Skocz do zawartości

Marynia, po czerwonej kartce zawodnika, zmienia ustawienie na 5-3-1 przy korzystnym wyniku, ponieważ boi się pouczającej rozmowy z kibicami


krzysfiol

"Jak motywować piłkarzy?" - gdy mnie ktoś tak spyta...  

60 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, schizzm napisał:

Nie mam świadomości narodowej :-k . Zupełnie nie odczuwam żadnej przynaleznosci na tym poziomie.

 

Też jestem upośledzony pod tym względem :-k To znaczy jakieś resztki mam, np kibicowanie reprezentacji Polski, ale to raczej współodczuwanie z moim bezpośrednim otoczeniem.

Teraz, Morpheus napisał:

Masz świadomość, bo świadomie posługujesz się językiem polskim, śpiewasz polski hymn, legitymujesz się polskim dokumentem, nie konspirujesz w anty-polskich organizacjach, etc... No chyba, że się mylę.

 

Język jest bardzo ważny, owszem, ale to raczej konsekwencja podziału politycznego w Europie. A czy taki Austriak czuje się narodowo związany z Niemcami? Albo Australijczyk ze Zjednoczonym Królestwem? :-k

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Ja tam się czuję patriotą, ale nie czuje potrzeby okazywania tego. Staram się wspierać polskie firmy i inicjatywy, acz nie za wszelką cenę. Jeżeli odstają wyraźnie od konkurencji zagranicznej to bezsensu. Jaram się sukcesami krajan i odczuwam dumę z tego. Hymn znam cały, mecze kadry oglądam (ba, nawet na żywo mi się zdarzyło!), ale na marsze nie chodzę bo nie odczuwam potrzeby. Podatki płacę z bólem, czy dostałbym wjebano w W-wie jutro :-k ?

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Morpheus napisał:

Masz świadomość, bo świadomie posługujesz się językiem polskim, śpiewasz polski hymn, legitymujesz się polskim dokumentem, nie konspirujesz w anty-polskich organizacjach, etc... No chyba, że się mylę.

Ale dokument, czy hymn to rzeczy narzucone odgórnie. Nie czuję z tego powodu żadnego przywiązania narodowego. No język to język. Nie wiem, już kiedyś pisałem o tym odnośnie konfliktu katalońskiego. Nie rozumiem idei narodów, obcości, bo ktoś kiedyś się urodził za rzeką, jest czarny czy nowi inaczej. Ciężko mi to wyjaśnić, czuję się przede wszystkim człowiekiem i tak traktuje osoby wokół mnie, bez dodawania innych latek identyfikujących. :-k

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, schizzm napisał:

Ale dokument, czy hymn to rzeczy narzucone odgórnie. Nie czuję z tego powodu żadnego przywiązania narodowego. No język to język. Nie wiem, już kiedyś pisałem o tym odnośnie konfliktu katalońskiego. Nie rozumiem idei narodów, obcości, bo ktoś kiedyś się urodził za rzeką, jest czarny czy nowi inaczej. Ciężko mi to wyjaśnić, czuję się przede wszystkim człowiekiem i tak traktuje osoby wokół mnie, bez dodawania innych latek identyfikujących. :-k

Nie musisz śpiewać hymnu, jeżeli czujesz z tego powodu jakiś dyskomfort. Do tego nikt cię nie zmusza, robisz to, bo chcesz. Jeśli chodzi o język, to Katalonia jest świetnym przykładem, a właściwie cała Hiszpania. Różne języki urzędowe, różne obyczaje, brak spójności historycznej, etc. To jest sztuczny twór, który pokazuje, że coś takiego jak naród jednak istnieje. To coś, co zespala mieszkańców danego terenu w jedną całość, coś co daje podstawy do tego, że czują się ze sobą związani.

15 minut temu, Gabe napisał:

 

Też jestem upośledzony pod tym względem :-k To znaczy jakieś resztki mam, np kibicowanie reprezentacji Polski, ale to raczej współodczuwanie z moim bezpośrednim otoczeniem.

 

Język jest bardzo ważny, owszem, ale to raczej konsekwencja podziału politycznego w Europie. A czy taki Austriak czuje się narodowo związany z Niemcami? Albo Australijczyk ze Zjednoczonym Królestwem? :-k

Nie znam szczerze mówiąc historii Austrii w takim stopniu, by spróbować zgadnąć, jaki jest ich związek emocjonalny, etniczny, kulturowy z narodem niemieckim. Co do Australijczyków, wątpię, ale bardziej chodzi mi o to, że jakiś element służy za spoinę wśród ludzi. Język jest tylko jednym z nich, ale nie musi zadziałać wszędzie.

13 minut temu, FYM napisał:

 

Płacenie podatków jest objawem patriotyzmu? :-k To jakby nie patrzeć, sporo mamy tych patriotów :)

Na pewno unikanie ich płacenia nie jest oznaką patriotyzmu.

