, które wybrałem, było tak idiotyczne, że zajrzałem do spojlera pozostałych opcji i trafił mnie szlag. Wszystkie opcje były kretyńskie.

Strasznie mi się spodobało podsumowanie tego idiotyzmu, które ME 3 serwuje nam na koniec gry:

http://www.gamefront.com/mass-effect-3-ending-hatred-5-reasons-the-fans-are-right/me3yodawg/

Nic dodać, nic ująć. Żeby nas nie zabijały syntetyki, to stworzyliśmy syntetyki, by nas zabijały co X lat.

WTF? Co trzeba brać, by wymyślić taki idiotyzm? Jak zidiociałym trzeba być, by zepsuć naprawdę fajny cykl takim podsumowaniem?

Zakończenie z tym astronomem i dzieckiem to już jakiś zonk. Nie wiadomo, o co chodzi, co się stało, nic nie wiadomo. Wszystkie maszyny miały być zniszczone, Normandia oczywiście istnieje. Miały zostać zniszczone tylko maszyny, a zniknęła cała ziemia jako planeta. Spoko, nie wiedziałem, że cała planeta była syntetyczna.

Ta ucieczka Normandii to też głupota. Wszyscy podróżują z bohaterem na ziemię, część ginie, a w zakończeniu sobie radośnie wyskakują ze statku na obcej planecie, choć raz, że mieli zginąć milion lat świetlnych dalej, a dwa, że statek miał być zniszczony, a jest w jednym kawałku.

Tu znalazłem świetne podsumowanie, dlaczego zakończenie Mass Effect 3 w ogóle nie trzyma się kupy, jakie ma potężne luki, dlaczego jest totalnie idiotyczne i nie ma żadnego sensu.

http://www.gamefront.com/mass-effect-3-ending-hatred-5-reasons-the-fans-are-right/1/

Po co grać X godzin w trzy wersje gry, pociągać za sobą konsekwencje, skoro i tak to, co się zrobi, jest później psute czymś takim?

Come on, wciskanie wszędzie gejowskich romansów i prawie zmuszanie momentami gracza do kochania kolegi z zespołu w DA było nawet zabawne. Zakończenia bywały do kitu, ale się trzymały kupy.

A to jest po prostu hańba dla serii.

 

Odnośnik do komentarza

Gacek rozumiem, że nie czytałeś tego wytłumaczenia, które mówi, że zakończenie to

 

 

tak naprawdę tylko majaki i próba indoktrynacji Sheparda? Co prawda to nadal nie wyjaśnia wtf związanego z bohaterami, którzy losowo wychodzą z Normandii - to wyjaśnia wycięty fragment z Jokerem walczącym na ziemi, aczkolwiek nie jeśli chodzi o losowość postaci.

Irytuje też fakt, że zakończenia różnią się niemal tylko kolorem. Przez pewien okres byłem przekonany, że różnica jest większa, a mianowicie, że tylko po rozwaleniu Żniwiarzy jest pokazany oddychający Shepard niestety pojawiły się głosy, że podczas innych zakończeń również. Inna sprawa, że wiarygodnego potwierdzenia jeszcze nie widziałem, ale co jakiś czas przeglądam tematy o zakończeniach, więc może jeszcze znajdę.

 

Tak czy inaczej najbardziej irytuje zero informacji o tym co się dokładnie stało z galaktyką.

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Czytałem. Nie dodałeś, że

 

tylko hipoteza, niepotwierdzona przez twórców gry i nie zdziwiłbym się, gdyby była to próba wymyślenia sensu do wydanego już, totalnie spieprzonego, zakończenia gry.

Ja w ogóle w swoim zakończeniu nie miałem żadnych kolorów - pewnie wynika to stąd, że miałem siłę na połowę wskaźnika, ale stało się tak, bo skończyłem wszystkie (!) misje dostępne, a masa innych (np. ta z tymi wielkimi morsami zaczynającymi zdania od opisu nastroju) okazała się być dostępna tylko po wykonaniu jakiś głupich questów na zasadzie "biegnij tam po silnik, zanieś tamtej kwiatki".

Gdyby nie to zakończenie, to pewnie bym wrócił do tych questów.

Ale ad rem - podejrzewam, że miałbym kolory, gdybym miał więcej sił dostępnych. Przeczytałem jednak dostępne zakończenia i żadne (!) mi się nie podoba. Wszystkie są głupie, a jeśli w innych też Joker wyskakuje z Normandii, to sorry - dla mnie to mocny dowód na niepoczytalność twórców gry w momencie pisania zakończenia.

