Skocz do zawartości

[FM2006] Guys in the red... are fighting for win...


Rekomendowane odpowiedzi

Druga runda rozpoczęła się od remisu Francji z Kolumbią po golach Reveillere i Angela oraz sensacyjnego pogromu Japończyków na Turkach, którzy wygrali aż 4:1 (Fujita, Ito x2, Kobayashi - Nihat). Gospodarze turnieju ulegli Włochom 2:3 po golach Surmana i McCarthy’ego oraz hattricku niesamowitego Cerciego. Brazylia zaś tylko zremisowała z Meksykiem 1:1, na listę strzelców wpisali się Anderson oraz Orozco. Szwecja bez niespodzianek rozgromiła Tanzanię 4:0 (Wilhelmsson, Ibrahimovic x2, Ljungberg), a w drugim meczu tej grupy Argentyna znów tylko bezbramkowo zremisowała z Kanadą i postawiła się w bardzo trudnej sytuacji. Następnego dnia rozgrywano mecze w dwóch grupach. WKS pewnie pokonało Bahrajn 2:0 po golach Kalou i Drogby, Belgia niespodziewanie wygrała z Niemcami 1:0, a zwycięskiego gola strzelił Mpenza. W „arcyciekawym” spotkaniu pomiędzy Gwineą a Kazachstanem padł remis 1:1 (Hereson - Aliev), a już w dużo ciekawszym spotkaniu między Portugalią a USA padł ten sam wynik, z tym, że bramki strzelali Vaz Te i Gaven. Następnego dnia Czesi pokonali Kuwejt 1:0, zwycięskiego gola strzelił Klose, Hiszpania pewnie bo 3:0 pokonała Chile (Torres, Reyes, Marcelinho). Holandia pokonała Kamerun 2:1 po golach Maduro i samobójczym doświadczonego Songa oraz Boyi. Słowacja zaś pokonała po golach Vittka i Nemetha Syrię, dla której jedynego gola strzelił Hasan. Downing zapewnił Anglikom zwycięstwo nad Iranem 2:1, dla którego jedynego gola strzelił Navidkia. Rumunia tego samego dnia poradziła sobie po golu z rzutu karnego Contry z Urugwajem.

Odnośnik do komentarza

Ostatnia runda spotkań grupowych rozpoczęła się od takich samych wyników w Grupie A. najpierw Turcja po bramkach Altintopa i Nihata pokonała Kolumbię, a niewiele później w takim samym stosunku po bramkach Henry’ego Francja pokonała Japonię. Włosi zremisowali 1:1 z Brazylią po golach Pazziniego i Ibsona. Co ciekawe, obie drużyny kończyły mecz w 10 – czerwone kartki oglądali Bonera i Baptista. Meksyk też tylko zremisował z gospodarzami turnieju 2:2 (Orozco, Guzman McCarthy, Smart). Argentyna w meczu ostatniej szansy pokonała Szwecję 2:0 po golach Riquelme i Teveza, a w drugim meczu tej grupy Kanada pokonała Tanzanię również 2:0 po dwóch bramkach Doddsa. Belgia dzięki trafieniom Kompany’ego i Mpenzy pokonała Bahrajn, dla którego jedynego gola strzelił Adnan, a Niemcy dość niespodziewanie bardzo łatwo poradzili sobie z WKS-em wygrywając aż 3:0 po golach Borowskiego oraz dwóch Ballacka. Portugalia nie dała najmniejszych złudzeń Gwinei wygrywając pewnie 3:1 (Vaz Te, Almeida x2 - Thiam). USA zaś równie pewnie pokonały Kazachstan 3:0 po bramkach Beasleya, Johnsona i Adu. Chile tylko zremisowało z Kuwejtem 2:2 i zaprzepaściło szanse na awans z grupy (Pizzarro, Navia Bolushi, Mohammed), a w bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu Czesi ulegli Hiszpanom 1:2 po golach Sverkosa oraz Reyesa i Raula. Iran po nudnym meczu zremisował bezbramkowo z Urugwajem, a Rumunia niespodziewanie trochę ograła Anglię 2:1 po bramkach Maricy (dwóch) i honorowym trafieniu Defoe. Holandia nie dała najmniejszych szans Słowacji i pewnie wygrała 3:0 dzięki bramkom Kuyta, van Persiego i van der Vaarta. Syria zaś sprawiła sensację remisując z Kamerunem 2:2, bramki w tym meczu strzelali Song i Eto’o dla Kamerunu oraz dwie Nasour dla Syrii. Warto wspomnieć, że Syria strzeliła dwie bramki w odstępie 3 minut – były to trzy ostatnie minuty meczu (87 i 90).

