Skocz do zawartości

528 Marynia z przejęcia nie może usiedzieć na miejscu, ponieważ zastanawia się, kto ma rację: gasnący piłkarz czy wschodząca gwiazda palestry


krzysfiol

  

56 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Kurwa, wloskie biedaki nawet wifi w pociagach nie majo.

 

Byl kto w Mediolanie? Mam jakies 4-5 godzin i zastanawiam sie co mozna zobaczyc. Najlepiej w okolicach dworca, zebym nie pobladzil :D

 

A Reggio Emilia nie polecam. Miasteczko Twin Peaks kurwa - odnalezienie sklepu spozywczego graniczy z cudem, wszedzie jakies ponure bloki i fabryki, a na dodatek chyba 90% populacji to Murzyni jezdzacy na rowerach. Moze to rasizm, ale spacerujac wieczorem po meczu zastanawialem sie w ktorym momencie ktos do mnie podleci z kosa xd

 

 

To lepiej siedź na tym dworcu. Możesz w sumie kawałek podejść zobaczyć Katedrę i Galerie. Ale Mediolan to IMHO mocno pojebane miasto :P

Odnośnik do komentarza

A co robiłeś w tym Reggio Emilia? Bo jakoś nie po drodze z Bergamo czy Mediolanu :-k

Atalanta gra tam mecze w Europie, bo ich stadion wg UEFA nie spelnia norm bezpieczenstwa.

 

Jmk - zobacze czy w Mediolanie cos znajde. W Reggio nawet nie sprzedawali nic pod stadionem, a zawsze se robie pamiatke :/

 

Kukne te katedre. Dzieki Brudi.

Odnośnik do komentarza

 

A co robiłeś w tym Reggio Emilia? Bo jakoś nie po drodze z Bergamo czy Mediolanu :-k

Atalanta gra tam mecze w Europie, bo ich stadion wg UEFA nie spelnia norm bezpieczenstwa.

 

Jmk - zobacze czy w Mediolanie cos znajde. W Reggio nawet nie sprzedawali nic pod stadionem, a zawsze se robie pamiatke :/

 

Kukne te katedre. Dzieki Brudi.

 

 

Jak sytuacja z nocującymi emigrantami na dworcu? Pamiętam, że to był najbardziej przerażający dworzec we Włoszech. Robi wrażenie, bo jest olbrzymi, ale też jest tam pełno czarnych, którzy walają się pod nogami, chcą Ci coś sprzedać itp. itd.

Odnośnik do komentarza

Co do korpo. To co piszecie, to wyobrażenie staroszkolnego korpo, typowego dla lat 90 i początków tego wieku. Dzisiaj - tak jak wspominał Misiek - korpo się zmieniły, próbując nałożyć ludzka maskę, ale dalej są korpo w założeniu i funkcjonowaniu ;). To że teraz większość chce przyjąć model googlowski (gdzie chcą ci zastąpić dom), nie znaczy że tego nie ma, tylko teraz korpo inaczej się opisuje/definiuje.

 

Nie przeszkadza mi, że ktoś robi w korpo, sam od kilku lat w bardzo różnych pracowałem (i to różne modele. Jeden z benefitami do kwadratu, przy której reaperowskie "przywileje" były tylko cząstka tej niby wolności ;), druga mocne korpo amerykańskie, gdzie byłeś numerkiem i liczyły się tylko cyfry, jakie wykrecisz, i trzecie hiszpańskie, które w ogóle jest specyficznym tworem :). Tutaj mogę dorzucić historię o tym pierwszym, jakie to było zdziwienie ludzi, którzy robili w nim wiele lat, firma wspaniała mama, która opiekuje się swoimi dziećmi i nie da zrobić im krzywdy, a jak przyszło co do czego zwolniła 280 osob (70% składu), chcąc wyruchać je jak najbardziej się da - wówczas sentymenty się skończyły i patrzono tylko na cyferki :)).

 

Po prostu zabawne było to, ze ktoś właśnie mocno umoczony w dzisiejszym korpo stylu zarzuca komuś, że jest korpoludziem, ot cała sprawa :).