Przecież to absurd - przez całą ostatnią sekwencję i ostatnie dialogi mówi się, że jak zrobię X, to stanie się Y, robię więc to, bo mnie zadowala taki skutek, a staje się coś całkowicie innego. Absurd, po prostu absurd. Kliknąłem zabójstwo żniwiarzy i syntetyków, żeby przeżyli ludzie i dalej się rozwijali, pozwalając "wpełznąć" chaosowi do wszechświata, a zginęli wszyscy, również istoty biologiczne. No, poza Jokerem, bo to jest rotfl & lol.

Totalny idiotyzm.

 

 

Odnośnik do komentarza

 

Twórcy nie bardzo mogą cokolwiek potwierdzać, bo afair dopiero jutro premiera w Japonii. W ogóle nie wiadomo czy kiedykolwiek to potwierdzą, ale sporo rzeczy za tym przemawia. Ja miałem siłę na około 2,5 maks 2,8 tysiąca i miałem 2 zakończenia - w sensie kolorów, trzecie jest afair jak pogodzisz gethy i quarian, a Shepard może przeżyć dopiero od 4-5 tysięcy i przy zniszczeniu Żniwiarzy. Przy mniejszym dochodzą jeszcze takie smaczki jak większe zniszczenie ziemi itp. raczej mało istotne rzeczy.

 

Joker i Normandia bez tego wyciętego fragmentu i z losowymi osobami na pokładzie jest nie do obronienia, więc tu się zgadzam.

 

Natomiast co do ostatniej sekwencji - jeśli catalyst Ci mówi, że możesz kontrolować Żniwiarzy lub połączyć życie organiczne i syntetyczne, a to faktycznie jest indoktrynacja to zakończenie ma sens.

 

No i przy zniszczeniu Żniwiarzy niekoniecznie giną istoty organiczne. W końcu potem jest ta dziwna scena dziadkiem i wnuczkiem - swoją drogą kolejne WTF bez wytłumaczenia co się dokładnie stało z resztą ras organicznych

 

Kolejna kwestia - ta planeta z dziadkiem i wnuczkiem to jest ta sama planeta gdzie ląduje Joker, bo ma też ma dwa księżyce. Przynajmniej tyle

 

Odnośnik do komentarza

Co do zakończenia - czytam Wasze spoilery i whuuut?

 

 

Mogliście wybrać zakończenie? Może ja przejęty tym, że to koniec mojej ulubionej serii, nie zauważyłem opcji wyboru :-k Katalizator mówił, a na końcu u mnie pani Shepard skoczyła na dyńkę do promienia, a ludzie połączyli się z syntetykami - przynajmniej tak wnioskuję po tym jak się "świeci" Joker i jak wyglądają jego oczy. Kolor dominujący u mnie to jasny zielony (chodzi o kolor promienia, tak?). Sił uzbierałem powyżej 7k (50% gotowości dało niecałe 3,6k). W sumie w ogóle nie wiem co daje to zebranie sił? Miałbym 100% gotowości, to miałby kilka opcji więcej? Jakbym miał mnie to był miał jedna? O co kaman? Po co to zbierałem?

Po "popsuciu" (bo nie zniszczeniu) z Normandii to u mnie jako ta trzecia osoba (poza Jokerem i EDI) wysiadła Liara, z którą moja Sheprad miała związek od jedynki ;) No i na to czekałem 5 lat :o

Rozczarowanie. Naprawdę bym wolał sztampowe rozjebanie Żniwiarzy, nawet z ta ich otoczką, że są rzekomo ochroną przed syntetykami, a potem żyli długo i szczęśliwie. Albo nawet Shepard sama się poświęca dla dobra Galaktyki, tez to kupiłbym A tak, to moja ukochana postać, z która naprawdę się zżyłem poświęca się w sumie nie wiadomo w imieniu czego. To, że życie biologiczne zjednoczyło się z syntetycznym, to żadna wygrana; przekaźniki zniknęły...a gdzie odlecieli Żniwiarze? Bo nie giną na Ziemi, tylko odlatują? Dokąd? Czy ten impuls je niszczy? Co się stało z Ziemia? Co z obcymi, którzy przylecieli ratować Ziemię, jak wrócą do siebie? Co z przyjaciółmi Shepard? Kto mi odpowie na te pytania?

