Skocz do zawartości

Gawędy o duszy Maryni #547 - nostalgiczny powrót do czasów młodości


krzysfiol

Reboot którego użytkownika Maryni chciałbyś zobaczyć w tym temacie?  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Reboot którego użytkownika Maryni chciałbyś zobaczyć w tym temacie?

    • Wujek Przecinak 2: zabawa jajem weteranki
    • Timon 24: marudzenie o szopenie i smęcenie o fretce
    • Fikander: zemsta zbiorkomu na blachosmrodach
    • Henkel 5: pełna klatka na pełnej kurwie
    • Johniss 7: porwanie przez wichry namiętności
    • Icon 2: katowicki blackout
    • Guli 69: w nienawiści do ubera tak zostałem wychowany
    • m0ke i czornuch: elo rap i wejście do pociągu bylejakiego

Ankieta została zamknięta


Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Gacek napisał:

Jeśli jednak chcesz coś wyjątkowego, to tych firm alternatywnych jest bardzo mało albo nawet żadnej w okolicy - dlatego pisałem, że na pewnym poziomie biznesu small talk nie ma znaczenia, bo przemawia za Tobą resumee, a nie kindersztuba. Dlatego idzie się do najlepszego, a nie do najmilszego.

No i wlasnie nie do konca zlapales, o co mi chodzi - bo jak firma robi cos wyjatkowego, ale traktuje ludzi nie tak jak sobie tego zycza, to predzej czy pozniej ktos zalozy inna firme, ktora to zrobi i bedzie traktowala ludzi w porzadku.

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, jmk napisał:

 

Na baterię chyba nie zwracaliśmy uwagi? ;)

Nie wiem, sprawdzę w domu. A na baterii na jakich ustawieniach wydajności, co wtedy robiłeś? Na bezczynności 2h?

no własnie nie zwracaliśmy. Dwie godziny z FMem i stroną z grającym radiem. Mega krótko jak dla mnie, myślałem, że dużo dłużej trzyma

Odnośnik do komentarza

Gacek tym razem elitarnie jak Keith Flint, sorry smile.gif Chyba czym innym jest tracenie czasu na "pierdolenie o pogodzie" a czym innym spóznic się do klienta (obojętnie z czyjej winy, bo co to klienta obchodzi) i udawać że nic się nie stało. No chyba że "poważni biznesmeni" gdzieś mają swój czas.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, SZk napisał:

No i wlasnie nie do konca zlapales, o co mi chodzi - bo jak firma robi cos wyjatkowego, ale traktuje ludzi nie tak jak sobie tego zycza, to predzej czy pozniej ktos zalozy inna firme, ktora to zrobi i bedzie traktowala ludzi w porzadku.

Halo, tu ziemia. Poczytaj to jeszcze raz na spokojnie, to zrozumiesz absurd własnego wpisu. 

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Gacek napisał:

Halo, tu ziemia. Poczytaj to jeszcze raz na spokojnie, to zrozumiesz absurd własnego wpisu. 

Halo, tu ziemia. Naiwnoscia jest byc tak pysznym, by uwazac, ze nikt na rynku nie umie tego, co Ty, a nawet jesli tak jest, to wierzyc, ze zawsze tak bedzie.

  • Lubię! 7
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

Wczoraj po robocie byłem u rodzinnej, dostałem skierowanie na RTG, pojechałem na nie (inne miejsce, szpital), badanie mam w pakiecie, ale od 8 do 18. Bylem 17:55 i nikogo już nie było. Ok dziś po pracy szef mnie nawet zawiózł pod szpital, ale...wczoraj zostawiłem w swojej furze skierowanie. Żona mi wysłała skan, wydrukowałem, ale jednak nichuja. Internetowo nie mogą nic sprawdzić, a tylko oryginał. No i siedzę i czekam aż żona z pracy dowiezie, o ile zdąży...

Odnośnik do komentarza
35 minut temu, SZk napisał:

Halo, tu ziemia. Naiwnoscia jest byc tak pysznym, by uwazac, ze nikt na rynku nie umie tego, co Ty, a nawet jesli tak jest, to wierzyc, ze zawsze tak bedzie.

Tak, dlatego właśnie nie ma żadnych buców wśród znanych adwokatów/radców i stąd też cieszą się opinią dobrego zawodu otwartego na potrzeby każdego :lol:

Jesteś totalnie odrealniony, czego najlepszym dowodem jest stwierdzenie, że jeśli ktoś odnosi sukcesy, ale jest niemiły, to zaraz otworzy taką firmę ktoś inny potrafiący to samo, ale będący miłym. To znajduje zastosowanie do zawodów przeciętnych i ludzi przeciętnych, ale ludzie wyróżniający się w swoich branżach nie są łatwo zastępowalni. Stąd jedno z największych przejęć w telekomunikacji w ostatniej dekadzie robił gość cieszący się w branży w najlepszym razie reputacją mruka, bo jest po prostu najlepszy - i jakoś ci mili nie zastępują go w oczach poważnych klientów. Tam, gdzie liczy się poważna kasa, Twoje podejście jest oceniane jako naiwne jak bajki Disneya. Gdybyśmy rozmawiali o likwidowaniu stłuczek samochodowych za tysiąc złotych, to zgodziłbym się z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Nie no, dla mnie prawnik to tez jest zawod przecietny, a buceria srodowiska tylko mnie w tym utwierdza. :) Owszem, reputacja skutecznosci w biznesie wiele znaczy i rozumiem branie skutecznych, choc uwazanych za ekscentrycznych ludzi do duzych zadan, ale pamietaj, ze z byciem najlepszym jest tak jak z byciem dyrektorem - nie jest sie nim, a bywa.