Odnośnik do komentarza

W drugiej rundzie od samego początku kibice mogli oglądać bardzo ciekawe mecze. Turcja niespodziewanie po golu rezerwowego Uysalera wyeliminowała Włochów, Francja zaś bardzo pewnie zagrała z Meksykiem i rozbiła go aż 4:0, co również jest niespodzianka, bo nie spodziewano się aż takiego pogromu. Bramki strzelali Ben Arfa oraz Anelka, który ustrzelił hattricka. Niemcy poradzili sobie ze słabą na tym turnieju Argentyną ogrywając ją pewnie 3:1 po golach Ballacka i dwóch Lautha oraz honorowym trafieniu Delgado. Szwedzi po koncercie gry Ibrahimovica i jego hattricku wyeliminowali WKS. W iberyjskim pojedynku górą byli Hiszpanie, którzy po golach Llorente i Marcelinho pokonali Portugalczyków. Czerwoną kartkę w tym meczu ujrzał Pablo. Czesi zaś dopiero w konkursie rzutów karnych (po regulaminowym czasie gry i dogrywce utrzymywał się bezbramkowy remis) poradzili sobie z Amerykanami. W bardzo ciekawym meczu Anglia po dogrywce pokonała Holandię 3:2 (Smith x2, Rooney Kuyt, van Persie), a w słowiańskim pojedynku Rumunia pokonała Słowację 1:0 po bramce Mutu.

Odnośnik do komentarza

W ćwierćfinałach sporo się działo od samego początku. Francuzi bezproblematycznie ograli Szwedów i wygrali wysoko aż 4:1 (Anelka, Trezeguet, Faty, Le Tallec - Ibrahimovic), a Niemcy urządzili sobie porządne lanie na Turkach demolując ich wygraną aż 6:0! Bramki dla Niemców strzelali Kuranyi (dwie), Podolski, Mertesacker, Ballack oraz Klose. Hiszpania poradziła sobie dość łatwo z Rumunią wygrywając po bramkach Joaquina i Xaviego. Anglia zaś po bardzo ciężkim meczu uporała się z Czechami wygrywając 2:1. Na listę strzelców wpisali się Ferdinand i Rooney oraz Sverkos.

 

W pierwszym półfinale Niemcy po golach Kuranyiego i Klose pokonali Hiszpanów i zapewnili sobie awans do finału. W drugim półfinale Rooney zapewnił Anglikom zwycięstwo nad Francuzami i doprowadził synów Albionu do finału.W „finale pocieszenia” czyli meczu o trzecie miejsce Hiszpania po dogrywce remisowała z Francją 2:2 po golach Torresa i Iniesty dla Hiszpanów oraz Anelki i Henry’ego dla Francuzów. O przydziale brązowych medali decydowały rzuty karne, te lepiej wykonywali Hiszpanie i to im w udziale przypadnie brązowy medal. W prawdziwym finale zaś zwyciężyli Anglicy, którzy zwycięstwo zawdzięczają graczom, którzy wcześniej na mundialu nie strzelali bramek, ale teraz udało im się wpisać na listę strzelców w najważniejszym momencie. Strzelcami tymi są Barry i Hargreaves. Jedynego gola dla Niemców zdobył Ballack. Mecz ten Niemcy grali przez większą część w 10, bo czerwoną kartkę zaraz na początku meczu obejrzał Friedrich.

 

Najlepszym piłkarzem turnieju wybrano Ibrahimovica, za nim uplasowali się Ballack oraz Edman. Najlepszym bramkarzem uznany został Rensing, a kolejne pozycje w rankingu przypadły Casillasowi i Freyowi. Złotego buta otrzymał Ibrahimovic, który strzelił osiem bramek. Jedną mniej miał Anelka, a jeszcze o jeden mniejszym dorobkiem mógl poszczycić się Ballack.