Są ludzie, którzy lubią takie zakończenia, że "domyśl się", "fajne niedopowiedzenie", "popracuj wyobraźnią", ale ja widocznie do tych osób się nie zaliczam, dlatego w sumie dla mnie takie zakończenie ZONK. I nie wiem czy w ogóle istnieje zakończenie, które by mnie satysfakcjonowało choć odrobinę.

Za to to podsumowanie niszczy :lol: Prawie jak słynne "Księżniczka jest w innym zamku" :(

 

 

 

Poza tym gra świetna. Ma parę momentów trzymających za gardziołko i jak zwykle było to świetnie spędzone parędziesiąt godzin. No ale marka Mass Effect w moim odczuciu zawsze miała to coś, co przysysało do ekranu...no tylko te spoilery...

 

Aaa! Bo bym zapomniał - fatalny babol BioWare z importem postaci. Twarze stworzone w ME1 nie są importowane. Jeden z największych samobójów w historii gier imo.

Odnośnik do komentarza

Moje zakończenie:

 

U mnie zginęły wszystkie rasy organiczne, co jest niezłym absurdem. Miałem jakieś 50% szans i nie miałem żadnych (!) kolorów w zakończeniu, zginęła u mnie ziemia, czyli pewnie to jedno z tych rozwiązań dla graczy z najmniejszą siłą wojska. Swoją drogą to niezły absurd, robiłem wszystkie questy, a wyszła mi połowa wojsk.

Quarian i gethów też nie mogłem pogodzić ze sobą, nie było takiej opcji. Albo jedni, albo drudzy, wkurwił mnie ten admirał, to wyzwoliłem gethów.

Natomiast co do zakończenia: cały czas katalizator mówił, że sprowadzają żniwiarzy (syntetyki), żeby uratować biologiczne istoty przed syntetykami. Czyli sprowadza się jednych syntetyków dla zabicia ludzi, żeby ci nie zginęli z rąk drugich syntetyków.

WTF?

Dwa, że katalizator mi mówił cały czas, że jak zrobię coś tam, to uratuję biologiczne istoty, a zabiję syntetyków. Zrobiłem to, a zginęły wszystkie biologiczne istoty razem z syntetykami.

WTF?

Serio, tak trudno wpaść na to, że coś tu się nie klei? Że wybieram A, a dostaję B?

Tak ma się kończyć naprawdę epicka saga, jedna z najlepszych w grach komputerowych?

Me_who wspomina o tym "domyślaniu się" zakończenia. Ok, ale to też trzeba zrobić z klasą - spójrzcie na zakończenie literackiego Wiedźmina. A tu? To nie jest zwykłe "domyślanie się" zakończenia - tutaj rzuca się serię klatek, które nie mają sensu, nie są ze sobą powiązane, po czym się zostawia widza samego z tym łajnem, które serwują nam twórcy gry. Sorry - wybrałem opcję zabicia syntetyków, miały zniknąć wszystkie maszyny, a tu zonk - Normandia trwa. Garrius zginął mi na Ziemi (widziałem go na martwego przed tym promieniem), a tu zonk - wychodzi z Normandii. W ogóle wszyscy towarzysze byli na Ziemi, a tu zonk - lądują na podobnej planecie, ale po zniszczeniu ziemi nagle pojawiają się przy dwóch księżach. No sorry, trzeba użyć logiki - trudno mi uwierzyć w to, by uciekli ode mnie, gdy ja walczę ze Żniwiarzami, ma miejsce walka o istnienie ludzkości, a oni co? Wsiadają do Normandii i spieprzają jak najdalej? I to dość szybko, bo blisko Ziemi nie ma takiej planety.

Joker mi się wcale nie świecił, to ja już nic nie kumam.

Koszmarne zakończenie. Totalne nieporozumienie.

 

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Mogliście wybrać zakończenie? Może ja przejęty tym, że to koniec mojej ulubionej serii, nie zauważyłem opcji wyboru :-k Katalizator mówił, a na końcu u mnie pani Shepard skoczyła na dyńkę do promienia, a ludzie połączyli się z syntetykami - przynajmniej tak wnioskuję po tym jak się "świeci" Joker i jak wyglądają jego oczy. Kolor dominujący u mnie to jasny zielony (chodzi o kolor promienia, tak?).

