Skocz do zawartości

Marynia zdobywa 544 mistrzostwa Szkocji z rzędu grając Celtikiem


lad

Największe wyzwanie w FM to?  

44 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tak tylko dyplomatycznie powiem, że zanim prowadziłem własną firmę, to się określałem jako lewicowiec, a teraz już się tak nie określam :keke: (Obecnie dumne centrum, heheh). Bardzo mnie zaczęła bawić ta zmiana, jak ją sobie uświadomiłem.

 

Balans is hard shit.

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, verlee napisał:

Ja tak tylko dyplomatycznie powiem, że zanim prowadziłem własną firmę, to się określałem jako lewicowiec, a teraz już się tak nie określam :keke: (Obecnie dumne centrum, heheh). Bardzo mnie zaczęła bawić ta zmiana, jak ją sobie uświadomiłem.

 

Balans is hard shit.

Bo socjalizm kończy się w momencie, gdy jego represyjny charakter dopada Ciebie, a nie uciska innych na Twoją krótkotrwałą korzyść. Socjalizm - jak mawiał Winston Churchill - to filozofia porażki. I to doskonale potwierdza się w alergii lewactwa na wszelkiego rodzaju coaching, motywację, branie losu w swoje ręce czy odpowiedzialność za samego siebie. Socjaluchy jako istoty przegrane z definicji (często samospełniającej się przepowiedni), gardzą wszystkim tym, co nie usprawiedliwia ich życiowych porażek. A usprawiedliwia je determinizm wszelkiego rodzaju: historyczny, genetyczny, klasowy, rasowy, płciowy... W momencie, gdy ktoś próbuje ten determinizm podważyć, zaczynają toczyć pianę z pysków i rzucają się jak piskorze.

2 minuty temu, lad napisał:

@Vami widziałeś, że jeden z waszych browarów jest w paście o kraftowych smakoszach? xd

Pasta była pierwsza. To była świadoma zagrywka.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Reaper napisał:

Wysłałem zgłoszenie do Ośrodka monitorowania zachowań rasistowskich i Nie-patrioci UK, bo już nie mogę czytać jak się pierdolone półmózgi emigranci wypowiadają na grupach :/ 10x dziennie powstrzymuję się przed wejściem w jakieś denne dyskusje antyszczepionkowców, a teraz coś takiego :/ 

nCXA1tynGGVOwvyxVxOCfS1bJoD5YR.png

 

No ja niestety ostatnio mocno ograniczyłem FB i twittera bo zauważyłem że łapie wkurwa i bardzo często raportuje.

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Feanor napisał:

 

 

Uświadom mi, jakich środków represji/prawnych używali, by zagnać te kobiety do pracy :)

 

Dobra, złego słowa użyłem rzeczywiście, więc tutaj się zgadzam z Tobą. Chodziło mi bardziej o to, że nie przejmowali się tradycyjną rolą kobiety w społeczeństwie, tylko zmuszali je do bardzo ciężkiej pracy w dużym wymiarze godzin.

 

 

Odnośnik do komentarza
13 minutes ago, Vami said:

Bo socjalizm kończy się w momencie, gdy jego represyjny charakter dopada Ciebie, a nie uciska innych na Twoją krótkotrwałą korzyść. Socjalizm - jak mawiał Winston Churchill - to filozofia porażki. I to doskonale potwierdza się w alergii lewactwa na wszelkiego rodzaju coaching, motywację, branie losu w swoje ręce czy odpowiedzialność za samego siebie. Socjaluchy jako istoty przegrane z definicji (często samospełniającej się przepowiedni), gardzą wszystkim tym, co nie usprawiedliwia ich życiowych porażek. A usprawiedliwia je determinizm wszelkiego rodzaju: historyczny, genetyczny, klasowy, rasowy, płciowy... W momencie, gdy ktoś próbuje ten determinizm podważyć, zaczynają toczyć pianę z pysków i rzucają się jak piskorze.

 

Nie zgadzam się.

