Skocz do zawartości

524 rok z rzędu Marynia utrzymuje Arsene'a Wengera jako trenera przez podobieństwo imienia do nazwy "Arsenal"


Hawkeye

  

60 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie oraz wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Bez przesady z tym demonizowaniem wegli. Fakt, ze sa bardziej "przydatne" jak sie cwiczy, ale odpowiadaja tez za samopoczucie albo poped seksualny. Ja kocham weglowodany, nie wyobrazam sobie ich ograniczania i stanowia one 50% moich wartosci odzywczych. Jeno strategicznie zostawiam sobie ich wiekszosc na pozny wieczor.

 

Generalnie jest takie doswiadczenie jakiegos profesora, ktory jadl same slodycze na ujemnym bilansie kalorycznym i stracil 20kg (oczywiscie nie polecam takiego sposobu) wiec te wszystkie dukany, low-carby itd. sa imo zbednym udziwnieniem.

Odnośnik do komentarza

Bez przesady z tym demonizowaniem wegli. Fakt, ze sa bardziej "przydatne" jak sie cwiczy, ale odpowiadaja tez za samopoczucie albo poped seksualny. Ja kocham weglowodany, nie wyobrazam sobie ich ograniczania i stanowia one 50% moich wartosci odzywczych. Jeno strategicznie zostawiam sobie ich wiekszosc na pozny wieczor.

 

Generalnie jest takie doswiadczenie jakiegos profesora, ktory jadl same slodycze na ujemnym bilansie kalorycznym i stracil 20kg (oczywiscie nie polecam takiego sposobu) wiec te wszystkie dukany, low-carby itd. sa imo zbednym udziwnieniem.

Chuja. Jest też eksperyment gościa, który jadł 5000 kcal przez miesiąc dzień w dzień. Najpierw głównie węgle, a potem po powrocie do wagi wyjściowej głównie tłuszcze i zero węgli praktycznie. Efekt? 7 kg do góry w miesiąc na węglach, spadek (!) 1,5 kg przy ich ograniczeniu, mimo dwukrotnej przebitki kalorycznej.

Odnośnik do komentarza

Albo frytki z ziemniakami :D

 

A gołąbki to danie idealne, są węgle, białko, tłuszcz i warzywo.

 

Ja na swojej diecie słabo się czuję, a to już 29 dzień z 40 :/ I sam siebie czasem oszukuję podjadając coś zakazanego na boku, głównych dań się trzymam. ale nie idzie wyrobić, jak narkoman, przewrażliwiony itp. a poza tym jestem przemęczony, nie wiem czy też nie dietą.

Odnośnik do komentarza

 

Bez przesady z tym demonizowaniem wegli. Fakt, ze sa bardziej "przydatne" jak sie cwiczy, ale odpowiadaja tez za samopoczucie albo poped seksualny. Ja kocham weglowodany, nie wyobrazam sobie ich ograniczania i stanowia one 50% moich wartosci odzywczych. Jeno strategicznie zostawiam sobie ich wiekszosc na pozny wieczor.

 

Generalnie jest takie doswiadczenie jakiegos profesora, ktory jadl same slodycze na ujemnym bilansie kalorycznym i stracil 20kg (oczywiscie nie polecam takiego sposobu) wiec te wszystkie dukany, low-carby itd. sa imo zbednym udziwnieniem.