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, schizzm napisał:

Ale ja nie mówię, że coś takiego jak naród nie istnieje. Po prostu tego nie rozumiem i sam nie odczuwam żadnego przywiązania na tym poziomie. Wszyscy jesteśmy ludźmi... 

A gdyby Polska była dzisiaj zagrożona jakimś najazdem, niech będzie ze wschodu. Wstąpiłbyś do armii? A jeśli nie, walczyłbyś w jakikolwiek sposób (jako polityk, haker, lobbysta, nieważne, jakikolwiek) z najeźdźcą?

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Morpheus napisał:

Nie znam szczerze mówiąc historii Austrii w takim stopniu, by spróbować zgadnąć, jaki jest ich związek emocjonalny, etniczny, kulturowy z narodem niemieckim.

 

Świadomość narodowa w sensie nowoczesnym to raptem pewnie ze dwieście lat wstecz, więc to ten okres i podział polityczny ukształtował w większości nowoczesne narody. Podobno do XV wieku mówiliśmy z Czechami z grubsza tym samym językiem, dopiero historyczny rozdział i różne wpływy spowodowały, że się nie potrafimy zrozumieć :D

 

Wikipedia mówi, że Austriacy i Bawarczycy w zasadzie mówią jednym dialektem. A tymczasem mówi się o narodzie austriackim i narodzie niemieckim, a przecież Bawarczycy mają więcej wspólnego z Austriakami, niż z np mieszkańcami Brandenburgii choćby religię :-k 

Odnośnik do komentarza
Cytuj

Sytuacja z dzisiejszego ranka. Stacja Orlen w Oleśnicy. Wpadłem na kawę no i przygotowując ją widzę taką akcję. Wchodzi kobieta (nie blondynka) i płaci za paliwo. Sprzedawca pyta o kartę na punkty. Kobieta daje kartę z BP. Sprzedawca mówi, że to nie jest BP tylko Orlen i pyta się o kartę VITAY. Pani lekko zmieszana mówi, że ona innej nie ma i prosi żeby nabić punkty na tą.. Sprzedawca cierpliwie informuje, że nie może nabić na kartę innej stacji bo Orlen ma własny program lojalnościowy VITAY i musi być taka właśnie karta. Kobieta niestrudzona informuje, że ona nie chce kolejnej karty i żeby jednak nabił na tą co ma... ja już tam z wytrzeszczem oczu nawet nie ukrywam, że przysłuchuje i przypatruje się tej konwersacji... 1f602.png? Po chwili tłumaczeń Pani jednak nie otrzymała punktów i wychodząc pod nosem komentuje - „Co to za różnica jaka karta.. przecież wszędzie jest takie samo paliwo...” Kurtyna

 

:D

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, schizzm napisał:

Nie wiem. Jeśli miałbym walczyć, to tylko w obronie bliskiej mi osoby (rodziny). Za idee, swego rodzaju abstrakt pojęciowy (w moim rozumowaniu)? Raczej nie. Ale zdaje sobie sprawę że ciężko to czasami rozdzielić.

Rozumiem i właściwie o to mi chodzi. Obaj moglibyśmy stanąć do walki, być może z różnych powodów, ale stalibyśmy po tej samej stronie. I mimo tego, że się nie znamy, znalazłyby się jakieś czynniki, które wpłynęłyby na to, że walczymy razem przeciwko komuś. Właśnie te czynniki, których teraz bliżej nie określę, są dla mnie podstawą do tego by mówić, że należymy do tego samego narodu.

7 minut temu, Gabe napisał:

 

Świadomość narodowa w sensie nowoczesnym to raptem pewnie ze dwieście lat wstecz, więc to ten okres i podział polityczny ukształtował w większości nowoczesne narody. Podobno do XV wieku mówiliśmy z Czechami z grubsza tym samym językiem, dopiero historyczny rozdział i różne wpływy spowodowały, że się nie potrafimy zrozumieć :D

 

Wikipedia mówi, że Austriacy i Bawarczycy w zasadzie mówią jednym dialektem. A tymczasem mówi się o narodzie austriackim i narodzie niemieckim, a przecież Bawarczycy mają więcej wspólnego z Austriakami, niż z np mieszkańcami Brandenburgii choćby religię :-k 

Być może naród austriacki nie istnieje (co mogłoby być prawdą patrząc na reakcje Austriaków na anschluss) i  właściwie są narodem niemieckim. To jest pogmatwany i trudny do zdefiniowania temat, dlatego nie istnieje jedna definicja narodu. Inaczej spojrzy na to politolog, a inaczej antropolog, czy socjolog.

 

Możliwe też, że istnieją narody nowe, które zostały tak tylko nazwane z politycznej przynależności do danego kraju. Czyli, np. nie istnieje naród szwajcarski, bo mieszkańcy danych kantonów identyfikują się narodem, kolejno niemieckim, francuskim, włoskim.

