Skocz do zawartości

Marynia zdobywa 544 mistrzostwa Szkocji z rzędu grając Celtikiem


lad

Największe wyzwanie w FM to?  

44 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Lucas07 napisał:

Moim zdaniem jest różnica w korespondencji prywatnej, a zawodowej. Sam sporo klnę, ale właśnie przy jakimś piwie w pubie, a nie w robo i nie życzyłbym sobie także tego typu słownictwa od klientów.

:D

 

Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że jmk nie wiedział nawet że to jest służbowy telefon Mitnicka (a tego, że używa go x osób to już w ogóle mógł nie podejrzewać). Jak rozmawiałem z uż. me_who w sprawie Multimedii to powinienem był się zwracać do niego panie Marcinie? Przecież to wszystko było załatwiane po koleżeńsku. Chyba podlaski syndrom kija w dupie (chyba jedynie Vami się przed nim uchronił) cię dopada.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem skąd te zdziwienie, że ktoś zwraca uwagę na formę wypowiedzi, to nie jest jakaś nowość. Zwłaszcza, gdy dotyczy kwestii zawodowych. Zresztą jmk sam zauważył, że to raczej nie było odpowiednie słownictwo w tego typu sms-ach i przeprosił :>

 

@schizzm, chyba zależy od "regionu" gry, ale pewności nie mam. Sam jestem na 2k zły, bo znów się podjarałem i kupię w dniu premiery, a potem będzie rozczarowanie. Zwłaszcza, że w gameplayu, który jest na youtube widać już sporo irytujących rzeczy u CPU :/ 

Odnośnik do komentarza

Ja ze swojej strony (a mogę, bo wiem coś o tym dobrze z własnego cały czas doświadczenia), że po pierwsze- trzeba do tego tematu podchodzić na spokojnie, bo inaczej można całe nerwy i łeb stracić :P, dwa- wiadomo, że człowiek się nie zna, ale trzeba coś ogarnąć, zapoznać się co i jak, komu, kiedy i jak, i rozplanować w czasie. Na szybkiego nie da się. Tzn. da się, ale jak ma się w około kogoś na znajomego ze wszystkim: projektanta, ekipę itp. itd. My zabieraliśmy się za dokładnie to samo z zerowym pojęciem co i jak. Zaczęliśmy się zapoznawać ze wszystkim na tyle ile mogliśmy. Większość rzeczy i tak zostało zweryfikowane i wyszło trochę lub bardzo inaczej, ale pojęcie już jakieś było. 

Swoją drogą- błąd spory, że nie jak się nie ma projektu, jakiś tam zezwoleń to brać się za ekipę. Tak trochę od dupy strony. Wiadomo, że człowiek myśli, iż coś tam może się uda gładko załatwić, ale to raczej nie ten temat. 

U nas ekipa była załatwiana już po projekcie, adaptacji itd.

Rozumie jmk, że czegoś tam oczekiwał, że projekt się zrobi, budowa ruszy. Tylko znając swoją sytuację zdrowotną to powinien dać sobie powiedzmy rok na załatwienie wszystkiego w około i dopiero ruszać na przód. Wiem, że jest to i tamto, ale nikt nie zaprzeczy, iż budowa domu i cała otoczka to baaardzo żmudny proces. 

Pomijam fakt, że u nas jakoś gładko poszło dziwnie :P Dla nas dziwnie. Złożyło się, odczekało te przykładowe 2 tygodnie, pozwolenie było, projekt był itd. 

Było. Teraz też się z niektórymi rzeczami bujamy, ale podchodzimy w miarę na spokojnie, bo raz, że szkoda nerwów, a dwa- nie przeskoczy się czegoś tam. 