Odnośnik do komentarza

Kibice w Carlisle wcale jednak nie śledzili namiętnie rozgrywek mundialowych. Dla nich ważniejsze było to, kogo zdecyduje się sprowadzić do drużyny trener. Wiadome było, że bez wzmocnień się nie obędzie. Za pozycję szczególnie wymagającą zmian uchodził środek pomocy, ale i w innych pozycjach nie obyło się bez zmian.

 

Jako pierwszy w siedzibie klubu zameldował się 1 lipca portugalski rozgrywający Hugo Viana, który może też występować na lewym skrzydle. Dołączył on do drużyny na zasadzie prawa Bosmana, podobnie jak wszyscy pozostali. Przyda się on klubowi bo to bardzo kreatywny, ofensywnie usposobiony pomocnik. Taki, którego nam trzeba, bo Giandomenico już się powoli wypala.

 

Zaraz po nim na treningu zjawił się prawy obrońca młodzieżowej reprezentacji Anglii, Philip Ifil. To były gracz Sheffield United, a wychowanek Tottenhamu. W swoim poprzednim klubie zrobił furorę, rozgrywając trzy kapitalne sezony w Chamoionship. Mam nadzieję, że okaże się powaznym wzmocnieniem, bo prawa obrona to jedna z bardziej newralgicznych pozycji w drużynie.

 

Jeśli już byliśmy przy kwestii wzmocnienia środka pola, to postanowiłem sprowadzić do klubu jeszcze jednego piłkarza mogącego grać w tym rejonie. 31-letni Stilian Petrov wydaje się być dobrym wzmocnieniem, bo choć w Boltonie kariery nie zrobił, to jednak w Celticu był bardzo wartościowym graczem. Poza tym przyda nam się jego doświadczenie, którego nabył przez wiele lat gry.

 

Następnym graczem, który wzmocnił środek pola jest dobrze znany kibicom Carlisle irlandzki pomocnik, były gracz Liverpoolu. Dlaczego dobrze znany? Otóż dlatego, że jego wypożyczenie w roku 2005 było genialnym posunięciem trenera (mnie) i Darren Potter, bo o nim mowa, w znaczący sposób przyczynił się do wywalczenia wówczas przez naszą drużynę awansu do League One. Pomimo upływu lat nadal wydaje się być wartościowym graczem, który jeszcze nieco polepszył swoje umiejętności.

 

Uznałem również za konieczne wzmocnienie prawego skrzydła, aby Pienaar nie czuł się tam bezkarny (Mamam raczej nie ma co rywalizować, bo nie ma szans). Udało mi się na to miejsce pozyskać gracza, na którego „chorowałem” już od trzech lat. Jest nim wychowanek Manchesteru United, który ostatnie sezony spędzał na wypożyczeniu w różnych klubach Championship i Premiership, Chris Eagles. W każdym z klubów, w których grał, był postacią pierwszoplanową.

 

Zdecydowałem się również jeszcze wzmocnić obronę. W tym celu dołączył do nas za kwotę 850 tysięcy euro obrońca Crystal Palace, Marvie Elliott, wychowanek Millwall. Pieniądze na niego wydane nie wydają się być jakąś wielką sumą w porównaniu z prezentowanymi przez tego Anglika umiejętnościami. Może on grać na prawej obronie, w środku i jako defensywny pomocnik.

 

Stwierdziłem też jednak, że konieczne będzie wzmocnienie ataku, bo Morientes nie sprawdził się kompletnie, a jakaś rywalizacja o miejsce w składzie musi być. Zdecydowałem się na sprowadzenie piłkarza, na którego miałem „chrapkę” już od dwóch lat. To 23-letni Ormianin, Edgar Manucharyan, były gracz Maccabi Tel-Aviv i wychowanek Pyunika, który jednak dopiero w AZ zaczął realizować w pełni swój potencjał. Kosztował on nas raptem 230 tysiecy euro, co nie sądzę, żeby było kwotą adekwatną do jego umiejętności.

Odnośnik do komentarza

Spore wrażenie wywarł na mnie również wypożyczony z Bari do Newcastle skrzydłowy Daniele Vantaggiato, którego zdecydowałem się sprowadzić. Okolicznością sprzyjającą był fakt, że kończył mu się kontrakt, a sam gracz chętnie przystał na proponowane mu warunki kontraktowe. Jego cechą charakterystyczną jest uniwersalność. Może grać on bowiem na obu skrzydłach.