 

Tak z tym, że np. ja nie mogłem wybrać tego środkowego z połączeniem syntetyków, bo nie pogodziłem quarian i gethów, więc miałem do wyboru tylko zniszczenie lub opanowanie Żniwiarzy o czym Catalyst mówi prezentując to pierwsze jako złooo i to drugie jako niezła opcja chociaż kończąca się moim zgonem.

 

Sił uzbierałem powyżej 7k (50% gotowości dało niecałe 3,6k). W sumie w ogóle nie wiem co daje to zebranie sił? Miałbym 100% gotowości, to miałby kilka opcji więcej? Jakbym miał mnie to był miał jedna? O co kaman? Po co to zbierałem?

Miałbyś trochę inne zakończenie np. Shepard mogłaby przeżyć przy zniszczeniu Żniwiarzy. Ogólnie to http://uk.ign.com/wi...ffect-3/Endings

 

Po "popsuciu" (bo nie zniszczeniu) z Normandii to u mnie jako ta trzecia osoba (poza Jokerem i EDI) wysiadła Liara, z którą moja Sheprad miała związek od jedynki ;) No i na to czekałem 5 lat :o

U mnie za pierwszym razem wysiedli Joker, Liara i Javik, a za drugim Garrus :-k Na końcową misję udałem się z Liarą i Javikiem.

 

Kto mi odpowie na te pytania?

To też mnie niezmiernie irytuje i to nawet gdy przyjmę teorię indoktrynacji za pewnik. Po prostu brakuje mi widocznych efektów decyzji, które podejmowałem przez trzy części.

 

 

 

 

Gacek

 

 

 

Garrius zginął mi na Ziemi (widziałem go na martwego przed tym promieniem),

To jesteś chyba pierwszą osobą, która coś takiego widziała, bo do tej pory nie spotkałem się z wpisem kogokolwiek kto by widział kogoś ze swojej ekipy martwego przy okazji ataku promieniem. Inna sprawa, że ten brak koloru też jest dziwny

 

Joker mi się wcale nie świecił, to ja już nic nie kumam.

 

Świeci się tylko przy połączeniu syntetyków z istotami organicznymi, a to masz tylko jak pogodzisz quarian i gethów.

 

 

Odnośnik do komentarza

Dudek:

 

Na bank był on - Garrus biegł przede mną przy tym promieniu, po czym zobaczyłem go martwego. Ten latynos mi gdzieś znikł wcześniej, ale pancerz i snajperka Garrusa była charakterystyczna, leżał blisko promienia i przysiągłbym, że gra nawet zwróciła lekko ekran, by mi go pokazać, gdy Shepard wstawał, tuż przed zastrzeleniem potworka z karabinem i przed wejściem do Cytadeli.

Kolorów na 100% nie miałem żadnych, może to wynika z tego, że miałem jakoś skandalicznie mało armii? Ale kurde, wydaje mi się, że miałem jakieś 50%...

 

Odnośnik do komentarza

 

To tak jak mówiłem - jesteś pierwszym znanym mi przypadkiem po przejrzeniu całego tematu o zakończeniach na polskim forum BW, a tam każdy news jest od razy wklejany no i każdy miał też jakiś kolor :-k Co do kolorów to powstał nawet dowcip obrazkowy gdzie jako zakończenie można sobie wybrać niebieską, czerwoną bądź zieloną eksplozję :keke:

 

Tak ogólnie polecam jeszcze ten filmik

 

 

 

Odnośnik do komentarza

 

Jak mnie przestanie odrzucać, to zagram jeszcze raz całe zakończenie, może mi coś wyskoczy.

Przy rozmowie z Iluzją mnie też zaskoczyło to, że nie miałem żadnych "kolorowych" opcji do wyboru w drugiej opcji - najpierw mogłem wybrać cztery opcje (dobra, zła i dwie neutralne), a parę kwestii później w tej samej rozmowie już opcje dobra i zła były szare, a tylko neutralne dostępne.

 

Odnośnik do komentarza

 

 

ja nie miałem, żadnych neutralnych, bo te są po środku koła, a miałem tylko górne i dolne. A "kolorowe" są opcje, które pozwalają korzystać z Twojego charakteru i jest zawsze skuteczniejsze niż "miękkie" odpowiedzi bez kolorów. Żeby mieć "kolorowe" musisz mocarnie nabić odpowiednia cechę.

 

 

Odnośnik do komentarza

Także skończyłem.

 

 

Sił miałem ponad 6k, przez granie w multi readiness dobiłem do poziomu 80%. Zamierzałem zdobyć 100%, ale coop okazał się tak schematyczny, że nie miałem już zupełnie sił na wypełnianie tych samych zadań po milion razy...