Aczkolwiek mnie też strasznie wkurza, jak dzwoni do kogoś raz, drugi, nie odbiera, nie oddzwania. :P 

  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Lucas07 napisał:

Nie wiem skąd te zdziwienie, że ktoś zwraca uwagę na formę wypowiedzi, to nie jest jakaś nowość. Zwłaszcza, gdy dotyczy kwestii zawodowych. Zresztą jmk sam zauważył, że to raczej nie było odpowiednie słownictwo w tego typu sms-ach i przeprosił :>

 

@schizzm, chyba zależy od "regionu" gry, ale pewności nie mam. Sam jestem na 2k zły, bo znów się podjarałem i kupię w dniu premiery, a potem będzie rozczarowanie. Zwłaszcza, że w gameplayu, który jest na youtube widać już sporo irytujących rzeczy u CPU :/ 

No właśnie z tego co patrze pudełka chyba nie mają locków :-k . Jeszcze mi to amazon coś mąci bo na desktopie zakup mi się nie opłaca (bo dolicza mi przesyłkę), a jak wrzucam przez telefon to jestem eligible do darmowej :) (czyli 59$ co primem można zbić do 47$). W ostateczności mogę zostać przy pudełku z hiszpańskiego amazona (dalej taniej niż cyfra z polskiego psstore), ale tam w opisie jest podane, że gra w języku hiszpańskim (NBA bez ang komentarza? no nie... chyba, że jakoś potem można dograć inne języki komentarza?))

Odnośnik do komentarza

1) Jmk założył sobie mocno optymistyczny termin, stąd frustracje kiedy wszystko się opóźniało. Szwagierka w zeszłym roku wprowadziła się do nowego domu, same formalności przed pozwoleniem na budowę trwały około roku.

2) Fatalny kontakt, a właściwie jego brak u Mitnika. No sorry, ale jeśli klient kilka dni z rzędu wręcz błaga o kontakt, to wypadało by choć napisać, kiedy będzie się w stanie odpisać. Elementarz. 

 

Reszta to właściwie konsekwencja. Odrobina elastyczności z jednej strony i przyzwoitości z drugiej i by było lepiej.

 

Howgh. Powiedziałem. ;)

  • Lubię! 9
  • Hurra! 1
Odnośnik do komentarza
25 minut temu, Meler napisał:

Ja już zbadałem i stwierdzam:

 

Obaj są po jednych piniondzach, ale to jednak Śmietnik czy tam Mitnik jest tutaj w znacznie gorszym świetle. Jak z każdym klientem się tak komunikuje, że trzeba błagać o odpowiedź to sie nie dziwię frustracji kogoś, kto pewnie zrozumiał że mu znajomy pomoże trochę bardziej. Gdyby se jmk wziął jakiegoś randomka, to na bank by go tak nie traktował (ten randomek) jak Mitnik, bo stawiam że i "normalnych" klientów Mitnik tak nie traktuje. 

 

Podsumowując - nie rób nigdy nic za kasę po znajomości :)

 

No o to chodziło, chciałem pokazać jak było na początku: wiadomości na forum, potem przez pewien czas OK na mailu i coraz gorzej...Gdybym się z nim nie znał z realu też bym tak nie pisał. Zobacz kiedy nastąpiła u mnie kulminacja takiego pisma. Sami tutaj pisaliście, że trzeba być upierdliwym, do czasu po prostu powtarzałem pytania.

 

 

 

23 minuty temu, Lucas07 napisał:

Moim zdaniem jest różnica w korespondencji prywatnej, a zawodowej. Sam sporo klnę, ale właśnie przy jakimś piwie w pubie, a nie w robo i nie życzyłbym sobie także tego typu słownictwa od klientów.

 

Po prostu w tej sprawie MM wydaje mi się wiarygodniejszy, bo zachował więcej spokoju + to on się zna na tej branży, a nie jmk. I zwykle prędzej uwierzę w opinie kogoś ogarniającego dany temat i zachowującego w miarę spokój niż rzucającego co chwilę kurwą i milionem wykrzykników. 

 

No, ale jak ja naprawiam koledze laptopa to nie rozmawiam z nim oficjalnie. Jak wyżej - gdyby to nie był Mitnick to też bym tak nie pisał. A czemu on się nie emocjonował? No daj spokój, a co go to obchodziło? To moja życiowa sprawa, jak mam tego nie przeżywać, tym bardziej że w czasie tych smsów byłem w większości przed/w/po szpitalu i niepewnymi rokowaniami. Kilka dni po wyjściu dostałem na łeb podejrzenie raka.

 

 

21 minut temu, Lucas07 napisał:

I Meler ma rację generalnie. Znajomości i interesy najlepiej osobnymi drogami ;). No ale też pewnie podchodziłbym z lekkim dystansem do klienta, który zachowuje się tak emocjonalnie. 