 

Graczem, którego sprowadzenie wywarło duży entuzjazm wśród kibiców jest młody albański internacjonał, Atrit Dervishi, którego również z wolnego transferu pozyskaliśmy z albańskiego KF Tirana. Piłkarz ten ma dopiero 19 lat, a już prezentuje fantastyczne umiejętności. Były problemy z uzyskaniem dla niego pozwolenia na pracę, ale ostatecznie otrzymał warunkowe pozwolenie i mógł dołączyć do drużyny, gdzie będzie rywalizował o miejsce w składzie z Queudrue, choć może grać i po prawej stronie.

 

Prawdziwa gwiazda klubu miała się jednak dopiero w klubie pojawić. I tak też się stało. Na prawie Bosmana (nadal nie mogę uwierzyć, że w ten sposób) udało nam się pozyskać znakomitego malijskiego defensywnego pomocnika, Mohammeda Sissoko, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu. U nas w drużynie raczej będzie miał pewne miejsce w środku pola, choć niczego nie można przesądzać. Sprowadzenie tak znakomitego piłkarza okazało się korzystne dla klubowych finansów, bowiem wzrosła sprzedaż koszulek firmowanych nazwiskiem Malijczyka.

 

Nie był to jednak koniec sprowadzania gwiazd do klubu. Dolączyć do niego miał jeszcze jeden znakomity piłkarz. Wobec fochów Esterilli i ofert transferowych jakie się wobec Ekwadorczyka pojawiły, musieliśmy poszukać nowego killera pola karnego. Nie przypuszczałem, że tak szybko znajdziemy odpowiedniego kandydata na następcę. Byłem w szoku gdy 32-już-letni Didier Drogba zgodził się na proponowane warunki kontraktowe i przeszedł do klubu za darmo, bowiem kończył mu się kontrakt w Chelsea, gdzie nie miał pewnego miejsca w składzie. Ostatni sezon spędził nawet na wypożyczeniu w Newcastle, gdzie strzelił 25 bramek w 40 spotkaniach! Nie rozumiem, jak można się pozbywać takiego gracza, ale nam to na rękę.

 

Ze składu na chwilę obecną odeszło tylko trzech graczy, którzy nie podpisali zawodowych kontraktów – są to gracze rezerw: Williams, Murphy, Pearson. Neil Green, również gracz rezerw, wybrał sobie za nowy klub Plymouth i również pożegnaliśmy go bez żalu. Trochę inaczej było z Pedro Esterillą, który zażyczył sobie transferu do lepszego klubu, bo, jak stwierdził, w Carlisle już niczego nie osiągnie. Niechętnie się zgodziłem i byłem zły na siebie tylko, że klauzula odejścia Ekwadorczyka wynosi zaledwie 1,5 miliona euro. Jakież jednak było moje zdziwienie gdy otrzymywałem oferty sięgające dziesięciu milionów euro! Ostatecznie zdecydowałem się zaakceptować propozycję Sochaux, które zaoferowało 11 milionów euro i za tyle piłkarz ten przeszedł do ligi francuskiej.

 

W związku z przyjściem nowych graczy, do drużyny rezerw odesłani zostali następujący gracze: Christopher Ihm, Stefano Fattori, Curro Torres, Danny Hollands, Toni Koskela, Ze Rui, Fernando Morientes.

Odnośnik do komentarza

W związku z nadchodzącym nowym sezonem zostały uregulowane również pewne kwestie finansowe. Za zajęcie piętnastego miejsca w tabeli Premiership oraz za prawa do transmisji telewizyjnych naszych spotkań w przyszłym sezonie uzyskaliśmy w sumie około 25 milionów euro, co znacznie podreperowało nasz budżet. Szybko jednak okazało się, że znaczna część funduszy przekazana została na kolejną rozbudowę stadionu! Plany rozbudowy zakładają powiększenie o ponad 7 tysięcy miejsc, zatem po zakończeniu prac na nasz stadion będzie mogło przyjść niespełna 33 tysiące widzów. To zupełnie co innego niż 16 tysięcy, czyli stan jaki utrzymywał się jeszcze rok temu.