 

Wg mnie polityka społeczna państwa jest rezultatem tego, jak dane społeczeństwo ceni sobie pewne wartości. Nie da się pogodzić rodzicielstwa i pracy bez straty dla jednej z tych rzeczy, a młodzi rodzice nie są wcale tacy pod kontrolą swojego losu jakby chciała twoja ideologia. Jeśli społeczeństwo ceni sobie rodzicielstwo, powinno mieć narzędzia, żeby poczynić pewne ustępstwa w jego stronę. Co więcej, państwo jako jednostka geopolityczna również musi mieć takie narzędzia, ponieważ kapitalizm to wbrew pozorom tylko jeden z wielu trybów gry i czasem warto promować wolnorynkowość, a czasem inne tryby, które mają swoje priorytety (kataklizmy i kryzysy są prostym przykładem).

 

Żadne prawo nie jest dobre, kiedy jest nowe. Ale prawo, które jest popularne i daję radę przetrwać kolejne zmiany ustrojowe, jest całkiem sprawdzone, bo było dość sporo okazji, żeby je zmienić, a przetrwało.

 

Problemem jest nieprzystawalność wartości. Jak powiedzieć obiektywnie, czy ważniejszy jest wolny rynek czy rodzina? (Bez włączania w to ideologii). Nie da się, ponieważ oba koncepty pochodzą z innych systemów wartości, więc nawet trudno zbudować platformę do porównania jednego z drugim. To jest prawdziwa sztuka i trudność balansu. Każdy podejmuje tę decyzję w swoim życiu i społeczeństwa tak samo podejmują te decyzje na wyższym poziomie — i wszyscy musimy z tymi wyborami żyć.

  • Lubię! 3
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, krzysfiol napisał:

 

Dobra, złego słowa użyłem rzeczywiście, więc tutaj się zgadzam z Tobą. Chodziło mi bardziej o to, że nie przejmowali się tradycyjną rolą kobiety w społeczeństwie, tylko zmuszali je do bardzo ciężkiej pracy w dużym wymiarze godzin.

 

 

 

Nie... oferowali im ciężką pracę. TO, czy wymiar godzin uważały za duży, to w jakiejś mierze nasz anachroniczny osąd (nigdy specjalnie nie wgłębiałem się w XIX wiek, więc ciężko mi to ocenić; tym niemniej: pierwsze odruchy robotniczego oporu wcale nie dotyczyły ilości godzin roboczych tylko... bezrobocia). Poza tym: masowe zatrudnienie kobiet to dopiero spadek I wojny światowej, wcześniej wypełniały głównie swoje tradycyjne nisze. No i ciężko w aspekcie oceny tradycyjnego społeczeństwa przytaczać akurat wiek XIX, w którym to tradycyjne społeczeństwo umierało.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

I właśnie po to społeczeństwo ma w sobie elementy tyraniczne, żeby nie przejmować się tym, jak na nie patrzy jedna osoba. :keke:

 

Tyrania społeczeństwa jest niezbędnym elementem stabilizacji systemu, tak samo jak bunt jednostki jest niezbędnym elementem rozwijającym ten system. W proporcjach.

 

Quote

"Some things benefit from shocks; they thrive and grow when exposed to volatility, randomness, disorder, and stressors and love adventure, risk, and uncertainty. Yet, in spite of the ubiquity of the phenomenon, there is no word for the exact opposite of fragile. Let us call it antifragile. Antifragility is beyond resilience or robustness. The resilient resists shocks and stays the same; the antifragile gets better". The phenomenon is well studied in medicine, where for example Wolff’s law describes how bones grow stronger due to external load. Hormesis is an example of mild antifragility, where the stressor is a poisonous substance and the antifragile becomes better overall from a small dose of the stressor. This is different from robustness or resilience in that the antifragile system improves with, not withstands, stressors, where the stressors are neither too large or small.

 

Oba przeciwieństwa są niezbędne. Mówienie inaczej to — znowu — ideologia.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...