 

Patrz wyżej.

 

 

18 minut temu, Lucas07 napisał:

Trochę poczytałem, ale a) nie znam całego tematu, bo jak wspominałem wcześniej średnio się tą "aferą" interesowałem, gdy wybuchła b) nie napisałem nigdzie, że MM ma rację, a że po prostu bliżej mi do jego "strony", bo używa mniej emocjonalnych argumentów. Jeśli nie znam się na czymś to przez narrację łatwiej mi się jakiejś strony przychylić. No i wiedzy o budowlance też nie mam ;)

 

Jw.

 

14 minut temu, lad napisał:

:D

 

Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że jmk nie wiedział nawet że to jest służbowy telefon Mitnicka (a tego, że używa go x osób to już w ogóle mógł nie podejrzewać). Jak rozmawiałem z uż. me_who w sprawie Multimedii to powinienem był się zwracać do niego panie Marcinie? Przecież to wszystko było załatwiane po koleżeńsku. Chyba podlaski syndrom kija w dupie (chyba jedynie Vami się przed nim uchronił) cię dopada.

 

Mam jego dwa numery, wiedziałem iż jeden jest prywatny drugi służbowy, ale nie wiedziałem, że korzystają z niego. Odpisywał mi z tego, więc myślałem że tylko on używa, na ten drugi jak dzwoniłem to odebrał kilka razy ktoś z biura. Może i pomyliłem, ale w momencie, kiedy pisałem te smsy to w czasie smsowania z nim, więc wiedziałem kto to czyta teraz....

 

 

 

8 minut temu, Makk napisał:

Ja ze swojej strony (a mogę, bo wiem coś o tym dobrze z własnego cały czas doświadczenia), że po pierwsze- trzeba do tego tematu podchodzić na spokojnie, bo inaczej można całe nerwy i łeb stracić :P, dwa- wiadomo, że człowiek się nie zna, ale trzeba coś ogarnąć, zapoznać się co i jak, komu, kiedy i jak, i rozplanować w czasie. Na szybkiego nie da się. Tzn. da się, ale jak ma się w około kogoś na znajomego ze wszystkim: projektanta, ekipę itp. itd. My zabieraliśmy się za dokładnie to samo z zerowym pojęciem co i jak. Zaczęliśmy się zapoznawać ze wszystkim na tyle ile mogliśmy. Większość rzeczy i tak zostało zweryfikowane i wyszło trochę lub bardzo inaczej, ale pojęcie już jakieś było. 

Swoją drogą- błąd spory, że nie jak się nie ma projektu, jakiś tam zezwoleń to brać się za ekipę. Tak trochę od dupy strony. Wiadomo, że człowiek myśli, iż coś tam może się uda gładko załatwić, ale to raczej nie ten temat. 

U nas ekipa była załatwiana już po projekcie, adaptacji itd.

Rozumie jmk, że czegoś tam oczekiwał, że projekt się zrobi, budowa ruszy. Tylko znając swoją sytuację zdrowotną to powinien dać sobie powiedzmy rok na załatwienie wszystkiego w około i dopiero ruszać na przód. Wiem, że jest to i tamto, ale nikt nie zaprzeczy, iż budowa domu i cała otoczka to baaardzo żmudny proces. 

Pomijam fakt, że u nas jakoś gładko poszło dziwnie :P Dla nas dziwnie. Złożyło się, odczekało te przykładowe 2 tygodnie, pozwolenie było, projekt był itd. 

Było. Teraz też się z niektórymi rzeczami bujamy, ale podchodzimy w miarę na spokojnie, bo raz, że szkoda nerwów, a dwa- nie przeskoczy się czegoś tam. 

Aczkolwiek mnie też strasznie wkurza, jak dzwoni do kogoś raz, drugi, nie odbiera, nie oddzwania. :P 

 

 

Makk, masz daty, na początku września zleciłem projekt. Mieliśmy się do stycznia wyrobić, w maju chciałem wziąć kredyt i od czerwca budowa. TO JEST prawie rok. A gdybym nie załatwił to by było, że czemu wcześniej nie ogarnąłem, przecież wszyscy zajęci teraz...