Odnośnik do komentarza

Albo jeszcze jeden fajny przykład - Włochy. Kraj z grubsza w obecnej postaci powstał 160 lat temu, wcześniej w formie zjednoczonej był ostatnio w bodajże VI wieku, przez ponad tysiąc lat stanowił albo luźno powiązane księstewka, albo wręcz był pod obcymi wpływami (normańskimi, francuskimi, aragońskimi, niemieckimi itp) w zależności od regionu. Nawet język znacznie się różnił, choć było łatwiej, bo we wzajemnych kontaktach używano łaciny, albo lingua franca. Język włoski jako pierwszy język zaczął być używany właściwie po upowszechnieniu telewizji. Obyczaje i kultura choć całkiem podobne z zewnątrz, znacznie różnią się w poszczególnych regionach, szczególnie północy z południem.

6 minut temu, Morpheus napisał:

Możliwe też, że istnieją narody nowe, które zostały tak tylko nazwane z politycznej przynależności do danego kraju. Czyli, np. nie istnieje naród szwajcarski, bo mieszkańcy danych kantonów identyfikują się narodem, kolejno niemieckim, francuskim, włoskim.

 

No właśnie o tym mówię. Chociaż np w Belgii nie ma narodu belgijskiego, bo są Flamandowie i Walończycy. U nas są przecież Ślązacy, którzy poza swoim językiem mają również dość różniącą się kulturę, czasem religię, a przede wszystkim historię. Może po prostu naród to dość elastyczny twór, a często nawet sztuczny, kiedy obyczaje, język i kultura z sąsiadami są zbieżne. 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gabe napisał:

No właśnie o tym mówię. Chociaż np w Belgii nie ma narodu belgijskiego, bo są Flamandowie i Walończycy. U nas są przecież Ślązacy, którzy poza swoim językiem mają również dość różniącą się kulturę, czasem religię, a przede wszystkim historię. Może po prostu naród to dość elastyczny twór, a często nawet sztuczny, kiedy obyczaje, język i kultura z sąsiadami są zbieżne. 

Dokładnie tak, dlatego od X czasu naukowcy wylewają poty, by utworzyć sztywną definicję, ale dziś im się nie udało. W moim przypadku czuję się w pełni członkiem narodu polskiego, wiem, dlaczego czuję więź z innymi Polakami, dlaczego ta ziemia jest dla mnie ważna, dlaczego śpiewam hymn z dumą i dlaczego będę tego uczył swoje dzieci. Każdy z nas może znaleźć inny powód.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Morpheus napisał:

Nie, ten naród istnieje nadal :_winkle:

Służę uprzejmie - płodzić małych Polaków, płacić podatki, wspierać polskich przedsiębiorców, czy kupować polskie produkty.

 

No i bardzo fajnie. Natomiast, gdyby przestać kultywować historię i zapomnieć o takich wydarzeniach jak 11.11 to nie płodziłbyś małego Polaka tylko jakąkolwiek inną nację, bo świadomość narodowa by zanikła albo i by istniała - ale inna, niemiecka, austriacka czy rosyjska.

 

Owszem też uważam, że patriotyzm w życiu codziennym jest niezwykle ważny, dlatego też staram się być dobrym Polakiem, dać swojej ojczyźnie wykształconą osobę, która właśnie płaci tu podatki, rozwija się i tak dalej, ale też zna historię i pamięta o datach jak np. 11.11. Bez tego historia narodu umiera, a mamy ją niezwykle ciekawą i bujną. Oddanie czci w takim marszu - w Szczecinie jest to raczej spokojny marsz, apel i głoszenie patriotycznych haseł.

 

Aha, co do wieszania komunistów - przecież komuniści i naziści to zbrodniarze na naszym narodzie, więc ich miejsce jest właśnie na szubienicy. Nie chodzi (przynajmniej mi) o współczesnych Niemców czy Rosjan, a o tych, którzy faktycznie mordowali Polaków.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Morpheus napisał:

Dokładnie tak, dlatego od X czasu naukowcy wylewają poty, by utworzyć sztywną definicję, ale dziś im się nie udało. W moim przypadku czuję się w pełni członkiem narodu polskiego, wiem, dlaczego czuję więź z innymi Polakami, dlaczego ta ziemia jest dla mnie ważna, dlaczego śpiewam hymn z dumą i dlaczego będę tego uczył swoje dzieci. Każdy z nas może znaleźć inny powód.

 

W obecnej Polsce to dość łatwe, bo po II Wojnie Światowej jesteśmy bardzo homogenicznym społeczeństwem.

 

Natomiast gorzej mają np potomkowie Polaków urodzonych za granicą, a jeszcze bardziej obywateli innych krajów urodzonych i wychowanych w Polsce. Bo czy niewątpliwe poczucie solidarności i przynależności do społeczeństwa, gdzie się żyje od dziecka od razu upoważnia do czucia się Polakiem, byciu dumnym z kraju i jego historii, kiedy przodkowie pochodzą z zupełnie innego kraju, z którym co prawda łączy ich historia, ale właściwie nic poza tym? :-k 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...