 

Rozbudowana została również nasza baza treningowa do poziomu powszechnie uznawanego za „dobry”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Krótko potem już dostałem raport o graczach, którzy awansowali do drużyny młodzieżowej. Jest wśród nich napastnik, Matt Baker, któremu mój asystent wróży świetlaną przyszłość, moje zdanie z resztą jest podobne.

 

Na chwilę obecną nasz budzet opiewa na około 25 milionów euro.

 

 

By dobrze przygotować się do sezonu postanowiłem zorganizować dwa tournee dla swoich piłkarzy, abyśmy mogli zagrać jak najwięcej spotkań towarzyskich. Odeszły te czasy, gdy mecze towarzyskie organizowane były głównie z myślą o płynących z nich zyskach. Teraz najważniejsze było prawidłowe przygotowanie drużyny. I tak udaliśmy się na tournee po Danii i Polsce. Pierwsze – polskie, miało miejsce w dniach 29.06-08.07, a duńskie w okresie 12.07-21.07. Oprócz tego rozegraliśmy również spotkanie towarzyskie z jedną z angielskich drużyn.

 

29.06.2010, Zagłębie Lubin – Carlisle, 0:0

02.07.2010, Korona Kielce – Carlisle, 1:2 (Drogba, Berson)

05.07.2010, Lech Poznań – Carlisle, 1:1 (Drogba)

08.07.2010, Wisła Kraków – Carlisle, 0:0

 

12.07.2010, AGF – Carlisle, 0:0

15.07.2010, Brondby – Carlisle, 0:2 (Drogba, Vantaggiato)

18.07.2010, Esbjerg fB – Carlisle, 1:0

21.07.2010, FC Kopenhavn – Carlisle, 0:0

 

31.07.2010, Luton – Carlisle, 2:3 (Sissoko, Drogba x2)

 

 

Jak widać nowe nabytki dobrze wkomponowały się w drużynę.

Odnośnik do komentarza

No i Drogba już wymiata! Na prawdę dokonałeś solidnych transferów. Zwłaszcza Sissoko to hit! Dla mnie szokiem jest też kwota €25M, którą dostałeś za prawa TV i 15te miejsce. W Holandii za prawa transmisji dostaję około €2.5M i rugie tyle za czołowe miejsce w lidze.

 

Do booojuuu Caaarlisleee :clap:

Odnośnik do komentarza
A jakie stawiasz sobie założenia przed obecnym sezonem?

utrzymanie :kekeke:

 

 

Inauguracja sezonu zbliżała się wielkimi krokami. W pierwszym meczu mieliśmy podejmować na St. James Park drużynę Newcastle, czyli bardzo niewygodnego przeciwnika. Jesteśmy jednak dużo mocniejsi niż rok temu i mecz na pewno będzie ciekawy. Z podstawowego składu zabraknie tylko Queudrue, a w składzie pojawi się wielu debiutantów w oficjalnym meczu,

 

 

Cecchini – Ifil, Dervishi, Ferdinand, Mokoena – Pienaar, Farag, Berson, Sissoko – Drogba, Danili

 

Spotkanie to rozpoczęło sie dla nas fantastycznie, bowiem juz w 5 minucie meczu objęlismy prowadzenie, a na listę strzelców wpisał sie debiutant, Drogba, który przecież jeszcze dwa miesiące temu reprezentował barwy Srok. Futbol bywa okrutny, zemsta tym bardziej. W 14 minucie do wyrównania próbował doprowadzić Parker, ale jego uderzenie obronił Cecchini. Pięć minut później ponownie próbował ten angielski pomocnik, ale znów bez rezultatu. W 27 minucie Drogba już wychodził na pozycję sam na sam z Givenem, ale jeszcze został sfaulowany przez Nelsona, za co obrońca gospodarzy zobaczył czerwoną kartkę, ale bramka z tej akcji już nie padła. W 38 minucie dość niespodziewanie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Postiga opanował piłkę na dziewiętnastym metrze i odegrał do wbiegającego na pełnej szybkości Farfana, a Peruwiańczyk już wiedział, co zrobić z piłką. Cztery minuty później Drogba mógł ponowine wyprowadzić nas na prowadzenie, ale na wysokości zadania stanął Given. Po przerwie bardzo widoczny był Sissoko, który w środku pola dzielił i rządził. W 70 minucie mógł popisać się fenomenalną asystą podając prostopadle do Drogby, ale Iworyjczyk nie wykorzystał tego podania. W 82 minucie swoją okazję miał wprowadzony w przerwie Manucharyan, ale i on nie mógł nam zapewnić zwycięstwa i spotkanie zakończyło się remisem.