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, jmk napisał:

Makk, masz daty, na początku września zleciłem projekt. Mieliśmy się do stycznia wyrobić, w maju chciałem wziąć kredyt i od czerwca budowa. TO JEST prawie rok. A gdybym nie załatwił to by było, że czemu wcześniej nie ogarnąłem, przecież wszyscy zajęci teraz...

Ok, rozumiem, widziałem. Podałem ten termin przykładowo. Teraz już sam wiem, że budowę domu można jednym słowem określić- poślizgi. 

Mi chodziło o coś innego- w przypadku domu, to jak się jednej rzeczy nie ma, to nie ma co się brać za kolejną (w uproszczeniu pisząc oczywko). Np. bez projektu. 

I naprawdę nie uważam, że wina leży po konkretnej stronie. Szczerze mówiąc- nie bardzo mi się nawet chce zastanawiać nad tym :P 

To jest śliski i poślizgowy temat. Budowa.

My ruszyliśmy mniej więcej w tym samym czasie, no, może nawet później. Projekt kupiliśmy chyba we wrześniu albo nawet w listopadzie. W lutym dogadaliśmy się z architektem, ten robił coś koło dwóch/trzech tygodni. Mapki załatwił ze znajomym geo, przyłącze też itd. Akurat na takie trafiliśmy. Poszło gładko. Z resztą też, choć wiadomo, że nie obyło się bez wycieczek i jeżdżenia do Mławy, Ciechanowa, X razy do Nasielska, Pułtuska, NDMu po papierki, zawieźć papierki. Uroki zabrania się za taką rzecz. 

Miałeś większego pecha i tyle. Jak z tą babą ze starostwa. Tylko na to też trzeba wziąć przy inwestycji jakąś tam poprawkę. 

Odnośnik do komentarza

O sprawie się nie wypowiadam, bo tl;dr, ale dla jednej wypowiedzi zrobię wyjątek:

55 minut temu, Lucas07 napisał:

po prostu bliżej mi do jego "strony", bo używa mniej emocjonalnych argumentów. Jeśli nie znam się na czymś to przez narrację łatwiej mi się jakiejś strony przychylić.

To jest jakaś totalna żenada i poziom blondynki oceniającej kto lepiej wypadł w debacie pod kątem tylko doboru garnituru.

Jeśli się ocenia kogoś w ten sposób, to - widziałem to w dyskusjach ze swoim udziałem - ocenia się tylko to, kto co napisał, a nie co napisał. A takie oceny to sobie możesz darować, bo są nic nie warte.

Odnośnik do komentarza

W ogóle byłem dzisiaj na BARDZO ważnym spotkaniu u BARDZO dużego klienta, pełen profesjonalizm z ich strony, wszystko cacy, pojawiły się BARDZO ważne osoby z ich strony, a jedna z nich - ważna pani dyrektor w średnim wieku - przyszła na spotkanie z kubkiem Juventusu. Zastanawiałem się, czy ktoś mnie nie trolluje :keke: bo to na pierwszy rzut oka nijak nie pasowało do użytkowniczki kubka.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, ajerkoniak napisał:

Oj, nic nie rozumiecie. Zakwaterowanie masz, wpierdalasz w kuchni, więc resztę masz na rozjebanie.

Nie spodziewalbym sie, ze wpierdalasz w kuchni. W UK bardzo tego pilnuja, i potrafia wypierdolic z roboty za wypicie jednej szklanki soku z restauracji/kuchni.

 

No i 20k gdziekolwiek w Londynie to malo, naprawde malo. 

 

Z drugiej strony nauczysz sie na pewno sporo. Londyn to kulinarna stolica Europy/swiata (nie Paryz!), zaczynasz od obierania cebuli, a jak jestes ogarniety to za pare miesiecy pracujesz z szefami kuchni swiatowej klasy.

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, ajerkoniak napisał:

Mówisz? Bo w PL to normalne, że żywisz się w trakcie pracy na kuchni. Wiadomo, że nie truflami i przegrzebkami, ale całkowicie zwyczajna rzecz, że masz posiłek staffowy.

W dobrych hotelach pare lat temu tak bylo, mam sporo znajomych, ktorzy pracowali w gastro w Londynie. No ale zalezy od miejsca. Palac Buckingham tez slynie z zatrudniania na "zero-hour contracts" czyli brytyjski odpowiednik smieciowek.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...