Chuja. Jest też eksperyment gościa, który jadł 5000 kcal przez miesiąc dzień w dzień. Najpierw głównie węgle, a potem po powrocie do wagi wyjściowej głównie tłuszcze i zero węgli praktycznie. Efekt? 7 kg do góry w miesiąc na węglach, spadek (!) 1,5 kg przy ich ograniczeniu, mimo dwukrotnej przebitki kalorycznej.
Pokaz mi to, bo to zaprzecza prawom natury, biologii i fizyki :)
Odnośnik do komentarza

Śmiechlem trochę z wody przy podawaniu tego co się zjadło xdd

 

Jak wazysz 96 kg to Ty kurwa możesz jeść i jeść, pojedz sobie 3k kcal przez dwa tygodnie (tylko uczciwie, a nie ooo dzisiaj czit dej to algida i kebs) i zobacz czy waga po porannej dwojeczce się zmieniła. Nie musisz jeść chuj wie jak czysto, ale staraj się ograniczyć coś, co wiesz ze jest niezdrowe do rzadkich wyskokow. Jak będziesz miał punkt wyjścia to możemy pogadać co dalej. Pamiętaj, że ojciec grubas to w fit czasach trochę siara, więc lepiej bierz się za to teraz.

 

@jmk nie wiem nic o takiej gumie, czemu na boczku źle?

 

E: a, no i pamiętaj, dieta to nie jest głodówka, rygorystyczny jadłospis itp, tylko tak jak Pan Michał powiedział, dieta to zmiana nawyków żywieniowych. Jak się przyzwyczaisz to ez, bo 'lepsze' jedzenie będzie czymś, nad czym nie będziesz się zastanawiał. I prawdopodobnie będziesz dłużej żył, co może ucieszy potomka.

Odnośnik do komentarza

http://carbsanity.blogspot.com/2013/06/that-5000-calorie-jokesperiment.html?m=1

 

Tutaj gosciu to ora i wloczy konmi po majdanie, Vami.

Tldr

 

The simple truth is that dietary fat can make you fat if you are absorbing it and in caloric excess. Feltham gained fat in this experiment, you can see it, and if he kept it up, he would have continued to do so. It is interesting that he seems to have done so in the neck/chin/pec region. If he had chosen his fat in a more digestible form, he would have gained more weight. It is a fact that dietary fat is the MOST likely macronutrient to make you fat (that is, be stored as body fat) from overconsumption. This is because your body need do nothing to the fat other than not need it for energy and take up the chylomicron (dietary fat lipoprotein) particles and store the fat. Further, as has been shown previously, carbohydrate and protein stimulate metabolic rate to at least try to compensate for overconsumption. Fat simply does not.

Odnośnik do komentarza

Być może, SZU. Ja wiem że w moim przypadku to zadziałało doskonale. I tak, wiem, że dowód anegdotyczny nie jest dowodem.


Jakby kto ze Śląska szukał Morświna to jest w Tesco Silesia. Kupiłem od razu 4, a potem przeczytałem z czym jest xD

 

oby kurwa dobre :D

Z czym? Z chmielem amerykańskim i norweskimi drożdżami. Norweskie drożdże dają aromaty owocowo-wiejskie, a Eureka cytrusowo-żywiczno-leśno-szczypiorkowe. Do tego Polaris daje trochę mięty, a Columbus tropików.

Odnośnik do komentarza

dalej nie jestem do końca pewny roli i znaczenia gospodarki insulinowej na gainsy, chudnięcie itp., muszę sobie poczytać więcej na ten temat. Jestem ciekaw jak często to, że ktoś je dużo i nie grubnie (i wice wersa) jest (i w jakim stopniu) od niej zależne. Co do tego, że zależność jest nie ma raczej wątpliwości, ciekaw jestem tylko jak duża jest to zależność. To może być jeden z powodów dla którego Vami miałeś tak efektywne odchudzanie przy diecie lowcarb. Może wreszcie 'wyregulowałeś' sobie gospodarkę cukrową, insulina przestała krążyć w ciele 24/7, zaczął działać tak jak powinien działać glukagon (antagonista insuliny), który umożliwił spalanie zmagazynowanego w komórkach tłuszczu (w przeciwieństwie do insuliny, której zadaniem jest te komórki zasilić tłuszczami) :-k. Tak to niby powinno działać, ale jestem za mało wyedukowany by wyrokować, czy faktycznie tak mogło być.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...