 

Premiership, 1/38, 14.08.2010

St. James Park, 43871 widzów

Newcastle – Carlisle, 1:1 (DROGBA ‘5, Farfan ‘38)

MoM: Mohammed Sissoko (Carlisle)

 

 

Remis uplasował nas w środku tabeli po meczu, ale przede wszystkim dał mi obraz na drużynę, która wydaje sie byc nieźle zgrana I w kolejnych meczach może to wyglądać całkiem fajnie. Rewelacyjne spotkanie ze Srokami zagrał Sissoko, który być może będzie liderem tej drużyny. Już kilka dni później, w środku tygodnia podejmujemy Portsmouth, z którym mamy rachunki do wyrównania.

 

 

Cecchini – Ifil, Dervishi, Ferdinand, Mokoena – Pienaar, Farag, Berson, Sissoko – Drogba, Danili

 

W meczu tym widać było po graczach drużyny przeciwnej niesamowitą agresję, którą próbowali wyzwolić. Czynili to oni jednak w zły sposób. Wszystko bowiem sprowadzało się do faulowania moich podopiecznych i kolekcjonowania żółtych kartek, co nie wpływało pozytywnie na jakość widowiska, które tocozne było w bardzo szarpanym tempie, co nie znaczy, że szybkim. Pierwszą groźną sytuację miał w 13 minucie Danili, ale uderzył niecelnie. W 23 minucie wykazać musiał się Cecchini broniąc strzał LuyLuy. Sześć minut później z daleka uderzał Sissoko, ale znów górą był Randolph, bramkarz gości. Po przerwie na boisku w miejsce Daniliego pojawił się Manucharyan, ale on tez nie potrafił pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gości. W 58 minucie Pienaar popisał się ładnym dryblingiem prawym skrzydłem, ale nie wykończył należycie akcji i piłka znów padła łupem Randolpha. W 84 minucie po akcji Drogby i Sissoko Malijczyk miał dogodną sytuację do zdobycia gola, ale jego uderzenie obronił fenomenalny Randolph. W końcówce trochę przycisnęli goście, ale mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Premiership, 2/38, 18.09.2010

Brunton Park, 18107 widzów

[8] Carlisle – [3] Portsmouth, 0:0

MoM: Mohammed Sissoko (Carlisle United)

Odnośnik do komentarza

Przed meczem z Boltonem gotowy do gry miał być Queudrue, ale jego rekonwalescencja się jednak przedłużyła I nie będzie on mógł zagrać. Mecz ten to będzie dużo trudniejszy sprawdzian, bo Bolton, mimo, że to też beniaminek w poprzednim sezonie od razu wywalczył sobie udział w europejskich pucharach.

 

 

Cecchini – Ifil, Dervishi, Ferdinand, Mokoena – Pienaar, Farag, Viana, Sissoko – Drogba, Danili

 

Niestety nie zaczęliśmy dobrze tego spotkania, tracąc bramkę w 6 minucie, gdy sędzia podyktował rzut karny za faul Dervishiego na Azaouaghu, a bramkę z 11 metrów zdobył Muller. Nie mineło wiele czasu, a gospodarze już prowadzili dwoma bramkami, gdy po raz drugi Cecchiniego pokonał Yildirim. Chwilę później Abeyie mógł ostatecznie przesądzić o losach spotkania, ale spudłował w dogodnej sytuacji. Od tej pory powoli wracaliśmy do gry, stwarzając sobie groźne sytuacje. Wreszcie w 29 minucie po krótkim oblężeniu bramki gospodarzy, bramkę kontaktową strzelił Sissoko i wlał nadzieję w serca piłkarzy. Raptem trzy minuty później Drogba wygrał główkowy pojedynek z Mullerem i odegrał do Daniliego, a Włoch należycie wykończył akcję doprowadzając błyskawicznie do wyrównania. Na kolejną bramkę czekaliśmy tylko cztery minuty, kiedy Farag zszedł do środka i popisał się podaniem „no-look pass” do Sissoko, a Malijczyk po raz drugi pokonał bramkarza gospodarzy, Jaaskelainena. Nie był to jednak koniec emocji w pierwszej połowie. W samej jej końcówce Viana został popchnięty w polu karnym Boltonu i sędzia podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Farag. Pomimo fatalnego początku, pierwszą odsłonę kończyliśmy z wyraźnym prowadzeniem. Po zmianie stron nastawiłem drużynę trochę bardziej defensywnie, żeby utrzymać ten wynik. Nie przeszkadzało nam to w kontrolowaniu przebiegu meczu. W 63 minucie Drogba oddał niesygnalizowany strzał na bramkę, fiński bramkarz Boltonu piłkę odbił, ale dopadł do niej rezerwowy Manucharyan i strzelił swojego pierwszego gola w barwach Carlisle. Wydawało się, że kontrolujemy mecz, ale jeszcze kibice Carlisle przeżywali chwilę grozy, gdy bardzo blisko pola karnego brzydko faulował Mokoena, za co zobaczył czerwoną kartkę (można było spokojnie tego faulu uniknąć). Z rzutu wolnego jednak nic groźnego nie wyniknęło, a potem już żadna z drużyn nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji.