Niestety nie miałem Paragona na maksa, więc musiałem prostacko zaciukać Człowieka Iluzję, żeby mi Andersona nie zabił. Mało eleganckie, ale widać nowa facjata nie zapewniła mu metalowego pancerza. :D

Potem rozmowa z dzieciakiem i czas wyboru. Miałem wszystkie trzy opcje. Co dziwne, wersja zniszczenia Reaperów była "promowana" introspekcją z Andersonem (idealistą) w roli głównej, tymczasem cały ten portal (i wybuch zresztą też) świecił się na czerwono, co kojarzy się bardziej z renegatem... I odwrotnie, opcja kontroli była niebieska. Gupie.

Wybrałem jednak środkową wersję. Niebieski promień, który dla odmiany później okazuje się zielony. :keke: To dlatego, że nie lubię entropii, a mój Shepard był takim miłym gościem, który godził wszystkich ze sobą, więc czemu, pomyślałem, nie miałby pogodzić też ludzi z wielkimi kałamarnicami? Odpowiedzi udzieliłem, wydaje mi się, dobrej, ale pytanie było źle postawione: jak to syntetyki nie mogą koegzystować z organicznymi, jak zaledwie parę godzin gameplayu wcześniej pogodziłem gethy z quarianami, a ci pierwsi okazali się bardzo mili i w ogóle fajni? Głównie ze względu na gethy właśnie (i Legion, i EDI) wybrałem zieloną opcję...

 

A potem standard: Shepard ginie, przekaźniki masy się rozwalają (aż się Hyperion i Endymion przypominają), Normandia się rozbija, pół-syntetyk Joker i EDI, a za nimi bodaj Liara, wychodzą i w towarzystwie miłej muzyczki oglądają dżunglę. No i na koniec mega z dupy scena dziadka z wnukiem.

 

Czytałem już wcześniej, że zakończenie jest głupie. No i niestety jest. Nawet nie dlatego, że jest głupio wymyślone (wtedy byłoby normalne, jedno jakich wiele, ot, co poradzić, rozczarowanie by było, ale dałoby się przeżyć), ale dlatego, że jest niesamowicie niedorobione. W pewnym sensie to też jest talent: w ciągu 10 minut rozpieprzyć wszystko, co budowało się tak skrupulatnie przez ponad 25h rozgrywki.

 

 

Odnośnik do komentarza

Tak mi się jeszcze zebrało na smutkowanie po tym jak przeczytałem jakie są wszystkie zakończenia...

 

Verlee pisze o 25h. A przecież ten czas trzeba pomnożyć przez trzy części - u mnie rozjebali przeszło 100h "kanonicznego" przejścia (nie liczę replayów dla zabawy) i 4 lata czekania na zakończenie sagi. Im dłużej jestem po zakończeniu, tym bardzie jestem wściekły. Głównie dlatego, że planowałem sobie po przejściu ME3 zagrać w całość od nowa i wszystko zrobić tak, by mi pasowało jak najlepiej (w "kanonicznym" zostawiłem Ash na Virmiirze, zostawiłem Cerberusowi bazę, co mnie nie do końca satysfakcjonuje). No i co? I nie chce mi się grać. Nie dlatego, że w ME1 musiałbym się męczyć w klonowanych budynkach i jeździć niesterowalnym Mako. Ale dlatego, że cokolwiek zrobię przez ~100h i tak się nie będzie liczyć na końcu. Zupełnie. Wszystkie decyzje stały się w ciągu kilku chwil zakończenia ME3 nieważne. Nawet jakby mi niektóre wybory zabrały "pałeru wojsk" to se mogę je wymaksować w multiplayer :roll: Satysfakcja zerowa.

 

Wyboldowane zdanie to jest po prostu grzech śmiertelny BioWare, które zabiło jedną ze swoich najlepszych marek, a fanom ME - takim jak ja - wbiło nóż w plecy.

 

I pomyśleć, że w połowie gry miałem prawie-że-załamkę, że zmarła krogańska Ewa i na pewno po zakończeniu gry krogan nie da się utrzymać w ryzach :lol: Po zakończeniu takie coś wydaje się śmieszne, a mogło dać motywację do przejścia ME2 (zachować badania) i ME3.

 

Ciekawe jakby wyglądała gra, gdyby przy niej pracował Drew Karpyshyn...

 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...