 

A co do historii z otwieraniem firm i byciem milym to znam kilka przykladow, niestety z branzy przecietnej, bo mechanicznej, aczkolwiek sa to naprawde success story pokroju "od technikum mechanicznego do czteropodnosnikowego serwisu ze stanowiskami do aut premium, kontraktami na floty i zapisami jak do dr. Szczyta po emisji jego programu na TVN". Co ciekawe, ten warsztat mial zajebistego pracownika, specjaliste od skomplikowanej marki, ktory laczyl mega zdolnosci diagnostyki i i organizacji pracy z manierami kloszarda - zgadnij dlaczego juz nie pracuje. Albo dlaczego zarobiony szef wpada na small talk za kazdym razem, a jak przyjade na 9, to zawsze jestem obsluzony o 9.

  • Lubię! 13
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Gacek napisał:

Nie wiem, czy kiedykolwiek wchodziłem do gabinetu dentysty punktualnie, a chodziłem w życiu do paru - brak punktualności zresztą doskonale rozumiem (tak jak u notariusza, o czym była mowa powyżej), skoro zapisuje człowieka na 30 minut, a dopiero po otwarciu paszczy na miejscu wychodzi, czy to będzie 15 czy 45 minut.

Punktualności to mogę oczekiwać od ludzi z linii produkcyjnej, którzy wiedzą doskonale co i kiedy powinno nastąpić, a nie od zawodów wykonujących pracę uzależnioną od innego człowieka tak jak notariusz, dentysta czy radca prawny, którym punktualne stawiennictwo uniemożliwia często klient, który odsłania karty dopiero na miejscu. I mówię to jako osoba chorobliwie wręcz punktualna, która traci masę czasu przychodząc często zdecydowanie za wcześnie - sam nie raz, nie pięć miałem sytuacje, w których przez słuchawkę słyszałem o prostym problemie, rezerwowałem sobie odpowiednią liczbę czasu, a później okazywało się jak w dowcipie, że to jednak nie rozdawali, tylko kradli, nie w Moskwie, tylko w Petersburgu, przez co niemożliwym było punktualne rozpoczęcie kolejnego spotkania.

Taką samą empatię, jakiej tu Fenomen wymaga od notariusza, należy również okazać samemu, inaczej wychodzi się faktycznie na buraka, tak jak Misiek.

W momencie gdy się dowiadujesz, że jednak zajmie Ci to dłużej, niż planowałeś zawsze można przeprosić klienta, wyjść i zadzwonić do następnego informując, żeby był np. pół godziny później. Ja przynajmniej szanowałem swoich klientów i tak w takich sytuacjach robiłem, jak jeszcze z klientami pracowałem. To samo stosuję również w życiu prywatnym i uważam, że po prostu szacunek do drugiej osoby tego wymaga. W sytuacji, gdybyś tak się zachował w kontakcie biznesowym wobec mnie raz, to pewnie bym odpuścił, ale jakby to się powtórzyło drugi, to albo miałbym już nowego prawnika, albo jakbyś był faktycznie jedynym, który daną rzecz potrafi zrobić, to bym umawiał się z Tobą na godzinę przed czasem, żeby wziąć poprawkę na spóźnienie. 

 

A small talk robi robotę tylko w momencie, gdy wiesz już coś o kliencie. Pierdolenie o pogodzie ma marginalne znaczenie, ale już np. zapytanie, jak córce klienta się podobały pierwsze dni w szkole, albo jak było na wakacjach o których Ci wspomniał przy poprzednim spotkaniu, czy jak się sprawdza samochód, który planował kupić już przesuwa relację z gruntu zawodowego na częściowo prywatny. Tylko najpierw tego klienta trzeba otworzyć na tyle, żeby o takich rzeczach powiedział. 

Odnośnik do komentarza

Ja na przykład nie wyobrażam sobie, żeby nie przeprosić ludzi, którzy przyszli na Mszę wtedy, kiedy zacząłem ją pięć minut później, ponieważ miałem dużo ludzi do wyspowiadania i się nie wyrobiłem. Wychodzę z założenia, że mój "klient" - człowiek, który przyszedł na liturgię, zasługuje na te wyjaśnienie i przeprosiny. Tak samo nigdy nie zaczynam wcześniej Mszy, nawet minutę, bo osoba, która przyszła na czas mogłaby mieć wyrzuty sumienia z powodu spóźnienia, którego nie było ;) 

  • Lubię! 17
Odnośnik do komentarza
32 minuty temu, krzysfiol napisał:

Ja na przykład nie wyobrażam sobie, żeby nie przeprosić ludzi, którzy przyszli na Mszę wtedy, kiedy zacząłem ją pięć minut później, ponieważ miałem dużo ludzi do wyspowiadania i się nie wyrobiłem. Wychodzę z założenia, że mój "klient" - człowiek, który przyszedł na liturgię, zasługuje na te wyjaśnienie i przeprosiny. Tak samo nigdy nie zaczynam wcześniej Mszy, nawet minutę, bo osoba, która przyszła na czas mogłaby mieć wyrzuty sumienia z powodu spóźnienia, którego nie było ;) 

gdzie się wpierdalasz w dyskusję przeciętniaku ze swoim przeciętnym zawodem?

  • Lubię! 6
  • Haha 4
  • Dzięki! 1
  • Hurra! 1
Odnośnik do komentarza
  • lad zablokował ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...