Premiership, 3/38, 21.08.2010

Reebok Stadium, 28396 widzów

[14] Bolton – [12] Carlisle, 2:5 (Muller (k) ‘6, Yildirim ’12, SISSOKO ’29, DANILI ’32, SISSOKO ’36, FARAG (k) ’45, MANUCHARYAN ‘63)

MoM: Didier Drogba (Carlisle United)

 

 

Takiego meczu nam było trzeba. To efektowne zwycięstwo powinno dodać graczom pewności siebie I w kolejnych spotkaniach powinno być juz tylko lepiej. Szkoda, że w następnym meczu nie będzie mógł zagrać Mokoena, ale mam nadzieję, że Albiol go godnie zastąpi. Niestety w meczu z Reading zabraknie też Cecchiniego, który nabawił się, niegroźnego na szczęście, urazu.

 

 

Forster – Ifil, Dervishi, Ferdinand, Albiol – Pienaar, Farag, Viana, Sissoko – Drogba, Danili

 

Ułożyliśmy sobie ten mecz od samego początku “pod nas”. Graliśmy dokładnie tak, jak tego oczekiwałem, ale z początku trochę brakowało skutecznego wykończenia akcji. Dopiero w 17 minucie Dervishi popisał się długim wyrzutem z autu w kierunku Daniliego, a Włoch wykorzystał swoje warunki fizyczne, wypracował sobie pozycję do oddania strzału i uderzył nie do obrony. Równo dziesięć minut czekaliśmy na podwyższenie prowadzenia. Richards popisał się fantastyczną obroną, ale zaraz po tym beznadziejnie wprowadził piłkę do gry, przejął ją Viana i w bezpośrednim pojedynku nie dał szans bramkarzowi gości. W 35 minucie już jednak zachował się on dobrze, broniąc strzał Sissoko z okolic linii pola karnego. Do przerwy zatem spokojnie prowadziliśmy, a po zmianie stron nie zamierzałem wprowadzać żadnych korekt, bo graliśmy naprawdę dobrze. Dopiero kontaktowy gol autorstwa Douglasa skłonił mnie do dokonania dwóch zmian. Na boisku pojawili się Manucharyan oraz Vantaggiato, którzy zastąpili odpowiednio Daniliego i Faraga. Te zmiany okazały się strzałem w 10. W 78 minucie wprowadzony Ormianin uruchomił dokładnym podaniem Drogbę, a czarnoskóry napastnik już wiedział, jak zakończyć akcję. Chwilę później faulowany przed polem karnym faulowany był Drogba, a rzut wolny na bramkę zamienił fantastycznym strzałem Viana. W doliczonym czasie gry dobiliśmy rywala piątą bramką, którą strzelił… Ferdinand, który zawędrował pod pole karne przeciwnika, tam odebrał piłkę Corkowi i strzelił precyzyjnie obok słupka.

Premiership, 4/38, 25.08.2010

Brunton Park, 18875 widzów

[5] Carlisle – [19] Reading, 5:1 (DANILI ’17, VIANA ’27, Douglas ’55, DROGBA ’78, VIANA ’84, FERDINAND ‘90)

MoM: Didier Drogba (Carlisle United)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...