Odnośnik do komentarza

Co do korpo. To co piszecie, to wyobrażenie staroszkolnego korpo, typowego dla lat 90 i początków tego wieku. Dzisiaj - tak jak wspominał Misiek - korpo się zmieniły, próbując nałożyć ludzka maskę, ale dalej są korpo w założeniu i funkcjonowaniu ;). To że teraz większość chce przyjąć model googlowski (gdzie chcą ci zastąpić dom), nie znaczy że tego nie ma, tylko teraz korpo inaczej się opisuje/definiuje.

 

Nie przeszkadza mi, że ktoś robi w korpo, sam od kilku lat w bardzo różnych pracowałem (i to różne modele. Jeden z benefitami do kwadratu, przy której reaperowskie "przywileje" były tylko cząstka tej niby wolności ;), druga mocne korpo amerykańskie, gdzie byłeś numerkiem i liczyły się tylko cyfry, jakie wykrecisz, i trzecie hiszpańskie, które w ogóle jest specyficznym tworem :). Tutaj mogę dorzucić historię o tym pierwszym, jakie to było zdziwienie ludzi, którzy robili w nim wiele lat, firma wspaniała mama, która opiekuje się swoimi dziećmi i nie da zrobić im krzywdy, a jak przyszło co do czego zwolniła 280 osob (70% składu), chcąc wyruchać je jak najbardziej się da - wówczas sentymenty się skończyły i patrzono tylko na cyferki :)).

 

Po prostu zabawne było to, ze ktoś właśnie mocno umoczony w dzisiejszym korpo stylu zarzuca komuś, że jest korpoludziem, ot cała sprawa :).

Wszystkie drogi korpo i tak prowadzą więc do bycia trybikiem, który ma KPI wyrabiać, choćby siedząc po gdzinach.

 

Co rozumiesz przez hiszpańskie korpo? :>

Odnośnik do komentarza

Ale ja cały czas nie rozumiem w jaki sposób jestem korpoludkiem? ;) Tylko dlatego, że pozytywnie wypowiadam się o swoim miejscu pracy?

 

Pewnie dlatego, że masz w nim mechanizmy na sposób googlowski, tak jak pan Schizzm powiedział. I ja nie widzę w tym nic złego/dziwnego.

 

Najgorsze w korpo rzeczywiście są totalnie bezcelowe meetingi/briefingi i komplikowanie procedur, które kompletnie tego nie wymagają.

 

Inna sprawa, że w dzisiejszych czasach alternatywą dla korpo jest własny biznes, freelancing albo praca w Januszexie, więc nie wiem czy demonizowanie korporacji jest aż tak uzasadnione.

Odnośnik do komentarza

Ja na swoje korpo pewnie godzinami mógłbym narzekać, ale po 2 latach na pierwszej linii wsparcia IT gdzie musiałem przejść przez te wszystkie korpo szkolenia itp itd, udało mi się załapać do zespołu 2.5 lvlu IT i teraz jest naprawdę przyjemnie. Fajna kasa jak na szczecińskie warunki, do tego dostałem awans na stanowisko na które nie miałem tak naprawdę kwalifikacji przez co teraz wysyłają mnie na różne szkolenia już tym razem stricte techniczne. Srogą niewdzięcznością byłoby teraz narzekanie po tym jak we mnie zainwestowali i autentycznie obdarzyli naprawdę sporym zaufaniem.

 

Dawno w ogóle tutaj nic nie pisałem :P

Odnośnik do komentarza

 

Może ktoś zdefiniować korpo bo nie wiem czy jestem a czasem gram w pingponga i piłkarzyki więc mam objawy na pewno

Nawet jeśli jesteś, to i tak może to do Ciebie nie dotrzeć, bo jesteś zbyt zindoktrynowany :< Ja tak mam podobno, niestety nie widzę problemu, a tu zaraz koniec kwartału, KPI się nie zgadzają, targety nie zrobione, dedlajny gonio :///

 

Ale masz hustawke i pokoik wyciszenia czy cos tam. U mnie w biurze tylko twarde krzeslo i zimna woda z baniaka :(

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...